Troje
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Troje (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Three
- Wydawnictwo:
- Akurat
- Data wydania:
- 2014-05-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-05-22
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377587010
- Tłumacz:
- Arkadiusz Nakoniecznik
Cztery katastrofy.
Troje ocalonych.
Przesłanie, które zmieni losy świata.
Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.
Zostaje ich tylko troje.
To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.
I wtedy świat zmienia się do końca.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Bobby Small, lat 6, Pierwszy Jeździec Apokalipsy
Jak mawiał Alfred Hitchcock, film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. Być może porównywanie początkującej pisarki do znamienitego reżyser jest nieco na wyrost, jednak wydaje się, że cytowana maksyma nie jest autorce „Trojga” obca. Można założyć, że znajduje ona zastosowanie nie tylko w sztuce filmowej, ale i w literaturze. I o ile z realizacją pierwszej części Sarah Lotz całkiem nieźle sobie poradziła, o tyle z ciągłym wzrostem napięcia rzecz ma się nieco gorzej. Ale po kolei.
„Trzęsieniem ziemi” są w „Trojgu” cztery katastrofy lotnicze, mające miejsce w tym samym czasie w czterech oddalonych od siebie punktach globu – w wybrzeży Portugalii, na bagnach Everglades (Floryda),w owianym złą sławą lesie Aokigahara oraz na przedmieściach Kapsztadu. W ich wyniku giną wszyscy pasażerowie, za wyjątkiem trojga dzieci, ocalałych cudem z trzech pierwszych wymienionych wypadków. Słowo „cudem” nie jest w tym przypadku hiperbolą – nikt, począwszy od ekspertów, poprzez tych, którzy widzieli miejsca zdarzeń, wraki i szczątki, na samych dzieciach skończywszy, nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić, w jaki sposób ktokolwiek mógł wyjść z tego żywy, w dodatku praktycznie bez szwanku. Od tej trójki – Jess, Bobby’ego i Hiro – wszystko się zaczyna, ale bynajmniej na niej się nie kończy. Przedstawione wydarzenia błyskawicznie nabierają skali globalnej, wpędzając cały świat w poczucie zagrożenia, a stąd tylko krok do zbiorowej paniki. Czytelnik będzie miał więc możliwość obserwowania nie tylko dalszych losów dzieci, nazywanych przez media Trojgiem, ale i konsekwencje tego, że przeżyły, samych katastrof oraz ujawnienia pewnej niejasnej, a przez to podatnej na fatalistyczne interpretacje wiadomości, którą przed śmiercią zdążyła nagrać pasażerka jednego z lotów.
Wszystko autorka przedstawia w dość specyficznej formie. „Troje”, oprócz prologu i epilogu, mają formę fikcyjnej książki, fabularyzowanej relacji z wyżej opisanych wydarzeń, napisanej przez Elspeth Martins i składającej się z materiałów uzyskanych przez nią od osób w mniej lub bardziej bezpośredni sposób zaangażowanych w sprawę – naocznych świadków, ludzi z otoczenia Trojga, a nawet ich opiekunów oraz tych, są w stanie naświetlić przyczyny tego, co stało się później, w efekcie narastania powszechnej paniki, mnożących się teorii spiskowych, apokaliptycznych wizji, eskalacji strachu. Powstał w ten sposób kolaż wywiadów, transkryptów przeprowadzonych rozmów, relacji, artykułów prasowych, dzienników, akt i innych jeszcze form dziennikarsko-literackich, ułożonych mniej więcej chronologicznie i ukazujących wydarzenia w sposób co prawda nieciągły, ale wystarczający do wyobrażenia sobie ich przebiegu.
Taka forma wymusza ciągłe zmiany narratorów i punktów widzenia, z wieloma z nich mamy więc styczność raczej przelotną, niepozwalającą na głębsze emocjonalne zaangażowanie w ich losy, co wymusza skupienie się na samej historii, nie na biorących w niej czynny lub bierny udział ludziach. Od tej reguły jest oczywiście kilka wyjątków – najważniejsi narratorzy co jakiś czas powracają, pozwalając się bliżej poznać i nabierając tym samym wymiaru prawdziwych, żyjących osób, których losem można się realnie przejąć. Co istotne, choć duża część czytelników, poproszona o wskazanie głównych bohaterów powieści, zapewne wymieniłaby Troje, Lotz ani razu nie ukazuje wydarzeń bezpośrednio ich oczami i tym samym znamy Bobby’ego, Hiro i Jess jedynie z relacji ich bliskich.
Choć zabieg ten jest niewątpliwie ciekawy, gdyż daje możliwość prezentacji różnorodnych postaw, autorce nie udało się uniknąć kilku dość oczywistych pułapek, jakie czekają na twórców po niego sięgających (szczególnie tych mało doświadczonych). Lotz co prawda podjęła próby zróżnicowania stylu, w jakim wypowiadają się poszczególni narratorzy, jednak z miernym skutkiem – relacje zupełnie różnych, nierzadko pochodzących ze skrajnie odmiennych kręgów kulturowych osób są do siebie uderzająco podobne pod względem tonu, doboru słów, konstrukcji zdań. Brakuje im jakiejkolwiek specyfiki, indywidualnego charakteru. Drugim mankamentem są problemy z tempem i budowaniem napięcia, o którym nie można powiedzieć, by nieprzerwanie rosło.
Co się natomiast tyczy pozytywów, na pewno można do nich zaliczyć próby osadzenia głównego, katastroficzno-paranormalizującego wątku w szerszym społecznym kontekście, ekstrapolacji polityczno-światopoglądowych reperkusji katastrofy o niespotykanej dotąd skali. Co prawda momentami autorka mocno przerysowuje, karykaturalizuje wręcz (w dodatku tam, gdzie bez żadnej straty można by posłużyć się subtelniejszymi chwytami),przez co kreślony przez nią scenariusz traci na prawdopodobieństwie, jednak nigdy nie wybiega bardzo daleko poza granice wyznaczane przez ciągi przyczynowo skutkowe.
Na uznanie zasługuje również to, że pomimo dość wyraźnych sugestii, iż z Trojgiem po wypadku rzeczywiście dzieje się coś niepokojącego i nienaturalnego, Lotz daleka jest od serwowania czytelnikowi na tacy jednoznacznych odpowiedzi i gotowych interpretacji. Znów jest jednak drobne „ale” – epilog, który nieco psujące dobre wrażenie swoją dosłownością.
Autorka jest w swojej książce także – czego z jakiegoś niezrozumiałego powodu nie można powiedzieć o wielu innych współczesnych i osadzonych we współczesności powieściach – świadoma ogromnej roli mediów społecznościowych w codziennym życiu człowieka żyjącego w drugim dziesięcioleciu XIX wieku, możliwości i zagrożeń, jakie stwarzają, specyfiki różnych istniejących w wirtualnej przestrzeni miejsc i używanego w nich języka.
„Troje” to powieść, która ma szansę spodobać się naprawdę szerokiemu gronu odbiorców – fanom thrillerów, powieści katastroficznych, opowieści o duchach, paranormaliów wszelkiej maści. Znajdą tu coś dla siebie pasjonaci popularnych teorii spiskowych, kultury japońskiej, a także ci, którzy cenią sobie próby analizy zjawisk społecznych, w nienachalny sposób wplecione w fabułę czysto rozrywkowych czytadeł. Cieszenie się nią w pełni wymaga co prawda przymknięcia oka na liczne niestety mankamenty i niedociągnięcia, z definitywnie wymagającym doszlifowania warsztatem pisarskim autorki i rozsypującym się nieco zakończeniem na czele, nie jest to jednak zadanie ponad siły. A podjąć się go warto chociażby przez wzgląd na kilka poruszających lub trzymających w napięciu momentów, garść pomysłów, dzięki którym o rzeczonych wadach całkiem się zapomina.
Agata Rugor
Oceny
Książka na półkach
- 1 755
- 1 145
- 620
- 50
- 49
- 46
- 36
- 15
- 9
- 8
OPINIE i DYSKUSJE
Nie udało mi się tego przeczytać...
Bardzo nudne, nieciekawe i niezrozumiałe...
Nie udało mi się tego przeczytać...
Pokaż mimo toBardzo nudne, nieciekawe i niezrozumiałe...
Efekt motyla
Efekt motyla jest określeniem odnoszącym się do sytuacji, w których nawet najmniejsze zdarzenie może z czasem wywołać poważne i niemożliwe do przewidzenia konsekwencje. O jego skutkach dowiadujemy się dopiero, gdy już zaistniały a badając krok po kroku jego przebieg szybko uzmysławiamy sobie, że łatwo można było jemu zapobiec. Cóż, każdy z nas doświadcza tego efektu w swoim życiu, zarówno poprzez czyny innych lub własne, co tylko pokazuje, że wszyscy jesteśmy wzajemnie ze sobą powiązani. Oczywiście skoro w życiu możemy zaobserwować takie efekty to nie powinno nikogo dziwić, że świat literatury czy też kinematografii chętnie korzysta z tego zjawiska, rzecz jasna odpowiednio wyolbrzymiając jego skalę.
Wydaje się, że w tematyce katastroficznej wymyślono już wszystko a każde kolejne dzieło będzie nacechowane wtórnością. Choć powieść „Troje” zaczyna się od katastrofy a raczej katastrof, to w gruncie rzeczy jest mieszanką różnych gatunków. Już sama okładka oraz bardzo skąpy opis intrygują a jednocześnie zachęcają do sięgnięcia po książkę. Nie brak w niej napięcia i tajemniczości charakterystycznych dla thrillera. Nie zabraknie mrocznych klimatów będących stałym elementem horrorów, czy też antyutopijnej wizji świata chylącego się ku upadkowi. Do tego wszystkiego świetnie przedstawione narodziny teorii spiskowych czy też fanatyzmu religijnego. Również konstrukcja powieści wymyka się podstawowym standardom. Powieść Sary Lotz wzbudza początkowo zaciekawienie, później niedowierzanie, w końcu zaskoczenie, lecz nie takie jakiego się spodziewamy.
„Troje” to opowieść o czterech katastrofach lotniczych, które wydarzyły się jednego dnia na różnych kontynentach. Giną tysiące ludzi, ale ocalało tylko troje dzieci, które wyszły z tego praktycznie bez szwanku. Takie wydarzenie nie może przejść bez echa. Niemal od razu wykluczono jako przyczynę ataki terrorystyczne. Czyżby to był przypadek, spisek rządu, interwencja Obcych czy też wola Boga? Dlaczego ocalało tylko troje dzieci? Co oznaczało krótkie i tajemnicze nagranie jednej z pasażerek tuż przed śmiercią? Tymczasem świat ogrania prawdziwe szaleństwo spekulacji …
Pierwszym zaskoczeniem, jakie serwuje powieść „Troje” dotyczy konstrukcji książki. Przede wszystkim jest to książka w książce, czyli tzw. model szkatułkowy. Największą część książki zajmuje inna napisana przez równie fikcyjną Espeth Martins „Czarny czwartek. Od katastrofy do spisku. Analiza fenomenu Trojga. Składa się ona z zapisów korespondencji, czatów, emaili, transkrypcji nagrań itd. Być może taka forma powieści nie wszystkim przypadnie do gustu a dodatkowo mnogość nazwisk, postaci i historii może utrudniać odbiór. Im dalej będziemy brnąć tym szybciej nabierzemy przekonania, że początkowy chaos przeradza się w jedną spójną całość. Niewątpliwie lekki i niewymuszony styl autorki ułatwia przebrnięcie przez początkowe trudności.
Książka nie stanowi prób wyjaśnienia wydarzeń tzw. Czarnego Czwartku, choć takowe się pojawiają, lecz przedstawia jego konsekwencje. Ten obszerny zbiór wypowiedzi ludzi w różny sposób związanych z katastrofami daje szeroki obraz całej historii. Czytelnik ma możliwość obserwacji całego wachlarzu ludzkich emocji rodzących się w obliczu śmierci ale również bólu po stracie bliskich. Jednak początkowy wstrząs i niedowierzanie szybko zastępowane są przez ziarno teorii spiskowych i fanatyzmu, które rodzą się na poletku, gdy ludzki umysł nie potrafi czegoś w racjonalny sposób wyjaśnić. Sarah Lotz świetnie obnaża ludzką psychikę, która w obliczu czegoś wykraczającego poza rozumowanie, rodzi nieufność i podejrzenia. Do głosu dochodzą podstawowe emocje, czyli lęk i strach, które wykorzystywane są przez fanatyków religijnych i wszelkiej maści media, które żerują na czyimś nieszczęściu. Opisana historia daje duże możliwości rozważań na temat fanatyzmu religijnego, zbiorowej histerii, niedostrzeganiu oczywistych dowodów a wreszcie manipulacji faktami a przez to ludźmi. Strach, lęk oraz wszechobecna presja doprowadzają człowieka do przekroczenia pewnych granic, które niczym kostki domina poruszają kolejne. Czyż książkowy świat nie jest idealnym odzwierciedleniem naszego?
Autorka umiejętnie podsuwa informacje, które pozwalają wnioskować, że cała historii zmierza w złym kierunku. Czytelnicy tylko niewiedzą w jak bardzo złym. Mniej więcej od połowy Sarah Lotz kreuje wizję świata chylącego się ku upadkowi. Sytuacja na świecie robi się co raz bardziej napięta a kolejne klęski i niepokojące zachowania bohaterów dziwnym trafem podciągane są pod głoszone teorie spiskowe. Na myśl przychodzi jedno stwierdzenie – samospełniająca się przepowiednia.
Im bliżej zakończenia tym więcej będzie pojawiać się myśli, że autorka nie zakończy historii w jeden dosadny sposób, lecz pozostawi wszystkie domysły aby czytelnik sam mógł wybrać właściwe. Niestety ostatni rozdział, choć jest niejednoznaczny, nie zostawia dużych możliwości interpretacji. Zakończenie przedobrzone, choć wpasowujące się pod jedną z poruszanych teorii (akurat ta była najmniej opisywana) to poprzez nazwijmy go wymiar fantastyczny, aby nie zdradzać szczegółów, za bardzo koliduje z tym co do tej pory przeczytaliśmy. Owszem autorka zaskakuje, ale nie w taki sposób w jaki oczekiwaliśmy.
Podsumowując, choć powieść koncentruje się wokół katastrof oraz ich dalekosiężnych konsekwencji to poprzez wielowątkowość porusza bolączki współczesnego świata, względem którego musimy zastanowić się czy idzie w dobrym kierunku. Krótko na temat zakończenia- mogłoby być lepsze, lecz rozmach fabuły „Trojga” oraz niezwykła konstrukcja sprawiają, że jest to ożywcza i wciągająca powieść.
Efekt motyla
więcej Pokaż mimo toEfekt motyla jest określeniem odnoszącym się do sytuacji, w których nawet najmniejsze zdarzenie może z czasem wywołać poważne i niemożliwe do przewidzenia konsekwencje. O jego skutkach dowiadujemy się dopiero, gdy już zaistniały a badając krok po kroku jego przebieg szybko uzmysławiamy sobie, że łatwo można było jemu zapobiec. Cóż, każdy z nas doświadcza...
Książkę trzeba bez wątpienia czytać bardzo uważnie. Szczególnie na początku, bo mnogość bohaterów potrafi namieszać w odbiorze. W każdym fragmencie jest inny wątek, inna osoba, która miała mniejszy, lub większy wpływ, na późniejsze wydarzenia. Jednak w miarę upływu czasu, wszystkie elementy zaczynają się łączyć w całość. Bohaterowie wypowiadają się często na temat zdarzeń, które mają miejsce na końcu książki, jednak nie jest to przez nich powiedziane bezpośrednio. Trochę jak wywiady o odczuciach i wrażeniach z przeszłości. Jednych może to denerwować, innych nie. Na mnie działało to w taki sposób, że czułem coraz większe zainteresowanie, jednak mój poziom zagubienia był chwilami na maksymalnym poziomie. Osobiście znalazłem w książce najciekawsze elementy takich gatunków, jak thriller, kryminał i science fiction.
Byłem szczerze zainteresowany opisem fanatyzmu religijnego w USA, zajmującego się rzekomym końcem świata i dniami ostatecznymi. Był to jeden z najmocniejszych wątków książki i pokazuje, jak podatni są ludzie na przekonania, głoszone przez charyzmatyczne osoby i jak potężna jest to machina.
Książkę trzeba bez wątpienia czytać bardzo uważnie. Szczególnie na początku, bo mnogość bohaterów potrafi namieszać w odbiorze. W każdym fragmencie jest inny wątek, inna osoba, która miała mniejszy, lub większy wpływ, na późniejsze wydarzenia. Jednak w miarę upływu czasu, wszystkie elementy zaczynają się łączyć w całość. Bohaterowie wypowiadają się często na temat zdarzeń,...
więcej Pokaż mimo toPo opisie spodziewałam się czegoś kompletnie innego. Dużo zbędnych wątków, a te ciekawsze słabo rozbudowane. Po przeczytaniu kilku recenzji spodziewałam się ciekawego zakończenia ale nie było tam nic zachwycającego. Dawno się tak nie rozczarowałam żadną książką.
Po opisie spodziewałam się czegoś kompletnie innego. Dużo zbędnych wątków, a te ciekawsze słabo rozbudowane. Po przeczytaniu kilku recenzji spodziewałam się ciekawego zakończenia ale nie było tam nic zachwycającego. Dawno się tak nie rozczarowałam żadną książką.
Pokaż mimo toKsiążka okazała się nie być taką jakiej się spodziewałam co nie byłoby złe, gdyby w tej książce działo się coś co mogłoby mnie wciągnąć. Minęło pierwsze 100 str, a ja dalej nie czułam się w ciągnięta, minęło kolejne 100 str i moje odczucia były dalej takie same, skończyłam książkę i już wiem, że nie zapadnie jakoś w mojej pamięci. Cały wątek religijny, a raczej jego przedstawienie jakoś mi nie przypadło. Nie do końca też wiem co autorka chciała nam przekazać poprzez tą historię. Mam wrażenie, że dużo zostaje nam niedopowiedziane, pomimo tego że historia teoretycznie zostaje zamknięta.
Mam mieszane uczucia, wydaje mi się że ktoś albo ją pokocha, znienawidzi albo poniekąd zmarnuje na nią swój czas jak ja. Natomiast nie chcę od razu skreślać serii i może kiedyś sięgnę po tom 2.
Książka okazała się nie być taką jakiej się spodziewałam co nie byłoby złe, gdyby w tej książce działo się coś co mogłoby mnie wciągnąć. Minęło pierwsze 100 str, a ja dalej nie czułam się w ciągnięta, minęło kolejne 100 str i moje odczucia były dalej takie same, skończyłam książkę i już wiem, że nie zapadnie jakoś w mojej pamięci. Cały wątek religijny, a raczej jego...
więcej Pokaż mimo toTrudna, ale zostaje w pamięci
Trudna, ale zostaje w pamięci
Pokaż mimo toNa początku historia wciąga. Opis też zachęcał. Natomiast to co zaczęło się dziać w połowie książki zwiastowało beznadziejny koniec.
Na początku historia wciąga. Opis też zachęcał. Natomiast to co zaczęło się dziać w połowie książki zwiastowało beznadziejny koniec.
Pokaż mimo toZagraniczna wersja raportu Smoleńskiego Macierewicza. Te skojarzenie nieodłącznie towarzyszyło mi w trakcie lektury „Trojga”. Eksplozje samolotów - są! Teorie spiskowe - są! Katastrofy zlecone przez rządy wrogich państw - i ten pomysł się znalazł! Ale żeby Sarah Lotz nie została przez Antka oskarżona o plagiat to od siebie dorzuca las samobójców, religijną sektę pod przewodnictwem kaznodziei fanatyka, kosmitów, duchy zmarłych pasażerów, cudem ocalałe z katastrof lotniczych posiadające nadnaturalne zdolności dzieci i cudem ozdrowiałego z Alzheimera. Niepojęte jest dla mnie jak Kingowi mogła spodobać się ta książka, a porównanie do prozy Shirley Jackson lepiej przemilczę. Za okładkowego blurba King pewnie zgarnął sześciozerową kwotę, bo jak inaczej wytłumaczyć polecenie tak niesłychanie słabej książki?
”Troje” nie ma typowej konstrukcji i fabuły, za to składa się z fragmentów pamiętników, wywiadów, raportów, maili, zapisów rozmów telefonicznych i czatów. Często nowy rozdział to wprowadzenie nowej postaci, a że rozdziałów jest naprawdę sporo to i liczba bohateów sięga grubo ponad 20. Przez taką mnogość nikt nie jest dobrze zarysowany, niejednokrotnie ktoś pojawia się tylko raz czy dwa na całą książkę i poświęcone są mu dwie strony - w konsekwencji nie da się zżyć z postaciami, nie ma kogo dopingować, nikogo nie poznaje się też na tyle dobrze by zdążyć obdarzyć go antypatią. Głównego bohatera też oczywiście nie ma, są tylko nazwiska i coraz więcej nowych nazwisk. Nie tylko brak interesujących i wyrazistych postaci, ale i specyficzna konstrukcja nie sprzyjają zaangażowaniu się w tę historię. Forma wycinków, wywiadów itd. sprawia, że nie ma wyraźnego głównego wątku i „Troje” czyta się bardziej jak gazetę niż powieść. Dosyć szybko zaczęło mnie to irytować, bo miałam wrażenie jakby autorka sama nie miała pomysłu w jakim kierunki ma zmierzać jej historia i wszechobecny w książce chaos wcale nie był celowy - a był wynikiem znikomych zdolności pisarskich Lotz. Jakoś w połowie książki pojawił się przebłysk nadziei, że może jeszcze jest dla „Trojga” szansa na zrehabilitowanie się za słaby początek, bo w końcu powieść zaczęła nabierać klarowniejszych kształtów, pojawiły się początki wyraźniejszej fabuły i coś konkretnego w końcu zaczęło się dziać. Ale nagle rozpalona nadzieja równie szybko zgasła, bo książka prędko wróciła do poprzedniego kształtu.
Żeby z eksperymentu z tak oryginalną i trudną konstrukcją powieści wyjść obronną ręką i nie połamać sobie zębów potrzebny jest nie tylko dobrze przemyślany pomysł, ale i spory talent pisarski i znakomity warsztat. A tego wyraźnie Sarze Lotz zabrakło. „Troje” to podręcznikowe style over substance - fantastyczne, od razu przykuwające wzrok i wyróżniające się spośród innych książek wydanie z barwionymi na czarno brzegami kartek. Ale co z tego, że okładka tak bardzo oko cieszy skoro sama lektura może zaoferować jedynie znużenie, irytację i poczucie zmarnowanych kilku godzin, a nie przyjemność?
https://www.instagram.com/romyczyta
Zagraniczna wersja raportu Smoleńskiego Macierewicza. Te skojarzenie nieodłącznie towarzyszyło mi w trakcie lektury „Trojga”. Eksplozje samolotów - są! Teorie spiskowe - są! Katastrofy zlecone przez rządy wrogich państw - i ten pomysł się znalazł! Ale żeby Sarah Lotz nie została przez Antka oskarżona o plagiat to od siebie dorzuca las samobójców, religijną sektę pod...
więcej Pokaż mimo toKsiążka zdecydowanie inna. Autorka zapewnia, że stworzyła ją na podstawie między innymi własnych rozmów z rodzinami ofiar tych katastrof. Czytasz z zapartym tchem, coś kojarzysz o tej katastrofie na bagnach Everglades, aż po przeczytaniu około 70 stron zasiadasz przed kompa, żeby sprawdzić czy faktycznie 12 stycznia 2012roku doszło do aż 4katastrtof lotniczych ? A może Czarny Czwartek i TROJE to fikcja literacka ? .... ;) ja dałam się nabrać, ale nie byłam za to zła na autorkę.
Książka zdecydowanie inna. Autorka zapewnia, że stworzyła ją na podstawie między innymi własnych rozmów z rodzinami ofiar tych katastrof. Czytasz z zapartym tchem, coś kojarzysz o tej katastrofie na bagnach Everglades, aż po przeczytaniu około 70 stron zasiadasz przed kompa, żeby sprawdzić czy faktycznie 12 stycznia 2012roku doszło do aż 4katastrtof lotniczych ? A może...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJeden dzień, cztery katastrofy lotnicze, troje ocalonych.
Mam ogromny problem z napisaniem recenzji tej książki. Jest we mnie mnóstwo emocji, jednak ciężko mi je przelać na papier. Na pewno jestem bardzo zaniepokojona. Wbita w fotel, zaskoczona, poruszona. Jak zaczęłam czytać, tak nie mogłam przestać. Denerwowałam się i niepokoiłam kiedy musiałam robić przerwy, bo czułam ogromną potrzebę dowiedzenia się co będzie dalej. Jakby to miało jakikolwiek wpływ na treść książki.
Jest to fikcja, jednak pisana w formie prawdziwego reportażu. Przez to bardzo często miałam wrażenie, że czytam o czymś, co wydarzyło się naprawdę. Dostawałam gęsiej skórki, czułam niepokój, było mi po prostu dziwnie. Ale wszystko to było jak najbardziej pozytywne. Całą książkę odebrałam bardzo pozytywnie. Jest to pozycja bardzo oryginalna i nietuzinkowa. Mamy Czarny Czwartek. Cztery katastrofy lotniczne oraz trójkę cudownie ocalonych dzieci. Pojawiają się przeróżne teorie spiskowe i podejrzenia. Dzieci są właściwie cały czas na świeczniku mediów, podobnie jak ich bliscy. Nie pozostaje to bez żadnego wpływu na nich.
Książka przyciągnęła mnie do siebie głównie wyglądem- piękna czarna okładka i czarne brzegi stron. Okazało się, że piękne jest również wnętrze. Wciągające, interesujące i oryginalne. Oddziaływujące na emocje. Poruszające. Naprawdę bardzo polecam tę książkę. Więcej nie jestem w stanie napisać.
Jeden dzień, cztery katastrofy lotnicze, troje ocalonych.
więcej Pokaż mimo toMam ogromny problem z napisaniem recenzji tej książki. Jest we mnie mnóstwo emocji, jednak ciężko mi je przelać na papier. Na pewno jestem bardzo zaniepokojona. Wbita w fotel, zaskoczona, poruszona. Jak zaczęłam czytać, tak nie mogłam przestać. Denerwowałam się i niepokoiłam kiedy musiałam robić przerwy, bo czułam...