-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
"𝙊𝙣𝙚 𝙣𝙞𝙚 𝙙𝙯𝙬𝙤𝙣𝙞𝙖̨ 𝙯 𝙗ł𝙖𝙘𝙝𝙮𝙘𝙝 𝙥𝙤𝙬𝙤𝙙𝙤́𝙬. 𝙉𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙨𝙯𝙘𝙯𝙖̨ 𝙣𝙖𝙙𝙚𝙟𝙨́𝙘𝙞𝙖 𝙗𝙖𝙣𝙙𝙮𝙩𝙤́𝙬 𝙖𝙣𝙞 𝙥𝙤𝙢𝙣𝙞𝙚𝙟𝙨𝙯𝙮𝙘𝙝 𝙤𝙨𝙪𝙣𝙞𝙚̨𝙘́ 𝙯𝙞𝙚𝙢𝙞. 𝘽𝙞𝙟𝙖̨ 𝙬𝙩𝙚𝙙𝙮, 𝙜𝙙𝙮 𝙡𝙪𝙙𝙯𝙞𝙚 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙤𝙘𝙠𝙣𝙖̨𝙘́ 𝙞 𝙥𝙤𝙙𝙟𝙖̨𝙘́ 𝙬ł𝙖𝙨́𝙘𝙞𝙬𝙚 𝙙𝙚𝙘𝙮𝙯𝙟𝙚. 𝘼𝙡𝙗𝙤 𝙯𝙖𝙥𝙤𝙬𝙞𝙖𝙙𝙖𝙟𝙖̨ 𝙠𝙖𝙩𝙖𝙨𝙩𝙧𝙤𝙛𝙮, 𝙩𝙖𝙠 𝙟𝙖𝙠 𝙥𝙚𝙬𝙣𝙚𝙜𝙤 𝙧𝙖𝙯𝙪 𝙬 𝙤𝙨𝙞𝙚𝙢𝙨𝙚𝙩 𝙘𝙯𝙩𝙚𝙧𝙣𝙖𝙨𝙩𝙮𝙢."
Nawet najstarsi mieszkańcy norweskiej wioski Butangen pamiętają niezwykle donośny, rozdzierający odgłos dudniących dzwonów. Odgłos, który roznosił się echem po całej społeczności. Docierał za wszelkie jeziora i dościgął każdego.
Dzowniły Siostrzane Dzwony.
Niezwykle mosiężne, wykute na pamiątkę dwóch syjamskich sióstr - Halfrid i Gunhildy. Od niepamiętnych już dla młodych czasów wiszą na wieży starego drewnianego kościoła i zapowiadają niebezpieczeństwa.
W 1880 roku pastorem parafii zostaje Kai Schweigaard. Postanawia wprowadzić do wioski zmiany. Społeczności niekoniecznie się to podoba, ale Astrid, młoda dziewczyna z rodu Hekne zauważa w działaniach pastora cel, który również jej przypada do gustu.
Tak jest do czasu, gdy pastor sprowadza niemieckiego architekta żeby pomógł mu przenieść stary kościół. Wraz z dzwonami.
Mamy tu doczynienia z powieścią historyczną, epicką w zakresie opisów tak szczegółowych, jeśli chodzi o kościoły i ich historię. W norweskim krajobrazie zdradliwych gór autor postanowił umieścić opowieść, która sama w sobie jest niezwykle osobliwa a dodatkowo łącząc w niej naturę, wiarę nadprzyrodzoną i niegasnące uczucia pomiędzy bohaterami sprawił, że jest to kawał dobrej literatury.
To pięknie napisana powieść, ze znakomitą charakterystyką, zwłaszcza zadziorną Astrid i jej nieugaszonym pragnieniem wiedzy. Kobietą która wyprzedza swoją epokę i kościołem, który mogłby być uznawany niemalże za drugiego bohatera. Bo jest on żywym, konsekrowanym pomnikem, który trzyma ciemne siły z dala od ludzi, społeczności, która wciąż wierzy w stare sposoby, starych bogów, folklor i legendy regionu.
Lekko mi się dłużyła, chociaż zwracając uwagę na fakt, że nie przepadam za długimi opisami - czytało mi się ją naprawdę przyjemnie i uporałam się z nią w krótkim czasie. Nie mogę doczekać się kontynuacji i liczę, że drugi tom dostarczy mi jeszcze więcej emocji i zachwyci po raz kolejny swoim klimatem.
"𝙊𝙣𝙚 𝙣𝙞𝙚 𝙙𝙯𝙬𝙤𝙣𝙞𝙖̨ 𝙯 𝙗ł𝙖𝙘𝙝𝙮𝙘𝙝 𝙥𝙤𝙬𝙤𝙙𝙤́𝙬. 𝙉𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙨𝙯𝙘𝙯𝙖̨ 𝙣𝙖𝙙𝙚𝙟𝙨́𝙘𝙞𝙖 𝙗𝙖𝙣𝙙𝙮𝙩𝙤́𝙬 𝙖𝙣𝙞 𝙥𝙤𝙢𝙣𝙞𝙚𝙟𝙨𝙯𝙮𝙘𝙝 𝙤𝙨𝙪𝙣𝙞𝙚̨𝙘́ 𝙯𝙞𝙚𝙢𝙞. 𝘽𝙞𝙟𝙖̨ 𝙬𝙩𝙚𝙙𝙮, 𝙜𝙙𝙮 𝙡𝙪𝙙𝙯𝙞𝙚 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙤𝙘𝙠𝙣𝙖̨𝙘́ 𝙞 𝙥𝙤𝙙𝙟𝙖̨𝙘́ 𝙬ł𝙖𝙨́𝙘𝙞𝙬𝙚 𝙙𝙚𝙘𝙮𝙯𝙟𝙚. 𝘼𝙡𝙗𝙤 𝙯𝙖𝙥𝙤𝙬𝙞𝙖𝙙𝙖𝙟𝙖̨ 𝙠𝙖𝙩𝙖𝙨𝙩𝙧𝙤𝙛𝙮, 𝙩𝙖𝙠 𝙟𝙖𝙠 𝙥𝙚𝙬𝙣𝙚𝙜𝙤 𝙧𝙖𝙯𝙪 𝙬 𝙤𝙨𝙞𝙚𝙢𝙨𝙚𝙩 𝙘𝙯𝙩𝙚𝙧𝙣𝙖𝙨𝙩𝙮𝙢."
Nawet najstarsi mieszkańcy norweskiej wioski Butangen pamiętają niezwykle donośny, rozdzierający odgłos dudniących dzwonów....
Historię w stylu pamiętnika rozpoczyna siedmioletnia January Scaller, która mieszka w rezydencji bogatego pana Locke'a , dla którego pracuje jej tata. Trafia ona na tajemnicze przejście które przenosi ją na chwile w zupełnie inne, odległe miejsce. Z tymi przejściami wiąże się historia zawarta w książce, którą za równo January, jak i my w drugiej narracji możemy poznać.
A jest to historia niezwykła.
.
.
Brzmi ciekawie i takie jest! 😻 Magiczna opowieść o tajemniczych drzwiach, skrytych tajemnicach, niewypowiedzianych słowach, przygodzie, przyjaźni, miłości i rodzinie. Historia o potędze opowieści, o ucieczce od problemów i o docenieniu siebie napisana malowniczym językiem który bardzo przyjemnie się czyta. .
Posiada też to, co mi się bardzo podoba w powieściach młodzieżowych czyli ważne tematy, które autorka ładnie wplotła w historię dziejącą się w XX wieku. Myślę, że w czasie sytuacji która dzieje się aktualnie jak najbardziej warte poruszenia. .
Jak dla mnie przyjemna, lekka, bajkowa historia idealna na poprawę humoru i wolny dzień czy dwa. Opowieść która sprawi że wasze życie na moment będzie gdzieś pomiędzy realnością a światem magicznym✨
Historię w stylu pamiętnika rozpoczyna siedmioletnia January Scaller, która mieszka w rezydencji bogatego pana Locke'a , dla którego pracuje jej tata. Trafia ona na tajemnicze przejście które przenosi ją na chwile w zupełnie inne, odległe miejsce. Z tymi przejściami wiąże się historia zawarta w książce, którą za równo January, jak i my w drugiej narracji możemy poznać.
A...
2017-01-15
Są przyjazne i urocze miasta alternatywne. I jest Wars – szalony i brutalny – oraz Sawa – uzbrojona w kły i pazury. Pokochasz je i znienawidzisz, całkiem jak ich mieszkańcy.
Jak ona. Nikita. To tylko jedno z jej imion, jedna z jej tajemnic. Jako córka zabójczyni i szaleńca chce od życia jednego – nie pójść ścieżką żadnego z rodziców. Choć na to może być już za późno.
Z Dzielnicy Cudów – części miasta, która w wyniku magicznych perturbacji utknęła w latach 30. ubiegłego wieku – zostaje uprowadzona jedna z piosenkarek renomowanego klubu Pozytywka. Sprawą zajmuje się Nikita. Trop szybko zaprowadzi ją tam, gdzie nigdy nie chciałaby się znaleźć. Na szczęście jej pleców pilnuje Robin. Czy na pewno? Kim on właściwie jest?
Aneta Jadowska to postać z pewnością bardzo dobrze znana miłośnikom polskiej fantastyki. Jej cykl o Dorze Wilk zdobył sporą popularność i uznanie wśród mnóstwa czytelników. Ja niestety nie miałam możliwości zapoznać się z książkami pani Anety, dlatego nie wiem jak książka ta ma się przy innych książkach tejże autorki. Jestem za to po lekturze "Dziewczyny z dzielnicy cudów", którą przeczytałam już na początku stycznia jednak nie miałam możliwości by napisać recenzję. Do teraz.
Akcja powieści rozgrywa się w dwóch przedzielonych Wisłą alternatywnych miastach - Warsie i Sawie. I nie, ich nazwy nie mają zupełnie nic wspólnego z postaciami z legendy o powstaniu Warszawy, wręcz przeciwnie - są to miejsca stworzone od początku przez autorkę. Dziwne, tajemnicze, przepełnione magiczną energią i pełne różnorakich niebezpieczeństw - tworzą niezwykle klimatyczne tło dla przygód pewnej dziewczyny o wielu imionach, którą czytelnik poznaje na początku jako Nikitę. Pracuje ona dla Zakonu Cieni, ale prywatnie przyjmuje także różne zlecenia w tytułowej Dzielnicy Cudów. Na samym początku powieści Nikicie zostaje przydzielony nowy partner do pracy dla Zakonu, Robin, który budzi w niej mnóstwo sprzecznych uczuć. Bohaterka będzie musiała go lepiej poznać, przekonać się o jego szczerości i spróbować nawiązać nić wzajemnego zaufania. Niedługo później z renomowanego klubu Pozytywka w Dzielnicy Cudów ginie jedna z pracujących tam dziewcząt - Zelda - bliska znajoma Nikity. Rozpoczynają się poszukiwania, podczas których wychodzą na jaw fakty z przeszłości głównej bohaterki, a także prawdziwy cel porywacza.
"Cała sztuka to nie pomylić fantazji z rzeczywistością i nie zgubić siebie... czy własnego wyobrażenia o sobie. Czasami trudno to rozróżnić."
Główna bohaterka, Nikita, to kobieta, która w życiu przeszła nie mało i właśnie te wydarzenia ukształtowały w niej twardy pancerz, za którym musi się skrywać aby przetrwać. Twarda, zdecydowana , wojowniczy, nieufająca praktycznie nikomu... Mieszanka wręcz bombowa, a ja wybuchy bardzo lubię. Przy książkach nie można się nudzi, a Nikita oferuje nam jazdę na najwyższych obrotach.
Pojawia się ciekawy facet i historia porwania lokalnej piosenkarki. Moim zdaniem, jest tutaj wszystko, co gwarantuje nam świetną zabawę, z tą książką w roli głównej.Książkę czyta się bardzo szybko, jest tak jak już wcześniej wspomniałam, mega wciągająca i wraz z "upływem" kolejnych kartek, człowiek dobija do granic zachłanności połączonej z pazernością. Napisana została ciekawym i prostym w odbiorze językiem
Jeżeli mało wam pochwał to wspomnę jeszcze o niesamowicie pięknym wydaniu. Odnoszę wrażenie, że SQN ze wszystkich wydawnictw na rynku najbardziej skrupulatnie i pieczołowicie pracuje nad tym by każda ich książka już samą okładką wywoływała westchnienie u czytelnika. Jeszcze później otwiera się książkę i widzi się te cudowne, klimatyczne rysunki, których ja za chiny ludowe bym nie narysowała.
Autorką ilustracji do Dziewczyny jest Magdalena Babińska. Pani Magdo, pokłony za to jak dokładnie potrafiła Pani przejrzeć moją wyobraźnię i pomóc mi jeszcze bardziej wciągnąć się w historię.
Książkę polecam każdemu i czekam na kolejne tomy. Musicie poznać historię Nikity, która wciągnie was od pierwszych stron!
Za możliwość przeczytania tej cudownej historii dziękuję Wydawnictwu SQN! :)
Są przyjazne i urocze miasta alternatywne. I jest Wars – szalony i brutalny – oraz Sawa – uzbrojona w kły i pazury. Pokochasz je i znienawidzisz, całkiem jak ich mieszkańcy.
Jak ona. Nikita. To tylko jedno z jej imion, jedna z jej tajemnic. Jako córka zabójczyni i szaleńca chce od życia jednego – nie pójść ścieżką żadnego z rodziców. Choć na to może być już za późno.
Z...
Hej wszystkim!
Nie było mnie sporo czasu, ale czasu z miesiąca na miesiąc coraz mniej. Ale! Zgłaszam poprawę i proszę o wybaczenie. Teraz postaram się pisać więcej, bo jak tak dalej pójdzie to zapomnicie, że ktoś taki jak ja istnieje xD Na dobry początek coś wesołego i przyjemnego, czyli książka od Wydawnictwa Czarna Owca o jednym z najpiękniejszych duńskich słów, czyli Hygge.
A no właśnie! A co to oznacza Hygge, i czemu to niby takie ładne słowo i jak Duńczycy to robią, że mimo, że mają jedne z najwyższych podatków są jednym z najszczęśliwszych narodów na świecie? Hygge jest faktycznie pięknym i stosunkowo krótkim słowem, ale jego znaczenie jest bardzo rozległe. Jak to pisze Meik Wiking, czyli autor tejże książki i dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze najważniejszą rzeczą jest wytłumaczenie komuś czym jest Hygge i w moim odczuciu udało mu się to wyjaśnić w bardzo ciekawy i zrozumiały sposób. Teraz ja wam po krótce spróbuje wytłumaczyć co kryje się za słowem Hygge. Wyobrażacie sobie śnieżny dzień, wy siedzicie w domu pod kocem z herbatą albo kawą, zapaloną pachnącą świeczką i dobrą książką i nie musicie nigdzie wychodzić? Czujecie się przytulnie i macie cudowne wrażenie, że w końcu macie czas dla siebie i możecie w końcu posiedzieć w domu i niczym się nie przejmować. To oznacza hygge. Hygge to słowo, którym Duńczycy chcą opisać ten nastrój. Ale dlaczego akurat oni są najbardziej Hygge i dlaczego tak często używają tego słowa? I co zrobić, żeby być bardziej szczęśliwym? To już jest opisane w książce, więc nie będę wam psuć zabawy.
Meik Wiking w przejrzysty, ciekawy jak i zabawny sposób opisał całą idee hyggowania. Dzięki tej książce zauważyłam miłe i przyjemne rzeczy, które robię codziennie z czystej przyjemności i na które nie zwracam uwagi zawalona problemami. Ale na tym polega szczęście Duńczyków. Cieszą się z małych rzeczy. Chociażby żeby podać przykład czerpią radość z tego, że spotykają się ze znajomymi, z rodziną, z ukochaną osobą. Wielkie szczęście sprawiają im takie pierdoły, jak posłuchanie swojej ulubionej piosenki, obejrzenie jakiegoś filmu czy serialu, wyciszenie się i pomyślenie o czymś miłym, przerwa między jakimiś zajęciami, zapalenie nowej, ślicznie pachnącej świeczki, przeczytanie książki czy chociażby popatrzenie na ulewę, albo śnieżycę, gdy siedzą po ciepłym kocem w rodzinnym domu. I czytałam tą książkę z myślą plątającą się gdzieś z tyłu głowy, że "Kurde ja też to robię i też lubię zapalić świeczkę, albo wypić herbatę, ale nie zwracam na to zbyt dużej uwagi. A może powinnam?"
Książkę polecam każdemu. Powiem wam, że hygge jak i hyggowanie jest bardzo ciekawym zjawiskiem i słowem. Książka ta jest pozycją w pewien sposób wyjątkową, ponieważ jak żadna inna nie opowiada o tym, co przynosi ludziom szczęście. Pokazuje, że do prawdziwego szczęścia nie jest potrzebne wiele rzeczy i ta książka jest tego idealnym przykładem.
Hej wszystkim!
Nie było mnie sporo czasu, ale czasu z miesiąca na miesiąc coraz mniej. Ale! Zgłaszam poprawę i proszę o wybaczenie. Teraz postaram się pisać więcej, bo jak tak dalej pójdzie to zapomnicie, że ktoś taki jak ja istnieje xD Na dobry początek coś wesołego i przyjemnego, czyli książka od Wydawnictwa Czarna Owca o jednym z najpiękniejszych duńskich słów, czyli...
Kolejny uzależniający thriller psychologiczny autorstwa Mela Sherratta, który sprawi, że nie będziesz spać całą noc, chcąc go dokończyć. Mroczna, twarda powieść z mnóstwem zwrotów akcji i bardzo dobrze wykreowanymi postaciami.
Z początku historia wydaje się jak każda inna. Ot, thriller zaczynający się od momentu, gdy zostaje porwana piąta już kobieta i jest przetrzymywana przez porywacza przez dziesięć dni. Proste prawda? Wydawałoby się że tak a jednak autorka bardzo skrupulatnie przemyślała jak ta historia ma się potoczyć i postawiła w pewnych momentach na naprawdę szokujące decyzje.
Dodatkowo całą opowieść poznajemy z kilku perspektyw dzięki czemu nie jest monotonnie, a perspektywa tylko dziesięciu dni sprawia, że czytelnik chcę się dowiedzieć jak ta sprawa się potoczy już od samego poczatku.
Książka przeczytana w jeden dzień i bardzo pozytywnie zaskoczyła!
Kolejny uzależniający thriller psychologiczny autorstwa Mela Sherratta, który sprawi, że nie będziesz spać całą noc, chcąc go dokończyć. Mroczna, twarda powieść z mnóstwem zwrotów akcji i bardzo dobrze wykreowanymi postaciami.
więcej Pokaż mimo toZ początku historia wydaje się jak każda inna. Ot, thriller zaczynający się od momentu, gdy zostaje porwana piąta już kobieta i jest przetrzymywana...