Opinie użytkownika
Jak to dobrze! Jak to dobrze, że nie czytałem tego w młodości! W szaleństwie Giertycha była jakaś słuszność, kiedy się bał sprzedawania uczniom tego językowego szaleństwa.
Ach Czytałem, Czytałem, Czytałem, na siedząco i na Stojąco, czasem Śpiewałem przy tym Czytaniu mojem, takem się wziął wciągnął.
Polacy, gęsi, Gombrowicza czytajcie, a Czytajcie!
Ano Stasiuk. Snujący się i cierpki, poetyczny, twardy. Dzieło jakieś tam wybitne nie jest, ale Nike to by mogło dostać.
Pokaż mimo toNo tak, Malte... Walka z metaforami i własnym umysłem. Ograniczonym, co by nie było. Książka jest bez dwóch zdań magiczna. Nie lubię poezji, ale lubię poetycką prozę, bo otwiera we mnie jakieś drzwi, które są ciągle niedootwarte. Myślę, że kiedyś tu wrócę, może być, że pod koniec życia.
Pokaż mimo toReportaże czytam rzadko, bo język nie porywa, proza raczej płaska. Tu jest w gruncie rzeczy podobnie, ale treść książki wciąga i otwiera oczy takiemu komuś jak chociażby ja.
Pokaż mimo toNo to się pośmiałem, i tyle mojego. Śmieszne, dowcipne, dla kogoś tam może i oburzające. Miło było.
Pokaż mimo toNiezłe. Choć ta proza do końca mnie nie wzięła. Wiem, że miało być prosto, reportersko, surowo, brudno. Ale skoro tak, to jak dla mnie nie było dość prosto, reportersko, surowo, brudno. Czegoś zabrakło. Zwartości, szybkości.
Pokaż mimo toTwardy ten Twardoch, konkretny. Płynie się gładko przez tę prozę, bełkotliwą nieco, czkawkowatą. Podobało mi się. A może nie. To nie ma znaczenia. Nic przecież nie ma znaczenia.
Pokaż mimo to
Pewnie najlepszy sposób, by opowiedzieć o powstaniu.
Lecz jakoś mnie to nie wzięło. Coś, gdzieś. Zabrakło. Raczej we mnie zabrakło, no bo nie w Mironie.
Rzecz pięknie rzeźbiona słowem.
Rytm krótkich, prostych zdań ma w sobie czar upajającej poezji. I to, co poza tym, gdzieś dalej, w oparach, w tle.
Stasiuk nie boi się formułować nawet banalnych przemyśleń. Może dlatego, że nie ma banalnych przemyśleń. Są za to niedomyślenia, przeciwmyślenia, zamyślenia... Wiele ich u Stasiuka, dlatego już wiem, że jestem zarażony. Idę w to...
E tam transowy, mocny, znakomity... Nic z tego, niestety. Owszem, ładnie mi to wchodziło, ale gramatyczna staranność tych zdań nad wyraz często powodowała senność. Wulgaryzmy nawrzucane ni przypiął ni wypiął, ale jak już ktoś powiedział, debiutanci mają skłonność do nadmiaru przekleństw, bo im się wydaje, że... właściwie nie wiem, co im się wydaje.
Pomysł wyczarowania...
Polubiłem Vargę za to, że wcale nie zabiega o to, by go lubić.
To nie jest portret Polski widzianej oczyma Vargi - to portret PEWNEJ Polski, widzianej oczyma zblazowanego, sfrustrowanego komiwojażera - choćby i nawet był on Vargą.
Zaletą tej książki jest to, że tak cholernie irytuje, że wypowiada się w sposób tak niepoprawnie subiektywny, tak stronniczy, że bez żenady...
Piękna rzecz. Piękny przedmiot. Książka. O pamięci, o historii, chyba też o tym, jak pięknie być człowiekiem. Po prostu.
Pokaż mimo to
Ta proza jest czupurna, prowokacyjna, momentami porywająca; niesie w sobie jakiś wirus absurdu, od którego w głowie zaczyna się kręcić... Dialogi w swojej banalności niebanalne, opisy świata przedstawionego intrygujące... Jest w tej książce coś, co każe mi zanotować w pamięci nazwisko autorki.
A jednak --- muszę to przyznać --- dawno nie czytałem już książki, z którą...
Co to za książka!
Zbałamuciła mnie ta Sońka. Prozą, poetyką, czymś niejasnym...
Pięknie się to czyta, a Karpowicz nie pisze, tylko tka te swoje zdania jak prząśniczka prozy.
Wątek teatralny, stopniowe przenoszenie akcji w sztuczną przestrzeń teatru - niby mnie trochę irytuje, a jednak... - kupuję to i pojmuję po swojemu - jako wyraz niemożności zbudowania literatury i...
Ciekawy eksperyment. Pomysł na przedstawienie świata powieściowego jako pociętych na drobne kawałki obrazków wymieszanych trochę bez ładu i składu - broni się. Plus za próbę mitologizacji rzeczywistości - minus za nie do końca udane odchyłki w stronę Schulza. Tematyka dla mnie osobiście średnio interesująca. Proza - może być...
Pokaż mimo to
No, chybam już za stary na te wszystkie opowiastki o pijących i ćpających małolatach i ich duchowo-intelektualnych rozterkach...
Wiem, wiem - głos pokolenia, do którego i ja poniekąd należę.
Sęk w tym, że to nieprawda, że nie ma się przeciwko czemu buntować. Jest. Dzisiaj. Teraz. I o tym chcę czytać.
Śliczne.
O tym, że czasem trzeba wyjechać daleko poza siebie, aby się czegoś o sobie dowiedzieć - prawdy, która jest zwykle bolesna...
Niby o Ukrainie, a jednak o Polakach.
"Mieli smutne usta bez uśmiechu jak u Anny Marii, która patrzy w dal" - takich zdań zazdroszczę Autorowi: na mnie działały znacznie mocniej niż te wszystkie rozpędzone wulgaryzmy w stylu Quentina...