-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-01-01
2020
2020-10
2020-09
2020-09-25
2020-05
2020-04
2020-03
2020-03
2020-03
2020-01
2019-03-25
2019-03-18
„Czuję się tak, jakby mnie nie było. Bo tak naprawdę, mnie nie ma, nie istnieję jako ja. Nie mam swojego życia. Jestem dodatkiem do Justysi.”
Tymi smutnymi słowami rozpoczyna się pierwsza z pięciu historii, zawartych w książce pana Hołuba. Niestety bardzo trafnie opisują one rzeczywistość mam, które opowiedziały mu swoje historie. Poświęcają one bowiem całe życie swoim niepełnosprawnym dzieciom, podporządkowują im swoją codzienność, oddają im każdą sekundę swojego istnienia. Dla mnie są to kobiety-bohaterki. Bohaterki, które znikąd nie otrzymują pomocy. O jej ochłapy muszą żebrać. I to jest najstraszniejsze. Sytuacja rodzin dotkniętych niepełnosprawnością jest koszmarem w naszym kraju. I trzeba o tym mówić głośno. Właśnie za to jestem wdzięczna autorowi, czapki z głów za podjęcie tematu.
Odjęłam jedną gwiazdkę tylko z jednego powodu.
Brakuje mi w tym reportażu głosu ojców. Rozumiem, że pan Hołub chciał skupić się na opowieściach matek, ale w moim odczuciu ujmuje to trochę całości. Chciałabym poznać perspektywę mężów, ojców. Nie każdy z nich opuszcza rodzinę. Wielu jest równie heroicznych jak ich żony. Ich głos jest równie ważny. Mimo, że tego zabrakło i że książka jest dość krótka - warto. Bardzo, bardzo warto.
„Czuję się tak, jakby mnie nie było. Bo tak naprawdę, mnie nie ma, nie istnieję jako ja. Nie mam swojego życia. Jestem dodatkiem do Justysi.”
Tymi smutnymi słowami rozpoczyna się pierwsza z pięciu historii, zawartych w książce pana Hołuba. Niestety bardzo trafnie opisują one rzeczywistość mam, które opowiedziały mu swoje historie. Poświęcają one bowiem całe życie swoim...
2019-01-28
Bardzo się bałam, że "Księżyc..." będzie reportażem wydanym na fali popularności "Głodu". Caparros sam pisze, że jego podróż trwała 28 dni i była sponsorowana przez ONZ. Celem tej podróży było napisanie reportażu. Brzmi jak zlecenie na nowy tekst "na już".
Moje obawy okazały się być jednak bezpodstawne.
Tym razem autor napisał reportaż dotyczący różnych oblicz migracji. Reportaż robiący nie mniejsze wrażenie, niż "Głód". Napisany tak samo wybitnym piórem. I poruszający tak samo bulwersujące historie.
Dodatkowo autor zastanawia się nad tym, czy to nie absurdalne, że ONZ płaci mu za przyglądanie się ludzkiemu cierpieniu i za opisywanie tego. Czy nie lepiej byłoby za te pieniądze po prostu... udzielić pomocy tym, którzy jej potrzebują?
"Księżyc" to zapis rozmów z uchodźcami, uciekinierami, ofiarami handlu ludźmi, osobami nie mogącymi opuścić kraju z różnych przyczyn i innymi przeżywającymi niewyobrażalne, osobiste tragedie.
Są to opowieści tak samo poruszające, jak te z poprzedniego dzieła autora.
Sięgnęłam po "Księżyc" w trybie natychmiastowym, po przeczytaniu "Głodu".
I nie żałuję.
Jedyny zarzut jaki mogę mieć, to objętość książki.
Zdecydowanie za mała.
Bardzo się bałam, że "Księżyc..." będzie reportażem wydanym na fali popularności "Głodu". Caparros sam pisze, że jego podróż trwała 28 dni i była sponsorowana przez ONZ. Celem tej podróży było napisanie reportażu. Brzmi jak zlecenie na nowy tekst "na już".
Moje obawy okazały się być jednak bezpodstawne.
Tym razem autor napisał reportaż dotyczący różnych oblicz migracji....
2019-01-28
Z głodem na świecie to jest tak, że niby wszyscy wiemy, że wiele ludzi głoduje, a jednak niespecjalnie to do nas dociera. Czytamy artykuły na ten temat, udostępniamy je na portalach społecznościowych, podpisujemy jakieś dziwne internetowe petycje mające rzekomo na to wpłynąć. Słyszymy o milionach ludzi cierpiących głód, a jednak nic z tym nie robimy. Przyswajamy to do wiadomości, a potem zapominamy. Jak to jest, że ludzie przygotowują ekspedycję na Marsa, produkują google glass, wszczepiają implanty siatkówki, a nie potrafią dać jeść głodującym? Co jest z nami nie tak?
Martin Capaross nie pokazuje ludzi cierpiących głód w postaci jednej, wielotysięcznej masy. Martin Capaross sprawia, że każda jednostka jest nam odrębnie przedstawiana. Każda ma imię, rodzinę, swoją historię, swoje marzenia.
Książka podzielona jest na siedem rozdziałów i każdy z nich to reportaż z innego kraju. Każdy z tych reportaży to wstrząsająca opowieść, napisana wybitnym piórem. Piórem przystępnym i trafiającym do każdego. Sztuką jest opisać historie bulwersujące w taki sposób, że tekst czyta się lekko i szybko.
Caparros perfekcyjnie łączy twarde dane ze swoimi osobistymi refleksjami. Otwiera czytelnikowi oczy na wiele spraw.
Aż nie wiem co powiedzieć.
To chyba najlepszy reportaż jaki przeczytałam w ostatnim czasie.
Z głodem na świecie to jest tak, że niby wszyscy wiemy, że wiele ludzi głoduje, a jednak niespecjalnie to do nas dociera. Czytamy artykuły na ten temat, udostępniamy je na portalach społecznościowych, podpisujemy jakieś dziwne internetowe petycje mające rzekomo na to wpłynąć. Słyszymy o milionach ludzi cierpiących głód, a jednak nic z tym nie robimy. Przyswajamy to do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-08
Wstrząsająca historia.
Podczas czytania miałam mieszane uczucia. Raz wydawało mi się to wszystko tak nieprawdopodobne, że byłam pewna aktorstwa Milligana, ale po chwili chciało mi się płakać z żalu nad nim bo mu wierzyłam. I po zakończonej lekturze wierzę. Dlaczego? Zbyt wiele faktów, opinii psychiatrów i przede wszystkim badań potwierdza chorobę tego człowieka. Szczególnie warto zwrócić uwagę na wyniki elektroencefalogramu wspomniane w słowie od autora. Dwa badania tego samego dorosłego człowieka wyglądają jak badania dwóch zupełnie różnych osób i to dzieci. Sądzę, że natura kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic. I jedną z nich był Billy Milligan.
Z rzeczy czysto technicznych książka jest napisana dość sprawnie. Chyba wolałabym jednak żeby była klasycznym reportażem. To moje subiektywna opinia, po prostu te fabularyzowane mniej do mnie trafiają. Ufam jednak temu, co autor zaznaczył we wstępie - że wszystko co opisał jest prawdą i, że nie dołożył nic ponad to.
Nie do końca mogę się zgodzić z opiniami, że tą historię czyta się jak najlepszy kryminał czy thriller. Mając w głowie świadomość, że jest to historia prawdziwa, nie siliłabym się na takie porównania. Czyta się to jak biografię człowieka skrzywdzonego przez naturę, rodzinę, lekarzy, personel szpitalny i sędziów. Wszyscy, poza kilkoma osobami, chcieli krzywdy Milligana. Cieszę się, że autor zwrócił uwagę na traktowanie pacjentów w szpitalach gdzie stosuje się rygorystyczne środki bezpieczeństwa. Bicie pacjentów? Izolowanie? Krzyk? Uniemożliwianie wykonywania jakichkolwiek czynności dla zabicia czasu? Ci pacjenci byli traktowani gorzej niż zwierzęta.
Keyes napisał bardzo dobrą książkę.
Milligan chciał by świat usłyszał o tej historii.
I usłyszał. W sposób bardzo dobitny i trafiający głęboko w serce.
Wstrząsająca historia.
Podczas czytania miałam mieszane uczucia. Raz wydawało mi się to wszystko tak nieprawdopodobne, że byłam pewna aktorstwa Milligana, ale po chwili chciało mi się płakać z żalu nad nim bo mu wierzyłam. I po zakończonej lekturze wierzę. Dlaczego? Zbyt wiele faktów, opinii psychiatrów i przede wszystkim badań potwierdza chorobę tego człowieka....
2017-11-12
Książka dość popularna ostatnimi czasy. Zbiór krótkich reportaży o dość prostej kompozycji i przerażającej treści. Czyta się szybko. Powiedziałabym nawet, że jest to książka na jeden wieczór. Natomiast wydarzenia, które przedstawia nam autorka to zbiór jakiś nieprawdopodobnie okropnych sytuacji, w które aż ciężko człowiekowi uwierzyć. Nie jest to nic o czym nie słyszelibyśmy w telewizji, internecie czy radiu, jednak czytając reportaże jeden po drugim, nachodzi myśl... Co się dzieje z tymi ludźmi i z tym światem? Skąd w nas tyle przemocy, okrucieństwa, zła i nienawiści? To, co człowiek czuje podczas czytania to złość i bezsilność.
Książka zdecydowanie warta uwagi.
Książka dość popularna ostatnimi czasy. Zbiór krótkich reportaży o dość prostej kompozycji i przerażającej treści. Czyta się szybko. Powiedziałabym nawet, że jest to książka na jeden wieczór. Natomiast wydarzenia, które przedstawia nam autorka to zbiór jakiś nieprawdopodobnie okropnych sytuacji, w które aż ciężko człowiekowi uwierzyć. Nie jest to nic o czym nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-18
Kolejna książka Swietłany Aleksijewicz za mną.
Tym razem temat: Czarnobyl.
Autorka zaczyna z tak zwanej "grubej rury" i przedstawia nam historię pary. Cudownej, młodej, zakochanej pary. To historia miłości i śmierci.
Jak powstrzymać łzy czytając o kobiecie, która tuliła do siebie ciało męża niemal rozpadające się w następstwie choroby popromiennej? Jak powstrzymać złość czytając, że ten młody człowiek zginął ponieważ nikt mu nie powiedział, że to nie jest zwykły pożar?
Potem czas na kolejne historie.
Czytając, poznajemy ich mnóstwo.
Katastrofa spadła na tych ludzi jak grom, niespodziewanie. Pomimo ogromnego zagrożenia dla ich życia, nikt nie mówił im całej prawdy. Mężczyźni pracowali przy reaktorze bez odpowiedniej ochrony, umierali później w męczarniach.
Nikt nie wytłumaczył tym ludziom co się stało, a oni nie potrafiąc zrozumieć zagrożenia nie godzili się na opuszczenie skażonego terenu.
Część z nich wciąż tam mieszka.
Wciąż spożywa napromieniowane jedzenie, pije napromieniowaną wodę i śpi w napromieniowanej pościeli.
To straszne.
Wybuch reaktora zapoczątkował tragedię nas wszystkich.
"Wystarczył niecały tydzień, żeby Czarnobyl stał się problemem ogólnoświatowym..."
Chylę czoła autorce za odkrycie prawdy o tych wydarzeniach.
Za przerwanie milczenia.
Za sprostowanie kłamstw.
Kolejna książka Swietłany Aleksijewicz za mną.
Tym razem temat: Czarnobyl.
Autorka zaczyna z tak zwanej "grubej rury" i przedstawia nam historię pary. Cudownej, młodej, zakochanej pary. To historia miłości i śmierci.
Jak powstrzymać łzy czytając o kobiecie, która tuliła do siebie ciało męża niemal rozpadające się w następstwie choroby popromiennej? Jak powstrzymać złość...
2017-04-16
Przepiękna albumowa publikacja przedstawiająca zbyt krótkiej życie pewnej dziewczyny. Dziewczyny niezłomnej. Inki.
Czasem się zastanawiam... Czy dzisiejsza młodzież byłaby zdolna do tak odważnych czynów? Mam nadzieję, że tak. Bo tylko dzięki takim ludziom i takim zachowaniom żyjemy dziś w wolnym kraju. I mam ogromną nadzieję, że gdyby była potrzeba, wszyscy bylibyśmy w stanie bronić ojczyzny z taką odwagą jak ta Bohaterka.
Ogromnie się cieszę, że powstaje coraz więcej takich książek.
Pamięć o bohaterach powinna trwać wiecznie.
Przepiękna albumowa publikacja przedstawiająca zbyt krótkiej życie pewnej dziewczyny. Dziewczyny niezłomnej. Inki.
Czasem się zastanawiam... Czy dzisiejsza młodzież byłaby zdolna do tak odważnych czynów? Mam nadzieję, że tak. Bo tylko dzięki takim ludziom i takim zachowaniom żyjemy dziś w wolnym kraju. I mam ogromną nadzieję, że gdyby była potrzeba, wszyscy bylibyśmy w...
2017-04-23
Otwieranie grobów w celu zdobycia kości, wykorzystywanie trudnych momentów w życiu by namówić do oddania własnej nerki, dzieci ukradzione swoim rodzicom i sprzedane bogatym amerykańskim rodzinom, sprzedawanie własnych komórek jajowych, noszenie wyhodowanej sztucznie ciąży i sprzedaż dziecka, odebranie wolności i brutalne pobieranie krwi niemal umierającym z wycieńczenia osobom, testowanie leków na ludziach... Te i inne rodzaje czerwonego rynku opisuje w swojej książce Scott Carney.
Po jej przeczytaniu zastanawiam się jak daleko człowiek może się posunąć by zarobić pieniądze i by zaspokoić swoje potrzeby. Mam wrażenie, że na świecie nie liczy się nic poza pieniądzem i własnym "ja". Bo w końcu co bogatego człowieka obchodzi to, że dziecko, które zaadoptował zostało wcześniej wykradzione z rąk swoich rodziców? Co kogo obchodzi, że nerka, która ratuje nam życie została odebrana oszukanej i wykorzystanej kobiecie? Co kogo obchodzi, że szkielet stojący w gabinecie lekarskim został skradziony z grobu? Nic. Nikogo nic nie obchodzi jeśli ma pieniądze.
I to jest straszne.
Oto człowiek został sprowadzony do poziomu przedmiotu, towaru.
Otwieranie grobów w celu zdobycia kości, wykorzystywanie trudnych momentów w życiu by namówić do oddania własnej nerki, dzieci ukradzione swoim rodzicom i sprzedane bogatym amerykańskim rodzinom, sprzedawanie własnych komórek jajowych, noszenie wyhodowanej sztucznie ciąży i sprzedaż dziecka, odebranie wolności i brutalne pobieranie krwi niemal umierającym z wycieńczenia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Papusza" to historia życia poetki, Bronisławy Wajs. Historia zebrana na niecałych dwustu stronach. Przyznam, że sięgnęłam po ten reportaż (a może raczej biografię?), ponieważ uwielbiam wiersze Papuszy. Uważam, że niewielu jest poetów, którzy potrafią tak jak ona tworzyć poezję. Wcześniej uważał tak Ficowski i Tuwim, więc chyba rzeczywiście tak jest. :) Chciałam poznać bliżej losy tej niezwykle skromnej, skrzywdzonej przez los kobiety.
Życie Papuszy zawsze pozostanie dla nas niewiadomą.
To, co o sobie opowiedziała to zaledwie skrawek całości.
Wciąż pełno jest niedopowiedzeń wokół jej osoby, nie wiadomo przecież nawet kiedy dokładnie się urodziła. Reszta tajemnic wynika głównie z jej cygańskiego pochodzenia. Wielu rzeczy po prostu zdradzić nie mogła.
Życie Papuszy nie było usłane różami. Nie była szczęśliwą żoną, matką, a nawet Cyganką. Wiele razy mówiła: "Gdybym ja głupia nie nauczyła się pisać, byłabym szczęśliwa". Czy rzeczywiście tak by było? Trudno powiedzieć. Jednak nie da się ukryć, że poezja wywróciła życie Papuszy do góry nogami. Za bycie poetką, musiała zapłacić ogromną cenę.
Ogromnym plusem tej książki jest to, że nie dowiadujemy się z niej jedynie faktów dotyczących życia poetki. Ten reportaż przepełniony jest wręcz ciekawostkami dotyczącymi cygańskiej kultury, wierzeń, tradycji oraz praw. Zdjęcia taborów czy samej Papuszy to przepiękne uzupełnienie treści. Nie brakuje tu również informacji dotyczących historii: lat wojennych i powojennych, politycznej sytuacji Polski.
Takie właśnie książki są najbardziej wartościowe. Takie, które pozwalają nam się uczyć, dowiadywać o nowych faktach i zjawiskach.
To nie jest tylko biografia. I dlatego podwójnie warto.
"Papusza" to historia życia poetki, Bronisławy Wajs. Historia zebrana na niecałych dwustu stronach. Przyznam, że sięgnęłam po ten reportaż (a może raczej biografię?), ponieważ uwielbiam wiersze Papuszy. Uważam, że niewielu jest poetów, którzy potrafią tak jak ona tworzyć poezję. Wcześniej uważał tak Ficowski i Tuwim, więc chyba rzeczywiście tak jest. :) Chciałam poznać...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to