Chołod
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2022-10-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-10-26
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308076828
- Tagi:
- literatura polska
- Inne
Nowa powieść Szczepana Twardocha, inspirowana polarnymi wyprawami autora.
Wielka podróż przez Arktykę - ocean, łagry, miłość i przemoc.
Pochodzący z Górnego Śląska Konrad Widuch jest weteranem Wielkiej Wojny, komunistą całym sercem oddanym rewolucji. Po wojnie razem z Karolem Radkiem wyjeżdża do sowieckiej Rosji i wciela w życie proletariacki porządek, walcząc w szeregach Konarmii w wojnie 1920 roku. Rewolucja jednak pożera własne dzieci. Podczas czystek 1937 roku towarzysz Widuch jako „stary bolszewik” zostaje aresztowany, skazany i wysłany do łagru, z którego jednak ucieka i tak zaczyna się jego podróż przez śniegi, lody i tundrę.
Uchodząc przed sowiecką sprawiedliwością w towarzystwie niewidomego wora w zakonie i błatnej imieniem Ljubow, Widuch trafia w końcu do tajemniczej osady, nazywanej przez jej mieszkańców Chołodem. Żyją w niej oni zgodnie z rytmem surowej, polarnej natury, hodują renifery, polują na foki i niedźwiedzie, mówią swoim językiem i nigdy nie słyszeli o Stalinie.
Do czasu…
Chołod jest opowieścią o rozczarowaniu ideami. O losie jednostki rzuconej w wir historii i o chwili wytchnienia, jaką bohater znajduje poza cywilizacją. Jest to jednak tylko chwila, albowiem rosyjski Behemot uparcie podąża śladem ex-towarzysza Widucha.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Niezwyciężony
Nie ma co tracić dzisiaj czasu na słowa wstępu i wprowadzenia. „Chołod” Szczepana Twardocha – jak każda jego książka – to wydarzenie na polskim rynku czytelniczym. Wydaje mi się, że nawet większe niż nowy bestseller od Tokarczuk. Zapewne wynika to z większej przyswajalności treści, gdyż „Królem” czy „Pokorą” łatwiej zachęcić niż „Księgami Jakubowymi” lub „Empuzjonem”. Jednak „Chołodem” pisarz pokazuje swoje inne oblicze – wieloznaczne, metafizyczne i bezkompromisowe. Po lekturze śmiem twierdzić, że jest to świetna książka dla krytyków, ale niekoniecznie dla czytelników szukających odpoczynku przy lekturze. Może się mylę, nie pierwszy raz zresztą, ale nowa pozycja od Twardocha z całą pewnością jest wymagająca i nagradza tylko najwytrwalszych.
„Chołod” opowiada historię Konrada Wilgemowicza Widucha – Ślązaka, żołnierza armii pruskiej, bolszewika, męża, ojca, zesłańca, uciekiniera, ocaleńca. Chciałbym streścić wam jego losy od początku, ale gdzie tak naprawdę jest początek powieści Twardocha? Najpierw poznajemy alter ego pisarza, który ucieka przed codziennym życiem i obowiązkami na Spitsbergen. Tam poznaje Borghild Moen – straszną kobietę proponującą mu wspólny rejs po zimnych akwenach. Podczas żeglugi Twardoch otrzymuje od niej dziennik Konrada Widucha. I właśnie w tym momencie mamy do czynienia z kolejnym początkiem. A tych nowych początków w „Chołodzie” jest naprawdę wiele.
Widuch snuje swoją opowieść chaotycznie (prawie jak narrator w „Drachu”),w wielu językach, odkrywając swoją historię nie tylko przed nami, ale i wyimaginowanym czytelnikiem swojego dziennika. Dowiadujemy się więc o jego ucieczce z domu, walkach na pruskim okręcie podczas I wojny światowej, szerzeniu bolszewizmu w Rosji, małżeństwie z ukochaną kobietą, zesłaniu wskutek stalinowskich czystek oraz ucieczce z łagru. Oczywiście Widuch pląta się w chronologii, trudno skupić mu się na jednym wątku, miesza polski, niemiecki, rosyjski i śląski, przez co z czasem zaczynamy kwestionować jego zdrowie psychiczne. Jednak szybko zaczynamy podziwiać jego wytrwałość, niezłomność, upór i próbę ułożenia sobie życia na nowo.
W tym wszystkim jest jednak jeden wątek, o którym jeszcze nie wspomniałem – tajemniczy Chołod, czyli kraina na obrzeżach świata, która funkcjonuje z dala od aparatu władzy państwowej. To właśnie tam Widuch postanawia ułożyć sobie życie po raz drugi. Za pierwszym razem strzelał do polskich panów i myślał, że komunizm to ustrój dla niego, a Rosja to jego kraj. W końcu poznał żonę i założył rodzinę. Przy ukochanej stawał się innym człowiekiem. Władza jednak upomniała się o niego i skazała go na zapomnienie. Dopiero w Chołodzie mógł znowu przypomnieć swoje prawdziwe „ja”. W miejscu, gdzie życie było proste i wymagało powtarzalnych czynności, aby przetrwać. Czas się tam zatrzymał, trochę jak w Dukajowym „Lodzie”. I podobnie jak na Spitsbergenie.
Widuch w swym dzienniku jawi się jako postać niezwyciężona. Pokonał wiele przeciwności losu, będąc często okrutnym i bezwzględnym. W starciu z dziką przyrodą pomagało mu szczęście, jednak na końcu ostał się tylko on i łódź. Wyczerpany Widuch został sam w jachcie, uwięziony w arktycznym lodzie, smętnie podsumowujący własny los, polegający na własnej pamięci, która wylewa się na papier i zderza się z chcącym zapomnienia rozumem. Dopełnia to obraz bohatera rozdartego, pełnego przeciwieństw, dążącego do porządku, szukającego spokoju i własnej tożsamości. Jest w tym pewna ironia, że innostraniec, człowiek bez kraju i ziemi, spędza tyle chwil na wodzie.
„Chołod” to nie jest opowieść o Rosji, ucieczce, przetrwaniu, nieskalanej przyrodzie, brutalności, innym świecie. W posłowiu autor, odnoszę wrażenie, wręcz celowo odciąga nas od prawdziwego sensu tej powieści. W końcu każdy z nas doskonale wie, że fikcja to fantastyczna historia, którą ktoś zepsuł prawdą. Historia Widucha-najducha jest po prostu opowieścią o poszukiwaniu własnej tożsamości i drugich szansach. Bohater nie do końca wie, kim jest, mieszają mu się języki, prowadzi dyskusje z samym sobą, a jedyne, czego poszukiwał przez całe życie, to spokój i chwila wytchnienia.
Podtrzymuję to, co napisałem na początku. Odnoszę wrażenie, że książka Twardocha jest bardziej dla krytyków niż dla przeciętnych czytelników. Pewnie trochę przesadzam, ale najlepiej przekonać się na własnej skórze. Ja póki co zamówiłem „Pokorę” i chyba przymierzę się do „Wiecznego Grunwaldu”. Czas zacząć nadrabiać Twardocha.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 3 156
- 2 165
- 356
- 220
- 144
- 88
- 46
- 28
- 25
- 22
OPINIE i DYSKUSJE
Językowe arcydzieło!
Językowe arcydzieło!
Pokaż mimo toZ początku ciężko mi było ocenić tę ksiażkę, pewnie dlatego, że nie spodziewałem się formy dziennika (nie czytałem opisu),w dodatku opóźnionego wstępem, w trakcie któego zdążyłem już się przywiązać do bohatera, przez co myślałem, że to właśnie o nim będzie opowieść, a dziennik stanowi jedynie przerywnik.
Przemyślenia bohatera, jego styl opowiadania, wstawki z różnych języków, ciągłe dygresje, rozmawianie samemu ze sobą itd. sprawiały, że był on żywy, z krwi i kości, dał się lubić i kibicowałem mu, mimo pewnych okropieństw, których się dopuścił. Był w moim mniemaniu "czełowiekiem" prawdziwym.
Dawka orucieństwa może niektórych odstraszyć, dla mnie stanowiła realia świata, które musiały zostać przekazane, żeby tę opowieść dobrze opowiedzieć.
Pomysł na Chołod, jego obyczaje i ludzie - wszystko ciekawe. Czekałem na część o nim i nie zawiodła mnie, gdy w końcu nadeszła. No właśnie - w końcu - bo czasami miałem uczucie rozwleczenia historii, może przez tytuł książki, który zaszczepił we mnie obietnicę poznania tego właśnie miejsca, przez co myślałem, że większość książki będzie o nim stanowić.
Co do języka, a w zasadzie ogromu języków, którymi żongluje bohater, to rozumiem, że niektórych może to odstręczać. Gdybym nie był Ślązakiem, nie znał cyrylicy i nie uwielbiał odkrywać nowych słów (choć i dla mnie było tego miejscami za dużo),to pewnie też narzekałbym na ten aspekt. Wtrąceń z rosyjskiego, niemieckiego czy ślonskiej godki jest dużo, ale jak komuś to nie przeszkadza, to myślę, że nawet polepszy odbiór, tak jak to było w moim przypadku.
Podsumowując, moje podejście do tej pozycji trochę zepsuło mi odbiór, ale patrząc z odległości kilku kroków uznaję ją za bardzo dobrą, oryginalną (przynajmniej dla mnie i moich doświadczeń),śmiałą w pomyśle i jego wykonaniu, stanowczo wartą odkrycia.
Z początku ciężko mi było ocenić tę ksiażkę, pewnie dlatego, że nie spodziewałem się formy dziennika (nie czytałem opisu),w dodatku opóźnionego wstępem, w trakcie któego zdążyłem już się przywiązać do bohatera, przez co myślałem, że to właśnie o nim będzie opowieść, a dziennik stanowi jedynie przerywnik.
więcej Pokaż mimo toPrzemyślenia bohatera, jego styl opowiadania, wstawki z różnych...
Surowa opowieść o jednosce uwikłanej w sidłach systemu, propagandy, natury i drugiego człowieka. Bez koloryzowania i bez kompromisów poznajemy historię Konarda Widucha, który swój życiorys mógłby rozdzielić między troje. Na kartach notatek Konrad dokonuje bezwzględnego rozrachunku ze swoimi upadłymi ideałami, poddaje krytyce oraz ocenie swoje życiowe decyzje i poczynania. Refleksyjny ton prowadzonych zapisków skłania go jak i również czytelnika do pytań o to czym jest wolność, czym jest człowieczeństwo, jaką cenę jesteśmy w stanie zapłacić, ile poświęcić i jakie granice przekroczyć by poznać owe odpowiedzi.
Książka zdecydowanie z kategorii ciężkich, skłaniająca do przemyśleń i oceny za równo bohatera jak i własnych poglądów i doświadczeń. Bogate słownictwo, mieszanka języków i dynamicznie prowadzona narracja doskonale budują chłodny klimat, który wzmacnia realizm przedstawionych historii.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Szczepana Twardocha, niemniej jednak nie ostatnie. Bez oczekiwań, pozytywnie nastawiona chętnie sięgnę po kolejne, być może te bardziej "kultowe" dzieła autora.
Surowa opowieść o jednosce uwikłanej w sidłach systemu, propagandy, natury i drugiego człowieka. Bez koloryzowania i bez kompromisów poznajemy historię Konarda Widucha, który swój życiorys mógłby rozdzielić między troje. Na kartach notatek Konrad dokonuje bezwzględnego rozrachunku ze swoimi upadłymi ideałami, poddaje krytyce oraz ocenie swoje życiowe decyzje i poczynania....
więcej Pokaż mimo to70/100%
70/100%
Pokaż mimo toPodczas lektury myslami podążysz daleko. Ciężko z tej opowieści wrócić " całym". Piękny język, lecz historia ciężka i wymagająca skupienia. Przy tej książcze jest bardzo smutno i ciężko odpocząć...
Podczas lektury myslami podążysz daleko. Ciężko z tej opowieści wrócić " całym". Piękny język, lecz historia ciężka i wymagająca skupienia. Przy tej książcze jest bardzo smutno i ciężko odpocząć...
Pokaż mimo toWciągnął mnie bardzo wątek teraźniejszy, w stylu reporterskim, osobiste przemyślenia, znużenie światem, ucieczka od cywilizacji i cały niesamowity ciąg zbiegów okoliczności. Co do głównego bohatera Konrada Widucha, to przyznaję że ciągnął mi się wątek w krainie "ludzi północy", używany język powodował, że tempo wówczas mocno zwalniało. Ogólnie książka dobra, jednak jak dla mnie przeciągnięta, po przeczytaniu nie zostawiła we mnie mocnego śladu.
Wciągnął mnie bardzo wątek teraźniejszy, w stylu reporterskim, osobiste przemyślenia, znużenie światem, ucieczka od cywilizacji i cały niesamowity ciąg zbiegów okoliczności. Co do głównego bohatera Konrada Widucha, to przyznaję że ciągnął mi się wątek w krainie "ludzi północy", używany język powodował, że tempo wówczas mocno zwalniało. Ogólnie książka dobra, jednak jak dla...
więcej Pokaż mimo to"Chołod" mnie wymęczył jak rzadko która książka, a na pewno najbardziej z wszystkich książek Szczepana Twardocha. Rozumiem, że autor próbował jak najwierniej odtworzyć dzienniki Konrada Widucha, ale w takiej formie jest to mimo wszystko literatura, która stanowi ciężki kaliber nawet dla wprawnego czytelnika. Rozumiem zachwyt Twardocha wszystkimi zbiegami okoliczności, ale z perspektywy osoby czytającej "Chołod", żaden z tych zbiegów okoliczności nie został wyjaśniony. Puentą powieści było stwierdzenie, że w sumie to nic nie wiadomo, ale zbieg okoliczności... Zgadzam się z jednym z wcześniejszych komentarzy, że ta książka to trochę sztuka dla sztuki, pisanie dla pisania, wniosku, sensu ani nawet nauczki na przyszłość nie da się z tego wyciągnąć. Po "Pokorze" mój apetyt na twórczość Twardocha był ogromny, ale teraz znacznie zmalał.
"Chołod" mnie wymęczył jak rzadko która książka, a na pewno najbardziej z wszystkich książek Szczepana Twardocha. Rozumiem, że autor próbował jak najwierniej odtworzyć dzienniki Konrada Widucha, ale w takiej formie jest to mimo wszystko literatura, która stanowi ciężki kaliber nawet dla wprawnego czytelnika. Rozumiem zachwyt Twardocha wszystkimi zbiegami okoliczności, ale z...
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu "Króla" Szczepana Twardocha straciłam ochotę na kolejne jego lektury. Jak dobrze, że dałam mu drugą szansę! Chołodem jestem zachwycona. Dzienniki bohatera Konrada są wszystkim, co lubię czytać: dziennikiem, autobiografią i reportażem gdzieś z mroźnego, północnego wschodu.
Po przeczytaniu "Króla" Szczepana Twardocha straciłam ochotę na kolejne jego lektury. Jak dobrze, że dałam mu drugą szansę! Chołodem jestem zachwycona. Dzienniki bohatera Konrada są wszystkim, co lubię czytać: dziennikiem, autobiografią i reportażem gdzieś z mroźnego, północnego wschodu.
Pokaż mimo toNa wstępie muszę zaznaczyć, że jestem fanką Szczepana Twardocha. Napisałam nawet pracę licencjacką o "Morfinie". "Chołod" jednakże nie wywarł na mnie takiego wrażenia. Czuć mróz, samotność i brutalną walkę o przetrwanie, ale... Mam parę "ale". Książkę musiałam czytać z telefonem w dłoni i co chwilę googlować różne słowa. Odbiór utrudniał też zabieg artystyczny, który rozumiem i doceniam, no ale... Strumień świadomości niewykształconego faceta, który powoli popada w obłęd? Ryzykownie, panie Twardoch. Myślę, że ta książka jest nieprzystępna dla większości potencjalnych czytelników, właśnie przez tę stylistykę. Trochę taka sztuka dla sztuki. Doceniam pomysł i wykonanie, ale nie jest to coś, co bym chciała czytać w swoim wolnym czasie. Niczego mnie ta książka nie nauczyła, nie skłoniła do przemyśleń, nie wywołała emocji... Sztuka dla sztuki. Bardzo dobra sztuka, jak każda książka Twardocha i za to 7 gwiazdek. Ciągle jednak jest to poziom "Dracha", a nie wybitnej "Morfiny".
Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem fanką Szczepana Twardocha. Napisałam nawet pracę licencjacką o "Morfinie". "Chołod" jednakże nie wywarł na mnie takiego wrażenia. Czuć mróz, samotność i brutalną walkę o przetrwanie, ale... Mam parę "ale". Książkę musiałam czytać z telefonem w dłoni i co chwilę googlować różne słowa. Odbiór utrudniał też zabieg artystyczny, który...
więcej Pokaż mimo toJak na powieść historyczną, to brzmi bardzo fantastycznie. Dawka okrucieństwa wysoko ponad moją normę. Pierwsza połowa rozbudziła moją ciekawość, ale część o samym Chołodzie to już ekstremalna fantastyka i barbarzyństwo. Na koniec autor podpadł mi tekstem porównującym literaturę historyczną z reportażami.
Jak na powieść historyczną, to brzmi bardzo fantastycznie. Dawka okrucieństwa wysoko ponad moją normę. Pierwsza połowa rozbudziła moją ciekawość, ale część o samym Chołodzie to już ekstremalna fantastyka i barbarzyństwo. Na koniec autor podpadł mi tekstem porównującym literaturę historyczną z reportażami.
Pokaż mimo to