Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota

- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2019-11-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-11-13
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326829499
- Tagi:
- historia historia II wojny światowej historia Polski Holocaust II wojna światowa kradzież literatura faktu moralność obóz koncentracyjny okrucieństwo okupacja hitlerowska Polacy PRL reportaż transformacja ustrojowa Żydzi
- Inne
Ona: - Czy chodzenie tam to był grzech? Jak one już były martwe a tu bida była, to nie jest grzech. Tak se myślę. A pan myśli, że to był grzech, rąbać te ciała, szukać tam grosza jakiegoś?
Ja: - To ludzie byli.
Ona: - Ale nieżywe.
To nie były incydenty, ale proceder, który - niemal na masową skalę - trwał przez lata. Na terenie byłych obozów zagłady w Sobiborze i Bełżcu, w mogiłach setek tysięcy ofiar mieszkańcy pobliskich wsi – mężczyźni, kobiety i dzieci - prowadzili wykopki w poszukiwaniu „żydowskiego złota”. Prochy zmieszane z ziemią przepłukiwali w rzece lub specjalnie wykopanych dołach, tzw. płuczkach. Paweł Piotr Reszka, laureat Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, zbiera głosy układające się w przerażającą opowieść o zobojętnieniu . Jak to możliwe, że po Zagładzie mogła przyjść „gorączka złota”? Co kierowało kopaczami i co dzisiaj myślą o tym ich potomkowie?
"Mi to obojętne. To nie ja zrobiłem" mówi syn jednego z tych, którzy naruszali ziemię w poszukiwaniu złota Żydów. Reporter szuka kogoś, kogokolwiek, kto powiedziałby dzisiaj: "To było zło". I może jeszcze: "Nie powinniśmy". Im dalej w lekturze, tym wyraźniej widać, że to reporter i jego upominanie się o szacunek dla zmarłych jest jasnym promieniem owej mrocznej opowieści. A naszym obowiązkiem - towarzyszenie mu w tej samotnej podróży.
Magdalena Kicińska
Jak można trzymać w dłoni, nad grobem kawałek metalu z ludzkiej szczęki i nie łączyć go z człowiekiem? Jak to możliwe, że tyle lat po wojnie ludzie nie byli w stanie odróżnić dobra od zła? – pyta Paweł Piotr Reszka. Nikogo i niczego nie usprawiedliwia. Ale usiłuje zrozumieć. Czy mu się udaje? Da się to wszystko pojąć? „Płuczki” to porażające świadectwo. Solidny, dojrzały reportaż.
Wojciech Tochman
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 915
- 1 205
- 282
- 107
- 87
- 70
- 59
- 56
- 41
- 36
OPINIE i DYSKUSJE
Wstrząsająca!
Wstrząsająca!
Pokaż mimo toNa początek taka uwaga: dla młodego czytelnika, który nie był w Bełżcu i Sobiborze i może nawet o nich nie słyszał, książka jest wyciskaczem łez i grą na emocjach. Brakuje opisu tła historycznego. Brak wprowadzenia, brak poinformowania czytelnika w dosadny sposób, kto i po co zorganizował obozy i co tam robił. Czytelnicy znający historię sami sobie dopowiedzą i wtedy książka już nie jest taka szokująca. Podkreślam: książka. Bo to, co tam się działo, co robili hitlerowcy z ludźmi w tych miejscach jest szokujące i przerażające. To co było potem, czyli tzw płuczki czyli szukanie żydowskiego złota traci wobec tej wiedzy na tragizmie i jest po prostu szokujące i nieetyczne. Ale czy przerażające? Nie, bo człowiek taki był, jest i będzie, w Polsce i w każdym innym kraju, wie o tym każdy, kto choć trochę interesuje się ludzką naturą. Teraz też są hieny cmentarne pod każdą szerokością geograficzną, na różną skalę. Z książki wynika, że poszukiwaniem złota po zamordowanych zajmowali się nie tylko miejscowi, ale także przyjezdni, ludzie z innych regionów tzw. poszukiwacze. Ich bardziej potępiam niż ludność miejscową, która przez lata żyła w cieniu obozu i pod wpływem niemieckiej propagandy. Kłamstwo często powtarzane staje się prawdą. Oni w te "prawdę" uwierzyli.
Autor nie jest obiektywny w swoim reportażu, jest on napisany tendencyjnie, ale uważam, że to bardzo potrzebna książka i koniecznie trzeba ją przeczytać, aby pozbyć się wiary w świętość narodu polskiego. Bez tej wiary i z niewygodną wiedzą też można być dobrym patriotą.
Na początek taka uwaga: dla młodego czytelnika, który nie był w Bełżcu i Sobiborze i może nawet o nich nie słyszał, książka jest wyciskaczem łez i grą na emocjach. Brakuje opisu tła historycznego. Brak wprowadzenia, brak poinformowania czytelnika w dosadny sposób, kto i po co zorganizował obozy i co tam robił. Czytelnicy znający historię sami sobie dopowiedzą i wtedy...
więcej Pokaż mimo toBardzo mocny reportaż. Trudno o nim napisać parę słów, bo wstrząsnął mną do głębi.
Autor pokazuje, że historia nigdy nie jest czarno - biała, wszystkie narody mają zapisane na jej kartach i dobre, i złe uczynki, jednak należy rozliczyć sie z przeszłością, by budować przyszłość na zdrowych fundamentach.
Bardzo mocny reportaż. Trudno o nim napisać parę słów, bo wstrząsnął mną do głębi.
Pokaż mimo toAutor pokazuje, że historia nigdy nie jest czarno - biała, wszystkie narody mają zapisane na jej kartach i dobre, i złe uczynki, jednak należy rozliczyć sie z przeszłością, by budować przyszłość na zdrowych fundamentach.
Ten reportaż wstrząsnął mną dogłębnie. Parszywość i chciwość ludzka nie zna granic. Jeszcze bardziej uderzające jest to, że to nie były pojedyncze incydenty (których swoją drogą też by się nie dało nijak usprawiedliwić),ale okropny, niechlubny proceder. I nawet po latach duża część z tych ludzi nie ma żadnych odruchów empatii, wrażliwości, może nawet jakiejś ogólno pojętej auto-refleksji, że to co robili oni lub ich rodzice/dziadkowie było po prostu nikczemne.
Ten reportaż wstrząsnął mną dogłębnie. Parszywość i chciwość ludzka nie zna granic. Jeszcze bardziej uderzające jest to, że to nie były pojedyncze incydenty (których swoją drogą też by się nie dało nijak usprawiedliwić),ale okropny, niechlubny proceder. I nawet po latach duża część z tych ludzi nie ma żadnych odruchów empatii, wrażliwości, może nawet jakiejś ogólno pojętej...
więcej Pokaż mimo toHistoria z morałem lub etyką w tle zapukała do biednych chat okolic Sobiboru, Bełżca, Naroli i Żłobka. Mieszkańcy borykają się z nią do dnia dzisiejszego. Paweł Piotr Reszka zaciekawił siebie i czytelników, poddaje tym samym pod osąd niejednoznaczne zachowania.
Historia z morałem lub etyką w tle zapukała do biednych chat okolic Sobiboru, Bełżca, Naroli i Żłobka. Mieszkańcy borykają się z nią do dnia dzisiejszego. Paweł Piotr Reszka zaciekawił siebie i czytelników, poddaje tym samym pod osąd niejednoznaczne zachowania.
Pokaż mimo toMam z tą książką pewien problem. Uważam, że potrzebujemy rozliczenia z przeszłością, ale rozliczenia rzetelnego. Obiektywnego, opartego na dowodach i bez emocji.
Książka podzielona jest na kilka części, choć dotyczy plądrowania miejsc Zagłady po obozach w Bełżcu i Sobiborze.
Uważam, że to jako całość nie spełnia warunków reportażu. Części dotyczące kopaczy z Bełżca mają raczej wspominkowy charakter, może są próbą rozliczenia się mieszkańców z rodzinną przeszłością. Autor rozmawia z kopaczami i ich rodzinami. Nieco lepiej wypada część dotycząca kopaczy z Sobiboru, może przez to, że jest lepiej udokumentowana.
No właśnie, rozmowy z kopaczami/ich rodzinami. To główne źródło informacji o zdarzeniach. Źródło nie zawsze wiarygodne. Ludzie nie chcą pamiętać/ nie pamiętają/nie przyznają się, bo: wstyd, wszyscy kopali, takie czasy i bieda.
Poza tym autor nie wydaje się obiektywny, ma określony negatywny stosunek do procederu i sprawców (z dzisiejszej perspektywy zrozumiały),ale od reportera wymaga się więcej. Niektóre pytania zadawane przez autora kopaczom (pytanie o kopanie w niedziele i niejedno podkreślenie religijności kopiących ma pokazać, że zły chciwy, Polak katolik kopie w żydowskiej zbiorowej mogile po ZŁOTO??). Niektóre podsumowania wypowiedzi też ewidentnie stronnicze (ech gryzie mnie ta część dotyczą Bełżca). Czasem ciężko się czyta, bo nie wiadomo czyją historię akurat czytamy (a redakcja tekstu, to przepraszam, spała???)
Na tym tle lepiej wypada cześć poświęcona kopaczom z Sobibru. Autorowi udało się dotrzeć do akt sądowych i wyroków. Tu jest po prostu więcej dowodów.
Zabrakło mi książce porządnego tła historycznego. Ewidentnie informacje historyczne podane w przypisach na końcu książki (źle się do nich zagląda!, a trzeba) mogłyby stanowić jakiś rozdział w książce, jako spojrzenie m.in. na podejście władz do terenów (mocno zaniedbanych po wojnie, i do lat 60-tych) do obozach zagłady. To bardzo ważny aspekt problemu, a został pokazany jakby mimochodem. Jak wiadomo okazja czyni złodzieja, albo i hienę cmentarną (nie usprawiedliwiam, próbuję zrozumieć i umieszczam człowieka w kontekście.)
Wydaje mi się, że nigdy nie poznamy skali problemu, świadkowie/sprawcy wymierają, dowodów rzeczowych i pisanych mało. Spekulacje co do skali mogą być niedoszacowane, albo przeszacowane.
Mam z tą książką pewien problem. Uważam, że potrzebujemy rozliczenia z przeszłością, ale rozliczenia rzetelnego. Obiektywnego, opartego na dowodach i bez emocji.
więcej Pokaż mimo toKsiążka podzielona jest na kilka części, choć dotyczy plądrowania miejsc Zagłady po obozach w Bełżcu i Sobiborze.
Uważam, że to jako całość nie spełnia warunków reportażu. Części dotyczące kopaczy z Bełżca mają...
Nie sądziłam, że po szoku "Sąsiadów" Jana Tomasza Grossa coś jeszcze tak mocno mnie poruszy. Czytając o Zagładzie, człowiek po pewnym czasie obojętnieje. Przyjmuje to wszystko rozumem, nie emocją. Szuka przyczyn, zależności, dalekosiężnych skutków. Jedyne, co potem czuje, to żal. Żal po utraconych Żydach i ich kulturze. Stępiony ból, że jednak Polacy tak wspaniali nie byli, jak podawano na lekcjach historii. Że byli wśród nich szmalcownicy, że wybawicieli takich jak Sendlerowa i jej pomocników było tak niewielu. Że większość chciała po prostu przeżyć. Że samo przeżycie wojny bywało wyczynem.
Aż przyszły "Płuczki" Pawła Piotra Reszki. Nudności, wstręt, przerażenie, potworny wprost żal. Nie miałam pojęcia, jak bardzo wojna i związane z nią strach i bieda demoralizuje ludzi. Całe społeczeństwa. Jak bardzo się to wszystko rozpada. Jak brak reakcji lub słaba reakcja władz powojennych staje się przyzwoleniem na robienie rzeczy głęboko niemoralnych. W tym przypadku na grabież zwłok, grzebanie w nich, rozkawałkowywanie, by dobrać się do kosztowności. By następnie je sprzedać lub nosić na sobie. Bo i takie przypadki się zdarzały.
I tak wiem, kto to wszystko zaczął. Nie jestem Niemką, choć marna to pociecha. Jak to szło? "Jeśli studiujesz historię i nigdy nie czujesz się wściekły, zbulwersowany czy zawiedziony, to tak właściwie nie studiujesz historii". Czyżby historia była nauką dla masochistów? A może jest dla ludzi, którzy nie dają się nabrać na gładkie słowa, którzy lubią sprawdzić, co jest pod spodem? Odkryć niejednoznaczność pojęć takich jak dobro i zło, oprawca i ofiara, świadek i pomocnik.
Nie sądziłam, że po szoku "Sąsiadów" Jana Tomasza Grossa coś jeszcze tak mocno mnie poruszy. Czytając o Zagładzie, człowiek po pewnym czasie obojętnieje. Przyjmuje to wszystko rozumem, nie emocją. Szuka przyczyn, zależności, dalekosiężnych skutków. Jedyne, co potem czuje, to żal. Żal po utraconych Żydach i ich kulturze. Stępiony ból, że jednak Polacy tak wspaniali nie byli,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSzok, niedowierzanie, przerażenie... To moje odczucia po przeczytaniu książki Pawła Piotra Reszke ,, Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota ''. Moi jakim zdaniem nie ma usprawiedliwienia dla hien przeszukujących miejsca spoczynku zwłok. Złości mnie głupota tych ludzi, którzy tłumaczą się, że robili to z biedy lub że teren nie był ogrodzony i nie było tabliczek zakazujących wejścia.Dobrze wiedzieli co robią, a robili to z chciwości i chęci łatwego zarobku. Brakuje słów na hipokryzję i podwójną moralność,,kopaczy" ,w niedzielę nie kopali, bo to przecież dzień świąteczny a przykazań trzeba przestrzegać?!!! I na koniec kilka cytatów, które bardzo mnie poruszyły i stanowią kwintesencję mojej opinii:
,,... to kopanie to i tak nie pomogło, ani nie zaszkodziło temu umarłemu. Nic złego nikt nie zrobił...''
,,... jedną ręką za włosy trzymał i rydlem walił w szyję żeby głowę obciąć..."
,,... różowa masa, między tym kości i głowy .Mówili na to rąbanka, łopatami i na bok...''
,,... złoto było, a pan by nie wziął? ..."
Szok, niedowierzanie, przerażenie... To moje odczucia po przeczytaniu książki Pawła Piotra Reszke ,, Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota ''. Moi jakim zdaniem nie ma usprawiedliwienia dla hien przeszukujących miejsca spoczynku zwłok. Złości mnie głupota tych ludzi, którzy tłumaczą się, że robili to z biedy lub że teren nie był ogrodzony i nie było tabliczek...
więcej Pokaż mimo toNiektórzy maja problem, że autor nie ocenia, nie wchodzi mocno w psychikę tych ludzi, dla mnie to dobrze, człowiek może sam wyciągnąć wnioski, niektórych może zmusi do myślenia,dlaczego tak się działo,zastanowić się "czy to jest we mnie"
Niektórzy maja problem, że autor nie ocenia, nie wchodzi mocno w psychikę tych ludzi, dla mnie to dobrze, człowiek może sam wyciągnąć wnioski, niektórych może zmusi do myślenia,dlaczego tak się działo,zastanowić się "czy to jest we mnie"
Pokaż mimo tozbyt chaotycznie poprowadzona chronologia
brakowało mi też pogłębionego komentarza historycznego na temat tamtych zdarzeń, ciekawie było czytać wypowiedzi osób ale czuję duży niedosyt
co moim zdaniem książka robi dobrze, o czym się rzadko wspomina w opiniach/recenzjach to nieoczywistości dobra i zła i wielowątkowość tej sytuacji — tak, niektórzy rabowali przez podłość, ale innych zmusiła powojenna bieda
zbyt chaotycznie poprowadzona chronologia
więcej Pokaż mimo tobrakowało mi też pogłębionego komentarza historycznego na temat tamtych zdarzeń, ciekawie było czytać wypowiedzi osób ale czuję duży niedosyt
co moim zdaniem książka robi dobrze, o czym się rzadko wspomina w opiniach/recenzjach to nieoczywistości dobra i zła i wielowątkowość tej sytuacji — tak, niektórzy rabowali przez podłość,...