Łapiąc się za każdy kolejny zeszyt serii "Wydział 7" odnoszę wrażenie, że scenarzysta nie daje sobie czasu na rozwój historii. Fajnie, że seria przyjęła pewną konwencję zamykania opowieści w jednym zeszycie, ale to bardzo ogranicza samych twórców. Tutaj jest zresztą podobnie, wstęp jest bardzo długi, a gdy już dostajemy główne danie...nagle następuje szybkie rozwiazanie i koniec historii. A wstęp zapowiadał naprawdę intrygującą historię, główny zły też jest ciekawy, ale niestety nie dostajemy szansy na to, żeby wejść w tę historię, żeby zagłębić się w motywacje głównego złego...bo nagle następuje koniec i zaproszenie do kolejnego zeszytu. Mam nadzieję, że kiedyś twórcy serii "Wydział 7" dadzą sobie więcej czasu na budowanie fabuły, na igranie z czytelnikiem, a nie serwowanie skrótowców, bo to jest największy problem tej serii - zeszyty są zbyt krótkie.
Miejskie legendy są często intrygującymi opowieściami. Mogą przy tym stanowić wspaniałą inspirację dla kreowania zupełnie nowych. Do słynnych historii tego typu z czasów PRL-u należy niewątpliwie Czarna Wołga. Nic więc dziwnego, że motyw ten musiał w końcu zostać wykorzystany także w „Wydziale 7.”. Scenariusz „Pościgu na E81” napisany został przez Tomasza Kontnego, a rysunki stworzył Grzegorz Kaczmarczyk.
Gdy rozwiązany został Wydział 7., Szymon Wilk został oddelegowany do lublińskiego patrolu drogówki. Monotonna praca nie stanowi szczególnej przygody w porównaniu do polowania na duchy i potwory… Szczęśliwie w życiu mężczyzny pojawiła się kobieta, z którą wdał się w romantyczną relację. Sielanka nie trwa jednak długo, gdy świat paranormalny ponownie daje o sobie znać. W mieście znikają dzieciaki, dorośli szeptają między sobą o Czarnej Wołdze, a tajemnicza dziewczynka zostaje przyłapana na kradzieży. Czym tak naprawdę jest nietypowy pojazd karmiony kociętami i ludźmi?
Opowieść, choć prosta, to skutecznie intryguje. Samochód-morderca wypada świetnie, a zagubiona dziewczynka jednocześnie zasmuca i przeraża. Wątki bezpośrednio dotyczące Szymona Wilka prowadzone są ciekawie – przy czym zakończenie ma iście druzgocące brzmienie, które skutecznie zachęca do prędkiego zapoznania się z dalszą historią. Pod kątem grozowym jest naprawdę strasznie: przynajmniej z mojej perspektywy to jeden z mroczniejszych zeszytów, co zdecydowanie stanowi wielką zaletę. Dialogi prowadzone są naprawdę dobrze, bohaterowie skutecznie rozbudowani – narracyjnie utrzymano dzięki temu dość wysoki poziom.
Bardzo odpowiadał mi styl rysunków. Są szczegółowe, rozbudowane, a dynamika pościgu prezentuje się niezwykle udanie. Kolorystycznie jest szaro i ponuro, co wprowadza klimat PRL-owskiego miasta. Jednak to nie lokacje pełne betonu przerażają. Prawdziwy horror zaczyna się dopiero we wnętrzu Czarnej Wołgi. Środek samochodu jest jednym ze straszniejszych miejsc w całej serii, a wykorzystany design naprawdę robi wrażenie. Wygląda tak, jakby miało nie być z niego żadnej ucieczki i przypadkowy posiłek może wyłącznie pogodzić się z własnym losem, gdy przypadkiem trafi do trzewi blaszanej maszyny.
Siódmy zeszyt wypada odrobinę ciekawiej od poprzedniego, a z pewnością lepiej korzysta z elementów grozy. „Pościg na E81” stanowi udaną rozrywkę, która skutecznie umila wieczór. Niewątpliwie ciekawi mnie, co dalej wyniknie w związku z tak intrygującym zakończeniem. Z mojej strony część ta zyskuje ocenę 8/10.