-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant4 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać382 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant11 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2020-04-13
2015-09-08
Dziedzictwo ognia to trzecia część serii Szklany tron autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami dźwiękowymi.
Dziedzictwo ognia opowiada dalsze losy Celaeny, której w końcu udało zmierzyć się z demonami głęboko ukrytymi w niej. Sardothien wyrusza do krainy przodów swej matki. Wysłana zostaje tam z misją, jako Królewska Obrończyni. Jej misja polega na zamordowaniu Króla wraz z jego synem. Kiedy przybywa na nowy kontynent jej postanowienie jednak ulega zmianie. Decyduje się poszukać odpowiedzi na nurtujące ja pytania, które mogą ocalić świat. Poszukiwania zaprowadzą ją do ciotki, która jest nieśmiertelną królową Fea. Od tej pory nic nie będzie już takie samo.
Książka jednak oprócz tego, co dzieje się z Celaeną prowadzi nas przez jeszcze dwie historię. Pierwszej wydarzenia mają miejsce w stolicy Adarlanu, gdzie młody kapitan nawiązuje „przyjaźń” z rebeliantami. Druga natomiast przenosi nas w góry, gdzie Król ukrywa swoją tajną armie, z której pomocą pragnie zniszczyć świat.
Wszystkie te historie składają się w jedną przerażającą całość. Pytanie tylko czy Królowa będzie wstanie powstać za grobu i ocalić świat?
Trzecia część jest moim zdaniem najlepszą jak do tej pory. W końcu mamy możliwość poznania większej ilości jakże cennych szczegółów, dzięki którym możemy lepiej zrozumieć postępowanie głównej bohaterki oraz całą sytuacje. Do tego autorka wprowadza wielu ciekawych bohaterów. Tych dobrych, a także złych.
Akcja natomiast nabrała tempa. Szybkiego tempa. Ciągle trzymając nas w napięciu. Bywały takie momenty, że chciałam rwać sobie włosy z głowy, ponieważ autorka w kulminacyjnym momencie sceny przeskakiwała do wątku wiedźm czy Adarlanu. Doprowadzało mnie to do szału. Ale w końcu uświadomiłam sobie, że dzieje się to celowo. Powoduje tym, że nie możemy oderwać się od książki. Pragniemy szybciej oraz więcej przeczytać. Podejrzewam, że jeśli obowiązki pozwoliłyby mi na to, aby się mogła czytać nieprzerwanie na pewno bym się od niej nie oderwała.
Książka ta wzbudziła wiele emocji we mnie. Oprócz wcześniej wspomnianego „wyrywania włosów” były również momenty gdzie się śmiałam, płakała i krzyczałam w głowie do Chaola „OGARNIJ SIĘ CZŁOWIEKU W KOŃCU!” albo do samej Celaeny „GŁUPIA KOBIETO ZDECYDUJ SIĘ, CZEGO CHCESZ.”. Takich krzyczących myśli było pełno. Śmiało mogę nazwać ją emocjonującą.
Uwielbiam, kiedy autorzy w swoich książkach umieszczają tak zróżnicowane charakterowo postacie. Autorka pokazuje nam rozdarcie i ciężkie wybory, kiedy musimy wybrać między tym, co uważamy za słuszne, a tym, w co wierzyliśmy całe dotychczasowe życie. Podobnych historii i rozterek jest dużo więcej, dzięki którym bohaterowie wydaję się bardziej ludzcy. Realni.
Jak wspomniałam w przypadku części pierwszej bardzo utożsamiłam się z główną bohaterką. Wszystko, dlatego że mimo przeciwności losu udało jej się podnieść z dna. Ale również, dlatego, że na zewnątrz jest większość czasu twardą kobietą, która stara się wywalczyć dla siebie jak najlepsze życie, mimo, że w środku dręczą ją demony, z którymi nie tak łatwo jest wygrać.
Oprócz postaci Celaeny urzekli mnie również panowie. Pewnie to nic dziwnego ze względu, iż jestem kobietą. Jednak w życiu naprawdę trudno odnaleźć takich naprawdę męskich mężczyzn, których można by nazwać stu procentowymi. Zwłaszcza w obecnych czasach. Właśnie dzięki takim książkom możemy mieć dalej nadzieje, że gdzieś tacy istnieją. A sama autorka nie żałowała nam takich mężczyzn. (Ech żeby jeszcze takich łatwo było odnaleźć w życiu.)
Autorka także do tej części dołączyła mapę kontynentu.
Śmiało mogę powiedzieć, że jeśli tak dalej pójdzie Sarah J. Maas dorówna kiedyś mistrzyni fantastyki Trudi Canavan. Świat wykreowany przez młodą autorkę jest tak wciągającą i świetną historią, że trudno jej się oprzeć.
Ps. Rowan jest cudowny, ale ciągle kibicuje Chaolowi!
Pozdrawiam,
A.
Dziedzictwo ognia to trzecia część serii Szklany tron autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-06
Korona w mroku to drugi tom serii Szklany tron autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami dźwiękowymi.
Książka ta opowiada dalsze losy naszej zabójczyni. Akcja zaczyna się w niedługim czasie po wydarzeniach ze Szklanego tronu. Kiedy Celaena zostaje Królewską Obrończynią Król wykorzystuje ją do eliminowania swoich wrogów. Pewnego dnia zaczyna szukać ukrytych katakumb pod biblioteką. To, co odnajdzie tam zmrozi krew w żyłach całemu królestwu.
Korona w mroku to część można by powiedzieć, że kluczowa. Wszystkie wydarzenia stają się tymi, które popychają naszą bohaterkę do działania. Do zmierzenia się ze swoimi demonami. Pojawiają się nowe elementy układanki. Dzięki nim możemy dowiedzieć się choć troszkę o Celaenie. Książkę możemy podsumować jednym zdaniem. Ciągła, trzymająca w napięciu akcja. Tak naprawdę ogrom tej akcji. Jestem pod wrażeniem, że autorce udało się zmieścić tak wiele przygód w jednej książce. Mamy możliwość spotkać się z tajemniczą historią, magią, miłością i niezwykle nurtującą zagadką.
Ale ale stop! Czy ja wspomniałam o magii? Przecież w królestwie nie było magii! Zniknęła dziesięć lat temu. Ale nie, nie przesłyszeliście się. Magia się objawiła. I to w najbardziej niespodziewany sposób.
Przyznam, że momentami Celaena irytowała mnie niesamowicie. Wiem, że jest dopiero nastolatką, która przeszła naprawdę wiele w swoim krótki życiu, ale czasem jej zachowania są strasznie naiwne wręcz głupie. Nie słucha nikogo działając tylko pod wpływem nerwów. Potrafi zniszczyć coś naprawdę cudownego tylko, dlatego że nie jest wstanie postawić się na czyimś miejscu. Nie rozumie, że nie tylko ona jest pokrzywdzona w życiu. Jednak ciągle jest ona moją ulubioną postacią. Ponieważ rzadko zdarza się, aby autorzy postawili na osobę, która potrafi zadbać sama o siebie.
A Chaol? Stał się postacią, która urzeknie każdego. W pierwszej części wydawał się osobą dość nijaką. Ginącą gdzieś w tłumie. Jednak, kiedy poznajemy go coraz bardziej odkrywamy, że bez niego ta książka straciłaby naprawdę wiele. Trudno wyjaśnić fenomen jego postaci.
Również i w tej części autorka postanowiła dołączyć mapę Eralii. Jest ona naprawdę fantastyczna. Pozwala nam wszystko ujrzeć oczami autorki oraz dogłębnie zrozumieć ogrom ziem, które Król w tajemniczy sposób opanował.
Myślałam, że szklany tron pochłoną mnie bez reszty, że to właśnie przez niego zakochałam się w tej serii. Jednak korona w mroku powaliła mnie na kolana. Była tym wszystkim, czego mogłam się spodziewa, a nawet i więcej. Wierzę, że z każdą kolejną częścią będzie jeszcze lepiej.
Pozdrawiam,
A.
Korona w mroku to drugi tom serii Szklany tron autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-06
Szklany tron to pierwsza opublikowana powieść Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami dźwiękowymi.
Szklany tron to historia młodej zabójczyni, przed której imieniem drży cały świat. Przez nieznanego zdrajcę najgroźniejsza zabójczyni została zesłana do miejsca z najgorszych koszmarów. Miejsca gdzie nikt nie przeżył dłużej niż kilka miesięcy, a jednak jej udało się wytrwać najdłużej ze wszystkich. Pewnego dnia zostaje wezwana przez samego dowódcę Gwardii Królewskiej. Celaena sądząc, że jest to jej ostatni dzień, że prowadzą ją na śmierć próbuje obmyślić plan szybkiej ucieczki. Kiedy przekracza ostatnie drzwi jej życia odmienia się całkowicie. Inaczej niż się tego spodziewała. Dostaje zadanie. Nagroda za jego wykonanie jest jedną z tych, o których marzy się skrycie. Tylko czy Celaena będzie wstanie wykonać to zadanie? Jeśli poniesie porażkę czeka ją śmierć.
Uwielbiam w fantastyce to, że wielu autorów dodaje do nich mapy. Cudowna sprawa. Ubóstwiam je. Czasem naprawdę trudno jest odnaleźć się w tych wszystkich opisach krain. Innym razem zaraz po ich opisaniu zapominamy o tym, a kiedy znów spotykamy się z krainami trudno nam odnaleźć ich położenie. Dlatego tak ważne są według mnie mapy. W każdej chwili możemy wrócić na początek książki bez wertowania kolejnych kartek, aby odnaleźć opis. Wszystko jest jasne. Nie mamy mylnych wyobrażeń. Nawet nasza wyobraźnia lepiej działa mając oparcie.
Tutaj daje mój pierwszy, wielki plus dla autorki za zamieszczenie ich.
Cała historia trzyma nas w ciągłym napięciu. Autorka podsuwa nam tylu podejrzanych, że czasem sami się zapętlamy próbując odkryć zagadkę. Same postacie są w sobie tak ciekawym elementem książki, przez co każdy czytelnik zżywa się z nimi bardziej niż zwykle. Od początku do końca nie wiem, kto jest przyjaciele, a kto wrogiem. Każdy skrywa swoją tajemnice. Błahą, nic nieznaczącą albo taką, od której włos jeży się na karku.
Muszę przyznać również, że momentami łapałam się na porównaniach siebie do Celaeny albo na odwrót. Okazała się jednym z tych bohaterów, w którym można odnaleźć cechy własne.
Uwielbiam książki, w których historia nie jest opowiadana tylko z perspektywy jednej osoby. Jeśli opowiada ją tylko jedna osoba mamy nie do końca właściwy i pełny obraz sytuacji. W przypadku historii opowiadanej z perspektywy kilku bohaterów od razu jest lepiej. Poznajemy każdego głębiej. Tak również stało się tutaj. Jedyną wadą tego pomysłu u autorki było to, że czasem niepostrzeżenie przechodziła z jednej postaci na drugą i mijała chwila nim to spostrzegliśmy.
Przez pierwsze kilka stron historia wydawała mi się nudna. Momentami bywała przewidywalna. Jednak nie są to jakieś wielkie minusy, ponieważ czym więcej książek czytamy tym więcej wydaje nam się oczywiste.
Szklany tron przekazuje nam, że nawet, kiedy stoimy na przegranej pozycji możemy wygrać dzięki sile otaczających nas ludzi. Prawdziwa moc nie jest w rzeczach materialnych, lecz w wierzących i kochających ludziach.
Historia Celaeny Sardothien jest jedną z tych historii, na której kontynuację czekam w napięciu. Książka, która była przypadkowym znaleziskiem okazała się jedną z tych, które pochłonęły mnie. Jeśli miałabym okazję polecić ją komuś zrobiłabym to bez wahania.
http://tygrysica.tumblr.com/
Szklany tron to pierwsza opublikowana powieść Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-01
Gdzie nie spojrzeć tam pojawia się moda na sport i zdrowe odżywianie. Większość osób podążając za tym trendem nabywa różne gadżety. Niestety większość z nich później ląduje w szafie. Tak również dzieje się z książkami o tej tematyce.
Sport i zdrowe odżywianie interesowały mnie już od dawna. Z tego powodu właśnie postanowiłam nabyć jakiś „poradnik”, aby poszerzyć swoją wiedze.
Ostatnio gdzie nie spojrzymy słyszymy albo o Annie Lewandowskiej albo o Ewie Chodakowskiej. Obie zachwalane. Postanowiłam sama się przekonać i przy najbliższej okazji wybrać książkę, którejś z pań. Postawiłam na Annę Lewandowską z wielu czynników. Przekonajcie się jakich, ale najpierw może parę słów o samej autorce.
Anna Lewandowska reprezentantka Polski w karate tradycyjnym. Absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Jest także specjalistą do spraw żywienia. Większość z nas będzie kojarzyć ją jako żonę polskiego piłkarza Roberta Lewandowskiego. Prowadzi również blog „Healthy Plan by Ann”.
„Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską” to zbiór porad, informacji, ciekawostek, przepisów i przykładowych treningów.
Dzięki tej książce dowiemy się o podstawowych procesach zachodzących w naszym organizmie. Dla mnie było to dość zbawienne. Można powiedzieć, że w sumie nic nowego nie usłyszymy, bo wszyscy w końcu mieliśmy biologię. Tylko zastanówcie się ile z tej biologii wynieśliście? Ile pamiętacie po ukończeniu szkoły? Ja sama niewiele. Bardzo fajne jest to, że autorka przybliża nam tą wiedzę i pokazuje przykłady. Jedyne, co przeszkadzało mi. Osobie nieznającej się na tych wszystkich kwasach, węglowodanach itd. Przeszkadzało to, że momentami pewne rzeczy były dla mnie niezrozumiałe. Może się wydawać, że to taka wiedza, którą powinni mieć wszyscy, ale prawda jest taka, że jeśli kogoś coś nie interesuje to ta wiedza się ulatnia.
Kolejną rzeczą, na którą się natkniemy po garści informacji, porad i przykładu, będą przepisy. Wszystkie są posegregowane według miesięcy. Autorka w ten sposób pozwala i pokazuje, że możemy wykorzystać każdą porę roku i dobra, jakie nam daje. Ponieważ w naszej diecie najważniejsze są świeże składniki. Takie, jakie natura może nam dać.
Zdziwiło mnie w tych przepisach natomiast to, że nie byłam świadoma ile rzeczy, które jem, na co dzień może być tak zdrowe i mieć tyle wartości odżywczych.
Po przepisach przychodzi kolej na kolejną garść informacji oraz przykładowe treningi. Jest ich nie wiele, ale są w bardzo fajny sposób przygotowane.
Na koniec czeka na nas podsumowanie, dzięki któremu możemy utrwalić sobie informację oraz wyłapać to, co umknęło nam wcześniej.
Ogólnie mówiąc książki przypadła mi do gustu. Widać, że autorka włożyła masę pracy by przygotować dobrze tą książkę. Udało jej się. Może nie jestem przekonana do wszystkiego, ale dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy, które zachęciły mnie do pogłębienia swojej wiedzy.
Nie była to jedna z tych książek, w której autorzy cały czas powtarzają „jedz zdrowo, bo to jest zdrowe i w ogóle powinieneś tak jeść, a nie pytać, dlaczego”. Autorka zachęca nas za pomocą faktów. Pozwala nam je zobaczyć. Tak samo jak korzyści z nich.
Na pewno sięgnę jeszcze do niej nie raz.
Gdzie nie spojrzeć tam pojawia się moda na sport i zdrowe odżywianie. Większość osób podążając za tym trendem nabywa różne gadżety. Niestety większość z nich później ląduje w szafie. Tak również dzieje się z książkami o tej tematyce.
Sport i zdrowe odżywianie interesowały mnie już od dawna. Z tego powodu właśnie postanowiłam nabyć jakiś „poradnik”, aby poszerzyć swoją...
2015-12-04
Jakiś czas temu telewizja polska na jednym ze swoich programów postanowiła puścić turecki serial Wspaniałe stulecie. Opowiada on perypetie haremu sułtana Sulejmana Wspaniałego oraz jego małżonki sułtanki Hurrem. Z odcinka na odcinek stawałam się jego coraz większą fanką. Historia ta pochłonęła mnie tak bardzo, że zaczęłam odczuwać niedosyt. Postanowiłam poszukać książki o tej samej tematyce, która w jakiś sposób mnie usatysfakcjonuje. Właśnie, dlatego w ręce wpadły mi Tajemnice haremów – Jerzego S. Łątki.
Na początku myślałam, że będę miała przyjemność przeczytać powieść o legendarnych osmańskich haremach. Troszkę się przeliczyłam. Książka Łątki okazała się historyczną przeprawą przez osmańskie miejsca zakazane.
Nie od dziś wiadomo, że Osmanie pilnowali niezwykle uważnie swoich kobiet. Zwłaszcza tych z haremu samego Padyszacha. Miejsca te były tak bardzo owiane tajemnica, że stały się tematem rozmów na całym świecie. Wielu intrygowało jak naprawdę wygląda życie setek młodych kobiet trafiających do pałacu Topkapy.
Kiedy słucha się dawnych opowieści sułtański harem wydaje się miejscem niewyobrażalnym, a zarazem niezwykle magicznym. Prawda okazuje się być zgoła inna. Pałac Topkapy (jak i późniejsze pałace) stał się miejscem przesiąkniętym intrygami. Jeśli wydaje się wam, że świat ówczesnych mężczyzn był okrutny w takim razie nigdy nie poznaliście historii o haremowych kobietach oraz samych zasadach panujących w haremach. Rywalizacja, okrucieństwo, intrygi i morderstwa. Wszystko to było chlebem powszednim mieszkańców Topkapy.
„Topienie niewiernych odalisek było jedynym publicznym przejawem haremowej rzeczywistości.”
Nie oszczędzano nikogo. Poczynając od okaleczania młodych chłopców, kończąc na topieniu kobiet w ciąży. Wszystko dla wyższych celów, którym przewodził tylko jeden główny – WŁADZA. Ponieważ bez niej jesteś nikim. Kolejną duszą ginącą w tłumie innych.
Nie jestem pewna jak opisać dokładniej tą książkę. Wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji. Wszystko to zapewne, dlatego że nie zdawałam sobie sprawy jak naprawdę okrutne rzeczy tam się działy. Jak straszne metody wybierano do osiągniecia własnych, egoistycznych celów. Dzięki tej książce rozumiałam co to znaczy mieć bezlitosne prawo, ale zrozumiałam również to, że tamtejsi ludzie mimo licznych uczt i zabawa żyli w ciągłym strachu. Nigdy nie wiadomo, komu stałeś na drodze do szczęścia.
Muszę przyznać, że doceniam taki sposób napisania książki. Wniosła ona naprawdę wiele ciekawych informacji do mojego życia. Na reszcie miałam możliwość poznania fascynujących haremów osmańskich i nie tylko. Autor umożliwił nam zobaczenie jak funkcjonował tamtejszy świat. Osobiście zrozumiałam jak wiele ludzie potrafią zrobić, aby przetrwać. Książka ta stała się dla mnie również przestrogą.
Dodatkową rzeczą, która spodobała mi się jest to, że autor nie skupił się tylko na haremie. Mamy możliwość poznania również innych historii oraz zwyczajów panujących w Imperium Osmańskim.
Jedyne, czego brakowało mi w Tajemnicach haremów było to, że pan Jerzy za mało skupiał się na samych władcach i jego partnerkach, a za bardzo na ubiorze oraz wyglądzie. Fragmenty te pozostawiały po sobie pewien niedosyt.
Tajemnice haremów nie są na pewno książką dla ludzi o zbyt wrażliwych nerwach. Jednak wydaje mi się lekturą, jaką powinniśmy przeczytać. Ponieważ zwykły człowiek nie zdaje sobie sprawy jak w wielu przypadkach myli się co do Wielkiej Porty i obyczajów panujących w niej. Rzeczy, które uważaliśmy za wymysł tego świata okazują się wcale nimi nie być.
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Jakiś czas temu telewizja polska na jednym ze swoich programów postanowiła puścić turecki serial Wspaniałe stulecie. Opowiada on perypetie haremu sułtana Sulejmana Wspaniałego oraz jego małżonki sułtanki Hurrem. Z odcinka na odcinek stawałam się jego coraz większą fanką. Historia ta pochłonęła mnie tak bardzo, że zaczęłam odczuwać niedosyt. Postanowiłam poszukać książki o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-23
Najbardziej wyczekiwana premiera tego roku. Miliony fanek wyczekują ją od miesięcy. Specjalnie napisana na ich prośbę. Można by pomyśleć, że będzie to dzieło, które całkowicie odmieni pogląd na trylogię. Czy aby na pewno?
Zaczynając czytać książkę miałam nadzieję, że sięgnę po coś umilającego czas tak jak poprzednie części. Powszechnie wiadomo, że trylogia pięćdziesiąt odcieni nie jest czymś powalającym, ale trzeba jej przyznać, iż zabija czas doskonale.
W każdej książce staram się doszukać czegoś dobrego. Wszystko po to, aby czas spędzony nad nią nie był tym zmarnowanym. Tak również było z poprzednimi książkami o tajemniczym Christianie. Z tego samego założenia wyszłam i z tą. Tylko czy w każdej książce można odnaleźć plus?
Grey to tak naprawdę Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana. Mamy tą samą historie urozmaiconą dodatkami z życia Pana Szarego. Wszystko to pozwala nam lepiej poznać jego osobę. Tylko czy to coś wnosi do całej historii? Wydaje mi się, że nie bardzo. Fakt faktem, że fajnie było poznać Christiana jego oczami. Uzupełniło to całą jego postać oraz historię. Jednak to tyle. Chyba spodziewałam się czegoś więcej.
Sama książka jest jednak pełna błędów. Dużo z tego jest zasługą jak sądzę tłumaczenia. Od pierwszych stron widać, że po prostu nie przyłożyli się do swojej pracy. Ponieważ nagle czerwony pokój bólu stał się czerwoną komnatą bólu, a jest to tylko jeden z wielu przykładów. Jednak największym problemem były dla mnie dialogi. Wydawałoby się, że skoro piszemy drugi raz tą książkę zmieniając jedynie perspektywę powinniśmy zachować także te same dialogi. Niestety tutaj w dużej mierze tak się nie stało. Wszystkie te błędy składają się na to, że osoby pamiętające poprzednie części (a zwłaszcza pierwszą) zniechęcają się do książki. Jakby tego wszystkiego było komuś mało dochodzi do tego fakt, że w połowie książki ewidentnie widać zmianę tłumacza. Nagle znowu czerwona komnata bólu staje się pokojem, seks po bożemu – waniliowym i tak dalej. Pokazuje nam to, kto przygotował się do swojej pracy, a kto niestety nie.
Wydawałoby się, że są to takie drobiazgi, ale to właśnie one najbardziej denerwują. Śmiem nawet sądzić, że jeśli wyeliminować wszystkie te błędy książka mogłaby naprawdę wiele zyskać.
Sana autorka swojego stylu zasadniczo za bardzo nie zmieniła. Widać poprawę w pisowni, ale jeszcze za małą. Jedynak tego nie można się za bardzo czepiać ze względu, w jakim stylu była napisana książka oczami Any. Ponieważ kiedy autorka zmieniłaby diametralnie swój styl pisania każdy czepiałby się braku odwzorowania książki. Można by powiedzieć, że i tak źle i tak niedobrze.
Mimo wszystkich wad sama historia spodobała mi się. Była dość ciekawa, czasem nawet wciągająca. Z początku była trochę nudna, ale czym dalej brnęłam zaczęła się rozkręcać. Poznawaliśmy więcej szczegółów z wczesnego oraz obecnego życia bohatera. Była to bardzo ciekawa i poruszająca opowieść. Najbardziej podobała mi się końcówka. Tak naprawdę to właśnie tam dowiedzieliśmy się najwięcej. Mogłabym nawet rzec, że była najbardziej interesująca. Przynajmniej dla mnie.
Okropne będzie to, co powiem, ale chyba najbardziej z tego wszystkiego spodobała mi się okładka. Zachęca do zobaczenia, co książka zawiera.
Jeśli chodzi o całokształt książki na pewno poleciłabym ją fanom serii oraz osobą, które po prostu tą serie przeczytali. Na pewno pozwala nam zrozumieć całkowicie oboje bohaterów.
Ps. Uważam, że czytanie książki tylko po to, aby móc ją poobrażać mija się z celem. Konstruktywnej krytyce mówimy TAK, ale zwykłemu hejtowaniu, bo to modne mówimy stanowcze NIE.
Wyróbmy sobie swoje własne zdanie. Nie powielajmy zdania innych bez dokładnego zapoznania się.
Pozdrawiam,
A.
Najbardziej wyczekiwana premiera tego roku. Miliony fanek wyczekują ją od miesięcy. Specjalnie napisana na ich prośbę. Można by pomyśleć, że będzie to dzieło, które całkowicie odmieni pogląd na trylogię. Czy aby na pewno?
Zaczynając czytać książkę miałam nadzieję, że sięgnę po coś umilającego czas tak jak poprzednie części. Powszechnie wiadomo, że trylogia pięćdziesiąt...
2015-02-12
A.J. Gabryel to „pisarz” mieszkający, na co dzień w Australii ukrywający się pod pseudonimem. Jego doświadczenia i zapiski o erotycznych przygodach Adama, które prowadził na swoim blogu (klik) stały się inspiracją do napisania aż trzech powieści.
Prostytucja jest najstarszym zawodem świata jednak, kiedy myślimy o człowieku sprzedającym swoje ciało przychodzi nam na myśl kobieta, a nie mężczyzna. Mężczyzna, który sprzedaje swoje ciało wydaje się nam taki wręcz nieprawdopodobny. Wszyscy się dziwią jak to możliwe? Wszystko zapewne z powodu tego, iż dopiero od niedawna otwarcie mówi się o potrzebach seksualnych kobiet.
Facet na telefon opowiada nam historię mężczyzny, który jest męską prostytutką. Opowiada nam swoje losy. Pozwala poznać różne osobowości kobiet, różne potrzeby seksualne i życiowe. Autor opowiada o swoim zawodzie „od kuchni”. Dowiadujemy się o plusach i minusach takiego życia.
Sam pomysł na książkę był ciekawy. Niestety wykonanie nie jest już takie dobre. Książka jest dość przewidywalna. Praktycznie przez całą książkę słyszymy o tym jak Adam bierze prysznic. Przed wykonaniem swojej pracy jak i po. I tak w kółko.
Muszę przyznać, że podobało mi się rozdzielenie bohaterek na poszczególne rozdziały. Dzięki temu możemy poznać każdą bohaterkę osobno oraz pogląd na ich potrzeby, odczucia, pragnienia. Możemy sobie uświadomić jak bardzo naprawdę ludzie się różnią, ale również, że nie można oceniać książki po okładce, ponieważ mała, cicha, delikatna kobietka, na co dzień może mieć bardzo nie delikatne pragnienia w głębi siebie. Można postawić by tutaj pytanie „czy aby na pewno tak jest?” w końcu podobno w tym świecie kobiety mogą mieć każdego. Mówi się, że nie trudno o mężczyznę chętnego. Jednak czy aby na pewno tak jest? Czy nie jest to raczej tak, że oceniamy całą populację męską przez pryzmat pewnego grona? Owszem jest część takich mężczyzn, ale wiele jest właśnie takich, którzy są nieśmiali, nie rzucają się na każdą kobietę.
Panuje teraz również typ kobiety wyzwolonej, otwarcie mówiącej o swoich pragnieniach seksualnych, ale osobiście uważam, że tu również jest ocenienie całej populacji przez pryzmat pewnego grona. I tu także możemy powiedzieć, że istnieją takie kobiety aczkolwiek jest też część (a może i większość?), które boją się wyrazić głośno swojej pragnienia.
Odnalazłabym tu proste przesłanie. Nie oceniaj książki po okładce.
Nie wiele mogę więcej powiedzieć na temat tej książki, więc powiem tylko tyle: przeczytajcie sami, aby móc wyrobić sobie swoje własne zdanie.
http://tygrysica.tumblr.com/
A.J. Gabryel to „pisarz” mieszkający, na co dzień w Australii ukrywający się pod pseudonimem. Jego doświadczenia i zapiski o erotycznych przygodach Adama, które prowadził na swoim blogu (klik) stały się inspiracją do napisania aż trzech powieści.
Prostytucja jest najstarszym zawodem świata jednak, kiedy myślimy o człowieku sprzedającym swoje ciało przychodzi nam na...
2015-02-12
2015-05-22
Bear Grylls, a raczej Edward Michael „Bear” Grylls to znany brytyjski podróżnik, alpinista oraz były żołnierz brytyjskich sił specjalnych. Dla zwykłego człowieka jest znany z programów telewizyjnych (Szkoła przetrwania i Bear Grylls w miejskiej dżungli) emitowanych na Discovery Channel. Jeśli dalej nie kojarzycie któż to jest zastanówcie się czy słyszeliście ostatnio o programie telewizyjnym, w których mężczyzna zjada, co popadnie, aby przetrwać? Tak? Prawdopodobnie jest to właśnie ten Pan!
Oczywiście w jego dobytku nie są tylko programy telewizyjne. Pan Grylls piszę również książki. Nie takie typowe, ponieważ w dużej mierze są to poradniki. Dziś pragnę przedstawić wam jedną z jego książek.
„Poradnik przetrwania w życiu” to jeden z tego typu poradników, które czyta się z przyjemnością od początku do końca. Spytacie „dlaczego?” ale nie wiem czy jestem wstanie odpowiedzieć na to pytanie. Tak już po prostu jest.
Pisanie poradników jest ciężkim kawałkiem chleba. Większość zawiera to, co każdy z nas już zazwyczaj wie. Najgorsze w tym jest to, że zazwyczaj jest to pisane w sposób nienadający się do czytania. Mija 5 minut, a my jesteśmy już znudzeni i sfrustrowani, więc rzucamy w kąt taką książką. Mija się to z celem. I to bardzo.
Bear Grylls podjął się czegoś, czego podejmowało się już wielu przed nim. Jednak jemu to się udało. Mało, komu udaje się przekazać coś, co wie każdy, ale tak, aby przyswoił to naprawdę. To trudne zadanie. Sama po sobie widzę, że czasem to, co oczywiste i sto razy słyszane nie dociera tak dobrze jak za pierwszym razem, kiedy powiedział to właściwy człowiek.
Książka ta opowiada przede wszystkim historie samego autora. Na przykładach ze swojego życia tłumaczy nam różne rzeczy, które według niego są ważne, aby przetrwać w życiu. Na początku byłam sceptyczna, co do tego. Pomyślałam sobie, co ja mogę mieć wspólnego z alpinistą albo żołnierzem brytyjskich sił specjalnych. Chyba niewiele. Wtedy jednak przypomniałam sobie jak kiedyś ktoś powiedział, że powinniśmy czytać książki ludzi, którzy osiągnęli już sukces, ponieważ właśnie tam często jest zawarty przepis na niego. Czy tym razem też tak było? Wydaje mi się, że tak.
Każda ważna rada była poparta takimi argumentami (warunkami), które każdy z nas może spełnić by nasze życie stało się lepsze. Oczywiście autor wspomina, że nic bez ciężkiej pracy nie osiągniemy, o czym tak wiele ludzi zapomina. W końcu to właśnie ciężką pracą dochodzimy do wspaniałych efektów. Nic sam się nie stanie. Życie nie jest proste, więc musisz poświęcić coś aby zdobyć coś innego.
Książka zawiera 75 rad jak przetrwać w życiu. Każda rada jest napisana wielkim, czarnym, tłustym drukiem i zajmuje praktycznie całą stronę. Dzięki temu dobitniej trafia do nas przesłanie jej. Lepiej zapamiętujemy. Każde, czym ważniejsze (według autora) rady również zostały wytłuszczone po to żeby czytelnik w każdej chwili mógł do nich wrócić i bez problemów je odnaleźć. Poradnik jest napisany w naprawdę dobry sposób. Na swoim koncie mam już kilka, ale ten jest jednym z lepszych.
Szukając czegoś, co dotrze do ciebie raz a dobrze śmiało możesz sięgnąć po tą książkę. Może nic nowego się nie dowiesz tak naprawdę, ale na pewno tym razem wszystko zapamiętasz porządnie.
„Ból i niewygody, bąble i bolące mięśnie nie trwają wiecznie. Za to duma z osiągniętego sukcesu czy spełnionego marzenia zostanie z tobą po kres twoich dni.”
http://tygrysica.tumblr.com/
Bear Grylls, a raczej Edward Michael „Bear” Grylls to znany brytyjski podróżnik, alpinista oraz były żołnierz brytyjskich sił specjalnych. Dla zwykłego człowieka jest znany z programów telewizyjnych (Szkoła przetrwania i Bear Grylls w miejskiej dżungli) emitowanych na Discovery Channel. Jeśli dalej nie kojarzycie któż to jest zastanówcie się czy słyszeliście ostatnio o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-03
W końcu skończyłam. Nareszcie udało mi się po tak bardzo długim czasie zabrać się do napisania tej opinii. Żadna książka nie męczyła mnie tak długo, ale do wszystkiego dojdziemy powoli.
Regina Brett światowej sławy felietonista, która otrzymała wiele prestiżowych nagród za swoje prace. Autorka słynnych zawierających życiowe rady.
Po tą książkę sięgnęłam z wielu pobudek. Z powodu drobnego kryzysu w życiu, ale również dla odmiany, bo w końcu ile można czytać te same gatunki książek skoro jest ich aż tyle. Sięgnęłam również z powodu nagonki medialnej. Więc kiedy tylko usłyszałam, że w jednym z popularnych magazynów prasowych jest ona, jako dodatek i to za niewielką ceną od razu poleciałam ją kupić. Tak zaczęła się moja podróż.
Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam do końca, czego się spodziewać. Myślałam, że będzie to parę porad życiowych i pozytywnym morałem, które będą neutralne dla każdego. Po części dostałam troszkę i tego. Niestety tylko po części.
„Jesteś cudem” jest książką przesiąkniętą religią. Pogląd bohaterów opiera się głównie na wierze. Kiedy jesteś osobą wierzącą na pewno znajdziesz coś dla siebie jednak, jako osoba niezdeklarowana w swojej wierze albo ateista szybko odstawisz książkę w kąt. Jeśli nie masz w sobie chęci do nawrócenia się albo nie wierzysz kompletnie w boga podejdziesz do tych historii sceptycznie. Osobiście męczyłam się z tą książką okropnie. Zazwyczaj jedną książkę czytam najdłużej tydzień, a z tą walczyłam prawie trzy miesiące. To naprawdę bardzo długi okres czasu. Nie było to spowodowane brakiem czasu czy innymi czynnikami tego typu. O nie! Moim największym problemem w niej był tekst przesiąknięty bogiem. Każda sytuacja. Każda rzecz. Dosłownie wszystko było przypisywane tylko jednej istocie. Nie mogę powiedzieć, że było to złym pomysłem, ponieważ nie było jednak takie ukierunkowanie się na jeden temat nie jest dobre nigdy.
Książce trzeba również przyznać, że jest ciekawa. Autorka przytacza nam ciekawe historie prawdziwych i przypadkowych ludzi. Osób takie jak każdy. Takich jak Ty czy ja. Wszystkie te sytuację mogły spotkać każdego z nas. Dzięki temu dostajemy coś naprawdę ważnego w naszym życiu. Nadzieję oraz motywację. Coś, bez czego nie zajdziemy wcale tak daleko. Dlatego należy jej się spory plus.
Podsumowując, jeśli jesteś osobą wierzącą sięgnij po tą książkę znajdziesz coś dla siebie, jeśli jednak nie i nie masz odpowiedniej ilości dystansu do tematu oraz brakuje Ci racjonalnego poglądu na sytuację poszukaj czegoś innego do czytania.
http://tygrysica.tumblr.com/
W końcu skończyłam. Nareszcie udało mi się po tak bardzo długim czasie zabrać się do napisania tej opinii. Żadna książka nie męczyła mnie tak długo, ale do wszystkiego dojdziemy powoli.
Regina Brett światowej sławy felietonista, która otrzymała wiele prestiżowych nagród za swoje prace. Autorka słynnych zawierających życiowe rady.
Po tą książkę sięgnęłam z wielu...
2015-09-28
Zabójczyni i czerwona pustynia to drugie z czterech opowiadań autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz ich ścieżkami dźwiękowymi.
Tym razem mamy przyjemność towarzyszyć Celaenie podczas podróży na czerwoną pustynie gdzie młoda zabójczyni ma udać się na szkolenie do milczących zabójców. Cała ta podróż wydaje jej się jedną wielką karą. Po częścią zapewne jest właśnie nią. Jednak wbrew wszystkiemu, co Celaena myśli ta podróż będzie czymś więcej niż karą. Zyska więcej niż sądzi.
Wyobraźcie sobie, że całe swoje dotychczasowe życie odmawiacie zbliżenia się do kogokolwiek. Boimy się dać komuś władzę nad swoimi uczuciami. Choćby maleńką. Jednak, kiedy przychodzi taki czas, że spotykamy kogoś wyjątkowego otwieramy się na tą relację. Mamy 50 procent szansy, że będzie to ta jedyna, wyjątkowa więź. Niestety czasem dzieje się tak jak w przypadku naszej bohaterki. Ludzie, których kochamy wykorzystują to przeciw nam. Stajemy się ich pionkiem w grze zwaną zemstą.
Nie jedną osobę złamałoby takie postępowanie. Jednak nasza mała Celaena wyjdzie z tego mądrzejsza i silniejsza niż była dotychczas.
Zabójczyni i czerwona pustynia to już drugie opowiadanie z serii szklany tron. Opowiadanie to jest uzupełnieniem do postaci naszej głównej bohaterki. Pozwalają nam one zrozumieć dokładnie osobę, jaką jest Celaena. I nie tylko. Możemy przeżywać razem z młodą zabójczynią nowe przygody.
Autorka ciągle utrzymuje swój poziom. Opowiadanie ciągle trzyma czytelnika w napięciu. Ani przez chwile nie nudząc. Zdumiewając jak tak młoda dziewczyna mogła się stać tak dobra w swoim fachu. Pochłania nas bez reszty. Zmuszając do dalszego zgłębienia jej historii.
Idealne na jesienne wieczory.
Pozdrawiam,
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Zabójczyni i czerwona pustynia to drugie z czterech opowiadań autorstwa Sarah J. Maas. Amerykańska pisarka swoją przygodę z pisaniem zaczęła jednak dużo wcześniej. Na stronie www.fictionpress.com każdy z nas może prześledzić początki tej historii, które zaczęły się, kiedy autorka miała 16 lat. Autorka wspomina, że Szklany tron powstał dzięki fascynacji bajkami disneya oraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Najzdolniejszy z oficerów PRL-owskiego wywiadu. Zwolniony z powodów negatywnego zweryfikowania jego pracy. Aleksander Makowski to dość kontrowersyjny mężczyzna. Można tak sądzić z powodu słynnych Raportów Macierewicza, o których na pewno większość z was słyszała. Makowski został tam przedstawiony jak ktoś niesamowicie niebezpieczny. Twierdzono nawet, że dla własnych korzyści oszukał państwo Polskie oraz jego sojuszników.
Na moment możecie zapomnieć o przeszłości Aleksandra Makowskiego. Ponieważ dziś nie oceniamy jego kariery szpiegowskiej. Jest on nie tylko byłym oficerem wywiadu, ale również autorem książek kryminalnych z cyklu Szpiedzy.
Na wstępie przyznam się, że za grosz nie jestem fanem polskiej literatury. Zdarzały się również przypadki, gdy starałam się jej unikać wręcz. Dość nie patriotyczne jest to niestety z mojej strony, ale rzadko przekonywała mnie ona do siebie. Dlatego sięgając po Bez sumienia – Aleksandra Makowskiego byłam nastawiona dość sceptycznie. Słyszeliście kiedyś w języku potocznym taką frazę, która w ogólnym rozrachunku mówi, że czasem lepiej na początku jest założyć, że coś nas rozczaruje, a potem przyjemnie zaskoczy niż założyć optymistyczną wersję i następnie się rozczarować? Śmiało mogę powiedzieć, że zostałam pozytywnie zaskoczona.
Bez sumienia to kontynuacja losów przemytnika urodzonego na Śląsku. Dominik to szef najgroźniejszej grupy przemytniczej posiadającej swoich współpracowników w największych organizacjach w kilku krajach. Już w pierwszym rozdziale Bez przebaczenia podczas tragicznego wypadku ginie młodsza siostra Dominika – Inez oraz jego przyjaciel Ratz. Wspominam o tym, dlatego że w dużej mierze akcja drugiej części jest powiązana z ich śmiercią. Ściślej mówiąc nasz główny bohater poszukuje zemsty za śmierć swoich najbliższych na bardzo wpływowej rodzinie Van Vertów. Dominik wraz z grupą przyjaciół postanawia w akcie zemsty zniszczyć tą rodzinę.
Może was zaskoczę (a może i nie), ale ta amerykańska rodzina ma na sumieniu więcej niż jedną zbrodnie. Okazują się być również wplątani w organizacje zamachu na Kennedy’ego.
Bez sumienia to książka o niezwykłej, wciągające oraz zawiłej fabule, która z kolejnymi stronami tworzy spójną całość. Kiedy historia ta postanowi już od pierwszych stron złapać was w sidła swojej akcji nie popuści do samego końca. Jeśli uwielbiacie teorie spiskowe ta książką na pewno jest stworzona dla was.
Historia ta miała jednak swój minus. Mówiąc to mam na myśli, że autor wykreował zbyt wielu głównych bohaterów. Czasem zwykłemu czytelnikowi trudno jest odnaleźć się, kiedy akcja dotyczy tylko dwóch głównych bohaterów, a co dopiero w przypadku większej ilości.
Jednak w ogólnym rozrachunku trzeba przyznać, że autor wykonał kawał dobrej roboty. Niewątpliwie przy pisaniu Szpiegów Makowski korzystał ze swojego doświadczenia. To duży plus. Dlaczego? Ponieważ powieść wtedy przestaje być tylko fikcją literacką, a czytelnik ma możliwość doszukiwania się metod używanych w rzeczywistości. Nawet, jeśli ich tam nie ma. Osobiście uważam to za dodatkową korzyść płynącą z przeczytania takiej książki.
Szef grupy przemytniczej, słynni agenci Mosadu, wywiad brytyjski oraz KGB – to bez wątpienia mieszanka wybuchowa. Wydawać by się mogło, że będą niezwyciężeni. Tylko czy umiejętności wygrają z pieniędzmi i wpływami? Czy zemsta na Van Vertach powiedzie się zgodnie z oczekiwaniami naszych bohaterów? Powiadają, że zemsta najlepiej smakuje na zimno. Koniecznie przekonajcie się sami!
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Najzdolniejszy z oficerów PRL-owskiego wywiadu. Zwolniony z powodów negatywnego zweryfikowania jego pracy. Aleksander Makowski to dość kontrowersyjny mężczyzna. Można tak sądzić z powodu słynnych Raportów Macierewicza, o których na pewno większość z was słyszała. Makowski został tam przedstawiony jak ktoś niesamowicie niebezpieczny. Twierdzono nawet, że dla własnych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-28
Sabahattin Ali poeta, nowelista i powieściopisarz, jeden z pierwszych realistów w nowoczesnej literaturze tureckiej. Skończył szkołę pedagogiczną w Stambule i pracował, jako nauczyciel. Podczas dwuletniego stypendium w Niemczech miał okazję poznać zarówno środowisko nacjonalistów, jak i lewicujących studentów - zdecydowanie bliżej mu było do tych drugich. Po powrocie do kraju publikował zbiory opowiadań, wiersze i powieści. Był także współzałożycielem pisma satyrycznego i angażował się w sprawy społeczne, co przypłacił dwukrotnym pobytem w więzieniu. Po wyjściu na wolność w 1948 roku znajdował się pod ciągłą obserwacją, zaczął, więc myśleć o ucieczce z Turcji - został zabity przez przemytnika podczas próby przekroczenia granicy z Bułgarią.*
Tak brzmi krótka notka na temat autora znajdująca się na tyle okładki. Jednak ja opisałabym go krócej. Sabahattin Ali to człowiek, który za pomocą jednej stosunkowo krótkiej książki odmienił mój pogląd na pewne kwestie dotyczące człowieka. Jest to człowiek, który potrafił pokazać niesamowicie istotną rzecz na którą większość z nas nie zwraca nawet uwagi. Nie mogę się nadziwić, że do tej pory nigdy nie słyszałam o jego twórczość. Tak wiele mnie ominęło.
*notatka pochodzi z okładki książki
Mało, kto wie, że wrześniowa premiera Madonny w futrze nie jest pierwszą premierą. Tak naprawdę jest to tylko wznowienie nakładu książki, która powstała wiele lat wstecz. Cieszę się, że miało to miejsce. Ponieważ bardzo rzadko mamy przyjemność poznać autorów z krajów tak odległych. Sama nie miałam nigdy styczności z literaturą turecką. Jaka wielka szkoda! Okazała się w tym przypadku taka pouczająca. Jednak wszystko po kolei.
Opis książki mówi nam, że kiedy sięgniemy do niej będziemy mieli przyjemność poznać fascynującą historię miłosną. Osobiście po skończeniu tej pozycji ani przez chwilę nie nazwałabym jej opowieścią o historii miłosnej. Madonna w futrze tak naprawdę opowiada dzieje mężczyzny, który urodził się w niewłaściwym czasie i miejscu. Raif za żadne skarby nie potrafił przystosować się do otaczającego świata. Korzystając z propozycji ojca ucieka do Berlina pod pretekstem nauczenia się jak wytwarzać mydło o specjalnym zapachu. Właśnie tam, w mieście pochłoniętym polityką oraz próbującym otrząsnąć się po minionej wojnie – poznaję Marię.
Każdy z nas ma swoją ulubioną postać, którą mógłby nazwać ideałem albo przynajmniej czymś bliskim jemu. Dla jednych jest to bohater ulubionej książki, dla drugich filmu, a dla kolejnych postać z obrazu. Odnajdując taką postać zaczynamy snuć marzenia. Wymyślamy, jaką osobą może być, a kiedy wysnujemy już cały plan żałujemy, że to tylko fikcja. Co zrobić, jeśli w takim przypadku jak Raifa bohater z marzeń ożywa? Na dodatek jest jedyną osobą, która wydaje się rozumieć uczucia targające naszym bohaterem.
Madonna w futrze to historia niezwykle smutna i poruszająca. Historia samotności, ale także wiecznej miłości. Historia krzywdy, jaką człowiek wyrządza sobie i bliźniemu. Historia po prostu wyjątkowa. Dzięki niej mamy możliwość poznania człowieka, którego z pozoru nazwalibyśmy nijakim. Koło takiej osoby przeszlibyśmy niewzruszeni tak jak ludzie przechodzili obok Raifa. Najwyżej zdalibyśmy sobie takie same pytania jak bohater z pierwszych stron. „Po co oni w ogóle żyją? Co mają z życia? Jaki jest sens tego, że oddychają?” Wydalibyśmy osąd nie próbując nawet zrozumieć. Wypadałoby tutaj postawić sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje?
Samą książkę trudno nazwać powieścią. Skłaniałabym się bardziej do nazwania jej nowelą albo pamiętnikiem. Nie licząc pierwszych stron to tak naprawdę właśnie z tym mamy do czynienia. Ponieważ nasz bohater kierując się desperacką chęcią poznania Raifa w ostatnich dniach jego życia postanawiam przeczytać zapiski z jego zeszytu. To właśnie one zajmują zdecydowaną większość stron.
Pragnąc być całkowicie obiektywną muszę przyznać, że oprócz wszelkich plusów odnalazłam również minus. Nic wielkiego, ale wytrącało mnie to z rytmu. Tym minusem były dialogi. Książka nie zawiera ich za wiele, ale kiedy pojawiały się przynajmniej w połowie kończyły się wykrzyknikiem. Może autor w ten sposób chciał nam przekazać emocję, jakie targały bohaterami. Jednak czasem było to tylko jedno słowo np. przytakujące, a i tak kończyło się „!”. Wyglądało to trochę jakby Maria i Raif większość czasu na siebie po prostu krzyczeli.
Podstawową przeczą, którą każdy z nas po przeczytaniu książki Sabahattiniego Alego powinien zapamiętać sobie żeby nigdy nie osądzać nikogo ani niczego nie znając całej historii. Można by rzec, że jest to coś, co powinien każdy z nas wiedzieć od urodzenia, ale niestety tak nie jest. Jeśli nie wiesz, dlaczego nie powinniśmy tego robić w takim razie sięgnij po tą książkę wtedy wszystko stanie się jasne.
Najlepszy cytat książki
„Czy to takie istotne, gdzie człowiek się urodził i czyim jest dzieckiem? Najważniejsze jest to, aby dwoje ludzi odnalazło siebie nawzajem, szczególnie na tym świecie, na którym takie szczęście przydarza się bardzo rzadko. Wszystko inne to szczegóły bez znaczenia, które powinny ułożyć się same z siebie i naturalnie podporządkować się tej najistotniejszej kwestii.”
Pozdrawiam,
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Sabahattin Ali poeta, nowelista i powieściopisarz, jeden z pierwszych realistów w nowoczesnej literaturze tureckiej. Skończył szkołę pedagogiczną w Stambule i pracował, jako nauczyciel. Podczas dwuletniego stypendium w Niemczech miał okazję poznać zarówno środowisko nacjonalistów, jak i lewicujących studentów - zdecydowanie bliżej mu było do tych drugich. Po powrocie do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-02
Zaczynając jak zwykle wszystko na opak swoją przygodę z opowiadaniami pani Maas również rozpoczęłam od końca. Przyznam szczerze, że w tym wypadku cieszę się z takiego obrotu sprawy. Zabójczyni i Imperium Adarlanu jest opowiadaniem, które bez dwóch zdań i do samego końca przekonało mnie do Szklanego tronu raz na zawszę.
Zabójczyni i Imperium Adarlanu to już czwarte opowiadanie z tej serii. Tym razem spotykamy się z wydarzeniami, które pozostawiły Celaenie głębokie blizny.
Gildia Zabójców to miejsce owiane wielką sławą, którego lokalizacji nie zna nikt, a pragną odnaleźć wszyscy. Miejsce, o którym śni wielu. Nie zdając sobie sprawy, iż jest to w tym świecie tylko kolejne więzienie. Przynajmniej tym jest dla Celaeny oraz Sama. Dwójka młodych zabójców pragnąc wyrwać się z gildii postanawia wykonać ostatnie zadanie, aby móc wykupić się u Króla Zabójców. Tylko czy tak naprawdę można porzucić Króla Zabójców nie z jego woli? Okazuje się to być misją, za którą można zapłacić wysoką cenę.
'' Nazywam się Celaena Sardothien - szepnęła. - I nie będę się bać.''
Kiedy jesteś najlepszym zabójcą Adarlanu wydaje ci się, że widziałeś już wszystko, czego można się bać, ale co zrobisz, jeśli okażę się to kłamstwem? Co jeśli nie pozostało ci nic innego niż zacisnąć zęby i powtarzać sobie nie będę się bać? Właśnie w takim miejscu znajduje się Celaena. Zdradzona i zesłana za swoje grzechy do samego piekła została odarta z wszystkiego, na czym jej zależało. Nie pozostało jej dosłownie nic ważnego. Wyobraź sobie, że lądujesz w piekle nie za swoje czyny, ale przez zazdrość innego człowieka. Jedyne, co wtedy zaczynasz czuć to nienawiść. Palącą nienawiść.
Sięgając po Zabójczynie trzeba się nastawić, że urzeknie ona swoją prostotą. Język, jakim piszę autorka jest zrozumiały dla każdego, a sama fabuła wciąga od pierwszych stron mimo liczących sobie tylko około stu stron. Czasem nie jedna „książka” licząca ponad 300 stron nie wywrze takiego efektu jak to opowiadanie. Sądzę, że nie popełnię herezji nazywając to opowiadanie najlepszym z wszystkich. Posiadło ono wszystkie cechy, które sprawiają, że książka ma „to coś”. Może trudno rozumieć ten fenomen, ale nie można zaprzeczyć, że takowy miał tutaj miejsce.
Rzadko zdarza mi się, że trafiam na kobiecą postać, która zostaje ze mną. Ba! Śmiem twierdzić, że na początku swojej „kariery” czytelniczej nie istniały takie postacie. Zawszę to mężczyźni swoją siłą i opiekuńczością wywierali na mnie wrażenie. Dopiero z czasem zaczęło się to zmieniać. Celaena Sardothien jest jedną z tych postaci. Bywają nawet takie momenty gdzie utożsamiam się z nią. Wszystko przez zachowania i cechy Celaeny. Zadziorność i siła, jaką prezentuje jest po prostu imponująca. Ponieważ kiedy jej świat rozpada się na milion kawałków ona będzie walczyć.
Uwielbiając Szklany tron nie wyobrażam sobie, aby można było pominąć opowiadania do niego dołączone. Najbardziej jednak nie wyobrażam sobie możliwości pominięcia Zabójczyni i Imperium Adarlanu. Cóż mogę więcej powiedzieć? Po prostu przekonajcie się sami!
Pozdrawiam,
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Zaczynając jak zwykle wszystko na opak swoją przygodę z opowiadaniami pani Maas również rozpoczęłam od końca. Przyznam szczerze, że w tym wypadku cieszę się z takiego obrotu sprawy. Zabójczyni i Imperium Adarlanu jest opowiadaniem, które bez dwóch zdań i do samego końca przekonało mnie do Szklanego tronu raz na zawszę.
Zabójczyni i Imperium Adarlanu to już czwarte...
2015-09-29
Zabójczyni i Władca Piratów jest pierwszą nowelą z kilku, które poprzedzają książki z serii Szklany tron. Autorka wprowadza nas w świat młodej zabójczyni, która została wysłana z misją do samego Władcy Piratów. Misja miała polegać na wydaniu nagany oraz ubiegania się o zadość uczynienie za śmierć zabójców gildii. Niestety powody, z którymi Celaena wraz z Samem udali się do miasta piratów okazały się całkowicie odmienne.
Czy zabójca posiada jakieś skrupuły? Jak może potępiać czyny innych ludzi wykonując taką profesję? Książka w tym momencie przekazuje najważniejsze przesłanie w życiu każdego człowieka. Nie oceniaj człowieka po pozorach, ponieważ nigdy nie wiesz, jakie wydarzenia doprowadziły do miejsca, w którym się znajduje – to przesłanie powinien każdy z nas pamiętać. Jednak jest to jedyna myśl, którą powinniśmy zapamiętać. Ponieważ na kontynencie trwa wojna. Okrutny król Adarlanu postanowił podbić świat. Z roku na roku coraz więcej krajów zostaje podbitych, coraz więcej ludzi cierpi. Niektórzy nawet w obliczu takiej tragedii nie mają skrupułów, a wojna staje się złym przedsiębiorstwem produkującym wielu niewolników. Nie oszczędza nikogo. Mężczyzn, kobiet, dzieci.
Muszę się tu przyznać, że czytając te opowiadania zaczęłam wszystko od końca. Niestety tak to jest jak w bibliotece pierwsze są wypożyczone, a człowiek nie może się doczekać, aby sięgnąć po książkę. Wspominam o tym tylko, dlatego że doprowadziło mnie to do wrażenia mówiącego mi, iż to opowiadanie jest najsłabszym z wszystkich dotychczas wydanych. Ma fajną, ciekawą akcję, ale nie aż tak bardzo. Kiedy przeczytaliśmy inne książki z serii przyzwyczailiśmy się do tego, że autorka trzyma nas w ciągłym napięciu. Rzadko jest przewidywalna. Tutaj niestety są momenty, które mogłyby być bardziej dopracowane.
Zabójczyni i władca piratów powala nam lepiej poznać historię zabójczyni. Rzuca także światło na to, jaką jest ona osobą oraz na wydarzenia odbywające się w książkach oraz wydarzeniach wspominających przez zabójczynie czy innych bohaterów.
Opowiadanie to jest bez wątpienia warte przeczytania, więc zachęcam was do tego. Jeśli spodoba wam się ono to śmiało mogę powiedzieć, że z każdą kolejną częścią będzie tylko lepiej.
Pozdrawiam,
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Zabójczyni i Władca Piratów jest pierwszą nowelą z kilku, które poprzedzają książki z serii Szklany tron. Autorka wprowadza nas w świat młodej zabójczyni, która została wysłana z misją do samego Władcy Piratów. Misja miała polegać na wydaniu nagany oraz ubiegania się o zadość uczynienie za śmierć zabójców gildii. Niestety powody, z którymi Celaena wraz z Samem udali się do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-14
Była już Zabójczyni i władca piratów, była też Zabójczyni i czerwona pustynia. Teraz kolej na Zabójczynie i podziemny świat. Jest to już trzecia nowelka z serii Szklany tron. W każdym dotychczasowym opowiadaniu poznawaliśmy naszą małą zabójczynie podczas tajemniczych wypraw na nieznane tereny. Tym razem jednak zostaje w stolicy Adarlanu gdzie zlecono jej zabójstwo handlarza niewolników Donevala. Za misją tą stoi niewyobrażalna zdrada. Król zabójców, człowiek, który ocalił małą dziewczynkę. Ocalił ją przed zagładą. Wyszkolił. Zrobił swą protegowaną. Postanowił włożyć ogrom pracy w wyszkolenie najlepszej zabójczyni Adarlanu. Wszystko po to, aby zdradzić w najpodlejszy sposób osobę, która wierzyła w niego bez granic. Zdradzić w najgorszy z możliwych sposobów.
Arobynn to generalnie postaci trochę ciężką do rozgryzienia. Z jednej strony wydaje się, że zależy mu na Celaenie i jest wstanie zrobić dla niej wiele. Z innej strony oczekuje, że będzie robiła wszystko, co tylko zechce bez żadnego słowa sprzeciwu. Najgorsze w tej relacji jest to, że kiedy Zabójczyni postanawia się wyprowadzić poza teren Gildii zabójców Arobynn pozwala jej na to z uśmiechem na twarzy jednocześnie planując zemstę po cichu. Śmiało można powiedzieć, że Arobynna przepełnia zawiść i fałsz.
W całej tej tragedii otaczającą Sardothien znajdą się również pozytywne i dobre elementy. Odkryjcie je sami.
W tak krótkiej nowelce liczącej sobie zaledwie kilkadziesiąt stron zostało zawarte tak dużo akcji, że aż trudno wyobrazić sobie jak to jest możliwe. Autorka nie pozwala nam ani przez chwilę odetchnąć ciągle czymś zaskakując.
Po prostu polecam.
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Była już Zabójczyni i władca piratów, była też Zabójczyni i czerwona pustynia. Teraz kolej na Zabójczynie i podziemny świat. Jest to już trzecia nowelka z serii Szklany tron. W każdym dotychczasowym opowiadaniu poznawaliśmy naszą małą zabójczynie podczas tajemniczych wypraw na nieznane tereny. Tym razem jednak zostaje w stolicy Adarlanu gdzie zlecono jej zabójstwo handlarza...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-13
Pierwszy raz z Obietnicą krwi spotkałam się przy okazji targów książki. Już po samej okładce książka zaczęła mnie przyciągać. Kiedy przeczytałam jej opis byłam pewna, że muszę ją przeczytać. Ostatnio miałam okazje wybrać się do miejscowej biblioteki, gdzie na jednej z półek odnalazłam tą książkę. Był to czysty przypadek, a jednak jakby na mnie czekała.
Obietnica krwi to pierwsza część serii zwanej Trylogią magów prochowych. Brzmi dość tajemniczo. Otóż wyobraźcie sobie, że w świecie zwykłych ludzi istnieją jeszcze osoby obdarzone trzema różnymi rodzajami magii. Potężni i przeciętni. Uprzywilejowani, zdolni i magowie prochowi. Pod tymi tajemniczymi nazwami kryją się niezwykli ludzie.
Uprzywilejowani wydają się najpotężniejszym rodzajem z tej trójki. Ponieważ potrafią dotykać Nieświata w zamian otrzymując kontrolę nad żywiołami.
Zdolni jak sama nazwa mówi ludzie, którzy mają jedną szczególną moc np. jak w przypadku prawej ręki Marszałka Polnego – Olema jest to brak zapotrzebowania snu.
Magowie prochowi to ludzie, których zdolności powiązane są z prochem strzelniczym. Potrafią kontrolować lot kul. Na wojnie nie mają sobie równych.
Pokój pomiędzy Uprzywilejowanymi i Prochowymi Magami od wieków był kruchy jak lód. Jedni na pierwszym miejscu stawiali SIEBIE. Drudzy – KRAJ. Kiedy ostatni z królów dla własnej korzyści postanawia sprzedać Adro – świat opanuje chaos. Nic nie będzie już takie same. Ponieważ „to koniec epoki królów…”.
Obietnica krwi to niesamowita powieść licząca sobie prawie 700 stron. Opowiadająca o próbie zaprowadzanie właściwego porządku w państwie zmierzającym ku upadkowi. Jest to książka o wojnie i cierpieniu. O ludziach pałających chęcią zemsty. Natłok ciągłej niczym niezmąconej akcji nie da wam ani chwili wytchnienia. Trylogia prochowych magów łączy w sobie wiele przeciwności, które los stawia na drodze bohaterów. Problemy, które nawarstwiają się z kolejnym rozdziałem zaciekawiają czytelnika na tyle, że jeśli raz zajrzy do tej książki to pozostanie z nią do ostatniej strony.
Bardzo fajną sprawą jest to, że w książce równolegle toczy się wiele akcji. Wykonane jest to w na tyle umiejętny sposób, aby czytelnik nie czuł się przytłoczony. Każda z nich opowiada w pewnym sensie inną historie z perspektywy różnych ludzi, jednak wszystkie są powiązane ze sobą tak bardzo, że powstaje jedna spójna całość.
Kolejną super sprawą jest fakt, że fabuła książki jest niepowtarzalna. Nie zdarzyło mi się przez cały swój okres czytelniczy ani razu natrafić na podobny pomysł. To naprawdę wielki plus dla autora.
Obietnica krwi to bez wątpienia książką, którą koniecznie trzeba przeczytać. Jej wyjątkowość mówi sama za siebie. Na pewno sięgnę po kolejne części.
A.
Po więcej zapraszam na : http://tygrysica.tumblr.com/
Pierwszy raz z Obietnicą krwi spotkałam się przy okazji targów książki. Już po samej okładce książka zaczęła mnie przyciągać. Kiedy przeczytałam jej opis byłam pewna, że muszę ją przeczytać. Ostatnio miałam okazje wybrać się do miejscowej biblioteki, gdzie na jednej z półek odnalazłam tą książkę. Był to czysty przypadek, a jednak jakby na mnie czekała.
Obietnica krwi to...
2015-08-02
Mieliśmy cudowną Gildie magów, a teraz przyszła i pora na jej kontynuację, Nowicjuszkę. Po raz kolejny spotykamy się z magami Gildii. Tym razem nasza mała Sonea została już jedną z nowicjuszek. Niestety to zadanie nie jest dla niej najłatwiejsze.
Kiedy dziewczyna z nizin społecznych trafia między grupę osób z najbogatszych rodzin krain sprzymierzonych. Można sobie tylko wyobrażać jak okropne może być to doświadczenie. Sonea przekonała się na własnej skórze jak bogate rody potrafią być okrutne dla kogoś, kogo uważają za „nic”.
Jakby tego było mało Wielki mistrz Akkarin dowiaduje się, co Sonea widziała. Postanawia przejąć nad nią opiekę.
Trudi Canavan za pomocą Nowicjuszki rozwija swoją historię. Zostaje wyjaśnione nam wiele zagwozdek z poprzedniej część. Wraz z nimi jednak pojawiają się kolejne, które razem z bohaterami możemy odkrywać.
Akcja staję się coraz bardziej intrygująca. Ciągle trzyma nas w napięciu. Ani przez chwilę autorka nie daje nam odetchnąć od wrażeń. Z każdym kolejnym krokiem przywiązujemy się coraz to mocniej do naszych bohaterów.
Również tym razem książkę rozpoczynają dwie mapy. Pierwsza przedstawia nam plan Gildii magów. Druga ziemie Kyralii. Trzecia rozkład miasta Imardin.
Poprzednim razem nie wspomniałam ani słowem o dedykacjach, które na kartkach książki składa autorka. Wielka szkoda i jeszcze większy mój błąd. Ponieważ wszystkie dedykacje są napisane wspaniały sposób. Autorka dziękuje w nich swoim bliskim za rady, jakie otrzymała. Rady te są tak bardzo życiowe i przydatne, że każdy z nas powinien poświęcić im chwilkę.
W poprzedniej część nie wspomniałam również o dołączonym słowniczku z tyłu książki. Zawiera on wiele wyjaśnień dla czytelnika. Tak jakby, chociaż imiona złodziei. Jest on niezwykle pomocny dla każdego z czytelników.
Nowicjuszka jest wspaniałą kontynuacją trylogii. Osobiście pochłonęłam ją w ciągu dwóch dni. Nie potrafiłam się oderwać ani na chwilę. Historia jest bardzo wciągająca. Jeśli poszukujesz książki, która pozostawi po sobie „kaca” zachęcam do sięgnięcia po kontynuację Gildii.
Pozdrawiam,
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Mieliśmy cudowną Gildie magów, a teraz przyszła i pora na jej kontynuację, Nowicjuszkę. Po raz kolejny spotykamy się z magami Gildii. Tym razem nasza mała Sonea została już jedną z nowicjuszek. Niestety to zadanie nie jest dla niej najłatwiejsze.
Kiedy dziewczyna z nizin społecznych trafia między grupę osób z najbogatszych rodzin krain sprzymierzonych. Można sobie tylko...
2015-10-25
Minął ponad rok, od kiedy Obsydian został wydany na świat, a ja po raz pierwszy usłyszałam o serii Lux dopiero kilka dni temu. Zadziwia mnie, dlaczego tak się stało. Patrząc jak dobre recenzję posiada cała seria jest to naprawdę zadziwiające. Jednak podobno co się odwlecze to nie uciecze.
Obsydian to pierwsza część serii o młodej dziewczynie, która wraz z matką przeprowadziła się do zachodniej Wirginii. Świat Katy legł w gruzach. Przez pierwszych kilka dni nie potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji. Trudno przystosować się dziewczynie z zwariowanej Kalifornii do życia w mieście spokojniejszym niż śmierć. Ale nadchodzi dzień, kiedy świat przestaje być już taki zwyczajny.
Obsydian to historia trójki z pozoru zwyczajnych młodych ludzi. Czytając opis książki można by pomyśleć, że będzie to kolejna opowieść z rodu tych co Akademia Wampirów. Historia z pozoru wydaje się dość przeciętna. Jednak nie tym razem. Kiedy świat opanowały wampiry, wilkołaki, zombie, w końcu ktoś odważył wyrwać się po za schemat. Na reszcie mamy możliwość poznania istot zrodzonych ze światła i mroku. Blask i cień. Już za sam pomysł pani Armentrout należy się plus. Dzięki temu cała przeciętność gdzieś znika.
Książka zaciekawia nas od samego początku. Najbardziej ze względu na to jak nasza główna bohaterka zostaje potraktowana. Wydaje się, że jeśli jesteśmy gdzieś nowi to dostajemy od losu czystą kartę. Okazuje się, że nie zawszę tak się dzieje. Katy nigdy nie spodziewała się już w pierwszych dniach zostać tak wrogo potraktowana przez całkiem obcych ludzi. Wszyscy powtarzali „Ona nie jest jedną z nas” głosem przepełnionym wrogością.
Bohaterowie są postaciami o bardzo zróżnicowanych charakterach. Katy jest spokojną dziewczyną, której pasją są książki. To dla nich właśnie żyje. Można powiedzieć, że jest uzależniona od książek. Od razu dzięki temu stała się bliska memu sercu. Pełna życia Dee wniosła do tej opowieści wiele radości. A Daemon? Jest pełen sprzeczności. Odpychający i przyciągający, a mimo to magnetyzujący.
„Zawsze uważałem, że najpiękniejsi ludzie, naprawdę piękni w środku i na zewnątrz, to tacy, którzy nie są świadomi swojego wpływu.[..] Ci, którzy rozprzestrzeniają swoje piękno, chwalą się, marnują to, co mają. Ich piękno jest ulotne. to tylko skorupa, ukrywająca ciemność i pustkę."
Obsydian jest jedną z tych książek, które nawet nie wiem, kiedy przeczytałam. Może nie jest literaturą wysokich lotów, ale na pewno mile spędza się z nią czas. Szybko sięgnę po kolejne części.
Pozdrawiam,
A.
http://tygrysica.tumblr.com/
Minął ponad rok, od kiedy Obsydian został wydany na świat, a ja po raz pierwszy usłyszałam o serii Lux dopiero kilka dni temu. Zadziwia mnie, dlaczego tak się stało. Patrząc jak dobre recenzję posiada cała seria jest to naprawdę zadziwiające. Jednak podobno co się odwlecze to nie uciecze.
Obsydian to pierwsza część serii o młodej dziewczynie, która wraz z matką...
Sylvia Day amerykańska powieściopisarka pochodzenia japońskiego. Jej powieści przetłumaczono na prawie czterdzieści języków. Jest autorką bestsellerowych romansów i powieści erotycznych, które rozchodzą się na całym świecie w ogromnym nakładzie. Zanim została bestsellerową autorką imała się najróżniejszych zajęć - od pracownika parku rozrywki po tłumacza języka rosyjskiego dla amerykańskiego wywiadu. Największą sławę przyniosła jej seria „Rozpalona” opowiadające o namiętnej miłości Evy i Gideona.
Dziś właśnie będziemy mówić o kolejnej części serii „Rozpalona”. Przed nami kolejne przygody niesamowicie przystojnego Crossa oraz uroczej Evy. Czym tym razem zaskoczy nas ta para? Czy uda im się pokonać wszelakie przeciwności losu? Czy dwoje ludzi, których los potraktował tak okrutnie, będzie potrafiło zbudować tak silną relację mogącą przetrwać wszystko? Nie dam wam odpowiedzi na te pytania. Sami musicie to sprawdzić.
Książka nie jest ani początkiem ani końcem serii. Jest to najwyżej jej środek, co widać niestety przez wszystkie strony. Żadnych nagłych zwrotów akcji. Zero wyjaśnień na postawione przez poprzednie tomy pytania. Po prostu nic. Czytamy i całym sobą czujemy, że nic się nie wydarzyło, że jesteśmy w trakcie jakiejś historii i nie prędko dowiemy się czegoś więcej. Czytając brakowało tej pasji, do której przyzwyczaiła nas pani Day. Dopiero na samym końcu zaczyna się jarzyć małe światełko sygnalizujące, że zbliżamy się ku ekscytującym wydarzeniom… i tu właśnie nastaje koniec. Powstają kolejne pytania, na które odpowiedź dostaniemy w następnym tomie.
Sylvia Day jest moją ulubioną pisarką romansów oraz powieści erotycznych. Niestety muszę przyznać, że tym razem czuć, iż książka nie została dopracowana, że wydano ją przed wcześnie. Jednak warto przeczytać „Wybór Crossa”, ponieważ miło zajmie wam czas oraz znów mamy możliwość spotkania dwojgiem bohaterów o niesamowitej pasji. Warto ją również przeczytać, aby mile spędzić czas czekając na kolejną część.
Zapraszam was do czytania.
http://tygrysica.tumblr.com/
Sylvia Day amerykańska powieściopisarka pochodzenia japońskiego. Jej powieści przetłumaczono na prawie czterdzieści języków. Jest autorką bestsellerowych romansów i powieści erotycznych, które rozchodzą się na całym świecie w ogromnym nakładzie. Zanim została bestsellerową autorką imała się najróżniejszych zajęć - od pracownika parku rozrywki po tłumacza języka rosyjskiego...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to