Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Ja niestety się wyłamię, bo dla mnie niestety ta książka to mega rozczarowanie. Spodziewałam się na prawdę czegoś wow po tak wielu zachwytach nad tą książką i w ogóle twórczością autorki. No do mnie to nie trafiło niestety. Styl autorki zupełnie do mnie nie trafił, nie mogłam się wciągnąć zupełnie, doczytałam do końca bo chciałam wyrobić sobie swoje zdanie i móc podyskutować na jej temat, do końca liczyłam, że coś może mnie jednak zaskoczy, że stanie się coś co odmieni moje zdanie o tej książce, ale niestety nic takiego sie nie stało. Musze przyznać, że mi ta książka po prostu się nie podobała... bohaterowie wszyscy zupełnie nijacy, pomieszanie z poplątaniem, nie wiadomo kto jest kto, bo każdy w zasadzie taki sam, nikt się niczym nie wyróżniał, a jedynie każdy w zasadzie irytował tak samo... myślałam że wyjaśnienie zagadki będzie jakieś super, ale no niestety nic bardzo odkrywczego. Wątku z diabłem to już w ogóle nie ogarnęłam, nie rozumiem za bardzo po co on się tam pojawił, i jeszcze jakieś wizje i przenoszenie się myślami w inne miejsca głównej bohaterki... bądź co bądź chyba najbardziej irytującej z całego grona... do tego obrzydliwy wątek z tą sfermentowaną mazią z wazonu, no nie ogarnęłam zamysłu stworzenia czegoś takiego... Także podsumowując, ja jestem na nie, nie polubiłam się z autorką, i nie ciągnie mnie póki co, żeby sięgnąć po inne jej książki.

Ja niestety się wyłamię, bo dla mnie niestety ta książka to mega rozczarowanie. Spodziewałam się na prawdę czegoś wow po tak wielu zachwytach nad tą książką i w ogóle twórczością autorki. No do mnie to nie trafiło niestety. Styl autorki zupełnie do mnie nie trafił, nie mogłam się wciągnąć zupełnie, doczytałam do końca bo chciałam wyrobić sobie swoje zdanie i móc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ja Zafona czytałam po raz pierwszy dawno temu. Mój egzemplarz Cienia wiatru dostała dawno, dawno temu od brata na urodziny, jednak długo przeleżał nietknięty na półce, bo jakoś tak nie było mi po drodze, okładka mnie nie zachęcała, ale pewnego dnia przyszła na nią pora i... przepadłam. przeczytałam, a raczej pochłonęłam wtedy wszystkie 3 tomy i pozostałe powieści Zafona. Uwielbiam jego styl, to w jaki sposób pisze, tworzy klimat swoich opowieści, tajemniczy, miejscami mroczny, duszny i gęsty. To właściwie połączenie kilku gatunków. Opowieść na początku sączy się bardzo powoli, może nawet miejscami zbyt wolno, ale to buduje całą akcję i właśnie klimat powieści. Tak jak wspominałyście wyżej z bohaterów wygrywa zdecydowanie Fermin, świetnie wykreowana postać, jego dobroć, charakter i oczywiście złote teksty. Główny bohater Daniel, no niestety takie ciepłe kluchy, zero stanowczości, zdecydowania, taryfą ulgową może być dla niego młody wiek, no ale części zachowań nawet wiek niestety nie tłumaczy. Klary też bardzo nie polubiłam. Teraz po ponownym przeczytaniu nadal uważam Cień wiatru za wspaniałą powieść, nadal uwielbiam Zafona, nic się tutaj nie zmieniło, choć obawiałam się tego powrotu po latach do ukochanej książki, żeby jednak nie było rozczarowania, bo wiadomo, że gust się zmienia z czasem, jednak musze przyznać, że jak czytałam po raz pierwszy to pochłonęłam tę powieść, moje serduszko wtedy całkowicie biło do tej książki, teraz emocje jakby nieco mniejsze, już nie miałam takiego efektu wow jak wtedy, mimo, że fabuły praktycznie w ogóle nie pamiętałam. Także teraz już nie czytałam z zapartym tchem jak wtedy pierwszym razem, ale nadal kocham tę książkę.

Ja Zafona czytałam po raz pierwszy dawno temu. Mój egzemplarz Cienia wiatru dostała dawno, dawno temu od brata na urodziny, jednak długo przeleżał nietknięty na półce, bo jakoś tak nie było mi po drodze, okładka mnie nie zachęcała, ale pewnego dnia przyszła na nią pora i... przepadłam. przeczytałam, a raczej pochłonęłam wtedy wszystkie 3 tomy i pozostałe powieści Zafona....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Po wszystkich zachwytach miałam może zbyt wysokie wymagania względem tej książki. No ja się delikatnie zawiodłam. Nie czytałam innych powieści autora, jedynie w grudniu przeczytałam jego opowiadanie w zbiorze opowiadań „Opowiem Ci o zbrodni” no i też nie do końca przypadło mi ono do gustu.

Jak zazwyczaj lubię taki misz masz akcji w różnym czasie, tak tutaj gubiłam się nieco co w którym czasie się dzieje. W mojej opinii bohaterowie byli niesympatyczni, płytcy, nie udało mi się polubić żadnego z nich przez całą książkę. Matka głównej bohaterki była ogromnie irytująca, sama nie wiedziała czego chce, już wcześniej czepiająca się o wszystko i wiecznie nie zadowolona, ojciec Ady też zresztą nie lepszy. A już Damian, Marry i jej ojciec to już irytowali mnie nad wyraz. To jak ona manipulowała tym chłopakiem, jaka pusta i dziwna była ta dziewczyna, a on za to posłuszny jak baranek i chciał się nawet przyznać do czegoś czego nie zrobił żeby tylko zaimponować dziewczynie, no dramat… Ja wiem, że młodość rządzi się swoimi prawami, no ale bez przesady…

Dla mnie akcja strasznie dłużyła się przez całą książkę, natomiast pod sam koniec przyspieszyła tak bardzo jakby autor chciał skończyć wszystko w ostatnich 10 stronach bo zorientował się że już trochę za długo lał wodę. Nie chodzi o to że spodziewałam się mrocznego kryminału – no bo nie, lubię bardzo kryminały, które są bardziej nawet obyczajówkami, lub książkami psychologicznymi z tylko nutką kryminału, no ale tutaj akurat się nie polubiliśmy.

Zakończenie, to prawda, było zaskakujące, takiego zakończenia się nie spodziewałam, jednak i tak wydaje mi się że autor na siłę chciał nas zaszokować i na siłę nas zaskoczyć. To o czym czytamy przez całą książkę jakoś nijak ma się do tego co dowiadujemy się na końcu. Autor przez całą książkę nie daje nam nawet śladu, żeby czytelnik mógł się wysilić i sam wpaść na takie zakończenie. Po prostu na samym końcu ni z tego ni z owego dowiadujemy się kto zabił, tak po prostu...

Co do głównego bohatera, ojca dziewczyny - Jakim człowiekiem musiał był ojciec tej dziewczyny, jak zgorzkniały i wyprany z emocji, żeby przejść do porządku dziennego z tym, ze zabił własne dziecko. I ile tupetu trzeba mieć, żeby tak udawać rozpacz, udawać że się jej szuka, a tak naprawdę powrócić do tego miejsca tylko po to, żeby przenieść ciało, aby nikt się nie dowiedział co się stało. I na koniec jeszcze się cieszy, że nikt tego nie odkrył.

Być może kiedyś sięgnę jeszcze po jakąś książkę tego autora, ale póki co nie trafia do grona moich ulubionych polskich autorów, a mi po przeczytaniu „Żmijowiska” pozostał pewien niedosyt i kapcie mi nie spadły.

Po wszystkich zachwytach miałam może zbyt wysokie wymagania względem tej książki. No ja się delikatnie zawiodłam. Nie czytałam innych powieści autora, jedynie w grudniu przeczytałam jego opowiadanie w zbiorze opowiadań „Opowiem Ci o zbrodni” no i też nie do końca przypadło mi ono do gustu.

Jak zazwyczaj lubię taki misz masz akcji w różnym czasie, tak tutaj gubiłam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To zbiór fabularyzowanych, przystępnie opisanych rekonstrukcji zbrodni, które miały miejsce w Polsce na przestrzeni lat, oraz tego jak policja i śledczy dochodzili do prawdy oraz schwytania winnych. Książka jest na prawdę wstrząsająca, zbrodnie tam opisane są przerażające i włos się na głowie jeży, że człowiek człowiekowi jest w stanie zgotować taki los... Formuła książki przypomina mi "Polska odwraca oczy" Justyny Kopińskiej, którą czytałam wcześniej, więc jeśli kogoś zaciekawiła tamta książka to polecam również tę pozycję.

To zbiór fabularyzowanych, przystępnie opisanych rekonstrukcji zbrodni, które miały miejsce w Polsce na przestrzeni lat, oraz tego jak policja i śledczy dochodzili do prawdy oraz schwytania winnych. Książka jest na prawdę wstrząsająca, zbrodnie tam opisane są przerażające i włos się na głowie jeży, że człowiek człowiekowi jest w stanie zgotować taki los... Formuła książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Już dawno żaden kryminał nie wbił mnie tak w fotel jak "Czwarta małpa". Słyszałam wiele zachwytów nad tą książką zanim po nią sięgnęłam i byłam w związku z tym nieco sceptycznie do niej nastawiona. Zazwyczaj takie książki po tylu ochach i achach okazują się niestety przereklamowane. Tutaj jednak było zdecydowanie inaczej i mogę zdecydowanie polecić tę pozycję wszystkim wielbicielom kryminałów, jednak ostrzegam - mocne nerwy zdecydowanie się przydadzą. Sporo dość drastycznych scen i opisów, więc jeśli masz wrażliwe nerwy i nie przepadasz za tak dosadnymi opisami to może nie koniecznie to być książka dla Ciebie. Pomysł na fabułę świetny, zakończenie bardzo zaskakujące pozostawiające nas w oczekiwaniu na kolejny tom. Bardzo dobrze nakreślone postacie, zwłaszcza nasz morderca. Opis na okładce sugeruje nam połączenie "Milczenia owiec" i "Siedem" i chyba to nie był tylko chwyt marketingowy - książka przez cały czas trzyma w napięciu jak wspomniane na okładce dzieła. Polecam i czekam na kolejny tom :)

Już dawno żaden kryminał nie wbił mnie tak w fotel jak "Czwarta małpa". Słyszałam wiele zachwytów nad tą książką zanim po nią sięgnęłam i byłam w związku z tym nieco sceptycznie do niej nastawiona. Zazwyczaj takie książki po tylu ochach i achach okazują się niestety przereklamowane. Tutaj jednak było zdecydowanie inaczej i mogę zdecydowanie polecić tę pozycję wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka jak na horror nie do końca mnie przestraszyła, początek na pewno zapowiadał się zdecydowanie groźniej niż to później było. Ale mimo to książkę czytało mi się na prawdę bardzo dobrze, byłam ciekawa jak to wszystko się rozwiąże i zakończenie na prawdę zaskakujące. Jedyne co mnie nieco dziwiło i irytowało w głównych bohaterach to to, że pomimo tak wielu "znaków" bagatelizowali to wszystko i brnęli dalej. Ogólnie książkę oceniam dobrze i jeśli ktoś chce przeczytać coś lekkiego z delikatnym dreszczykiem to jak najbardziej polecam.

Książka jak na horror nie do końca mnie przestraszyła, początek na pewno zapowiadał się zdecydowanie groźniej niż to później było. Ale mimo to książkę czytało mi się na prawdę bardzo dobrze, byłam ciekawa jak to wszystko się rozwiąże i zakończenie na prawdę zaskakujące. Jedyne co mnie nieco dziwiło i irytowało w głównych bohaterach to to, że pomimo tak wielu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To trzeci tom cyklu grozy o Wyrębach, muszę przyznać, że z całego cyklu pierwszy tom podobał mi się najbardziej i pomimo mojego ogromnego uznania dla autora to uważam, że te dwa ostatnie tomy były troszkę na siłę napisane, nie straszyły, ale mimo to przeczytałam z zainteresowaniem i nadal ogromnie cenię autora i z pewnością przeczytam wszystko co napisze ;)

To trzeci tom cyklu grozy o Wyrębach, muszę przyznać, że z całego cyklu pierwszy tom podobał mi się najbardziej i pomimo mojego ogromnego uznania dla autora to uważam, że te dwa ostatnie tomy były troszkę na siłę napisane, nie straszyły, ale mimo to przeczytałam z zainteresowaniem i nadal ogromnie cenię autora i z pewnością przeczytam wszystko co napisze ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

U Link podobnie jak u Lackberg sporo jest wątku obyczajowego, a nie samego kryminału. Wątek kryminalny jest, ale nie wybija się na prowadzenie, wokół niego toczą się losy głównych bohaterów, są przedstawione ich rozterki, problemy, więc jeśli ktoś szuka typowego kryminału, gdzie trup ściele się gęsto to może nie być zachwycony, ale jeśli lubicie powieści, gdzie sporo wątku obyczajowego przeplata się z kryminalnym to bardzo polecam :)

U Link podobnie jak u Lackberg sporo jest wątku obyczajowego, a nie samego kryminału. Wątek kryminalny jest, ale nie wybija się na prowadzenie, wokół niego toczą się losy głównych bohaterów, są przedstawione ich rozterki, problemy, więc jeśli ktoś szuka typowego kryminału, gdzie trup ściele się gęsto to może nie być zachwycony, ale jeśli lubicie powieści, gdzie sporo wątku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To moje kolejne spotkanie z tą autorką i również bardzo udane, kupa śmiechu, mimo mnóstwa absurdów bardzo mi podpasowało poczucie humoru w książkach Rudnickiej :)

To moje kolejne spotkanie z tą autorką i również bardzo udane, kupa śmiechu, mimo mnóstwa absurdów bardzo mi podpasowało poczucie humoru w książkach Rudnickiej :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Drugi tom sagi i ogromnie mnie wciągnęła ta książka, podczytywałam w każdym możliwym momencie. Sporo w książkach Lackberg jest o życiu i losach głównych bohaterów co mi osobiście odpowiada. Wątek kryminalny również bardzo ciekawy, z zaskakującym zakończeniem. Wypożyczyłam już kolejny tom ;)

Drugi tom sagi i ogromnie mnie wciągnęła ta książka, podczytywałam w każdym możliwym momencie. Sporo w książkach Lackberg jest o życiu i losach głównych bohaterów co mi osobiście odpowiada. Wątek kryminalny również bardzo ciekawy, z zaskakującym zakończeniem. Wypożyczyłam już kolejny tom ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W sumie nie do końca wiem co o niej powiedzieć, książka jest bardzo dziwna, ni to thriller, ni horror, ni obyczajówka, tak chyba wszystkiego po trochu. Oszpicyn to żydowska nazwa Oświęcimia - szczerze mówiąc nie miałam o tym pojęcia przed rozpoczęciem tej książki, nie znalazłam na ten temat żadnych informacji w internecie więc nie do końca wiem czy faktycznie tak było, czy jest to jedynie wymysł autora na potrzeby książki. W mieście zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, ludzie giną w nie do końca wyjaśnionych i makabrycznych okolicznościach, dzieci zaczynają się zamieniać w morderców, znikają i pojawiają się, szczury atakują i terroryzują mieszkańców, a wszyscy są opętani chęcią znalezienia żydowskiego skarbu. Początek podobał mi się bardzo, temat wydał mi się ciekawy, jednak potem wszystko za bardzo się rozwlekło niepotrzebnie. Moim zdaniem jakby wszystko trochę skrócić, wtedy cała akcja byłaby bardziej dynamiczna i nie tak przynudnawa momentami, bo potencjał był ogromny. 

W sumie nie do końca wiem co o niej powiedzieć, książka jest bardzo dziwna, ni to thriller, ni horror, ni obyczajówka, tak chyba wszystkiego po trochu. Oszpicyn to żydowska nazwa Oświęcimia - szczerze mówiąc nie miałam o tym pojęcia przed rozpoczęciem tej książki, nie znalazłam na ten temat żadnych informacji w internecie więc nie do końca wiem czy faktycznie tak było, czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przeczytałam "Mroczny zakątek" Gillian Flynn i dalej podtrzymuję to, że babeczka ma talent i powinna zdecydowanie więcej pisać. Wcześniej czytałam jej "Zaginioną dziewczynę" i to było wow, ogromnie mnie wciągnęło, zupełnie inny pomysł na fabułę ze świetnym twistem. Tutaj jest zupełnie inaczej, wydarzenia sprzed 25 lat przewijają się w historii ze współczesnymi wydarzeniami. Początek mnie troszkę nużył, jakoś akcja nie mogła się rozkręcić, więcej tam było zwykłej obyczajówki niż kryminału, ale potem stopniowo akcja rozkręcała się na dobre, na tyle, że pod koniec nie mogłam się od niej oderwać. Libby miała 7 lat jak zamordowano jej rodzinę, teraz po 25 latach próbuje dociec co tak na prawdę stało się tamtej nocy i czy jej brat, Ben, który odsiaduje wyrok za tą zbrodnię, faktycznie jest winien. Bardzo dobry kawał kryminału. Zostały mi jeszcze "Ostre przedmioty" tej autorki do przeczytania, a potem będę wyczekiwać na wszystko co tylko ta kobieta jeszcze napisze 😍

Przeczytałam "Mroczny zakątek" Gillian Flynn i dalej podtrzymuję to, że babeczka ma talent i powinna zdecydowanie więcej pisać. Wcześniej czytałam jej "Zaginioną dziewczynę" i to było wow, ogromnie mnie wciągnęło, zupełnie inny pomysł na fabułę ze świetnym twistem. Tutaj jest zupełnie inaczej, wydarzenia sprzed 25 lat przewijają się w historii ze współczesnymi wydarzeniami....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu wcześniej "Instytutu" oraz genialnego "Ślepnąc od świateł" stwierdzam, że dla mnie te dwie wcześniej przeczytane były lepsze niż "Zrób mi jakąś krzywdę", ale ta też była dobra. Na pewno język, którym operuje Żulczyk jest wspaniały, pełen metafor i odniesień do popkultury. Książka jest bardzo specyficzna, pokręcona, trąci trochę psychodelą momentami, prawdziwe wydarzenia przeplatają się tam z wyobrażeniami głównego bohatera. Cała historia bardzo ciekawa i nieprawdopodobna, ale z takich historii słynie Żulczyk ;) bardzo lubię pióro tego autora i zdecydowanie to jeden z moich ulubionych polskich pisarzy i na pewno sięgnę po jego pozostałe książki :)

Po przeczytaniu wcześniej "Instytutu" oraz genialnego "Ślepnąc od świateł" stwierdzam, że dla mnie te dwie wcześniej przeczytane były lepsze niż "Zrób mi jakąś krzywdę", ale ta też była dobra. Na pewno język, którym operuje Żulczyk jest wspaniały, pełen metafor i odniesień do popkultury. Książka jest bardzo specyficzna, pokręcona, trąci trochę psychodelą momentami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przed przystąpieniem do lektury przeczytałam trochę opinii o tej książce, oglądnęłam kilka filmików z recenzjami na jej temat i zachwytom nie było końca, opis też intrygujący więc myślę sobie: to będzie strzał w dziesiątkę, kolejna super książka… No niestety, znów przejechałam się trochę na marketingu, co ogromnie reklamowane to nie zawsze jest super… Sam pomysł na książkę i zarys fabuły bardzo na plus. Tajemniczy, mega nowoczesny dom, ekscentryczny właściciel, zasady, nakazy i tajemnica w tle, powinno być super, ale coś jednak nie zagrało jak dla mnie do końca. Mam wrażenie, że autor za bardzo wzorował się na innych książkach, doszukałam się tutaj sporo inspiracji i to takimi całkiem nowymi, innymi bestsellerami i to trochę mnie irytowało. Podział na rozdziały z cyklu: Przedtem i Teraz za bardzo przypominał mi „Czasami kłamię”, ciągłe kłamstwa głównych bohaterek zresztą również… Młody, przystojny, wspaniały, inteligentny, bogaty i ekscentryczny właściciel domu, który może mieć każdą kobietę, ale oczywiście wybiera zupełnie zwyczajną lokatorkę po przejściach, no trochę za bardzo przypominał mi Greya, jak jeszcze dodamy jego zamiłowanie do ostrego seksu to wychodzi nam już całkiem Grey… Wszyscy bohaterowie bez wyjątku byli ogromnie irytujący, żadnego z nich nie polubiłam, ale to akurat mógł być zamysł autora, kto wie. Obie lokatorki zadziwiały mnie swoją naiwnością, no bo skoro tyle w umowie nakazów, zakazów i w ogóle różnych dziwnych rzeczy, dom naszpikowany jest elektroniką, to jak mogły nie wpaść na to, że gdzieś zamontowane są kamerki i ktoś może je podglądać i podsłuchiwać, no cóż… Tak samo z korzystaniem przez nie z internetu, serio nie wpadły na to, że ktoś może sprawdzać to czego one chcą szukać, skoro komputer wszystko kontrolował? W trakcie całej książki było tyle argumentów na to, że to Edward jest mordercą, że to było wręcz niemożliwe żeby to był on (chyba jakby okazało się, że to jednak on to bardziej by mnie to zadziwiło). Zakończenie już zupełnie mnie rozwaliło, a zwłaszcza Edward, który całą książkę zgrywa człowieka bez empatii, który za nic w świecie nie wiąże się na stałe, nie angażuje się, nagle zjawia się w szpitalu i nawet chce zostać z Jane i się z nią związać… no nadal trąci mi to trochę Greyem, bo „przecież ona może go zmienić”… O ile początek, bardzo mnie wciągnął, byłam ciekawa co stanie się dalej, tak późnej z biegiem czytania coraz mniej ta historia mnie wciągała, doczytałam żeby znać zakończenie i cały czas miałam nadzieję, że jednak będzie coś co zmieni moje zdanie na jej temat, ale jednak nie… I jeszcze jedna rzecz, która jak dla mnie wprowadziła fajny klimat, a została jakoś porzucona, niewyjaśniona, a to mnie akurat zainteresowało, mianowicie to że Jane odkrywa, że zmarła żona i syn zostali pochowani na terenie tego domu, a na innych budowach Edwarda zawsze w pobliżu ktoś ginął w niewyjaśnionych zdarzeniach – to akurat byłby bardzo ciekawy motyw, ale jednak został porzucony i urwany… Tak więc niestety nie dołączyłam do zachwytów, trochę się zawiodłam na tej książce, na plus jednak bardzo podobał mi się pomysł z wpleceniem tych pytań z ankiety, bardzo intrygujące i sama przy każdym pytaniu zastanawiałam się jakbym na nie odpowiedziała.

Przed przystąpieniem do lektury przeczytałam trochę opinii o tej książce, oglądnęłam kilka filmików z recenzjami na jej temat i zachwytom nie było końca, opis też intrygujący więc myślę sobie: to będzie strzał w dziesiątkę, kolejna super książka… No niestety, znów przejechałam się trochę na marketingu, co ogromnie reklamowane to nie zawsze jest super… Sam pomysł na książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ogromnie drastyczna, wstrząsająca i szokująca!!! ciężko mi było przebrnąć przez niektóre opisy... Czytając opinie przed lekturą wydawało mi się, że są one pewnie trochę na wyrost, zwłaszcza, że na początku przez pierwsze ok. 100 stron nie dzieje się praktycznie nic, ot taka historyjka o dzieciakach i ich głupawych czasami pomysłach, ale to co działo się potem... szok, zniesmaczenie i niedowierzanie... szczęka mi opadła do podłogi i długo nie mogłam jej podnieść, tym bardziej, że po przeczytaniu dowiedziałam się, że ta historia jest oparta na faktach i takie wydarzenia naprawdę miały miejsce... Jednak potwierdza się tylko stwierdzenie, że najgorsze piekło i horror potrafi zgotować nam tylko drugi człowiek... Jak będziecie zaczynać czytać, to omińcie wstęp z początku książki napisany przez Stephena Kinga , bo zdradza za dużo fabuły, zostawcie go sobie na koniec, żeby sobie za wiele nie zdradzić już na początku...

Ogromnie drastyczna, wstrząsająca i szokująca!!! ciężko mi było przebrnąć przez niektóre opisy... Czytając opinie przed lekturą wydawało mi się, że są one pewnie trochę na wyrost, zwłaszcza, że na początku przez pierwsze ok. 100 stron nie dzieje się praktycznie nic, ot taka historyjka o dzieciakach i ich głupawych czasami pomysłach, ale to co działo się potem... szok,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Poprzednie części bardzo mi się podobały, ale zrobiłam sobie sporą przerwę, bo dopiero po roku sięgnęłam po trzeci tom ;) Ta część też mi się podoba, wciągnęła mnie bardzo, na weekendzie byłam tak zaczytana, że aż mężu dziwnie na mnie patrzył i pytał co tak czytam, że nie ma ze mną kontaktu ;) w tej części powrócił Mieszko, pojawił się też nowy żerca... bogowie mieszają jeszcze bardziej w życiu Gosi, no i są Gosia i Baba Jaga, które jakoś tak bardzo polubiłam. Zakończenie bardzo zaskakujące, no i aż ciekawość zżera co będzie dalej. Trzeba czym prędzej sięgnąć po "Przesilenie" :)

Poprzednie części bardzo mi się podobały, ale zrobiłam sobie sporą przerwę, bo dopiero po roku sięgnęłam po trzeci tom ;) Ta część też mi się podoba, wciągnęła mnie bardzo, na weekendzie byłam tak zaczytana, że aż mężu dziwnie na mnie patrzył i pytał co tak czytam, że nie ma ze mną kontaktu ;) w tej części powrócił Mieszko, pojawił się też nowy żerca... bogowie mieszają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo podobał mi się motyw rozwikływania zagadki z przeszłości. Ogromnie zaskoczyło mnie zakończenie, nie spodziewałam się takiego mordercy, tego nie typowałam, no ale jeszcze w żadnym tomie mi się to nie udało, ale to akurat bardzo na plus ;) Teraz na chwilę robię przerwę od Lipowa, ale na pewno tu wrócę :)

Bardzo podobał mi się motyw rozwikływania zagadki z przeszłości. Ogromnie zaskoczyło mnie zakończenie, nie spodziewałam się takiego mordercy, tego nie typowałam, no ale jeszcze w żadnym tomie mi się to nie udało, ale to akurat bardzo na plus ;) Teraz na chwilę robię przerwę od Lipowa, ale na pewno tu wrócę :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Drugi tom o policjantach z Lipowa, mam odczucia podobne do pierwszej części, czyta się szybko, polubiłam bohaterów, nawet Klementyna, która trochę mnie denerwowała w pierwszym tomie tutaj jakoś staje się bardziej ludzka. Zagadka bardzo ciekawa, zakończenie mnie zaskoczyło, nie udało mi się wytypować mordercy. Jedyne co mnie troszkę drażniło to powtarzanie w kółko cały czas pełnych imion i nazwisk oraz stopni policyjnych i zawodów: starszy posterunkowy Daniel Podgórski, ratownik Kamil Mazur, kajakarz Marcin Wiśniewski, no po którymś razie na jednej stronie to wystarczy i troszkę razi, ale ostatecznie mi się podobała i od razu sięgnęłam po kolejny tom.

Drugi tom o policjantach z Lipowa, mam odczucia podobne do pierwszej części, czyta się szybko, polubiłam bohaterów, nawet Klementyna, która trochę mnie denerwowała w pierwszym tomie tutaj jakoś staje się bardziej ludzka. Zagadka bardzo ciekawa, zakończenie mnie zaskoczyło, nie udało mi się wytypować mordercy. Jedyne co mnie troszkę drażniło to powtarzanie w kółko cały czas...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach: , , ,

Książka napisana na podstawie wywiadu i wspomnień nastoletniej narkomanki z Berlina. Poruszająca, wstrząsająca, szokująca, po przeczytaniu brakuje słów. Obawiałam, się formy jaką książka będzie napisana, bo jednak jest to historia oparta na faktach, ale mimo trudnego tematu jest napisana bardzo przystępnie i szybko się czyta. Polecam bardzo.

Książka napisana na podstawie wywiadu i wspomnień nastoletniej narkomanki z Berlina. Poruszająca, wstrząsająca, szokująca, po przeczytaniu brakuje słów. Obawiałam, się formy jaką książka będzie napisana, bo jednak jest to historia oparta na faktach, ale mimo trudnego tematu jest napisana bardzo przystępnie i szybko się czyta. Polecam bardzo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Remigiusz Mróz jak zwykle zaskakuje niesamowitymi zwrotami akcji i wywraca historię do góry nogami, ale zdarzyło się też kilka niedociągnięć… Ogólnie pomysł na książkę bardzo na plus, temat dość trudny, trochę denerwowali mnie bohaterowie, nie do końca rozumiałam ich poczynania i wybory, ale z drugiej strony człowiek nie wie jak by się zachował w danej sytuacji dopóki sam by się w takiej nie znalazł, więc nie ma co mędrkować tutaj. Na końcu jak już myślałam, że wiem już wszystko to okazało się, że jednak nie wiem niczego więc, no… Czyta się szybko i nie uważam tego czasu za zmarnowany.

Remigiusz Mróz jak zwykle zaskakuje niesamowitymi zwrotami akcji i wywraca historię do góry nogami, ale zdarzyło się też kilka niedociągnięć… Ogólnie pomysł na książkę bardzo na plus, temat dość trudny, trochę denerwowali mnie bohaterowie, nie do końca rozumiałam ich poczynania i wybory, ale z drugiej strony człowiek nie wie jak by się zachował w danej sytuacji dopóki sam...

więcej Pokaż mimo to