Moje lata w Top Gear
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Insignis
- Data wydania:
- 2013-11-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-11-06
- Data 1. wydania:
- 2013-05-23
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363944209
- Tłumacz:
- Michał Strąkow
Dobrze wiemy, jak wygląda świat według Clarksona. W serii swoich bijących rekordy popularności bestsellerów Jeremy Clarkson wykazał, jak zagadkowe, niezrozumiałe i frustrujące jest to miejsce: to istny dom wariatów, który najwyraźniej prowadzą… wariaci. Ale Lata w Top Gear to coś innego. Kiedyś Top Gear był najzwyklejszym programem telewizyjnym poświęconym motoryzacji. W 1993 roku pojawił się magazyn ilustrowany „Top Gear”, który odniósł spory sukces. Jeszcze później, bo jakieś dziesięć lat temu, Clarkson wraz ze swoimi przyjaciółmi na terenach dawnego lotniska wojskowego RAF-u stworzył sobie świat, który był bardziej po jego myśli: powstała tam kwatera główna nowego programu Top Gear. I to właśnie miejsce okazało się dla Clarksona tym, czym dla Tarzana była dżungla: idealnym miejscem do pracy, no i rzecz jasna do zabawy. Clarkson i chłopcy na tym jednak nie poprzestali. Gdy już na dobre zadomowili się w swojej małej podmiejskiej enklawie, ruszyli na podbój świata. I wkrótce potem z pokazem Top Gear Live, w stylu pełnokrwistych gwiazd rocka z lat siedemdziesiątych, okrążali cały glob, zdobywając przyczółki w najdalszych jego zakątkach, od Ameryki Północnej po Chiny. Jakieś pięćset milionów widzów później marka Top Gear stała się imperium motoryzacyjnego szaleństwa, przepychu i zbytku, nad którym nigdy nie zachodzi słońce. Przez cały ten czas Jeremy pisał. A Moje lata w Top Gear to książka, w której po raz pierwszy zebrał owoce swojej pracy z tego okresu: odjazdowe felietony o życiu na pełnych obrotach. Moje lata w Top Gear to aż 115 błyskotliwych, prowokujących i pełnych zwariowanego humoru tekstów mistrza ostrego aż do bólu pióra.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Moja zgryźliwość w Top Gear
Nicolas-Joseph Cugnot oraz Siegfried Marcus byli geniuszami. Bez nich, prawdopodobnie zamiast ówczesnych samochodów ludzkość wciąż jeździłaby na rowerach lub na plecach wypompowanych z godności osiłków, którzy na piersiach nosiliby koszulki z napisem „ludzka taksówka”. Należy zatem dziękować wyżej wymienionym dżentelmenom za ich niebłahe umysły i niepodważalną pomysłowość. Od czasu wynalezienia samochodów przemysł motoryzacyjny rozrósł się do niewyobrażalnych rozmiarów, a za jego popularyzację w ostatnich latach odpowiedzialny jest między innymi Jeremy Clarkson – jegomość w kwiecie wieku, słynący z ciętego języka i zwariowanych pomysłów.
Jeremy Clarkson jest brytyjskim dziennikarzem telewizyjnym, publicystą i autorem filmów o tematyce motoryzacyjnej. Największą sławę zawdzięcza programowi bijącego rekordy popularności, który dzięki swojemu oryginalnemu podejściu do tematów automobilizmu, wyróżnia się na tle innych tego typu audycji telewizyjnych. „Top Gear” stał się w ostatnich latach symbolem kultowym, który wyznacza trendy w formatach programów i magazynów tego typu i nie tylko. Sarkastyczna żartobliwość zmieszana z oryginalnymi pomysłami i profesjonalizmem okazała się strzałem w dziesiątkę.
Clarkson ma na swoim koncie już kilka książek sygnowanych jego nazwiskiem. Recenzje i ich oceny sugerują, że są to pozycje lekkie i niezobowiązujące, aczkolwiek zapewniające wyśmienitą rozrywkę i tonę dobrego poczucia humoru. Tym razem książka odbiegła od formy, do której przyzwyczaił nas misiowaty prezenter. „Moje lata w Top Gear” to zbiór felietonów, zabierających czytelnika na przejażdżkę rozpoczynającą się od lat 90. XX wieku, podczas której należy zapiąć pasy bezpieczeństwa, gdyż nadmiar żartów może zagrażać życiu i zdrowiu czytelnika. A proszę mi wierzyć, że odbiorca będzie w poważnym niebezpieczeństwie jeżeli przed rozpoczęciem lektury nie zdystansuje się do specyficznego humoru Jeremiego.
Książka w głównej mierze opowiada historie o świecie motoryzacji, lecz zdarzają się również felietony, w których zagadnienia motoryzacyjne przewijają się w tle, ustępując miejsca innym wątkom, które nie mają nic wspólnego z prowadzeniem pojazdów. Tematyka felietonów jest szeroka, dzięki czemu czytelnik nie wpadnie w maszynową monotonię. Clarkson między innymi snuje swoje propozycje odnośnie karania pijaństwa na drodze oraz podsuwa pomysły na spędzanie wolnego czasu. Tak naprawdę w każdym materiale jest coś, co odbiega od typowego przedstawiania plusów i minusów recenzowanego pojazdu. Jego szydercze poczucie humoru nie omija znanych osób, nie jest przyjazne politykom i władzy państwowej oraz jest zabarwione homofobią, rasizmem i dyskryminacją na tle rasowym. Można by się spierać, czy światopogląd Clarksona jest poprawny politycznie i czy z punktu widzenia zwykłego człowieka – moralny. Autor jest odważny, głosząc swoje szyderstwa, które przecież śledzą miliony osób na całym świecie, lecz czyni to w sposób zabawny i humorystyczny. Myślę, że Jeremy Clarkson jest marką samą w sobie i każda osoba, która ma z nim styczność wie, że trzeba „ugryźć” go z dystansem i powściągliwością, dzięki czemu ma tyle fanów na kuli ziemskiej.
„Moje lata w Top Gear” to pozycja dobra, która doleje wiedzową benzynę do mózgowego silnika czytelnika. Nowy bestseller Clarksona to dobrze zrównoważone teksty, w których główne role zagrało dobrze znane rodzeństwo – Pani Ironia i Pan Sarkazm. Lecz to nie oni są głównymi bohaterami publikacji. Rolę pierwszoplanową zgarnęli Pan Profesjonalizm i Pani Błyskotliwość, którzy poradzili sobie nadzwyczaj dobrze, udowadniając, że Ironia i Sarkazm mogą im co najwyżej polerować samochody. Lecz wyżej wymienione osoby najlepiej wypadają razem i w tym wypadku stworzyli występ niezapomniany i świetnie przedstawiony.
Damian Hejmanowski
Oceny
Książka na półkach
- 671
- 362
- 332
- 56
- 14
- 14
- 12
- 5
- 4
- 3
Opinia
Mam wrażenie, że zanim przystąpię do wydania opinii, nt. najnowszego zbioru felietonów autorstwa Jeremy'ego Clarksona, muszę wydać pewne oświadczenie. Mianowicie, chciałbym Wam wszystkim, drodzy czytelnicy, zakomunikować, że moja recenzja nie będzie za grosz obiektywna, ponieważ od wielu lat jestem wiernym fanem zarówno autora tej książki, jak i głównego prowadzącego motoryzacyjnego programu "Top Gear". Moja postawa, jako fana tego brytyjskiego show, jest na tyle fanatyczna, że nie przegapiłem ani jednego jego odcinka. Ba, niektóre z nich oglądałem kilkukrotnie, ponieważ sprawiało mi to, jak mawia niejaki dziennikarz telewizyjny polskiego pochodzenia, Adam Kornacki, orgiastyczną przyjemność (swoją drogą, epitet dość kiepski, ale, moim zdaniem, bardzo obrazowy:)). Nic więc dziwnego, że od razu, jak przeczytałem tytuł najnowszej publikacji Jeremy'ego, zarejestrowałem się na serwisie, prowadzącym sprzedaż ebuków, i zakupiłem jej kopię, szczerząc się od ucha do ucha, kiedy z mojego portfela ubywały pieniądze. Nie zawiodłem się, ale o tym później.
A właściwie, nie później, a właśnie teraz. Z pierwszymi felietonami Clarksona zapoznałem się jeszcze za pośrednictwem strony internetowej "Top Gear", na łamach której publikowane były najnowsze jego artykuły. Większość z nich czytałem z zapartym tchem i śmiejąc się do rozpuku, ale bywały też takie sytuacje, kiedy łapałem się za głowę i rwałem z niej włosy, ponieważ byłem zaskoczony osądami, wydawanymi przez Brytyjczyka. Bo z Clarksonem to jest tak, że albo się człowieka kocha, albo go nienawidzi do szpiku kości. Cynizm, megalomania, arogancja, egocentryzm i brutalna szczerość, jakie cechują najpopularniejszego dziennikarza motoryzacyjnego świata, bywają bardzo ciężkie do przełknięcia. Czasem ma się nieodparte wrażenie, że Clarkson nie uznaje faktu, że w obecnym świecie istnieje mnóstwo tematów tabu, których poruszenie gwarantuje to, że będzie się na cenzurowanym, a nawet zostanie się poddanym publicznemu ostracyzmowi. Oczywiście, jak Clarkson sam zauważa w jednym ze swoich felietonów, można za swoje niesztampowe poglądy przeprosić tych, których one uraziły. Niemniej, przeprosiny te nie są do końca szczere, a jedynie wygłoszone pro forma, tj. po to, żeby ktoś przestał pluć w naszą stronę jadem. Ja do postawy Clarksona się przyzwyczaiłem i, prawdę mówiąc, bardzo ją sobie cenię, bo w świecie, który przesiąknięty jest hipokrytami i populistami, brakuje ludzi, u których co w głowie, to i na języku. Pomimo tego, że komentarze te są zazwyczaj prześmiewcze, to zawierają w sobie wiele prawdy. Tak czy owak, potrafię zrozumieć przeciwników Clarksona, którzy uważają go za buca i gbura. No, ale to, że czuję ich ból, nie znaczy, że się z nimi zgadzam. Dla mnie oni po prostu nie mają dystansu:)
I właśnie! Moim skromnym zdaniem, kluczem do tego, by, czytając felietony Clarksona, bawić się tak przednio, jak dziecko puszczone samopas w sklepie z zabawkami, trzeba mieć do siebie, jak i otaczającego nas świata, ogromną dozę dystansu. Bez tego, znad książki, czy czytnika, będą słyszalne jedynie dźwięki (i słowa) zażenowania i paranoicznej agresji, a nie histerycznego śmiechu. A śmiać się jest z czego! Clarkson, słynący z nietuzinkowych porównań homeryckich, wielokrotnie daje upust swoim najbardziej skrytym fantazjom dziennikarskim i zarzuca swoich czytelników dowcipnymi anegdotami, czy dygresjami zarówno na tematy motoryzacyjne, jak i związane z codzienną egzystencją każdego z nas. W ten oto sposób, otrzymujemy książkę, w której możemy odnaleźć problemy każdego z nas. Przecież niemal każdy przeciętny Kowalski czuje zdenerwowanie na widok kierowcy, który poza miastem nie rozwija prędkości wyższej niż 40km/h, blokując przy tym praktycznie całą drogę, czy też ma ochotę popełnić samobójstwo, będąc zmuszonym do zrobienia sobie zakupów w sklepie z obuwiem, czy odzieżą wierzchnią. Clarkson, z wielką ochotą i uporem, krytykuje także idiotyczne posunięcia polityków, czy innych prominentnych figur w Wielkiej Brytanii, czy poza jej granicami.
Między innymi dzięki właśnie tym cechom felietony Clarksona czyta się z taką łatwością i przyjemnością. Aczkolwiek, to nie wszystkie atrakcje, jakie można znaleźć w ich treści. Sam autor nawiązuje również do swojej pracy w obu odsłonach motoryzacyjnego programu "Top Gear". Zarówno tego sprzed 2002 roku, jak i jego najnowszej odsłony. W tychże nawiązaniach nie tylko rozprawia o tym, jak wiele radości czerpie z możliwości siadania za kółkiem najbardziej nowoczesnych i bajońsko drogich samochodów, ale również jak wiele pracy należy włożyć w stworzenie tak wielkiego show (no i, jak wiele odpowiedzialności spoczywa nie tylko na trójce ulubionych przez masy prezenterów, ale i całej ich ekipy filmowej). Poza tym, dotyka on również kwestii, poruszonych w konkretnych odcinkach programu - na przykład, odnosi się do testów swoich ulubionych aut. Nie można zapomnieć także o tym, że nabija się ze swoich dwóch największych przyjaciół - Jamesa May'a i Richarda Hammonda.
Mam wrażenie, że zanim przystąpię do wydania opinii, nt. najnowszego zbioru felietonów autorstwa Jeremy'ego Clarksona, muszę wydać pewne oświadczenie. Mianowicie, chciałbym Wam wszystkim, drodzy czytelnicy, zakomunikować, że moja recenzja nie będzie za grosz obiektywna, ponieważ od wielu lat jestem wiernym fanem zarówno autora tej książki, jak i głównego prowadzącego...
więcej Pokaż mimo to