Ultramaratończyk. Poza granicami wytrzymałości
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- The Ultramarathon Man. Confessions of an All-Night Runner
- Wydawnictwo:
- Galaktyka
- Data wydania:
- 2013-09-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-09-11
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375792805
- Tłumacz:
- Piotr Cieślak
- Tagi:
- bieganie sport maraton ultramaraton
3 dni biegu, 560 km bez snu
50 maratonów w 50 dni
The Relay – 320 km biegu sztafetowego. Zamiast 12 zawodników, Dean wystawia jednego – siebie.
Dean Karnazes biegi maratońskie traktuje jak rozgrzewkę. Potrafi przebiec ponad 560 km w trzy dni bez przerwy, bez snu. Od gór Sierra Nevada, przez Dolinę Śmierci w środku lata, aż do bieguna południowego w temperaturze -40°C, dystanse pokonywane przez tego ultramaratończyka przekraczają wszelkie granice ludzkiej wytrzymałości. Zdarzają mu się jednak różne wpadki, jak choćby ta, gdy zasnął w biegu i obudził się pośrodku autostrady, zmierzając wprost na nadjeżdżającą ciężarówkę.
Ultramaratończyk to autobiografia długodystansowca, w której sam siebie przedstawia jako byłego karierowicza, zarabiającego grube pliki dolarów dla korporacji medycznej.
W dniu trzydziestych urodzin jakaś niewidzialna dźwigienka przestawia się w jego głowie i Dean postanawia skierować swoje życie na inne tory. Wraca do biegania po piętnastu latach od ostatniego treningu i robi stopniowe postępy. Najpierw jest popełniającym naiwne błędy, nieśmiałym truchtaczem, potem nabiera szlifów i coraz śmielej zaczyna poczynać sobie w świecie biegowym, by w końcu zrealizować kilka przepięknych i zarazem przerażających projektów na morderczych dystansach. Zabiera się za najdłuższe biegi – 160 km i więcej. Na pustyni, w górach, na biegunie.
Dean szczegółowo opisuje swoją walkę z bólem i zwątpieniem, wspomina kryzysy i halucynacje. Robi to barwnie i wiarygodnie (każdy, kto choć raz startował w ultramaratonie, pokiwa głową z uznaniem i stwierdzi: „coś mi to przypomina…”). Momentami jest zabawny, chwilę później wzniosły, bywa że wzrusza – na przykład gdy opisuje zakończenie Western States 100, biegu, w którym nie miał już siły trzymać się na nogach, więc się czołgał.
Te historie są szalenie inspirujące, zwłaszcza wtedy kiedy Dean przedstawia swoje podejście do życia. Wcale nie ma ochoty porzucać dla biegania rodziny czy ograniczać z nią kontaktów. Po prostu... mniej śpi. To gość z niesamowitą energią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ultrasem być
Nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem biegaczem zaawansowanym, nawet nie wiem, czy mogę o sobie powiedzieć, że jestem biegaczem średnio zaawansowanym, bo najdłuższy dystans jaki pokonałam to raptem 21,0975 km. Piszę „raptem”, bo w obliczu dystansów pokonywanych przez Deana Karnazesa to drobiazg - on tyle przebiega przed śniadaniem, na rozgrzewkę.
Aktualnie znajduję się w biegowej czarnej otchłani rozpaczy, że pozwolę sobie sparafrazować Anię z Zielonego Wzgórza, rozpaczy spowodowanej przez kontuzję, która skutecznie uniemożliwia mi od kilku miesięcy pokonywanie dystansów dłuższych niż 10 km, a nierzadko zmuszając mnie do zakończenia biegu po 4 km. Oczywiście, dla kogoś kto nie biega w ogóle, albo dopiero zaczyna swoją biegową przygodę, może się wydawać, że to są fajne dystanse i po co biegać więcej, ale powiedzmy sobie szczerze – bieganie 4 km nawet w szybkim tempie, to nie jest bieganie. Zamiast krótko i szybko, wolę długo i wolno.
Miesiąc temu miałam spore załamanie wiary w to, że w ogóle uda mi się wrócić do biegów długodystansowych – ból w kolanie dosłownie ściął mnie z nóg, przygiął do ziemi i nie pozwolił się podnieść. Powiedziałam sobie wtedy „pieprzę to bieganie - gra nie jest warta świeczki, robię co mogę, a i tak nic nie przynosi pozytywnego efektu”. Oczywiście znajomi pocieszali: „nie poddawaj się, dasz radę, cierpliwości, odrobiny pokory etc”. Wszystko pięknie, ładnie – ale w mojej głowie już się poddałam i żadne słowa pocieszenia, żadne słowa zachęty nie były mi w stanie pomóc. I wtedy na moim biurku wylądowała paczka z Wydawnictwa Galaktyka. W paczce były dwie książki „14 minut...” i „Ultramaratończyk” właśnie. Książki wysłane do mnie poniekąd przez przypadek – ale jak się okazało, nic nie dzieje się przypadkowo. Stwierdziłam – „nie mogę biegać? Trudno, będę czytać o bieganiu”. Wróciłam do domu, wzięłam do ręki „Ultramaratończyka” przeczytałam dwie strony i... wstałam, spakowałam torbę i poszłam na siłownię, walczyć z moimi nogami o prawo do biegania! Bo uświadomiłam sobie, że bieganie ultra, to jest to, co mnie kręci, co chcę robić.
Większość z nich [ultramaratończyków] to niespokojne duchy na wiecznym głodzie adrenaliny; smakosze życia, którzy chcą wycisnąć każdą chwilę do ostatniej kropli. Niezależnie do tego, co ich napędza, wszyscy mają w sobie ten szczególny ogień, który płonie z wyjątkową siłą.*
Czym są biegi ultra? Najprościej mówiąc, to każdy bieg, który jest dłuższy od maratonu, czyli ma więcej niż 42,195 km. Dodatkowo – rzadko odbywają się w niewymagającym terenie – oprócz samego długiego dystansu dochodzą jeszcze trudne technicznie trasy lub nietypowe warunki atmosferyczne. Obiecałam sobie, że przed 40 urodzinami będę miała pierwszy bieg ultra za sobą – mam jeszcze 5 lat, więc powinno się udać.
Książkę Karnazesa czyta się jak najlepszy pamiętnik, jego opisy zmagań z coraz dłuższymi dystansami, z coraz bardziej ekstremalnymi warunkami – od biegu w Dolinie Śmierci, po maraton na Biegunie Południowym (ba! udało mu się okrążyć Ziemię nago i zrobić sobie przy tym zdjęcie) – sprawiają , że chce się pójść w jego ślady, że marzy się o tym, aby mieć tę siłę i odporność tura, którą najwyraźniej on ma, żeby móc wyjść z domu w trampkach i przebiec 50 km.
Podejrzewam, że osoby, które nie biegają mogą mieć problem, aby przebrnąć przez tę książkę. Nie ukrywajmy – tylko osoba, która choć raz doświadczyła na trasie skrętu jelit lub której żołądek zbuntował się po przyjęciu żelu energetycznego, będzie mogła spokojnie czytać opisy problemów natury gastrycznej, których w tej książce nie brakuje. Do tego dochodzi zaklejanie pęcherzy klejem szybkoschnącym i taśmą izolacyjną. Auć! Ta książka uświadomiła mi kilka rzeczy, o których niby wcześniej wiedziałam, ale nie do końca chciałam w nie wierzyć: bieganie długodystansowe nie jest ładne, nie jest proste i nie jest bezbolesne.
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy ze skali bólu, jakiego doświadcza się w trakcie biegów długodystansowych. Niemal każdy człowiek ma mniejsze lub większe doświadczenie w bieganiu i wie, że to potrafi boleć. A ja mogę tylko przytaknąć i powiedzieć, że w miarę zwiększania dystansu ból wcale nie maleje. Wręcz przeciwnie.*
„Ultramaratończyka” polecam wszystkim biegającym i/lub kontuzjowanym, którzy szukają inspiracji, motywacji, natchnienia do walki i zmagań z samym sobą.
Anna Misztak
*Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Oceny
Książka na półkach
- 286
- 238
- 81
- 13
- 12
- 9
- 8
- 6
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
8,5pkt
--- Napisana prostym językiem w pierwszej osobie książka zaczyna się, gdy Karno, nasz "przewodnik", nocą z piątku na sobotę 29 września 2000 roku, biegnie solo w 320kilometrowej sztafecie The Relay z Calistogi na plażę w Santa Cruz. W międzyczasie opisuje wcześniejsze wydarzenia ze swojego życia - od dzieciństwa, zajawieniem się bieganiem w szkole, po śmierć siostry w wypadku, sporty ekstremalne... Kolejne ważne wydarzenia to coraz trudniejsze biegi ultra: Western States 100 w 1994 roku, Badwater w 1995 i 1996, morderczy maraton do bieguna południowego na Antarktydzie. Po tym wszystkim znów wracamy na trasę do Santa Cruz i kibicujemy Karnazesowi w ukończeniu szaleńczego biegu przez kolejne 2 dni bez snu i odpoczynku...
--- Czuć tu pasję, która zaraża miłością do biegania, optymizmem i miłością do życia. Coś dla wielbicieli Scotta Jurka i jemu podobnych pozytywnie zakręconych ultrasów. Dla mnie mega motywator!
8,5pkt
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to--- Napisana prostym językiem w pierwszej osobie książka zaczyna się, gdy Karno, nasz "przewodnik", nocą z piątku na sobotę 29 września 2000 roku, biegnie solo w 320kilometrowej sztafecie The Relay z Calistogi na plażę w Santa Cruz. W międzyczasie opisuje wcześniejsze wydarzenia ze swojego życia - od dzieciństwa, zajawieniem się bieganiem w szkole, po śmierć siostry...
Solidna dawka motywacji dla każdego ultrabiegacza
Solidna dawka motywacji dla każdego ultrabiegacza
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKilka fragmentów to klasyka. Czytałem znajomym na głos i nie raz do nich wracaliśmy przez lata. Dobrze się czyta.
Kilka fragmentów to klasyka. Czytałem znajomym na głos i nie raz do nich wracaliśmy przez lata. Dobrze się czyta.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo zeszłorocznym pokonaniu kamienia milowego w moim dreptaniu czyli przebiegnięciu maratonu w Atenach, złapała mnie apatia i taki... swoisty brak motywacji do kolejnych kroków w tym kierunku. Fakt że troszkę hamowały to sprawy firmowo-rodzinne oraz kontuzje ale pomimo myślenia o kolejnych granicach do przekroczenia jeśli chodzi o moje bieganie nie mogłem się do tego jakoś zebrać i wiele spraw zostało w fazie pomysłów
Postanowiłem poszukać motywacji w książkach i znalazłem tę pozycję. Dean Karnazes ultramaratończyk, gość który min. przebiegł 50maratonów w 50dni w 50stanach napisał swoją historię, powiem Wam w sekrecie że daje dużo do myślenia oraz mega kopa, choć szczerze nie wszystko mi tam pasowało, bo np. jedzenie kilku pizz i burrito podczas biegu jakoś nie mieści mi się w głowie 😃
Reasumując książkę polecam, jest inspirująca i trochę wyrwała mnie z butów jednocześnie wbijając w buty biegowe 😉
Sky is the limit jak mawiają, więc przekraczajcie swoje granice bo one są tylko w Waszych głowach ale róbcie to z rozwagą!
Do zobaczenia gdzieś na trasie lub szlaku biegowym, ja gdzieś tam bywam 🙂
Po zeszłorocznym pokonaniu kamienia milowego w moim dreptaniu czyli przebiegnięciu maratonu w Atenach, złapała mnie apatia i taki... swoisty brak motywacji do kolejnych kroków w tym kierunku. Fakt że troszkę hamowały to sprawy firmowo-rodzinne oraz kontuzje ale pomimo myślenia o kolejnych granicach do przekroczenia jeśli chodzi o moje bieganie nie mogłem się do tego jakoś...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZwykły człowiek, niezwykły sportowiec. Sporty wydolnościowe w wersji hard. Opis tego do czego może człowieka doprowadzić pasja i chęć ulepszania swojego ciała. Wyzwania jakie podejmują, mrożą włos na głowie, nawet ultrasom.
Zwykły człowiek, niezwykły sportowiec. Sporty wydolnościowe w wersji hard. Opis tego do czego może człowieka doprowadzić pasja i chęć ulepszania swojego ciała. Wyzwania jakie podejmują, mrożą włos na głowie, nawet ultrasom.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMust-read dla każdego z pasją (ultra)biegową.
Must-read dla każdego z pasją (ultra)biegową.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka lekka, łatwa i przyjemna. Dean Karnazes jest niesamowity.
Książka lekka, łatwa i przyjemna. Dean Karnazes jest niesamowity.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo torewelacja :D Aż chce się biegać jeszcze bardziej i więcej ! Mistrzowska książka :)
rewelacja :D Aż chce się biegać jeszcze bardziej i więcej ! Mistrzowska książka :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMega motywująca (przynajmniej dla mnie),gość jest walnięty ale fascynujący.
Mega motywująca (przynajmniej dla mnie),gość jest walnięty ale fascynujący.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMEGA
MEGA
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to