-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2023-03-23
2018-11-04
Igor Newerly w książce „Chłopiec z Salskich Stepów” opisał losy przyjaciela „Ruskiego Doktora”, z którym przebywał w 1943 r. na Majdanku, aż do rozstania z nim w 1944 r. w Oświęcimiu. Kiedyś ta książka była lekturą szkolną wysławiającą Rosjan i ich bohaterstwo.
Nie ma w tej książce drastycznych opisów scen z życia obozowego. Jest za to pokazany los jednego z Rosjan, przyjaźń zrodzona w ciężkich obozowych warunkach i człowieczeństwo więźniów z którymi tak okrutnie postępowało kapo.
„Ruski Doktor” był człowiekiem małomównym, lecz bojąc się, że uwolnienia z obozu nie doczeka, opowiedział Igorowi Newerly o swoim dotychczasowym życiu. Pisarz po wyzwoleniu postanowił o tej przyjaźni napisać książkę.
Nie był pewien czy „Ruski Doktor” przeżył obóz, ponieważ rozdzielono ich w 1944 r.
Jak można przeczytać w posłowiu książki wydanej w 1973 r., „Ruski Doktor” przeżył obóz i po ukazaniu się książki, w roku 1957 doszło do spotkania obu przyjaciół. Włodzimierz Iljicz Diegtiariew, bo tak brzmiało nazwisko Doktora, był prześladowany przez Stalina za pobyt w niemieckich obozach i ta książka pomogła mu, choć częściowo oczyścić się z zarzutów.
Dodam, że w ZRSS każdy kto przeżył obóz niemiecki w czasie wojny był podejrzany, ponieważ Stalin uważał, że przeżyć mogli tylko szubrawcy, kapo, ci co zdradzili Rosję.
Pozostałe opisane osoby jak, Kiczkajło, Grzelakowa, faktycznie przewijały się w życiu przyjaciół. Były to jednak osoby o zupełnie innych nazwiskach, a akcja toczyła się w innym miejscu.
Mimo pojawiających się sugestii niezgodnych z historią, wielu przemilczeń, nie ma co o to winić autora. Książka ukazała się w czasach, gdzie cenzura decydowała o wydaniu książki, nakazywała wymazywanie fragmentów które były niezgodne z ideologią socjalistycznej władzy.
Autorowi chodziło przede wszystkim o opisanie przyjaźni jaka połączyła jego i dobrego, prawego człowieka, „Ruskiego Doktora”, w tak nieludzkich obozowych warunkach.
Chciał, aby tę obozową przyjaźń poznało szersze grono czytelników.
Igor Newerly w książce „Chłopiec z Salskich Stepów” opisał losy przyjaciela „Ruskiego Doktora”, z którym przebywał w 1943 r. na Majdanku, aż do rozstania z nim w 1944 r. w Oświęcimiu. Kiedyś ta książka była lekturą szkolną wysławiającą Rosjan i ich bohaterstwo.
Nie ma w tej książce drastycznych opisów scen z życia obozowego. Jest za to pokazany los jednego z Rosjan,...
2018-07-19
MAMO, TATO, NUDZĘ SIĘ !!!
Rozpoczęły się wakacje i nasze latorośle czekają aby podrzucić im pomysł na świetną zabawę. Moją „wakacyjną książką” z okresu dzieciństwa była książka która stała w bibliotece u ojca i była nam, dzieciom, „wypożyczana” tylko w okresie wakacji.
Książka ta, Lilavati” Szczepana Jeleńskiego, nie uczy po szkolnemu matematyki lecz jest skarbnicą zagadek, łamigłówek, gier. Szczepan Jeleński nie był z wykształcenia matematykiem lecz inżynierem. Znajdziemy w tej książce zadania chińskie, hinduskie, greckie, arabskie, rosyjskie czy francuskie które swą egzotyką jeszcze bardziej nas fascynowały. Nie wszystkie łamigłówki oparte są na działaniach matematycznych, a jeśli trzeba zastosować matematykę, to tę najprostszą. Dlatego nazywana ta książka była „wakacyjną” bo co roku nasza wiedza matematyczna wzrastała i mogliśmy sięgać do coraz trudniejszych zagadek.
Książka podzielona jest na siedem części. W jednej części poznajemy anegdoty matematyczne, w innych ciekawe właściwości liczb, figury magiczne, szachownice, domino, i wiele innych gier które są doskonałą rozrywką dla całej rodziny.
Z książki mogą korzystać właściwie wszyscy. Najmłodsi do rozwiązania mają bardzo proste zadania które rozwijają logiczne myślenie, nieco starsi mogą zmierzyć się z nieco trudniejszymi zadaniami. Trudniejsze zadania mają podane rozwiązania.
To nie jest książka którą czyta się od razu „od deski, do deski”. To książka w której zabawa i matematyczna spostrzegawczość przynosi sporą dawkę ogromnej satysfakcji, a poznanymi anegdotami można zaimponować rówieśnikom po powrocie z wakacji. Uczy radości z poszukiwania i odgadywania rozwiązań egzotycznych zagadek, odkrywa historie związane z szachownicą, domino, czy możliwość odgadnięcia daty urodzin.
Dziś ta książka jest w moim posiadaniu i nie raz była pomocna przy świetnej zabawy z dorastającymi dzieciakami.
Gorąco polecam i życzę miłej zabawy którą z pewnością dostarczą pomysły z tej książki.
MAMO, TATO, NUDZĘ SIĘ !!!
Rozpoczęły się wakacje i nasze latorośle czekają aby podrzucić im pomysł na świetną zabawę. Moją „wakacyjną książką” z okresu dzieciństwa była książka która stała w bibliotece u ojca i była nam, dzieciom, „wypożyczana” tylko w okresie wakacji.
Książka ta, Lilavati” Szczepana Jeleńskiego, nie uczy po szkolnemu matematyki lecz jest skarbnicą...
2018-05-22
Książka „Pociągi pod specjalnym nadzorem” Bohumila Hrabala” opowiada o zwykłym codziennym życiu młodego człowieka, pracującego na małej stacji PKP, z dala od frontu II wojny światowej. Wojna jawi się tylko w transportach przejeżdżających przez stację i niezbyt częstych kontaktach z żołnierzami Rzeszy konwojujących te transporty.
Najważniejszą sprawą dla Miłosza jest teraźniejszość. Teraźniejszość w której widzi okrucieństwo wojny w transportach kolejowych, problemy ze swoją męskością i wspomnienia dotyczące osób już nieobecnych. Miłosz jest dobrym człowiekiem, Współczuje tym wszystkim przewożonym zwierzętom, współczuje bliskim, a nawet żołnierzowi niemieckiemu, który w wyniku postrzelenia bardzo cierpi.
Bohumil Hrabal ma specyficzny język. Potrafi opisywać rzeczy straszne na które patrzy z przymrużeniem oka, a przecież mówi o rzeczach ważnych. Jego poczucie humoru bawi, ale często jest to śmiech przez łzy. Snuje te swoje opowieści, jak to u Czechów często bywa, przypominające stylem opowieści bywalców starych piwiarni. I tak jest również z tą książeczką.
Przeczytana, a „pociągi pod specjalnym nadzorem” wcale nie odjechały w siną dal.
Książka „Pociągi pod specjalnym nadzorem” Bohumila Hrabala” opowiada o zwykłym codziennym życiu młodego człowieka, pracującego na małej stacji PKP, z dala od frontu II wojny światowej. Wojna jawi się tylko w transportach przejeżdżających przez stację i niezbyt częstych kontaktach z żołnierzami Rzeszy konwojujących te transporty.
Najważniejszą sprawą dla Miłosza jest...
2014-12
„Idiota” Fiodora Dostojewskiego, to książka do której lubię często zaglądać. Jak nie lubić Myszkina, tak naiwnego, uczciwego, prawdomównego „idiotę”.
Treść banalna. Książe Lew Myszkin przyjeżdża do Rosji aby załatwić sprawy związane z przyjęciem dużego odziedziczonego majątku. Postanawia ustatkować się, ożenić i czynić dobro tak jak to czynił Chrystus. Jest miłość do Anastazji i Ałgai, są rodzinne kolacyjki, odwiedziny u krewnych, wizyty na salonach.
Ale nie o akcję tu chodzi. Dostojewski po mistrzowsku pokazuje nam postawy ludzi, ich charaktery, obłudę i zakłamanie na tle Myszkina, człowieka tak naiwnego, łatwowiernego, wręcz dziecinnego. Nie potrafią zrozumieć takiego człowieka, dla nich to idiota. A wszystkie te zachowania spowodowała wiadomość, że biedny książę Myszkin teraz staje się bogatym. Mistrzowsko prowadzone dialogi. Świetnie pokazana postać uczciwego człowieka który nie umiał odnaleźć się w zastanej rzeczywistości. A czy w dzisiejszych czasach byłby inaczej postrzegany?
„Idiota” Fiodora Dostojewskiego, to książka do której lubię często zaglądać. Jak nie lubić Myszkina, tak naiwnego, uczciwego, prawdomównego „idiotę”.
Treść banalna. Książe Lew Myszkin przyjeżdża do Rosji aby załatwić sprawy związane z przyjęciem dużego odziedziczonego majątku. Postanawia ustatkować się, ożenić i czynić dobro tak jak to czynił Chrystus. Jest miłość do...
2014-12
Bohaterem „Zbyt głośnej samotności” jest stary Hańtio, człowiek dla którego otaczająca rzeczywistość zaczyna być nie do zaakceptowania. Przez całe dorosłe życie jego miejscem pracy jest piwnica w której znajduje się prasa do sprasowania w kostki papieru. Do piwnicy makulatura jest wrzucana przez okienko. W tej piwnicy jest tylko nasz bohater, papier i myszy. Czynność jaką wykonuje jest prosta; trzeba załadować papier do prasy i wyciągnąć sprasowaną kostkę makulatury. Więc Hańtio wkłada ten papier do prasy, popija dobre czeskie piwko, i czeka aż pojawi się sprasowana paczka. Nasz bohater nie jest bezdusznym prasowaczem, to człowiek dla którego książki są sensem życia, z których czerpie mądrość, wiedzę i radość. Dlatego zanim zdecyduje się na włożenie partii makulatury do sprasowania dokładnie przegląda co wkłada. A trafiają się bardzo różne rzeczy. Czasami jest to cały nakład książek wycofanych z obiegu, czasami niepotrzebne już właścicielowi książki, a czasami stare kalendarze z reprodukcjami obrazów których już nikt nie chce. Zabrudzony papier z rzeźni miejskiej też się trafia wraz z plagą much obsiadających zakrwawiony papier i gryzących twarz naszego Hańtio. Choć celem jego pracy jest niszczenie tego wszystkiego, miłość do książek każe mu ratować co cenniejsze egzemplarze, które zabiera do własnego domu, lub rozdaje osobom zainteresowanych tematyką danej książki. Wie, że wszystkich książek nie uratuje. I dlatego te sprasowane kostki traktuje jak małe trumienki i ozdabia boki kostki pięknymi reprodukcjami, chcąc jakoś wynagrodzić ten etap niszczenia. I siedząc w tej piwnicy cały dzień często powraca do wspomnień związanych z młodością, gdy do domu zaglądała kiedyś mała Cyganka która nagle zaczęła zostawać z nim na noc, a potem, też nagle, zniknęła, gdy był zakochany w Maniusi…, wspomina wujka i śmierć matki, oraz trzy stodoły w których zobaczył zbiory Pruskiej Biblioteki Królewskiej. Bo nasz bohater wciąż jest sam ze sobą i swoimi myślami, bardzo, bardzo samotny. Kiedy idzie zobaczyć automatyczną, dużą prasę do makulatury, gdzie nikt z młodych się nie zastanawia co wrzuca do maszyny, czuje się jeszcze bardziej niedopasowany do tego bezdusznego, nowoczesnego świata. Wie, że tego postępu nauki i wyścigu szczurów zatrzymać się nie da, ale sam siebie w tym świecie nie widzi. Wraca do swojej piwnicy, i tam już też miejsca dla niego nie ma, już młodzi na jego miejscu pracują. Zabrał ze sterty makulatury ostatnią książkę którą mógł jeszcze ocalić. Nie chciał iść do domu, w którym nie było nic innego jak tylko tony ocalonych książek. Bał się, że te książki w czasie snu spadną na niego i go zabiją, chcąc go w ten sposób ukarać za wszystkie książki które pozwolił zniszczyć. Poszedł więc na piwo. Jeszcze bardziej czując się samotny w tym otaczającym go świecie. Jest to książka do której często powracam, bo zwyczajny bohater wcale nie jest taki zwyczajny, a jego „głośna samotność” i nas często w tej postaci dopada.
Hrabal potrafi tak pięknie opisać stany emocjonalne człowieka, pokazać pięknie prozę codziennego życia, pokazać w przeróżnych barwach odcienie miłości, życia i umierania, że często rzeczy i ludzie tak zwyczajni, stają się nam bardzo bliskimi bohaterami. Tych klimatów i gry słów opisać się nie da, tę książkę trzeba po prostu przeczytać.
Bohaterem „Zbyt głośnej samotności” jest stary Hańtio, człowiek dla którego otaczająca rzeczywistość zaczyna być nie do zaakceptowania. Przez całe dorosłe życie jego miejscem pracy jest piwnica w której znajduje się prasa do sprasowania w kostki papieru. Do piwnicy makulatura jest wrzucana przez okienko. W tej piwnicy jest tylko nasz bohater, papier i myszy. Czynność jaką...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-09
„Wichrowe wzgórza” Emily Bronte, to powieść zaliczana do arcydzieł literatury światowej. Pierwsze wydanie ukazało się w 1847 roku i od tego czasu historię miłości Heathcliffa do Cathy przedstawioną w książce stara się zrozumieć, ocenić, czy odnaleźć w niej inną formę miłości, wiele już pokoleń. Jednych ta historia oburza, inni uważają, że jest to najpiękniejsze pokazanie „miłości do grobowej deski”, a u niektórych wzbudza smutek, że miłość która powinna prowadzić do jasnej strony życia znalazła ujście w mrocznej stronie charakteru Heathcliffa. To książka o miłości jakże innej, choć prawdziwej. Miłości która nie dała spokoju i ukojenia, a jedynie rozbudziła chęć zemsty, upokorzenia, odtrącenia.
Lockwood, nowy dzierżawca posiadłości Trushcross Grange spotyka się z właścicielem majątku który teraz zamieszkuje. Późna pora i ulewa zmuszają go do spędzenia nocy w Wichrowych Wzgórzach, posiadłości która robiła wrażenie mrocznej, nieprzyjaznej, upodobniającej się do właściciela - gburowatego i nieuprzejmego mężczyzny. Podczas nocy dostrzega dobijającą się postać ducha kobiety która woła aby ją wpuścić do środka.
Następnego dnia Lockwood wypytuje swoją gospodynię o mieszkańców Wichrowych Wzgórz. Pani Ellen Dean opowiada historię wydarzeń mającą związek z Heathcliffem i jego szaleńczej miłości do przybranej siostry Catheriny. Ślub Catheriny z Edgarem Lintonem staje się dramatem dla Heathcliffa. Dlaczego zdecydowała się na ślub z Edgarem kochając Heathcliffa? Dlaczego on nie pogodził się z utratą swojej ukochanej? Dlaczego żądza zemsty dotykała wszystkich, nawet tych którzy go uwielbiali? Jaką rolę odegrał w życiu innych i jaki los im zgotował? Czy w tym zgorzkniałym, gburowatym i mściwym człowieku nastąpi opamiętanie?
Na te i inne pytania, które sami sobie postawicie, odnajdziecie odpowiedź na kartach tej książki.
„Wichrowe wzgórza” Emily Bronte, to powieść zaliczana do arcydzieł literatury światowej. Pierwsze wydanie ukazało się w 1847 roku i od tego czasu historię miłości Heathcliffa do Cathy przedstawioną w książce stara się zrozumieć, ocenić, czy odnaleźć w niej inną formę miłości, wiele już pokoleń. Jednych ta historia oburza, inni uważają, że jest to najpiękniejsze pokazanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-04
Bronka, Franka, Cechna, Amelia czy Janka to dziewczęta urodzone i wychowywane w dzielnicy biedy, z której uciec można tylko zdobywając wykształcenie lub kiedy „bogaty książe z bajki” zakocha się i poślubi. Dziewczęta z Nowolipia, tak jak wiele innych dziewcząt, marzyły więc, że zdobędą wykształcenie, znajdą dobrze płatną pracę która pozwoli im wyrwać się z tej biedy. Były skromne, uczciwe, złączone ze sobą przyjacielską więzią. Czy ich marzenia się spełnią? Która z nich zdobędzie wykształcenie a która zostanie obdarzona tą wyczekiwaną wielką miłością ? Czy mimo wielkiej pilności i uczciwości można się wyrwać z tego Nowolipia? Los często płata figle, a jakie?
Warto przeczytać aby odpowiedzieć sobie na te pytania.
Jest taka scena: jedna z dziewcząt mówi, że nie wyspowiada się księdzu z tego, że CZYTA KSIĄŻKI, przyjaciółka stara się ją przekonać aby jednak się wyspowiadała bo CZYTANIE PRZEZ DZIEWCZĘTA KSIĄŻEK TO PRZECIEŻ CIĘŻKI GRZECH !!
Dorze, że nam nie przyszło żyć na Nowolipiu w tamtych czasach.
Bronka, Franka, Cechna, Amelia czy Janka to dziewczęta urodzone i wychowywane w dzielnicy biedy, z której uciec można tylko zdobywając wykształcenie lub kiedy „bogaty książe z bajki” zakocha się i poślubi. Dziewczęta z Nowolipia, tak jak wiele innych dziewcząt, marzyły więc, że zdobędą wykształcenie, znajdą dobrze płatną pracę która pozwoli im wyrwać się z tej biedy. Były...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-01
2015-02-12
2015-01-02
2014-11
2014-03
2014-04
2014-11
2014-12
2014-11
2014-09
2014-03
2014-02
Książkę „Nieznośna lekkość bytu” Milosa Kundery zawsze czyta się z przyjemnością. Lubię wracać do książek które na długo zapadają w pamięci.
Z pozoru zwykła opowieść o miłości, smutku, sensie życia. Ale tylko z pozoru bo kiedy głębiej autor sięga do nazywania rzeczy po imieniu, zaskakuje, obnaża, łączy miłość i smutek w jedną całość aby za chwilę stwierdzić, że może wcale nam nie o to chodziło. Coś co z pozoru zmieniało się w tytułową „lekkość bytu” nagle zaczyna uwierać, przeszkadzać, ciążyć zbyt mocno.
Kundera porusza także kwestię cierpienia i stwierdza, że własny ból boli ale bardziej może boleć cierpienie drugiej osoby kiedy miłość ich łączy. Wtedy ból innych staje się własnym.
Każda osoba żyje „po coś” i działa „dlaczegoś”, działa na oślep bo jedno tylko życie mamy i nic poprawić nie możemy.
Cierpienie, ból, miłość, nasz byt.
Książkę „Nieznośna lekkość bytu” Milosa Kundery zawsze czyta się z przyjemnością. Lubię wracać do książek które na długo zapadają w pamięci.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ pozoru zwykła opowieść o miłości, smutku, sensie życia. Ale tylko z pozoru bo kiedy głębiej autor sięga do nazywania rzeczy po imieniu, zaskakuje, obnaża, łączy miłość i smutek w jedną całość aby za chwilę stwierdzić, że może wcale...