-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać1
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać4
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać4
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2022-06-19
2021-02-25
2016-04-11
2017-02-08
Dla tej powieści zarwałem całą noc, a potem jeszcze długo nie mogłem zasnąć. Warto było, gdyż dawno już nie czytałem tak dobrze opowiedzianej historii o przyjaźni i miłości. Pamiętam, że dużo emocji wyzwoliła we mnie przeczytana dawno temu powieść pt. "Inne zasady lata". Z tą jest bardzo podobnie.
Pomimo tego, że już na samym początku książki zdradzone zostaje jej zakończenie, akcja rozwija się pomału i i krok za krokiem prowadzi do dramatycznego, wstrząsającego i druzgocącego finału. Dodatkowym atutem jest kształt narracji - prowadzona jest z punktu widzenia większości bohaterów, a wyróżnione kursywą ich myśli wzbogacają obraz przeżyć i dodają dramatyzmu.
Główną bohaterką jest Maisie, kobieta w średnim wieku, dobra i wyrozumiała matka, opiekuńcza córka i oddana innym przyjaciółka. Wspomina ona swojego szesnastoletniego syna, Jeremy'ego, który zginął w tragicznym wypadku.
Opowiada ona historię kilku dni z czasu zaginięcia i poszukiwań syna. 1. stycznia 1995 roku Jeremy spotkał się ze swoim najlepszym przyjacielem Rave'm i kilkoma kolegami w parku. Po wspólnie spędzonym wieczorze oddalił się wraz z Rave'm w nieznanym kierunku i nie wrócił do domu. Wszczęto poszukiwania.
Rano, 6. stycznia Rave zostaje odnaleziony na moście przy tamie. Jest załamany i zdruzgotany. Chce skoczyć w przepaść. Koledzy, którzy natknęli się na niego, nie rozumieją jego motywów, a Rave zaznacza, że prawdę powie tylko Maisie...
Zakończenie powieści jest bardzo dramatyczne. Emocje szarpią każdym bohaterem, ludzka bezradność wobec śmierci krzyżuje się z siłą miłości, a przebaczenie zwycięża w świetle dominującego bólu i cierpienia po utracie ukochanej osoby
Dla tej powieści zarwałem całą noc, a potem jeszcze długo nie mogłem zasnąć. Warto było, gdyż dawno już nie czytałem tak dobrze opowiedzianej historii o przyjaźni i miłości. Pamiętam, że dużo emocji wyzwoliła we mnie przeczytana dawno temu powieść pt. "Inne zasady lata". Z tą jest bardzo podobnie.
Pomimo tego, że już na samym początku książki zdradzone zostaje jej...
2017-08-07
7.08.2017.
Pierwszy raz czytałem tę powieść prawie trzy lata temu i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pomimo tego, że upłynęło tyle czasu, nie zmieniłem o niej zdania - ta opowieść jest naprawdę fantastyczna. Dzięki drugiemu czytaniu utwierdziłem się w prawdziwości własnego systemu filozoficzno-egzystencjalnego i czuję, że jestem na dobrej drodze.
28.09.2014.
"Położyłem dłoń na jego karku, przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem (...) Śmialiśmy się, gadaliśmy i patrzyliśmy w gwiazdy.
- Chciałbym, żeby zaczęło padać - powiedział.
- Nie potrzebuję deszczu - odparłem. - Potrzebuję ciebie.
Pisał palcem swoje imię na moich plecach. A ja pisałem swoje imię na jego."
Zacznę chyba od tego, że w opowieści tej nie znajdzie się serii złotych cytatów, gdyż sama w całości jest jednym wielkim złotym cytatem. I to pod każdym względem! Z dialogów bohaterów powinno się brać przykład - nauczmy się z tej książki, jak rozmawiać z matką, z ojcem, z dorastającym synem, z najlepszym przyjacielem, z kimś, kto może wydawać się nam obojętny i z kimś, kto jest dla nas niezastąpiony. Nauczmy się jeszcze tolerancji, akceptacji, zrozumienia, zaufania wobec wszystkich - przecież to my sami kształtujemy świat i jego wszelkie walory i niedostatki, a nie on nas! To my, ludzie, odpowiadamy nie tylko za siebie, ale także po części za innych, idąc z nimi ramię w ramię lub stojąc w opozycji do nich.
Osobiście uważam, że pisarz, który potrafi w taki sposób uformować i przelać na papier swoje myśli i poglądy, jak to zrobił Benjamin Alire Saenz w "Innych zasadach lata" (tłumaczenie musi się przecież na czymś opierać), jest osobą wrażliwą i piękną wewnętrznie. Jest genialnym obserwatorem świata i potrafi wyciągać wnioski, później je analizować i przedstawiać innym.
Rzadko zdarza się, bym postawił książce najwyższą notę (ta jest trzecia na LC), ale dla tej powieści chyba zabrakło mi skali. Ktoś może zastanowić się - nad czym ten zachwyt? Książka jak książka! Już odpowiadam. Urzekły mnie dialogi i sposób, w jaki zostały przedstawione nierzadko proste sprawy - rozmowy rodziców z dziećmi o narkotykach, używkach, seksie, winie i karze za wyrządzone zło, i te rozmowy pomiędzy nimi są niesamowicie rzeczowe, trafne i podszyte żartem. Są jeszcze rozmowy dzieci z rodzicami (bo to nie to samo, gdy zachodzi sytuacja odwrotna) o potrzebach zrozumienia ich i wymogu pewnej dozy zaufania (Mamo! Tato! Przecież mam już 15 lat!). Są i rozmowy rówieśników, kolegów, przyjaciół, najlepszych przyjaciół. Z rozmów Ariego i Dantego promieniuje wręcz obopólna fascynacja, uzupełniają się w każdym calu, pomimo tego że różnią się zupełnie, ale za to ich wypowiedzi nacechowane są specyficznymi oczekiwaniami - szanuj mnie za moją inność, a ja uszanuję ciebie. Zresztą, chłopcy nie muszą nic mówić, by się porozumieć!
"Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za własne uczucia, ale też za uczucia, które wzbudzamy u innych". Cytat ten może odnosić się nie tylko do głównych bohaterów, ale i do pozostałych postaci - rodziców Dantego, rodziców Arystotelesa i ich wzajemnych relacji z synami. A wszystko zaczęło się tak niewinnie - po prostu spotkali się na miejskim basenie i jeden zaproponował drugiemu, że go nauczy pływać. Ta jedna chwila zadecydowała o wszystkim, ta jedna chwila wywołała "lawinę" wspólnych rozmów, uśmiechów, łez, tęsknoty i obopólnego uwielbienia. Dante, pisząc listy z Chicago, za każdym razem przypomina Ariemu, że ogromnie za nim tęskni. Ari zachowuje się bardziej powściągliwie wobec Dantego, co w pewien sposób razi go, ale wg ustalonych zasad szanuje przyjaciela. Po prostu cierpliwie czeka na niego.
Analizę można by było ciągnąć jeszcze długo, ale czy warto jakimś tam omówieniem zastąpić lekturę książki? Oczywiście, że nie! Zatem do dzieła i czytajcie o historii przyjaźni Dantego i Arystotelesa, bo za każdym razem, gdy ktoś zaczyna czytelniczy dialog, ich miłość odżywa na nowo.
7.08.2017.
Pierwszy raz czytałem tę powieść prawie trzy lata temu i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pomimo tego, że upłynęło tyle czasu, nie zmieniłem o niej zdania - ta opowieść jest naprawdę fantastyczna. Dzięki drugiemu czytaniu utwierdziłem się w prawdziwości własnego systemu filozoficzno-egzystencjalnego i czuję, że jestem na dobrej drodze.
28.09.2014.
"Położyłem...
2018-01-31
- Elio, Elio, Elio, Elio...
- Oliver, Oliver, Oliver, Oliver...
Na okładce książki napisano, że jest to "przeszywająca serce elegia o ludzkiej namiętności, której nie da się zapomnieć". Rzeczywiście tak jest.
Miłość w powieści Acimana ma wiele wymiarów: jest gwałtowna i natarczywa, bezkompromisowa i obezwładniająca, głęboka i melancholijna, jest także niebezpieczną grą, gdyż wyzwala serie sprzecznych emocji, począwszy od uzależnienia i tęsknoty, podziwu i uwielbienia, pożądania i obsesji, a skończywszy na uczuciach zazdrości, nienawiści, nawet emocjonalnej pustki i śmierci.
Gorące lato na włoskiej Rivierze. Do domu profesora Perlmana przyjeżdża Oliver, doktorant filozofii. Ma on pomagać swemu gospodarzowi w prowadzeniu dokumentów oraz skończyć pisać własną książkę o Heraklicie. Poznaje tu syna profesora, siedemnastoletniego Elio. Letnie dni w posiadłości Perlmanów mijają wolno i leniwie. Profesorstwo najchętniej przesiaduje w ogrodzie, bawiąc swoich gości, Elio spędza czas na czytaniu, pływaniu, transkrybowaniu muzyki lub obserwowaniu gościa, który to, zdaje się, ignoruje i unika nastolatka. Z czasem zaczynają rozmawiać i spędzać ze sobą więcej czasu. Elio zakochuje się w Oliverze na zabój, wyznaje mu swe uczucia. Początkowo mężczyzna boi się i traktuje chłopca chłodno i z dystansem, lecz z czasem ulega jego urokowi.
Czas wakacji ucieka szybko. Elio przywiązuje się do Olivera, praktycznie nie odstępuje go na krok, chce spędzić z nim jak najwięcej czasu, gdyż czuje, że wkrótce go straci. Wakacje się kończą i nadchodzi czas rozstania. Dla Elio jest ono druzgocące.
Ciekawymi postaciami powieści są rodzice Elio. W procesie wychowywania syna dają mu dużo swobody, nie kontrolują go i nie narzucają własnych opinii. Uczą go samodecydowania i szanują jego wybory. Od samego początku, czyli od dnia przybycia do ich domu Olivera, są oni niemymi świadkami rodzącej się fascynacji i pierwszej miłości ich syna. Obserwują, lecz nie wtrącają się, akceptują i niczym się nie zdradzają.
Jedynym mankamentem książki jest jej zakończenie oraz trzecia część pt. "Syndrom San Clemente". Scena w rzymskiej księgarni podczas wieczorku autorskiego rozbija całość powieści na dwie nierówne części, a samo zakończenie rozwleka akcję. Wszystko to, co obejmuje daleką przyszłość bohaterów mogło zostać ujęte w jednym akapicie. Byłoby to całkowicie wystarczające.
Zastanawia mnie także coś innego: ciekawe, jak wyglądałaby cała powieść, gdyby prowadzona była z punktu widzenia Olivera...
- Elio, Elio, Elio, Elio...
- Oliver, Oliver, Oliver, Oliver...
Na okładce książki napisano, że jest to "przeszywająca serce elegia o ludzkiej namiętności, której nie da się zapomnieć". Rzeczywiście tak jest.
Miłość w powieści Acimana ma wiele wymiarów: jest gwałtowna i natarczywa, bezkompromisowa i obezwładniająca, głęboka i melancholijna, jest także niebezpieczną grą,...
2008
2020-06-18
Z ogromną przyjemnością wracam do tekstu o jednym z najbardziej znanych polskich dramatów narodowych. Esej Boya zawsze czytam z uśmiechem, gdyż jest kopalnią anegdot o młodopolskim Krakowie, jego mieszkańcach, samym Wyspiańskim oraz jego, jak na tamten czas, odważnym, gburowatym i wręcz skandalicznym dramacie. "Plotka" powstała ponad 20 lat po weselu Lucjana Rydla i jest literackim ukłonem wobec wszystkich gości, którzy bawili się w roku 1900 w Bronowicach. Jak wspomina Boy, teatralna premiera dramatu (1901) wywołała w Krakowie głośny skandal obyczajowy. Niby w krzywym zwierciadle ówcześni krakowianie zobaczyli na scenie siebie samych, i to na dodatek w rolach wielce niebywałych! Rozlane publicznie ich spotęgowane wady, przyzwyczajenia, przywileje, poglądy i przekonania zmąciły powierzchowny towarzyski spokój i ogładę. Trzeba zaznaczyć, że wtedy w Krakowie artyści i ludzie wyższych sfer się znali i doskonale potrafili wychwycić wszelkie aluzje i porównania do postaci dramatu. Wyspiański wbił szpilę wszystkim tym, którzy odpowiedzialni byli za stagnację, zastrupienie i pasywne postawy. Były konsternacje, niesmak, obraza i pretensje (wówczas sam Lucjan Rydel obraził się na Wyspiańskiego). Z czasem zainteresowanie ogółu badaczy kultury i literatury skierowało się w stronę ideologicznych i patriotycznych znaczeń dramatu i pomału zaczęto zapominać o tym, kogo tak naprawdę utwór portretował. I tutaj właśnie wkroczył Boy-Żeleński z "Plotką o Weselu" i przypomniał rzeczywistych krakowsko-bronowickich weselników.
Z ogromną przyjemnością wracam do tekstu o jednym z najbardziej znanych polskich dramatów narodowych. Esej Boya zawsze czytam z uśmiechem, gdyż jest kopalnią anegdot o młodopolskim Krakowie, jego mieszkańcach, samym Wyspiańskim oraz jego, jak na tamten czas, odważnym, gburowatym i wręcz skandalicznym dramacie. "Plotka" powstała ponad 20 lat po weselu Lucjana Rydla i jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-18
2015-08-13
2012-07-27
"I będę trwał przy tobie w imię dobrego i złego aż po samą śmierć" - te nieco sparafrazowane słowa bezpośrednio odnoszą się do historii Josefa i Manuela.
Opowieść wstrząsająca i porażająca. Jeszcze chyba nigdy nie spotkałem się z tak ogromną dawką uczuć, emocji i oddania kochanej osobie.
"I będę trwał przy tobie w imię dobrego i złego aż po samą śmierć" - te nieco sparafrazowane słowa bezpośrednio odnoszą się do historii Josefa i Manuela.
Opowieść wstrząsająca i porażająca. Jeszcze chyba nigdy nie spotkałem się z tak ogromną dawką uczuć, emocji i oddania kochanej osobie.
2016-09-19
Klimat tej powieści jest niesamowity - realistyczny i baśniowy, naturalistyczny i mityczny, ludowy i symboliczny, obyczajowy i magiczny.
"Dygot" to niesamowita historia dwóch rodzin - Łabendowiczów i Geldów, których losy złączyły się w niezwykłych okolicznościach. "Dygot" to saga rodzinna, której historia pełna jest tajemnic i niedopowiedzeń. Sekrety te są wyznacznikiem dla istnienia kolejnych pokoleń, zakłócają ich spokój egzystencji. W przypadku rodzin Geldów i Łabendowiczów są przekleństwem, fatum, które decyduje o istnieniu lub nieistnieniu kolejnych członków rodziny.
"Dygot" jest pełen tajemnic.
Co ukrywa w swej pamięci stara wiejska wariatka Dojka; kim byli rodzice Ireny Łabendowiczowej; co powiedziała Cyganka Janowi Łabendowiczowi; czy Frau Eberl dotarła po wojnie do Niemiec; dlaczego Helena Gelda milczała przez większość swojego życia; co złego zrobił mały Wiktor Łabendowicz; dlaczego Emilia Gelda była poparzona; po co siostry Pyziakowe rozwieszały w domu białe prześcieradła; dlaczego Kazimierz Łabendowicz rozstał się ze swoją żoną; dlaczego Wiktor uciekł z domu; kim był Jurek Krzaklewski; czego Sebastian Łabendowicz dowiedział się od starej Dojki?
Recenzenci piszą, że tytułowy dygot to strach przed życiem, strach przed śmiercią i zapomnieniem. Uważam, że ten dygot to właśnie ruch do życia, ucieczka przed narastającym marazmem, zagubieniem i śmiercią.
Książka, którą chciałbym przeczytać jeszcze raz.
Klimat tej powieści jest niesamowity - realistyczny i baśniowy, naturalistyczny i mityczny, ludowy i symboliczny, obyczajowy i magiczny.
"Dygot" to niesamowita historia dwóch rodzin - Łabendowiczów i Geldów, których losy złączyły się w niezwykłych okolicznościach. "Dygot" to saga rodzinna, której historia pełna jest tajemnic i niedopowiedzeń. Sekrety te są wyznacznikiem dla...
2018-01-11
"Rdza", podobnie jak "Dygot", traktuje o życiu i jego kolejach. Opowiada o ludziach w sposób prosty i chłodny, bez emocji i zbędnych słów, bez epitetów, metafor, porównań, aluzji, filozoficznych odniesień i kwiecistych anegdot. Opowieść Małeckiego jest jak brzytwa - równo i prosto tnie ludzkie żywoty, tak bardzo równo i prosto że czasami chce się wyć...
Cała powieść spięta jest czasowo-zdarzeniową klamrą. Paralela ta podkreśla i uwydatnia wszystko to, co już było, jest i będzie. Jest ona symbolicznym łącznikiem światów - tych, co już przeminęły z tymi, które trwają i tymi, które wkrótce się narodzą. Światy te nigdy nie giną, nie zacierają się, nie ulegają zapomnieniu, gdyż tkwią w każdym z bohaterów niczym kręgosłup lub krew. Paralela ta jest także synonimem powtarzalności niektórych zdarzeń, ludzkich losów, ich problemów, trosk i radości. Podkreśla także nieuniknioną naprzemienność życia i śmierci. Nastepują one po sobie niczym kosmiczna siła grawitacji i nie można ich w żaden sposób zatrzymać. Życie to śmierć - śmierć to życie.
Podobnie jak w "Dygocie", bohaterem "Rdzy" jest Przemijanie. To nie jednostki ludzkie są głównymi postaciami, lecz właśnie ta ogromna Siła, która wyznacza tory życia lub decyduje o rdzewieniu i rozpadzie. Przemija dosłownie wszystko - ludzkie jednostki (Józef Kłoda, Roch Borucki, Julia Duszna), rodziny (Stawni), pokolenia (ci, którzy spłonęli w stodole, ofiary obozu zagłady w Chełmnie), przemija wieś Chojny, która z czasem łączy się z Miastem, przemija jabłoń w ogrodzie Tośki i topola na podwórzu Budzikiewiczów, przemija także stara brona za oborą, pomału zżerana przez czas i rdzę.
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Trzy aspekty istnienia jednostek ludzkich. Każdy z bohaterów "Rdzy" zanurzony jest w czasie. Niektórzy żyją przeszłością i nie mogą się od niej wyzwolić (Julia Duszna, Karol Lipiec, także Tośka, Gracjan i Roch), niektórzy myślą tylko o przyszłości (Wera, Eliza i Telek). Znów innych rozrywa teraźniejszość (Sabina Stawna, Szymon Stawny, Jacek Budzikiewicz, Tośka Stawna), są oni jakby zawieszeni pomiędzy czasami i nie mogą się ruszyć w żadną stronę: Sabina przez ponad połowę swojego życia czyta listy Józefa i marzy o czymś, co nigdy się nie spełni, Tośka wspomina spotkanie z Niewidzialnym Człowiekiem, którego pokochała od pierwszego wejrzenia, Karol Lipiec nie może poradzić sobie z tym, co widział w chełmskich lasach, Szymon, patrząc na fotografię swojego prapradziadka Lucjana, zastanawia się nad tym, jak to możliwe że żył on ponad sto lat temu, zaś Jacek Budzikiewicz pragnie spełnić ostatnią wolę ojca, lecz sam pada ofiarą losu i przeznaczenia.
Bohaterowie w powieści Małeckiego są niczym śruby i monety kładzione na torach przez Jacka i Szymona. Przejeżdża po nich pociąg życia i miażdży ich bezlitośnie, formując delikatne kształty lub płaską nic nie wartą masę.
"Rdza", podobnie jak "Dygot", traktuje o życiu i jego kolejach. Opowiada o ludziach w sposób prosty i chłodny, bez emocji i zbędnych słów, bez epitetów, metafor, porównań, aluzji, filozoficznych odniesień i kwiecistych anegdot. Opowieść Małeckiego jest jak brzytwa - równo i prosto tnie ludzkie żywoty, tak bardzo równo i prosto że czasami chce się wyć...
Cała powieść spięta...
2018-09-24
21/52/18 Maurice Maeterlinck, Niebieski ptak
Moje trzecie spotkanie z tym utworem. Dramat ten można odczytywać na wielu płaszczyznach - jako typową baśń, gdzie magia i sen prowadzą czytelnika po zakamarkach nierealnego świata oraz jako utwór metaforyczny, który ukazuje losy ludzkich jednostek w radzeniu sobie w realnym życiu.
Każdy z nas jest Meaterlinckowskim bohaterem - Jasiem lub Małgosią - i dawno temu wyruszył w swoją podróż życia. Każdy z nas jest na innym etapie, posiada inne doświadczenia, wnioski i opinie, kieruje się najlepszymi dla siebie wyznacznikami istnienia. Można by było powiedzieć: jedno źródło - różne drogi - wspólny cel. Dla wszystkich.
A co z tytułowym niebieskim ptakiem? Każdy z nas wyobraża go sobie na swój własny sposób i na swój własny sposób go szuka. Lecz czy odnajduje? To już zależy od nas samych.
21/52/18 Maurice Maeterlinck, Niebieski ptak
Moje trzecie spotkanie z tym utworem. Dramat ten można odczytywać na wielu płaszczyznach - jako typową baśń, gdzie magia i sen prowadzą czytelnika po zakamarkach nierealnego świata oraz jako utwór metaforyczny, który ukazuje losy ludzkich jednostek w radzeniu sobie w realnym życiu.
Każdy z nas jest Meaterlinckowskim bohaterem -...
2018-09-20
Nie zawiodłem się! Bassani ponownie zabrał mnie w melancholijną podróż do Włoch z początku XX wieku. Niczym małego chłopca chwycił mnie za rękę i oprowadził po uliczkach i zakamarkach Ferrary, ukazując piękno tego miasta. Być może sama historia, opowiedziana w tej rozbudowanej noweli, nie wzbudza szczególnego zainteresowania, ot, po prostu taka sobie historia pewnego skandalicznego romansu, lecz sam sposób jej opowiedzenia porywa, urzeka, czaruje, wręcz mami kolorami i plastyką. Wystarczy na chwilę przymknąć oczy i oprzeć głowę o zagłówek, by prawie natychmiastowo stanąć obok Giorgio, narratora opowieści, i przechadzać się z nim po centrum Ferrary.
Bassani w rewelacyjnej, gawędziarskiej narracji opowiada o losach pewnego zamożnego ferraryjskiego lekarza, Athosa Fadigatiego. Uznanie i szacunek dla jego osoby ze strony ferraryjczyków trwają do momentu, gdy lekarz nie zostaje dostrzeżony w dwuznacznej sytuacji. Wdaje się bowiem on w romans z dużo młodszym od siebie Eraldem Deliliersem, uniwersyteckim kolegą Giorgio. Obaj dostają się na ludzkie języki, szczególnie zaś doktor Fadigati. Historia ich romansu niestety nie kończy się dobrze.
ZŁOTE OKULARY wieloma motywami połączone są z inną powieścią Bassaniego - OGRODEM RODZINY FINZI-CONTINI. Ten sam czas akcji (okres pomiędzy dwiema wojnami światowymi), to samo miasto, ten sam narrator (alter ego autora), jego rodzina, te same fakty kulturalno-społeczne. W ZŁOTYCH OKULARACH Nino Bottecchiari, przyjaciel Giorgio, przywołuje postać Alberta Finzi-Continiego i nazywa go swoim wielkim przyjacielem. Można zatem stwierdzić, że obie powieści uzupełniają się i tworzą panoramiczny obraz Ferrary lat trzydziestych ubiegłego wieku. Ciekawe, czy w ten literacki obraz wpisze się trzecia powieść Bassaniego MIĘDZY MURAMI i czy spotkam się tam z postaciami z dwóch poprzednich opowieści...
Nie zawiodłem się! Bassani ponownie zabrał mnie w melancholijną podróż do Włoch z początku XX wieku. Niczym małego chłopca chwycił mnie za rękę i oprowadził po uliczkach i zakamarkach Ferrary, ukazując piękno tego miasta. Być może sama historia, opowiedziana w tej rozbudowanej noweli, nie wzbudza szczególnego zainteresowania, ot, po prostu taka sobie historia pewnego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-03
Uwaga - spoiler!
"Ogród rodziny Finzi-Continich" opowiada o losach arystokratycznej żydowskiej rodziny z włoskiej Ferrary z pierwszej połowy XX wieku. Życie i działalność bohaterów ukazane zostały na tle ważnych i przełomowych wydarzeń społeczno-historycznych tamtych lat: pierwsza wojna światowa, faszyzm, nazizm, rasizm, ruchy zwalczające mniejszości społeczne, prześladowania Żydów, druga wojna światowa (tak naprawdę dwie wojny tworzą umowne granice dla ukazanych w powieści zdarzeń - to, co najważniejsze dla całej powieści obejmuje okres pomiędzy dwiema wojnami).
Do spisania dziejów rodziny Finzi-Continich Autor-Bohater-Narrator (czy w przypadku tejże powieści można ich ze sobą utożsamiać?) przystąpił tuż po odbytej wraz z przyjaciółmi wycieczce nad morze w 1957 roku. W drodze powrotnej odwiedzili stare etruskie cmentarzysko. Widok tamtejszych grobów - zapomnianych i zakurzonych czasem - przywołał w pamięci Narratora obraz ogromnego grobowca rodziny Finzi-Continich w rodzinnej Ferrarze oraz wspomnienia z dzieciństwa i czasów uniwersytetu, kiedy to przyjaźnił się z Albertem i Micol i bywał w ich domu. Już na samym początku powieści od Narratora dowiadujemy się, że każdy członek tej znamienitej ferraryjskiej rodziny już nie żyje. O ich istnieniu świadczą jedynie opowieści tych, którzy przeżyli drugą wojnę światową i pamiętają członków tej rodziny oraz wspomniany grobowiec, który i tak nie został "wiecznym domem" dla wszystkich. Jako pierwszy pochowany w nim został Moise Finzi-Contini w roku 1875, jego projektant, budowniczy i fundator, zaś jako ostatni Alberto Finzi-Contini w roku 1942.
Oto jak Narrator wspomina swych dawnych przyjaciół: "I serce mi się ścisnęło, jak nigdy przedtem na myśl, że w tym grobowcu, wzniesionym, zdawałoby się po to, by zapewnić wieczny spoczynek fundatorowi - jemu i wszystkim jego potomkom - jeden tylko z wszystkich Finzi-Continich, jakich dane mi było znać i kochać, jeden jedyny znalazł tam ów spoczynek. Gdyż pochowany tam został tylko Alberto, starszy z rodzeństwa, zmarły w roku 1942 na złośliwą anemię. Natomiast Micol, młodsza córka, jej ojciec, profesor Ermanno, jej matka, pani Olga, oraz pani Regina, bardzo stara, sparaliżowana matka pani Olgi, wywiezieni wszyscy do Niemiec jesienią 1943, któż wie, czy znaleźli tam jakikolwiek grób".
Tytułowy ogród w posiadłości rodziny Finzi-Continich przy Corso Ercole I d'Este w Ferrarze posiada wymiar symboliczny. Jest metaforą życia i piękna. Zaprojektowany i stworzony rękoma pradziadów Alberta i Micol ukazywał bogactwo i znamienitość całego rodu. To tutaj zawiązały się pierwsze nici uczuć pomiędzy Narratorem a Micol, tutaj odbywały się letnio-jesienne rozgrywki tenisa ziemnego oraz dysputy na różnorakie tematy, tutaj spotykała się ferraryjska żydowska młodzież wykluczona ze społeczeństwa po nasileniu ruchów antysemickich i nazistowskich, tutaj - właśnie w tym ogrodzie - powstały zalążki pierwszych miłości i przyjaźni (Alberto platonicznie kochał się w dwóch swoich najlepszych przyjaciołach - w Narratorze oraz w Giampi Malnatem). Ogród ten został zniszczony tuż przed wybuchem wojny - wszystkie drzewa zostały wycięte i przeznaczone na opał. Była to zapowiedź upadku całej rodziny Finzi-Continich.
Powieść Bassaniego jest niesamowita. Urocza, poetycka, melancholijna, nawet nieco dekadencka stylizacja języka ukazuje wszystkie postaci niby twory ponadczasowe. Dzięki takiemu zabiegowi ich ludzka skończoność przeradza się w coś nieśmiertelnego - pani Regina nadal jeździ karetą po ogrodzie, spacerują tam także pani Olga i profesor Ermanno, Micol rozgrywa sety tenisa, a jej brat Alberto nadal potajemnie kocha się w Narratorze całej opowieści. Na zawsze pozostaną nieśmiertelni.
Uwaga - spoiler!
"Ogród rodziny Finzi-Continich" opowiada o losach arystokratycznej żydowskiej rodziny z włoskiej Ferrary z pierwszej połowy XX wieku. Życie i działalność bohaterów ukazane zostały na tle ważnych i przełomowych wydarzeń społeczno-historycznych tamtych lat: pierwsza wojna światowa, faszyzm, nazizm, rasizm, ruchy zwalczające mniejszości społeczne,...
2016-04-19
Sześcioletni Artur jest sierotą. Z angielskiego sierocińca, wraz z dziewięcioma innymi chłopcami, trafia na australijską farmę wielebnego Coopera. Tam, pod przewodnictwem fanatycznych kazań i pod patronatem kija i bata wykonuje prace ponad jego siły. Z czasem chłopcy zaczynają się buntować przeciw nieludzkiemu traktowaniu i głodzeniu ich przez pastora i wszczynają bunt. Zaczyna im pomagać żona pastora, lecz, pomimo jej zaangażowania, pewnego dnia dochodzi do tragedii. Artur i jego najlepszy przyjaciel Marty uciekają z farmy na ogromną australijską pustynię...
Sześcioletni Artur jest sierotą. Z angielskiego sierocińca, wraz z dziewięcioma innymi chłopcami, trafia na australijską farmę wielebnego Coopera. Tam, pod przewodnictwem fanatycznych kazań i pod patronatem kija i bata wykonuje prace ponad jego siły. Z czasem chłopcy zaczynają się buntować przeciw nieludzkiemu traktowaniu i głodzeniu ich przez pastora i wszczynają bunt....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2008
Nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio tak szybko pochłonąłem książkę jak tę opowieść o dwóch Willach Graysonach. To świetna opowieść nie tylko dla młodzieży o przyjaźni, miłości, problemach dorastania, zagubieniu i odnajdywaniu się na nowo. Dwóch chłopaków i dwa ich światy. Pierwszy Will snuje się po szkolnych korytarzach i z utęsknieniem patrzy na Dawną Paczkę Znajomych, z którą zerwał przyjaźń. Towarzyszy mu jedyny przyjaciel - Kruchy, który rozumie Willa i stara się wypełniać jego czas. Drugi Will jest samotnikiem walczącym z ciężką depresją. Przyjaźni się z Maurą, lecz z czasem ich przyjaźń przechodzi w trudny okres rozłąki. Pewnego dnia, przy zbiegu dziwnych okoliczności, dwóch Willów Graysonów spotyka się...
Nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio tak szybko pochłonąłem książkę jak tę opowieść o dwóch Willach Graysonach. To świetna opowieść nie tylko dla młodzieży o przyjaźni, miłości, problemach dorastania, zagubieniu i odnajdywaniu się na nowo. Dwóch chłopaków i dwa ich światy. Pierwszy Will snuje się po szkolnych korytarzach i z utęsknieniem patrzy na Dawną Paczkę Znajomych, z...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to