Księgi Jakubowe

- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2014-10-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-23
- Liczba stron:
- 912
- Czas czytania
- 15 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308049396
- Tagi:
- literatura polska wielokulturowość herezja literatura polska Podole powieść historyczna Rzeczpospolita Obojga Narodów XVIII w. XVIII w. Żydzi
- Inne
Rok 1752. Do Rohatyna na Podolu przybywają kasztelanowa Katarzyna Kossakowska i towarzysząca jej poetka Elżbieta Drużbacka. Jednym z gości na powitalnej kolacji jest miejscowy proboszcz Benedykt Chmielowski, autor pierwszej polskiej encyklopedii. Ksiądz i poetka, osoby rozmiłowane w księgach, szybko znajdują wspólny język – rozpoczynają rozmowę, którą później kontynuować będą w listach.
Nieco później, także na Podolu, pojawia się młody, przystojny i charyzmatyczny Żyd - Jakub Lejbowicz Frank. Tajemniczy przybysz z odległej Smyrny zaczyna głosić idee, które szybko dzielą społeczność żydowską. Dla jednych heretyk, dla innych zbawca już niebawem ma wokół siebie krąg oddanych sobie uczniów, zaś wywołany przezeń ferment może odmienić bieg historii.
Niemal tysiąc stron, kilkadziesiąt wątków i postaci — Księgi Jakubowe imponują literackim rozmachem, wielością poziomów i możliwych interpretacji. Olga Tokarczuk pełnymi garściami czerpie z tradycji powieści historycznej, poszerzając jednocześnie jej granice gatunkowe. Z ogromną dbałością o szczegóły przedstawia realia epoki, architekturę, ubiory, zapachy. Odwiedzamy szlacheckie dwory, katolickie plebanie i żydowskie domostwa, rozmodlone i zanurzone w lekturze tajemniczych pism. Na oczach czytelników pisarka tka obraz dawnej Polski, w której egzystowały obok siebie chrześcijaństwo, judaizm, a także islam.
Księgi Jakubowe to nie tylko powieść o przeszłości. Można ją czytać również jako refleksyjne, momentami mistyczne dzieło o samej historii, jej zakrętach i trybach, które decydują o losach całych narodów. To właśnie w połowie XVIII wieku, u progu Oświecenia i przed rozbiorami, wybitna pisarka poszukuje odpowiedzi na pytania o dzisiejszy kształt naszej części Europy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Historia jednej herezji
Powieść, nad którą Olga Tokarczuk pracowała przez sześć ostatnich lat, wymaga od czytelnika nie lada skupienia oraz wytężonej, uważnej lektury. Po pierwsze z racji wielopoziomowej, złożonej narracji (na którą składają się także liczne korespondencje bohaterów oraz tak zwane „Resztki”, czyli fragmentaryczne dopiski autorstwa Nachmana Samuela ben Lewiego, rabina z Buska, pozostającego w bliskich kontaktach z Jakubem Frankiem; niektórzy w ich relacji dopatrywali się biseksualności religijnego przywódcy z Podola), po wtóre, nagromadzenia w tak obszernym tekście licznych odniesień natury religijnej (szczególnie dotyczy to skomplikowanych kwestii dogmatycznych w obrębie judaizmu), filozoficznej, a w pewnym sensie również i mitologicznej. „Księgi Jakubowe” należy czytać jako swoiste podsumowanie twórczości Olgi Tokarczuk, jej literackie opus magnum, pojawiają się bowiem w tej powieści wątki myślowe poruszane przez pisarkę już na początku swej twórczej drogi – w debiutanckiej „Podróży ludzi Księgi”, „Prawieku”, „Domu dziennym, domu nocnym”, czy choćby nawet w późniejszych już, uhonorowanych Literacką Nagrodą Nike, „Biegunach”.
Herezja rozumiana jako dogłębna i przemyślana kontestacja zastanego świata – w przeciwieństwie do bezrefleksyjnej wiary – niewątpliwie może przyczynić się do zmiany rzeczywistości społecznej, wszak u podstaw wszelkich ruchów społeczno-politycznych z reguły leży czynnik religijny bądź ideologiczny, pojawia się również często irracjonalne myślenie quasi-religijne. Takie też podłoże miała heretycka rebelia, wszczęta przez podolskiego Żyda, Jakuba Franka, która rozegrała się w samym centrum feudalnego piekła, a wyrosła na łonie judaistycznej ortodoksji jako owoc niezgody na nią, ze swym krytycznym ostrzem w nią wymierzonym. Bo czymże jest herezja, jeśli nie wynikającą z reinterpretacji dogmatu negatywną refleksją, próbą zdekonstruowania pierwotnego ładu i rozbicia starego świata?
W swej najnowszej powieści Olga Tokarczuk przypomniała tę mało znaną w powszechnej świadomości oraz zagubioną w odmętach historii opowieść o Żydzie, który ogłosił się nowym mesjaszem, zebrał sporą grupę wiernych i rozpoczął budowę nowej religijności, godząc z sobą wyselekcjonowane elementy islamu, chrześcijaństwa i judaizmu. Wędrując od Salonik, Smyrny, poprzez Rohatyn, Warszawę, Częstochowę (gdzie przez ponad dekadę był więziony w jasnogórskim klasztorze), Morawy, Wiedeń, a kończąc swą mistyczną peregrynację na niemieckim Offenbachu nad Menem, Jakub Lejbowicz Frank głosił założenia nowego ruchu religijnego, którego wyznawcy żyli w społeczności mocno jak na tamte czasy liberalnej, uformowanej na kształt – powiedzielibyśmy dzisiaj – hipisowskiej komuny, w której relacje pomiędzy członkami kształtowało poddaństwo wobec samego Franka, natomiast więzi w grupie regulował i zacieśniał promiskuityzm seksualny. Sekta Jakuba Franka zaadoptowała do swoich potrzeb założenia wypracowane przez innego heretyka, żyjącego o stulecie wcześniej, Sabataja Cwiego, który głosił odrzucenie Talmudu oraz konwersje innych religii. W zgodzie z dogmatyką Cwiego, Frank najpierw przyjął islam, a potem się ochrzcił, czym dawał przykład wiernym, jak winien wyglądać wzorzec budowania nowej duchowości. Wszyscy jesteśmy poznawczo bezradni, ponieważ nie istnieje już żadna zwarta teoria zdolna wyjaśnić wszystko – powiedziała pisarka w jednym z wywiadów promujących jej najnowszą powieść. Słowa te mogłyby z powodzeniem stać się mottem działania neofickiego herezjarchy z Podola, który swoją nauką potrafił przyciągać uwagę oraz wpływać nie tylko na świadomość maluczkich tamtego świata, ale także na wykształcone umysły rodzącego się przecież w Rzeczypospolitej – początkowo traktowanego z przymrużeniem oka – oświecenia.
„Księgi Jakubowe” są wyrafinowaną pod względem formalnym powieścią podejmującą grę z jej dziewiętnastowiecznym modelem, przez pisarkę rzecz jasna przekroczonym, w którym fundamentalne znaczenie posiada drobiazgowy opis, skupienie na szczególe, odwzorowanie detalu oraz epicki rozmach. Olga Tokarczuk jako świadoma tradycji literackich pisarka podziela pogląd, że opowieść to prawdziwy żywioł literatury, a jej siła tkwi w fabule, choć jak wiadomo wybitni „Bieguni” to sztandarowy tekst wpisujący się w afabularny i nieepicki model prozy. Tym większe dla Tokarczuk uznanie, bo potrafi się sprawnie poruszać po wszelkich możliwych konwencjach prozatorskich. W przypadku najnowszej, monumentalnej narracji, żywioł historycznej fabuły wciąga do ostatniej strony (lub raczej do pierwszej, jeżeli sugerować się sposobem numeracji stron, który pisarka przyjęła). Historia herezji frankistów zrelacjonowana przez Olgę Tokarczuk przekracza konwencję powieści historycznej w wydaniu sienkiewiczowskim czy dokumentarnym (praktykowanym przez Kraszewskiego), sugerowałabym zatem pewnego rodzaju trop interpretacyjny, umocowany w grze z konwencją genologiczną prozy historycznej. Tokarczuk prowadzi dość nietypową historyczną narrację, a charakterystyczną dla ponowoczesnego mówienia o historii, wyciągając powieść historyczną z anachronicznej niszy, dostosowując jej język oraz sposób literackiego obrazowania do naszej współczesności. Jak twierdzą poststrukturaliści i prezentyści, historię należy opowiadać na nowo. Generuje zatem pisarka tekst, który posiada drugie dno, sens naddany – powstaje uniwersalna opowieść, z jednej strony o potrzebie transcendencji i wolności, ale z drugiej także o mechanizmach manipulacyjnych praktykowanych przez głęboko uduchowionego guru (bo nie ukrywajmy, Frank takowe stosuje, by uzależnić od siebie swoich wyznawców) oraz opresji i religijnej przemocy.
Nastrój powieści zbudowany przez Tokarczuk odzwierciedla pojawiające się wśród bohaterów przeświadczenie o życiu w epoce przełomowej, po której nastąpi rychły koniec świata. Ślepa wiara w apokaliptyczne proroctwa głoszone przez Franka splata się z tragiczną wiadomością o trzęsieniu ziemi w Lizbonie (czemu sporo uwagi poświęcił Wolter w poemacie „Poème sur le désastre de Lisbonne” oraz w „Kandydzie”), śmiercią króla Augusta III, słabością polityczną Rzeczypospolitej, konfederacją barską i w końcu z zaborami. Co warte podkreślenia, Olga Tokarczuk pisze o Rzeczypospolitej wielokulturowej i wieloetnicznej. Ani słowem nie wspomina, że polski naród to jedynie szlachta. Nikłą część uwagi poświęca zgubnej w kontekście społeczno-polityczno-kulturowym i trzymającej chłopstwo w niewolnictwie sarmackiej ideologii. Pisze więc historię na nowo, bez klisz i anachronicznych wzorców.
Nie sposób pominąć przy okazji refleksji nad najnowszą książką Olgi Tokarczuk „kwestii kobiecej”, a więc różnorodnej i dalekiej od jakiejkolwiek schematyczności konstrukcji jej heroin. Temat ten autorka porusza od swojej pierwszej książki. Zwykło się mówić, że wiele kobiecych postaci w prozie Olgi Tokarczuk nosi męskie cechy – są więc silne, pełne dumy, zdeterminowane, niektóre podporządkowane seksualnemu żywiołowi. Ale zdarzają się także te uduchowione, oddane, ciepłe i opiekuńcze oraz skrzywdzone przez mężczyzn. Proza Olgi Tokarczuk koresponduje z bieżącymi trendami w humanistyce, przede wszystkim z feminizmem, dlatego uważam feministyczny aspekt w rozważaniach nad „Księgami Jakubowami” za wielce istotny i godny, z racji ograniczeń objętościowych niniejszej refleksji, co najmniej zasygnalizowania. Bez wątpienia silną kobiecość reprezentuje Katarzyna Kossakowska – w swych dążeniach jest zdecydowana i często dyktuje warunki, także mężczyznom. Subtelna i uduchowiona poetka Elżbieta Drużbacka cierpi. Gitla oraz, a właściwie przede wszystkim, Ewa – córka Jakuba Franka – wiedzą z kolei, jak używać swych kobiecych wdzięków, by osiągnąć zamierzony cel. Dla Olgi Tokarczuk religijna władza tożsama jest z patriarchalnym zniewoleniem, co podkreśla praktykowane przez charyzmatycznego przywódcę frankistów utrzymywanie do późnej starości stosunków seksualnych z wieloma kobietami. Na osobną uwagę zasługuje postać Jenty – babki Jakuba – staruszki zawieszonej pomiędzy życiem a śmiercią, patrzącej z góry na rozgrywające się zdarzenia i widzącej również autorkę. Owa postać wprowadza w „Księgi Jakubowe” element wieloznaczności oraz wnosi do powieści silne elementy metafizyczne, które skutecznie przełamują konwencję gatunkową powieści historycznej.
„Księgi Jakubowe” to wielowątkowa powieść licznych historii, tych znaczących oraz tych pomniejszych. Koloryt epoki oddaje drobiazgowo zarysowane tło obyczajowe. To książka stawiająca przed czytelnikiem intelektualne wyzwanie, trudna i wymagająca. Bohaterowie, ci główni i ci z drugiego planu, nakreśleni przez pisarkę wiarygodnie oraz pozbawieni typowości, przykuwają czytelniczą uwagę. Ksiądz Benedykt Chmielowski ujmujący świat w kształt pisanej przez siebie encyklopedii w pewnym sensie antycypuje osiągnięcia encyklopedystów doby oświecenia, poczciwy, piętnujący ludzką głupotę i wiarę w zabobon lekarz Aszer-Rubin jako żywo przypomina oświeceniowego racjonalistę, czekający na mesjasza Alisza Szor, Antoni Moliwda-Kossakowski – awanturnik i sekretarz na dworze króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, libertyn i spekulant – Thomas von Schönfeld, który latem 1793 roku wraz z Dantonem pomaszerował na szafot, biskupi Dembowski i Sołtyk to nieliczni bohaterowie spośród ogromu postaci zaludniających tę opowiadaną przez zmarłych historię. Na koniec powiem, iż Olga Tokarczuk przypomina nam o różnorodności i tolerancji, o których my, spadkobiercy oświeceniowych idei, jakoś zapominamy. Polską tożsamość budują przecież idee poromantyczne i postmesjanistyczne, ale to zupełnie inna historia…
Justyna Anna Zanik
Popieram [ 162 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Olga Tokarczuk chciała przedstawić jak najwięcej i wielu rzeczom dać u siebie prawo głosu. Wszystko, to byłoby nierealne z ludzkiego punktu widzenia. Właśnie o tym pisała w jednym z esejów wydanych w zbiorze „Czuły narrator”. Gdyby nie to, pewnie „Księgi Jakubowe” byłyby krótsze. Często właśnie to sobie cenię, lecz nie w przypadku, kiedy temat nie był wcześniej w moim sercu, zaś czytanie tego nie zmieniło. Czuję, jakby Tokarczuk coś opętało i „musiała” się ‘wypotrzebować’ na nie mniejszej, nie większej ilości stron. Na szczęście nie jest to strumień świadomości w stylu Jamesa Joyce’a. Jest za to porcja pozytywizmu (i jeszcze czegoś, czego nie umiem nazwać), który zostaje nieznacznie przełamany dla ukazania sfery ducha czy innego nieznanego.
Pomimo początkowego entuzjazmu i wciągnięcia w losy ludzi tamtych czasów, czytając wymysły Jakuba Franka, samozwańczego Mesjasza, czułam się coraz bardziej zniechęcona, obrzydzona. Tak jak napisał jeden użytkownik – „Księgi Jakubowe” mają ciekawsze fragmenty, ale jako całość w moim odczuciu się nie broni jako dobra powieść. Gdyby nie autorstwo Olgi Tokarczuk, które lubię i upór, by poznać całość, porzuciłabym tę książkę. Nie lubuję się w każdym odejściu od reguły. Trudno mi ocenić, dlaczego Frank postanowił zbudować społeczność opartą na zaprzeczeniu. Wariactwo, wyrachowanie czy chęć usprawiedliwienia własnego braku dyscypliny? W każdym razie jego działania przypominają współczesnych przywódców New Age. Druga rzecz to masońskie myślenie, że wszystkiego po trochu i dopiero ta hybryda daje pełen obraz. Teoretycznie brzmi rozsądnie, lecz w praktyce jest źródłem niszczącej pychy. Nie znam przypadku, żeby w sztucznie wygenerowanym procesie wyszło coś mającego odpowiednie podstawy, optymalnego i utrzymującego się samoistnie. Jakub zawracał wodę kijem (w sensie metaforycznym). Poza tym całość narodów zdawała się być oddalona dystansami oraz chęcią zachowania swojej tożsamości, ale też niektórzy zmieniali swoje wierności oraz ludzie mieszali się między sobą celowo lub przez przypadek.
Na koniec dla ciekawości tych, którzy tego nie wiedzieli: W judaizmie nie ma nazwisk sensu stricto, więc nie ma czegoś takiego jak „żydowskie nazwisko”. Natomiast w historii nieraz się pojawiał przymus, żeby Żydzi mieli nazwiska, które nieraz były dziwne i/lub stereotypowe (od szablonu). Jednak między sobą przedstawiali się albo dwoma imionami, albo „x” (ben) syn „y”, a ewentualnie z tytułem na początku, gdy np. dana osoba była rabinem. Podobnie miało wiele narodów. Niektóre pozostawiły do dziś mówienie do siebie przykładowo „Borysie Iwanowiczu”, gdy ktoś jest Borysem, synem Iwana, zaś w Islandii do dziś ludzie nie mają nazwisk, tylko imię i imię ojca + dóttir albo son (zależnie, czy córka czy syn).
„Cwi” oznacza ‘jeleń’, zaś w tekście pojawia się porównanie Szabataja Cwi właśnie do jelenia.
Bar Micwa znaczy „syn przymierza” i ktoś może nim być, a nie „mieć bar micwę”.
Mezuza to zwój z napisanym stosownym cytatem, zaś potocznie tak mówi się na całość (zwój i pudełeczko).
Polecam kanał na YouTube o nazwie Tajemniczy Świat Żydów, gdzie Eliyahu Josef (aszkenazyjski żyd polskiego pochodzenia) chasyd mieszkający w USA przystępnie tłumaczy błędy i niejasności w potocznym rozumieniu oraz przybliża świat religijnych żydów. Do Was jednak należy zweryfikowanie informacji.
Olga Tokarczuk chciała przedstawić jak najwięcej i wielu rzeczom dać u siebie prawo głosu. Wszystko, to byłoby nierealne z ludzkiego punktu widzenia. Właśnie o tym pisała w jednym z esejów wydanych w zbiorze „Czuły narrator”. Gdyby nie to, pewnie „Księgi Jakubowe” byłyby krótsze. Często właśnie to sobie cenię, lecz nie w przypadku, kiedy temat nie był wcześniej w moim...
więcej Pokaż mimo toNiezmiernie mi smutno, że skończyłam tę lekturę. Niełatwą i wymagającą skupienia, ale na miesiąc przepadłam z kretesem.
Niezmiernie mi smutno, że skończyłam tę lekturę. Niełatwą i wymagającą skupienia, ale na miesiąc przepadłam z kretesem.
Pokaż mimo toPiękny język. Tradycje stylu rodem z Lalki, Nocy i dni i z Bashevisa Singera. Świat przedstawiony czyli XVII wieczna Polska a także konterfektynajróżniejszych typów charakterologicznych - pierwsza klasa. Odejmuję jeden punkcik za brak symetrii w ocenie dwóch żyjących obok siebie społeczności.
Piękny język. Tradycje stylu rodem z Lalki, Nocy i dni i z Bashevisa Singera. Świat przedstawiony czyli XVII wieczna Polska a także konterfektynajróżniejszych typów charakterologicznych - pierwsza klasa. Odejmuję jeden punkcik za brak symetrii w ocenie dwóch żyjących obok siebie społeczności.
Pokaż mimo toKsiążkę, podobnie jak wielu innych, czytałam miesiącami, z kilkoma przerwami. Ciężko przebrnąć przez nią za jednym podejściem. Doceniam wspaniały język - to naprawdę mistrzostwo - prosty a finezyjny, oddający historyczność opowieści. Fabuła mi się podobała, ja uwielbiam wolno snujące się opowieści. Moim zdaniem historia Jakuba Franka jest fascynująca, choć sama postać mocno dwuznaczna. Szczególnie polubiłam Nachmana i Moliwdę, ale ogólnie nie byłam w stanie ogarnąć takiej ilości postaci (miałam ochotę je spisywać w notatniku w trakcie czytania, ale w końcu zrezygnowałam). Poleciłabym koneserom literatury pięknej - myślę, że to mimo wszystko wyjątkowa pozycja.
Książkę, podobnie jak wielu innych, czytałam miesiącami, z kilkoma przerwami. Ciężko przebrnąć przez nią za jednym podejściem. Doceniam wspaniały język - to naprawdę mistrzostwo - prosty a finezyjny, oddający historyczność opowieści. Fabuła mi się podobała, ja uwielbiam wolno snujące się opowieści. Moim zdaniem historia Jakuba Franka jest fascynująca, choć sama postać mocno...
więcej Pokaż mimo toPrzed oczami mam fresk dla którego tworzywem stała się różnorodność a jego wielowarstwowość przydała powieści Olgi Tokarczuk cech wielkiej przygody. Wyprawy na pogranicze czasu i przestrzeni. Poprzez bezdroża na których zabłąkane słowa układają się w znaki o których za setki lat można będzie przeczytać w encyklopedii. Z perspektywy Jenty historie poszczególnych bohaterów stają się pomniejszone w kosmicznie zogromniałym przeznaczeniu, przy całości wydarzeń "Ksiąg Jakubowych" zlewają się w jedną wielką plamę ogólnego zbawienia. Próżno tu szukać początku i końca, mieszają się języki i poglądy. Jednak siła spraw nieoczywistych jest w powieści polskiej noblistki tak ogromna i kusząca, że pozostawiwszy gdzieś na uboczu historyczne i dogmatyczne zawiłości, można się cieszyć melodią słów wykraczających poza ludzkie pojmowanie. Przeczytanie tej książki to przywilej a nie konieczność.
Jeszcze nigdy zasłona pomiędzy światem widzialnym a niewidzialnym nie była tak przeźroczysta. Podobno ta historia została opowiedziana przez umarłych i rzeczywiście odniosłem wrażenie, że lekkość niektórych jej elementów jest bliższa sprawom niematerialnym a wszelkie racje dotyczące ziemskiego bytu zostały sprowadzone na dalszy plan. "Księgi Jakubowe" nie opierają się tylko na gromadzeniu znaków, chociaż jest ich tutaj bez liku. Bardziej koncentrują się na poznawaniu prawdziwego zapachu świata, tego nieznanego nam magicznego wycinka z życia ludzkości, zaabsorbowanej poszukiwaniem dróg do bezgrzeszności. Książka Olgi Tokarczyk jest też pasmem duchowych przygód, próbą rozsmakowania się w rytmie przemian widzialnego w niewidzialne i na odwrót. Czytając ją, ma się wrażenie ciągłego pozostawania w drodze. Fascynujące to uczucie, zmuszające do koncentracji i obserwacji po to, żeby nic co ludzkie, nie mogło nam się potem wydawać obce.
Ekscentryczne peregrynacje bohaterów "Ksiąg Jakubowych" domagają się złożenia w całość, wymagają zrozumienia sensu wysiłków czynionych po to, aby wyłaniający się z mroku czasów włodarze świata duchowego objęli ostateczny patronat nad wszelkim stworzeniem. Chyba nie zawiodą się ci, którzy w oczekiwaniu na wielkie słowa zbliżą się do mentalnej części dzieła pisarki. Jednak również łowcy hochsztaplerów nie będą zawiedzeni w swym poszukiwaniu fałszu, który rozgościwszy się pośród postaci tej wielkiej księgi, staje się zadziwiająco bliski czasom nam współczesnym. Ponieważ próbując przywołać świat sprzed grzechu, polska pisarka jednocześnie ukazuje rzeczywistość pogrążoną w szalbierstwie, jakby ono miało trwać już wiecznie. Tkanie wzorów nie dlatego, aby były jedynie piękne ale też po to, żeby pewne elementy brzydoty zainteresowały i skłoniły do refleksji tych, którzy mogą jeszcze mieć na cokolwiek wpływ. To wspaniała umiejętność Olgi Tokarczuk, dar opowiadania i zawiadywania pozytywnymi ludzkimi emocjami.
Dobrze się czuję w stworzonej przez polską noblistkę atmosferze niezwykłości. W apokaliptycznym rytmie powieści dostrzegam interesujące mnie motywy, spełnianie się proroctw pociąga i wywołuje dreszczyk przenikającej wszystko tajemnicy. Lektura "Ksiąg Jakubowych" przypomina mi przechodzenie przez kolejne drzwi do nowych światów. Zrzucanie skóry przez stare i wchodzenie w szaty nowego aby w kolejnych stadiach egzystencji zobaczyć to samo ludzkie cierpienie. Tak samo wędrówka wyznawców Jakuba Franka zobowiązuje do oglądania się na marność żywota, do wyciągania wniosków z walki o rząd dusz. Bo nawet wtedy padają ofiary. Tam gdzie kwitnie handel wiarą, czai się też osobisty interes nieuczciwych ludzi. Tak więc uwalniajmy świat od starych praw, pamiętając przy tym o ludzkim szczęściu. Od Olgi Tokarczuk możemy się o tym wiele dowiedzieć. Bo w jej dziele chyba nie ma żadnych uniemożliwiających swobodny przepływ emocji granic.
Przed oczami mam fresk dla którego tworzywem stała się różnorodność a jego wielowarstwowość przydała powieści Olgi Tokarczuk cech wielkiej przygody. Wyprawy na pogranicze czasu i przestrzeni. Poprzez bezdroża na których zabłąkane słowa układają się w znaki o których za setki lat można będzie przeczytać w encyklopedii. Z perspektywy Jenty historie poszczególnych bohaterów...
więcej Pokaż mimo toHistoria, budzi i podziw, i strach. Opowieść o heretyku Franku jest zaplątaniem czasu i przestrzeni , tej opisywanej i doświadczonej. Książka jest pełna wątków pobocznych, afabularna. Daleka od tradycyjnego modelu powieści historycznej zmusza do poszukiwań na wielu płaszczyznach. Czytelnik zostaje postawiony przed wyborem: brnąć w tę kalejdoskopową układankę historii pełnych powtarzających się wątków czy czytać jedynie wybrane.
Historia, budzi i podziw, i strach. Opowieść o heretyku Franku jest zaplątaniem czasu i przestrzeni , tej opisywanej i doświadczonej. Książka jest pełna wątków pobocznych, afabularna. Daleka od tradycyjnego modelu powieści historycznej zmusza do poszukiwań na wielu płaszczyznach. Czytelnik zostaje postawiony przed wyborem: brnąć w tę kalejdoskopową układankę historii...
więcej Pokaż mimo toPolecam.
Polecam.
Pokaż mimo toWiem: objętość, liczba wątków, góra przemyśleń podczas tej wędrówki... Daję 10, ale do tej książki trzeba wrócić jeszcze raz, po jakimś czasie. Nie umiem tego wyjaśnić, ale wtedy może być dziesięciokrotnie inaczej odebrana ;-)
Wiem: objętość, liczba wątków, góra przemyśleń podczas tej wędrówki... Daję 10, ale do tej książki trzeba wrócić jeszcze raz, po jakimś czasie. Nie umiem tego wyjaśnić, ale wtedy może być dziesięciokrotnie inaczej odebrana ;-)
Pokaż mimo toPrzeczytanie książki zajęło mi parę miesięcy. Nie było łatwo. Szukałam przede wszystkim tego, co zachwyciło innych, co sprawiło, że książka stała się sławna na cały świat i jest tak wysoko oceniana. Bardzo trudno było mi ponieść się samej akcji.
Ale, bardzo wysoko oceniam ogrom pracy Olgi Tokarczuk, zebrany materiał, konsekwencję w prowadzeniu fabuły oraz bez wątpienia język dostosowany do treści. Budowanie narracji w tym zróżnicowanym świecie.
Nie jest to książka dla przeciętnego czytelnika, wymaga bowiem sporej uwagi i wiedzy na określone tematy. Ma też klimat, który nie każdemu może przypaść do gustu. Akcja toczy się niewiarygodnie wolno, opisy są wyjątkowo szczegółowe i bardzo realistyczne. I choć ta tematyka interesuje mnie, jednak książka nie zachwyciła mnie tak, aby dać 10 punktów. Na pewno nie będzie należeć do moich ulubionych książek autorki.
Przeczytanie książki zajęło mi parę miesięcy. Nie było łatwo. Szukałam przede wszystkim tego, co zachwyciło innych, co sprawiło, że książka stała się sławna na cały świat i jest tak wysoko oceniana. Bardzo trudno było mi ponieść się samej akcji.
więcej Pokaż mimo toAle, bardzo wysoko oceniam ogrom pracy Olgi Tokarczuk, zebrany materiał, konsekwencję w prowadzeniu fabuły oraz bez wątpienia...
Wybitna w każdym calu i pod każdym względem
Wybitna w każdym calu i pod każdym względem
Pokaż mimo to