rozwińzwiń

Dzwony Einsteina

Okładka książki Dzwony Einsteina Lajos Grendel
Okładka książki Dzwony Einsteina
Lajos Grendel Wydawnictwo: Biuro Literackie Seria: Proza literatura piękna
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2016-04-18
Data 1. wyd. pol.:
2016-04-18
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365125255
Tłumacz:
Miłosz Waligórski
Tagi:
literatura węgierska epika absurd groteska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Fabularie nr 3 (24) 2020 Anna Adamowicz, Walery Butewicz, Anna Fiałkowska, Lajos Grendel, Marta Hermanowicz, Paweł Kusiak, Zbigniew Masternak, Redakcja magazynu Fabularie, Wasyl Stus, Ayfer Tunç, Emilia Walczak, Maciej Wnuk
Ocena 8,0
Fabularie nr 3... Anna Adamowicz, Wal...
Okładka książki Literatura na Świecie nr 9–10/2016 (542-543) Éva Bánki, Zoltán Csehy, Zuzana Drábeková, József Gazdag, András Gerevich, Lajos Grendel, Péter Hunčík, Andrzej S. Jagodziński, Joanna Jeziorska-Haładyj, Csaba Károlyi, József Keserű, Andrzej Kopacki, Michał Paweł Markowski, Zoltán Németh, Anikó Polgár, Tomasz Swoboda, Zoltán Szalay, Alfonz Talamon, Anikó N. Tóth, Árpád Tőzsér, Pál Závada
Ocena 0,0
Literatura na ... Éva Bánki, Zoltán C...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1170
724

Na półkach:

To rzeczywiście Bareja w wydaniu bardzo literackim, i do tego węgiersko-słowackim. Z jednej strony teatr absurdu, a z drugiej zapewne krzywe zwierciadło prezentujące postaci faktycznie czynne z życiu publicznym Słowacji w czasie zmiany ustroju. Dobre to, brawurowe nawet, ale już chyba trochę zleżałe, albo przeciwnie, musi poczekać, aż znów będzie można spojrzeć na ten czas świeżym okiem.
Trzeba spróbować innego Grendela, bo pisać to on umiał niewątpliwie, a tłumacz Miłosz Waligórski przekłada brawurowo z jakiejś połowy języków naszej części Europy, i choćby dla jego talentu warto.

To rzeczywiście Bareja w wydaniu bardzo literackim, i do tego węgiersko-słowackim. Z jednej strony teatr absurdu, a z drugiej zapewne krzywe zwierciadło prezentujące postaci faktycznie czynne z życiu publicznym Słowacji w czasie zmiany ustroju. Dobre to, brawurowe nawet, ale już chyba trochę zleżałe, albo przeciwnie, musi poczekać, aż znów będzie można spojrzeć na ten czas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
213

Na półkach:

Ależ to specyficzne! Trochę groteski, trochę historii i mnóstwo obserwacji z późnej Czechosłowacji i okresu transformacji.

Ależ to specyficzne! Trochę groteski, trochę historii i mnóstwo obserwacji z późnej Czechosłowacji i okresu transformacji.

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
1043
995

Na półkach: , , , , ,

Dobra węgierska literatura wiele zawdzięcza tym autorom, którzy wyrastali na terytoriach, gdzie ich język i kultura ścierały się ze swoimi odpowiednikami słowiańskimi czy rumuńskimi. Wystarczy wspomnieć reemigrantów z Siedmiogrodu György Dragomana czy Ádáma Bodora, pochodzącego z niemieckiej rodziny mieszkającej na Słowacji Sandora Maraiego, czy też ich narodowego poetę - Sandora Peotöfiego - syna Serba i Słowaczki .
Zmarły niedawno Lajos Grendel był słowackim Węgrem, który nigdy nie wyemigrował z kraju urodzenia, ani na Węgry, ani na zachód. I na Słowacji, głównie w Bratysławie i okolicach, rozgrywa się akcja „Dzwonów Einsteina”, „opowieści z Absurdystanu”. Warto dodać, że nie jest to powieść dla każdego. Aby się nią delektować trzeba lubić konwencje absurdu i groteski, w której została napisana. Po drugie przydaje się chociażby bazowa wiedza z zakresu historii Słowacji oraz jej dwóch głównych sąsiadów (czyli Czech i Węgier) jak również pewna znajomość realiów komunizmu, tam nieco innych niż u nas. Wreszcie trzeba lubić ten typ nienachalnego humoru, absurdalno-groteskowego z jednej strony, a delikatnego i niuansowego z drugiej, aby tą krótką książkę po prostu połknąć.
Używając specyficznej konwencji, zbliżonej do tej, którą posługiwali się m.in. Ádám Bodor czy György Moldova, Grendel opisał z jednej strony końcówkę komunizmu na Słowacji, a z drugiej konformizm i taktykę niezaangażowania i mimikry, stosowaną wówczas przez większość społeczeństwa, a po aksamitnej rewolucji także przez były aparat władzy i jego beneficjentów. Jak również zwyczajne ludzkie wady, przywary i słabości, które ludzie władzy zawsze i wszędzie potrafią wykorzystać na własne potrzeby.
Krótka książka, którą czyta się łatwo i z przyjemnością, ale niosąca zaskakująco dużo treści.

Dobra węgierska literatura wiele zawdzięcza tym autorom, którzy wyrastali na terytoriach, gdzie ich język i kultura ścierały się ze swoimi odpowiednikami słowiańskimi czy rumuńskimi. Wystarczy wspomnieć reemigrantów z Siedmiogrodu György Dragomana czy Ádáma Bodora, pochodzącego z niemieckiej rodziny mieszkającej na Słowacji Sandora Maraiego, czy też ich narodowego poetę -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
328
50

Na półkach:

Ostatnimi czasy, być może jedynie chwilowo, zarzuciłam kryteria, wedle których dawniej oceniałam literaturę, i przyjęłam dwa nowe, zasadnicze. A zatem interesuje mnie, czy jest szczera i czy ma coś do powiedzenia.
Niniejszych kryteriów zastosować wprost do „Dzwonów Einsteina” się nie da. Tak to chyba jest z nową literaturą, że trudno stwierdzić, na ile nieudane fragmenty są w swej nieudaności zamierzone. Szczególnie jeśli rzecz nosi podtytuł „Opowieść z Absurdystanu”.
Grendel ma styl i ma humor, ma też niejaką słabość do kiczu oraz stwierdzania prawd oczywistych. Jego hiperboliczna rozprawa z triumwiratem komunizmu, oportunizmu i relatywizmu wydaje mi się nie tylko postrzelona, ale i rozstrzelona oraz przestrzelona, choć niewątpliwie interesująca.

Ostatnimi czasy, być może jedynie chwilowo, zarzuciłam kryteria, wedle których dawniej oceniałam literaturę, i przyjęłam dwa nowe, zasadnicze. A zatem interesuje mnie, czy jest szczera i czy ma coś do powiedzenia.
Niniejszych kryteriów zastosować wprost do „Dzwonów Einsteina” się nie da. Tak to chyba jest z nową literaturą, że trudno stwierdzić, na ile nieudane fragmenty są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , ,

„NIE MA WOLNOŚCI, JEST TYLKO LOS”

Akcja powieści Lajosa Grendela (ur. 1948) rozgrywa się w Bratysławie, u schyłku komunizmu. Jednakże tło historyczne nie jest w narracji węgierskiego pisarza rzeczą najistotniejszą, jest to bowiem opowieść na tyle uniwersalna, że mogłaby dziać się gdziekolwiek, w którymkolwiek zniewolonym totalitaryzmem kraju, również w przyszłości. Wiele wyjaśnia podtytuł powieści: „opowieść z Absurdystanu”. Głównym tematem powieści, jaki zdaje się podejmować autor jest złudność wszelkiego rodzaju rewolucji. „Dzwony Einsteina” odczytuję przede wszystkim jako opowieść o karierowiczostwie. Główny bohater, Franciszek Rzeźnik, zwany też Carem Piotrem – postać tyleż zabawna, co odrażająca w swoim konformizmie, jest bardzo uniwersalna, wtłoczona w system, przedkłada partykularne interesy nad dobro społeczności. „Nie ma wolności, jest tylko los” – mówi. Już najmłodsze lata zdeterminowały życie tego bohatera, gdy w szkole na pytanie, kim chciałby zostać w przyszłości, odpowiedział, że Leninem. Taką złotą myśl podpowiedziało Franciszkowi jego „niedoścignione Ja”, które z czasem zaczęło do niego przemawiać głosem Einsteina i doradzać mu w trudnych życiowych chwilach.

Bohater jest osobnikiem ze wszech miar gapowatym, groteskowym, nieustannie popadającym w różnego rodzaju tarapaty, popełniającym gafy, z których musi się tłumaczyć. Jednocześnie jednak pnie się w górę partyjnej hierarchii, nie dostrzegając nawet tego, że od pewnego momentu czyni to wbrew sobie. Woli być „nieświadomy i szczęśliwy”. Mówi: „(…) wiedza zawsze prowadzi do katastrofy, jaką bywa uwolnienie człowieka z pęt ciemnoty. Innymi słowy: poznanie to radykalny przewrót i zalążek wszelkiego nieszczęścia”. Aż nadchodzi z dawna spodziewana rewolucja. A jak rewolucja, to wiadomo – z jednej strony „my”, z drugiej zaś „oni”. Stopniowo gęstniejąca wokół Franciszka atmosfera powoduje, że sam w końcu przestaje się orientować, po której stronie konfliktu stoi. „Kim są «my» a kim «oni»? Po czyjej jestem stronie? Możliwe że po żadnej, czym ściągam na siebie nienawiść jednych i drugich. W czasie rewolucji trzeba się bowiem opowiedzieć: albo rybka, albo akwarium, «my» lub «oni», nie ma trzeciej drogi. Kto nie należy tu, ten należy tam, nawet jeśli subiektywnie nie należy nigdzie”. Nie ma jednak złudzeń, po której stronie należy stać – „Bez zastanowienia zgłosiłem więc akces do grupy «my», bo przecież lepiej trzymać z wygranymi. «Oni» zaś na razie niech dadzą mi spokój. Później, kiedy już ucichną spory, usiądę z nimi przy ognisku, usmażymy sobie słoninkę i wszystko im wyjaśnię”. Zresztą (…) i tak, znając logikę dziejów, prędzej czy później «oni» staną się «nami», a «my» «nimi». To nie w samej rewolucji tkwi problem, a z pewnością w niewłaściwych ludziach, którzy zawsze muszą być po stronie wygranych, po stronie reżimu. Takich jak Franciszek Rzeźnik, takich jak wielu innych, również współczesnych, również w Polsce. Streszczenie, zamieszczone przez wydawcę na tylnej okładce jest dużym uproszczeniem, wpisuje się bowiem w modny ostatnio bezrozumny trend negowania przemian, jakie dokonały się w Polsce w 1989 roku: „Grendel bez pardonu rozprawia się z iluzją transformacji ustrojowej, jakiej doświadczyliśmy dwadzieścia pięć lat temu”. Chciałoby się powiedzieć – odczepcie się od pojęć, zacznijcie wprowadzać je w życie.

Powieść Lajosa Grendela to bezsprzecznie jedno z moich największych ostatnich odkryć na literackim poletku. Znakomita proza, w której nie ma ani jednego zbędnego słowa. Napisana w dobrym, czeskim stylu – posługując się absurdalną, groteskową tonacją, podejmuje dalekie od błahości tematy. Lajos Grendel, choć z urodzenia Węgier, miał szansę przesiąknąć tym stylem, bowiem od urodzenia mieszka na Słowacji. Jest również naukowcem i eseistą – jeden ze zbiorów jego esejów nosi tytuł Hazám, Abszurdisztán”, co znaczy tyle, co „Moja ojczyzna, Absurdystan”.

„NIE MA WOLNOŚCI, JEST TYLKO LOS”

Akcja powieści Lajosa Grendela (ur. 1948) rozgrywa się w Bratysławie, u schyłku komunizmu. Jednakże tło historyczne nie jest w narracji węgierskiego pisarza rzeczą najistotniejszą, jest to bowiem opowieść na tyle uniwersalna, że mogłaby dziać się gdziekolwiek, w którymkolwiek zniewolonym totalitaryzmem kraju, również w przyszłości. Wiele...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach: ,

Kim są „my" a kim „oni"? Po czyjej jestem stronie? Możliwe że po żadnej, czym ściągam na siebie nienawiść jednych i drugich. W czasie rewolucji trzeba się bowiem opowiedzieć: albo rybka, albo akwarium, „my" lub „oni" nie ma trzeciej drogi. Kto nie należy tu, ten należy tam, nawet jeśli subiektywnie nie należy nigdzie. Bez zastanowienia zgłosiłem więc akces do grupy „my", bo przecież lepiej trzymać z wygranymi. „Oni" zaś na razie niech dadzą mi spokój. Później, kiedy już ucichną spory, usiądę z nimi przy ognisku, usmażymy sobie słoninkę i wszystko im wyjaśnię. [s. 87]

Wyjaśnić - właśnie. Bohater Dzwonów Einsteina wyjątkowo często musi tłumaczyć się z gaf, dziwnych zbiegów okoliczności i niezręcznych sytuacji, w które bezustannie się pakuje. I tak od dziecka, kiedy to po raz pierwszy odezwało się jego niedoścignione Ja i zasugerowało, że powinien zostać Leninem. Z czasem przyjęło ono postać Einsteina i doradzało Frankowi w trudnych chwilach, niestety najwyraźniej było bezsilne wobec jego pecha.

Naturalnie ku uciesze czytelnika, który śledzi „karierę” gapowatego marksisty w szwalni będącej przykrywką dla badań nad rozwojem dojrzałego socjalizmu, po rewolucji przemianowanej na instytut przyszłościowy. Nie ma większego znaczenia, czy bohater Grendela występuje pod pseudonimem Cara Piotra czy Rzeźnika, ani po czyjej stronie opowie się podczas kolejnej zawieruchy politycznej, ponieważ - jak w kolejnej krytycznej chwili stwierdziło niedoścignione Ja - i tak, znając logikę dziejów, prędzej czy później „oni” staną się „nami”, a „my” „nimi” [s. 106]. Czysty obłęd, nie można dziwić się biedakowi, że przestał nadążać za przemianami i nieco się pogubił.

Dzwony Einsteina są zabawne, ale kiedy pojawia się refleksja, że życie bywa równie groteskowe co Absurdystan Grendela, dobry nastrój pryska. W świetle wydarzeń na świecie ta książka nabiera dość gorzkiej wymowy - pokazuje, że historia niczego nas nie uczy i powtarzamy wciąż te same błędy. Na to nie poradzi prawdopodobnie niczyje niedoścignione Ja, więc może lepiej wzorem autora obrócić wszystko w żart.

http://czytankianki.blogspot.com/2016/07/dzwony-einsteina.html

Kim są „my" a kim „oni"? Po czyjej jestem stronie? Możliwe że po żadnej, czym ściągam na siebie nienawiść jednych i drugich. W czasie rewolucji trzeba się bowiem opowiedzieć: albo rybka, albo akwarium, „my" lub „oni" nie ma trzeciej drogi. Kto nie należy tu, ten należy tam, nawet jeśli subiektywnie nie należy nigdzie. Bez zastanowienia zgłosiłem więc akces do grupy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    33
  • Przeczytane
    18
  • Posiadam
    10
  • Literatura węgierska
    6
  • Słowacja
    1
  • 2016
    1
  • Przeczytane w 2017 roku (Wyzwanie 100 książek)
    1
  • Literatura słowacka
    1
  • 2016
    1
  • Posiadam e-book
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzwony Einsteina


Podobne książki

Przeczytaj także