-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2018-05-07
2021-02-07
2020-12
Strout pisze prosto, od serca, ale bystro. Jej postaci nie są przekombinowane, a jednak mierzą się z odwiecznymi pytaniami. Poszukują miłości, sensu w cierpieniu, ukojenia i pomocy. Pomagają i przełamują się poprzez proste gesty, kilka słów, wizytę. Może nie jest to literatura na pierwszy rzut oka powalająca, ale klimat prostoty, który udało się autorce stworzyć jest bezcenny i to każe do tej książki wracać (choćby myślą).
Czytać najlepiej po "Mam na imię Lucy". "To, co możliwe" jest swego rodzaju kontynuacją, spotkaniem z tą samą historią, ale oczami innych bohaterów.
Strout pisze prosto, od serca, ale bystro. Jej postaci nie są przekombinowane, a jednak mierzą się z odwiecznymi pytaniami. Poszukują miłości, sensu w cierpieniu, ukojenia i pomocy. Pomagają i przełamują się poprzez proste gesty, kilka słów, wizytę. Może nie jest to literatura na pierwszy rzut oka powalająca, ale klimat prostoty, który udało się autorce stworzyć jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-07
Dan Millman opowiada historię swojego wewnętrznego wyzwolenia, dostąpienia swoistego satori, rodzaju przebudzenia rodem z ezoterycznych pism. Opowieść na faktach, a jednak dość niejasna, niespójna narracyjnie i w efekcie - miałka. Bohater spotyka ekscentrycznego staruszka, który okazuje się nauczycielem drogi miłującego pokój wojownika. Zamiast jednak mądrościowych porad, dzięki którym młody Millman mógłby zmienić myślenie i postrzeganie świata, a przez to wyzwolić się z ograniczenia swojego umysłu ku oświeceniu - ten funduje mu dziwne "podróże", rodzaje wizji wyzwalanych w głowie młodzieńca przez przyłożenie mu dłoni do skroni. Bardzo trąci szamanizmem, ezoteryką i tajemnicami Wschodu; niestety w ten sposób czytelnik nie jest w stanie podążyć za rozwojem bohatera. Co właściwie uwalnia się w Millmanie? Jak czytelnik miałby wykonać podobne "ćwiczenie"? Chodząc po stacjach benzynowych w nadziei, że spotka swojego mistrza, który będzie energetyzował go swoim dotykiem?
Zamiast czytać książkę o przemianie, za którą nie da się podążyć i jej właściwie zrozumieć, lepiej medytować zenistyczne koany - wyjdzie na to samo, a przynajmniej rozwinie nas samych, a nie tylko branżę wydawniczą, która zedytowała się wydrukować to cudo.
Napisana poprawnie, z happy endem, bez polotu. Dla poszukujących.
Dan Millman opowiada historię swojego wewnętrznego wyzwolenia, dostąpienia swoistego satori, rodzaju przebudzenia rodem z ezoterycznych pism. Opowieść na faktach, a jednak dość niejasna, niespójna narracyjnie i w efekcie - miałka. Bohater spotyka ekscentrycznego staruszka, który okazuje się nauczycielem drogi miłującego pokój wojownika. Zamiast jednak mądrościowych porad,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-07
Książka ciekawa, swobodnie napisana. Nakreśla problematykę emigracji Afrykańczyków do krajów anglosaskich po wykształcenie i zarobek. Rozbija to rodziny i relacje nawiązane we własnym kraju. Osoby bliskie sobie oddalają się od siebie, gubią wzajemnie swój trop, milkną na lata, by na koniec spotkać się i zadać nieme pytanie: czy było warto? Co nas bardziej zmusza do wyborów przekraczających naszą wrażliwość: okoliczności, wymogi rozwijającego się społeczeństwa czy nasze własne ambicje?
Bardzo lubię literaturę zanurzoną w rzeczywistości afrykańskiej, odsłaniającą problemy i specyfikę tego rozległego i różnorodnego kontynentu. "Amerykaana" jest jedną z tych książek, które ciekawie i w sposób szeroki może pomóc zrozumieć Afrykę.
Książka ciekawa, swobodnie napisana. Nakreśla problematykę emigracji Afrykańczyków do krajów anglosaskich po wykształcenie i zarobek. Rozbija to rodziny i relacje nawiązane we własnym kraju. Osoby bliskie sobie oddalają się od siebie, gubią wzajemnie swój trop, milkną na lata, by na koniec spotkać się i zadać nieme pytanie: czy było warto? Co nas bardziej zmusza do wyborów...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-15
Chciałabym czytać takie książki w dzieciństwie.
Chciałabym czytać takie książki w dzieciństwie.
Pokaż mimo to2016-09-10
Ciekawa, mądra książka dla dziewczynek 12+. Jeśli miałabym powiedzieć, czego książka uczy przede wszystkim, to chyba mądrych wyborów w miłości i pamiętania o tym, co najbardziej lubi się robić. Krótki i piękny przepis na szczęśliwe życie.
Ciekawa, mądra książka dla dziewczynek 12+. Jeśli miałabym powiedzieć, czego książka uczy przede wszystkim, to chyba mądrych wyborów w miłości i pamiętania o tym, co najbardziej lubi się robić. Krótki i piękny przepis na szczęśliwe życie.
Pokaż mimo to2016-09-16
2016-04-30
Delikatna, mądra, nie o wampirach ;). Nareszcie coś dla głębiej myślących dziewczynek 13+. Wprowadza w świat poezji, trudnych sytuacji życiowych, od których dzieci nie da się całkiem ochronić, poznawania siebie i historii rodzinnych, wchodzenia na wyższy poziom odczuwania świata i myślenia o życiu. Brzmi poważnie i egzystencjalnie, ale czyta się naprawdę jednym tchem. Polecam!
Delikatna, mądra, nie o wampirach ;). Nareszcie coś dla głębiej myślących dziewczynek 13+. Wprowadza w świat poezji, trudnych sytuacji życiowych, od których dzieci nie da się całkiem ochronić, poznawania siebie i historii rodzinnych, wchodzenia na wyższy poziom odczuwania świata i myślenia o życiu. Brzmi poważnie i egzystencjalnie, ale czyta się naprawdę jednym tchem. Polecam!
Pokaż mimo to2016-08-12
Szybko się czyta, ale niewiele zostaje w pamięci. Przejmujące, ale nie zaskakujące. Dobre, ale czy nowe?
Szybko się czyta, ale niewiele zostaje w pamięci. Przejmujące, ale nie zaskakujące. Dobre, ale czy nowe?
Pokaż mimo to2016-07-10
2016-11-19
Powiem krótko - to, jak Tove Jansson w kilku słowach, jedną wypowiedzią potrafi scharakteryzować postać, a jednocześnie z ciepłą ironią podsumować wiele dorosłych postaw, znanych nam z własnego życia i otoczenie, to jest mistrzostwo samo w sobie.
"Kometę..." pamiętałam z dzieciństwa i dlatego sięgnęłam po nią po przeczytaniu biografii autorki. Nie żałuję i szykuję się do dalszych części.
Powiem krótko - to, jak Tove Jansson w kilku słowach, jedną wypowiedzią potrafi scharakteryzować postać, a jednocześnie z ciepłą ironią podsumować wiele dorosłych postaw, znanych nam z własnego życia i otoczenie, to jest mistrzostwo samo w sobie.
"Kometę..." pamiętałam z dzieciństwa i dlatego sięgnęłam po nią po przeczytaniu biografii autorki. Nie żałuję i szykuję się do...
2016-11-15
Książka przybliża zmagania Tove Jansson ze sztuką, potrzebą samotności, miłości, etosem pracy oraz dosięgającą ją nawet na jej własnej wyspie popularnością Muminków. Mnie pozwoliła odkryć ją jako malarkę oraz jako osobę niezwykle wrażliwą, a jednocześnie zdającą sobie sprawę, ile siły wymaga od człowieka zmaganie się z życiem. Historia napisana z wielkim wyczuciem i szacunkiem do "badanej" osoby. Tak, jak sama Tove z szacunkiem i wyczuciem opowiadała o ludziach w swoich "dorosłych" książkach. Fanką autorki "Muminków" stałam się po "Córce rzeźbiarza" i "Lecie" - dwóch perełkach literackich (moim zdaniem). Teraz jestem po prostu wdzięczna, że są ludzie, którzy mimo wielu przeciwności potrafią pięknie wykorzystać dane im życie.
Książka przybliża zmagania Tove Jansson ze sztuką, potrzebą samotności, miłości, etosem pracy oraz dosięgającą ją nawet na jej własnej wyspie popularnością Muminków. Mnie pozwoliła odkryć ją jako malarkę oraz jako osobę niezwykle wrażliwą, a jednocześnie zdającą sobie sprawę, ile siły wymaga od człowieka zmaganie się z życiem. Historia napisana z wielkim wyczuciem i...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-28
Historia opowiedziana przez chłopca, bardzo młodego, który dopiero poznaje pierwsze wzruszenia i uczucie zazdrości o koleżankę, lecz ciągle w niewinny, dziecinny sposób. W tę naiwną narrację ubiera autor historię swojego kraju po uzyskaniu niepodległości i wejściu w fazę rządów komunistycznych. Pozwala mu to nie oceniać, nie bawi się w politykę. Bada sytuację ludzi w ich najważniejszych momentach życiowych: porzucenie przez partnera, samodzielność afrykańskiej kobiety z dzieckiem, nowa miłość, bigamiczne małżeństwo i atmosfera rodziny podzielonej na dwa domy i dwie kobiety, lecz połączonej jednym mężem. Przyjaźnie, kłótnie, zazdrości przydarzające się bohaterom w różnym wieku, więc i różnie przebiegające. Relacje między biednymi, a bogatymi, ukrywanie radia i kasety z muzyką z Francji. Historie rodzinne, zarówno te codzienne, pospolite o szkole i pracy, jak i występujące w formie "mitu założycielskiego" o pierwszym spotkaniu rodziców w afrykańskim buszu podczas rytualnych obrzędów i tańców, powtarzane są przez chłopca, tak jak on je pamięta i rozumie, a przez to stają się barwne, proste i otwarte - bez skupienia się na aspektach kulturowego, historycznego czy politycznego tła. Napisane swobodnym, lekkim językiem, barwnym i wyważonym zarazem, zdradzającym wielką miłość do narracji literackiej. Warto znać.
Historia opowiedziana przez chłopca, bardzo młodego, który dopiero poznaje pierwsze wzruszenia i uczucie zazdrości o koleżankę, lecz ciągle w niewinny, dziecinny sposób. W tę naiwną narrację ubiera autor historię swojego kraju po uzyskaniu niepodległości i wejściu w fazę rządów komunistycznych. Pozwala mu to nie oceniać, nie bawi się w politykę. Bada sytuację ludzi w ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-20
Zaczęłam od "Papryczki", nie czytając jeszcze innych książek Alaina Mabanckou. Początkowo oceniałam go w relacji do dobrze znanych mi gawędziarskich powieści amerykańskich czy angielskich, bo te mi przypominał, lecz nagle okazało się, że znalazłam się w świecie całkowicie oryginalnym, w autorskim imaginarium. Zorientowałam się, że książki Mabanckou tworzą pewną całość wyobrażeniową, której nie jestem w stanie zrozumieć, skoro nie znam innych jego pozycji. Mistrzowsko poprowadzona narracja, zaskakujące zwroty akcji (niby to fikcyjne, ale z wyczuwalną nutą przygnębienia płynącego z rzeczywistych wydarzeń w Kongu), barwne postacie - wszystko to sprawia, że jest "Papryczka" ucztą dla fanów autora i wielkim zaostrzeniem apetytu dla rozpoczynających znajomość z kongijskim pisarzem. Postać tytułowego Papryczki pojawia się w innych powieściach Mabanckou i chyba lepiej zostawić ją sobie na deser. Zaraz po niej sięgnęłam po "Jutro skończę dwadzieścia lat" i poczułam się o wiele lepiej zadomowiona w świecie stworzonym przez autora, o wiele bardziej doceniłam też "Papryczkę". Polecam!
Zaczęłam od "Papryczki", nie czytając jeszcze innych książek Alaina Mabanckou. Początkowo oceniałam go w relacji do dobrze znanych mi gawędziarskich powieści amerykańskich czy angielskich, bo te mi przypominał, lecz nagle okazało się, że znalazłam się w świecie całkowicie oryginalnym, w autorskim imaginarium. Zorientowałam się, że książki Mabanckou tworzą pewną całość...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-20
Wspaniała książka o pisaniu, tęsknocie za matką i historii, którą niesiemy w sobie całe życie.
Wspaniała książka o pisaniu, tęsknocie za matką i historii, którą niesiemy w sobie całe życie.
Pokaż mimo to2016-05-04
Ks. Teodor to zjawisko samo w sobie. Codzienny różaniec na żywo na YouTube jest wyczynem godnym zauważenia i pogratulowania. Przygotowanie rozważań, a potem godzinna transmisja - to z pewnością nie jest tylko kolejny obowiązek do odhaczenia w planie dnia. A jednak ks. Teodor nie zwalnia tempa i wydaje książkę!
Zebrano w niej co ważniejsze rozważania różańcowe z tych, które pojawiły się podczas transmisji na żywo. Nie są one łatwe - dotykają (naprawdę dotykają żywego serca w nas!) spraw bolesnych, trudnych, życiowych:
1) o tożsamości,
2) o uzdrowienie z perfekcjonizmu,
3) o niedostrzegalnych motywacjach, które mogą kierować naszym życiem,
4) o myślach i wyobrażeniach,
5) o gniewie,
6) o granicach miłości,
7) o poczuciu straty.
To tylko niektóre z tematów, a już widać jak bardzo dotyczą każdego z nas. Rozważania tu zaproponowane z pełnią szacunku dla ludzkiego bólu i niedoskonałości popychają nas do wypłynięcia na głębię naszych egzystencjalnych dylematów i zawierzenia ich Maryi i Jezusowi w drodze do uwolnienia.
Polecam każdemu, kto szuka odpowiedzi na ważne pytania, pocieszenia w cierpieniu albo po prostu pokoju serca i szczęścia.
Ks. Teodor to zjawisko samo w sobie. Codzienny różaniec na żywo na YouTube jest wyczynem godnym zauważenia i pogratulowania. Przygotowanie rozważań, a potem godzinna transmisja - to z pewnością nie jest tylko kolejny obowiązek do odhaczenia w planie dnia. A jednak ks. Teodor nie zwalnia tempa i wydaje książkę!
więcej Pokaż mimo toZebrano w niej co ważniejsze rozważania różańcowe z tych, które...