-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-04-09
2017-12-31
2017-12-11
2017-12-09
2017-11-12
2017-11-02
2017-06-08
Interesująca biografia jednego z najlepszych ultra maratończyków. Ten rodzaj biegów ten nie jest zbyt popularny ani w Polsce, ani na świecie. Owszem są wielkie zawody, i kilkuset zawodników, jednak to wciąż niewiele względem medialnie głośnych maratonów, jak chociażby w Nowym Jorku. Scott Jurek jest na pewno jednym z najbardziej skromnych sportowców. Człowiek który był zwyczajnie mizerny i słaby w niemal każdej dziedzinie sportu w dzieciństwie. Któregoś dnia pobiegł jednak dalej i szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. W ten sposób chyba każdy z nas chciałby odkryć w sobie potencjał. Z drugiej strony, biografia jest dosyć smutna, ze względu na opis trudnych relacji rodzinnych autora. Bieganie było na pewno swego rodzaju formą terapii i oderwania się od codzienności. Pozycja warta jest przeczytania nawet dla osób kompletnie nie związanych z bieganiem. Nie zobaczymy tutaj mądrości w stylu "świat daje każdemu to na co zasługuje", raczej jest to "świat da Ci to, co sobie wywalczysz i na co zapracujesz".
Interesująca biografia jednego z najlepszych ultra maratończyków. Ten rodzaj biegów ten nie jest zbyt popularny ani w Polsce, ani na świecie. Owszem są wielkie zawody, i kilkuset zawodników, jednak to wciąż niewiele względem medialnie głośnych maratonów, jak chociażby w Nowym Jorku. Scott Jurek jest na pewno jednym z najbardziej skromnych sportowców. Człowiek który był...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-27
2017-09-12
2017-09-09
2017-09-05
2017-08-26
2017-08-20
2017-08-07
2017-07-27
2017-05-24
2017-01-16
Książka bardzo nierówna. Na niemalże 400 stronach, Kevin Mitnick opisuje wiele przykładowych sytuacji w których osoba podająca się za kogoś innego, pozyskuje pozornie nieprzydatne i mało ważne informacje, od ofiary której nawet przez myśl nie przeszło że przed momentem była celem ataku. Taką osobą jest socjotechnik, czyli wyszkolony manipulator, który bez trudu potrafi zadać nam pytanie w taki sposób abyśmy nie podejrzewali jaki prawdziwy cel się za nim kryje. Niestety, tak naprawdę opisana jest jedna metoda pozyskania danych, zaprezentowana kilkadziesiąt razy. Przeczytanie pierwszych 50 stron i przeskoczenie do rozdziału 16 zwalnia z konieczności czytania ponad 200 stron, na których zapisane są różne mniej lub bardziej prawdopodobne historie ataków socjotechnicznych. Wszystko sprowadza się do ciągłego wspominania o tym aby używać tego samego języka i terminologii co ofiara, w taki sposób aby uwierzyła że jesteśmy osobą za którą się podajemy, lub pokazać że jesteśmy w potrzebie i potrzebujemy pomocy, nabierając przy tym ofiarę. W pewnym momencie poczułem autentyczne zmęczenie. Może jest to styl literacki dostosowany do amerykańskiego czytelnika który zapomina po 30 sekundach co przeczytał. Mnie taka forma wyłącznie męczyła. Całą książkę można spokojnie zawrzeć na 70 stronach, wyrzucając większość opisanych historii. Plusem jest niemalże brak technicznego języka, dzięki czemu pozycja jest łatwiejsza w odbiorze dla osób spoza świata IT, które są przedstawione jako główny cel ataków. Niestety monotonia i ciągłe powtarzanie jednego tematu, nie czyni książki pozycją wybitną i jedyną w swoim rodzaju.
Książka bardzo nierówna. Na niemalże 400 stronach, Kevin Mitnick opisuje wiele przykładowych sytuacji w których osoba podająca się za kogoś innego, pozyskuje pozornie nieprzydatne i mało ważne informacje, od ofiary której nawet przez myśl nie przeszło że przed momentem była celem ataku. Taką osobą jest socjotechnik, czyli wyszkolony manipulator, który bez trudu potrafi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-18
Pierwsze wrażenie przywoływało mi nieustannie przed oczy wszelkiej maści kołczów i innych szarlatanów rozwoju osobistego. Im więcej stron mijało, tym bardziej zmieniałem zdanie o książce. Czy pomoże ona pracować mniej? Niekoniecznie, bo część przykładów jest niewykonalna w pewnych zawodach. Czy pomoże lepiej organizować czas, a dzięki temu mieć go więcej? Zdecydowanie. Jestem bardziej świadomy własnych błędów, i mam pomysł jak je poprawić. Nie jest to na pewno podręcznik jak zarządzać firmą, raczej zbiór pewnych wskazówek jak skuteczniej zarządzać czasem. Nie musisz rezygnować z pracy na etacie jeśli ją lubisz, ale możesz lepiej organizować sobie tę pracę, a co za tym idzie zyskiwać względem osób które nie robią tego.
Pierwsze wrażenie przywoływało mi nieustannie przed oczy wszelkiej maści kołczów i innych szarlatanów rozwoju osobistego. Im więcej stron mijało, tym bardziej zmieniałem zdanie o książce. Czy pomoże ona pracować mniej? Niekoniecznie, bo część przykładów jest niewykonalna w pewnych zawodach. Czy pomoże lepiej organizować czas, a dzięki temu mieć go więcej? Zdecydowanie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-02
Książka słaba. Zarówno w tematyce sportu, jak i rozwoju osobistego. Większość rozdziałów to nudne opisy rajdów przygodowych (które same w sobie są ciekawe, ale wyjątkowo nieumiejętnie opowiedziane) czyli kilkudniowych wyścigów, w czasie których drużyny ścigają się np. na rowerach, biegając, płynąc kajakami, i każdy inny środek transportu jaki przyjdzie do głowy organizatorom, w tym np. jazda na wielbłądzie. Czytamy i czytamy te wszystkie zmagania do pokonania na takim rajdzie, nagle pojawia się kryzys, ot, zmęczenie lub utrata wiary we własne siły. Nagle pojawia się tytułowe "Ultranastawienie" i szkicuje na kolanie zarys sposobu myślenia który pomoże przezwyciężyć trudność. Banał? Ooo i to jaki. I tak za każdym razem. Aż do znudzenia. Nie są to w dodatku jakieś super głębokie refleksje, ot pomyślenie o czymś miłym aby się zmobilizować. Albo o rodzinie. Danej obietnicy. Nagle po przywołaniu takich myśli, problem okazuje się banalnie prosty. Sorry, ale do mnie nie przemawia taka argumentacja. Mam na własnym koncie kilka biegów na dłuższym niż maratońskim dystansie. Zrobienie tego wymaga przygotowania zarówno fizycznego jak i psychicznego, ale nie przekonują mnie przykłady "ultranastawienia". Podsumowując, są ciekawsze lektury zarówno w tematyce biegów i ogólnie sportu, jak i rozwoju osobistego.
Książka słaba. Zarówno w tematyce sportu, jak i rozwoju osobistego. Większość rozdziałów to nudne opisy rajdów przygodowych (które same w sobie są ciekawe, ale wyjątkowo nieumiejętnie opowiedziane) czyli kilkudniowych wyścigów, w czasie których drużyny ścigają się np. na rowerach, biegając, płynąc kajakami, i każdy inny środek transportu jaki przyjdzie do głowy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to