-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2020-05-11
Koniec przygody z Papierówkami, jeśli chodzi o główny wątek, to jednak dla gryzonia spore rozczarowanie, jednak sama historia przyjaźni młodych dziewczyn i wątek homoseksualny to jednak samo dobro. Ogólnie cały cykl b.polecam.
Koniec przygody z Papierówkami, jeśli chodzi o główny wątek, to jednak dla gryzonia spore rozczarowanie, jednak sama historia przyjaźni młodych dziewczyn i wątek homoseksualny to jednak samo dobro. Ogólnie cały cykl b.polecam.
Pokaż mimo to
Zazwyczaj gdy czytamy kogoś, kto decyduje się na formę literacką w postaci fragmentów, mamy wrażenie, że ktoś chce podzielić się z nami skrawkami myśli, że nie obchodzi go swoje dzieło, że jest one niepełne, bo poszatkowane. O ile z pierwszymi dwiema składowymi mogę się zgodzić i w tym przypadku, dostajemy strony z życia, chwile, czasem komentarz do cytatu prawosławnego świętego, jednak tu jest to pełne, te dwa trzy zdania mają moc. Część z nich znałem już z wywiadów Ciorana, tu, nie do końca układają się w całość, chyba, że jest nią postrzeganie śmierci jako czegoś o wiele mniej strasznego od narodzin, to narodziny nas degradują, skazują, niszczą.
Dobrze sięgnąć i powadzić się z częścią z nich.
Zazwyczaj gdy czytamy kogoś, kto decyduje się na formę literacką w postaci fragmentów, mamy wrażenie, że ktoś chce podzielić się z nami skrawkami myśli, że nie obchodzi go swoje dzieło, że jest one niepełne, bo poszatkowane. O ile z pierwszymi dwiema składowymi mogę się zgodzić i w tym przypadku, dostajemy strony z życia, chwile, czasem komentarz do cytatu prawosławnego...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-30
Nie jest to może literatura najwyższych lotów, ale dobrze pokazuje środowisko lwowskiego "Czerwonego Sztandaru" i jest napewno dziełem przełomowym, pokazującym w 1980 r. jak wyglądała rzeczywistość wejścia armii radzieckiej do Polski. To samo, ale inaczej to za to tułaczka z autorem po ZSRR w chwili wkroczenia sił niemieckich, od Turkiestanu do Moskwy.
Nie jest to może literatura najwyższych lotów, ale dobrze pokazuje środowisko lwowskiego "Czerwonego Sztandaru" i jest napewno dziełem przełomowym, pokazującym w 1980 r. jak wyglądała rzeczywistość wejścia armii radzieckiej do Polski. To samo, ale inaczej to za to tułaczka z autorem po ZSRR w chwili wkroczenia sił niemieckich, od Turkiestanu do Moskwy.
Pokaż mimo to2019-12-01
2019-12-11
Cenne po pierwsze śledztwo Pawła w końcu demontuje lata batalii o zdjęcie z Treblinki dzięki którem zasłynęła książka Grossa, po drugie pozwala zajrzeć nam do tego co kierowało ludźmi biorącymi udział w tym ochydnym procederze, czasem trochę szkoda, że nie próbuje tego wpisać w szerszy kontekst powojnia.
Cenne po pierwsze śledztwo Pawła w końcu demontuje lata batalii o zdjęcie z Treblinki dzięki którem zasłynęła książka Grossa, po drugie pozwala zajrzeć nam do tego co kierowało ludźmi biorącymi udział w tym ochydnym procederze, czasem trochę szkoda, że nie próbuje tego wpisać w szerszy kontekst powojnia.
Pokaż mimo to2019-12-15
Ciekawe spotkanie z najważniejszą wojenną powieścią Związku Radzieckiego, obok Życia i Losu Grossmana. Czasem mam wrażenie, że krytykowanie jej jest zabawą z poziomu walki z klasykami literatury rosyjskiej, jednak nie jest to poziom Tołstoja, do którego tak chętnie odwołuje się Erynburg poprzez swoich bohaterów. Zabawnym sie wydaje, że postacią najbardziej złożoną jest Lancier, zawsze idący z prądem bohater spod Verdun i bohater umiejacą dopasować się do każdego prądu i władzy, jednocześnie trudno do niej nie czuć obrzydzenia, podobnie jak większości Niemców. Ci ostatni nie są jednak wyjeci z artykułów Erenburga z Kresnej Zwiezdy, gdzie wzywał do ich wybicia, czy poezji, to antropolog, architekt, kupiec, którzy stają się karami, lecz mamy także Annę Roth bohaterkę wojny domowej w Hiszpanii. Zarówno Siergiej jak Mado są jednak płytcy i w swojej miłości i wyłącznie zaangażowani w sprawę komunistyczną. Czytelnikiem najmocniej wstrząsa opis zbrodni w Babim Jarze.
Ciekawe spotkanie z najważniejszą wojenną powieścią Związku Radzieckiego, obok Życia i Losu Grossmana. Czasem mam wrażenie, że krytykowanie jej jest zabawą z poziomu walki z klasykami literatury rosyjskiej, jednak nie jest to poziom Tołstoja, do którego tak chętnie odwołuje się Erynburg poprzez swoich bohaterów. Zabawnym sie wydaje, że postacią najbardziej złożoną jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-19
"Człowiek, który gapił się na kozy"
Gdybym chciał sprowadzić ją do jednego słowa to byłoby to "obrzydzenie", człowiek podający się za autora postanowił za wszelką cenę obrzucić czytelnika całą zawartością szamba, do którego wrzucono jego głównego bohatera i udaje mu się to. Polska wieś jest tu sprowadzona całkowicie do świata znanego z Płuczek, brak tu sprawiedliwych w rozumieniu zarówno judaistycznym, jak i wojennym, owszem na swój sposób dziecko jest ukrywane przez poszczególne rodziny, ale dlatego aby móc zadawać mu rozmaite tortury fizyczne i psychiczne, wykorzystać go fizycznie, także seksualnie. Ciemnogród, zacofanie i licznie zębów, gwałty, ciche morderstwa w małych gospodarstwach. No cóż już pierwszy opis książki "Wstrząsający debiut powieściowy Kosińskiego, zawierający wątki autobiograficzne" zawiera nieporozumienia i każe sobie postawić pytanie ile jest w nim prawdy, bo i prawdopodobnie nie autor, a pomysłodawca, nie debiut, bo i wcześniej pisał prace natury historycznej i zdecydowanie sprowadzający "wątki autobiograficzne" do tego, że autor ukrywał się na wsi polskiej z rodzicami.
"Człowiek, który gapił się na kozy"
Gdybym chciał sprowadzić ją do jednego słowa to byłoby to "obrzydzenie", człowiek podający się za autora postanowił za wszelką cenę obrzucić czytelnika całą zawartością szamba, do którego wrzucono jego głównego bohatera i udaje mu się to. Polska wieś jest tu sprowadzona całkowicie do świata znanego z Płuczek, brak tu sprawiedliwych w...
2019-12-21
2019-03-11
Ostre komentarze do rzeczywistości Stanów Zjednoczonych, Clowes pokazuje jak przekichane jest życie nastolatek w małym miasteczku. Trochę przypomina to konwencją Darię, szczególnie Enid, zmieniająca co chwilę fryzurę. Jest uparta, głośna, czasem zarozumiała, ale to tylko dodaje jej uroku. Nie boi się mówić otwarcie, co myśli, chyba, że jest to uczucie...
Mocne.
Ostre komentarze do rzeczywistości Stanów Zjednoczonych, Clowes pokazuje jak przekichane jest życie nastolatek w małym miasteczku. Trochę przypomina to konwencją Darię, szczególnie Enid, zmieniająca co chwilę fryzurę. Jest uparta, głośna, czasem zarozumiała, ale to tylko dodaje jej uroku. Nie boi się mówić otwarcie, co myśli, chyba, że jest to uczucie...
Mocne.
2019-03-05
W tym roku, w styczniu obchodziliśmy 100 lecie polskiego komiksu, w tym tomie "Dawnego komiksu polskiego..." możemy go w końcu przeczytać. Wydawana w lwowskim "Szczutku" historia wciąż nadaje się spokojnie do przeczytania, a nawet czasem pozwoli się uśmiechnąć, chociaż humor nie jest tam zazwyczaj najwyższych lotów, ale Mackiewicz okazuje się bardzo zdolnym rysownikiem. Niestety druga historia, opowiadająca o żołnierzu z Poznania jest już dużo gorsza, zarówno fabularnie, jak rysunkowo.
W tym roku, w styczniu obchodziliśmy 100 lecie polskiego komiksu, w tym tomie "Dawnego komiksu polskiego..." możemy go w końcu przeczytać. Wydawana w lwowskim "Szczutku" historia wciąż nadaje się spokojnie do przeczytania, a nawet czasem pozwoli się uśmiechnąć, chociaż humor nie jest tam zazwyczaj najwyższych lotów, ale Mackiewicz okazuje się bardzo zdolnym rysownikiem....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-11
Oj czegóż tu dobrego nie ma, prosto z galicyjskiego Szczutka:
Piotr i Piotrowa ofiary kryzysu ekonomicznego, wpadają a genialny pomysł przespania go za pomocą gazu i śpią bagatela 100 lat...a w tym czasie... Chińczycy opanowali Warszawę do 2025 r. cerkiew na placu Saskim jest wielką pagodą, ludność polska mocno spokorniała.
Pan Hilary, czyli 100% dziedzica kresowego made in Zagłoba, udaje się do Warszawy. Gdy majątek zagrożony reformą, od Żydów pożyczać trzeba, na głowie żona i teściowa, czas jechać tam gdzie gonitwy na Służewiu mają się dobrze, Warszawianki są chętne...przystojnemu, łysemu, ważącemu 100 kilo jegomościowi, a i kabaret odwiedzić można.
Zaskakuje chyba najmocniej całkiem sporo erotyzmu, a nawet golizny, oczywiście dziś większość relacji damsku-męskich i co tu dużo mówić, nagabywania i molestowania kobiet budzi raczej niesmak, podobnie jak antysemityzm. Świetna podróż do komiksu z połowy lat 20. Świeża kreska, a i czasem żart dosadny. Duże brawa dla redaktora/ doktora Adama Ruska.
Oj czegóż tu dobrego nie ma, prosto z galicyjskiego Szczutka:
Piotr i Piotrowa ofiary kryzysu ekonomicznego, wpadają a genialny pomysł przespania go za pomocą gazu i śpią bagatela 100 lat...a w tym czasie... Chińczycy opanowali Warszawę do 2025 r. cerkiew na placu Saskim jest wielką pagodą, ludność polska mocno spokorniała.
Pan Hilary, czyli 100% dziedzica kresowego made in...
2019-02-11
Oby więcej książek historycznych pisanych w tak przystępny sposób, jednocześnie pełnych faktografii, ciekawostek i fragmentów źródeł. Czyta się świetnie, szczególnie przyczyny tego pięknego samobójstwa (jak brzmi tytuł innej książki na temat I WŚ), opis wojen bałkańskich podany w sposób strawny i klarowny. Szczególnie rozbudowany kontekst społeczny pierwszej połowy wojny. Widać szczególnie rękę Górnego w tym dziele, którego warto czytać wszystko co popełnił.
Można oczywiście zarzucić wtórność, brak własnych badań, tylko po co?
Brakuje tylko frontu w Palestynie i Mezopotamii :(
Oby więcej książek historycznych pisanych w tak przystępny sposób, jednocześnie pełnych faktografii, ciekawostek i fragmentów źródeł. Czyta się świetnie, szczególnie przyczyny tego pięknego samobójstwa (jak brzmi tytuł innej książki na temat I WŚ), opis wojen bałkańskich podany w sposób strawny i klarowny. Szczególnie rozbudowany kontekst społeczny pierwszej połowy wojny....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-01
Bardzo wyczerpująca monografia oparta na szerokiej bazie źródłowej. Szczególnie ciekawie pokazane są relacje wewnątrz polskiej inteligencji, pełne niejednoznaczności, oraz wpływy pokolenia dziadków na wnuki. Szkoda tylko, że ograniczające się głównie do literatury polskojęzycznej na ten temat.
Bardzo wyczerpująca monografia oparta na szerokiej bazie źródłowej. Szczególnie ciekawie pokazane są relacje wewnątrz polskiej inteligencji, pełne niejednoznaczności, oraz wpływy pokolenia dziadków na wnuki. Szkoda tylko, że ograniczające się głównie do literatury polskojęzycznej na ten temat.
Pokaż mimo to2019-02-01
Doskonałe studium przypadku, mikrohistoria jednej, warszawskiej rodziny, piszącej korespondencję do syna w Tel Awiwie. Wycieczka do świata nękanego przez wiele codziennych problemów, kryzys w handlu, szkarlatyna na mieście, podwyżka cen towarów PPG, czy choroba umysłowa jednego z synów. Ludzie, którzy czują się w Polsce niepotrzebni, myślą wciąż w większości o przeprowadzce do Palestyny, ale interesy i korzenie w diasporze są silne. W tle gdzieś majaczy Żabotyński, gdzieś słychać o bojkotach handlowych, czy strajkach, o trudnościach w znalezieniu zatrudnienia większych dla Żydów. Jednak co może dziwić, praktycznie brak tu wzmianek o antysemityzmie jako takim.
Doskonałe studium przypadku, mikrohistoria jednej, warszawskiej rodziny, piszącej korespondencję do syna w Tel Awiwie. Wycieczka do świata nękanego przez wiele codziennych problemów, kryzys w handlu, szkarlatyna na mieście, podwyżka cen towarów PPG, czy choroba umysłowa jednego z synów. Ludzie, którzy czują się w Polsce niepotrzebni, myślą wciąż w większości o przeprowadzce...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-22
"Komiczna stara baba" i "spoko", to będą frazy, które zaczną wkurzać mniej więcej po 3-5 użyciu w tym tomie. Autorka oddala się tym razem od Lipowa, pozostawiając swojską komendę pachnącą ciastem przygotowanym przez rodzicielkę Daniela do pobliskich Żabich Dołów. Zima zostaje zastąpiona przez późne lato, gruby policjant z wąsem przez policjanta przypominającego bohatera z filmów lat 80 i drugiego niewyględnego amanta cytującego mądrości rodem z Wikicytatów. Klementyna Kopp nadal jest najciekawszą z postaci i nadal nie jest wykorzystana, no chyba, że do powyższego wkurzania czytelnika/czki.
Czy jest lepiej? Bardzo to wszystko schematyczne, na szczęście autorka pozbyła się maniery z poprzedniego tomu polegającej na zostawieniu nas o krok przed rozwiązaniem sprawy (no dobra, zmniejszyła tego częstotliwość), ale główny "złol" na końcu powinien kręcić wąsa. Lipowo miało w sobie jakiś ukryty, pierwotny czar małomiasteczkowości, tu tego nie czujemy, letnisko nad jeziorem przypomina mi trochę wyprawy w latach 90 do podobnych "kurortów", środowisko PGRu czujemy tylko w jednej scenie z lokalnymi pijaczkami, całkowicie zresztą niewykorzystanej.
"Komiczna stara baba" i "spoko", to będą frazy, które zaczną wkurzać mniej więcej po 3-5 użyciu w tym tomie. Autorka oddala się tym razem od Lipowa, pozostawiając swojską komendę pachnącą ciastem przygotowanym przez rodzicielkę Daniela do pobliskich Żabich Dołów. Zima zostaje zastąpiona przez późne lato, gruby policjant z wąsem przez policjanta przypominającego bohatera z...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-15
Czego my tu nie mamy... Spisek światowy, nieudolna władza z brodatym ministrem obrony i przewodniczącym naczelnikiem. Rosyjskie tanki zajmujące skrawek po skrawku najjaśniejszą Rzeczpospolitą, jak zawsze zdradzoną przez sojuszników. Młodego historyka z dziećmi i żoną, podoficera nie mającego chęci już dalej żyć, mafioza-badylarza umiejącego zrobić biznes w każdej sytuacji, a i zapomniałbym Angelę Merkel lecącą w jednym samolocie z byłym prezydentem Francji o postury pingwina.
Bardzo średnia sensacja z mocno bijącymi po oczach politycznymi przekonaniami autora, gdyby nie one można by było spokojnie przeczytać to między jednym opóźnieniem PKP, a drugim.
Czego my tu nie mamy... Spisek światowy, nieudolna władza z brodatym ministrem obrony i przewodniczącym naczelnikiem. Rosyjskie tanki zajmujące skrawek po skrawku najjaśniejszą Rzeczpospolitą, jak zawsze zdradzoną przez sojuszników. Młodego historyka z dziećmi i żoną, podoficera nie mającego chęci już dalej żyć, mafioza-badylarza umiejącego zrobić biznes w każdej sytuacji,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-15
To dzieło obraża swoją głupotą czytelnika na każdym kroku, czytelnika, które wie cokolwiek na temat historii Hiszpanii, religii, czy nawet tego jak działają społeczeństwa i co najgorsze jest najbardziej grafomańskim dziełem autora. Przy Początku Inferno jawi się jako powieść epokowa. Ale jeżeli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o Gaudim, a ma akurat awarie internetu i spalił swoją encyklopedię, może sięgnąć po Browna.
A i nie krzywdźcie swoich znajomych kupując komukolwiek tę cegłę na prezent...
To dzieło obraża swoją głupotą czytelnika na każdym kroku, czytelnika, które wie cokolwiek na temat historii Hiszpanii, religii, czy nawet tego jak działają społeczeństwa i co najgorsze jest najbardziej grafomańskim dziełem autora. Przy Początku Inferno jawi się jako powieść epokowa. Ale jeżeli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o Gaudim, a ma akurat awarie internetu i spalił...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-15
Matyja jest dziś zdecydowanie najciekawszym komentatorem polskiego piekiełka i transformacji. Szkoda, że przynajmniej na króktką metę lektura ta nie napawa optymizmem i wytyka państwu nad Wisłą wszystkie błędy z zabójczą celnością, mgliście tylko odnosząc się do tego, że może by tak...
Matyja jest dziś zdecydowanie najciekawszym komentatorem polskiego piekiełka i transformacji. Szkoda, że przynajmniej na króktką metę lektura ta nie napawa optymizmem i wytyka państwu nad Wisłą wszystkie błędy z zabójczą celnością, mgliście tylko odnosząc się do tego, że może by tak...
Pokaż mimo to
Potworna grafomania i książka z tak dyskretnym kluczem, że bije nas po głowie na każdej stronie. Biedna, przedwojenna prawica...
Potworna grafomania i książka z tak dyskretnym kluczem, że bije nas po głowie na każdej stronie. Biedna, przedwojenna prawica...
Pokaż mimo to