Szkoła na granicy
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Nowy Kanon
- Tytuł oryginału:
- Iskola a határon
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2014-06-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 1973-01-01
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328009653
- Tłumacz:
- Tadeusz Olszański
- Tagi:
- szkoła chłopcy dyscyplina hierarchia literatura węgierska
Najlepsza węgierska powieść XX wieku.
Ottlik w Szkole na granicy skupia się na najważniejszych międzyludzkich wartościach, nawiązując przy tym do kanonu literatury europejskiej. To książka, w której kończy się niewinność Chłopców z placu broni, a zaczyna życie bohaterów Remarque’a.
Szkolenie wojskowe nigdy nie było rzeczą przyjemną – zwłaszcza dla dziewięcioletnich dzieci. I choć Bebe i Szaravy zgodzili się ze sobą, że kiedyś życie było prostsze, maszynopis ich przyjaciela Medvego otworzył im oczy. W swoich zapiskach wraca bowiem do czasów wspólnego dzieciństwa i młodości, które spędzili razem w szkole kadetów. Wtłoczeni w wojskową dyscyplinę musieli porzucić własną niewinność i podporządkować się obowiązującym w armii hierarchii i zasadom. Ich relacje i przyjaźnie rozwijały się powoli i ostrożnie, w strachu przed starszymi kolegami i przełożonymi.
A świat, który znali, stopniowo stawał się obcy.
Węgry, lata 20. XX wieku. Trzech chłopców – Bebe, Szaravy, Medve – spotyka się w szkole kadetów. Razem ze swoimi rówieśnikami w wieku dziewięciu lat zostają wrzuceni do świata wojskowego rygoru i żelaznej dyscypliny. W szkole, podobnie jak w regularnej armii, obowiązuje ściśle ustalona hierarchia i biada temu, kto się jej nie podporządkuje. Starsi i wyżsi rangą uczniowie oraz dowódcy nie zamierzają traktować chłopców jak dzieci, dlatego trzej bohaterowie muszą stawić im czoła.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Szkoła opresji
Géza Otllik nie jest dobrze znany polskim czytelnikom, chociaż to już trzecie wydanie „Szkoły na granicy” w naszym kraju. Jak słusznie zauważa autor posłowia do „Szkoły...”, Peter Eszterhazy, urodzony w 1912 Ottlik pokoleniowo lokuje się między Sandorem Maraiem (1900) a noblistą Imre Kerteszem (1928). Doświadczenie tych trzech twórców przypada na gwałtowny czas przemian XX wieku. Pierwszy z nich, Marai, powraca do klimatu belle époque, opisuje upadek „starych, dobrych” czasów, także monarchii austro-węgierskiej, która do dziś dla wielu Węgrów stanowi chlubny okres w ich historii. Kertesz koncentruje się na największej tragedii w dziejach ludzkości, jaką niewątpliwie jest Holocaust. Ottlik w swoim opus magnum, jakim bez wątpienia jest „Szkoła na granicy”, buduje most między tymi dwoma momentami. Tworzy on obraz tego, co doprowadza do świata bezwzględnych dyktatur. Ważnym faktem jest to, że książka powstała tuż po II wojnie światowej, ale została wydana dopiero po bolesnych dla Węgrów wydarzeniach 1956 roku.
Tematem powieści węgierskiego pisarza są wspomnienia ze szkoły wojskowej. Wojsko i szkoła – dwa systemy opresji, mające na celu przekształcić dziecko w dorosłą i świadomą jednostkę, zostały tutaj połączone, tworząc wyjątkowy świat doznań młodego człowieka wobec machiny dorosłego świata. Autor na pewno znał takie książki, jak „Przygody dzielnego wojaka Szwejka” Haszka czy bardzo zbliżoną tematycznie powieść Roberta Musila „Niepokoje wychowanka Torlessa”. Ważna jest tutaj także wspólnota geograficzna – wszyscy z wymienionych pisarzy pochodzą z Europy Środkowej, choć są różnej narodowości: Węgier – Ottlik, Czech – Haszek i Austriak – Musil. I to nie są jedyni twórcy, pochodzący z tego regionu, którzy w poruszali temat opresji systemu wobec jednostki. Wszak jest to tradycja Franza Kafki z jego „Procesem” na czele. Geza Ottlik świadomie i w wyjątkowy sposób wpisuje się w tę tradycję.
Akcja powieści przypada na lata 20. XX wieku. Ottlik sięga do swoich własnych doświadczeń, by stworzyć syntezę świata opresji, który jest tutaj utożsamiony z wkraczaniem w dorosłość. Być dorosłym znaczy dla autora być pogodzonym z okrucieństwem i bezwzględnością świata, który traktuje człowieka jako narzędzie. Młodzi ludzie w „Szkole na granicy” muszą zatracić własne przekonania, muszą zacząć żyć z maską, którą zakładają im przełożeni. Tylko wtedy narzędzie będzie skuteczne, tylko wtedy narzędzie będzie przydatne. Wszystko to sprawia, że „Szkoła na granicy” staje się sugestywnym zapisem relacji między jednostką a systemem oraz przemian zachodzących w człowieku, który szybko staje się częścią tego systemu i przestaje działać według własnych przekonań. To system tworzy człowieka, nie psychika, osobowość czy normy moralne – mówi czytelnikom Géza Ottlik.
Mimo tak silnego przekonania o braku wolności, książka Ottlika jest bardzo subtelnym opisem świata dyktatury. Właśnie ta delikatność, niedomówienia, swoisty brak dramatyzmu czyni ów opis wyjątkowo silnym. Trzeba przebić się przez warstwy normalności, obojętności, by dotrzeć do istoty przesłania Ottlika. Paradoksalnie właśnie przez to może się ono okazać wyjątkowo mocne. System wcale nie musi tutaj oznaczać całkowitej rezygnacji z samego siebie. To swoisty psychologiczny dualizm między tym, kim jestem dla świata, a tym, kim pozostaję dla samego siebie. Tragiczne jest właśnie owo uświadomienie sobie, że to, co moje, w pewnym momencie zostaje zatracone i nie jest tego w stanie powstrzymać żadna wolność.
Géza Ottlik nie był płodnym twórcą. Prócz zbioru opowiadań i popularnej wśród miłośników gry w karty książki na temat brydża nie wydał prawdopodobnie nic więcej. „Szkoła na granicy” jest dziełem jego życia, książką z jednej strony osobistą, sięgającą do własnych przeżyć, z drugiej strony - bardzo prawdziwą syntezą świata opresji. Nie jest to jednak książka mroczna, niosąca z sobą jedynie negatywny obraz świata. Jest tutaj miejsce na przyjaźń i nostalgię. Jest tutaj przekonanie, że nawet mroczna, opresyjna rzeczywistość może być pokonana przez siłę wzajemnych, międzyludzkich relacji, które tworzą podskórny i wewnętrzny ale przecież najistotniejszy sens tego świata.
Sławomir Domański
Książka na półkach
- 205
- 113
- 48
- 9
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Najprawdopodobniej nie zrozumiałem, bo jakoś przeszła u mnie bez echa zupełnie.
Najprawdopodobniej nie zrozumiałem, bo jakoś przeszła u mnie bez echa zupełnie.
Pokaż mimo toDyscyplina, popelina, uszy postaw, dostrój się
Myślą tylko ci wybrani, ty w szeregu wypręż się
Wciąż wcielenie w ideały, wciąż tresura - równaj krok
Zdyscyplinowany mały, szary człowiek
Zawsze robi to, czego nie zrobi nikt
Każdy w klatce swojej siedzi, dyscyplinę czyści swą
Ktoś cichutko w kącie myśli i nie wolno uśpić go
I już błogość jest wokoło , w tej fabryce automatów
Zdyscyplinowany mały, szary człowiek
Zawsze robi to, czego nie zrobi nikt
Dyscyplina, dyscyplina, dyscyplina rządzi tu
Zdyscyplinowane buty, ogrom zdyscyplinowanych głów
Dyscyplina, dyscyplina, z dyscypliną nie wygra nikt
Zdyscyplinowany, mały ,szary człowiek WC
10 lat i do woja ...kur..cudnie, cholera cudnie. Dzieciaki muszą sobie radzić, szybko pojawia się hierarchia , szybko nasiąkają koszarowym folklorem ,szybko uznają za swoje obowiązujące reguły i równie szybko akceptują niepisane prawa i zwyczaje...no , większość z nich. Szybko też świat za murem i te kilka lat bez munduru stają się jakby mniej ważne, ułomne i niepełne. Czyli dorastanie wśród musztry , hełmów, absurdu i trepów...i nieśmiało pojawiających się przyjaźni...książka mało znana , a warta uwagi...zachęcam
Dyscyplina, popelina, uszy postaw, dostrój się
więcej Pokaż mimo toMyślą tylko ci wybrani, ty w szeregu wypręż się
Wciąż wcielenie w ideały, wciąż tresura - równaj krok
Zdyscyplinowany mały, szary człowiek
Zawsze robi to, czego nie zrobi nikt
Każdy w klatce swojej siedzi, dyscyplinę czyści swą
Ktoś cichutko w kącie myśli i nie wolno uśpić go
I już błogość jest wokoło , w tej fabryce...
Ottlik przy Márai to jak kałuża wobec głębin oceanu. Wielkie rozczarowanie, niespójne obrazy, chaotyczna akcja, książka jakby napisana na siłę.
Ottlik przy Márai to jak kałuża wobec głębin oceanu. Wielkie rozczarowanie, niespójne obrazy, chaotyczna akcja, książka jakby napisana na siłę.
Pokaż mimo toZnakomita atmosfera. Kilka ciekawych ponadczasowych spostrzeżeń.
Znakomita atmosfera. Kilka ciekawych ponadczasowych spostrzeżeń.
Pokaż mimo toKlasyka. Koniecznie!!!!
Klasyka. Koniecznie!!!!
Pokaż mimo toOczekiwałam dość suchej opowieści o chronologicznych zdarzeniach. Jednak, książka ta okazała się być czymś zupełnie innym. To prawda - znalazłam tam historię chłopców dorastających w koszarach, ale to był tylko dodatek.
Ta opowieść jest wejściem do wnętrza człowieka, ale też historią o odwadze i przyjaźni.
Bardzo ciekawy był też aspekt różnicy życia cywila a żołnierza - to dwa zupełnie różne światy. Co znamienne, dziś też jak jest (o czym niechcący przekonałam się na własnej skórze).
Oczekiwałam dość suchej opowieści o chronologicznych zdarzeniach. Jednak, książka ta okazała się być czymś zupełnie innym. To prawda - znalazłam tam historię chłopców dorastających w koszarach, ale to był tylko dodatek.
więcej Pokaż mimo toTa opowieść jest wejściem do wnętrza człowieka, ale też historią o odwadze i przyjaźni.
Bardzo ciekawy był też aspekt różnicy życia cywila a żołnierza -...
Jak ja się wynudziłam podczas tej lektury! Serio, jak długo można czytać o niesnaskach młodych kadetów -.-. Jakoś jednak przez tę pozycję przebrnęłam. Nie była ona niczym fantastycznym, a jednocześnie kompletnie tragiczna również nie była. Łatwo ją więc ocenić jako średnią. Myślę, że mogłaby się ona spodobać osobom zainteresowanym kreowaniem kadeta i żołnierza idealnego, jednak ja do takiego grona się nie zaliczam.
Mój regał z książkami
patsy-books.blogspot.com
Jak ja się wynudziłam podczas tej lektury! Serio, jak długo można czytać o niesnaskach młodych kadetów -.-. Jakoś jednak przez tę pozycję przebrnęłam. Nie była ona niczym fantastycznym, a jednocześnie kompletnie tragiczna również nie była. Łatwo ją więc ocenić jako średnią. Myślę, że mogłaby się ona spodobać osobom zainteresowanym kreowaniem kadeta i żołnierza idealnego,...
więcej Pokaż mimo toBardzo piękna opowieść o przyjaźni. Początkowo wydawało mi się, że mocno ograniczone miejsce akcji będzie sporą przeszkodą na rozwinięcie skrzydeł dla autora, ale nic bardziej mylnego.
Bardzo piękna opowieść o przyjaźni. Początkowo wydawało mi się, że mocno ograniczone miejsce akcji będzie sporą przeszkodą na rozwinięcie skrzydeł dla autora, ale nic bardziej mylnego.
Pokaż mimo to(...) Ottlik urodził się w 1912 roku, jeszcze w monarchii austro-węgierskiej, ale dzieciństwo i młodość upłynęły mu na Węgrzech niepodległych. Gdy miał jedenaście lat, trafił do szkoły wojskowej, później studiował (matematykę i fizykę),pisał (głównie nowele) i tłumaczył światową literaturę na węgierski (z angielskiego, niemieckiego i francuskiego). „Szkołę na granicy” napisał tuż po II wojnie światowej, wydał w 1957. Kilkanaście lat później poświęcił się kartom i jest znany na świecie jako autor podręcznika o brydżu. Zmarł w 1990.
Do pewnego stopnia „Szkoła…” jest na pewno powieścią autobiograficzną, a główny bohater – to Ottlik pod pseudonimem. Właśnie, czy na pewno? Przyjrzyjmy się tej kwestii uważnie. Po pierwsze, główny bohater: Benedek Both (Bebe) trafia do szkoły w wieku lat dziesięciu i, podobnie jak autor, jest wychowywany tylko przez matkę. Po drugie, najwyraźniej nie czuje się w szkole dobrze. Po trzecie, po ukończeniu szkoły nie wstępuje do wojska, lecz stara się od niego oddalić i zajmuje się literaturą i teatrem. Pozornie wszystko się zgadza.
W powieści mamy trzy plany czasowe: w 1959 roku Bebe spotyka Daniego Szeredyego, przyjaciela ze szkoły, z którym rozmawia głównie o minionej wojnie i jej konsekwencjach, ale dzięki temu spotkaniu Bebe zaczyna wspominać najdawniejsze łączące ich przeżycia; a jest coś wspominać, tym bardziej, że właśnie zmarł Medve, kolejny uczeń szkoły. Medve zostawił w spadku wspomnienia – i to Bebe je czyta. Medve przemienił historię szkolnych lat w powieść (czy kogoś to Wam przypomina?),w której swoje nazwisko ukrył, zredukował do literki M; to jest właśnie drugi czas w powieści. Ale te dwa czasy są stopniowo wypierane przez trzeci – wspomnienia Bebe, który dostrzega nieścisłości w opowieści Medvego i, starając się je naprostować, sam wsiąka w historię i ją przejmuje. Genialna koncepcja. I wskazówka ze strony autora: nie jestem Bebe, nie jestem Medve, nie jestem Szeredy.
O strukturze szkoły: podstawowe kształcenie wojskowe trwało w latach dwudziestych na Węgrzech osiem lat, w tej konkretnej powieści autor skupia się na pierwszych czterech (starsze klasy uczą się i żyją kompletnie gdzie indziej). Panuje dyscyplina, wychowawcy są surowi, a niektórzy wręcz okrutni – jak powszechnie znienawidzony Schulze. Ale chłopcom pozostawia się swobodę we wzajemnych relacjach. Wydawałoby się, że będą potrafili stworzyć wspólny front przeciw zwierzchnikom, albo że będą sobie chociaż skrycie pomagać? Otóż nie. Jest jak we „Władcy much”, tylko bez Ralpha.
Chłopcy gnębią się nawzajem, ale ani słowo skargi nie może przedostać się do wychowawców (a jeśli tak się dzieje, kara spada na skarżącego – bo szkoła ma zbudować obłędną, irracjonalną solidarność). Na porządku dziennym jest przemoc i upokarzanie słabszych, którzy godzą się na swój los. Już na wstępie chłopcy są upokarzani przez najstarszych, czwartoklasistów, lecz godzą się na to, bo – jak mówi jeden z nich – kiedyś i my będziemy w czwartej klasie.
Czytałam tę książkę nie jako opis dorastania – bo typowych udręk dorastania tu nie ma, są za to komentarze czterdziestopięcioletniego mężczyzny, który jest „na wolności od dwudziestu siedmiu lat” i wciąż się tą wolnością zachłystuje. Czytałam ją jako opis totalitaryzmu. Chłopcom nie trzeba było niczego tłumaczyć. Nie pokazano im żadnych reguł, żadnych zasad. Wszystkie rozkazy, z którymi się zetknęli, miały być wykonywane, a chłopcy nie musieli znać ich celu. Czy te dzieci podporządkowały się okrutnym regułom, bo były wychowane w posłuszeństwie? A może chęć podporządkowania się jest wrodzona?
To świetna książka, naładowana po brzegi emocjami, które nabrzmiewały w narratorze (narratorach) przez lata. Ottlikowi udało się stworzyć dzieło uniwersalne, nie tracące nic na aktualności. I chwała mu za to.
https://pannazu.wordpress.com/2016/09/18/dlugie-lekcje-dyscypliny-czyli-szkola-na-granicy-gezy-ottlika/
(...) Ottlik urodził się w 1912 roku, jeszcze w monarchii austro-węgierskiej, ale dzieciństwo i młodość upłynęły mu na Węgrzech niepodległych. Gdy miał jedenaście lat, trafił do szkoły wojskowej, później studiował (matematykę i fizykę),pisał (głównie nowele) i tłumaczył światową literaturę na węgierski (z angielskiego, niemieckiego i francuskiego). „Szkołę na granicy”...
więcej Pokaż mimo to"Szkoła na granicy" wciągnęła mnie od pierwszych stron. Bardzo lubię książki, w których bohater wraca do czasów dzieciństwa, by spojrzeć na nie z perspektywy dorosłego człowieka.
Powieść ta ma klamrową budowę. Bebe, główny bohater i zarazem narrator, przedstawia się nam jako dojrzały człowiek. Pretekstem do wspomnień z dzieciństwa okazuje się rękopis szkolnego kolegi, który niedawno zmarł. Lektura tych zapisków przenosi Benedykta w świat sprzed wielu lat, gdy uczył się w szkole kadetów. Właśnie te wspomnienia i ich konfrontacja ze współczesnością stanowią zasadniczą treść powieści.
Bebe opisuje szczegółowo naukę w szkole opartej na surowej dyscyplinie i hierarchii. Panująca tam atmosfera z jednej strony sprzyja zawieraniu przyjaźni, z drugiej - nieraz ją niszczy.
Dla młodziutkich przyszłych kadetów, właściwie jeszcze dzieci, wraz z przestąpieniem progu szkoły kończy się okres beztroskiego dzieciństwa. Zaczyna się natomiast bolesne dojrzewanie, w którym nie ma miejsca dla słabych i wrażliwych. Tu trzeba umieć rozpychać się łokciami, wykazać sprytem i przedsiębiorczością, by uniknąć kar i przemocy ze strony starszych roczników. Nie wszyscy potrafią wytrzymać taką atmosferę, więc często dochodzi do konfliktów, kłótni i pierwszych życiowych dramatów.
W takim kontekście tytułowa granica nabiera nowego, przenośnego znaczenia.
Czyta się tę powieść szybko i z emocjami, gdyż perypetie bohaterów są bardzo wciągające. Interesujące jest też spojrzenie narratora na dawne czasy z perspektywy dorosłego, który po latach nieco inaczej patrzy na pewne wydarzenia z dzieciństwa, w dodatku konfrontuje je z zapiskami nieżyjącego kolegi.
Na pewno jest to powieść o utraconej niewinności, przyspieszonym i wymuszonym dojrzewaniu, o rozczarowaniach, ale i młodzieńczych wybrykach, honorze i pierwszych przyjaźniach, które często są wystawiane na próby.
Dużo tu sentymentu i melancholii, ale nie tej słodkiej, lukrowanej, naiwnej. To kawał dojrzałej i bardzo dobrej literatury, która na długo pozostaje w pamięci czytelnika.
"Szkoła na granicy" wciągnęła mnie od pierwszych stron. Bardzo lubię książki, w których bohater wraca do czasów dzieciństwa, by spojrzeć na nie z perspektywy dorosłego człowieka.
więcej Pokaż mimo toPowieść ta ma klamrową budowę. Bebe, główny bohater i zarazem narrator, przedstawia się nam jako dojrzały człowiek. Pretekstem do wspomnień z dzieciństwa okazuje się rękopis szkolnego kolegi,...