rozwińzwiń

Skoruń

Okładka książki Skoruń Maciej Płaza
Okładka książki Skoruń
Maciej Płaza Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2015-09-23
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-23
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328021365
Tagi:
chłopak dorastanie dorośli inicjacja literatura polska wieś zbiór opowiadań życie codzienne
Inne
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Literatura na Świecie nr 3-4/2023 (620-621): Gyula Krúdy Béla Czére, Gyula Krúdy, Adam Lipszyc, Maciej Płaza, Redakcja pisma Literatura na Świecie, József Sántha, Piotr Sommer, Tomasz Swoboda, Karolina Wilamowska, Olga Żyminkowska
Ocena 6,0
Literatura na ... Béla Czére, Gyula K...
Okładka książki Fabularie nr 3 (30) / 2022 Wiktoria Bieżuńska, Darko Cvijetić, Victor Ficnerski, Iga Kowalska, Justyna Kowalska-Leder, Michał P. Lipka, Marcin Mielcarek, Joanna Ostrowska, Maciej Płaza, Zofia Posmysz, Redakcja magazynu Fabularie, Krzysztof Rewiuk, Justyna Sobolewska, Emilia Walczak, Miłosz Waligórski, Andrzej Woźniak, Olga Wróbel
Ocena 7,5
Fabularie nr 3... Wiktoria Bieżuńska,...
Okładka książki Literatura na Świecie nr 5-6/2020 (586-587) Laura Freudenthaler, Ally Klein, Andrzej Kopacki, Adam Lipszyc, Friederike Mayröcker, Maciej Płaza, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Beate Sommerfeld, Antoni Zając, Juli Zeh
Ocena 8,0
Literatura na ... Laura Freudenthaler...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
418 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1247
320

Na półkach: , , ,

"Skorunia" Macieja Płazy odbieram jako "sado" na sobie - znęcanie się nad sobą samym - czerpiąc przy tym jednak przyjemność...
Bo opisana historia,
bo "płazowy" styl - jedyny w swoim rodzaju,
bo wyjątkowy język
- wymagają.
A wszystko tu takie poetycko-brutalne - odpycha i jednocześnie przyciąga.

"Skoruń" to sedno lat 80. polskiej peerelowskiej wsi. Czas najmarniejszy z marnych, lichota koślawa i śmierdząca, szara beznadzieja, chmurny tumiwisizm, fatalizm, drętwota i niewrażliwość. Pomroka, szarzyzna, burość, bezświatło.

Historia Skorunia, jego ojca, stryja, matki, Huberta i "trąconej" Lipcówki jest mocna, bezwzględna. Zaświadczająca, że wieś lat 80. to brutalny świat bez refleksji, wstrząsająca bolączka Polski Ludowej, prawdziwy dramat dorastania, dogadywania się z rodzicami, smutna inicjacja seksualna, zdarzane się molestowania, bumelancki stosunek do szkoły, silna potrzeba przynależności, chroma kondensacja miłości, niewyrozumiałość rodziców, twarda ręka ojca, poszturchiwania, przygadywania, znęcanie psychiczne, alkohol, znój, kierat, katorga i harówka od świtu do nocy, nawet przy jabłkach toczonych słońcem.

Płaza to czarodziej słowa. Może i "Skoruń" nie jest aż tak dopieszczony jak "Robinson w Bolechowie", ale tutaj też jest nieprzebrane bogactwo myśli. Wszystko to ujęte w karby niezaprzeczalnie żywego, pulsującego języka, gdzie stylizacja na wiejski dialekt jest po prostu urodna, gdzie rozgościły się i wymościły urocze neologizmy i nowosłowotworzenia. Abydzia syry - Kumbaka, o!

Płaza zwraca uwagę na ważne dla nas Polaków - mentalne "mroczne" dzieje nasze. Te Jego refleksje społeczno - obyczajowe peerelowskiej wsi to część naszej kultury, nasza spuścizna, historia i przeszłość. Dobrze jest w tym się od czasu do czasu zanurzyć, by odnaleźć i zrozumieć dzisiejszych siebie.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

"Skorunia" Macieja Płazy odbieram jako "sado" na sobie - znęcanie się nad sobą samym - czerpiąc przy tym jednak przyjemność...
Bo opisana historia,
bo "płazowy" styl - jedyny w swoim rodzaju,
bo wyjątkowy język
- wymagają.
A wszystko tu takie poetycko-brutalne - odpycha i jednocześnie przyciąga.

"Skoruń" to sedno lat 80. polskiej peerelowskiej wsi. Czas najmarniejszy z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
174

Na półkach:

Jak ktoś słusznie zauważył, widać w przypadku tych opowiadań podobieństwo do powieści Myśliwskiego. Ale widać też różnice np. język jest przetykany słowami stworzonymi przez autora bądź gwarowymi, stylizowany na wiejski dialekt. Opowiadania snute po mistrzowsku, jestem zachwycona sposobem narracji wymagającej od czytelnika napiętej uwagi i w tym właśnie upatruję owego mistrzostwa.

Jak ktoś słusznie zauważył, widać w przypadku tych opowiadań podobieństwo do powieści Myśliwskiego. Ale widać też różnice np. język jest przetykany słowami stworzonymi przez autora bądź gwarowymi, stylizowany na wiejski dialekt. Opowiadania snute po mistrzowsku, jestem zachwycona sposobem narracji wymagającej od czytelnika napiętej uwagi i w tym właśnie upatruję owego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1159
1135

Na półkach:

Brutalistyczno-liryczne przedstawienie polskiej wsi lat 80. Jednocześnie i wciąga, i odrzuca, i zachwyca i (miejscami) przeraża… Ale w jakim stylu! Nagroda Nike w pełni zasłużona. Jednocześnie muszę przyznać, że i „Golem”, i „Robinson w Bolechowie” Autora wywarły na mnie jednak większe wrażenie.

Ten osobliwy bildungsroman rozgrywa się w najgorszym - wyłączając stalinizm - czasie peerelu. „Gdzie nie popatrzysz, tam marnie i to marnota naprawdę najmarniejsza z marnych, koślawa, śmierdząca: sklepy puste, wszystko na kartki, głupiego „malucha” dostać trudno, nie mówiąc o ciągniku”. Beznadzieja tych lat bardzo trafnie odmalowana.

To jeden z lepszych obrazów polskiej wsi, jakby słynny niegdyś „nurt wiejski” w zupełnie nowatorskiej wersji. Sporo też swojskiego realizmu magicznego. A jeżeli to Myśliwski, to chyba bardziej à rebours, mimo że akcja toczy się na Sandomierszczyźnie. No i główny bohater nijak się nie ma do postaci Mistrza, skoro nie lada sztuką byłoby się z nim utożsamić – mi przyznaje, do końca się nie udało….

Niełatwo czyta się np. brutalną scenę, gdy skoruń przeżywa swą żałosną inicjację seksualną, do której posłuży mu miejscowa – jak czytamy - „trącona” dziewczyna, przez rodziców bynajmniej niepilnowana. Chciałbym wierzyć, że dziś los takich dziewcząt po wsiach jest lepszy, ale z drugiej strony wiadomo, jak tu jest…

Na jeszcze chyba większą próbę Płaza wystawia osobę czytającą, gdy jego bohater „opiekuje się” starowiną Siekierską: ”Roztelepany od serca po koniuszki palców, nie miałem i nie mogłem mieć dla niej nic oprócz zimna -i nadaremno szeptanych zapewnień, że czuję to zimno razem z nią”. A gdy już nam się wydaje, że coś się zaczyna formować między nim a Hubertem (jedną z ciekawszych postaci drugoplanowych),to…. Tak, naprawdę niełatwy to bohater.

To także książka o ciężkiej pracy w sadzie, ale i jej towarzyszy piękno słowa:

„Jabłka miały w sobie długą opowieść o nie zawsze szczęśliwym czekaniu”.

„Jabłka potrafi zdejmować z gałęzi tak delikatnie, jak gdyby to były bombki z choinki, odbezpieczone granaty, kurze jaja zawieszone na pajęczych niciach”.

„Październik się snuje, paruje, brnie przez błoto, a my w nim. Robota muli, niebo szoruje brzuchem po jabłoniach”.

Wisła odgrywa tu ważną rolę, zwłaszcza gdy zatapia całe wsie, ale więcej jest jej liryzmu:

„Rzeka nie miała się jak skryć, smużyła się szarobłękitnie, osłabła od skwaru, wypita przez suszę”.

„Rzeka była cicha, najcichsza na świecie, nie szepnęła ani słowa”.

„Rzeka kusiła nas w milczeniu, niby słabiutka, ale znałem to kuszenie, znałem dobrze jej chytrość. Czasem próbowałem z nią gadać, ale o cokolwiek się ją pytało, nie mówiła nic, każde pytanie zbywała milczeniem, głębokim i mglistym jak krowie oczy”.

„Od dawna wycinają łęgowe lasy i przy większych deszczach woda nie ma gdzie wsiąkać”. To zdanie dedykuje Szanownym Panom Leśnikom, broniącym dziś lasów (mniej więcej tak, jak Kmicic - panieńskiej cnoty przed swym przeobrażeniem).

Zachwyca słowotwórstwo, z udanym cytowaniem zamarłych już zwrotów połączone, np.

„Jak okiem sięgnąć pusto, lessowy piach błocił się szarawo”.

„Tarabanimy się przez zmysiałą sięń”.

„Dyszeliśmy chrapliwie, jak zajeżdżone konie, za mało było powietrza, by mogło nam nastarczyć, zbyt czarne było, zbyt zimne i gęste”.

„Miasto zakolorowiało się plakatami”.

„Zaczynało się zmierzchać, nie szłoby już odróżnić psa od wilka”.

„Nimśmy dotarabanili się pod wał, zdążyło się już ściemnić”.

Mamy tu oryginalny, z perspektywy wsi, obraz stanu wojennego. Skorun widzi go jako dziecko, gdy ojciec gdzieś znika (internowany),a tylko matka płacze, nie ma szkoły, a na rozstaju dróg stoją żołnierze. A gdy ojciec wróci: ”- Byłeś w niewoli? – zawołałem z nadzieją. (…) - Wszędzie jestem w niewoli”.

„Obaj samotnie walczyli z jakimiś czerwonymi, stary w miasteczku, a ojciec w naszej wsi”.

„Jak kto ucieka przed milicją, trzeba pomóc. W moim domu nikogo się wydawać nie będzie”.

„Co kogo na wsi obchodził stan wojenny? Przeszkadzał komu?”

A za takie zdania, jak to „we wojnę bywało naprawdę”, nie polubi Autora grupa trzymająca waadze, do czerwoności aż patriotycznie rozgrzana:

„Pod koniec wojny zaczęli przychodzić partyzanci, a może bandyci, podobno trudno było ich odróżnić, zabierali jedzenie, kasze, jaja, kury, mościli sobie spanie w stodołach lub na strychach, pili samogon, potem szli na jakieś akcje albo po prostu znikali z tym, co zabrali”.

„A gdy z jamy nad rzeką wygrzebali się trzej Żydzi, co w Wierzbińcu uciekli z wywózki, czarni jak matka ziemia, to ci partyzanci poprowadzili ich z powrotem nad rzekę, niby że mają się wykąpać i wytłuc wszy, bo inaczej nikt ich nie wpuści do chałupy – i musieli naprawdę porządnie ich wykąpać, bo moja babka widziała potem, jak wracają przez wał już bez Żydów”.

Mając dobrą pamięć – no i odpowiedni wiek – widzę kolosalną zmianę wsi, ale czasem i nostalgia za tamtą ówczesną, gdzie jednak nie stały miastowe chałupy, tak jak dziś; nie dominowały tuje, a nigdzie nie było żwirem wysypanych podjazdów… Chciałbym tylko, niczym Woland, wierzyć, że także i jej mieszkańcy się zmienili.

I jeszcze parę cytatów, bo nijak nie idzie się z nimi rozstawać….

„Wojna rozdziela, napuszcza ludzi na siebie nawzajem. A powódź łączy”.

„Uroczystość przypominała mszę w kościele, ciekawiła i nudziła zarazem”.

„Siedzieliśmy tak długo, niby w milczeniu, ale coś w nas gadało, pytało, może płakało też i przeklinało”.

„Ciemność zakipiała ciężkim jazgotem, jak gdyby cisza wywróciła się na lewą stronę”.

„I jeszcze raz, dwa razy dostałem w pysk, już tylko pytaniem, ale twardszym niż ręka”.

Brutalistyczno-liryczne przedstawienie polskiej wsi lat 80. Jednocześnie i wciąga, i odrzuca, i zachwyca i (miejscami) przeraża… Ale w jakim stylu! Nagroda Nike w pełni zasłużona. Jednocześnie muszę przyznać, że i „Golem”, i „Robinson w Bolechowie” Autora wywarły na mnie jednak większe wrażenie.

Ten osobliwy bildungsroman rozgrywa się w najgorszym - wyłączając stalinizm...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
380

Na półkach: , ,

Macieja Płazę znałem dotąd jedynie jako autora genialnego “Golema” i obiecałem sobie wrócić do niego nie za długo. Okazją po temu okazało się wrześniowe czytanie lektur o tematyce wiejskiej. Zabrałem się więc za debiutanckiego “Skorunia”, a pierwszy raz skorzystałem z wersji elektronicznej książki w czytniku, a oferowanej mi bezpośrednio w aplikacji EmpikGo.
Dobrze by miał młodociany bohater książki w dzisiejszych czasach - jako dziedzic jabłczanych folwarków ojca i stryja; czasy są jednak inne i w erze sprzed przemian ustrojowych są wprawdzie fiat i polonez czy stryj w bamberkich garniturach i kożuchach, ale jak wyglądały wówczas pełzające interesy coś wiem - ojciec imał się kilku podobnych…
Przeżywa więc nasz młodociany nicpoń-skoruń swe wczesnomłodzieńcze przygody, inicjacje, lęki; coś dzieje się naprawdę, a coś być może tylko mu roi - sam zgaduj, co tu prawdą, a co interpretacją wybujałej fantazji. Szkoła nie zajmuje go zbytnio, zresztą i sami rodzice - gdy prace polowe tego wymagają - chętnie z tego obowiązku go zwalniają; ot życie wieśniacze w czasach, gdy na gospodarce było co robić dla każdego. A jest jeszcze sięganie i wgłąb rodzinnych historii i poznawanie dziejów najbliższych protoplastów, które to z czasem coraz bardziej zajmuje młodocianego bohatera.
Podoba mi się język powieści, doskonale osadzony w jej realiach, narracja niespieszna, smakowanie słów, obrazów, nastroju. Wciągające jak cholera. Otwiera mi się pamięć zapachów wsi i sadu, znanych z dzieciństwa; nawet wszystkiego tego, czego fizycznie już nie ma bądź nie należy już do rodziny.
Nie wiem dlaczego książka uchodzi za zbiór opowiadań, a nie powieść; bohater jest jeden, czas mniej więcej wspólny, a że poszczególne rozdziały nie układają się w konsekwentny ciąg wydarzeń tylko poruszają się jakby skokami po linii czasu?
Mało tego - pisarz doskonale obrazuje nam dojrzewanie bohatera, pierwotnie pisząc o zwyczajowych dziecięcych troskach i psotach, by stopniowo - wraz z jego dorastaniem i dojrzewaniem - przechodzić do spraw coraz mroczniejszych, coraz bardziej skrytych, coraz głębiej sięgających w zadawnione rodzinne spory i urazy (któż z nas nie zastanawia się czasem nad średnio udanymi relacjami własnego rodzica ze stryjem czy ojcem?).
Może książka jeszcze nie genialna, jak ów późniejszy “Golem”, ale już znamionująca narodziny pisarza dużego formatu. Chętnie też sięgnę po “Robinsona…” i będę kibicował książkom powstającym w przyszłości.
Słowa “skoruń” nie znałem przed książką, a teraz już znam…

Macieja Płazę znałem dotąd jedynie jako autora genialnego “Golema” i obiecałem sobie wrócić do niego nie za długo. Okazją po temu okazało się wrześniowe czytanie lektur o tematyce wiejskiej. Zabrałem się więc za debiutanckiego “Skorunia”, a pierwszy raz skorzystałem z wersji elektronicznej książki w czytniku, a oferowanej mi bezpośrednio w aplikacji EmpikGo.
Dobrze by miał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1149
707

Na półkach:

Autor urodzony niewątpliwie pod bardzo dobrą gwiazdą, sprzyjającą artystom, obdzielającą ich niepospolitym talentem. Ten talent daje się rozpoznać już po kilku zdaniach, autorowa zdolność do splatania ze słów materii bogatej, żywej, roziskrzonej czyni go jednym z najwybitniejszych stylistów w polskiej prozie współczesnej. Płaza sam sobie konstruuje język, miesza w nim czystą literacką polszczyznę z regionalizmami, odrobiną dialektu, dosypuje przekleństw, ale tylko tam, gdzie zabrzmią czysto, bez fałszu, i komponuje z tego symfonię na wiele instrumentów, i mimo to, jeśli nie kameralną, to na pewno nieco ściszoną, osobistą (nie autora, bohaterów osobistą),jednogłosową. Udało się Płazie uniknąć zgiełku w tym bogactwie, i udało się nie wejść w natłok myśli i idei, który by pewnie powieść zadusił. Nie ma duszenia, jest powietrze, chociaż psychologicznie to proza gęsta, nielekka.
Zaryzykuję twierdzenia, że choć dużo tu Bildungsromanu, że choć bohatera mocowanie się ze swoimi korzeniami i z wchodzeniem we własne życie wypełnia powieść, to nie tu leży jej wartość największa - bowiem jest nią opowiadanie. To powieść o sztuce opowiadania, o używaniu słów pięknym i znaczącym. O sztuce literatury.
Na marginesie tylko gorzka uwaga o okładkach książek Płazy, które stworzyli jego wrogowie zapewne, bo odstraszają, aż niemiło. Okropne. Ktoś wbił sobie do łba, że poważna literatura musi być ubrana w brudne szmaty, a kolorowe mogą być tylko te gorsze sorty literackie. No to niech ten ktoś popatrzy na okładki Wydawnictwa Literackiego, Książkowych Klimatów, Tajfunów, Kwiatów Orientu i jeszcze paru innych. I niech broń Boże nie patrzy na okładki z sejneńskiego Pogranicza!

Autor urodzony niewątpliwie pod bardzo dobrą gwiazdą, sprzyjającą artystom, obdzielającą ich niepospolitym talentem. Ten talent daje się rozpoznać już po kilku zdaniach, autorowa zdolność do splatania ze słów materii bogatej, żywej, roziskrzonej czyni go jednym z najwybitniejszych stylistów w polskiej prozie współczesnej. Płaza sam sobie konstruuje język, miesza w nim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
417
377

Na półkach: , ,

Siedem opowieści. Jak siedem dni tygodnia, liczba symbolizująca pełnię. Dostajemy do schrupania historię przeżywaną przez chłopca-skorunia (czyli lenia, nie znałam wcześniej tego słowa). Patrzymy na otaczającą go rzeczywistość jego oczami. Razem z nim uczestniczymy w opowieść o jego ojcu, matce, wsi, pracy, sadzie, rzece, mocy wiejskich tradycji, religijności, potrzebie przynależności, miłości i przyjaźni. O tęsknocie za tym co nieznane, niezrozumiałe, inne, procesie dorastania, który przebiega na tak wielu płaszczyznach i jest ze wszech miar przez nikogo niezrozumiały, aż do momentu, gdy się spełni. Pełnia.
Piękny język, słowa, których znaczenia musiałam poszukać, bo już przeminęły, skojarzenia z prozą Myśliwskiego. Zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę. Warto.
"Nic tak nie łączy jak wielka robota, żaden smutek, żaden ból. Ból rozdziera, obraca ludzi przeciw sobie, w bólu każdy samotnieje. W smutku można się najwyżej nad innym litować albo czekać litości. Tylko wielka robota, mówię ci, wielki cel i wielki trud. Ale kiedy ten cel jest jasny, radosny, jest inaczej, bo radość zagarnia ludzi jak fala."

Siedem opowieści. Jak siedem dni tygodnia, liczba symbolizująca pełnię. Dostajemy do schrupania historię przeżywaną przez chłopca-skorunia (czyli lenia, nie znałam wcześniej tego słowa). Patrzymy na otaczającą go rzeczywistość jego oczami. Razem z nim uczestniczymy w opowieść o jego ojcu, matce, wsi, pracy, sadzie, rzece, mocy wiejskich tradycji, religijności, potrzebie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
637
519

Na półkach:

Doceniam warsztat autora, jednak momentami niektóre z opowiadań mocno nużące, mało się tam działo.

Doceniam warsztat autora, jednak momentami niektóre z opowiadań mocno nużące, mało się tam działo.

Pokaż mimo to

avatar
426
139

Na półkach: , ,

Czasem trochę faktycznie brakuje jakiegoś pędu, narracja ciągnie się szaroburym opisem umęczonego szarpaniną z ojcem chłopaka, niektóre chłopięce motywy naprawdę jak dla mnie zbyt długie (ale chłopcy lubią broń, co poradzić),ale poza tym magia. Relacje rodzinne, opisy życia na wsi, prawdy uniwersalne... I język. Język jest przepiękny. Naprawdę zachwyca.

Czasem trochę faktycznie brakuje jakiegoś pędu, narracja ciągnie się szaroburym opisem umęczonego szarpaniną z ojcem chłopaka, niektóre chłopięce motywy naprawdę jak dla mnie zbyt długie (ale chłopcy lubią broń, co poradzić),ale poza tym magia. Relacje rodzinne, opisy życia na wsi, prawdy uniwersalne... I język. Język jest przepiękny. Naprawdę zachwyca.

Pokaż mimo to

avatar
453
344

Na półkach:

"Boże wałkoni i skoruniów, spraw, by Wisła zawsze była ciepła, gościnna i bez wirów, a wikliny gęste  bym mógł z przyczajenia podglądać kąpiące się dziewuchy, i usuwaj mi krowie placki, spod nóg, gdy się wałęsam po pastwiskach za wałem"

Oto i on. Pętak, obibok, łobuz, skoruń. Chłopak, który dobrze zna zapach urodzajnej ziemi, twardość ciężkiej, ojcowskiej ręki i udrękę wiejskiej harówki. Ukształtowaly go sad i pole. W mocy i surowości stworzyły na swoje podobieństwo. "Skoruń" to siedem powiesci, w których autor skondensował drogę ku dorosłości młodego człowieka. Pokazał nam świat jego oczami. Świat pełen drobnych przyjemności, lecz częściej surowy i okrutny. A mimo to, lub właśnie dlatego w książce nie brakuje piękna i wzruszeń. Oczarował mnie jej klimat. Było tak jakby, między stronami ukryty był zapach mokrej od deszczu ziemi. Wilgotnej, czarnej, płodnej.

"Boże wałkoni i skoruniów, spraw, by Wisła zawsze była ciepła, gościnna i bez wirów, a wikliny gęste  bym mógł z przyczajenia podglądać kąpiące się dziewuchy, i usuwaj mi krowie placki, spod nóg, gdy się wałęsam po pastwiskach za wałem"

Oto i on. Pętak, obibok, łobuz, skoruń. Chłopak, który dobrze zna zapach urodzajnej ziemi, twardość ciężkiej, ojcowskiej ręki i udrękę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
851
813

Na półkach:

Maciej Płaza to niewątpliwy talent literacki. Piękny , plastyczny język , ciekawa stylizacja , głębokie refleksje społeczno-obyczajowe ukryte za prostymi historiami. Ale nie przemawia do mnie forma Są to podobno opowiadania , ale mają jednego bohatera i tło , dlatego nie tworzą spójnej opowieści i nie pobudziły mojej ciekawości a jako opowiadania były zbyt powiązane ze sobą i wolałabym je czytać w większym odstępie czasowym. Ponieważ bardzo podobał mi się "Golem " Płazy dlatego spróbuje za jakiś czas wrócić do któregoś z pojedynczych opowiadań.

Maciej Płaza to niewątpliwy talent literacki. Piękny , plastyczny język , ciekawa stylizacja , głębokie refleksje społeczno-obyczajowe ukryte za prostymi historiami. Ale nie przemawia do mnie forma Są to podobno opowiadania , ale mają jednego bohatera i tło , dlatego nie tworzą spójnej opowieści i nie pobudziły mojej ciekawości a jako opowiadania były zbyt powiązane ze...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    612
  • Przeczytane
    490
  • Posiadam
    123
  • Teraz czytam
    14
  • Literatura polska
    13
  • E-book
    11
  • 2019
    9
  • Literatura polska
    8
  • Ulubione
    7
  • 2018
    7

Cytaty

Więcej
Maciej Płaza Skoruń Zobacz więcej
Maciej Płaza Skoruń Zobacz więcej
Maciej Płaza Skoruń Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także