-
ArtykułyNajlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać8
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać5
Biblioteczka
2019-10-27
2016-09-19
Klimat tej powieści jest niesamowity - realistyczny i baśniowy, naturalistyczny i mityczny, ludowy i symboliczny, obyczajowy i magiczny.
"Dygot" to niesamowita historia dwóch rodzin - Łabendowiczów i Geldów, których losy złączyły się w niezwykłych okolicznościach. "Dygot" to saga rodzinna, której historia pełna jest tajemnic i niedopowiedzeń. Sekrety te są wyznacznikiem dla istnienia kolejnych pokoleń, zakłócają ich spokój egzystencji. W przypadku rodzin Geldów i Łabendowiczów są przekleństwem, fatum, które decyduje o istnieniu lub nieistnieniu kolejnych członków rodziny.
"Dygot" jest pełen tajemnic.
Co ukrywa w swej pamięci stara wiejska wariatka Dojka; kim byli rodzice Ireny Łabendowiczowej; co powiedziała Cyganka Janowi Łabendowiczowi; czy Frau Eberl dotarła po wojnie do Niemiec; dlaczego Helena Gelda milczała przez większość swojego życia; co złego zrobił mały Wiktor Łabendowicz; dlaczego Emilia Gelda była poparzona; po co siostry Pyziakowe rozwieszały w domu białe prześcieradła; dlaczego Kazimierz Łabendowicz rozstał się ze swoją żoną; dlaczego Wiktor uciekł z domu; kim był Jurek Krzaklewski; czego Sebastian Łabendowicz dowiedział się od starej Dojki?
Recenzenci piszą, że tytułowy dygot to strach przed życiem, strach przed śmiercią i zapomnieniem. Uważam, że ten dygot to właśnie ruch do życia, ucieczka przed narastającym marazmem, zagubieniem i śmiercią.
Książka, którą chciałbym przeczytać jeszcze raz.
Klimat tej powieści jest niesamowity - realistyczny i baśniowy, naturalistyczny i mityczny, ludowy i symboliczny, obyczajowy i magiczny.
"Dygot" to niesamowita historia dwóch rodzin - Łabendowiczów i Geldów, których losy złączyły się w niezwykłych okolicznościach. "Dygot" to saga rodzinna, której historia pełna jest tajemnic i niedopowiedzeń. Sekrety te są wyznacznikiem dla...
2017-02-02
2/52/17 Jakub Małecki, Błędy
Po głośnym i mocnym "Dygocie" sięgnąłem po "Błędy" i muszę przyznać, że Kuba Małecki jest mistrzem słowa.
Trudno sklasyfikować tę powieść - niby to horror, niby fantastyka, niby powieść grozy, a może to nawet umoralniająca powiastka dla zdemoralizowanej młodzieży, ale praktycznie rzecz biorąc pełno w niej groteski, makabry, absurdu, zdeformowanych wizji, delirycznych majaków i koszmarnych snów, które zatraciły swe granice z jawą i zdominowały rzeczywistość. Bardzo trudnym jest wyznaczenie granic pomiędzy nimi.
Wakacje. Na jednym z poznańskich osiedli, na ławce przed blokiem, przesiaduje grupa dresów i blokersów - Jojo, Lewy, Hakel, Bambus, Iks. Piją, palą, ćpają i bluzgają do przechodniów. W jednym z bloków, na ostatnim piętrze mieszka samotny Dziadek, starszy mężczyzna. Pewnej nocy Bambus podsłuchuje pod jego drzwiami i słyszy dziwne głosy i rozmowy. Dziadek wciąga go do swego mieszkania...
W internecie, na profilu niejakiego beliara123, jeden z chłopaków znajduje zdjęcie opętanego przez szatana chłopca. Zdjęcie to przecięte jest na cztery części i opatrzone ostrzeżeniem, że po jego złożeniu można postradać zmysły. Zdjęcie zostaje zamówione, lecz każda z czterech części musi zostać wysłana na inny adres. Ostatni fragment, ten z postacią szatana, trafia na adres Leona...
Od podejrzanego typa Jojo dostaje klasery ze zdjęciami sławnych ludzi telewizji, polityki i kultury. Są to bardzo kompromitujące zdjęcia. Iks i Bambus postanawiają je sprzedać do tanich brukowców...
W melinie Hakela i Lewego alkohol leje się strumieniami, a amfetamina i extasy walają po podłodze. Pewnej nocy na imprezę wprasza się Dziadek wraz z dziwnym towarzyszem, a do mieszkania na czwartym piętrze przyjeżdża ksiądz, by odprawić tam egzorcyzmy...
To nie jest łatwa powieść, ale warto poświęcić dla niej czas. Satysfakcja murowana!
2/52/17 Jakub Małecki, Błędy
Po głośnym i mocnym "Dygocie" sięgnąłem po "Błędy" i muszę przyznać, że Kuba Małecki jest mistrzem słowa.
Trudno sklasyfikować tę powieść - niby to horror, niby fantastyka, niby powieść grozy, a może to nawet umoralniająca powiastka dla zdemoralizowanej młodzieży, ale praktycznie rzecz biorąc pełno w niej groteski, makabry, absurdu,...
2017-06-29
2018-01-11
"Rdza", podobnie jak "Dygot", traktuje o życiu i jego kolejach. Opowiada o ludziach w sposób prosty i chłodny, bez emocji i zbędnych słów, bez epitetów, metafor, porównań, aluzji, filozoficznych odniesień i kwiecistych anegdot. Opowieść Małeckiego jest jak brzytwa - równo i prosto tnie ludzkie żywoty, tak bardzo równo i prosto że czasami chce się wyć...
Cała powieść spięta jest czasowo-zdarzeniową klamrą. Paralela ta podkreśla i uwydatnia wszystko to, co już było, jest i będzie. Jest ona symbolicznym łącznikiem światów - tych, co już przeminęły z tymi, które trwają i tymi, które wkrótce się narodzą. Światy te nigdy nie giną, nie zacierają się, nie ulegają zapomnieniu, gdyż tkwią w każdym z bohaterów niczym kręgosłup lub krew. Paralela ta jest także synonimem powtarzalności niektórych zdarzeń, ludzkich losów, ich problemów, trosk i radości. Podkreśla także nieuniknioną naprzemienność życia i śmierci. Nastepują one po sobie niczym kosmiczna siła grawitacji i nie można ich w żaden sposób zatrzymać. Życie to śmierć - śmierć to życie.
Podobnie jak w "Dygocie", bohaterem "Rdzy" jest Przemijanie. To nie jednostki ludzkie są głównymi postaciami, lecz właśnie ta ogromna Siła, która wyznacza tory życia lub decyduje o rdzewieniu i rozpadzie. Przemija dosłownie wszystko - ludzkie jednostki (Józef Kłoda, Roch Borucki, Julia Duszna), rodziny (Stawni), pokolenia (ci, którzy spłonęli w stodole, ofiary obozu zagłady w Chełmnie), przemija wieś Chojny, która z czasem łączy się z Miastem, przemija jabłoń w ogrodzie Tośki i topola na podwórzu Budzikiewiczów, przemija także stara brona za oborą, pomału zżerana przez czas i rdzę.
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Trzy aspekty istnienia jednostek ludzkich. Każdy z bohaterów "Rdzy" zanurzony jest w czasie. Niektórzy żyją przeszłością i nie mogą się od niej wyzwolić (Julia Duszna, Karol Lipiec, także Tośka, Gracjan i Roch), niektórzy myślą tylko o przyszłości (Wera, Eliza i Telek). Znów innych rozrywa teraźniejszość (Sabina Stawna, Szymon Stawny, Jacek Budzikiewicz, Tośka Stawna), są oni jakby zawieszeni pomiędzy czasami i nie mogą się ruszyć w żadną stronę: Sabina przez ponad połowę swojego życia czyta listy Józefa i marzy o czymś, co nigdy się nie spełni, Tośka wspomina spotkanie z Niewidzialnym Człowiekiem, którego pokochała od pierwszego wejrzenia, Karol Lipiec nie może poradzić sobie z tym, co widział w chełmskich lasach, Szymon, patrząc na fotografię swojego prapradziadka Lucjana, zastanawia się nad tym, jak to możliwe że żył on ponad sto lat temu, zaś Jacek Budzikiewicz pragnie spełnić ostatnią wolę ojca, lecz sam pada ofiarą losu i przeznaczenia.
Bohaterowie w powieści Małeckiego są niczym śruby i monety kładzione na torach przez Jacka i Szymona. Przejeżdża po nich pociąg życia i miażdży ich bezlitośnie, formując delikatne kształty lub płaską nic nie wartą masę.
"Rdza", podobnie jak "Dygot", traktuje o życiu i jego kolejach. Opowiada o ludziach w sposób prosty i chłodny, bez emocji i zbędnych słów, bez epitetów, metafor, porównań, aluzji, filozoficznych odniesień i kwiecistych anegdot. Opowieść Małeckiego jest jak brzytwa - równo i prosto tnie ludzkie żywoty, tak bardzo równo i prosto że czasami chce się wyć...
Cała powieść spięta...
2018-04-18
To najmroczniejsza i najbardziej pesymistyczna część "wiejskiej trylogii" Jakuba Małeckiego. Tak jak pozostałe dwie części ("Dygot" i "Rdza") "Ślady" opowiadają o ludziach i ich losach.
W powieści tej każda z postaci dźwiga swój krzyż. Niekiedy jest on ledwo dostrzegalny i ludzie ci z lekkością prześlizgują się pomiędzy szczeblami życia. Przeznaczeniem tych ludzi jest niesienie ukojenia i pomocy tym, którzy potrzebują wsparcia i zrozumienia. Niekiedy krzyż życia jest ciężki i naznaczony bólem istnienia, cierpieniem, żalem, tęsknotą i wyrzutami sumienia. Ci ludzie walczą o przetrwanie, walczą o każdy oddech i o każdy, nawet nikły, uśmiech. Życie ich hamuje, ogranicza, przytłacza, wywołuje poczucie pustki, smutku, a gdy próbują wyjść mu naprzeciw, żyć po swojemu lub po prostu uciec, wpadają w sidła Przeznaczenia i otrzymują karę - powrót do rzeczywistości naznaczonej samotnością i rozdarciem. Nic nie mogą z tym zrobić. Nie ma szansy na ucieczkę i nie ma nadziei na to, by było lepiej.
Poprzez karty powieści, jak magiczna mantra, przewija się lakoniczne i prozatorskie stwierdzenie: "Wszystko będzie dobrze." W kontekście opowiedzianych w "Śladach" historii słowa te pęcznieją od ironii i nadają Życiu akcentu błazenady, ponieważ nic nigdzie nie jest dobre.
Małecki w mistrzowski wręcz sposób opowiada ludzkie historie. Czasem są to osoby sobie bliskie, czasem znają się tylko z widzenia, czasami są sobie całkowicie obce lub żyły kilka dekad wcześniej i tylko poprzez wspomnienia są pamiętane. O ich istnieniu lub nieistnieniu decydują ślady - te fizyczne, dotykalne, jak stary, rozpadający się dom, ubrania, przedmioty codziennego użytku, zabawki, zdjęcia, i te niewidzialne - groźniejsze i bardziej niebezpieczne - wspomnienia, legendy, opowieści. Potrafią one obezwładnić pamięć i uczynić z niej niewolnika przeszłości. Gniotą umysł każdego poranka, zabierają oddech i spokój, przyprawiają o łzy, zadumę, tęsknotę, żal. Doprowadzają do powolnego obumierania i śmierci. Należą do nich także wyrzuty sumienia lub utracone szanse. Dla niektórych są one najpotworniejszymi śladami w ich życiu. Tych śladów się nie zapomina. Trzeba z nimi żyć, być świadomym tego, że nie można cofnąć czasu i naprawić popełnionych błędów.
Relacje bohaterów powieści Jakuba Małeckiego są niczym pajęczyna. Poszczególne nici tworzą sieć. Z jednej strony są pojedynczymi i samodzielnymi tworami, zaś z drugiej strony splatają się w całość, tworząc unikatowe dzieło istnienia. Jedna nić istnieje dzięki drugiej, trzecia dzięki czwartej. I tak do samego końca. Ludzkie losy zazębiają się, krzyżują, splatają lub sklejają ze sobą. Jeden człowiek ma wpływ na drugiego człowieka, trzeci przeplata swoje życie z dziesiątym i piętnastym, zaś setny spotyka się z tym pierwszym i szóstym. I tak bez końca. Wszyscy się uzupełniają i wszyscy wszędzie pozostawiają za sobą ślady. Ślady te czasami decydują o innych życiach, czasami je kształtują, czasami zabijają lub odbierają sens do dalszej egzystencji. Nie ma na to rady, tak być musi.
Pomimo tego uwikłania każda ludzka jednostka posiada pewien dar: samostanowienie o sobie i innych. To wybór i wolność wyboru, by żyć zgodnie z samym sobą oraz innymi. Metafora pajęczej sieci świetnie odzwierciedla relacje ludziej społeczności, naznaczonej wolą istnienia oraz cierpienia, wynikającego z życiowych dróg i pewnej dozy zależności od tych wszystkich, którzy nas otaczają. Jedni do znudzenia powtarzają, że "Wszystko będzie dobrze", drudzy wręcz krzyczą, że "Nigdy nie będzie dobrze". Jednak los jest już z góry przesądzony - po każdego, wcześniej czy też później, przyjdzie czarny Pająk - Śmierć i niczym kroplę rosy strąci w otchłań nieistnienia. |Od tego nie ma ucieczki. Tak być musi. I to właśnie od każdej jednostki z osobna zależy, jaki ślad po sobie zostawi.
To najmroczniejsza i najbardziej pesymistyczna część "wiejskiej trylogii" Jakuba Małeckiego. Tak jak pozostałe dwie części ("Dygot" i "Rdza") "Ślady" opowiadają o ludziach i ich losach.
W powieści tej każda z postaci dźwiga swój krzyż. Niekiedy jest on ledwo dostrzegalny i ludzie ci z lekkością prześlizgują się pomiędzy szczeblami życia. Przeznaczeniem tych ludzi jest...
Opowieść ta jest tak inna od poprzednich, że aż trudno w to uwierzyć. Jest inna, ale nie znaczy to, że gorsza lub lepsza. Małecki nadal utrzymuje dobry styl w ukazywaniu drobnych wycinków czasu w ludzkich żywotach.
Tytułowe "Nikt nie idzie" to odniesienie do albumu o sztuce i literaturze japońskiej, który Igor podarował Oldze. Album ten można nazwać poetycką metaforą całej powieści, gdyż tak jak samą powieść budują go luźno powiązane cytaty, ryciny i literackie haiku.
Igor większość swojego życia poświęcił Japonii oraz jej kulturze - studiował japonistykę, pisał doktorat z zakresu tematyki przemijania i śmierci w haiku. Prawdopodobnie poprzez swoje zainteresowania chciał być bliżej brata, który wiele lat wcześniej zaginął w Japonii i nigdy się nie odnalazł. Olgę poznał we wczesnym dzieciństwie, zaraz po zaginięciu Marcina. Ich życiowe drogi biegły różnymi torami, splatały się na pewien czas i rozłączały, a ich wspólne epizody były jak jednostkowe myśli lub wspomnienia w japońskich haiku.
Życie Marzeny Mazur nigdy nie przecięło się z życiem Olgi Lipskiej. Jej styrane i naznaczone tęsknotą życie zakończyło się nagle na pewnym przystanku autobusowym w Warszawie. Olga nigdy nie przypuszczałaby, że to tragiczne wydarzenie w jakiś sposób może odmienić część jej życia. Zabiera do swojego mieszkania autystycznego Klemensa, syna zmarłej kobiety. Olga jest rozdarta, gdyż z jednej strony chciałaby pomóc niepełnosprawnemu mężczyźnie, który tak naprawdę jest "dużym chłopcem", a z drugiej strony przerażona jest tym, że "porwała" go z ulicy do domu. Spotkanie to, w tak dziwnych okolicznościach dla nich obojga, zmienia nieco cząstkę ich życia - Olga pragnie zrealizować prezent dla Klemensa, którego nie zdążyła wykonać jego matka, zaś Klemens otrzymuje to, na co czekał od dawna.
Powieść posiada otwartą kompozycję i dalszych losów Olgi, Igora, Klemensa możemy się tylko domyślać.
Życiowe przypadki bohaterów powieści - tak naprawdę to nie tylko ich, bo wszystkich ludzi po kolei - są jak japońskie haiku - krótkie historie, przebłyski myśli, wspomnienia i przemyślenia, czasami są one błyskotliwe, czasami błahe i nieciekawe, czasami kruche i nietrwale, a czasami mocne i wieczne. Życie przypomina haiku, a haiku jest jak życie.
Opowieść ta jest tak inna od poprzednich, że aż trudno w to uwierzyć. Jest inna, ale nie znaczy to, że gorsza lub lepsza. Małecki nadal utrzymuje dobry styl w ukazywaniu drobnych wycinków czasu w ludzkich żywotach.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTytułowe "Nikt nie idzie" to odniesienie do albumu o sztuce i literaturze japońskiej, który Igor podarował Oldze. Album ten można nazwać poetycką metaforą całej...