-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-01-24
"Wywiad z wampirem" przeczytałam przed laty... pewnie ze dwie dekady temu... ale nadal doskonale pamiętam to wszechogarniające uczucie rozczarowania w trakcie lektury. Niewiele jest filmów lepszych od prozy, na podstawie której zostały nakręcone, ale w tym przypadku w ogóle nie ma porównania. Powieść jest słaba. Bohaterowie nijacy, historia naciągana. Literacko - bardzo to mierne. Ech, jak ja się męczyłam przy czytaniu... Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i zarazem ostatnie. Omijałam później szerokim łukiem. I nie polecam. Polecam natomiast film z 1994 roku, z Tomem Cruise'm i Bradem Pittem. Prawdziwa perełka. Jeśli obejrzeliście film i zastanawiacie się nad przeczytaniem książki... nie idźcie tą drogą ;)
"Wywiad z wampirem" przeczytałam przed laty... pewnie ze dwie dekady temu... ale nadal doskonale pamiętam to wszechogarniające uczucie rozczarowania w trakcie lektury. Niewiele jest filmów lepszych od prozy, na podstawie której zostały nakręcone, ale w tym przypadku w ogóle nie ma porównania. Powieść jest słaba. Bohaterowie nijacy, historia naciągana. Literacko - bardzo to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-13
Arcydzieło i mistrzostwo. Klasyka gatunku. Nie zapominajmy, kiedy ta powieść została napisana (pierwsze wydanie w roku 1897). Skoro nadal robi wrażenie, to jak przyjęli ją czytelnicy przed ponad wiekiem? Arcyciekawa historia, wartka akcja, wzbudzający sympatię autentyczni bohaterowie. Dzięki znakomitej narracji książkę czyta się lekko i trudno się od niej oderwać. Wróciłam do niej po latach i nie żałuje. Miło było sobie przypomnieć. Polecam!
Arcydzieło i mistrzostwo. Klasyka gatunku. Nie zapominajmy, kiedy ta powieść została napisana (pierwsze wydanie w roku 1897). Skoro nadal robi wrażenie, to jak przyjęli ją czytelnicy przed ponad wiekiem? Arcyciekawa historia, wartka akcja, wzbudzający sympatię autentyczni bohaterowie. Dzięki znakomitej narracji książkę czyta się lekko i trudno się od niej oderwać. Wróciłam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie ma to tamto ;) Po raz pierwszy daję maksymalną ilość gwiazdek. Przeczytałam znów po latach i widzę, że to arcydzieło jest. Bez ochyby ;) Nic z sagą wiedźmińską równać się nie może; ani nic, co było u nas w fantastyce wcześniej, ani nic co było później. Przynajmniej moim zdaniem. To jest mistrzostwo w każdym calu: fabuła wciągająca, dialogi wybitne, postacie dopracowane. Arcydzieło, i to nie tylko dla miłośników fantastyki. W którejś z opinii pojawiło się stwierdzenie, że dla takich książek warto żyć - i w pełni się z tym zgadzam. Uwielbiam, ubóstwiam, polecam!
Nie ma to tamto ;) Po raz pierwszy daję maksymalną ilość gwiazdek. Przeczytałam znów po latach i widzę, że to arcydzieło jest. Bez ochyby ;) Nic z sagą wiedźmińską równać się nie może; ani nic, co było u nas w fantastyce wcześniej, ani nic co było później. Przynajmniej moim zdaniem. To jest mistrzostwo w każdym calu: fabuła wciągająca, dialogi wybitne, postacie dopracowane....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejny raz po latach... teraz czytałam wolniej, spokojniej, delektując się. Mistrzostwo. Tylko do tytułowego opowiadania (ostatniego) jakoś trudno mi się przekonać... nie wiem czemu. Nieważne. I tak uwielbiam.
Kolejny raz po latach... teraz czytałam wolniej, spokojniej, delektując się. Mistrzostwo. Tylko do tytułowego opowiadania (ostatniego) jakoś trudno mi się przekonać... nie wiem czemu. Nieważne. I tak uwielbiam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKlasyka. Do której powróciłam po latach, żeby się nacieszyć, nadelektować. Wreszcie chciałam przeczytać coś naprawdę dobrego. Ba! Nie, nie dobrego. Znakomitego, rewelacyjnego. Mistrzostwo w każdym calu.
Klasyka. Do której powróciłam po latach, żeby się nacieszyć, nadelektować. Wreszcie chciałam przeczytać coś naprawdę dobrego. Ba! Nie, nie dobrego. Znakomitego, rewelacyjnego. Mistrzostwo w każdym calu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytane po latach smakuje równie dobrze... albo nawet lepiej. Wybitne - nic dodać, nic ująć.
Czytane po latach smakuje równie dobrze... albo nawet lepiej. Wybitne - nic dodać, nic ująć.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNo i znów nie da się inaczej. Można zaznaczyć tylko "wybitna". Czytana znów po latach powieść nadal interesuje, wciąga i bawi. W tej części może trochę mało Yennefer ;) Ale nowi bohaterowie wynagradzają ten niedostatek ;)
No i znów nie da się inaczej. Można zaznaczyć tylko "wybitna". Czytana znów po latach powieść nadal interesuje, wciąga i bawi. W tej części może trochę mało Yennefer ;) Ale nowi bohaterowie wynagradzają ten niedostatek ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ przyjemnością powróciłam do kolejnego tomu sagi... i ponownie oceniam go jako wybitny. Czytanie "Wieży Jaskółki" to czysta przyjemność.
Z przyjemnością powróciłam do kolejnego tomu sagi... i ponownie oceniam go jako wybitny. Czytanie "Wieży Jaskółki" to czysta przyjemność.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-19
"Lepiej nigdy nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie - zaczniecie tęsknić."
Nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, że to jedna z książek mojego życia. Trafiłam na nią jakieś sto lat temu w domu rodziny, gdzie spędzałam wakacje. Stare wydanie, z 1964 roku. A ja byłam wtedy nastolatką - 14, może 16. I przepadłam. Przeczytałam jednym tchem. Ukochałam. Po czym pakując się do domu bez wahania zawinęłam stamtąd tę powieść, bo nie mogłabym już bez niej przeżyć ani jednego dnia.
Przeczytałam ją z milion razy. Holden to był mój człowiek, chciałam się z nim zaznajomić w prawdziwym życiu. Rozumiałam go doskonale. A do tego w tle tak ładnie opisany Nowy Jork przełomu lat 40-tych i 50-tych, choć czas akcji nie miał tu wielkiego znaczenia, bo jak dla mnie mogłyby to być wczesne lata 90-te, w których tkwiłam. Uwielbiałam czytać tę książkę. Każde słowo wryło mi się w pamięć, w serce, w duszę. Podkreślałam ołówkiem najlepsze fragmenty. Sporo ich było.
Wróciłam do "Buszującego..." po latach. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia, bo akcja toczy się właśnie w tym czasie. I siłą rzeczy nie napiszę obiektywnej recenzji. Ale nie o to przecież chodzi. Powieść nadal czyta się znakomicie. Narracja jest cudowna. Holden przypomina mi mnie samą z tych zamierzchłych nastoletnich lat. To co wtedy podkreślałam... ciągle jest aktualne, odkrywcze, mądre i na czasie. Jak to się teraz mówi: w punkt. Cały czas uwielbiam. Przemiło było znów to wszystko przeżyć. Nie szafuję gwiazdkami, ale tym razem nie może być inaczej: 10. Dla mnie ta opowieść to mistrzostwo.
"Lepiej nigdy nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie - zaczniecie tęsknić."
Nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, że to jedna z książek mojego życia. Trafiłam na nią jakieś sto lat temu w domu rodziny, gdzie spędzałam wakacje. Stare wydanie, z 1964 roku. A ja byłam wtedy nastolatką - 14, może 16. I przepadłam. Przeczytałam jednym tchem. Ukochałam. Po czym pakując...
Trafiłam na tę pozycję przypadkowo, kilka lat temu, ale pamiętam, że pochłonęłam ją błyskawicznie. Książka napisana bardzo ciekawie, czytało się jak beletrystykę. Sensownie przedstawione fakty, żadnego lania wody. Żałuję, że autor nie napisał nic więcej, chętnie bym sięgnęła po coś jeszcze od niego.
Trafiłam na tę pozycję przypadkowo, kilka lat temu, ale pamiętam, że pochłonęłam ją błyskawicznie. Książka napisana bardzo ciekawie, czytało się jak beletrystykę. Sensownie przedstawione fakty, żadnego lania wody. Żałuję, że autor nie napisał nic więcej, chętnie bym sięgnęła po coś jeszcze od niego.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czytałam tę książkę jako starsza nastolatka, lub może trochę później... ale opisana w niej historia należy do tych, które pamięta się przez całe życie. Trudno ją oceniać, tym bardziej że przynajmniej po części jest autobiografią. Naładowana emocjami i budząca emocje (głównie negatywne), przygnębiająca lektura. Ale warto... mocno wyróżnia się pośród książek o których zapomina się pół roku po ich przeczytaniu. Polecam, ale nie bardzo wrażliwym czytelnikom.
PS. Przypomniała mi się ta powieść podczas lektury "Złodziejki książek". Ten sam kraj, podobny czas, podobni ludzie... coś w tym jest.
Czytałam tę książkę jako starsza nastolatka, lub może trochę później... ale opisana w niej historia należy do tych, które pamięta się przez całe życie. Trudno ją oceniać, tym bardziej że przynajmniej po części jest autobiografią. Naładowana emocjami i budząca emocje (głównie negatywne), przygnębiająca lektura. Ale warto... mocno wyróżnia się pośród książek o których...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kolejne czytanie mojej ulubionej sagi... i ten utrapiony tom piąty (lub inaczej licząc - siódmy), który nadal do mnie "nie trafia".
Do tej pory wiedźmińskiej serii dawałam 9 gwiazdek. A w przypadku "Krwi Elfów" nawet 10. Zamknięciu sagi daję gwiazdek 7, bo nadal jest to lektura znakomita, świetnie napisana, wciągająca i porywająca. Ale... nie podoba mi się. A w uzasadnieniu posilę się o odrobinę krytyki... oby konstruktywnej ;)
Mam wrażenie, że Autor nie wiedział jak zakończyć sagę. Że brakowało mu pomysłu. Że wydarzenia miały potoczyć się inaczej, że zmieniał koncepcję w trakcie pisania. Bywa! Ale tutaj sprawiło to, że całość jest jakaś taka... niespójna.
Wątek Nimue, początkowo bardzo istotny i rozbudowany, pod koniec powieści rozmywa się. Pozostawia pole do domysłów; może takie było zamierzenie Autora, ale... temat sprawia wrażenie nie zamkniętego. Poza tym sporo mamy w powieści wątków pobocznych, drugoplanowych postaci, a Geralta, Yennefer, Ciri - jakoś mało. Ponadto... no cóż, niestety, ale wydarzenia w zamku Stygga są dla mnie nie do przyjęcia. Zwłaszcza końcówka - mało wiarygodna, nieprzekonująca! To nie mogło tak się potoczyć... znając Geralta, Yennefer - po prostu nie wierzę. I dodatkowo wydawało mi się, że Autor jakby przestał lubić swoich bohaterów... jakby chciał pożegnać się z nimi jak najszybciej, skończyć pisać...
Na finiszu książki - dialogi między czarodziejkami też są jakieś takie... nieprawdziwe. Znów mało wiarygodne. No i jeszcze koniec, sam koniec... otóż zakończenie wydaje się najlepsze, najwłaściwsze jakie tylko mogło być w tej sytuacji. Niekoniecznie satysfakcjonujące, ale właściwe. I tym razem - wreszcie - przekonujące.
Kolejne czytanie mojej ulubionej sagi... i ten utrapiony tom piąty (lub inaczej licząc - siódmy), który nadal do mnie "nie trafia".
Do tej pory wiedźmińskiej serii dawałam 9 gwiazdek. A w przypadku "Krwi Elfów" nawet 10. Zamknięciu sagi daję gwiazdek 7, bo nadal jest to lektura znakomita, świetnie napisana, wciągająca i porywająca. Ale... nie podoba mi się. A w uzasadnieniu...
Moim zdaniem najsłabsza i najmniej zabawna książka z całej serii. I z tego co mi wiadomo, nie zekranizowana. W przeciwieństwie do dwóch wcześniejszych części trochę mnie irytowała i znacznie mniej bawiła. Moim zdaniem autor... zepsuł nieco sympatycznego i oryginalnego Ellinga. Ale przeczytać było trzeba ;)
Moim zdaniem najsłabsza i najmniej zabawna książka z całej serii. I z tego co mi wiadomo, nie zekranizowana. W przeciwieństwie do dwóch wcześniejszych części trochę mnie irytowała i znacznie mniej bawiła. Moim zdaniem autor... zepsuł nieco sympatycznego i oryginalnego Ellinga. Ale przeczytać było trzeba ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo chyba mój ulubiony tom serii. I z tego co pamiętam - najzabawniejszy. Dobra, lekka lektura. Polecam również film :)
To chyba mój ulubiony tom serii. I z tego co pamiętam - najzabawniejszy. Dobra, lekka lektura. Polecam również film :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zaczęło się od obejrzenia filmu na WFF. Nakręcono go zresztą na podstawie następnego tomu ("Elling na śmierć i życie), a dopiero w kolejnym roku mogłam zobaczyć prequel, czyli ekranizację "Elling mamusin synek". Po serię książek sięgnęłam gdy tylko dowiedziałam się, że zostały napisane ;) I nie zawiodłam się. Dużo niezłego humoru, coś do przemyśleń i ogólnie dobra lektura.
A filmy również warto obejrzeć.
Zaczęło się od obejrzenia filmu na WFF. Nakręcono go zresztą na podstawie następnego tomu ("Elling na śmierć i życie), a dopiero w kolejnym roku mogłam zobaczyć prequel, czyli ekranizację "Elling mamusin synek". Po serię książek sięgnęłam gdy tylko dowiedziałam się, że zostały napisane ;) I nie zawiodłam się. Dużo niezłego humoru, coś do przemyśleń i ogólnie dobra...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kiedy mija drugi rok od najnowszej ekranizacji, a człowiekowi jakoś z nią nie po drodze... bo ogólnie woli czytać książki niż oglądać filmy... ;) Co czyni ów człowiek? Ano sięga się po lekturę. Przeczytaną wcześniej przed co najmniej dwudziestu laty.
To, że całkiem nieźle pamiętałam fabułę - po tak długim czasie! - zupełnie nie psuło mi przyjemności z czytania. Pomimo że wiedziałam mniej więcej co i jak się wydarzy, to jednak zatarły się nieco szczegóły. Odkrywałam je na nowo, dochodząc do wniosku, że powieść nic, a nic się nie zmieniła... nadal jest znakomita. Oczywiście, King to mój ulubiony autor. Od tych dwudziestu lat z okładem. Ale czasem to co pisze podoba mi się bardziej, a czasem mniej. "Cmętarz zwieżąt" akurat bardziej. Dzieło wybitne i ponadczasowe. Które przez długie dekady nie chce wyjść z głowy.
Uwielbiam. Polecam. Long live the King!
Kiedy mija drugi rok od najnowszej ekranizacji, a człowiekowi jakoś z nią nie po drodze... bo ogólnie woli czytać książki niż oglądać filmy... ;) Co czyni ów człowiek? Ano sięga się po lekturę. Przeczytaną wcześniej przed co najmniej dwudziestu laty.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo, że całkiem nieźle pamiętałam fabułę - po tak długim czasie! - zupełnie nie psuło mi przyjemności z czytania. Pomimo że...