-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2012-11-20
2012-12-01
2012-12-01
2012-03-09
2012-07-02
Od dluzszego czasu, mialam powies w planach, wiec kiedy przed wakacjami wkroczylam do empiku, wiedzialam co kupie. Stalo sie. Wydalam 40 zl na "Piosenki dla Pauli". Szczesliwa, wrocilam do domu i wlaczylam komputer postanawiajac poszukac w Internecie opini na temat ksiazki.
W pierwszym momencie przerazilam sie. Ujrzalam, same malo zachecajace opinie na temat pozycji. Juz mialam lzy w oczach, kiedy stwierdzilam, ze sa wakacje, wiec warto sie troche odmozdzyc :). Wyrzucilam z mojej glowy wszystkie opinie i zaczelam czytac ksiazke...
Paula- normalna dziewczyna. Szesnastolatka, majaca tylko jedno marzenie - miec, pieknego, inteligentnego i kochajacego ja chlopaka. Dziewczyna czuje, ze jej marzenie, niedlugo sie spelni, bo juz od dwoch miesiecy rozmawia przez Internet, z przystojnym chlopakiem o imieniu Angel. Kiedy, oboje decyduja sie na spotkanie, nie wiedza, ze wlasnie rozpoczynaja brazylijski serial ...
Paula, juz od kilkunastu minut czeka na Angela.. Bohaterka jest zdenerwowana, przeciez zawsze jest na odwrot! To chlopak powinien czekac na dziewczyne ! Smutna dziewczyna idzie do kawiarni.Na oslodze zamawia karmelowe macciato i idzie zajac miejsce.
Siada i zaczyna delektowac sie goracym plynem. Zauwaza pieknego, chlopca i pod wplywem chwili, usmiecha sie do przystojniaka.Nagle, przypomina sobie o kawowych wasikach i szybko straca ksiazke i chowa sie pod stol. Niestety za pozno, chlopak juz zauwazyl dziewczyne. Podchodzi do nie z propozycja pozyczenia chusteczek. Alex, bo tak mu na imie, wykorzystuje sytuacje, do tego, zeby zapoznac sie z dziewczyna, w ktorej zakochal sie od pierwszego wejrzenia..
Zawstydzona, zaistniala sytuacja dziewczyna szybko opuszcza kawiarnie. W tej samej chwili do jest stop pada zdyszany mlodzieniec z czerwona roza. Tak, to Angel! Kilka dni temu obiecal Pauli, ze na ich spotkanie przyniesie czerwona roze. Zauroczeni soba bohaterowi, wychodza z restauracji rozpoczynajac goracy okres, w zyciu kazdego...
Nowe znajomosci bardzo czesto zwiastuja problemy. Tak bylo i w przypadku naszych bohaterow. Paula ma 3 wilbicieli i musi wybrac tylko jednego z nich. Angel, kocha Paule i jest z nia, ale w jego zyciu pojawia sie najpopularniejsza piosenkarka- Katia, ktora ma Angela na oku. Alex, ma w domu wrzoda- przyrodnia siostre, ktora probuje go uwiesc. Dodatkowo, pisze powiesc, gra na saksofonie i przez caly czas mysli o Pauli. A, trzeci wielbiciel ? Mario, jej najlepszy przyjaciel, od 10 lat podkochuje sie w Pauli i ma dosc ukrywania swoich uczuc.
Ksiazka to jedno wielkie bledne kolo. Brazylijski serial w hiszspanskim wydaniu. Szczerze mowiac, mam mieszane uczucia, co do tej ksiazki. Nie zasluguje na najlepsza ocene, ale jakas najgorsza tez nie jest.. Draznia mnie bohaterowie. Nie sa oni barwnie opisani, autor skupil sie bardziej na oddaniu uczuc w swojej ksiazce. Mial bardzo dobry pomysl, jednak opisy uczuc to dlugie i nudne monologi. Powiesc jest najzwyczajniej w swiecie nudna. Nie ma sie co rozczulac. Tempo akcji jest bardzo powolne, a kiedy sa wreszcie jakies ciekawe momenty, autor wogole nie rozwija tematu.
Komu moge polecic ksiazke ? Osobom, ktore nie doszukuja sie wszedzie bledow, bo w ksiazce jest ich naprawde duzo ! Powiesc jest dobra dla nastolatkow, ktorzy chca poczytac o nierealnej milosci :)
MOJA OCENA :
3,5/10
Od dluzszego czasu, mialam powies w planach, wiec kiedy przed wakacjami wkroczylam do empiku, wiedzialam co kupie. Stalo sie. Wydalam 40 zl na "Piosenki dla Pauli". Szczesliwa, wrocilam do domu i wlaczylam komputer postanawiajac poszukac w Internecie opini na temat ksiazki.
W pierwszym momencie przerazilam sie. Ujrzalam, same malo zachecajace opinie na temat pozycji. Juz...
2012-11-10
"Upalne lato Marianny" to powieść, o której ostatnio było bardzo głośno. Czytałam, wiele recenzji i dziwiłam się, co ta książka może mieć szczególnego. Teraz, gdy powieść już za mną wiem, że pozycja autorstwa Pani Kasi jest magiczna i klimatyczna, na tyle, że spokojnie zasługuje na miano bestsellera!
Marianna mieszka na mazowieckiej prowincji w uroczym dworku. Jest lato 1939r. i mimo, że wszyscy napomykają o zbliżającej się wojnie, dziewczyna raduje się z wakacji oraz dostanie się na studia prawnicze. Cieszy się, że zasmakuje życia w stolicy, a jako piękna dziewczyna pozna wielu przystojnych mężczyzn...
Marianna razem ze swoją przyjaciółką Krystyną, udają się do stolicy, aby sprawdzić czy rzeczywiście od października będą studentkami. Następnie, udają się na kawę, a Marianna przypadkowo gubi sweterek. Znajduje go przystojny mężczyzna, który oddaje znalezisko zawstydzonej bohaterce.
Do Kamieńczyka przyjechali w odwiedziny do proboszcza, jego siostrzeniec- Zenon oraz przyjaciel chłopca. To był On- nieziemski, wybawca miętowego sweterka..
Cudowna...! Czytałam ją wracając z Austrii i na tyle zagłębiłam się w lekturę, że podczas jazdy samochodem, kiedy spytałam się taty gdzie już jesteśmy, odpowiedział mi, że za Dreznem. Niesamowite! Była 17:00, a myślałam, że jest dopiero 11:00! Czytając "Upalne lato Marianny" kompletnie straciłam rachubę czasu....
Powieść przenosi nas w klimat XX-wiecznej Polski. Pani Katarzyna Zyskowska-Ignaciak perfekcyjnie, przybliżyła nam klimat prowincji, zwyczaje i tradycje, a także światopogląd ludzi żyjących w poprzednim wieku.
Przyznam, że kiedy zaczęłam czytać byłam znudzona długimi, nudnymi opisami, jednak to wrażenie minęło po niecałych 10 stronach. Faktem jest, że autorka pisze specyficznie. Używa krótkich, często jednowyrazowych, mało rozbudowanych zdań oraz wielu pytań retorycznych. Jej styl pisarski albo się zaakceptuje albo znienawidzi. Ja zaakceptowałam, aczkolwiek bardzo ciężko przyzwyczaiłam się do tego niebanalnego stylu.
Akcja rozwija się powoli, co tylko i wyłącznie podsyca nasze pragnienie, na poznanie przygód dalszych przygód Marianny.
Bohaterowie są wspaniali! Nie są postaciami z XXIw. , których przeniesiono do poprzedniego wieku, tylko ludźmi nietuzinkowymi, aczkolwiek pasującymi do klimatu. Marianna jest przedstawiona jako mądra, inteligentna romantyczna młoda kobieta, która czasami zachowuje się jak rozpieszczona nastolatka. Osobiście, polubiłam Mariannę, aczkolwiek jej egoistyczne zachowanie bardzo mnie denerwowało. Pozostali bohaterowie są barwni i mimo, dziwnych charakterów pasują do czasu akcji.
Uwielbiałam momenty rozmowy Marianny i jej adoratora! Były one przepełnione miłością inną, taką jakiej już nigdzie nie znajdziemy..
Podsumowując, "Upalne lato Marianny" to nietypowo napisana, klimatyczna powieść, którą polecam każdemu! Z niecierpliwością czekam na dalszy tom przygód niezwykłej Marianny! :)
MOJA OCENA:
9/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
"Upalne lato Marianny" to powieść, o której ostatnio było bardzo głośno. Czytałam, wiele recenzji i dziwiłam się, co ta książka może mieć szczególnego. Teraz, gdy powieść już za mną wiem, że pozycja autorstwa Pani Kasi jest magiczna i klimatyczna, na tyle, że spokojnie zasługuje na miano bestsellera!
Marianna mieszka na mazowieckiej prowincji w uroczym dworku. Jest lato...
2012-11-16
Wenecja to miasto słynące z rozbudowanej sieci kanałów, zastępujących drogi. Turyści z całego świata przyjeżdżają, aby zobaczyć to niesamowite miejsce. Według ustawy, z bodajże 1633 r. wszystkie gondole powinny być w kolorze czarnym. W Wenecji wykreowanej przez niemiecką pisarkę wszystko jest tak samo, z wyjątkiem jednej, jedynej magicznej, czerwonej gondoli...
Anna spędza wakacje we Włoszech wraz ze swoimi rodzicami. Jest typową, rozpuszczoną nastolatką. Podczas tych wolnych dni, poznaje chłopaka o imieniu Matteo, z którym spędza słoneczne dni. Pewnego dnia, odkrywają stary sklep z maskami, gdzie Anna kupuje piękną kocią maskę. Zwykły przypadek? Raczej nie..
Wszystko zmienia się podczas corocznego festynu Regata Storcia, kiedy Anna zostaje strącona do wody. Zostaje z niej wyciągnięta przez przystojnego nieznajomego. Dziewczyna nie zdążyła nawet wydukać ani jednego słowa, gdyż świat wokół nie zaczął wirować i znikać...
Powiem szczerze, że jestem pod wrażeniem! Minęło już kilka dni od skończenia lektury, a moje myśli ciągle wracają świata wykreowanego przez Evę Voller. W "Magicznej gondoli" wszystko jest niesamowite i wspaniałe. Akcja pędzi jak szalona, przez co nie ma miejsca na nudę. Natomiast, nietuzinkowe zwroty akcji po prostu zapierają dech w piersiach! Widać, że autorka zna się na historii miasta, gdyż w świetną fabułę, wplata fakty historyczne. Co więcej, klimat powieść jest po prostu niesamowity! Podczas czytania, miałam wrażenie, że to ja przeniosłam się do przyszłości. Bohaterowie są oryginalnymi postaciami, które swoim 'ludzkim' postępowaniem, sprawiają, że da się ich polubić. Osobiście, utożsamiłam się z Anną, która okazała się mądrą, waleczną dziewczyną. Pani Eva udowodniła, że niektóre zachowania ludzkie są takie same w każdym wieku.
Pisząc tę recenzję, po prostu muszę wspomnieć o cudownej okładce. Jej tajemniczość sprawia, że po prostu nie można oderwać od niej wzroku.
Widać, że autorka "Magicznej gondoli" ma pisarskie doświadczenie. Wszystko jest dopracowane, nie ma błędów językowych. Powieść jest przeznaczona dla młodzieży, dlatego pozycja ta napisana jest prostym, zrozumiałym językiem. Dzięki temu, nie trzeba się zastanawiać 'co autor, ma na myśli'.
Podsumowując, "Magiczna gondola" to idealna powieść, którą polecam każdemu!
MOJA OCENA:
9,5/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com
Wenecja to miasto słynące z rozbudowanej sieci kanałów, zastępujących drogi. Turyści z całego świata przyjeżdżają, aby zobaczyć to niesamowite miejsce. Według ustawy, z bodajże 1633 r. wszystkie gondole powinny być w kolorze czarnym. W Wenecji wykreowanej przez niemiecką pisarkę wszystko jest tak samo, z wyjątkiem jednej, jedynej magicznej, czerwonej gondoli...
Anna spędza...
2012-11-23
Ostatnio, zaczęłam spędzać te szaro bure wieczory z romansidłami. Tak po prostu.. Nie wiem, dlaczego, ale jestem fanką historii miłosnych, dlatego byłam bardzo ciekawa, czy spodoba mi się romans dla młodzieży, jakim jest "Serce w chmurach" Muszę przyznać, że ta zaledwie dwustu stronicowa powieść wzbudziła we mnie sporo sprzecznych uczuć, ale zacznijmy od przedstawienia akcji..
Hadley jest całkiem zwyczajną, amerykańską nastolatką ( i tu już zaczęło się marudzenie, bo niezbyt lubię Amerykanów- kojarzą mi się z głupimi ludźmi z reality show). Od kilku miesięcy razem z mamą próbuje rozpocząć normalne życie i zapomnieć o odejściu do innej kobiety i przeprowadzce do Wielkiej Brytanii ojca. 4 lipca jest dla dziewczyny dniem śmierci. Dlaczego? Tego dnia Hadley ma polecieć do Anglii, poznać macochę, a przede wszystkim być druhną na ślubie swojego ojca!
Koszmarna podróż zaczyna się od fatalnego zdarzenia. Dziewczyna spóźnia się na samolot! Nie pozostaje jej nic innego jak poczekać na kolejny lot. Czekając poznaje Olivera, który ma w samolocie miejsce obok siedzenia nastolatki, a cały jej świat przewraca się do góry nogami...
Powiem szczerze, że czytani tej książki było dla mnie wielką przyjemnością. Mimo, że "Serce w chmurach" pozornie nie jest niczym szczególnym, ma niesamowity klimat, przez co powieści się nie da zapomnieć! Autorka we wspaniały sposób przedstawiła nastoletnią miłość od pierwszego wejrzenia i uczucia łączące dwojga ludzi. Pani Smith zbudowała tak wielkie napięcie, że wprost nie mogłam się doczekać pierwszego pocałunku Hadley i Olivera...A, kiedy wreszcie nadszedł, był tak niespodziewany, że mnie 'zatkało'! ;). Akcja jest pisana z punktu widzenia Hadley. Mimo, że nie pędzi jak szalona od lektury wprost nie można się oderwać.
Jeżeli chodzi o bohaterów, są oni moim zdaniem bardzo przeciętni, choć zdarzają się perełki takie jak Oliver. Autorka niesamowicie wykreowała tego chłopca. Zachowuje się jak dżentelmen, jednak jeśli trzeba odpowie ciętą ripostą i postawi na swoim. Co więcej, jest on romantyczny, błyskotliwy i inteligentny, a jego wypowiedzi wywoływały uśmiech na mojej twarzy... Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o Hadley. Dziewczyna, momentami zachowuje się jak typowa głupiutka, amerykańska nastolatka, do której nie dociera do końca, co się wokół niej dzieje. Jeszcze częściej jest nieprzewidywalna, przez co sprawia wrażenie niezrównoważonej psychicznie...
Podsumowując, "Serce w chmurach", mimo kilku wad jest powieścią obowiązkową dla każdego czytelnika, który ma ochotę na lżejszą lekturę! :)
MOJA OCENA:
8/10
Recenzja została, również opublikowana na blogu:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Ostatnio, zaczęłam spędzać te szaro bure wieczory z romansidłami. Tak po prostu.. Nie wiem, dlaczego, ale jestem fanką historii miłosnych, dlatego byłam bardzo ciekawa, czy spodoba mi się romans dla młodzieży, jakim jest "Serce w chmurach" Muszę przyznać, że ta zaledwie dwustu stronicowa powieść wzbudziła we mnie sporo sprzecznych uczuć, ale zacznijmy od przedstawienia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-11-26
-"Głupiutka książka dla nastolatek"- pomyślałam, kiedy po raz pierwszy znalazłam książkę w Internecie. Cóż, czasami dobrze przeczytać coś głupiego, aby później być zadowolonym, że jednak ambitne lektury również się czyta :)
Sophie zdecydowanie nie jest grzeczną dziewczynką. Co więcej, jest czarownicą, która wykazuje szczególne zdolności do wpadania w tarapaty...Podczas, balu w swojej normalnej szkole do której uczęszczała przeholowała i delikatnie mówiąc, wywróciła swoją 'budę' do góry nogami..
Za nieumiejętne użycie czarów nastolatka trafia do Hekate Hall- szkoły z internatem dla elfów, czarownic i innych mitycznych istot. Szkoła, która miała zapewnić jej bezpieczeństwo jest jeszcze gorsza niż inne miejsca na całej Ziemi... W Hex Hall grasuje morderca, który z zimną krwią atakuje uczniów. Nikt, a nikt nie może czuć się bezpieczny...
Przyznam się szczerze, że oczekiwałam płytkiej, a wręcz głupiej opowiastki dla ograniczonych, słodziutkich dziewczynek. Dodatkowo, całość mocno zalatuje cyklem "Dom Nocy", na którego widok mój organizm dostaje torsji...
Owszem, podobieństwo do 'bestsellerowej' serii P.C Cast jest, ale tylko i wyłącznie pod względem wątku miłosnego oraz roli bohaterów. Należy wspomnieć, że "Dziewczyny z Hex Hall" są jedną z lepszych powieści młodzieżowych, a przede wszystkim wielką niespodzianką czytelniczą..
Akcja rozwija się z zawrotną prędkością.. Choć zdarzają się rozdziały, gdzie dzieje się bardzo mało, to i tak na koniec spada na nas niespodziewane wydarzenie, przez co od książki nie można się oderwać i nieustannie chce się wiedzieć więcej!
Bohaterowie są standardowi. Rachel Hawkins serwuje nam wielki misz-masz postaci, przez co mamy do czynienia zarówno z diabelsko złymi jak i grzecznymi i dobrymi jak aniołki nastolatkami.. Główna bohaterka- Sophie jest nieprzewidywalna, za co daję książce naprawdę ogromny plus! Dziewczyna jest szarą myszką, jednak bardzo często wykazywała się odwagą i humorem.
Autorka pisze lekko i na temat. Podstawą jej debiutanckiej powieści są przede wszystkim dialogi. Pani Hawkins oszczędza nam długich i żmudnych opisów, dzięki czemu powieść czyta się szybko, łatwo i przyjemnie..
Komu polecam? Przede wszystkim nastolatkom oraz osobom, które mają ochotę na przyjemną lekturę, Tak jak już wcześniej wspominałam.. "Dziewczyny z Hex Hall" są dla mnie wielkim zaskoczeniem, więc już poluję na kolejny tom :)
MOJA OCENA:
8/10
Recenzję znajdziecie, również tutaj:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/11/dziewczyny-z-hex-hall-rachel-hawkins.html
-"Głupiutka książka dla nastolatek"- pomyślałam, kiedy po raz pierwszy znalazłam książkę w Internecie. Cóż, czasami dobrze przeczytać coś głupiego, aby później być zadowolonym, że jednak ambitne lektury również się czyta :)
Sophie zdecydowanie nie jest grzeczną dziewczynką. Co więcej, jest czarownicą, która wykazuje szczególne zdolności do wpadania w tarapaty...Podczas,...
2012-12-09
"Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" to powieść stosunkowo młoda, bo wydana zaledwie kilka tygodni temu. Od kiedy zobaczyłam ją na półce w księgarni, postanowiłam, że prędzej czy później książka będzie moja! Później zaczęła się faza, na czytanie wszystkich możliwych recenzji tej lektury. I mimo, że nie każda była pochlebna, ja ciągle miałam chrapkę na "Dziewczynę...". Okazja do przeczytania nadarzyła się, kiedy zauważyłam, u jednej z użytkowniczki portalu lubimyczytac.pl książkę, na półce 'do wymiany'. Nie zastanawiając się zbyt wiele, napisałam i już po kilku dniach książka była u mnie w domku :3
Meg mieszka w małym miasteczku niedaleko Brimingham. Tutaj każdy zna każdego i wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Jednym słowem: totalna wieś!
Takie klimaty nie pasują do nastolatki. Meg uwielbia nocne życie,a w szczególności imprezy nakrapiane alkoholem i dorywcze związki z facetami, w których, jak się domyślacie, chodzi tylko o jedno..
Pewnego wieczora, czwórka 'przyjaciół', która była, delikatnie mówiąc, pod wpływam alkoholu i narkotyków postanawia się zabawić..
Młodzież, wchodzi na most kolejowy, słynący ze śmiertelnych wypadków. Piją alkohol i wciągają trawkę, a żadne z nich nie słyszy jadącego pociągu.Od tragedii ratuje ich, młody policjant, z którym Meg będzie musiała spędzić najbliższy tydzień...
Ostatnio, moje wielkie książkowe marzenia mnie rozczarowują. Po "Dziewczynie, która chciała zbyt wiele" spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Oczywiście, powieść nie jest totalnym dnem, ale kilka wad ma..
Narratorką jest Meg i to z jej punktu widzenia poznajemy akcję powieści.. Może dlatego, całość jest napisana w szalony,nietypowy sposób.. Co więcej, akcja bardzo szybko się rozwijała i o ile na początku była dość przewidywalna, o tyle na końcu naprawdę nie miałam pojęcia, co spotka bohaterkę na następnej stronie!
Bohaterowie są oryginalni i we wspaniały sposób odzwierciedlają charakter i uczucia młodzieży. Oczywiście, nie mam tu na myśli dwunastolatków- przecież wiadomo; mimo, że ich wiek ma już końcówkę '-nastolatek' oni są jeszcze nieświadomymi niczego dziećmi. Miałam na myśli, młodzież w wieku 16-18 lat, którzy momentami faktycznie myślą tylko o okazji do spożycia alkoholu i zapalenia kolejnego papieroska..
Wracając do bohaterów.. Meg, czyli główna bohaterka jest rozpieszczoną, bezmyślną, a momentami po prostu dziwną dziewczyną.... Ciągle, zastanawiam się jak ona mogła nie kochać swoich rodziców rodziców i nie być im wdzięczna, za wszystko, co dla niej zrobili. Dla mnie to jest po prostu niemożliwe!
Moją uwagę zyskał za to John- wybawca, który uratował młodzież sprzed kół pociągu. Mimo, że był on niewiele starszy od głównej bohaterki zachowywał się zupełnie inaczej. Potrafił doceniać, to co ma, a przede wszystkim kochał swoją malutką mieścinę. Dlaczego przykuło to moją uwagę? Ponieważ, wszyscy mieszkający w miasteczku, po zakończeniu szkoły wyjeżdżali. Nieważne jakie mają oceny, ważne aby zakosztować miejskiego życia.. A, on mając wielkie możliwości został i służył swojej malutkiej ojczyźnie. Oczywiście, później dowiadujemy się, że wiązało się to z jego brutalną przeszłością, ale ciiii!. O tym przeczytacie w książce ;)!
Podsumowując, "Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" to lekka powieść, która pokazuje życie nastolatków. Lekturę polecam szczególnie młodzieży. Naprawdę warto poznać historię Meg, a później trzeźwym okiem popatrzeć w lustro i spytać samego siebie: "Czy ja też taki jestem?"...
MOJA OCENA:
8/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/12/dziewczyna-ktora-chciaa-zbyt-wiele.html
"Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" to powieść stosunkowo młoda, bo wydana zaledwie kilka tygodni temu. Od kiedy zobaczyłam ją na półce w księgarni, postanowiłam, że prędzej czy później książka będzie moja! Później zaczęła się faza, na czytanie wszystkich możliwych recenzji tej lektury. I mimo, że nie każda była pochlebna, ja ciągle miałam chrapkę na "Dziewczynę..."....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-12-14
Jeff jest przeciętnym, niczym niewyróżniającym się nastolatkiem... W pewnym sensie..
Nikt nie może zrozumieć, dlaczego to zrobił, nawet on sam nie zdaje sobie sprawy, co go pchnęło do tego czynu. Jednakże, 'dzięki' nieudanej próbie samobójstwa, nastolatek trafia do psychiatryka...
Jeff'a poznajemy w momencie, kiedy leży otępiały w szpitalnym łóżku i patrzy się na podobiznę diabła widniejącą na suficie. Pielęgniarka i doktor, nieudolnie próbują tłumaczyć mu, dlaczego się tu znalazł. Co więcej, rodzice chłopca zapisali go na 45'dniowy program, mający naprawić jego psychikę i zmienić światopogląd..
Dla nastolatka to istny koniec świata! Będzie musiał spędzić półtora miesiąca pośród świrów, całkowicie odcięty od świata, a co więcej słuchając głupiej gderaniny lekarzy....
Przyznam, że z tą powieścią wiązałam naprawdę dużo nadzieję i.... nie pomyliłam się!
"Notatki samobójcy" to powieść z serii 'Zbliżenia', której zadaniem jest wzruszenie czytelnika oraz pokazanie mu ludzkich dramatów, rozgrywających się każdego dnia. Swoją przygodę z tą serię rozpoczęłam od książki "Nienawiść" autorstwa Jennifer Brown, którą nawiasem mówiąc gorąco polecam!
Plusów w "Notatkach samobójcy" znajdziemy wiele, jednak ja zacznę od najmocniejszej strony, która bardzo mnie zaskoczyła. Spodziewałam się drętwych, aczkolwiek głębokich dialogów, które mnie wzruszą, jednakże i znudzą...A tu proszę! Taka niespodzianka! Autor posłużył się pięknym językiem, a wypowiedzi głównego bohatera były...zabawne! Tak dobrze przeczytaliście! Mimo, że książka rozprawia na bardzo ważne tematy, wypowiedzi bohatera są przepełnione ironią i czarnym humorem. Podczas czytania, wielokrotnie wybuchałam gromkim śmiechem i nie mogłam się uspokoić!
Pozostali bohaterowie są przedstawieni w bardzo oryginalny sposób, a ich przypadłości i schizy są nietypowe, co sprawia że świr-szpital jest przepełniony dziwactwem, ale ma w sobie to 'coś'.
Akcja rozwija się dosyć powoli, jednakże nie o to w tej książce chodzi. Przecież, autor nie chciał stworzyć powieści z wątkiem kryminalnym... "Notatki samobójcy" genialnie pokazują problemy młodych ludzi, sposób radzenia sobie z problemami, ich tok rozumowania oraz poglądy nadany temat...
Mimo, że pozycja nie jest podzielona na żadne części zauważyłam, że do połowy książki narrator, czyli Jeff opisuje dzień po dniu pobyt w szpitalu, gdzie nieustannie krytykuje innych pacjentów. Natomiast, koniec lektury to długie monologi chłopaka, odkrywanie samego siebie, a przede wszystkim: zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Pan Ford idealnie zobrazował przemiany zachodzące w młodym człowieku i pokazał, iż mimo że, człowiek wydaje się idealny, nie zawsze to oznacza, że nie ma wad i problemów..
Co więcej, spodobała mi się forma pamiętnika. Nie jest to typowa opowieść w której, autor pisze dla samego pisania... Michael Ford potraktował swoją powieść jako zeszyt głównego bohatera, gdzie bezwstydnie wyrażał on swoją opinię, myśli i zwierzał się ze swoich problemów. Dzięki temu, wytworzyła się szczególna więź pomiędzy czytelnikiem, a Jeff'em! Przez cały czas, myślałam, co ja bym zrobiła na miejscu chłopaka, a przede wszystkim trzymałam kciuki, aby Jeff wrócił do zdrowia... Bohater nie jest kolejną książkową postacią, a przyjacielem z którym naprawdę ciężko się rozstać...
Podsumowując, "Pamiętniki samobójcy" to idealna, życiowa opowieść, która wzruszy i rozbawi. Polecam ją każdemu!
MOJA OCENA:
9,5/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/12/notatki-samobojcy-michael-thomas-ford.html
Jeff jest przeciętnym, niczym niewyróżniającym się nastolatkiem... W pewnym sensie..
Nikt nie może zrozumieć, dlaczego to zrobił, nawet on sam nie zdaje sobie sprawy, co go pchnęło do tego czynu. Jednakże, 'dzięki' nieudanej próbie samobójstwa, nastolatek trafia do psychiatryka...
Jeff'a poznajemy w momencie, kiedy leży otępiały w szpitalnym łóżku i patrzy się na podobiznę...
2013-01-12
Uwielbiam Irlandię. Powinna kojarzyć mi się z ponurym miejscem, w którym nieustannie pada deszcz... Jednakże, ja jestem dość dziwnym człowiekiem, więc słysząc słowo 'Irlandia' w mojej głowie pojawia się zielony krajobraz pełen uśmiechniętych rudzielców.
Z takim ciepłym nastawieniem, pełna pozytywnych przeczuć rozpoczęłam lekturę debiutu Pani MacMahon. Czy było warto? O tym za sekundkę...
Addie to samotna, prawie już czterdziestoletnia kobieta. W dobie kryzysu straciła pracę, a co gorsza nie znalazła jeszcze swojej drugiej połówki, z którą mogłaby spędzić te trudne dla niej chwile. Jedynym jej zajęciem jest pomoc ojcu, który złamał niedawno dwie ręce i wymaga nieustannej opieki.
Bruno mieszka w Ameryce, jednakże jego przodkowie pochodzą z Irlandii. Mężczyzna postanawia udać się do swojej ojczyzny i odkryć tajemnice swojej rodziny.
Odkrywa natomiast coś zupełnie innego. Coś, co jest tu i teraz. Coś co pozwala zapomnieć o smutkach i przeżywać szczęśliwe chwile...
Bruno okrywa Addie- miłość swojego życia...
Już dawno nie miałam tak sprzecznych uczuć dotyczących książki. Z jednej strony jest to powieść wyjątkowa, jednakże z drugiej zapowiadał się fenomenalny wątek miłosny, a wyszło tak sobie zwłaszcza na początku i w połowie książki. Jednakże, zacznijmy od początku...
Akcja toczy się tu bardzo, ale to bardzo powoli. Czytałam już naprawdę sporo romansów, jednakże mało który był przedstawiony w sposób tak ślamazarny. Losy bohaterów nabierają animuszu dopiero pod koniec książki. I to trzeba przyznać.. Ostatnie kilkadziesiąt stron są po prostu fenomenalne i dla nich mogłabym przeczytać miliard stron słabego romansu, którym Tak to się kończy" zdecydowanie nie jest! Mimo, braku jakiegoś szczególnego dynamizmu powieść jest pełna uroku i niebanalnych żartów, a także wzruszających scen, przy których po prostu nie można się nie rozpłakać!
Bohaterowie są wykreowani po prostu wspaniale. Normalne osoby z codziennymi problemami od razu zdobyły moją sympatię. Spodobało mi się, że Addie- główna bohaterka nie jest słabą i bezsilną kobietą, a twardo stąpającą po ziemi damą. Jej wrażliwość przeplata się z odwagą, wesołe chwile ze smutnymi. Ona i jej piesek- Lola tworzą niecodzienny duet, który zdecydowanie ubarwia tę powieść. Bruno również jest ideałem. Wrażliwy, pełen energii z niebanalnym poczuciem humoru mężczyzna po prostu pasuje do kobiety.
Kiedy dowiedziałam się, że "Tak to się kończy" jest debiutem irlandzkiej dziennikarki byłam pozytywnie zaskoczona. Naprawdę rzadko się zdarza, aby już pierwsza powieść była tak dopracowana. Od pierwszych kartek widać,że Kathleen pisze lekkim piórem, a to co robi sprawia jej radość. Autorka potrafiła stworzyć zarówno intrygujące opisy jak i ciekawe, a przede wszystkim mądre dialogi.
Czy polecam? Tak, oczywiście! Mimo kilku wad, "Tak to się kończy" jest powieścią ponadprzeciętną, z którą naprawdę warto się zapoznać!
MOJA OCENA:
8/10
Uwielbiam Irlandię. Powinna kojarzyć mi się z ponurym miejscem, w którym nieustannie pada deszcz... Jednakże, ja jestem dość dziwnym człowiekiem, więc słysząc słowo 'Irlandia' w mojej głowie pojawia się zielony krajobraz pełen uśmiechniętych rudzielców.
Z takim ciepłym nastawieniem, pełna pozytywnych przeczuć rozpoczęłam lekturę debiutu Pani MacMahon. Czy było warto? O tym...
2012-10-17
Na pewno zdarzyło ci się uczestniczyć w pogrzebie. Wiadomo, inaczej gdy odchodzi jakaś daleka ciotka czy wuj lub osoba, której praktycznie nie znaliśmy. Gorzej, gdy musimy pożegnać drogą nam osobę...
Lennie próbuje się doprowadzić swoje życie do normalności po gwałtownej śmierci siostry. Nie może pogodzić się z nagłym odejściem swojej współmieszkanki i najlepszej przyjaciółki. Nieoczekiwanie, w przejściu tego kryzysu pomaga jej Toby- chłopak zmarłej Bailey. Mimo, wielkiej żałoby Lennie czuje do niego silne, niesamowite uczucie.Większą miłością, darzy jednak, Joe'go- francuza, który przeprowadził się do jej miasteczka i najwyraźniej jest w niej zakochany..
Piękna, delikatna okładka, od której aż bije magia i wyjątkowa moc. Przed przeczytaniem miałam mieszane uczucia, co do tej książki. Co prawda, mam niewiele uwag, dotyczących tej pozycji, jednak znalazłam kilka błędów.
Tempo akcji jest dosyć wolne. Autorka postawiła na opisywanie uczuć głównej bohaterki, niż na kreowaniu ciekawej akcji, przez co książka jest przewidywalna. Nie zmienia to, jednak faktu, że niesamowicie wciąga i zmusza nas do refleksji ! Bohaterowie są ciekawi i szczegółowe przedstawieni. Co do głównej bohaterki i naszej narratorki - Lennie mam bardzo mieszane uczucia. Bywały momenty, gdzie czułam sympatię do nastolatki i potrafiłam ją zrozumieć, lecz dziewczyna dosłownie kilka stron dalej wykazywała ogromną głupotę i egoizm, przez co miałam ochotę ją zamordować! Tym razem, Wydawnictwo Amber, również miało wpływ na moją opinię. Wydanie lektury jest genialne! Niebieskie litery, wspaniałe początki rozdziałów oraz rysunki wierszy sprawiają, że książkę mimo kilku wad bardzo miło się wspomina !:)
Faktem jest, że "Niebo jest wszędzie" to naprawdę niezły wyciskacz łez. Zwłaszcza ostatnie strony, sprawiły, że płakałam jak bóbr. Powieść polecam wrażliwym osobom oraz wszystkim, mającym ochotę zapoznać się z tą lekturą!
MOJA OCENA:
8/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Na pewno zdarzyło ci się uczestniczyć w pogrzebie. Wiadomo, inaczej gdy odchodzi jakaś daleka ciotka czy wuj lub osoba, której praktycznie nie znaliśmy. Gorzej, gdy musimy pożegnać drogą nam osobę...
Lennie próbuje się doprowadzić swoje życie do normalności po gwałtownej śmierci siostry. Nie może pogodzić się z nagłym odejściem swojej współmieszkanki i najlepszej...
2012-12-06
Chyba nie ma mola książkowego, który nie słyszałby o "Dotyku Julii". Osoby, interesujące się literaturą i piszące/czytające blogi z recenzjami chcąc nie chcąc natknęły się na tę bardzo popularną powieść.
Zauważyłam, że z "Dotykiem Julii jest tak: jedni wychwalają powieść pod niebiosa, a drudzy mieszają ją z błotem. ja, niestety należę do tej drugiej grupy, ale o tym za chwilkę..
Julia żyje w brutalnym i dystopijnym świecie, pełnym nieszczęść i klęsk.. Pośródd szarych, takich samych ludzi, nastolatka wyróżnia się niezwykłymi umiejętnościami.. Posiada dar nie byle, swoim dotykiem zabija każdego, kto ją dotknie..
Julia spędziła w zamknięciu 264 dni.. Tylko czy aż? Dla dziewczyny te kilkaset dni to tyko 'kilka' chwil, gdyż ma świadomość, że 'dzięki' swoim zdolnościom spędzi w więzieniu całe życie.
Niespodziewanie do jej celi zostaje wprowadzony Adam- chłopak, który ma ją ochraniać, a przede wszystkim towarzyszyć. Julii wydaje się, że skądś zna tego chłopca, nie spodziewa się jednak, że połączy ją tak wiele z tajemniczym Adamem.
Pisząc tę recenzję postanowiłam, że zrobię to, co wydawcy robią zawsze reklamując książki o tematyce anty-utopijnej. A, mianowicie postanowiłam porównać omawianą dzisiaj leturę do bestsellerowych "Igrzysk Śmierci". Widać, że bestsellerowa trylogia Suzanne Collins była dla Pani Tahereh inspiracją.. Złe słowo. Autorka po prostu zgapiła poszczególne elementy trylogii, a zwłaszcza "Kosogłosa" i przeniosła je w swój wykreowany świat! Tutaj, latający ptak jest marzeniem Julii, a przede wszystkim wolności- zupełnie tak samo jak w "Kosogłosie", gdzie tytułowy ptak był symbolem powstańców. Co więcej, na samym końcu książki akcja rzgrywa się w podziemnym mieście, którego mieszkańcy zamierzają rozprawić się z panującym Komitetem Odnowy. Nie przypomian Wam to czegoś? O tak! To przecież znowu "Kosogłos" i rola trzynastgo Dystryktu który tutaj nazywa się Punktem Omega... Jest jeszcze jeden mankament (oczywiście, mowa t ylko o kopioweniu książek Suzanne Collins, bo wad znalazłam o wiele, wiele więcej) tej powieści, czytając "Dotyk Julii" nieustannie miałam wrażenie, że wątek miłosny to parodia relacji Katniss i Peety z ze swiata Pani Colllins. Co prawda, w tej całej 'bestsellerowej' powieści jest to ckliwy, a momentami żałosny wątek, ale czuć, że autorka chciała stworzyć coś wielkiego i pieknego.. Zupełnie jak Pani Suzanne..
Dobra! Koniec już z tymi "Igrzyskami", bo eszcze was do nich zniechęcę ^^.
Kolejną wadą "Dotyku.." jest potoczny, pełen błędow styl pisarski autorki. Mimo, że Pani Mafi wykreowała naprawdę ciekawy swiat i bez problemu potrafiła zainteresować nim czytelnika, to w powieści aż roi się od błędów językowych. Rozumiem, jakaś literówka w jednym zdaniu, ale zakończenie rozdziału ,zupełnie niepoprawym pod względem gramatycznym, zdaniem to są po prostu kpiny!
Bohaterowie są oryginalnym postaciami, aczkolwiek autorka szczędziła nam opisu ich, przez co nie miałam okazji bliżej ich poznać. Bez problemu utożsamiłam się z James'em- słodziutkim i malutkim braciszkiem Adama, jednakże główni bohaterowie całkowicie nadają się do poprawki! Są przewidywalni, a momentami bezmyślni, aczkolwiek to im trzeba przyznać- nieraz wykazali się odwagą i oddaniem.
Podsumowując. widać że "Dotyk Julii" miał potencjał, jednak autorka nie wykorzystała go nawet w połowei. Książki wyczekiwałam od maja, a teraz, kiedy jestm już po, żałuję spędzonego czasu.. Jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, ale po tak fatalnym początku, ciężko spodziewać się czegoś świetnego..
MOJA OCENA:
5/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/12/dotyk-julii-mafi-tahereh.html
Chyba nie ma mola książkowego, który nie słyszałby o "Dotyku Julii". Osoby, interesujące się literaturą i piszące/czytające blogi z recenzjami chcąc nie chcąc natknęły się na tę bardzo popularną powieść.
Zauważyłam, że z "Dotykiem Julii jest tak: jedni wychwalają powieść pod niebiosa, a drudzy mieszają ją z błotem. ja, niestety należę do tej drugiej grupy, ale o tym za...
2012-05-06
2012-12-01
2012-12-01
"Klątwa tygrysa. Wyzwanie" to drugi tom oryginalnej i bestsellerowej serii o tygrysach, mitycznym zaklęciu i niecodziennej miłości.
Książki Pani Colleen Houck wzbudzają skrajne emocje wśród czytelników, Jedni je zachwalają, drudzy potępiają. Ja należę do tej pierwszej grupy. Może fanką serii nie jestem, jednak praktycznie zawsze na wspomnienie tygrysiej sagi, na mojej twarzy rozkwita uśmiech :3.
Klątwa nie została zdjęta, jednak Kelsey wraca do swojej ojczyzny. Nieustannie próbuje zapomnieć o indyjskiej przygodzie, jednak idzie jej to mozolnie. Mieszka we wspaniałym domku, ma nowoczesny samochód i uczęszcza do jednej z lepszych, prywatnych szkół. A, fundatorami są Ren oraz Pan Kadam...
Zły czarownik Lokesh atakuje ze zdwojoną siłą. Ren i Kishan są w niebezpieczeństwie. Co więcej, książęta muszą zdobyć kolejny dar, a nie uda im się to bez pomocy dziewczyny. Tak więc, Kelsey wraca do magicznych Indii, aby walczyć w imię dobra...
Pierwsza część serii została jako tako przyjęta przez czytelników. Każdy chciał się przekonać, jakim cudem książka, która została wydana przez samą autorkę (żadne wydawnictwo nie godziło się na wydanie "Klątwy..") stała się światowym bestsellerem. Z drugim tomem było już troszkę gorzej. Trochę osób zniesmaczonych po pierwszym tomie odpuściło sobie serię, a inni, którzy polubili powieść zakupili też kontynuację. Ale, co z tego? Bloggerzy mieszają tę powieść z błotem, zwykli czytelnicy mówią na nią 'tandetna'... A ja? Ja, "Klątwę tygrysa. Wyzwanie" przyjęłam bardzo pozytywnie i mimo, że ma kilka minusów, nie rozumiem, o co ta cała afera :3.
Jak już wcześniej wspominałam, do lektury byłam nastawiona negatywnie. Zupełnie niepotrzebnie! Już od pierwszych stron powieść mnie wciągnęła! Co prawda, zdarzały się nudne momenty, w których prawie przysypiałam, jednakże całość prezentuje się naprawdę znośnie. Standardowo, Pani Houck przesadziła z wątkiem miłosnym. Uczucie głównych bohaterów jest banalne i żałosne. Miłość Rena i Kelsey przypomina bardziej brazylijskie serial, a nie bestsellerową powieść dla młodzieży.
Trzeba przyznać, że autorka znacznie poprawiła swój warsztat pisarski. Język jest dalej potoczny, aczkolwiek Houck potrafi w barwny sposób opisać akcję, tak że niektóre momenty czytałam z zapartym tchem.
Bohaterowie... Cóż, na pewno nie są barwni. Kelsey jest rozlazła i tępa. Przypomina mi najgorsze książkowe bohaterki, takie jak: Bella ze "Zmierzchu", Zoey z "Domu Nocy"czy Paula z "Piosenek dla Pauli". Ren jest zazdrosnym dupkiem i w żaden sposób nie ma się do romantycznego chłopca, jakim był w połowie pierwszej części. Kishan, mój ulubiony bohater, zgrzeczniał. Stał się bardziej potulny i nie ukazywał już tak często swojej zadziorności. Jednakże, wypowiedzi nie raz i nie dwa doprowadziły mnie do gromkiego śmiechu, za co powieść otrzymuje naprawdę wielki plus.
Co więcej, dodać. Potencjał był, jednakże autorka troszkę go zmarnowała. Książka totalną klapą nie jest. Moim zdaniem, jest to typowy dobry średniak, który ma za zadanie umilić nam czas. Ja na pewno dam tej serii szansę, zwłaszcza po ekscytującym zakończeniu tego tomu!
MOJA OCENA:
7/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/12/klatwa-tygrysa-wyzwanie-colleen-houck.html
"Klątwa tygrysa. Wyzwanie" to drugi tom oryginalnej i bestsellerowej serii o tygrysach, mitycznym zaklęciu i niecodziennej miłości.
Książki Pani Colleen Houck wzbudzają skrajne emocje wśród czytelników, Jedni je zachwalają, drudzy potępiają. Ja należę do tej pierwszej grupy. Może fanką serii nie jestem, jednak praktycznie zawsze na wspomnienie tygrysiej sagi, na mojej...
2012-12-17
Nie lubię cyrków...Nienawidzę patrzeć na wymęczone, brudne i zmarnowane zwierzęta oraz przyglądać się głupim sztuczkom. W tym 'magicznym' miejscu byłam zaledwie kilka razy i naprawdę nie wspominam miło tych wizyt. Z książką "Cyrk nocy" było zupełnie inaczej. Kiedy, po raz pierwszy ją ujrzałam zachwyciłam się cudowną okładką i magią bijącą z powieści..
Jeden zakład pomiędzy dwojgiem ludzi. Jedna decyzja, która na zawsze odmieni życie Celii i Marca. Jeden pojedynek. Jedna miłość. Jeden cyrk, który nigdy nie pozwoli o sobie zapomnieć!
Cyrk nocy to loteria. Nic o nim nie wiadomo. Widzowie nie wiedza, gdzie cyrk wystąpi, ani kiedy się pojawi. Co więcej, występy artystów w żadnym stopniu nie przypominają żałosnych sztuczek godnych pięciolatka. Przedstawienia są okryte mgiełką tajemnicy, a każdy widz patrzy na nie z zapartym tchem!
Cyrk nocy to przede wszystkim nieustanna walka. Od kiedy powstało to wyjątkowe miejsce, toczy się tu bitwa na śmierć i życie, w której zwycięzca może być tylko jeden! Co więcej, wojownicy nie nienawidzą się... Łączy ich silne uczucie miłości, które jest tak magiczne i niebezpieczne jak oni sami. Celia i Marco przeżywają niesamowite przygody, które każdy czytelnik zapamięta na bardzo długo!
Co tu dużo mówić... Ta książka jest po prostu niesamowita! Magia i tajemniczy klimat są wręcz namacalne! Co więcej, autorka doskonale oddała klimat tamtych czasów. Akcja rozgrywa się w XIX i XX w., a Pani Erin opisała nam te czasy... I to jak! Autorka nie poskąpiła słów, na opis ówczesnych obyczajów, charakteru ludzi oraz ich sposobu bycia...
Akcja rozwija się dość szybko, jednakże nie ma tu zapierających dech w piersiach zwrotów akcji. Normalnie by mi to przeszkadzało, jednakże w "Cyrku nocy" ta czasami nudnawa akcja, dodaje uroku i klimatu. Nieco mdłe wydaje mi się jedynie uczucie miłości, jednak relacja między Celią i Marciem była tak piękna i niewinna, że z czasem się przyzwyczaiłam.
Bohaterowie są nietypowi. Gwarantuję wam, że w żadnej książce nie znajdziecie tak magicznych postaci! Główni bohaterowie są mądrzy, jednakże bardzo łatwo dają się ponieść namiętnościom. Cała reszta cyrkowej ekipy jest oryginalna i niezwykła. Posiadają oni wyjątkowe umiejętności, które mnie zachwyciły! Bardzo łatwo utożsamiłam się praktycznie z każdym, albowiem każdy bohater (nawet zły charakter) zyskał moją sympatię!
Przy każdej stronie na nowo odkrywałam magię i niezwykłość książki, a kiedy przeczytałam ostatnią stronę byłam strasznie smutna, że to już koniec. "Cyrk Nocy" to debiutancka powieść Erin Morgenstern, dlatego tym ciężej uwierzyć, że wykreowała tak wspaniały świat! Autorka zasługuje na naprawdę wielkie uznanie, który oczywiście ode mnie otrzymuje! Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną książkę tejże autorki!
Jeszcze raz... Polecam, polecam, polecam! "Cyrk Nocy" to idealny prezent dla każdego! Przecież, wszyscy zasługują na to, aby poznać niesamowite miejsce, w którym rozgrywa się zapierająca dech w piersiach walka!
MOJA OCENA:
9,5/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/12/cyrk-nocy-erin-morgenstern.html
Nie lubię cyrków...Nienawidzę patrzeć na wymęczone, brudne i zmarnowane zwierzęta oraz przyglądać się głupim sztuczkom. W tym 'magicznym' miejscu byłam zaledwie kilka razy i naprawdę nie wspominam miło tych wizyt. Z książką "Cyrk nocy" było zupełnie inaczej. Kiedy, po raz pierwszy ją ujrzałam zachwyciłam się cudowną okładką i magią bijącą z powieści..
Jeden zakład pomiędzy...
2012-10-23
Chyba każdy z nas, zna legendarne słowa Mikołaja Reja: "A niechaj narodowe wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi i swój język mają..". Język owszem, aczkolwiek wielu z nas ulega zagranicznym powieściopisarzom i zapomina o pięknej, dającej do myślenia, naszej współczesnej polskiej literaturze..
Łucja Nowakówna to młoda kobieta, mieszkająca w Łodzi razem ze swoim nudnym, banalnym narzeczonym. Od dłuższego czasu nasza bohaterka planuje zmienić swoje życie, lecz jest przyzwyczajona do dotychczasowej rutyny. Warto wspomnieć, że kobieta nie zna swojej rodziny, a jedynym prawdziwym przyjacielem, którego ona traktuje jak brata jest Bronek Skrzętny- kolega znany od podstawówki, a zarazem pomocny sąsiad z naprzeciwka.
Pewnego dnia, Łucja dowiaduję się o śmierci wujka, o którym istnieniu nigdy w życiu nie wiedziała. Co więcej, krewny pozostawia jej w spadku mieszkanie oraz cały dobytek. W ten oto sposób, Panna Nowakówna przeprowadza się do Drewniaka, aby zacząć nowe pełne niespodzianek życie...
Mimo, kilku wątpliwości, jakie miałam przed przeczytaniem powieść idealnie trafiła w mój gust czytelniczy. Akcja toczy się całkiem szybko i choć momentami jest mocno przewidywalna, przy końcu przyśpiesza jak w filmie (lub książce) akcji! Autorka cały czas usiłuje utrzymać nas w napięciu, i choć raz wychodzi jej to lepiej, a raz gorzej trzeba przyznać, że spędziłam z lekturą naprawdę miły czas. Pani Dorota używa mocno dopracowanego języka, przez co książkę czyta się jeszcze bardziej przyjemnie. Bohaterowie są ciekawi, a ich osobowości są bardzo oryginalne. Główna bohaterka, mimo tendencji do łamania serc zakochanym w niej mężczyzną,jest szczerą do bólu,bezpośrednią kobietą, która wzbudziła moją sympatię! Jej sąsiedzi są osobami, różniącymi się od siebie, a jednak tworzą idealną mieszankę! Jedyną wadą, która przykuła moją uwagę jest zbyt długi opis z tyłu książki. Zdradza on praktycznie całą akcję, przez co odbierał mi przyjemność z czytania, która i tak była duża :). "Drewniak" bawi i śmieszy, chociaż chwilami również i przyprawia nas o dreszczyk. W tej książce znajdziecie naprawdę wszystko!
MOJA OCENA:
8/10
Chyba każdy z nas, zna legendarne słowa Mikołaja Reja: "A niechaj narodowe wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi i swój język mają..". Język owszem, aczkolwiek wielu z nas ulega zagranicznym powieściopisarzom i zapomina o pięknej, dającej do myślenia, naszej współczesnej polskiej literaturze..
Łucja Nowakówna to młoda kobieta, mieszkająca w Łodzi razem ze swoim nudnym,...
Za górami za lasami, bardzo popularne było umieszczanie bohaterów w bardzo złych bajkach. Nie trzeba daleko szukać, bo przecież każdy z nas zna "Alicję w krainie czarów". Na własnej skórze, dziewczynka przekonała się, że baśniowa rzeczywistość bardzo często jest pełna brutalności i okrucieństwa..
Dobra, dobra.. Przecież nie jest to recenzjo o "Alicji w krainie czarów", a o "Recklessie"! Na powieść od kilku miesięcy miałam chrapkę i polowałam na nią niczym tygrysica .
Jakub Reckless nie może pogodzić się ze stratą ojca. Cała rodzina jest pogrążona w żałobie, a dwunastoletni chłopiec całe dnie przesiaduje w gabinecie kochanego tatusia, który poszedł nie wiadomo dokąd... Pewnego dnia, odkrywa do czego naprawdę służy stare, dziwne lustro... Do podróży w inny świat, zwany drugą stroną lustra.. Nastolatek spędza wspaniałe chwile w tym nietypowym świecie, jednak tak jak każdy człowiek popełnia błąd. Jeden, jedyny raz bierze w podróż młodszego brata, który zaczyna zamieniać się w kamień i tracić swoje człowieczeństwo..
Przyznam, że powieść mnie zaskoczyła, aczkolwiek nie mogę napisać, że pozytywnie, gdyż do kilku aspektów będę musiała się 'przyczepić'. Ale, o tym za chwilkę!
Cornelia Funke to niemiecka pisarka znana przede wszystkim z bestsellerowej "Atramentowej trylogii". Co prawda, nie czytałam tych trzech pozycji, ale przed kilkoma laty było o nich bardzo, ale to bardzo głośno, więc chyba będę musiała nadrobić swoje zaniedbanie. Żeby nie było, że z tak popularną autorką nie miałam do czynienia, to powiem Wam, że miałam. Kiedy byłam młodsza, pochłaniałam serię "Dzikie kury", a 3 lata temu przeczytałam "Smoczego jeźdźca". Wszystkie pozycje wspominam bardzo miło, ale ośmiolatce do szczęścia nie jest wiele potrzebne, więc nawet jakby to był jakiś chłam to pewnie bym pokochała te książki..
Wracając do "Reckless'a".. Jest to powieść typowo młodzieżowa. Funke wykreowała brutalny, aczkolwiek oryginalny świat, który dodaje charakteru i animuszu lekturze. Co więcej, lektura ta charakteryzuje się pięknym, a jakże prostym językiem. Widoczne jest, wielkie doświadczenie pisarskie autorki, gdyż nie znajdziemy tu błędów i niedomówień, a najbanalniejsze sceny są tak przedstawione, że książkę czyta się z zapartym tchem! Nie można zapominać o wspaniałych, własnoręcznie wykonanych przez autorkę rysunkach, które zdobią powieść. Dzięki nim, szata graficzna książki jest piękna i jedyna w swoim rodzaju!
Teraz bohaterzy.. Aż żal psuć tę atmosferę zachwytu, ale cóż mus to mus.. Bo z bohaterami jest tak, że albo ich toleruję, albo na skutek jednego czynu automatycznie zaczynam nienawidzić poszczególnych postaci. W tej powieści moim kozłem ofiarnym będzie sam główny bohater! O ile na początku powieści był odważnym i inteligentnym chłopcem, o tyle na końcu wykazywał się niezwykłą bezmyślnością.. Ja rozumiem, że chciał uratować brata, ale bez przesady! Jakub Reckless dążył po trupach do celu, przez co stał się egoistycznym dupkiem (przepraszam za określenie). Najbardziej utożsamiłam się z Lisicą- tym bajkowym stworzeniem, a zarazem dziewczyną, która zawsze trzymała głowę na karku i potrafiła przewidzieć skutki głupich zachowań...
Komu polecam? Przede wszystkim nastolatkom, którzy w dobie paranormali mają wyłączone mózgi i nie potrafią uruchomić wyobraźni i przenieść się do niesamowitego, pełnego przygód świata.
MOJA OCENA:
8/10
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/12/reckless-kamienne-ciao-cornelia-funke.html
Za górami za lasami, bardzo popularne było umieszczanie bohaterów w bardzo złych bajkach. Nie trzeba daleko szukać, bo przecież każdy z nas zna "Alicję w krainie czarów". Na własnej skórze, dziewczynka przekonała się, że baśniowa rzeczywistość bardzo często jest pełna brutalności i okrucieństwa..
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDobra, dobra.. Przecież nie jest to recenzjo o "Alicji w krainie czarów", a o...