rozwińzwiń

Walizki hipochondryka

Okładka książki Walizki hipochondryka Mariusz Sieniewicz
Okładka książki Walizki hipochondryka
Mariusz Sieniewicz Wydawnictwo: Znak literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2014-08-28
Data 1. wyd. pol.:
2014-08-28
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324032105
Tagi:
Mariusz Sieniewicz mężczyzna ironia
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Bluszcz, nr 5 (32) / maj 2011 Joanna Bator, Zuzanna Głowacka, Katarzyna Grochola, Ignacy Karpowicz, Etgar Keret, Juliusz Machulski, Maciej Maleńczuk, Zbigniew Mentzel, Edward Pasewicz, Redakcja magazynu Bluszcz, Dawid Rosenbaum, Anna Saraniecka, Mariusz Sieniewicz, Marcin Świetlicki, Agnieszka Wolny-Hamkało
Ocena 7,6
Bluszcz, nr 5 ... Joanna Bator, Zuzan...
Okładka książki Krytyka Polityczna nr 29. Chiny blisko Ai Weiwei, Miguel Arana Catania, Giovanni Arrighi, Anna Bikont, Jakub Bożek, Justyna Drath, Maciej Gdula, Xiaolu Guo, Jane Hardy, Konstanty A. Jeleński, Noémi Kiss, Michał Kmiecik, Andrzej Leder, Barbara Liberska, Stanisław Liguziński, Jakub Majmurek, Mao Zedong, Cezary Michalski, Agnieszka Mikrut-Żaczkiewicz, Tomasz Piątek, Lesya Prokopenko, Redakcja pisma Krytyka Polityczna, Mariusz Sieniewicz, Ann Snitow, Igor Stokfiszewski, Michał Sutowski, Joanna Szczęsna, Frederic Tuten, Gianni Vattimo, Wang Hui, Wojciech Worotyński, Yossi Yonah, Michael Yuen, Adina Zemanek, Slavoj Žižek, Guy Zucker
Ocena 7,3
Krytyka Polity... Ai Weiwei, Miguel A...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Szpitalny sen



368 29 123

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
58 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1270
1270

Na półkach: ,

"O czym człowiek nie wie, tego nie ma. I kropka. Kropka epistemologiczno-entologiczna"

Lektura ta dostarczyła mi przede wszystkim ciekawej rozrywki. Oto niespełna czterdziestolatek, Emil Śledziennik, pisarz, nagle ląduje w szpitalu. Nie, żeby do tej pory nigdy mu nic nie dolegało, owszem dolegało i to całkiem sporo i w dodatku permanentnie. Jednak jakoś do tej pory radził sobie sam. Sam się diagnozował i sam kurował. Niestety, tym razem dopadło go coś takiego, że bez szpitala i operacji ani rusz. Jeszcze, żeby tego było mało, w szpitalu nie ma zasięgu, a więc nikt z jego bliskich nie ma jak podtrzymać go na duchu...

Tak więc Emil jest zdany całkowicie na siebie i na biały personel szpitala, a ten, dość powiedzieć, że jest dość dziwaczny... podobnie jak i pacjenci. Czasami wyglądało to wszystko jak oddział w jakimś poślednim psychiatryku, a nie oddział wewnętrzny powiatowego szpitala. Ale najbardziej wymiatał Ampuła i jego banda, to moi ulubieńcy 😁.

Niektórzy czytelnicy dopatrzyli się w tej historii analogii do Polski i naszych polackich przywar. Pewnie coś w tym jest, jednak ja nie zapuszczałam się w rozmyślaniach w takie grząskie rejony. Potrzebowałam odreagowania i rozweselenia i ta książka właśnie tego mi dostarczyła, niczego więcej w niej nie szukałam.

"O czym człowiek nie wie, tego nie ma. I kropka. Kropka epistemologiczno-entologiczna"

Lektura ta dostarczyła mi przede wszystkim ciekawej rozrywki. Oto niespełna czterdziestolatek, Emil Śledziennik, pisarz, nagle ląduje w szpitalu. Nie, żeby do tej pory nigdy mu nic nie dolegało, owszem dolegało i to całkiem sporo i w dodatku permanentnie. Jednak jakoś do tej pory radził...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1744
1743

Na półkach:

Stylem przekazu autora zachwyciłam się jakiś czas temu, czytając zbiór opowiadań "Żydówek nie obsługujemy". To było to, czego szukałam – krytyczny głos młodego pokolenia, z którym mogłam się utożsamić. Natychmiast dodałam go do listy „młodych gniewnych”, jak ją nazywałam nieformalnie. A potem, i tutaj biję się w piersi, zapomniałam o autorze, a może w zalewie nowości nie natknęłam się na jego nazwisko? A zdążył wydać w tym czasie ho, ho, a może więcej tytułów. Dlatego po ten najnowszy sięgnęłam z ogromną chęcią, ale i niepewnością, czy odnajdę go takim, jakim zapamiętałam? Czy czas nie stępił jego zmysłu obserwacji i pazura sarkazmu?
Już pierwsze zdania przekonały mnie, że będzie dobrze!
Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam i na co się nastawiłam. A nawet więcej! Jednak o tej niespodziance napiszę na końcu, bo nie ona jest najważniejsza w tej opowieści, chociaż odgrywa rolę ją inicjującą. Historię Emila Śledziennika, około czterdziestoletniego pisarza, permanentnego hipochondryka odkąd sięgał pamięcią, którego przy życiu trzymały choroby leczone na własną rękę do momentu pojawienia się konieczności leczenia operacyjnego. Tego sam sobie zrobić nie mógł. Emil musiał pójść do szpitala. A nie ma nic piękniejszego niż hipochondryk w miejscu przeznaczonym tylko dla chorych. Przytargał do niego cały swój bagaż życiowy zapakowany, poukładany i posegregowany w walizki tworzące Mont Everest jego osobistego, indywidualnego losu. Jednak tkwiło w nich coś jeszcze, coś, co razem z obietnicami kolejnych podróży, stanowi „walizkową duszę przemieszczeń”. Leżąc w sali chorych z nadmiaru czasu idealnego do rozmyślań, dawaj wyciągać, wykładać, wywlekać po kolei ich zawartość. Historie, wydarzenia, losy i wspomnienia w nich ukryte z okresu dzieciństwa, dorastania i dorosłości. Swój monolog konfesyjny, swoisty rachunek sumienia rozliczający z dotychczasowym życiem, kierował do kobiety swojego życia. Cudownej kapłanki, galaktycznego piecyka, jaśniejącej latarenki, kocicy iskrowłosej, napoleonki heroinowej, której nadawane nazwy brzmiały niczym litania odmawiana na kolanach w głębokim pokłonie. Był dla niej wszystkim i niczym. Jednak jednocześnie do tej przeszłości skrupulatnie dodawał wydarzenia szpitalne, pakując je do walizki teraźniejszości, bo choroba – chorobą, stolec – stolcem, nieważne, rzadki czy zwarty, ale w gruncie rzeczy chodzi o życie, które samo w sobie boli najbardziej. Ono jest największym wyzwaniem… Te swoje obserwacje wyszeptywał, wybłagiwał i wykrzykiwał do kobiety w poddańczo-proszalno-pokornym uwielbieniu, bawiąc mnie i rozśmieszając inteligentnym humorem, celnym absurdem, smutnym sarkazmem, bolesną ironią, przerażającą groteską i wprawiając w dobry nastrój, aż do sceny przypominającej chocholi taniec z Wesela Stanisława Wyspiańskiego. Chciało mi się zakrzyknąć do tego upiornego korowodu pacjentów, personelu medycznego i pracowników obsługi parafrazą znanego cytatu – Miałeś chamie złoty róg, ostał ci się jeno dren!
I w tym momencie powiało grozą!
Bo w tym momencie zauważyłam, że przeglądam walizkę przypominającą puszkę Pandory z wadami polskiego społeczeństwa. Autor nie zostawił suchej nitki na narodzie. Dostało się wszystkim w ogóle i w pojedynkę, z odwołaniami do znanych wydarzeń politycznych (Smoleńsk),społecznych (samotność),kulturalnych i religijnych. Brał pod lupę każdą przywarę i bez znieczulenia dyplomatycznego oraz łagodzących eufemizmów, w ostrych słowach skalpela stawiał diagnozę – Nie ma nic bardziej groteskowego niż najebany naród, bełkocący coś o abstynencji. Przypominamy pijaka, który zapomniał, że dał sobie wszyć esperal, i teraz gorzko tego żałuje. I w ten dosłowny i metaforyczny sposób, po kolei, przebierał boleśnie po narodowym kręgosłupie wypaczonych wartości, dźgając krytyką w te najbardziej wystające kręgi. A ponieważ czynił to z humorem noir, wywoływał uśmiech przez łzy, ukazując dwie Polski. Jej starą odmianę, boleściwą, męczeńską, kaleką o wampirycznych skłonnościach na wózku inwalidzkim, o której się mówi – A fuj Polska!, be Polska, be!, niedobra, zacofana, kłótliwa. I ta druga Polska Polaków dookreślonych kresowością i katolicyzmem, których świat należy nadal do XX wieku i którzy sami przybrali formę istnienia archaiczną, migotliwą i przetrwalnikową, po to, by tylko użalać się i zrzędzić. To ich typowym przedstawicielem był Emil Śledziennik mówiący – O nie! Ja nie użalam się, ja zrzędzę. Zrzędzę bezczelnie, zrzędzę rozpustnie i jest mi z tym dobrze! W zrzędzeniu znajduje siły, by trwać.
Po takich spostrzeżeniach wniosek nasuwał się sam – przyszły obraz Polski należy do najmłodszego pokolenia, wolnego od męczeństwa jednej i marazmu drugiej. I tutaj narrator nie jest optymistą, bo jaka ona będzie, skoro młodzi upodobali sobie rzeczywistość wirtualną, która jest bardziej rzeczywista niż świat zewnętrzny, a logowanie się w Internecie po dzienną porcję żeru niczym wrona na wysypisku globalnej wioski, wydziobująca kąski skarlałych słów, cybernetyczne plewy nieistotności, by zaśmiecać umysł megabajtami fotek, krótkich anonsów, memów i leadów, masochistycznie łykając placebo pustych znaczeń?
Wieje grozą ponownie i jeszcze bardziej!
Czuję, że w dużej mierze powieść została zainicjowana własną biografią. Wiele w niej wątków biograficznych wspólnych dla pokolenia autora, w tym i moich, które wydarzyły się naprawdę – czas komuny i przemian ustrojowych, które ukształtowały pokolenie autora na podobieństwo Emila Śledziennika. Przejrzałam się w krzywym zwierciadle powieści i nie spodobał mi się odbity w nim wizerunek. A najsmutniejsze w nim było to, że przyznaję rację autorowi, że dokładnie tak jest i wreszcie, że jest moim głosem. Wtóruję mu ile sił w strunach, chociaż z bólem w sercu – jesteśmy pokoleniem życiowych hipochondryków! To ostatnie powinnam napisać dużymi litrami, ale krzyczeć nie będę, chociaż… dlaczego nie?
JESTEŚMY POKOLENIEM ŻYCIOWYCH HIPOCHONDRYKÓW!
Mieli Polacy epoki Młodej Polski swojego Wyspiańskiego, mamy i my, współcześni, swojego Sieniewicza.
naostrzuksiazki.pl

Stylem przekazu autora zachwyciłam się jakiś czas temu, czytając zbiór opowiadań "Żydówek nie obsługujemy". To było to, czego szukałam – krytyczny głos młodego pokolenia, z którym mogłam się utożsamić. Natychmiast dodałam go do listy „młodych gniewnych”, jak ją nazywałam nieformalnie. A potem, i tutaj biję się w piersi, zapomniałam o autorze, a może w zalewie nowości nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
348
134

Na półkach: , ,

Skąd niska ocena na LC, jeśli styl autora tak cudny, bogaty i przezabawny?
Polecam :)
Półka do sprzedania, chociaż kusi mnie, żeby sobie zostawić...
Edit: sprzedane

Skąd niska ocena na LC, jeśli styl autora tak cudny, bogaty i przezabawny?
Polecam :)
Półka do sprzedania, chociaż kusi mnie, żeby sobie zostawić...
Edit: sprzedane

Pokaż mimo to

avatar
521
308

Na półkach:

Nie znałam do tej pory książek Mariusza Sieniewicza - „Walizki hipochondryka” to pierwsza powieść, która przybliżyła mi nie tylko twórczość, ale także samą postać autora. Jest to bowiem powieść w dużej mierze autobiograficzna. Autobiografia specyficzna, niedosłowna i niejednoznaczna, refleksyjna, momentami przykra i przygnębiająca. Szpitalne tło idealnie oddaje ten nastrój.
Autor oczarował mnie swoim ciekawym stylem i błyskotliwym językiem. Fantastycznie łączy refleksję z ironią, po mistrzowsku miesza fantazję z rzeczywistością. Lektura w mojej ocenie bardzo cenna i na wysokim poziomie.

Nie znałam do tej pory książek Mariusza Sieniewicza - „Walizki hipochondryka” to pierwsza powieść, która przybliżyła mi nie tylko twórczość, ale także samą postać autora. Jest to bowiem powieść w dużej mierze autobiograficzna. Autobiografia specyficzna, niedosłowna i niejednoznaczna, refleksyjna, momentami przykra i przygnębiająca. Szpitalne tło idealnie oddaje ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Lubię Sieniewicza i do tej pory dałem jego utworom 2x9 i 8 gwiazdek, ale to było dawno; teraz dałbym więcej, bo pokochałem jego styl paranoiczno – groteskowy. Najczęściej przeze mnie cytowany profesjonalny recenzent - Jarosław Czechowicz trafnie analizuje książkę na:
http://krytycznymokiem.blogspot.ca/2014/08/walizki-hipochondryka-mariusz-sieniewicz.html

....a ja wyciągam z niej sprytnie jedno zdanie, potrzebne do mojej notki:

"....Wszystko jest w "Walizkach hipochondryka" nad wyraz czytelne. Jego egocentryczny cierpiętnik to znana już figura stylistyczna, dzięki której wielokrotnie rozprawiano się z paskudztwami polskości tonącej w kompleksach i zacofaniu. Czyta się tę książkę nieźle i widać w niej wszechobecną u Sieniewicza groteskę, którą bardzo sobie cenię ....."

Radzę przeczytać cały tekst Czechowicza, bo taki "przyjemny" nie jest.... Z kolei, na okładce książki, czytam fragment recenzji Elizy Szybowicz:”

„...Emil Śledziennik – mistrz hipochondrii i barokowej metafory – zostaje zdegradowany do roli pacjenta w szpitalu zwanym Polską...”

Mam. Mam !! Trafiłem na Zdzisława Pietrasika na: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/1591537,1,recenzja-ksiazki-mariusz-sieniewicz-walizki-hipochondryka.read”...

…..i stamtąd wyciągam:
„...Do kogo zatem może porównać się współczesny polski 40-latek Emil Śledziennik, jeśli nie do „Czterdziestolatka” sprzed 40 lat? „Nie ma co się łudzić – składa rezygnację – żadnego »być jak James Dean«, jeśli już – to »być jak Stefan Karwowski«”. Jak pamiętamy, tamten był inżynierem i budował „drugą Polskę”, współczesny usiłuje zdekonstruować „trzecią Polskę”, jeślibyśmy tak skrótowo nazwali III RP. Jest pisarzem, który, jak powie lekarzowi, pisze „o frustracji, którą stara się zmienić w sentyment”. Nie bez powodzenia.... ....Szpital w „Walizkach hipochondryka” jest bowiem także Polską w miniaturze: chwilami surrealistyczną, ale łudząco podobną do tej zza szpitalnej bramy...."

Lecz najbliższa mnie i najtrafniejsza jest ocena Dariusza Nowackiego na: \http://wyborcza.pl/1,75410,16528998,_Walizki_hipochondryka__Sieniewicza__Rozrachunki_raczej.html

"......"Walizki hipochondryka" to najbardziej autobiograficzny utwór w dotychczasowym dorobku Mariusza Sieniewicza. W siódmej książce chce najwyraźniej skomentować, a może i podsumować swoje piętnastoletnie trwanie w literaturze... ....autor zdobył się na odwagę, by o swoim doświadczeniu życiowym i artystycznym mówić jak o pomyłce. Mam nadzieję, że tylko kokietuje... ...Powieści tej jednak za nic nie nazwałbym zabawną. Od początku do końca ma charakter rozrachunkowy i wymowę raczej przykrą..."

Reasumując: rozżalenie pisarza - na LC 11 książek, maksymalna ilość czytelników danej książki – 248, oceny od 4,92 do 6,67 - skutkuje ponurością tej groteski. Taki jest los pisarzy wybitnych, którzy nie piszą wyłącznie "pod publiczkę". Z wymienionych przez prof. M. Janion w "Niesamowitej Słowiańszczyźnie" trzech nadziei polskiej literatury (Masłowska, Sieniewicz, Kuczok) nikt nie zdobył szerokiego zachwytu, jaki im się należy. Ale to problem przede wszystkim czytelników, bo dla autorów to po prostu niedowartościowanie przez ogół ! Szczęśliwie istnieją elity zachwycające się WGS (Witkacy, Gombrowicz, Schulz) i ich następcami, 8/10

Lubię Sieniewicza i do tej pory dałem jego utworom 2x9 i 8 gwiazdek, ale to było dawno; teraz dałbym więcej, bo pokochałem jego styl paranoiczno – groteskowy. Najczęściej przeze mnie cytowany profesjonalny recenzent - Jarosław Czechowicz trafnie analizuje książkę ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
190
88

Na półkach: , ,

Hm. Książka nic nie wniosła ciekawego w moje życie. Kompletna strata czasu i pieniędzy. Po przeczytaniu innej świetnej książki polskiego autora nie zraziłam się do "Walizek Hipochondryka". Nie mniej jednak zawiodłam się okrutnie. Lanie wody i wyrzucone myśli autora po prostu na kartkę papieru...
Nie polecam.

Hm. Książka nic nie wniosła ciekawego w moje życie. Kompletna strata czasu i pieniędzy. Po przeczytaniu innej świetnej książki polskiego autora nie zraziłam się do "Walizek Hipochondryka". Nie mniej jednak zawiodłam się okrutnie. Lanie wody i wyrzucone myśli autora po prostu na kartkę papieru...
Nie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
435
334

Na półkach: , , ,

Strumień myśli przebywającego w szpitalu Emila. Powieść-gawęda, niekończąca się narracja snuta z punktu widzenia współczesnego mężczyzny. Trochę rozmyślań o teraźniejszości, dużo rozliczania przeszłości, niepewna przyszłość. Formuła ostatnio spotykana, nie powiem, żeby było to samo w sobie coś wybitnie oryginalnego. A jednak się wyróżnia. Przede wszystkim mocno wpisuje się w kontekst polityczny, odważnie komentuje sytuację w Polsce posmoleńskiej (która absolutnie sama w sobie nie jest tematem powieści, ale bywa komentowana). Poza tym w fantastyczny sposób przeplata jawę i sen, opowieść realną ze zmyśloną - tak, że w końcu już nie wiadomo, jak było naprawdę (chociaż można się domyślać, jak nie było) i ile z tego w ogóle było. Pojawia się dużo trafnych sformułowań i spostrzeżeń dotyczących zarówno codziennego życia (np. związków),jak i Polaków i Polski. Fantastyczny popis erudycji. Do powolnego i spokojnego smakowania, polecam.

Strumień myśli przebywającego w szpitalu Emila. Powieść-gawęda, niekończąca się narracja snuta z punktu widzenia współczesnego mężczyzny. Trochę rozmyślań o teraźniejszości, dużo rozliczania przeszłości, niepewna przyszłość. Formuła ostatnio spotykana, nie powiem, żeby było to samo w sobie coś wybitnie oryginalnego. A jednak się wyróżnia. Przede wszystkim mocno wpisuje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
613
129

Na półkach:

Można zarzucać Sieniewiczowi brak nowatorstwa w podejściu do tematu, bo przecież wszystko na temat przemijania, frustracji i cierpień egzystencjalnych zostało już powiedziane na wiele możliwych sposobów, ale na pewno nie da się tej książce odmówić uroku oraz spełnionej w 100% funkcji rozczulenia i intensywnego rozsentymentalizowania.
Z Emilem Śledziennikiem - głównym bohaterem i bohaterem typu everyman, mogą utożsamiać się absolutnie wszyscy, bo przecież w każdym z nas tkwi ukrywane mniej lub bardziej poczucie beznadziei losu, brak poczucia własnej wartości czy potrzeba skupienia uwagi na sobie połączona z zapętlającym się użalaniem. Stan chorobowy narratora można z kolei odczytać bardziej metaforycznie - jako symbol mierzenia się ze wszystkimi powyższymi słabościami i lękami - w oparach środków przeciwbólowych próbuje on poukładać wszystko, co przeżył i zanurzyć się w swoją rozchwianą tożsamość. Łatwo jest bezwiednie opaść w stany emocjonalne Emila oraz empatycznie ulec pięknu czarującego języka, przy pomocy którego je opisuje - ktoś może zarzucić autorowi nadmierny (kiczowaty wręcz?) sentymentalizm, ale ja akurat kupuję go w pełni.

Można zarzucać Sieniewiczowi brak nowatorstwa w podejściu do tematu, bo przecież wszystko na temat przemijania, frustracji i cierpień egzystencjalnych zostało już powiedziane na wiele możliwych sposobów, ale na pewno nie da się tej książce odmówić uroku oraz spełnionej w 100% funkcji rozczulenia i intensywnego rozsentymentalizowania.
Z Emilem Śledziennikiem - głównym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3057
2450

Na półkach: ,

193/2014

193/2014

Pokaż mimo to

avatar
1063
466

Na półkach: , ,

"Jedynym aspektem wprowadzającym komizm w tej pozycji jest postać pana Władysława. Jest to chyba jeden z dwóch elementów, które są w „Walizkach hipochondryka” dobre. Pan Władysław, kadłubek, jest jak piękny, barwny kwiat pośród chwastów. Zwraca uwagę, jest wyrazisty i wyróżnia się na tle szarej masy innych postaci."

Cała recenzja: http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/05/16-szpitalny-misz-masz-walizki.html

"Jedynym aspektem wprowadzającym komizm w tej pozycji jest postać pana Władysława. Jest to chyba jeden z dwóch elementów, które są w „Walizkach hipochondryka” dobre. Pan Władysław, kadłubek, jest jak piękny, barwny kwiat pośród chwastów. Zwraca uwagę, jest wyrazisty i wyróżnia się na tle szarej masy innych postaci."

Cała recenzja:...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    145
  • Przeczytane
    70
  • Posiadam
    34
  • Chcę w prezencie
    7
  • 2014
    3
  • Ulubione
    3
  • Medyczne
    1
  • Wcześniej lub później
    1
  • Wyzwanie 52 książki 2014
    1
  • Niedoczytane
    1

Cytaty

Więcej
Mariusz Sieniewicz Walizki hipochondryka Zobacz więcej
Mariusz Sieniewicz Walizki hipochondryka Zobacz więcej
Mariusz Sieniewicz Walizki hipochondryka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także