-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
"Sekret Templariusza" to dobra kombinacja powieści obyczajowej, sensacyjnej, przygodowej, historycznej z domieszką romansu i szczyptą metafizyki.
Autorka trochę poszła na łatwiznę, bo bohaterka identycznie jak w powieści "Złoto Wrocławia" po rozwodzie z mężem wyjeżdża do malutkiej miejscowości, gdzie po zamordowanym dziadku odziedziczyła zrujnowany domek, który stara się remontować, dzięki znalezionym pieniądzom.
A jest to czas szczególny, bo okres stanu wojennego, gdy panuje strach o własne życie, wszechwładna policja i SB, do tego w dziwnych okolicznościach giną ludzie,znajomi jej dziadka. Ale ona ma obrońce w postaci psa Demona ...i nie tylko.
Akcje rozgrywa się się dwutorowo: współcześnie oraz w 1308 roku, gdy z Francji ucieka kilku Templariuszy i wyrusza w niebezpieczną podróż do Polski wioząc ze sobą skarb.
Autorka jak zwykle potrafi pisać w sposób bardzo wciągający a zarazem można dużo dowiedzieć się o ciekawych faktach historycznych. Jest również i wątek miłosny do tego dobrego i tego złego człowieka. Zakończenie bardzo zaskakujące.
Bardzo lubię powieści pani Kalaty, bo przy nich nie można się nudzić.
"Sekret Templariusza" to dobra kombinacja powieści obyczajowej, sensacyjnej, przygodowej, historycznej z domieszką romansu i szczyptą metafizyki.
Autorka trochę poszła na łatwiznę, bo bohaterka identycznie jak w powieści "Złoto Wrocławia" po rozwodzie z mężem wyjeżdża do malutkiej miejscowości, gdzie po zamordowanym dziadku odziedziczyła zrujnowany domek, który stara się...
"Magiczne miejsce" dla mnie wcale nie było magiczne.Raczej szalone, zwariowane,nierealne.
A najgorzej, że humor autorki wcale mnie nie bawił, tylko denerwował.Tu nic nie jest na poważnie, wszystko takie przesłodzone, wyidealizowane, zbiorowisko dziwaków i oryginałów. Nawet dzieciaki w tej malutkiej wiosce, są mądrzejsze od dorosłych.
Niby dużo się tu dzieje, ale autorka wszystkie pomysły jakie przyszły jej do głowy, upchnęła do jednego worka, a co za dużo to nie zdrowo.
Mamy więc ukryte skarby, święty grall, tajemnicze labirynty
a nawet ducha.
Do tego mnóstwo cytatów z książek, doktryny polityczne i wydarzenia historyczne. No i dialogi, długie, sztuczne i nużące nieraz o niczym interesującym, byle gadać.
Autorka sama pisze, że jej mistrzem był Kornel Makuszyński. I tak właśnie się czułam czytając jej powieść, jak bym czytała powieść dla dzieci....bo u Makuszyńskiego nawet "ukradli księżyc"
To taka bajka dla dziewczynek...ale to kompletnie nie moja bajka.
Może dalsze części będą lepsze.
"Magiczne miejsce" dla mnie wcale nie było magiczne.Raczej szalone, zwariowane,nierealne.
A najgorzej, że humor autorki wcale mnie nie bawił, tylko denerwował.Tu nic nie jest na poważnie, wszystko takie przesłodzone, wyidealizowane, zbiorowisko dziwaków i oryginałów. Nawet dzieciaki w tej malutkiej wiosce, są mądrzejsze od dorosłych.
Niby dużo się tu dzieje, ale autorka...
Bardzo ciekawy pomysł na książkę.
To historia trojaczków, rozdzielonych tuż po urodzeniu. Spotykają się dopiero po 30-latach, gdy każde z nich ma już poukładane życie.
Danusia która została ze starzejącym się ojcem nie zaznała miłości rodzicielskiej. Teraz mieszka i pracuje w maleńkiej wiosce Milewo i jest zakochana w Wiśniowym Dworze w którym mieści się szkoła i jej mieszkanie.
Danka ma kochających rodziców, mieszka w Warszawie jest pracoholiczką, bizneswomen i ma tego życia czasami dosyć.
Daniel trafił najgorzej. Najpierw w ręce nieuczciwej opiekunki, potem do domu dziecka. Sam musiał dbać o siebie, ale mu się udało. Został hakerem komputerowym. Opiekunka przed śmiercią zdradziła mu tajemnicę jego pochodzenia i od tego czasu zaczął szukać swoich sióstr.Bez stałego miejsca zamieszkania, poszukiwany przez policję, Interpol i jeszcze kogoś.....
Bardzo ciekawa powieść, dobrze napisana, wciągająca lektura.Jest miłość, tajemnica, trochę sensacji.
Niestety mam żal do autorki, bo pod koniec wprowadziła dwa nowe wątki dotyczące Danki i Daniela, które potraktowała pobieżnie, po macoszemu, jakby nagle zabrakło jej czasu i już chciała zakończyć powieść. A mogło być naprawdę ciekawie. No cóż szkoda....
Bardzo ciekawy pomysł na książkę.
To historia trojaczków, rozdzielonych tuż po urodzeniu. Spotykają się dopiero po 30-latach, gdy każde z nich ma już poukładane życie.
Danusia która została ze starzejącym się ojcem nie zaznała miłości rodzicielskiej. Teraz mieszka i pracuje w maleńkiej wiosce Milewo i jest zakochana w Wiśniowym Dworze w którym mieści się szkoła i jej...
Jak dla mnie "Dom czwarty" to zdecydowanie najlepsza powieść z cyklu o policjantach z Lipowa.
Główną bohaterką jest wielka nieobecna czyli Klementyna Kopp. Na prośbę matki ma ona po 40-tu latach wrócić do rodzinnej miejscowości i rozwiązać zagadkową śmierć narzeczonej swojego kuzyna.
Niestety na miejscu nie pojawia się. Daniel, Weronika i Emilia ruszają na jej poszukiwania. Podejrzewają, że Klementyna może już nie żyć.
Podczas prowadzenia śledztwa odnoszą wrażenie, że wszyscy kłamią. Na jaw wychodzą tajemnice sprzed lat. Nie tylko morderstwo Róży sprzed trzech lat, ale również wydarzenia z 1976 roku a nawet czasów II wojny, które są ze sobą ścisłe powiązane. Poznajemy też po trochu historie życia Klementyny, którą ona tak ukrywała i która może być teraz powodem jej zniknięcia.
Książka bardzo trzyma w napięciu. Autorka wreszcie pozbyła się kilku "manier", które mnie bardzo denerwowały. Ale za to zmieniła charakter kilku bohaterów. I tak ze spokojnego Daniela zrobiła pijaka i brutala, co mnie się bardzo nie podoba.
Byłam trochę rozczarowana, że już w połowie książki wytypowałam sprawcę , ale pani Puzyńska jednak udowodniła, że marny ze mnie detektyw. I bardzo dobrze.
Jak dla mnie "Dom czwarty" to zdecydowanie najlepsza powieść z cyklu o policjantach z Lipowa.
Główną bohaterką jest wielka nieobecna czyli Klementyna Kopp. Na prośbę matki ma ona po 40-tu latach wrócić do rodzinnej miejscowości i rozwiązać zagadkową śmierć narzeczonej swojego kuzyna.
Niestety na miejscu nie pojawia się. Daniel, Weronika i Emilia ruszają na jej...
"Matylda" jak dla mnie najsłabsza z z cyklu o "Kobietach z ulicy Grodzkiej"co wcale nie znaczy ze zła. Jest bardzo dobra i ciekawa jak poprzednie części, ale trochę inna.
Matylda nie chce prowadzić apteki, chce być aktorką i robi wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Gra w teatrze ale marzy o roli w filmie.
I jej marzenia mogą się spełnić, bo poznaje siostrzeńca sławnego producenta filmowego.
Pierwsza miłość, pierwsze pocałunki, zaręczyny, planowany ślub.Ale coś w tym związku jest nie tak.Ślub ma być w Berlinie a przecież sytuacja polityczna jest niepewna no i nie chce zostawiać rodziny, apteki i przyjaciół.
Dobrze że jej przybrany brat Julek , zaczął mieć wątpliwości odnośnie jej narzeczonego, bo nie wiadomo czy dla Matyldy nie skończyło by się to tragicznie.
Za to dla mnie tak, bo w tym momencie autorka kończy powieść.I teraz pozostaje tylko czekać na kolejną cześć Weronika....tylko kiedy ona się ukaże.
"Matylda" jak dla mnie najsłabsza z z cyklu o "Kobietach z ulicy Grodzkiej"co wcale nie znaczy ze zła. Jest bardzo dobra i ciekawa jak poprzednie części, ale trochę inna.
Matylda nie chce prowadzić apteki, chce być aktorką i robi wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Gra w teatrze ale marzy o roli w filmie.
I jej marzenia mogą się spełnić, bo poznaje siostrzeńca sławnego...
Tym razem autorka poszła na ilość a nie jakość. I jak dla mnie to był błąd.
Od samego początku jest zbyt dużo osób, zbyt dużo wątków, przez co robi się zamieszanie, bałagan a sama główna fabuła jest bardzo rozmyta.
Już sam pomysł wprowadzenia gry w szachy jest dla laika jak czarna magia.Całe rozgrywki ruch po ruchu i to przez kilka stron dla mnie były nużące, niezrozumiałe i niepotrzebne.
Śledztwo prowadzone bardzo nieudolnie, kolejne morderstwa, kolejni podejrzani i brak wyników.Ciągłe powtórki tego co już było. Najpierw przesłuchiwanie podejrzanych, potem to samo na kolejnych codziennych naradach. Mnie to w końcu zaczęło nudzić bo nic nowego się nie działo.
Wreszcie problem morderstw właściwie rozwiązła się sam, bez udziału policjantów.
Bardzo brakowało mi porządnego wątku obyczajowego tak jak w poprzednich powieściach. Głównie jest o Klementynie, która idzie do łóżka z jedną z podejrzanych a potem ma wyrzuty sumienia, że zdradziła Teresę. Jakie to żałosne, bo przecież w poprzedniej części była zadurzona w Danielu.Jej zachowanie trochę się zmienia, gdy przygarnia kota i tylko to mi się u niej spodobało, ale i tak dalej nie cierpię tej kobiety.
Dla mnie to najsłabsza i najmniej ciekawa część cyklu.Bez ciekawej intrygi, w ogóle bez akcji. Połowę książki można wyciąć bez szkody dla akcji, może byłoby ciekawiej.
Tym razem autorka poszła na ilość a nie jakość. I jak dla mnie to był błąd.
Od samego początku jest zbyt dużo osób, zbyt dużo wątków, przez co robi się zamieszanie, bałagan a sama główna fabuła jest bardzo rozmyta.
Już sam pomysł wprowadzenia gry w szachy jest dla laika jak czarna magia.Całe rozgrywki ruch po ruchu i to przez kilka stron dla mnie były nużące, niezrozumiałe...
Lubię powieści pani Świętek, takie jak "Noc perseidów". Uważam je za dobre, ciekawe i takie życiowe.
Niestety tym razem coś mi w tej powieści zgrzytało.
Strasznie irytowało mnie postponowane bohaterki.
Nagle po 15 latach małżeństwa podejrzewa męża o zdradę, chociaż on przez cały czas był w stosunku do niej oziębły i mało czuły. Gdy mąż wyznaje jej, że ma odmienne preferencje seksualne doznaje szoku. Tylko zadaję sobie pytanie jak kobieta mogła być tak ślepa i nic nie podejrzewała przez tyle lat, że z mężem jest coś nie tak.
Po rozwodzie od razu nawiązuje romans, do tego z żonatym mężczyzną, chociaż sama wie jak boli zdrada. Czy tak postępuje kobieta, czy dla swojego zadowolenia można bez skrupułów ranić inna kobietę?
Do tego za namową koleżanek chodzi bez przerwy na "ranki w ciemno" bo chce sobie ułożyć życie na nowo i szuka tego jedynego, wybranego.Czy życie jako singielka jest takie straszne?
Do tego mamy jeszcze jej przyjaciółki"feministki"które chyba nie lubią mężczyzn, a ich rozmowy są po prostu głupie.
A śmiechu warte jest wyznanie jej nowego partnera, z którym znali się jako dzieci, że do dziś pamięta ich pierwszy pocałunek w wieku 10 lat.
Dużo jest w tej powieści rzeczy, które mi się nie podobały, dlatego uważam ją jako taką przeciętną i mało wartościową, którą szybko się czyta a jeszcze szybciej zapomina.
Lubię powieści pani Świętek, takie jak "Noc perseidów". Uważam je za dobre, ciekawe i takie życiowe.
Niestety tym razem coś mi w tej powieści zgrzytało.
Strasznie irytowało mnie postponowane bohaterki.
Nagle po 15 latach małżeństwa podejrzewa męża o zdradę, chociaż on przez cały czas był w stosunku do niej oziębły i mało czuły. Gdy mąż wyznaje jej, że ma odmienne...
"Sekret zegarmistrza" to powieść , która wciągnęła mnie bez reszty właśnie ze względu na sekrety rodzinne sprzed lat, pilnie strzeżone przez rodzinę i może nigdy nie ujrzały by światła dziennego, gdyby nie remont.
Lena odnajduje w remontowanym piecu stary mundur rosyjski a do tego nadpalony pamiętnik. No i zaczyna własne śledztwo ,kto i dlaczego ukrył te przedmioty. Pomaga jej w tym córka z którą nie miała dotychczas zbyt dobrych relacji, oraz przyjaciółka, która sama szuka zaginionej przed laty jednej ze swoich ciotek.
Po trochę udaje jej się dowiedzieć, że pamiętnik pisała osoba należąca do rodziny, ale o której nikt nie chce rozmawiać, tak jak by nigdy nie istniała.
Jej śledztwo mimo postępów ma też i minusy, bo ktoś nie chce, żeby prawda wyszła na jaw, są włamania do jej domu, kradzieże itp.
Książkę przeczytałam z przyjemnością, bo prócz tajemnicy jest też i wątek sensacyjny i obyczajowy, a lekki i nie pozbawiony humoru styl pisania sprawia, że książka wciąga i z niecierpliwością czekamy na rozwój wydarzeń.
Nie wszyscy wiedzą, że w "Sekrecie zegarmistrza" zostały opisane wcześniejsze losy bohaterów "Tatarki"za którą mam ochotę zabrać się w najbliższym czasie.
"Sekret zegarmistrza" to powieść , która wciągnęła mnie bez reszty właśnie ze względu na sekrety rodzinne sprzed lat, pilnie strzeżone przez rodzinę i może nigdy nie ujrzały by światła dziennego, gdyby nie remont.
Lena odnajduje w remontowanym piecu stary mundur rosyjski a do tego nadpalony pamiętnik. No i zaczyna własne śledztwo ,kto i dlaczego ukrył te przedmioty. Pomaga...
Zauroczył mnie cykl "Czary codzienności". Tak po prostu.
Już "Siostry" sprawiły, że wiedziałam, że to właśnie powieść na którą czekałam od dawna. A "Przyjaciele i rywale" tylko potwierdziły moje wcześniejsze przypuszczenia.
Bo ta powieść jest taka normalna, taka jak życie w małym miasteczku, gdzie każdy dobrze się zna. Gdzie są życzliwi przyjaciele i zawistni ludzie.
W tej części dużo się dzieje, bo nad herbaciarnią "3 siostry i 3 koty" zbierają się burzowe chmury.
Najpierw Agata odkrywa tożsamość nieznanego ojca Tosi, ale czuje że będą z tego faktu miały tylko same kłopoty.
Potem dowiaduje się, że kłopoty mogą dotyczyć również jej domku i herbaciarni, bo pani burmistrz ma ochotę budować tu spa i ten teren jest jej bardzo potrzebny.
Na domiar złego Daniela i Jakub ulegają wypadkowi i trafiają do szpitala.
Nie wiem jak to zrobiła autorka, ale ja czytając jej kolejną powieść czułam jakbym była w samym środku wydarzeń. Jakbym siedziała sobie w herbaciarni pod bzem w upalny lipcowy dzień i obserwowała codzienne życie sióstr. Ich kłopoty, troski, zmartwienia ale również chwilę szczęścia i rodzącego się uczucia.Chyba rzeczywiście bardzo uległam czarom codzienności.
Lubię takie powieści, gdy można zapomnieć o swoich kłopotach i całkowicie dać się porwać w tą inną fikcyjną rzeczywistość.
Zauroczył mnie cykl "Czary codzienności". Tak po prostu.
Już "Siostry" sprawiły, że wiedziałam, że to właśnie powieść na którą czekałam od dawna. A "Przyjaciele i rywale" tylko potwierdziły moje wcześniejsze przypuszczenia.
Bo ta powieść jest taka normalna, taka jak życie w małym miasteczku, gdzie każdy dobrze się zna. Gdzie są życzliwi przyjaciele i zawistni ludzie.
W tej...
Lubię książki pani Kordel ,ale te w typie cyklu "Malownicze".
"Sezon na cuda" do takich niestety nie należy.
Bo tu wszystko jest jak w bajce, wszystko się układa, wszystko gra.
Fabuła jest mało realistyczna.Takie wydarzenia nie mają miejsca w prawdziwym życiu....o tym można tylko pomarzyć.
Nie podoba mi się sposób w jaki pokazywani są bohaterowie. Tacy płytcy, trochę niepoważni a przede wszystkim rozgadani.
Bo książka jest przegadana. A są to długie nużące chociaż pełne humoru dialogi.
Sam humor to nie wszystko. Brakuje mi w tej książce jakiejś sensownej fabuły, sekretów czy tajemnic, bo ciągłe opowiadanie o szkole i zbliżającej się Wigilii to trochę za mało żeby zainteresować czytelnika.
Aż trudno mi uwierzyć, że "Sezon na cuda" i "Tajemnicę bzów" napisała ta sama autorka.
Może kolejna część "Wino z Malwiną" nie zawiedzie moich oczekiwań.
Lubię książki pani Kordel ,ale te w typie cyklu "Malownicze".
"Sezon na cuda" do takich niestety nie należy.
Bo tu wszystko jest jak w bajce, wszystko się układa, wszystko gra.
Fabuła jest mało realistyczna.Takie wydarzenia nie mają miejsca w prawdziwym życiu....o tym można tylko pomarzyć.
Nie podoba mi się sposób w jaki pokazywani są bohaterowie. Tacy płytcy, trochę...
Lubię powieści pana Mroza, ale niestety nie tym razem.
Po raz pierwszy zawiodłam się na autorze i to bardzo.
Nie podobała mi się ta książka.
Nie podobali mi się bohaterowie, nie podobał język i słabe, sztuczne dialogi a przede wszystkim brak konkretnego pomysłu na fabułę. Straszny chaos i zamieszanie. Historia mało porywająca, chociaż dużo się dzieje. Ale to wszystko takie naiwne i niewciągające.
Bohater jak zwykle bity i poniżany, prawie go powiesili, ale dalej żyje.
W założeniu miał to być chyba thriller prawniczy retro ale jakoś niezbyt autorowi to wyszło.
Ale tak już jest, że nie można robić dwóch rzeczy na raz. Albo pisać powieść albo pracę doktorską. Doktorat obronił ale książkę położył na obie łopatki. Szkoda.
Lubię powieści pana Mroza, ale niestety nie tym razem.
Po raz pierwszy zawiodłam się na autorze i to bardzo.
Nie podobała mi się ta książka.
Nie podobali mi się bohaterowie, nie podobał język i słabe, sztuczne dialogi a przede wszystkim brak konkretnego pomysłu na fabułę. Straszny chaos i zamieszanie. Historia mało porywająca, chociaż dużo się dzieje. Ale to wszystko takie...
Kto w czasie wojny korzysta z usług prywatnego detektywa, żeby odszukać zaginiona osobę?
Dlatego detektyw Artur Załuski jest zdziwiony prośbą siostry jasnowidza, która twierdzi że jej brat nie został złapany podczas łapanki tylko po prostu nagle zniknął. Przekazuje mu notes jasnowidza a nim ostatnie jego wizje związane ze śmiercią dziewczyny w czerwonym płaszczu.
Okazuje się, że zaginionych młodych kobiet jest więcej, a ich zmasakrowane i okaleczone ciała wyrzuca Wisła.
Detektyw nie interesuje się polityką, ale wskutek różnych wydarzeń zostaje żołnierzem podziemnej armii a na dodatek zaangażował się w niebezpieczną grą z wrogim wywiadem.
Szpiedzy, agenci, kapusie, żołnierze podziemia a do tego tajne bractwo owiane złą sławą, mrokiem tajemniczości i okrucieństwa.
Noc 21 grudnia, najdłuższa noc w roku, noc zimowego przesilenia rozwiąże wszystkie zagadki.
Świetny trzymający w napięciu kryminał retro, który wciąga od samego początku.
Z przyjemnością wędrowałam razem z bohaterem uliczkami wojennego Krakowa, odwiedzałam restauracje i kawiarnie których już niestety nie ma i nawet brak tabliczek na kamienicy, że była tu kiedyś restauracja Cyganeria czy Feniks.
Autorka udowodniła, ze potrafi pisać nie tylko świetne współczesne powieści obyczajowe, ale również pasjonujące powieści kryminalno-sensacyjne z okresu wojny.
Chętnie przeczytałabym jeszcze coś o detektywie Załuskim i jego przygodach podczas wojny.
Kto w czasie wojny korzysta z usług prywatnego detektywa, żeby odszukać zaginiona osobę?
Dlatego detektyw Artur Załuski jest zdziwiony prośbą siostry jasnowidza, która twierdzi że jej brat nie został złapany podczas łapanki tylko po prostu nagle zniknął. Przekazuje mu notes jasnowidza a nim ostatnie jego wizje związane ze śmiercią dziewczyny w czerwonym płaszczu.
Okazuje...
"Noc nad Samborzewem" to dla mnie najlepsza i najpiękniejsza książka z cyklu " Powrót do Nałęczowa"
Bardzo byłam ciekawa jak poradzi sobie autorka z tym trudnym tematem. Czy będzie to powieść na poważnie czy na wesoło.
Poradziła sobie świetnie. Było i poważnie, czasami smutno ale również wesoło i zabawnie.
Pokazała autentyczne smutne wydarzenia z rzezi więźniów w Inowrocławskim więzieniu, ale również wesołe, jak podróż Dominika do przyszłości czyli roku 2011.
Pokazała Niemców złych, którzy dla zabawy znęcają się nad ludźmi. Ale również dobrych, którzy potrafią się odwdzięczyć za uratowanie życia ukochanego psa.
A w ogóle zwierzęta bardzo często pojawiają się na stronach tego cyklu i odgrywają ważną rolę.
To powieść taka słodko-gorzka. O miłości i tęsknocie za mężem, ale również o serdecznej przyjaźni, która mogła przerodzić się w miłość.
Bardzo dużo się w tej książce dzieje, nawet na chwilę nie można się nudzić, bo autorka w bardzo ciekawy sposób przenosi nas ciągle raz w przeszłość, raz w teraźniejszość.
Szkoda, że to już koniec tej pięknej i wzruszającej historii, bo takie książki mogłabym czytać bez końca a i tak ciągle byłoby mi mało.
Wielkie podziękowania dla autorki za cudną lekturę, za sam pomysł na fabułę i jeszcze lepsze wykonanie.
"Noc nad Samborzewem" to dla mnie najlepsza i najpiękniejsza książka z cyklu " Powrót do Nałęczowa"
Bardzo byłam ciekawa jak poradzi sobie autorka z tym trudnym tematem. Czy będzie to powieść na poważnie czy na wesoło.
Poradziła sobie świetnie. Było i poważnie, czasami smutno ale również wesoło i zabawnie.
Pokazała autentyczne smutne wydarzenia z rzezi więźniów w...
Wygląda na to, że "Spełnione marzenia" to już ostatni tom sagi rodziny Zagórskich.
Bo los wreszcie uśmiecha się do sióstr. Ale najpierw muszą jeszcze trochę z nim powalczyć.
Najpierw ich matka Helena niespodziewanie ląduje w szpitalu z podejrzeniem zawału. I było od krok od tragedii, bo gdy ona potrzebowała pomocy, nikt z bliskich nie miał dla niej czasu.
Gabrysia też znalazła się w szpitalu, bo nagle okazuje się, że jest w ciąży, ale zagrożonej i musi leżeć i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że wreszcie upragnione i oczekiwane dziecko przyjdzie na świat.
Marylka postanawia dać drugą szansę Marcinowi i mimo że są po rozwodzie znowu mieszkają razem. Ale ciągle jest to niepewny i pełen podejrzeń związek, bo Paulina poprzednia partnerka Marcina, nie daje za wygraną i robi wszystko, żeby on do niej wrócił.
Julia ma poważne kłopoty z pracą w lecznicy. Ksawery zabiera jej większość pacjentów, odchodzi nawet jej wspólniczka Ania i Julia zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba zamknąć lecznicę. I wtedy zjawia się Bartosz, który pomaga jej przetrwać kryzys.I nagle uświadamia jej, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba zrobić ten pierwszy krok.
Po raz kolejny autorka pokazała, że normalne życie nie musi być wcale nudne. Że o własne szczęście trzeba walczyć. Że szczęście przychodzi wtedy kiedy chce, niekoniecznie wtedy gdy się go spodziewamy.
Żal się żegnać z tą sympatyczną rodzinką , żal opuszczać jabłoniowy sad i jego mieszkańców .
Trzeba natomiast życzyć autorce pomysłu na kolejną piękną i wzruszającą rodzinną sagę , która poruszy serca wiernych czytelników.
Wygląda na to, że "Spełnione marzenia" to już ostatni tom sagi rodziny Zagórskich.
Bo los wreszcie uśmiecha się do sióstr. Ale najpierw muszą jeszcze trochę z nim powalczyć.
Najpierw ich matka Helena niespodziewanie ląduje w szpitalu z podejrzeniem zawału. I było od krok od tragedii, bo gdy ona potrzebowała pomocy, nikt z bliskich nie miał dla niej czasu.
Gabrysia też...
Trochę nie rozumiem negatywnych opinii o tej książce. Mnie się ona podobała ze względu na tematykę którą porusza.
To nie jest taki łzawy babski romans. To opowieść o życiu dwóch kobiet matki i córki, których życie nie oszczędziło.
Matka Beata niemiecka Żydówka z bogatej rodziny, podczas I wojny spotyka w Szwajcarii francuskiego arystokratę i wbrew woli obydwu rodzin biorą ślub. Zamieszkują w Szwajcarii, ciężko pracują na swoje utrzymanie, mają dwie córki i dopiero tragiczna śmierć męża zmusza Beatę do wyjazdu do Niemiec. Mijają lata, nadchodzi trudny czas prześladowania Żydów, czas II wojny i mimo że Beata przyjęła wiarę
katolicką i nazwisko męża przez przypadek zostaje wraz z młodsza córka aresztowana i wysłana do obozu w Ravensbruck.
Starsza córka Amadea przebywa w tym czasie w zakonie i czeka na złożenie ślubów zakonnych. Niestety musi opuścić zakon, żeby nie narażać innych sióstr na niebezpieczeństwo. Nie cieszy się zbyt długo wolnością, bo tez zostaje aresztowana i też trafia do obozu koło Pragi. Po pewnym czasie dzięki jednemu ze strażników udaje się jej
uciec, trafia do partyzantów, a potem zostaje przewieziona do Francji, gdzie działa aktywnie w ruchu oporu. Poznaje smak pierwszej tragicznej miłości jak również smak niebezpiecznych akcji jako szpieg na terenie Niemiec.
Losy obu kobiet bardzo mi się podobały. Nie ma tu jakiś większych zwrotów akcji, bo większa część powieści jest opowiedziana a nie dzieje się na bieżąco co może trochę nużyć, ale mnie to nie przeszkadzało i przeczytałam książkę z dużym zainteresowaniem.
Trochę nie rozumiem negatywnych opinii o tej książce. Mnie się ona podobała ze względu na tematykę którą porusza.
To nie jest taki łzawy babski romans. To opowieść o życiu dwóch kobiet matki i córki, których życie nie oszczędziło.
Matka Beata niemiecka Żydówka z bogatej rodziny, podczas I wojny spotyka w Szwajcarii francuskiego arystokratę i wbrew woli obydwu rodzin biorą...
Idealne życie...życie usłane różami....tak o życiu Ewy myśli jej siostra bliźniaczka.
Nic bardziej mylnego. Jak mało wie o życiu najbliższej osoby dowiaduje się niestety dopiero po jej samobójczej śmierci.
Nic nie wie o jej śmiertelnej chorobie, o kłopotach w pracy i niezbyt udanym związku małżeńskim. Wszystkiego dowiaduje się od osób jej całkowicie obcych kiedy stara się zrozumieć postępowanie siostry.
Temat bardzo ciekawy, taka studnia bez dna, ale autorka potraktowała go bardzo pobieżnie. Kompletny brak emocji, niektóre sytuacje całkowicie nierealne, natomiast brak portretów psychologicznych bohaterów.
Nie jestem rozczarowana, bo czyta się lekko i to pierwsza powieść tej autorki jaką czytam ale mam nadzieję, że następne będą bardziej "dopieszczone" pod względem emocjonalnym.
Idealne życie...życie usłane różami....tak o życiu Ewy myśli jej siostra bliźniaczka.
Nic bardziej mylnego. Jak mało wie o życiu najbliższej osoby dowiaduje się niestety dopiero po jej samobójczej śmierci.
Nic nie wie o jej śmiertelnej chorobie, o kłopotach w pracy i niezbyt udanym związku małżeńskim. Wszystkiego dowiaduje się od osób jej całkowicie obcych kiedy stara się...
Kilka lat po wydarzeniach z poprzedniej części Małgosia ma znowu bardzo realistyczne sny.
Tym razem o średniowiecznym rycerzu i młodej zakochanej w nim dziewczynie z ludu.
A to za sprawą odkrytej przez archeologów w kościele tajemniczej krypty, a w niej szczątków zamordowanego przed wiekami rycerza. Przy nim znajdują zapinkę do włosów, pierścień templariusza a na ścianach freski. Jeden przedstawia młodą dziewczynę z bukietem kwiatów, bardzo podobna do Małgosi.
Gosia trochę znudzona rutyną życia małżeńskiego z wielką ochotą pomaga w pracy archeologów, tym bardziej, że ich kierownik Robert bardzo jej się podoba.
Jej mąż Damian nie jest tą sytuacją zbyt zachwycony. Jest po prostu o Gosię zazdrosny i dochodzi między nimi do częstych nieporozumień i kłótni.
Wciągnęła mnie ta powieść. I to bardzo. Bo prócz tego co się dzieje współcześnie, mamy też piękne legendy związane z templariuszami i krzyżakami zamieszkujący te ziemie przed wiekami.
Dobra i ciekawa powieść o kolejnym śledztwie prowadzonym przez Małgosię teraz już jako pani weterynarz, jej kłopotach małżeńskich , tajemnicach z przeszłości i smutnym romansie średniowiecznego rycerza.
Kilka lat po wydarzeniach z poprzedniej części Małgosia ma znowu bardzo realistyczne sny.
Tym razem o średniowiecznym rycerzu i młodej zakochanej w nim dziewczynie z ludu.
A to za sprawą odkrytej przez archeologów w kościele tajemniczej krypty, a w niej szczątków zamordowanego przed wiekami rycerza. Przy nim znajdują zapinkę do włosów, pierścień templariusza a na ścianach...
Wystarczyło jedno zdjęcie, jedno przypadkowe spotkanie z nieznajomym mężczyzną, żeby życie Małgosi zamieniło się w koszmar. Odżyły demony przeszłości.
Kolejne wakacje Małgosia , teraz już 22-letnia kobieta, zamierza spędzić spokojnie u swoich przybranych rodziców. Spokój zostaje jednakże zakłócony przez nieznajomego, który bardzo przypomina innego mężczyznę, którego widziała już kiedyś, jako dziecko i to w tragicznych okolicznościach.
We śnie powraca koszmar. Jest świadkiem morderstwa młodej kobiety. Tylko czy to tylko sen, czy też to morderstwo miało rzeczywiście miejsce. Zaczyna prowadzić prywatne śledztwo. Pomaga jej w tym Damian, kolega z czasów dzieciństwa, a później i przybrani rodzice Michał i Ada.
Bardzo przyjemna i klimatyczna lektura z wątkiem sensacyjnym.
Narratorem jest Michał, który opowiada wszystkie zdarzenia ze swojego punktu widzenia, a potem Gosia, która z kolei przypomina sobie powoli co tak rzeczywiście się wydarzyło przed laty.
Prócz sensacji mamy też wątek miłosny, który powoli rozkwita między Gosią i Damianem, bardzo sympatycznych bohaterów, których od razu można polubić no i cała gamę psów i kotów.
A wszystko napisane w sposób lekki i jednocześnie bardzo wciągający .
Wystarczyło jedno zdjęcie, jedno przypadkowe spotkanie z nieznajomym mężczyzną, żeby życie Małgosi zamieniło się w koszmar. Odżyły demony przeszłości.
Kolejne wakacje Małgosia , teraz już 22-letnia kobieta, zamierza spędzić spokojnie u swoich przybranych rodziców. Spokój zostaje jednakże zakłócony przez nieznajomego, który bardzo przypomina innego mężczyznę, którego...
Legendy, baśnie, stare przepowiednie, klątwy, wiedżmy, magia, duchy przeszłości, historie rodzinne to wszystko może się podobać czytelnikowi, który nie czytał pierwszej części.
Ja czytałam i dlatego odbieram to trochę inaczej, bo większa część książki to powtórka tego co było we "Wrzosowiskach".
Pierwsza część mnie zachwyciła, ta trochę rozczarowała bo żeby dowiedzieć się czegoś nowego trzeba było czekać bardzo długo , prawie do końca książki a i tak za bardzo nie wiem czy klątwa została zdjęta a jeżeli tak to jak to się stało, bo wszystko zostało niedopowiedziane.
Pewnie trzecia część o tym opowie, tylko boje się, że znowu trzeba będzie przebrnąć przez powtórkę poprzednich części.
Ale i tak na pewno przeczytam kolejny tom "Uroczysko", bo dużo rzeczy nie zostało dopowiedzianych i są nowe tajemnice do rozwiązania.
Mimo tego książkę czyta się z zainteresowanie, szczególnie wątki dotyczące wojny. Ta powieść ma swoisty urok pełen magii i tajemniczości. I piękne krajobrazu Roztocza, które autorka potrafi w subtelny sposób odmalować na kartach książki.
Legendy, baśnie, stare przepowiednie, klątwy, wiedżmy, magia, duchy przeszłości, historie rodzinne to wszystko może się podobać czytelnikowi, który nie czytał pierwszej części.
Ja czytałam i dlatego odbieram to trochę inaczej, bo większa część książki to powtórka tego co było we "Wrzosowiskach".
Pierwsza część mnie zachwyciła, ta trochę rozczarowała bo żeby dowiedzieć się...
"Zakręty losu" to nie jest kolejny romans jakich wiele.
To nie kolejna powieść obyczajowa.
To nie tylko powieść sensacyjna.
To przede wzystkim powieść o miłości. Takiej wielkiej. Takiej prawdziwej. Takiej na całe życie.
Początek wcale nie zapowiadał tego co dalej będzie się działo.
Ot kolejna powieść o miłości nastolatków.
Z tym, że bardzo skomplikowana. Bo Kasia odbija chłopaka swojej przyrodniej siostrze i nawet nie zdaje sobie sprawy, do jakich tragedii to doprowadzi w przyszłości.
Ale miłość rządzi się własnymi prawami i nawet długoletnia rozłąka nie jest w stanie jej zgasić.A gdy następuje ponowne spotkanie wybucha od nowa nic i nikt nie jest w stanie jej zatrzymać.
Ciekawy wątek sensacyjny , mafia, gangi narkotykowe,kulisy pracy prokuratury i sądownictwa. Problem narkotyków wśród młodzieży.
Do tego dramat rodzinny, złe decyzje które mogą zaważyć na życiu innych.
Dwie przybrane siostry i dwaj bracia, których los jest ze sobą ścisłe powiązany.
Każdy znajdzie tu dla siebie coś interesującego.
Bardzo wciągająca lektura, przy której nie można się nudzić.
"Zakręty losu" to nie jest kolejny romans jakich wiele.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo nie kolejna powieść obyczajowa.
To nie tylko powieść sensacyjna.
To przede wzystkim powieść o miłości. Takiej wielkiej. Takiej prawdziwej. Takiej na całe życie.
Początek wcale nie zapowiadał tego co dalej będzie się działo.
Ot kolejna powieść o miłości nastolatków.
Z tym, że bardzo skomplikowana. Bo Kasia odbija...