Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sarah Lotz
2
6,5/10
Pisze książki: horror, kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://sarahlotz.com/home/
6,5/10średnia ocena książek autora
1 217 przeczytało książki autora
2 130 chce przeczytać książki autora
8fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Kto naprawdę jest twoim przyjacielem, możesz się przekonać dopiero wtedy, kiedy twoje życie legnie w gruzach.
10 osób to lubiLudzie, którzy stracili kogoś bliskiego, często mówią, że nie rozumieją, jak to możliwe, że świat wciąż funkcjonował jakby nigdy nic. Ja też...
Ludzie, którzy stracili kogoś bliskiego, często mówią, że nie rozumieją, jak to możliwe, że świat wciąż funkcjonował jakby nigdy nic. Ja też tego nie rozumiałem.
9 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Troje Sarah Lotz
6,7
Efekt motyla
Efekt motyla jest określeniem odnoszącym się do sytuacji, w których nawet najmniejsze zdarzenie może z czasem wywołać poważne i niemożliwe do przewidzenia konsekwencje. O jego skutkach dowiadujemy się dopiero, gdy już zaistniały a badając krok po kroku jego przebieg szybko uzmysławiamy sobie, że łatwo można było jemu zapobiec. Cóż, każdy z nas doświadcza tego efektu w swoim życiu, zarówno poprzez czyny innych lub własne, co tylko pokazuje, że wszyscy jesteśmy wzajemnie ze sobą powiązani. Oczywiście skoro w życiu możemy zaobserwować takie efekty to nie powinno nikogo dziwić, że świat literatury czy też kinematografii chętnie korzysta z tego zjawiska, rzecz jasna odpowiednio wyolbrzymiając jego skalę.
Wydaje się, że w tematyce katastroficznej wymyślono już wszystko a każde kolejne dzieło będzie nacechowane wtórnością. Choć powieść „Troje” zaczyna się od katastrofy a raczej katastrof, to w gruncie rzeczy jest mieszanką różnych gatunków. Już sama okładka oraz bardzo skąpy opis intrygują a jednocześnie zachęcają do sięgnięcia po książkę. Nie brak w niej napięcia i tajemniczości charakterystycznych dla thrillera. Nie zabraknie mrocznych klimatów będących stałym elementem horrorów, czy też antyutopijnej wizji świata chylącego się ku upadkowi. Do tego wszystkiego świetnie przedstawione narodziny teorii spiskowych czy też fanatyzmu religijnego. Również konstrukcja powieści wymyka się podstawowym standardom. Powieść Sary Lotz wzbudza początkowo zaciekawienie, później niedowierzanie, w końcu zaskoczenie, lecz nie takie jakiego się spodziewamy.
„Troje” to opowieść o czterech katastrofach lotniczych, które wydarzyły się jednego dnia na różnych kontynentach. Giną tysiące ludzi, ale ocalało tylko troje dzieci, które wyszły z tego praktycznie bez szwanku. Takie wydarzenie nie może przejść bez echa. Niemal od razu wykluczono jako przyczynę ataki terrorystyczne. Czyżby to był przypadek, spisek rządu, interwencja Obcych czy też wola Boga? Dlaczego ocalało tylko troje dzieci? Co oznaczało krótkie i tajemnicze nagranie jednej z pasażerek tuż przed śmiercią? Tymczasem świat ogrania prawdziwe szaleństwo spekulacji …
Pierwszym zaskoczeniem, jakie serwuje powieść „Troje” dotyczy konstrukcji książki. Przede wszystkim jest to książka w książce, czyli tzw. model szkatułkowy. Największą część książki zajmuje inna napisana przez równie fikcyjną Espeth Martins „Czarny czwartek. Od katastrofy do spisku. Analiza fenomenu Trojga. Składa się ona z zapisów korespondencji, czatów, emaili, transkrypcji nagrań itd. Być może taka forma powieści nie wszystkim przypadnie do gustu a dodatkowo mnogość nazwisk, postaci i historii może utrudniać odbiór. Im dalej będziemy brnąć tym szybciej nabierzemy przekonania, że początkowy chaos przeradza się w jedną spójną całość. Niewątpliwie lekki i niewymuszony styl autorki ułatwia przebrnięcie przez początkowe trudności.
Książka nie stanowi prób wyjaśnienia wydarzeń tzw. Czarnego Czwartku, choć takowe się pojawiają, lecz przedstawia jego konsekwencje. Ten obszerny zbiór wypowiedzi ludzi w różny sposób związanych z katastrofami daje szeroki obraz całej historii. Czytelnik ma możliwość obserwacji całego wachlarzu ludzkich emocji rodzących się w obliczu śmierci ale również bólu po stracie bliskich. Jednak początkowy wstrząs i niedowierzanie szybko zastępowane są przez ziarno teorii spiskowych i fanatyzmu, które rodzą się na poletku, gdy ludzki umysł nie potrafi czegoś w racjonalny sposób wyjaśnić. Sarah Lotz świetnie obnaża ludzką psychikę, która w obliczu czegoś wykraczającego poza rozumowanie, rodzi nieufność i podejrzenia. Do głosu dochodzą podstawowe emocje, czyli lęk i strach, które wykorzystywane są przez fanatyków religijnych i wszelkiej maści media, które żerują na czyimś nieszczęściu. Opisana historia daje duże możliwości rozważań na temat fanatyzmu religijnego, zbiorowej histerii, niedostrzeganiu oczywistych dowodów a wreszcie manipulacji faktami a przez to ludźmi. Strach, lęk oraz wszechobecna presja doprowadzają człowieka do przekroczenia pewnych granic, które niczym kostki domina poruszają kolejne. Czyż książkowy świat nie jest idealnym odzwierciedleniem naszego?
Autorka umiejętnie podsuwa informacje, które pozwalają wnioskować, że cała historii zmierza w złym kierunku. Czytelnicy tylko niewiedzą w jak bardzo złym. Mniej więcej od połowy Sarah Lotz kreuje wizję świata chylącego się ku upadkowi. Sytuacja na świecie robi się co raz bardziej napięta a kolejne klęski i niepokojące zachowania bohaterów dziwnym trafem podciągane są pod głoszone teorie spiskowe. Na myśl przychodzi jedno stwierdzenie – samospełniająca się przepowiednia.
Im bliżej zakończenia tym więcej będzie pojawiać się myśli, że autorka nie zakończy historii w jeden dosadny sposób, lecz pozostawi wszystkie domysły aby czytelnik sam mógł wybrać właściwe. Niestety ostatni rozdział, choć jest niejednoznaczny, nie zostawia dużych możliwości interpretacji. Zakończenie przedobrzone, choć wpasowujące się pod jedną z poruszanych teorii (akurat ta była najmniej opisywana) to poprzez nazwijmy go wymiar fantastyczny, aby nie zdradzać szczegółów, za bardzo koliduje z tym co do tej pory przeczytaliśmy. Owszem autorka zaskakuje, ale nie w taki sposób w jaki oczekiwaliśmy.
Podsumowując, choć powieść koncentruje się wokół katastrof oraz ich dalekosiężnych konsekwencji to poprzez wielowątkowość porusza bolączki współczesnego świata, względem którego musimy zastanowić się czy idzie w dobrym kierunku. Krótko na temat zakończenia- mogłoby być lepsze, lecz rozmach fabuły „Trojga” oraz niezwykła konstrukcja sprawiają, że jest to ożywcza i wciągająca powieść.
Dzień czwarty Sarah Lotz
6,2
"Dzień czwarty" Sarah Lotz
Rejs luksusowym statkiem, tłum ludzi, sylwestrowa noc. Awaria. Tajemniczy wirus.
Brak łączności, brak ratunku, śmierć, epidemia.
Coraz większy chaos.
To tyle na temat fabuły, pomysł nawet interesujący, ale sama książka zmęczyła mnie strasznie.
Właściwie do końca byłam w niej pogubiona, choć jej końcowe strony, to i tak najmocniejsza część powieści.
Nie potrafiłam się w żaden sposób wciągnąć w bieg wydarzeń, czy nawet po prostu poukładać sobie w głowie bohaterów.
Była jakaś wróżbitka, ktoś umarł, ktoś chorował, ktoś uciekł. Była epidemia, ale właściwie nie wiadomo, jak się to dalej potoczyło. A sam statek? Zaginął, został porwany, czy może to apokalipsa?
Dużo pytań, a właściwie do końca mało odpowiedzi.
To jedna z tych książek, którą dokończyłam, bo niestety zawsze muszę to zrobić, ale zajęło mi to pół roku, jak nie dłużej.
Ale wiem, że to może być bardzo subiektywna moja opinia i może też zawiniło to, że od razu sięgnęłam po drugi tom, nie znając początku historii.