Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Mam problem z książkami tej autorki. I trochę nie wiem o co chodzi. Pierwszy tom tej sagi był fantastyczny - wciągnął mnie w ten świat bezgranicznie i na wiele godzin. Dwa kolejne tomy były już dużo słabsze, zachowania bohaterów irytujące, wydarzenia nienaturalne i takie, w które trudno uwierzyć. Po trzecim tomie zrobiłam sobie kilkuletnią przerwę od twórczości Virginii. Teraz postanowiłam sprawdzić jak odbiorę przedostatni tom historii o Dollangangerach.
Jakże straszliwie się zawiodłam...
Mam wrażenie jakby pierwszą część pisała jedna osoba, a pozostałe inna.
Co to w ogóle jest?
Infantylny język (momentami zbliżony do tego spotykanego w harlequinach) stylizowany na pompatyczny - co daje prześmieszny efekt.
Dialogi bohaterów są tak nienaturalne i dziwne, że podczas czytania oczy człowiekowi wychodzą z orbit od przewracania nimi.
Sami bohaterowie? Płytcy i tak samo nienaturalni, jak ich język. No bo po co uzasadniać cechy, które im się nadało?
Ta książka jest niedopracowana w każdym aspekcie.
- Brak konsekwencji (bohaterowie w jednym zdaniu mówią jedno, a już w drugim coś zupełnie przeciwnego).
- Banalne problemy i banalne reakcje na nie.
- Przewidywalność fabuły na wskroś.
- Kompozycja? A co to takiego?
- Język? Bardzo słabiutki. Być może wina przekładu, nie autorki.
No... Czyta się to tak, jak słaby romansik napisany przez słabego autora. Albo jak fanfiction z Wattpada.
Szkoda czasu.

Mam problem z książkami tej autorki. I trochę nie wiem o co chodzi. Pierwszy tom tej sagi był fantastyczny - wciągnął mnie w ten świat bezgranicznie i na wiele godzin. Dwa kolejne tomy były już dużo słabsze, zachowania bohaterów irytujące, wydarzenia nienaturalne i takie, w które trudno uwierzyć. Po trzecim tomie zrobiłam sobie kilkuletnią przerwę od twórczości Virginii....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika literatury.
Książka o książkach. O ich historii, ewolucji na przestrzeni wieków i dziwności, jaką często ukazywały.
Autor rzeczywiście skupia się na największych kuriozach wydawniczych świata. Opowiada czytelnikowi o książkach trujących i śmiercionośnych, o książkach pisanych krwią, oprawianych w ludzką skórę, o książkach-przedmiotach, o tych, które były jedynie mistyfikacją i o tych, które były szyfrowane. Nie zapomina także o wydaniach tak maleńkich, że niemożliwych do odczytania gołym okiem, a także o gargantuicznych - ciężarem przypominających słonia. Nie brak tu także wzmianek o pozycjach okultystycznych, alchemicznych i magicznych.
Ale to nie wszystko. Tematyka, jaką porusza autor, jest niezwykle obszerna. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich opisanych w "Bibliotece szaleńca" dzieł.
Wszystko to jest przepięknie opisane i zilustrowane. Książka jest nie tylko obszernym zbiorem informacji, ale także cieszącym oko albumem.
Zdecydowanie warta miejsca na półce.

Obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika literatury.
Książka o książkach. O ich historii, ewolucji na przestrzeni wieków i dziwności, jaką często ukazywały.
Autor rzeczywiście skupia się na największych kuriozach wydawniczych świata. Opowiada czytelnikowi o książkach trujących i śmiercionośnych, o książkach pisanych krwią, oprawianych w ludzką skórę, o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wiele wieków temu doktor Kern rozpoczęła niezwykły projekt. Na planecie istniejącej w odległych miejscach galaktyki utworzyła warunki do złudzenia przypominające ziemskie. Stworzyła świat, w którym miały żyć małpy. Małpy, które pod wpływem nanowirusa miały cudownie ewoluować i stworzyć cywilizację. Kern nie dowiedziała się jednak, że z powodu wypadku wszystkie małpy zginęły. Wkrótce dostrzegła, że nanowirus rozpoczął ewolucję zupełnie innego gatunku...

Wyobrażacie sobie inteligentne pająki? Pewnie tak. Jednak te żyjące na kartach powieści nie mają nic wspólnego z monstrami, które znamy z kiepskich filmów sci-fi. Te pająki przypominają ludzi. Rozwijają się, tworzą własną kulturę, sztukę, broń, a nawet religię. Możemy śledzić zmiany zachodzące w ich społeczeństwie, rozwój nauki, czy walkę o równouprawnienie.

Jak te wspaniałe istoty zareagują na wieść, że potomkowie Kern, uciekinierzy z umierającej Ziemi, planują osiedlić się na ich planecie?

Z początku niepozorna powieść zaskakuje wspaniałym językiem, niezwykłą wyobraźnią autora, przemyślaną konstrukcją i ciekawą kreacją świata i bohaterów. Niesłusznie niepopularna historia!

Wiele wieków temu doktor Kern rozpoczęła niezwykły projekt. Na planecie istniejącej w odległych miejscach galaktyki utworzyła warunki do złudzenia przypominające ziemskie. Stworzyła świat, w którym miały żyć małpy. Małpy, które pod wpływem nanowirusa miały cudownie ewoluować i stworzyć cywilizację. Kern nie dowiedziała się jednak, że z powodu wypadku wszystkie małpy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Ta książka to strata czasu. Zaczęłam jakiś czas temu, przerwałam w połowie i nie zamierzam wrócić. Opis na okładce obiecuje czytelnikowi fascynującą przygodę, a sam autor częstuje odbiorcę gniotem nad gniotami. Niby jest jakiś jeden główny wątek, ale jednak go nie ma... Każdy rozdział pisany jest jak odrębna historia, co sprawia, że tom wydaje się być raczej zbiorem marnych opowiadań, a nie powieścią. Brak w tej historii logiki, spójności i ciągu przyczynowo skutkowego. Bohaterowie zostali wyposażeni w zestaw cech, których nic nie tłumaczy. Nie mamy pojęcia dlaczego są tacy, jacy są. Nie wiemy o nich nic, nie znamy ich historii, psychiki, niczego. Cała opowieść nie trzyma się kupy, guzik ma wspólnego z prawdziwą mitologią nordycką, a mało tego, napisana jest tak banalnym językiem, że w ogóle nie powinna aspirować do miana powieści.

Ta książka to strata czasu. Zaczęłam jakiś czas temu, przerwałam w połowie i nie zamierzam wrócić. Opis na okładce obiecuje czytelnikowi fascynującą przygodę, a sam autor częstuje odbiorcę gniotem nad gniotami. Niby jest jakiś jeden główny wątek, ale jednak go nie ma... Każdy rozdział pisany jest jak odrębna historia, co sprawia, że tom wydaje się być raczej zbiorem marnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Nie przyznam żadnej gwiazdki.
Nie zrozumcie mnie źle, książka jest napisana w bardzo poprawny sposób - wciąga, buduje napięcie, bohaterowie są złożeni, fabuła interesująca, czytelnik chce poznać zakończenie - mówiąc krótko wszystko jest na swoim miejscu. Jednak nie potrafię powiedzieć, że ta książka jest "dobra" albo "świetna", ponieważ opowiada o pedofilii. I przez samą tematykę nie zasługuje na takie miano. Jest zbyt trudna, brutalna, obrzydliwa i bolesna by nazwać ją "dobrą".
Jest warta uwagi, ponieważ uświadamia jak ogromne zło potrafi czyhać w pozornie zwykłym człowieku. Trzeba być czujnym i ostrożnym. Trzeba robić wszystko by nie dopuszczać takiego zła do siebie i swoich bliskich.

Oates w brutalny sposób uświadamia czytelnika.
Zmusza do refleksji.
Przeraża.

Nie przyznam żadnej gwiazdki.
Nie zrozumcie mnie źle, książka jest napisana w bardzo poprawny sposób - wciąga, buduje napięcie, bohaterowie są złożeni, fabuła interesująca, czytelnik chce poznać zakończenie - mówiąc krótko wszystko jest na swoim miejscu. Jednak nie potrafię powiedzieć, że ta książka jest "dobra" albo "świetna", ponieważ opowiada o pedofilii. I przez samą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Kolejna książka McCarthy'ego za mną. Zdecydowanie zakochuję się w jego twórczości coraz bardziej.
Pozornie prosta historia, a można ją interpretować na mnóstwo sposobów. To opowieść, która ma wiele den. I ma ten charakterystyczny, mroczny, pesymistyczny klimat. Dokładnie ten sam, co w "Drodze".
McCarthy się wyróżnia, tworzy inne książki, wyjątkowe.

Kolejna książka McCarthy'ego za mną. Zdecydowanie zakochuję się w jego twórczości coraz bardziej.
Pozornie prosta historia, a można ją interpretować na mnóstwo sposobów. To opowieść, która ma wiele den. I ma ten charakterystyczny, mroczny, pesymistyczny klimat. Dokładnie ten sam, co w "Drodze".
McCarthy się wyróżnia, tworzy inne książki, wyjątkowe.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Trochę brak mi słów, by mówić o tej powieści.
Skończyłam ją czytać kilka godzin temu i wciąż nie potrafię się otrząsnąć.
Jest to historia przerażająca, wzruszająca, piękna i okropna jednocześnie.

Co wiemy?
Mężczyzna i chłopiec, ojciec i syn, we dwóch przemierzają własną drogę. W zniszczonym świecie. W dobiegającym kresu istnienia świecie. Nie wiemy jak mają na imię, ile mają lat, kim są. Nie wiemy co się właściwie stało... Świat jest zniszczony, opustoszały, garstka ocalałych błąka się i stara przeżyć, często decydując się na okrutne, barbarzyńskie czyny...
McCarthy przedstawia świat post apokaliptyczny. Jednak nie wiemy co się stało, nie wiemy na pewno... Obraz tego świata pasuje do zniszczeń wojennych, do zniszczeń wywołanych przez kataklizmy, przez wybuch bomby atomowej. Właściwie mogło wydarzyć się wszystko. I właśnie dlatego jest to opowieść bardzo uniwersalna... O tym, co dzieje się z człowiekiem w obliczu zagłady, do czego wtedy jest zdolny... Jedni stają się potworami, a inni wybierają miłość. I dla miłości są w stanie zrobić wszystko, dla miłości "niosą ogień".

Powieść niezwykle uderzająca w serce i niezwykle zmuszająca do myślenia, do refleksji nad tym jakimi jesteśmy szczęściarzami, żyjąc w świecie, w którym żyjemy.
McCarthy jest pesymistą ale ma dużo racji. Szczęście jest bardzo ulotne. Dziś mamy wszystko, a jutro możemy walczyć o każdy dzień. Warto o tym pamiętać.

Trochę brak mi słów, by mówić o tej powieści.
Skończyłam ją czytać kilka godzin temu i wciąż nie potrafię się otrząsnąć.
Jest to historia przerażająca, wzruszająca, piękna i okropna jednocześnie.

Co wiemy?
Mężczyzna i chłopiec, ojciec i syn, we dwóch przemierzają własną drogę. W zniszczonym świecie. W dobiegającym kresu istnienia świecie. Nie wiemy jak mają na imię, ile...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Bardzo zacne zakończenie trylogii. Ta część w porównaniu do poprzednich zdaje się być bardziej... naukowa. Wyjaśnia wiele procesów zachodzących w świecie przedstawionym, rozwiewa wiele tajemnic z poprzednich części. Jest po prostu doskonale zbudowana, napisana.
Kwestia wieloświatów... To jest aż za dobre.
Żal mi było rozstawać się z bohaterami ale jednocześnie cieszę się, że to już koniec, że już wiem jaki jest ten świat, znam jego naturę i sens. Fascynującą historię sobie pan Felix wymyślił, należą mu się brawa.
Z pewnością wrócę jeszcze kiedyś do przygód Bertiego, Jane, Pana Czasu, Emmy i reszty wspaniałych bohaterów. To nie jest historia, którą można przeczytać tylko raz... :)

Bardzo zacne zakończenie trylogii. Ta część w porównaniu do poprzednich zdaje się być bardziej... naukowa. Wyjaśnia wiele procesów zachodzących w świecie przedstawionym, rozwiewa wiele tajemnic z poprzednich części. Jest po prostu doskonale zbudowana, napisana.
Kwestia wieloświatów... To jest aż za dobre.
Żal mi było rozstawać się z bohaterami ale jednocześnie cieszę się,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Drugi tom „Trylogii Wiktoriańskiej” okazał się być tak samo wspaniały, jak pierwszy. Niezwykle fascynuje mnie to, w jaki sposób autor wrzuca autentyczne postacie w alternatywne, fikcyjne światy. Uwielbiam sposób w jaki wplata elementy fantastyczne w opisy pozornie zwyczajnej codzienności. Bez wątpienia facet ma niebywały talent pisarski, jego książki sprawiły, że drgnęła we mnie pewna struna, odpowiedzialna za niepohamowaną ekscytację podczas czytania. Coś pięknego.

Przez tę książkę się płynie. Trudno jest ją odłożyć choćby na chwilę. I właśnie dzięki niej zainteresowałam się twórczością Wellsa.
Zastanawiam się dlaczego ta trylogia jest w Polsce tak mało znana i tak mało doceniana, nie powinno tak być.

Drugi tom „Trylogii Wiktoriańskiej” okazał się być tak samo wspaniały, jak pierwszy. Niezwykle fascynuje mnie to, w jaki sposób autor wrzuca autentyczne postacie w alternatywne, fikcyjne światy. Uwielbiam sposób w jaki wplata elementy fantastyczne w opisy pozornie zwyczajnej codzienności. Bez wątpienia facet ma niebywały talent pisarski, jego książki sprawiły, że drgnęła we...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Powieść parabola. Z jednej strony obserwujemy dzięki autorowi krucjatę dziecięcą, a z drugiej strony jesteśmy świadkami jego rozrachunku z przeszłością, z komunizmem, którego był zwolennikiem przez większość życia.
O czym właściwie są "Bramy raju"?
O ideach.
Książka Andrzejewskiego opowiada o wytwarzaniu się masowych idei i o tym jak oddziałują one na zbiorowość. Idea jest mistyfikacją, a jednak miliony ją popierają w nadziei na lepsze jutro. Natomiast kiedy idea jest zagrożona przez prawdę, prawda zostaje zatuszowana przez jej zwolenników.
Człowiek ma nieskończoną potrzebę posiadania idei i przewodnika, człowiek nie chce zupełnej wolności, chce być częścią społeczeństwa, a społeczeństwo jest spajane w całość przez ideę. Może to być idea związana z religią, polityką, z czymkolwiek. Jednak w tym ogromnym pragnieniu posiadania czegoś, co nada sens życiu człowiek zapomina, że idea również zniewala...

Bardzo mądra książka.
Na początku trudna w odbiorze poprzez formę, na którą zdecydował się Andrzejewski ale potem można do tego przywyknąć.
Swoją drogą forma też nie jest tutaj wybrana przypadkowo... Przez brak kropek człowiek ma wrażenie, że jest częścią książki, częścią krucjaty. Wydaje nam się, że wiele głosów zlewa się w jeden, trzeba być czujnym, by się nie pogubić. To bardzo przemyślany i inteligentny zabieg.

Bardzo polecam zapoznać się z "Bramami raju".
Warto.

Powieść parabola. Z jednej strony obserwujemy dzięki autorowi krucjatę dziecięcą, a z drugiej strony jesteśmy świadkami jego rozrachunku z przeszłością, z komunizmem, którego był zwolennikiem przez większość życia.
O czym właściwie są "Bramy raju"?
O ideach.
Książka Andrzejewskiego opowiada o wytwarzaniu się masowych idei i o tym jak oddziałują one na zbiorowość. Idea jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Papusza" to historia życia poetki, Bronisławy Wajs. Historia zebrana na niecałych dwustu stronach. Przyznam, że sięgnęłam po ten reportaż (a może raczej biografię?), ponieważ uwielbiam wiersze Papuszy. Uważam, że niewielu jest poetów, którzy potrafią tak jak ona tworzyć poezję. Wcześniej uważał tak Ficowski i Tuwim, więc chyba rzeczywiście tak jest. :) Chciałam poznać bliżej losy tej niezwykle skromnej, skrzywdzonej przez los kobiety.

Życie Papuszy zawsze pozostanie dla nas niewiadomą.
To, co o sobie opowiedziała to zaledwie skrawek całości.
Wciąż pełno jest niedopowiedzeń wokół jej osoby, nie wiadomo przecież nawet kiedy dokładnie się urodziła. Reszta tajemnic wynika głównie z jej cygańskiego pochodzenia. Wielu rzeczy po prostu zdradzić nie mogła.

Życie Papuszy nie było usłane różami. Nie była szczęśliwą żoną, matką, a nawet Cyganką. Wiele razy mówiła: "Gdybym ja głupia nie nauczyła się pisać, byłabym szczęśliwa". Czy rzeczywiście tak by było? Trudno powiedzieć. Jednak nie da się ukryć, że poezja wywróciła życie Papuszy do góry nogami. Za bycie poetką, musiała zapłacić ogromną cenę.

Ogromnym plusem tej książki jest to, że nie dowiadujemy się z niej jedynie faktów dotyczących życia poetki. Ten reportaż przepełniony jest wręcz ciekawostkami dotyczącymi cygańskiej kultury, wierzeń, tradycji oraz praw. Zdjęcia taborów czy samej Papuszy to przepiękne uzupełnienie treści. Nie brakuje tu również informacji dotyczących historii: lat wojennych i powojennych, politycznej sytuacji Polski.
Takie właśnie książki są najbardziej wartościowe. Takie, które pozwalają nam się uczyć, dowiadywać o nowych faktach i zjawiskach.

To nie jest tylko biografia. I dlatego podwójnie warto.

"Papusza" to historia życia poetki, Bronisławy Wajs. Historia zebrana na niecałych dwustu stronach. Przyznam, że sięgnęłam po ten reportaż (a może raczej biografię?), ponieważ uwielbiam wiersze Papuszy. Uważam, że niewielu jest poetów, którzy potrafią tak jak ona tworzyć poezję. Wcześniej uważał tak Ficowski i Tuwim, więc chyba rzeczywiście tak jest. :) Chciałam poznać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„Czuję się tak, jakby mnie nie było. Bo tak naprawdę, mnie nie ma, nie istnieję jako ja. Nie mam swojego życia. Jestem dodatkiem do Justysi.”
Tymi smutnymi słowami rozpoczyna się pierwsza z pięciu historii, zawartych w książce pana Hołuba. Niestety bardzo trafnie opisują one rzeczywistość mam, które opowiedziały mu swoje historie. Poświęcają one bowiem całe życie swoim niepełnosprawnym dzieciom, podporządkowują im swoją codzienność, oddają im każdą sekundę swojego istnienia. Dla mnie są to kobiety-bohaterki. Bohaterki, które znikąd nie otrzymują pomocy. O jej ochłapy muszą żebrać. I to jest najstraszniejsze. Sytuacja rodzin dotkniętych niepełnosprawnością jest koszmarem w naszym kraju. I trzeba o tym mówić głośno. Właśnie za to jestem wdzięczna autorowi, czapki z głów za podjęcie tematu.

Odjęłam jedną gwiazdkę tylko z jednego powodu.
Brakuje mi w tym reportażu głosu ojców. Rozumiem, że pan Hołub chciał skupić się na opowieściach matek, ale w moim odczuciu ujmuje to trochę całości. Chciałabym poznać perspektywę mężów, ojców. Nie każdy z nich opuszcza rodzinę. Wielu jest równie heroicznych jak ich żony. Ich głos jest równie ważny. Mimo, że tego zabrakło i że książka jest dość krótka - warto. Bardzo, bardzo warto.

„Czuję się tak, jakby mnie nie było. Bo tak naprawdę, mnie nie ma, nie istnieję jako ja. Nie mam swojego życia. Jestem dodatkiem do Justysi.”
Tymi smutnymi słowami rozpoczyna się pierwsza z pięciu historii, zawartych w książce pana Hołuba. Niestety bardzo trafnie opisują one rzeczywistość mam, które opowiedziały mu swoje historie. Poświęcają one bowiem całe życie swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Och, jaka to jest dobra powieść. Fenomenalna.
Już bardzo dawno nie czytałam tak dobrej książki, bądź co bądź nawiązującej do science fiction. Nawiązującej, ponieważ nie należy ona dokładnie do tego gatunku. Jest to historia bardzo złożona i bardzo nieoczywista.
Zaczyna się dość prosto, zwyczajnie. Jej początek można nawet nazwać banałem. Jednak wszystko, co mam miejsce później, zaskakuje. Nic nie jest takie, jakie wydaje się czytelnikowi, nie jest takie, jakie wydaje się po przeczytaniu opisu z tyłu okładki. Autor igra sobie z odbiorcami jego historii, nie pozwala im przewidzieć dalszych losów bohaterów czy kierunku, w którym potoczy się fabuła. Fascynującym było dla mnie, czytanie każdej kolejnej strony.
I to wplatanie do swojej opowieści postaci, które istniały i tworzyły naprawdę... Coś pięknego. Piękny jest również język, jakim pisze autor.
Jest to pod każdym względem świetnie napisana powieść.

Och, jaka to jest dobra powieść. Fenomenalna.
Już bardzo dawno nie czytałam tak dobrej książki, bądź co bądź nawiązującej do science fiction. Nawiązującej, ponieważ nie należy ona dokładnie do tego gatunku. Jest to historia bardzo złożona i bardzo nieoczywista.
Zaczyna się dość prosto, zwyczajnie. Jej początek można nawet nazwać banałem. Jednak wszystko, co mam miejsce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Cmentarz Zapomnianych Książek to cykl powieści, który absolutnie mnie oczarował i sprawił, że powieści Zafona chciałabym czytać codziennie przez całe swoje życie. Po przeczytaniu ostatniej części cyklu czułam poważny niedosyt. Nadszedł więc czas, aby nadrobić inne dzieła autora, wydane wcześniej, może nieco mniej popularne.
I tak w moje ręce trafił "Książę mgły".
Właściwie to oczekiwałam bardzo wiele, choć przeczuwałam, że debiutancka powieść o takiej grubości może nie dorównać tym, które Zafon stworzył później.
I niestety moje przeczucia się sprawdziły.

Jaki jest "Książę mgły"?
No więc, nie jest to zła opowieść. Naprawdę. Jednak jeśli ktoś poznał Zafona poprzez cykl o Cmentarzu Zapomnianych Książek, to może czuć pewien niedosyt.
Historia Maxa i jego rodziny nie jest historią oryginalną. To opowieść o nastolatkach odkrywających sekret z przeszłości owiany aurą magii. Trochę tu tajemnic, które zbyt szybko się wyjaśniają, trochę tu bardzo mądrych jak na swój wiek nastolatków, trochę tu magii, dziwności i morza. Brzmi całkiem nieźle, prawda? Prawda. Brak mi tu jednak dopracowania. Fabuła jest dziurawa i zbyt prosta, wszystkie tajemnice bardzo szybko przestają nimi być, bohaterowie nie mają głębi - nie są wykreowani pod względem jakiejkolwiek psychologii, sporo tu naiwnych zachowań, prostych rozwiązań.
Po prostu od razu widać, że to debiut, że na tym etapie swojej pisarskiej twórczości Zafon musiał jeszcze wiele w swoim warsztacie dopracować (co jak wiemy, świetnie się później udało).
Polecałabym tę powieść raczej młodszej młodzieży, która szuka niewymagającej, historii, rozrywki czytelniczej. Jest to powieść bardzo przyjemna ale równocześnie bardzo prosta.
Nie jest źle i nie jest dobrze.
Ot, nic specjalnego.

Cmentarz Zapomnianych Książek to cykl powieści, który absolutnie mnie oczarował i sprawił, że powieści Zafona chciałabym czytać codziennie przez całe swoje życie. Po przeczytaniu ostatniej części cyklu czułam poważny niedosyt. Nadszedł więc czas, aby nadrobić inne dzieła autora, wydane wcześniej, może nieco mniej popularne.
I tak w moje ręce trafił "Książę mgły".
Właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"O człowieku, który stracił cień" to poruszająca historia mężczyzny dotkniętego ciężkim przypadkiem amnezji oraz jego terapeutki. Historia straszniejsza niż najstraszniejszy horror. Co może być gorszego od braku cienia? Od braku teraźniejszości i przyszłości? Od braku świadomości mijającego czasu?
Elihu Hoopes zapamiętuje nowe fakty tylko na siedemdziesiąt sekund. Po upływie tego czasu na nowo nie wie co się z nim stało i kim są otaczający go ludzie.
Czy możemy sobie wyobrazić jak zagubiony jest taki człowiek?

Nie jest to jednak jedynie powieść o amnezji.
Jest to również historia dotycząca moralności, etyki wobec osoby chorej, etyki po prostu wobec człowieka.
Margot Sharpe, terapeutka, neuropsycholożka zajmująca się Hoopesem nie zawsze przestrzega zasad etyki. Nie zawsze zachowuje się odpowiednio. Przekracza granice. Jak bardzo? Można to ocenić tylko po lekturze.

"O człowieku, który stracił cień" to fascynująca podróż wgłąb ludzkiego mózgu, ludzkiej psychiki, otoczona zewsząd skrajnymi emocjami.
To opowieść o ludziach, ich problemach, tajemnicach.
I opowieść o pragnieniu miłości.
Przepiękna.

"O człowieku, który stracił cień" to poruszająca historia mężczyzny dotkniętego ciężkim przypadkiem amnezji oraz jego terapeutki. Historia straszniejsza niż najstraszniejszy horror. Co może być gorszego od braku cienia? Od braku teraźniejszości i przyszłości? Od braku świadomości mijającego czasu?
Elihu Hoopes zapamiętuje nowe fakty tylko na siedemdziesiąt sekund. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Bardzo się bałam, że "Księżyc..." będzie reportażem wydanym na fali popularności "Głodu". Caparros sam pisze, że jego podróż trwała 28 dni i była sponsorowana przez ONZ. Celem tej podróży było napisanie reportażu. Brzmi jak zlecenie na nowy tekst "na już".

Moje obawy okazały się być jednak bezpodstawne.
Tym razem autor napisał reportaż dotyczący różnych oblicz migracji. Reportaż robiący nie mniejsze wrażenie, niż "Głód". Napisany tak samo wybitnym piórem. I poruszający tak samo bulwersujące historie.
Dodatkowo autor zastanawia się nad tym, czy to nie absurdalne, że ONZ płaci mu za przyglądanie się ludzkiemu cierpieniu i za opisywanie tego. Czy nie lepiej byłoby za te pieniądze po prostu... udzielić pomocy tym, którzy jej potrzebują?

"Księżyc" to zapis rozmów z uchodźcami, uciekinierami, ofiarami handlu ludźmi, osobami nie mogącymi opuścić kraju z różnych przyczyn i innymi przeżywającymi niewyobrażalne, osobiste tragedie.
Są to opowieści tak samo poruszające, jak te z poprzedniego dzieła autora.

Sięgnęłam po "Księżyc" w trybie natychmiastowym, po przeczytaniu "Głodu".
I nie żałuję.
Jedyny zarzut jaki mogę mieć, to objętość książki.
Zdecydowanie za mała.

Bardzo się bałam, że "Księżyc..." będzie reportażem wydanym na fali popularności "Głodu". Caparros sam pisze, że jego podróż trwała 28 dni i była sponsorowana przez ONZ. Celem tej podróży było napisanie reportażu. Brzmi jak zlecenie na nowy tekst "na już".

Moje obawy okazały się być jednak bezpodstawne.
Tym razem autor napisał reportaż dotyczący różnych oblicz migracji....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Z głodem na świecie to jest tak, że niby wszyscy wiemy, że wiele ludzi głoduje, a jednak niespecjalnie to do nas dociera. Czytamy artykuły na ten temat, udostępniamy je na portalach społecznościowych, podpisujemy jakieś dziwne internetowe petycje mające rzekomo na to wpłynąć. Słyszymy o milionach ludzi cierpiących głód, a jednak nic z tym nie robimy. Przyswajamy to do wiadomości, a potem zapominamy. Jak to jest, że ludzie przygotowują ekspedycję na Marsa, produkują google glass, wszczepiają implanty siatkówki, a nie potrafią dać jeść głodującym? Co jest z nami nie tak?

Martin Capaross nie pokazuje ludzi cierpiących głód w postaci jednej, wielotysięcznej masy. Martin Capaross sprawia, że każda jednostka jest nam odrębnie przedstawiana. Każda ma imię, rodzinę, swoją historię, swoje marzenia.

Książka podzielona jest na siedem rozdziałów i każdy z nich to reportaż z innego kraju. Każdy z tych reportaży to wstrząsająca opowieść, napisana wybitnym piórem. Piórem przystępnym i trafiającym do każdego. Sztuką jest opisać historie bulwersujące w taki sposób, że tekst czyta się lekko i szybko.

Caparros perfekcyjnie łączy twarde dane ze swoimi osobistymi refleksjami. Otwiera czytelnikowi oczy na wiele spraw.
Aż nie wiem co powiedzieć.
To chyba najlepszy reportaż jaki przeczytałam w ostatnim czasie.

Z głodem na świecie to jest tak, że niby wszyscy wiemy, że wiele ludzi głoduje, a jednak niespecjalnie to do nas dociera. Czytamy artykuły na ten temat, udostępniamy je na portalach społecznościowych, podpisujemy jakieś dziwne internetowe petycje mające rzekomo na to wpłynąć. Słyszymy o milionach ludzi cierpiących głód, a jednak nic z tym nie robimy. Przyswajamy to do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Mówi się, że to właśnie tworząc krótką formę autor najlepiej pokazuje na ile go stać. Krótka forma jest bardziej wymagająca. Na kilkunastu stronach trzeba zmieścić to, co inni rozciągają na stron kilkaset. Poe jest bezbłędny. Prekursor motywu zagadki zamkniętego pokoju szokuje, zadziwia, wciąga w wykreowany przez siebie świat.
Warsztat językowy autora to majstersztyk.
Fabuła opowiadania utrzymana w klimatach charakterystycznych dla Poe. Mrok, tajemnica, nieoczywiste zakończenie.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to tempo. Detektyw wyjaśnia zagadkę ot tak, jakby wszystko było banalne i oczywiste. Trochę za szybko dostajemy rozwiązanie, ale rozumiem, że tego wymaga krótka forma, jaką jest opowiadanie (więc czepiam się ale tylko troszkę).

Warto.

Mówi się, że to właśnie tworząc krótką formę autor najlepiej pokazuje na ile go stać. Krótka forma jest bardziej wymagająca. Na kilkunastu stronach trzeba zmieścić to, co inni rozciągają na stron kilkaset. Poe jest bezbłędny. Prekursor motywu zagadki zamkniętego pokoju szokuje, zadziwia, wciąga w wykreowany przez siebie świat.
Warsztat językowy autora to majstersztyk....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Moje pierwsze spotkanie z Filipem Marlowe'm oraz Raymondem Chandlerem.
Całkiem przyjemne, choć nie wystrzałowe spotkanie.
Mnogość wątków czasem przytłacza podczas czytania, chociaż zapewne ma to na celu pobudzenie akcji i utrzymywanie intensywnego tempa zdarzeń w powieści. Częściowo to wychodzi, a częściowo właśnie przytłacza. Ogólnie... Pozytywnie odebrałam tą książkę.
Główny bohater da się lubić. Zadziorny, przekorny detektyw, niemal pijaczyna.
Historia pogmatwana ale z zakończeniem sklejającym całość do jednej kupy.
Wątek kryminalny udany.
Zagadki ciekawe.
Ogólnie w porządku.
Tylko bez fajerwerków.

Moje pierwsze spotkanie z Filipem Marlowe'm oraz Raymondem Chandlerem.
Całkiem przyjemne, choć nie wystrzałowe spotkanie.
Mnogość wątków czasem przytłacza podczas czytania, chociaż zapewne ma to na celu pobudzenie akcji i utrzymywanie intensywnego tempa zdarzeń w powieści. Częściowo to wychodzi, a częściowo właśnie przytłacza. Ogólnie... Pozytywnie odebrałam tą książkę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zagadka zamkniętego pokoju to bardzo dobra zagadka!
Bardzo przyjemny kryminał, świetnie mi się go czytało.
Sprawa morderstwa przedstawiona została w bardzo ciekawy sposób, intrygujący. Pojawiło się sporo zwrotów akcji, które zaskakiwały. Dużo różnych poplątanych wątków, intryg, tajemnic z przeszłości. Zakończenia nie przewidziałam, a to duży plus. W końcu o to chodzi. Powieść trzyma w napięciu, wciąga czytelnika. Nie jest może wybitna językowo ale nie musi być, fabuła i kreacje bohaterów wystarczają do pozytywnego odbioru i oceny.
Polecam przeczytać.
Powieść na jeden wieczór :)

Zagadka zamkniętego pokoju to bardzo dobra zagadka!
Bardzo przyjemny kryminał, świetnie mi się go czytało.
Sprawa morderstwa przedstawiona została w bardzo ciekawy sposób, intrygujący. Pojawiło się sporo zwrotów akcji, które zaskakiwały. Dużo różnych poplątanych wątków, intryg, tajemnic z przeszłości. Zakończenia nie przewidziałam, a to duży plus. W końcu o to chodzi....

więcej Pokaż mimo to