-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2019-12-17
2019-08-29
2015-09-06
Korona w mroku to drugi tom serii Szklany tron autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami dźwiękowymi.
Książka ta opowiada dalsze losy naszej zabójczyni. Akcja zaczyna się w niedługim czasie po wydarzeniach ze Szklanego tronu. Kiedy Celaena zostaje Królewską Obrończynią Król wykorzystuje ją do eliminowania swoich wrogów. Pewnego dnia zaczyna szukać ukrytych katakumb pod biblioteką. To, co odnajdzie tam zmrozi krew w żyłach całemu królestwu.
Korona w mroku to część można by powiedzieć, że kluczowa. Wszystkie wydarzenia stają się tymi, które popychają naszą bohaterkę do działania. Do zmierzenia się ze swoimi demonami. Pojawiają się nowe elementy układanki. Dzięki nim możemy dowiedzieć się choć troszkę o Celaenie. Książkę możemy podsumować jednym zdaniem. Ciągła, trzymająca w napięciu akcja. Tak naprawdę ogrom tej akcji. Jestem pod wrażeniem, że autorce udało się zmieścić tak wiele przygód w jednej książce. Mamy możliwość spotkać się z tajemniczą historią, magią, miłością i niezwykle nurtującą zagadką.
Ale ale stop! Czy ja wspomniałam o magii? Przecież w królestwie nie było magii! Zniknęła dziesięć lat temu. Ale nie, nie przesłyszeliście się. Magia się objawiła. I to w najbardziej niespodziewany sposób.
Przyznam, że momentami Celaena irytowała mnie niesamowicie. Wiem, że jest dopiero nastolatką, która przeszła naprawdę wiele w swoim krótki życiu, ale czasem jej zachowania są strasznie naiwne wręcz głupie. Nie słucha nikogo działając tylko pod wpływem nerwów. Potrafi zniszczyć coś naprawdę cudownego tylko, dlatego że nie jest wstanie postawić się na czyimś miejscu. Nie rozumie, że nie tylko ona jest pokrzywdzona w życiu. Jednak ciągle jest ona moją ulubioną postacią. Ponieważ rzadko zdarza się, aby autorzy postawili na osobę, która potrafi zadbać sama o siebie.
A Chaol? Stał się postacią, która urzeknie każdego. W pierwszej części wydawał się osobą dość nijaką. Ginącą gdzieś w tłumie. Jednak, kiedy poznajemy go coraz bardziej odkrywamy, że bez niego ta książka straciłaby naprawdę wiele. Trudno wyjaśnić fenomen jego postaci.
Również i w tej części autorka postanowiła dołączyć mapę Eralii. Jest ona naprawdę fantastyczna. Pozwala nam wszystko ujrzeć oczami autorki oraz dogłębnie zrozumieć ogrom ziem, które Król w tajemniczy sposób opanował.
Myślałam, że szklany tron pochłoną mnie bez reszty, że to właśnie przez niego zakochałam się w tej serii. Jednak korona w mroku powaliła mnie na kolana. Była tym wszystkim, czego mogłam się spodziewa, a nawet i więcej. Wierzę, że z każdą kolejną częścią będzie jeszcze lepiej.
Pozdrawiam,
A.
Korona w mroku to drugi tom serii Szklany tron autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-06
Szklany tron to pierwsza opublikowana powieść Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami dźwiękowymi.
Szklany tron to historia młodej zabójczyni, przed której imieniem drży cały świat. Przez nieznanego zdrajcę najgroźniejsza zabójczyni została zesłana do miejsca z najgorszych koszmarów. Miejsca gdzie nikt nie przeżył dłużej niż kilka miesięcy, a jednak jej udało się wytrwać najdłużej ze wszystkich. Pewnego dnia zostaje wezwana przez samego dowódcę Gwardii Królewskiej. Celaena sądząc, że jest to jej ostatni dzień, że prowadzą ją na śmierć próbuje obmyślić plan szybkiej ucieczki. Kiedy przekracza ostatnie drzwi jej życia odmienia się całkowicie. Inaczej niż się tego spodziewała. Dostaje zadanie. Nagroda za jego wykonanie jest jedną z tych, o których marzy się skrycie. Tylko czy Celaena będzie wstanie wykonać to zadanie? Jeśli poniesie porażkę czeka ją śmierć.
Uwielbiam w fantastyce to, że wielu autorów dodaje do nich mapy. Cudowna sprawa. Ubóstwiam je. Czasem naprawdę trudno jest odnaleźć się w tych wszystkich opisach krain. Innym razem zaraz po ich opisaniu zapominamy o tym, a kiedy znów spotykamy się z krainami trudno nam odnaleźć ich położenie. Dlatego tak ważne są według mnie mapy. W każdej chwili możemy wrócić na początek książki bez wertowania kolejnych kartek, aby odnaleźć opis. Wszystko jest jasne. Nie mamy mylnych wyobrażeń. Nawet nasza wyobraźnia lepiej działa mając oparcie.
Tutaj daje mój pierwszy, wielki plus dla autorki za zamieszczenie ich.
Cała historia trzyma nas w ciągłym napięciu. Autorka podsuwa nam tylu podejrzanych, że czasem sami się zapętlamy próbując odkryć zagadkę. Same postacie są w sobie tak ciekawym elementem książki, przez co każdy czytelnik zżywa się z nimi bardziej niż zwykle. Od początku do końca nie wiem, kto jest przyjaciele, a kto wrogiem. Każdy skrywa swoją tajemnice. Błahą, nic nieznaczącą albo taką, od której włos jeży się na karku.
Muszę przyznać również, że momentami łapałam się na porównaniach siebie do Celaeny albo na odwrót. Okazała się jednym z tych bohaterów, w którym można odnaleźć cechy własne.
Uwielbiam książki, w których historia nie jest opowiadana tylko z perspektywy jednej osoby. Jeśli opowiada ją tylko jedna osoba mamy nie do końca właściwy i pełny obraz sytuacji. W przypadku historii opowiadanej z perspektywy kilku bohaterów od razu jest lepiej. Poznajemy każdego głębiej. Tak również stało się tutaj. Jedyną wadą tego pomysłu u autorki było to, że czasem niepostrzeżenie przechodziła z jednej postaci na drugą i mijała chwila nim to spostrzegliśmy.
Przez pierwsze kilka stron historia wydawała mi się nudna. Momentami bywała przewidywalna. Jednak nie są to jakieś wielkie minusy, ponieważ czym więcej książek czytamy tym więcej wydaje nam się oczywiste.
Szklany tron przekazuje nam, że nawet, kiedy stoimy na przegranej pozycji możemy wygrać dzięki sile otaczających nas ludzi. Prawdziwa moc nie jest w rzeczach materialnych, lecz w wierzących i kochających ludziach.
Historia Celaeny Sardothien jest jedną z tych historii, na której kontynuację czekam w napięciu. Książka, która była przypadkowym znaleziskiem okazała się jedną z tych, które pochłonęły mnie. Jeśli miałabym okazję polecić ją komuś zrobiłabym to bez wahania.
http://tygrysica.tumblr.com/
Szklany tron to pierwsza opublikowana powieść Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-10
O twórczości K. A. Linde po raz pierwszy usłyszałam przy okazji premiery książki „Zawsze przy tobie”. Naiwnie wtedy myślałam, że powieść ta to pierwszy tom serii Mrs. Wright. Dlatego jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy podczas lektury odkryłam, że jest to tom piąty! Na szczęście fabuła „Zawsze przy tobie” została tak skonstruowana, że nawet jeśli czytelnik nie miał okazji poznać losów pozostały z rodzeństwa Wright, to nie będzie odczuwał dyskomfortu z tego powodu. Oczywiście na początku książki pewne fakty łączy się trochę dłużej, jednak w żaden sposób nie przeszkadza to w odczuwaniu przyjemności z lektury.
„Nie są w stanie pojąć, przez co przechodzę. Że w środku jestem w kompletnej rozsypce. To, że potrafię się uśmiechać, nie znaczy, że jest ze mną dobrze. Chryste, nawet kiedy uśmiecham się szczerze, nie czuję się dobrze.”
K. A. Linde pisząc „Zawsze przy tobie” stworzyła nieco przewidywalną, lecz naprawdę piękną i pełną emocji historię, opowiadającą o stracie ukochanego i podnoszeniu się z żałoby oraz o odkrywaniu miłości na nowo. Książka ta, mimo iż porusza ciężki i niezwykle emocjonujący temat jest bardzo lekką i przyjemną lekturą, z którą można miło spędzić dzień lub dwa. Jedyny minus tej książki przejawia się w postaci głównej bohaterki. Zachowanie Sutton jest strasznie irytujące i pozostawiało bardzo wiele do życzenia. Przez wahania nastrojów oraz kompletne niezdecydowanie, jej relacja z Davidem owocowała w ciągłe rozstania i powroty. Na dodatek często dawała manipulować sobą innym, co tylko pogarszało sytuację. Co prawda wszystkie te zachowania w jej sytuacji są całkowicie uzasadnione, aczkolwiek było tego za dużo. David z kolei jest całkowitym przeciwieństwem Sutton. Jest cierpliwy, troskliwy, bezinteresowny i jednocześnie doskonale wie czego chce od życia i dąży do osiągnięcia postawionych sobie celów. Jest wręcz postacią idealną. Kibicowałam mu od samego początku.
„Czasami żałowałam, że nie ma więcej takich ludzi jak David. Był taki spokojny i wyrozumiały. Nigdy nie mówił tego co inni. Po prostu pozwalał mi czuć się tak, jak się czułam. Bez wciskania kitu. Bez oczekiwań. To była ulga.”
Jeśli czytaliście poprzednie części serii Mrs. Wright to koniecznie musicie sięgnąć po „Zawsze przy tobie” i przekonać, jak potoczyły się losy najmłodszej z rodzeństwa. Ta historia, mimo iż jest przewidywalna i momentami odrobię zbyt cukierkowa to jest również pełna emocji, bólu oraz rodzinnego ciepła. To idealna lektura dla miłośników romansów. Nawet dla tych, którzy nie mieli okazji sięgnąć po inne książki z tej serii.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Zawsze przy tobie” autorstwa K.A. Linde.
Więcej na : http://tygrysica.tumblr.com/ oraz https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Za możliwość zrecenzowania tej książki serdecznie dziękuje portalowi CzytamPierwszy.pl
O twórczości K. A. Linde po raz pierwszy usłyszałam przy okazji premiery książki „Zawsze przy tobie”. Naiwnie wtedy myślałam, że powieść ta to pierwszy tom serii Mrs. Wright. Dlatego jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy podczas lektury odkryłam, że jest to tom piąty! Na szczęście fabuła „Zawsze przy tobie” została tak skonstruowana, że nawet jeśli czytelnik nie miał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10-05
Piękna i utalentowana Cécile szykuje się do opuszczenia rodzinnego miasteczka, by pod czujnym okiem matki rozpocząć w stolicy kraju karierę pieśniarki. Niestety w dniu wyjazdu dziewczyna zostaje porwana i trafia do tajemniczej krainy zwanej Trollus, gdzie ma zostać wydana za mąż za księcia trolli – Tristana.
„Kocham cię - szepnęłam. - Wiem, że ni nie wolno. Wiem, że nie powinnam, ale nic na to nie poradzę.”
Kiedyś przy okazji robienia postu z nowościami wydawniczymi natknęłam się na „Porwaną Pieśniarkę”. Krótki, ale interesujący opis oraz wspaniała okładka sprawiły, że miałam ogromną ochotę ją przeczytać. Postanowiłam więc wpisać ją sobie na listę książek do przeczytania i przy najbliższej okazji po nią sięgnąć. Niestety ja, jak to ja, ciągle dopisywałam do tej listy coś nowego, przez co w końcu całkiem o niej zapomniałam. Teraz jednak żałuję, że tak się to potoczyło.
„(…) – Jakie to błyskotliwe. A skoro już mowa o błyskotliwości, zamierzałaś uciec? – Przyjrzał się mojemu ubraniu. – W szlafroku i na bosaka? Powiedz mi, czy jeśli włożę piżamę i ranne pantofle, będę mógł do ciebie dołączyć, czy to samotna wyprawa?”
„Porwana Pieśniarka” okazała się być idealną lekturą na wczesnowiosenne (i nie tylko) wieczory, a pomysł z trollami był po prostu strzałem w dziesiątkę. Dlaczego? Ponieważ w literaturze fantastycznej często zdarza nam się w roli głównej spotykać z wampirami, wilkołakami, aniołami, demonami i tak w kółko, jednak nigdy nie z trollami. Dobrze jest w końcu móc poczytać o czymś innym. Na dodatek już od pierwszych stron historia ta bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i nie potrafiłam się od niej w ogóle oderwać. Strasznie spodobał mi się pomysł autorki na osadzenie trolli jako głównych bohaterów oraz to że nie trzymała się utartych schematów i nie przedstawiła ich jako odrażających istot, zmieniających się w kamień wraz ze wschodem słońca. Danielle L. Jensen poszła o krok dalej, tworząc całkowicie na nowo obraz trolli jako potężnych istot z kilkusetletnią kulturą oraz tradycją, które za sprawą tajemniczej klątwy od pięciu stuleci są uwięzione pod wielką górą.
Jednak często ciekawa fabuła i dobrze wykreowani bohaterowie nie wystarczają by książkę nazwać dobrą. Ważny jest również język i styl pisania autora, który dość często okazuje się być największym minusem książki. Tutaj takiego problemu na szczęście nie było. Autorka nie traciła czasu na zbędne wprowadzanie czytelnika do stworzonego przez siebie świata, ani na zbyt obszerne zapoznanie z głównymi bohaterami, jak często to bywa. Wręcz przeciwnie, Danielle L. Jensen rozpoczęła swoją powieść od kluczowego momentu, czyli porwania tytułowej Pieśniarki, przez co fabuła już od początku nabrała odpowiedniego tępa, a czytelnik mógł stopniowo poznawać bohaterów i ich historie.
„Czyny są ważniejsze niż słowa.”
Pierwszy tom trylogii „Klątwa” okazał się być naprawdę dobrze napisaną książką, która na długo zostanie w waszej pamięci. Jeśli nie wierzycie, w takim razie sięgnijcie do magicznego miejsca zwanego Trollus i przekonajcie się sami. Gwarantuje, nie zawiedziecie się.
Aleksandra
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki” Porwana Pieśniarka” autorstwa Danielle L. Jensen.
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
http://tygrysica.tumblr.com/
Piękna i utalentowana Cécile szykuje się do opuszczenia rodzinnego miasteczka, by pod czujnym okiem matki rozpocząć w stolicy kraju karierę pieśniarki. Niestety w dniu wyjazdu dziewczyna zostaje porwana i trafia do tajemniczej krainy zwanej Trollus, gdzie ma zostać wydana za mąż za księcia trolli – Tristana.
„Kocham cię - szepnęłam. - Wiem, że ni nie wolno. Wiem, że nie...
2018-10-05
Nie spodziewałam się, że „Ukryta Łowczyni” okaże się być jeszcze lepsza od „Porwanej Pieśniarki”. Ta wspaniała historia o magicznym miejscu zwanym Trollus z każdym kolejnym tomem wciąga mnie coraz bardziej. Mroczne intrygi, tajemniczy wrogowie oraz główni bohaterowie z wielkim zamiłowaniem do pakowania się w kłopoty, to jest to co lubię najbardziej. Danielle L. Jensen napisała naprawdę dobrą kontynuację „Porwanej Pieśniarki”. Nie mogę się już doczekać sięgnięcia po „Waleczną Czarownicę”.
Aleksandra
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Nie spodziewałam się, że „Ukryta Łowczyni” okaże się być jeszcze lepsza od „Porwanej Pieśniarki”. Ta wspaniała historia o magicznym miejscu zwanym Trollus z każdym kolejnym tomem wciąga mnie coraz bardziej. Mroczne intrygi, tajemniczy wrogowie oraz główni bohaterowie z wielkim zamiłowaniem do pakowania się w kłopoty, to jest to co lubię najbardziej. Danielle L. Jensen...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10-05
2018-05-03
Przyznam szczerze, że strasznie przypominała mi ona „Akademie Fallen Crest”! Te dwie książki moim zdaniem mają ze sobą niesamowicie wiele wspólnego. Aczkolwiek dla mnie „Papierowa księżniczka” okazała się lepsza od "Fallen Crest". Już sam język jakim posługuje się Erin Watt jest zdecydowanie lepszy od Tijan. Gdy do tego jeszcze dodamy nieźle wykreowanych bohaterów i mniej pokręconą historię to nie można się dziwić, że Watt wypada lepiej. Dlatego jeśli jesteście fanami twórczości Tijan to polecam Wam książki Erin Watt. Myślę, że przypadną Wam do gustu. Sama przyznam szczerze, że po tych wszystkich negatywnych opiniach spodziewałam się książki, której nie będzie dało się czytać, albo będzie porównywalnie zła jak „Srebrny łabędź” (bo i z taką opinią się spotkałam). Tymczasem mnie naprawdę podobała się „Papierowa księżniczka”, choć większości zachowań głównych bohaterów (i nie tylko) w ogóle nie rozumiałam.
Przyznam szczerze, że strasznie przypominała mi ona „Akademie Fallen Crest”! Te dwie książki moim zdaniem mają ze sobą niesamowicie wiele wspólnego. Aczkolwiek dla mnie „Papierowa księżniczka” okazała się lepsza od "Fallen Crest". Już sam język jakim posługuje się Erin Watt jest zdecydowanie lepszy od Tijan. Gdy do tego jeszcze dodamy nieźle wykreowanych bohaterów i mniej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-11
2017-12-30
2017-08-14
Przyznam szczerze, że sama nie za bardzo wiem co myśleć o tej książce. Jej lektura nie wywarła na mnie kompletnie żadnego wrażenia. Po tych wszystkich pełnych zachwytu recenzjach spodziewałam się naprawdę genialnej powieści, która poruszałby mnie do łez. Tymczasem „Światło między oceanami” nie było ani dobre, ani złe, mimo że temat tutaj poruszany okazał się naprawdę ciekawy. Niestety autorka jak na mój gust potraktowała go zbyt ckliwie, a o głębi oraz prawdziwych emocjach jakby całkowicie zapomniała. Na dodatek już po kilkunastu stronach można zauważyć brak zarysu psychologicznego, niezbędnego przy tego typu powieściach. Gdyby tego było mało to zupełnie nie potrafiłam zrozumieć zachowania głównych bohaterów. Zwłaszcza w przypadku Isabelle. Jej postać sprawiała, że ciągle zastanawiałam się jak można tak postępować i zarazem twierdzić, że to dla dobra ukochanych ludzi. Jej zachowanie było dla mnie po prostu irracjonalne.
Reasumując „Światło między oceanami” miało potencjał na naprawdę dobrą książkę, jednak przez sporą ilość niedociągnięć i brak autentycznego podłoża emocjonalnego okazała się naprawdę przeciętną powieścią. Wyjątkowo nie polecam.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Światło między oceanami” autorstwa M.L. Stedman.
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Przyznam szczerze, że sama nie za bardzo wiem co myśleć o tej książce. Jej lektura nie wywarła na mnie kompletnie żadnego wrażenia. Po tych wszystkich pełnych zachwytu recenzjach spodziewałam się naprawdę genialnej powieści, która poruszałby mnie do łez. Tymczasem „Światło między oceanami” nie było ani dobre, ani złe, mimo że temat tutaj poruszany okazał się naprawdę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-23
Zapraszam was dziś na pełną magii wycieczkę do enigmatycznego świata Jaaru, gdzie wyobraźnia i dziecięce marzenia ponownie zagoszczą w waszej codzienności.
Kate Hallander jest typową, nie wierzącą w istnienie magii nastolatką, która po rozwodzie rodziców zamieszkała u swojej ciotki w Londynie. Dziewczyna przeżywając okres nastoletniego buntu postanawia sprzeciwić się zakazowi ciotki i udać się do tajemniczego sklepu pełnego czarodziejskich przedmiotów. Ku swojemu zaskoczeniu Kate otrzymuje od właścicielki podejrzanie wyglądająca Księgę Luster, która otwiera przed nią wrota do krainy zamieszkałej przez magiczne stworzenia.
„Jeżeli mu się podobasz, żadna magia nie będzie potrzebna,a jeśli się nie podobasz, magia nie pomoże.”
Debiutancka powieść Adama Fabera to niezwykle ciekawa, pełna magii i humoru historia łącząca ze sobą elementy baśni i literatury z gatunku YA. Autor w prosty i przyjemny sposób przenosi czytelnika do krainy zwanej Jaarem, gdzie może poznać wiele ciekawych stworzeń oraz magicznych artefaktów. A przedstawiona tu akcja pomimo powolnego tempa jest na tyle intrygująca, że nie traci ani trochę na odbiorze i czyta się ją z nieskrywaną przyjemnością.
Jedynym nie pasującym mi mankamentem „Księgi Luster” byli bohaterowie. Moim zdaniem zostali oni troszkę za słabo zarysowani. Niewiele możemy powiedzieć na temat ich wyglądu czy cech charakterystycznych. Tak naprawdę najbardziej wyeksponowaną cechą Kate i Fiona był niewiarygodny dar do pakowania się w tarapaty. Ta dwójka tworzy naprawdę wybuchową parę, która bez wątpienia wiele nabroi oraz na długo zostanie w pamięć.
Nie rozumiem tylko tego porównania naszej młodej bohaterki do Harrego Pottera. Jako jego anty-fanka przyznam, że zniechęcają mnie takie rekomendacje. Tym bardziej jeśli nie mają głębszego uzasadnienia, tak jak w przypadku „Kronik Jaaru”. Jedyne co tak naprawdę łączy Kate z Potterem jest fakt obcowania z magią oraz Londyn jako miejsce akcji. Nic więcej.
Nie byłabym chyba sobą gdybym nie wspomniała o szacie graficznej. Okładka jest naprawdę wyjątkowo piękna. Idealnie odwzorowuje klimat zawarty w książce. Już na pierwszy rzut okiem widać, że jest stylizowana na prawdziwą księgę czarów. Bez wątpienia należy się za nią uznanie Tojko oraz Czwartej Stronie.
„Zamiast pytać, czy jesteś odpowiednia - powiedziała - zapytaj raczej, dlaczego miałabyś nie być.”
Kiedy wydawać by się mogło, że w fantastyce nie można stworzyć już niczego nowego wtedy pojawia się Adam Faber z „Księgą luster” i pozytywnie nas zaskakuje. „Kroniki Jaaru” to obowiązkowa lektura dla każdego młodego fana fantastyki. Gorąco polecam!
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Księga Luster” autorstwa Adama Fabera.
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Zapraszam was dziś na pełną magii wycieczkę do enigmatycznego świata Jaaru, gdzie wyobraźnia i dziecięce marzenia ponownie zagoszczą w waszej codzienności.
Kate Hallander jest typową, nie wierzącą w istnienie magii nastolatką, która po rozwodzie rodziców zamieszkała u swojej ciotki w Londynie. Dziewczyna przeżywając okres nastoletniego buntu postanawia sprzeciwić się...
2017-10-01
Ostatnio odnoszę wrażenie, że czym nowsza książka Holden tym gorsza. Po genialnym „Promyczku” oraz „Gusie” „Franco” było dla mnie po prostu rozczarowujące. Myślałam, że to tylko jednorazowa sytuacja, bo autorka nie miała już co tutaj wymyślić by nie wyszło na to, że głównych bohaterów trzymają się tylko same nieszczęścia. Stąd zamiast kolejnej niesamowicie wzruszającej historii otrzymaliśmy lekką książkę na jeden wieczór. Moje nadzieję były jednak złudne, bo „O wiele więcej” okazało się jeszcze gorsze niż „Franco”. Miałam wrażenie, że Holden na siłę próbowała wzbudzić w czytelniku współczucie. Na dodatek cała ta historia wydała mi się bardzo naciągana. Zwłaszcza jeśli chodzi o kilka ostatnich rozdziałów. Pytania, na które bohaterowie nie potrafili znaleźć odpowiedzi przez około trzysta stron nagle zostały wyjaśnione w kilku zadania i to tak zupełnie znikąd. A te zwroty akcji? Sprawiały, że ciągle pytałam siebie co tu się dzieje i co ja tak właściwie czytam. Zdecydowanie się rozczarowałam
Ostatnio odnoszę wrażenie, że czym nowsza książka Holden tym gorsza. Po genialnym „Promyczku” oraz „Gusie” „Franco” było dla mnie po prostu rozczarowujące. Myślałam, że to tylko jednorazowa sytuacja, bo autorka nie miała już co tutaj wymyślić by nie wyszło na to, że głównych bohaterów trzymają się tylko same nieszczęścia. Stąd zamiast kolejnej niesamowicie wzruszającej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-22
2017-04-12
"Miłość jest niedorzeczna. Wpadasz jak śliwka w kompot i nie możesz się wycofać. Prędzej umrzesz z miłości niż będziesz nią żył."
„Mimo twoich łez” to ciąg dalszy losów Olivii, Leah i Caleba. Podobnie jak w przypadku „Mimo moich win” książka ta wyzwala w czytelniku wiele sprzecznych emocji. Czyta się ją szybko oraz z dużym zaciekawieniem. Tym razem Tarryn Fisher postanowiła poprowadzić narrację z perspektywy Leah, która w pierwszej części sprawiała wrażenie biednej oraz skrzywdzonej przez los. Jednak po przeczytaniu „Mimo twoich łez” szybko można się przekonać, że było to mylne wyobrażenie. Historia ta jest zdecydowanie jedną z rodu tych po trupach do celu. Leah nie bawi się w pół środki by osiągnąć zamierzony cel. Zawsze idzie na całość i nie przejmuje się ani trochę niczyimi uczuciami. Spokojnie można ją określić mianem osoby samolubnej, okrutnej i mściwej. W jej życiu nie brakuje intryg, kłamstw oraz licznych tajemnic. Osobiści w żadnym stopniu nie polubiłam Leah, ale uważam, że ta część jest świetną kontynuacją wcześniej poznanej historii. Nareszcie wszystko zaczyna nabierać sensu.
Gorąco wszystkim polecam „Mimo twoich łez” oraz całą serię „Love Me with Lies”. Warto ją przeczytać chociażby po to by przekonać się jak cienka jest granica między miłością, a obsesją.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Mimo twoich łez” autorstwa Tarryn Fisher.
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
"Miłość jest niedorzeczna. Wpadasz jak śliwka w kompot i nie możesz się wycofać. Prędzej umrzesz z miłości niż będziesz nią żył."
„Mimo twoich łez” to ciąg dalszy losów Olivii, Leah i Caleba. Podobnie jak w przypadku „Mimo moich win” książka ta wyzwala w czytelniku wiele sprzecznych emocji. Czyta się ją szybko oraz z dużym zaciekawieniem. Tym razem Tarryn Fisher...
2017-07-11
Przygotowując kwietniowe nowości wydawnicze natknęłam się na „Tysiąc Pięter” Katharine McGee i pomyślałam sobie, że przy najbliższej okazji muszę przeczytać tę książkę. Nakreślona w opisie wizja przyszłości sprawiła, że byłam bardzo zaintrygowana tym tytułem. Kiedy tylko „Tysiąc Pięter” pojawiło się w miejscowej bibliotece nie wahałam się ani chwili, od razu zabrałam ją do domu. Pytanie tylko czy było warto?
Okazuje się, że niekoniecznie. Liczba bohaterów przerosła moja najśmielsze oczekiwania. Było ich tak wielu, że momentami zaczynały mi się mylić ich imiona. Chyba pierwszy raz spotkałam się z czymś taki. Jakby tego było mało ani jedna postać nie przypadła mi do gustu. Od początku strasznie wszyscy mnie irytowali, a ich problemy i rozterki nie wywarły na mnie kompletnie żadnego wrażenia. Na dodatek w tej książce zupełnie nic się nie dzieje. Przez około trzysta stron czytamy jedynie o imprezach, ciuchach, wyglądzie bohaterów oraz o ich aktualnych partnerach. Istny koszmar. Jedynym plusem jest wcześniej wspomniana wizja przyszłości. Co prawda była ona trochę schematyczna, ale autorka wprowadziła kilka ciekawych rozwiązań. Motyw wieży jako miasta w mieście okazał się być bardzo intrygującym pomysłem.
Osobiście czuję się zawiedziona lekturą „Tysiąc pięter”, aczkolwiek sądzę, że może spodobać się młodszym czytelnikom, zafascynowanym życiem ludzi z wyższych sfer.
Aleksandra
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Przygotowując kwietniowe nowości wydawnicze natknęłam się na „Tysiąc Pięter” Katharine McGee i pomyślałam sobie, że przy najbliższej okazji muszę przeczytać tę książkę. Nakreślona w opisie wizja przyszłości sprawiła, że byłam bardzo zaintrygowana tym tytułem. Kiedy tylko „Tysiąc Pięter” pojawiło się w miejscowej bibliotece nie wahałam się ani chwili, od razu zabrałam ją do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-23
Po przeczytaniu „Bez słów” byłam przekonana, że nie sięgnę więcej po żadną książkę autorstwa Sheridan. Z czasem postanowiłam jednak dać jej kolejną szansę i miło się zaskoczyłam. Teraz po przeczytaniu „Bez szans” spokojnie mogę powiedzieć, że z każdą kolejną książką twórczość Sheridan jest coraz lepsza. Jej książki są lekkie, przyjemne i wciągająca przez co idealnie nadają się do czytania w upalne dni. Co prawda „Bez szans” wydaje się być najbardziej przygnębiającą z historii przez tą wszechogarniająca biedę, aczkolwiek czyta się ją równie dobrze jak jej poprzedniczkę. Ta smutna historia Tenleigh i Kylanda naprawdę was poruszy. Szczerze polecam tą książkę.
Aleksandra
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Po przeczytaniu „Bez słów” byłam przekonana, że nie sięgnę więcej po żadną książkę autorstwa Sheridan. Z czasem postanowiłam jednak dać jej kolejną szansę i miło się zaskoczyłam. Teraz po przeczytaniu „Bez szans” spokojnie mogę powiedzieć, że z każdą kolejną książką twórczość Sheridan jest coraz lepsza. Jej książki są lekkie, przyjemne i wciągająca przez co idealnie nadają...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-20
2017-03-31
Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Naprawdę! Poprzednie dwa tomy były fajne, ale bez większego szału. Natomiast tutaj zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. W końcu akcja nabrała tępa. Coś zaczęło się dziać. Na dodatek czytelnik miał okazję poznać inną, ciekawą choć kontrowersyjną kulturę, w której nie brakuje brutalności, intryg oraz nieustającej walki. Wszystko to stworzyło bardzo ciekawą i wciągającą lekturę, choć trzeba przyznać, że Jardir jest postacią nie do końca budzącą pozytywne emocje.
Zaintrygowana wydarzeniami z księgi pierwszej z przyjemnością sięgnę po następną. Gorąco polecam.
Aleksandra
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Naprawdę! Poprzednie dwa tomy były fajne, ale bez większego szału. Natomiast tutaj zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. W końcu akcja nabrała tępa. Coś zaczęło się dziać. Na dodatek czytelnik miał okazję poznać inną, ciekawą choć kontrowersyjną kulturę, w której nie brakuje brutalności, intryg oraz nieustającej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dziwna historia napisana mało przystępnym językiem. Dobra na raz, choć jeśli jej ktoś nie przeczyta nic nie straci.
Dziwna historia napisana mało przystępnym językiem. Dobra na raz, choć jeśli jej ktoś nie przeczyta nic nie straci.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to