Yasmina Reza (ur. 1 maja 1959 w Paryżu) - znana francuska aktorka i pisarka, autorka wystawianych na całym świecie sztuk, w tym słynnego Boga mordu, nagrodzonego Tony Award i Laurence Olivier Award, drukowanych na łamach miesięcznika „Dialog”: (Laurence Olivier Award, Tony Award),Przypadkowy człowiek oraz Życie: trzy wersje, Sztuka hiszpańska, Rozmowy po pogrzebie, La Traversée de l’hiver, Comment Vous Racontez la Partie. Ma na swoim koncie również 6 powieści: Hammerklavier, Une désolation, Adam Haberberg, Dans la luge d’Arthur Schopenhauer, Nulle part, oraz Świt wieczór lub noc (Czytelnik, 2008) będącą intymnym portretem Nicolasa Sarkozy'ego z okresu jego kampanii prezydenckiej.
Lubicie książki obyczajowe z wątkiem kryminalnym? Ja przyznam szczerze, że nie często czytam mieszane gatunkowo powieści. Kiedy mam potrzebę sięgnąć po lekki obyczaj czy mocny kryminał robię to oddzielnie. Tym razem pomyślałam, że zrobię wyjątek dla samej fabuły. Czy był to dobry wybór? Zaraz się przekonacie. Zanim jednak o tym opowiem poznajcie pokrótce życie głównej bohaterki Elizabeth, której życie po sześćdziesiątce wywraca się do góry nogami za sprawą pewnej przyjaźni. Choć historia Elizabeth to raczej melancholijna, płynącą spokojnym nurtem powieść o codzienności to nie zabraknie w niej również trudnych momentów, o których będziemy czytać do ostatniej strony. Poznamy refleksje nad utraconą młodością, poczujemy smutek po odejściu matki i samotność, gdy będąc rodzicem dziecko staje się coraz bardziej niezależne, a rola rodzica ma inny wymiar. Życie u boku męża Pierra to raczej monotonność i spokój, który nie do końca odpowiada Elizabeth. Aby poprawić sobie nastrój postanawia zorganizować imprezę wiosenną, na którą zaprosi przyjaciół oraz sąsiadów. Od wzniosłej, pełnej wigoru atmosfery losy jej i jej męża zmienią się niewyobrażalnie.
Koniec imprezy. W środku nocy składa im niezapowiedzianą wizytę sąsiad z góry Jean- Lino. To o czym chce im powiedzieć zmienia dosłownie wszystko. Morderstwo piętro wyżej? Żona zostaje uduszona pod jego własnym dachem? Nikt nie jest w stanie w to uwierzyć, wręcz nie do pomyślenia. W momencie, gdy wyjawia im tę wieść, zostają wplątani w coś, czego nie da się już odkręcić.
Pisząc tę recenzję do końca zastanawiałam się jakie są moje wrażenia po przeczytaniu książki i ostatecznie mam bardzo mieszane uczucia. Zabrakło mi w tej historii napięcia, które zwykle towarzyszy w mieszanych gatunkowo książkach. Przechodząc ze spokojnego wątku i wkraczając w atmosferę morderstwa powinno nami wzdrygnąć, ocucić, tutaj nie było tego w moim odczuciu, nic pod co mogłabym to podpisać. Doszło do morderstwa, którego „nie czułam”- jeśli wiecie co mam na myśli. Bohaterowie może zbyt spokojni, a do tego co chwilę zmienianie wątków jakbym czytała książkę obcojęzyczna i musiała co jakiś czas powracać by nie stracić poczucia sytuacji. Miałam namieszane w głowie. To trochę jak tragikomedia, choć nie poczułam ani jedno, ani drugiego. Nie jest to zła powieść, jednak zdecydowanie nie dał mnie.
Nie jesteśmy w stanie określić momentu, kiedy TO się zaczęło. Nie jesteśmy w stanie wydzielić spośród różnych przyczyn tej jednej, która stała się przyczynkiem tragifarsy, którą oglądamy. Być może, całkiem zwyczajnie, jakaś pokrętna i "mętna kombinacja" być może całkiem też zwyczajnych rzeczy sprawiła, że jesteśmy tutaj i teraz - wraz z bohaterami- w samym środku krajobrazu jak po bitwie. W towarzystwie poustawianych na kufrze kieliszków, półmisków z resztkami przekąsek, patrząc na powidoki pewnej imprezy, zorganizowanej "w chwili optymizmu".
.
Jest NOC. Jest ONA. Jest jej mąż. Jest sąsiad. I jest nawet kot. Pod płaszczem wszechobecnych ciemności i mroku, większych i mniejszych absurdów, dzieją się rzeczy ważne i prozaiczne. Toczą się rozmowy o wszystkim, co ważne. I zupełnie o niczym. Wyświetlają się obrazy, jak na deskach teatru, budząc w nas "zwątpienie w spójność świata". Doprowadzają nas do konsternacji, rozpaczliwego miotania się między tym, co teraz, a wspomnieniami bohaterki, które jak slajdy przewijają się w jej głowie. Zygzakiem meandrujemy przez poczucie nieuchronności, przedzierając się przez strzępki normalności i farsę oraz pokłady zadumy nad istotą świata. Nie zapominamy przy tym o bohaterce drugiego planu - chociaż niemej, bo martwej. Swoimi "obleczonymi w satynę stopami wystawionymi na widok jak po brutalnym akcie miłości" zaświadcza o życiu, jako grotesce, której nieustannie towarzyszy "ulotny cień z kosą". Nie jest to więc "przyjemny wesoły wieczór skazany na zapomnienie w strumieniu niezliczonych wieczorów w życiu". I nie jest to też łatwa lektura.
.
Reza to głównie dramaturżka. Tutaj czuć ten rodzaj teatralności, sceniczności, przerysowania, kadrowania obrazów- by swoimi konturami działały na odbiorcę. Mamy oniryczny klimat, wrażenie kameralności. Przeskoki czasowe i tematyczne, między strumieniem świadomości, a tym, co w zasięgu wzroku- mogą stanowić wyzwanie. "Babilon" wymaga skupienia, zaangażowania, wyciszenia się. Jest specyficzny, dziwny, oryginalny, ale też pozostawia czytelnika z mnóstwem wątpliwości co do istoty przekazu. Ja się odnalazłam, ale nie jest to lektura dla wszystkich.