-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik264
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-11-02
Świąteczny kryminał? Z dawką humoru? Proszę bardzo. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, i pierwsza powieść, która jest w czasie świąt bożego narodzenia. Z książkami mam jak z muzyką czytam tylko poznanych autorów i nie poznaje innych, w sumie też winny jest czas. Nieboszczyka powinnam przeczytać przed oficjalną premierą i go zrecenzować, lecz studia inżynierskie i zajęcia online zrobiły swoje. Na moją ocenę nie wpływa to, że zostałam wylosowana do jej zrecenzowania. Pierwszy raz mogłam się poczuć jak prawdziwy influencer. Fabuła książki niby banalna, bo morderstwo osoby przebranej za świętego mikołaja, i śledztwo prowadzone przez policjantów i równocześnie przez 8 letnich dzieciaków sprawiają, że strony się chłonie. Książka należy do typu „na jeden jesienny wieczór” gdyż większa czcionka i 315 stron robią swoje. Jako że nie miałam tyle czasu to mi zeszło trochę dłużej, ale nie żałuje gdyż żal by było taką rozrywkę skończyć w jeden dzień, a nie lubię czytać na wyścigi. Pan Aleks już od pierwszej strony zaintrygował mnie do tej pozycji, gdyż na początku przedstawił krótko wszystkich bohaterów oraz oświadczenie, że książka jest fikcją, co nie zdarzało się u innych autorów. To fakt, że jak przeczytałam opis bohaterów praktycznie od razu zapomniałam kto jest kim, ale przecież można sobie cofnąć i ponownie przeczytać. Również zaskoczył mnie narratorem, jestem przyzwyczajona do tego im więcej dialogów tym lepiej, a tutaj narrator jest 3 osobowy, i jest w formie ciekawego opisu. Nie jest nużący, a podział na części różnych bohaterów w różnych odstępach czasów ciągnął aby czytać więcej i więcej. Do tego fakt, że każdy rozdział kończył intrygującym nawiązaniem do dalszej części rozwiązania zagadki. Udało mi się domyślić kim jest mordercą, ale powód tej zbrodni był lekkim zaskoczeniem. Wątek humorystyczny daje dodatkowe punkty, pomimo, że nie śmiałam się jak osoby na kabaretach, to w głębi duszy się uśmiechałam. Dzieci, no i ogólnie to za co się mówi ta „magia świąt” mimo, że jej dawno nie czuję (pewnie przez brak śniegu), ta książka sprawiła że lepiej się do nich odlicza, a to już całkiem nie długo. A przez podziękowanie sama dzisiaj pewnie posłucham kilku świątecznych piosenek.
Pierwsze spotkanie z tym autorem zaliczam jako udane i na pewno trafia na listę osób, którym trzeba się przyjrzeć dorobkowi.
Świąteczny kryminał? Z dawką humoru? Proszę bardzo. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, i pierwsza powieść, która jest w czasie świąt bożego narodzenia. Z książkami mam jak z muzyką czytam tylko poznanych autorów i nie poznaje innych, w sumie też winny jest czas. Nieboszczyka powinnam przeczytać przed oficjalną premierą i go zrecenzować, lecz studia inżynierskie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-15
Nie spodziewałam się, że seria z komisarzem Deryło będzie kontynuowana po świetnej trylogii, a jednak. Zaczęłam aktualnie czytać jedną po drugiej ponownie zakochując się w tej historii i dostrzegając kolejne plusy w poprzednich częściach. W tej części Czornyj przeszedł sam siebie, za każdym przedstawionym opisie morderstwa zastanawiam się skąd on bierze takie pomysły. Są tak bardzo realistyczne jakby autor znał się na tym jakby praktykował to. W tej części mamy do czynienia z mistrzem gry. Szczęście czy pech? Jest to mi bliskie ponieważ przez większość życia mam pecha, także gdyby to na mnie trafiło skończyłabym marnie. Również w tej części poznajemy nową główną bohaterkę. Od pierwszych stron można stwierdzić, że jest sympatyczna i ciężko pałać do niej niechęcią. Dodatkowo ma wyjątkowy zmysł do szczegółów i pamięć fotograficzną czego zazdroszczę. Zaś Deryło. Przygnieciony emocjami niekoniecznie tymi dobrymi związanymi z rodziną, wypalony pracą, zmęczony po sprawie z panem iks. Mimo wszystko podczas śledztwa nie daje po sobie poznać, że coś jest nie tak. Nawet stylistycznie książka wydaje mi się bardziej rozwinięta, niż debiutancka powieść ( która również była bardzo dobra) jest dopracowana, spójna. Początkowo obawiałam się, że umieszczenie rozdziałów jeden po drugim bez żadnej większej przerwy tak jak było w poprzednich częściach nie sprawiło problemu, że pochłonęłam ją. Mimo iż przydałby mi się detoks od Thrillerów i kryminałów, to nie da się przy takich rewelacyjnych pozycjach. Bardzo polecam!
Nie spodziewałam się, że seria z komisarzem Deryło będzie kontynuowana po świetnej trylogii, a jednak. Zaczęłam aktualnie czytać jedną po drugiej ponownie zakochując się w tej historii i dostrzegając kolejne plusy w poprzednich częściach. W tej części Czornyj przeszedł sam siebie, za każdym przedstawionym opisie morderstwa zastanawiam się skąd on bierze takie pomysły. Są...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-12
Śmiało mogę się nazwać okładkową sroką. Gdy pierwszy raz ujrzałam jego pierwszą powieść Black out zostałam zauroczona okładką, i do dzisiaj, nie tylko ja, ale nawet rodzina uważamy, że są to najśliczniejsze pozycje w mojej biblioteczce. Dodatkowo autor pisze tak bardzo realistyczne thrillery, że nie mogłam przepuścić żadnej z jego książek. „Chciwość” to najnowsza powieść autora. Jej treść opiera się na finansach. Podczas gdy świat pogrąża się w kryzysie Noblista ma wygłosić przemówienie, podczas którego świat miał poznać rozwiązanie dzięki któremu każdy bez względu na podział, byłby majętny. Niestety doznaje wypadku samochodowego, i zostaje zamordowany. W to wszystko zostaje wplątany jedyny świadek Jan – zwyczajny chłopak, z kilkoma wybrykami na koncie. Dzięki temu policja uznaje go za winnego śmierci noblisty. Zaczyna się pościg. Jan ucieka przed policją, i mordercami Noblisty. Książkę czyta się o wiele lepiej i płynniej niż pierwszą powieść, autor z każdą kolejną pisze dokładniej i ciekawie, Black out – pierwsza powieść miała bardzo ciekawą historię, lecz przez ilość wątków można było się pogubić. Chciwość już taka nie jest. Rozdziały są krótkie, przez co chce się czytać dalej i dalej, poznajemy tą teorie, oraz zleceniodawcę śmierci noblisty. Podczas lektury padają też ważne rozmyślania, takie jak dlaczego ktoś jest biedny, a ktoś zostaje milionerem. Czasem jest to dziedziczne, czasem odrobina szczęścia. Trzeba włożyć mniej lub więcej wkładu. Niby proste pytanie, ale daje do myślenia. Rozwiązanie na kryzys jest dosyć intrygujące, lecz w dzisiejszych czasach, kiedy każdy liczy tylko na siebie, i broń boże żeby ktoś miał lepiej niż on, w czasach takiej polityki jest niemożliwe. Może za parędziesiąt lat gdy jeszcze bardziej zostanie naruszona struktura dopiero ludzie połączą swoje siły.
Mimo, że zabrałam się za tą książkę w trakcie kryzysu czytelniczego, po kilkunastu stronach został przegoniony, i dosłownie w kilka dni przeczytałam tą książkę. Bardzo polecam ją na ten czas, tak jak resztę pozycji Marca Elsberga.
Śmiało mogę się nazwać okładkową sroką. Gdy pierwszy raz ujrzałam jego pierwszą powieść Black out zostałam zauroczona okładką, i do dzisiaj, nie tylko ja, ale nawet rodzina uważamy, że są to najśliczniejsze pozycje w mojej biblioteczce. Dodatkowo autor pisze tak bardzo realistyczne thrillery, że nie mogłam przepuścić żadnej z jego książek. „Chciwość” to najnowsza powieść...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czytając książki tego autora zastanawiam się, jaki tryb życia on prowadzi, i czy dane krwawe opisy wymyśla, czy tworzy je realnie, i później je opisuje.
A tak na poważnie, tak jak on myślałam, że ślepiec będzie 1 tomówką, ku naszej uciesze powstała kolejna część z komisarz Lizą Langer. Stworzył bardzo realną jak na nasze standardy postać, która nie ma kolorowego życia, jak każdy z nas, zmaga się z depresją, i pracą która nie zawsze sprawiedliwie ocenia. Mam mieszane uczucie co do tej części, bo ciut lepiej został skonstruowany Ślepiec, ale brutalniejsze opisy były w tej części. Początek ciężko mi się czytało, ale jak dotarłam do ogarnięcia o co chodzi w tej sprawie to rozdział za rozdziałem szedł, było jedno zawahanie, gdy bohaterzy spotkali się z lekarzem. Przeczytać to przeczytałam, ale już nie pamiętam o czym rozmawiali, a było to raptem wczoraj. Mimo wszystko książka bardzo dobra, Rembert z Lizą w formie, tym bardziej, że główna bohaterka trochę odżyła
Czytając książki tego autora zastanawiam się, jaki tryb życia on prowadzi, i czy dane krwawe opisy wymyśla, czy tworzy je realnie, i później je opisuje.
A tak na poważnie, tak jak on myślałam, że ślepiec będzie 1 tomówką, ku naszej uciesze powstała kolejna część z komisarz Lizą Langer. Stworzył bardzo realną jak na nasze standardy postać, która nie ma kolorowego życia, jak...
Zacznijmy od tego. Nie uważam się za jakąś znawczynią angielskiego. Leciałam zazwyczaj na dostatecznych ocenach w szkole. Umiem się dogadać, ale nie umiem używać czasów. Przy pierwszych stronach tej powieści byłam przerażona czy dam sobie radę, i używałam bardzo często tłumacza, ale stwierdziłam "ej to jest bez sensu!" Gdyż zazwyczaj tłumaczenie było dosłowne, cofnęłam się i zaczęłam czytać jeszcze raz, i tym razem używałam tłumacza sporadycznie by zrozumieć, czy mam dobry tok myślenia, tym bardziej tłumacz nie był aż tak potrzebny, bo był napisany potocznym językiem i Anna używała kilku podstawowych czasów.
Na początku są dodane podziękowania, dla Mike'a oczywiście obszerne, ale i została wspomniana cała reszta zespołu, i ich małżonki. Serce się krajało przy Chester and Talinda Bennington 💔, pokazuje to jak ze sobą są wszyscy w dobrych stosunkach.
Teraz czas na fabułę.
Z tyłu okładki i przez całą książkę zastanawiałam się o co chodzi ze szkieletami oraz dlaczego prześladuje główną bohaterkę. Myślałam że chodzi o jakieś złe samopoczucie depresja czy wstyd. Byłam blisko bo chodziło o sekret, którego nie chce się nikomu zdradzić
Jest to taka typowa młodzieżówka, opowiada o 17 letniej Claire jej przygodach i problemach, ma rodziców i 2 starszych braci Luke i Peter. Ten pierwszy jest najstarszy i początkowo znajduje się we więzieniu. Od początku poznajemy jej historię teraźniejszą, a co drugi rozdział jakieś wspomnienie z przeszłości, te dobre chwilę jak i te złe. Claire jest w wieku buntowniczym przez co czasami ładuje się w kłopoty, ale też odpowiedzialnie pracuje na swoją przyszłość dobrymi ocenami oraz dorywczymi pracami aby dostać się na wymarzoną uczelnię i wyrwać się z domu, co niezbyt pasuje jej mamie. Ma znajomych, najlepsza przyjaciółkę, oraz kilka osób z tej lepszej elity, za którymi nie przepada, a którzy się śmieją z pracy jej taty ( sprząta zwierzęce trupy 😅) główna bohaterka w lecie pracuje jako ratowniczka na jeziorze, świetnie pływa i pomaga innym się uczyć co jest ewidentnym nawiązaniem do tytułu ( jako jedno wspomnienie jest jak się uczyła pływać), i cóż mogę jeszcze powiedzieć, w trakcie książki jej starszy brat wychodzi z więzienia przez co trochę pakuje ją w kłopoty, ale zawsze z nich jakoś wychodzi.
ja z całego serca ją polecam, spełniłam swoje marzenie by kiedyś przeczytać całą książkę po angielsku. miłe odprężenie od ciągłych kryminałów. Jedynymi minusami jest okładka, jest wykonana z bardzo słabego materiału przez co łatwo się niszczy, papier również jest cieńszy niż w polskich książkach, oraz matka Claire, nie dziwię się dlaczego chciałaby mieć taką samą matkę jak jej przyjaciółka 😁
Zacznijmy od tego. Nie uważam się za jakąś znawczynią angielskiego. Leciałam zazwyczaj na dostatecznych ocenach w szkole. Umiem się dogadać, ale nie umiem używać czasów. Przy pierwszych stronach tej powieści byłam przerażona czy dam sobie radę, i używałam bardzo często tłumacza, ale stwierdziłam "ej to jest bez sensu!" Gdyż zazwyczaj tłumaczenie było dosłowne, cofnęłam się...
więcej mniej Pokaż mimo toTak jak poprzednie książki z tej serii, tę również czyta się sprawnie i szybko. Niestety, jak jeszcze perypetie Chyłki i Zordona są ciekawe i zaskakujące o tyle wątek sprawy mnie znudził. Nie była jakoś bardzo nudna, ale była pogmatwana i niektóre momenty były bez logiki pomieszane. Mróz próbuje podążać za trendami Internetu i mam wrażenie, że czasem niektóre zdania wrzuca tylko dla pojemności książki, a nie tędy droga… Zakończenie sprawy było dziwne i średnie, natomiast zakończenie dla Chyłki były zaskakujące. Parafrazując mimo kilku minusów książka jest ciekawa i przy małej ilości wolnego czasu dosyć sprawnie się ją czytało.
Tak jak poprzednie książki z tej serii, tę również czyta się sprawnie i szybko. Niestety, jak jeszcze perypetie Chyłki i Zordona są ciekawe i zaskakujące o tyle wątek sprawy mnie znudził. Nie była jakoś bardzo nudna, ale była pogmatwana i niektóre momenty były bez logiki pomieszane. Mróz próbuje podążać za trendami Internetu i mam wrażenie, że czasem niektóre zdania wrzuca...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lżejszy kryminał do czytania czasem jest potrzebny. A trzecia część chyłki Remigiusza Mroza taka jest. Nie wyobrażam sobie ekranizacji serialowej tej części, tym bardziej, gdy jako pierwsze było zaginięcie, a druga jest kasacja. Przecież wydarzenia głównych bohaterów są pisane ciągiem.
Po pogrzebaniu swojej kariery Chyłka zatrudniła się w nierenomowanej kancelarii adwokackiej, i tam spotyka mężczyznę pochodzenia Romskiego oskarżonego o morderstwo matki i córki. Chyłka w amoku alkoholowym zgadza się go bronić zwłaszcza, że stroną oskarżającą jest Oryński z kancelarią Żelazny&McVay. Tą część czytało mi się wyśmienicie, mimo, że nie przepadam za wątkiem alkoholowym w książkach. Dialogi, lekkie opisy, i ogólna lekkość książki mimo, że ma ponad 600 stron sprawiły, że przeczytałam ją w kilka dni. Z całego serca polecam tą powieść, i nie dziwię się, dlaczego została książką roku Lubimy czytać.
Lżejszy kryminał do czytania czasem jest potrzebny. A trzecia część chyłki Remigiusza Mroza taka jest. Nie wyobrażam sobie ekranizacji serialowej tej części, tym bardziej, gdy jako pierwsze było zaginięcie, a druga jest kasacja. Przecież wydarzenia głównych bohaterów są pisane ciągiem.
Po pogrzebaniu swojej kariery Chyłka zatrudniła się w nierenomowanej kancelarii...
To już jest koniec…
Alleluja, po genialnej pierwszej części i świetnej drugiej, trzecia okazała się dobra. Jeśli przeczytam pierwszą część jakichś serii, to zawsze zależy mi aby skończyć całą historię, tak było też i w tym przypadku. W trzeciej, i ostatniej części trylogii o Deryle, ponieważ czwarta Trauma bezpośrednio się nie odnosi do historii cztery iks
Dużym plusem w tej części jest odnoszenie się do historii i świadomości pana cztery iks, ale im bliżej było końca tym czytałam ją bez zrozumienia, niby czytałam ale nie wiedziałam kto aktualnie gdzie i jak się znajduje.
Fajna, ale trochę już na przymus ją czytałam.
I ciekawe czy to zakończenie będzie wyjaśnione w Traumie
To już jest koniec…
Alleluja, po genialnej pierwszej części i świetnej drugiej, trzecia okazała się dobra. Jeśli przeczytam pierwszą część jakichś serii, to zawsze zależy mi aby skończyć całą historię, tak było też i w tym przypadku. W trzeciej, i ostatniej części trylogii o Deryle, ponieważ czwarta Trauma bezpośrednio się nie odnosi do historii cztery iks
Dużym plusem w...
Niesamowita…
Pierwsza myśl, która nasuwa się po przeczytaniu tej książki. Bo nie samymi kryminałami żyje, i czasami mam ochotę na przeczytanie czegoś lżejszego. Ta książka jest taka… prawdziwa, życiowa. Jak zazwyczaj w książkach jest fikcja, tak tutaj można stwierdzić, że opowiada czyjąś prawdziwą historię o miłości, przeciwnościach i przetrwaniu.
Mimo zatajenia niektórych wiadomości, myślę że każdy chciałby mieć takiego kochanego chłopaka jakim jest Owen.
Dodatkowym plusem są wyznania czytelników, oraz umieszczenie kilku obrazów w książce. Mała rzecz a cieszy.
Ale kilka rzeczy nie jest jasno wyjaśnionych, oraz przytrafiały się luki, które według mnie potrzebowały na rozwinięcie. Oraz po pierwszym spotkaniu głównych bohaterów, Auburn zaprosiła do domu, i zaproponowała kawę, którą wypili, w nocy... Całkiem zwyczajne prawda?
Ale i tak książka mimo małych niedociągnięć jest jedną z lepszych którą przeczytałam w tym roku i zachwyt jaki słyszałam o tej autorce jest nie przypadkowy
Niesamowita…
Pierwsza myśl, która nasuwa się po przeczytaniu tej książki. Bo nie samymi kryminałami żyje, i czasami mam ochotę na przeczytanie czegoś lżejszego. Ta książka jest taka… prawdziwa, życiowa. Jak zazwyczaj w książkach jest fikcja, tak tutaj można stwierdzić, że opowiada czyjąś prawdziwą historię o miłości, przeciwnościach i przetrwaniu.
Mimo zatajenia...
Za mną kolejna część przygód komisarza Deryły i mrocznego cztery iks.
Nie wiem czy to wina studiów, czy może tego, że aktualnie czytam i oglądam same horrory, thrillery i kryminały, ale jest to kolejna powieść Czornyja, inną była „Ślepiec”, podczas lektury wprost się bałam. Opisy tortur są szczegółowe, ale to nie ich wina, po prostu podświadomie się zaczęłam bać, czułam ucisk w pobliżu serca. Nie chciałabym znaleźć się w pobliżu cztery iks, i liczę na to, że takie charaktery pojawiają się tylko w książkach. Wątpię, abym w najbliższym czasie odwiedziła Lublin, mam blisko ale jak pomyślę o tej trylogii, to twierdzę, że nie ma co się tam kręcić w okolicy i nie kusić losu.
Autor porusza temat „fałszywych wspomnień”, co w innych przeczytanych pozycjach nie zdarzyło się to, przez co jestem zaintrygowana, czy jest to możliwe, czy to tylko wymysł autora. Czy tak łatwo oszukać mózg, i jest się podatnym na manipulację. Trzeba chyba będzie poszukać informacji w Internecie. Poza tym tradycyjnie, tortury, Eryk Deryło na tropie cztery iks …
Książkę czyta się szybko i ciężko oderwać się od lektury, minusem jest to że za szybko się ją czyta i odnosi się wrażenie, że jest ona za krótka, oraz to, że po pewnym czasie ciężko sobie przypomnieć o czym ta książka była
Za mną kolejna część przygód komisarza Deryły i mrocznego cztery iks.
Nie wiem czy to wina studiów, czy może tego, że aktualnie czytam i oglądam same horrory, thrillery i kryminały, ale jest to kolejna powieść Czornyja, inną była „Ślepiec”, podczas lektury wprost się bałam. Opisy tortur są szczegółowe, ale to nie ich wina, po prostu podświadomie się zaczęłam bać, czułam...
Na długie podróże zawsze zabieram ze sobą jakąś książkę. Czasem wybór pada na nudne powieści których nie potrafię dokończyć, lecz częściej w ręce wpadają te, zapierające dech w piersi. W biblioteczce mam prawie wszystkie dzieła Maxa Czornyja, co sugeruje, że polubiłam się z jego stylem pisania. Oraz okładki takie śliczne, mroczne, miód na moje serce. Podczas podróży lubię czytać takie książki, które nie wymagają skupienia, mają sprawną szybką akcję, ale to co zrobił Czornyj przerosło moje oczekiwania, nigdy podczas czytania książki nie miałam takich emocji, wręcz podczas jej czytania odczułam taką panikę związaną ze śmiercią, że nie potrafiłam się otrząsnąć. Opisy są brutalne, co jest na plus, ale to nie one wywołały we mnie panikę. Sama nie wiem dokładnie co to było, może atmosfera? Chcąc nie chcąc i tak z całego serca polecam tę książkę
Na długie podróże zawsze zabieram ze sobą jakąś książkę. Czasem wybór pada na nudne powieści których nie potrafię dokończyć, lecz częściej w ręce wpadają te, zapierające dech w piersi. W biblioteczce mam prawie wszystkie dzieła Maxa Czornyja, co sugeruje, że polubiłam się z jego stylem pisania. Oraz okładki takie śliczne, mroczne, miód na moje serce. Podczas podróży lubię...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przez pryzmat oglądania wcześniej serialu, niż przeczytania tej książki początek szedł mi opornie.
Jest to bardzo fajny lekki kryminał, nie zagłębiam się czy napisany zgodnie z prawdą, chociaż tak jak autor podkreślił na końcu musiał nagiąć trochę rzeczywistości, i dobrze bo to przecież jest fikcja, nie powinno to ograniczać autora. Wolniej czytałam, ponieważ czytałam coś co już widziałam na ekranie, ale od połowy książki byłam w szoku ile zostało pominiętych fajnych wątków.
Książka wybitna nie jest, ale jest świetna, i potrafi odprężyć po ciężkim dniu.
Trzecią część zabieram ze sobą w podróż, ponieważ jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy Chyłki i Zordona
Przez pryzmat oglądania wcześniej serialu, niż przeczytania tej książki początek szedł mi opornie.
Jest to bardzo fajny lekki kryminał, nie zagłębiam się czy napisany zgodnie z prawdą, chociaż tak jak autor podkreślił na końcu musiał nagiąć trochę rzeczywistości, i dobrze bo to przecież jest fikcja, nie powinno to ograniczać autora. Wolniej czytałam, ponieważ czytałam coś...
Po dosyć ciężkiej lekturze "Lampiony" Kasi Bondy zdecydowałam się odpocząć od niej i rozpocząć nareszcie swoją przygodę z Mrozem i jego mistrzowskim duetem prawniczym.
Jestem pozytywnie zaskoczona, ponieważ dobrane charaktery Chyłki i Zordona ( chciałabym dowiedzieć się skąd taki pomysł na przezwisko) oraz intrygująco poprowadzona sprawa, sprawiły, że książka została przeczytana w niecałe 2 tygodnie, a nie tak jak Lampiony w ponad 2 miesiące
Przyznam się że po książkę w końcu sięgnęłam po obejrzeniu Serialu na podstawie drugiej części Zaginięcie, nawet nie tyle by dowiedzieć się jak zostanie poprowadzona kolejna ekranizacja czyli właśnie tej książki.
Mróz tak mistrzowsko poprowadził tą sprawę, że sama zostałam wciągnięta w tą manipulację i uwierzyłam tak jak bohaterowie
Gorąco polecam!
Po dosyć ciężkiej lekturze "Lampiony" Kasi Bondy zdecydowałam się odpocząć od niej i rozpocząć nareszcie swoją przygodę z Mrozem i jego mistrzowskim duetem prawniczym.
Jestem pozytywnie zaskoczona, ponieważ dobrane charaktery Chyłki i Zordona ( chciałabym dowiedzieć się skąd taki pomysł na przezwisko) oraz intrygująco poprowadzona sprawa, sprawiły, że książka została...
Bez notatnika, dużej ilości czasu i cierpliwości nie ma sensu zabierać się za tą pozycję.
Oj było ciężko...
Z szacunku do pani Bondy, gdyż pierwsza część która zapoczątkowała we mnie miłość do kryminałów, oraz drugą również świetną zabrałam się za kolejną.
Zawiła ilość wątków oraz długie opisy można pogubić się kto jest kim i jaką rolę odgrywa w tej książce. Za tą książkę zabrałam się w lutym i tak długo zajęło mi jej dobrnięcie do końca. Czytając ją na wykładach czy w pociągu gdzie ciszy się nie zazna myślałam że czytam o niczym. Przez 30% książki nie wiedziałam co jest głównym tematem. Jeszcze te fragmenty z główną bohaterką Saszą Załuską dało się przeczytać szybciej i sprawniej niż resztę. Według mnie wystarczyłaby opowieść tylko z jednej perspektywy, czyli właśnie profilerki. Bliżej końca czyli gdzieś od 70% książki zauważyłam że zrobiła się ciekawsza, ale również tylko te momenty gdy była główna bohaterka.
cieszę się że mam tą pozycję za sobą, i tylko dlatego, że nie lubię zostawiać niedokończonych serii, przebrnęłam przez tą pozycję, i po 4 ostatnią część też sięgnę, ponieważ główna historia czyli bohaterki jest bardzo ciekawa, i kiepsko tak zostawić ją bez zakończenia
Bez notatnika, dużej ilości czasu i cierpliwości nie ma sensu zabierać się za tą pozycję.
Oj było ciężko...
Z szacunku do pani Bondy, gdyż pierwsza część która zapoczątkowała we mnie miłość do kryminałów, oraz drugą również świetną zabrałam się za kolejną.
Zawiła ilość wątków oraz długie opisy można pogubić się kto jest kim i jaką rolę odgrywa w tej książce. Za tą książkę...
Potrzebowałam odmiany, czegoś lżejszego do czytania więc sięgnęłam ponownie po debiut Maxa Czornyja – „Grzech”. W moje łapki wpadły dwie pozostałe części, ale czytając kolejną część gdy tamtą przeczytałam rok temu, to nie wyszłoby dobrze.
Uwielbiam czytać serie gdy wiem, że mogę przeczytać kolejną od razu, bo dosyć często autorzy raczą nas zaskakującymi zakończeniami, i ta frustracja gdy nie ma kolejnej części. Poza tym, gdy książka wychodzi dajmy na to rok później, to przez ten czas połowę książki już się zapomni. Poza tym z każdym bohaterem się łączymy próbujemy sobie wyobrazić daną historię a tutaj zaskoczenie bo koniec części 1.
Tak miałam z tą książką duża czcionka i co kilka stron kolejne rozdziały i płynnie poprowadzony dialog sprawia że tą książkę pochłonęłam w kilka dni za pierwszym jak i za drugim razem. Bohaterzy są ciekawi oraz ta historia niby powtarzająca się ale niesamowicie chwytająca za serce oraz dialogi sprawiają że książka jest wciągająca od pierwszej do ostatniej strony. W książce znajdą się również opisy morderstw i tortur co sprawia że nie jest to książka dla wrażliwych osób.
Dla mnie jest to jedna z najlepszych książek jakie do tej pory przeczytałam, i już po kilku stronach drugiej czuję że będzie kolejna niesamowita podróż z dreszczykiem emocji.
Kiedy pierwszy raz ją czytałam stwierdziłam że jest ona łudząco podobna do książki Veit Etzold „Cięcie” teraz tego aż tak nie pamiętam ale był ten sam motyw morderca, okrucieństwo… Ale i tak tę książkę bardzo kocham
Potrzebowałam odmiany, czegoś lżejszego do czytania więc sięgnęłam ponownie po debiut Maxa Czornyja – „Grzech”. W moje łapki wpadły dwie pozostałe części, ale czytając kolejną część gdy tamtą przeczytałam rok temu, to nie wyszłoby dobrze.
Uwielbiam czytać serie gdy wiem, że mogę przeczytać kolejną od razu, bo dosyć często autorzy raczą nas zaskakującymi zakończeniami, i ta...
2019-02-16
Drugi z żywiołów Saszy Załuskiej już za mną. Jest to niestety moja pierwsza przeczytana książka w tym roku, ale nie dlatego, że tak się wlekła, lecz rozmiar książki uniemożliwiał mi jej wożenie na akademik i do domu, więc mogłam ją czytać tylko w domu.
Mam wielki szacunek do Katarzyny Bondy, gdyż po pochłaniaczu praktycznie zawsze sięgam albo po kryminały albo po thrillery. Co do książki…
Poznajemy tu dalsze losy profilerki Saszy Załuskiej. Wgłębiamy się w jej przeszłość, oraz i możliwe że w jej krewnych dalszych lub bliższych, chociaż jednoznacznej odpowiedzi nie mamy. Może dalsze części odpowiedzą, czy rzeczywiście to jej krewni. Początkowo przyjechała w sprawie czerwonego pająka, ale została wkręcona w inne śledztwo dotyczące ludojada. Relacja z Robertem Duchnowskim zostaje odepchnięta na dalszy plan, gdyż jest wspominany w książce kilka razy.
Początkowo trochę byłam zawiedzona tą książką, gdyż te tradycyjne wstawki dotyczące przeszłości oraz wolna akcja wręcz przynudzały… Tak jak poprzednią część i tą skróciłabym minimum o połowę, a historia nadal pozostałaby taka sama. Lecz im bliżej końca akcja rozwijała się w zawrotnym tempie. Kartki uciekały jak szalone, niektóre momenty przyprawiały o szybsze bicie serca, a koniec? Oj jest taki, że gdyby nie to, że już dawno zostały wydane pozostałe dwie części, to oczekiwanie byłoby wyniszczające, lub przysparzające wiele, bardzo wiele pomysłów jak dalej się potoczy dalsza część
I mimo że czytałam wiele niepochlebnych opinii na temat tej książki, ja z całego serca mogę polecić. Arcydziełem ona nie jest, ale jest bardzo dobra.
Drugi z żywiołów Saszy Załuskiej już za mną. Jest to niestety moja pierwsza przeczytana książka w tym roku, ale nie dlatego, że tak się wlekła, lecz rozmiar książki uniemożliwiał mi jej wożenie na akademik i do domu, więc mogłam ją czytać tylko w domu.
Mam wielki szacunek do Katarzyny Bondy, gdyż po pochłaniaczu praktycznie zawsze sięgam albo po kryminały albo po thrillery....
Długo wzbraniałam się przed zaczęciem tej powieści. Ostatnie co mogłam powiedzieć o Remigiuszu Mrozie, że jest fanem piłki nożnej. No gdzie taki prawnik w krawacie. Również okładka nie była jakoś specjalnie zachęcająca, a chcąc nie chcąc jestem okładkową sroką oraz dosyć mocno zagorzałą fanką piłki nożnej. I o ludzie to było takie dobre. Po pierwsze czytałam ją na Legimi, gdzie nie pisze ile dana powieść ma stron stąd moje mocne zdziwienie, że ona ma najwięcej (prawie 700!) stron ze wszystkich. Historia stworzona od a do z, łącznie z nazwami wszystkich klubów, historią tego gdzie rozgrywa się akcja, zapoznanie się z nikomu nieznanym chłopakiem o pseudonimie "Benaldo" i jego korzeniach. Po prostu jedno wielkie WOW. Dodatkowo okraszona ciekawostkami o historii futbolu takie jak katastrofa Manchesteru united, bo ja bardziej znam teraźniejszość niż historię, a przedstawiona fabuła mogłaby się zdarzyć w prawdziwym życiu. Przeżywałam przygody Kali Witka, Adama. Trzymałam kciuki, aby rewera Opole pokonała te przeciwności losu, emocjonowałam się bardziej jak przy niektórych meczach a w ostatniej kolejce ekstraligi wręcz miałam łzy w oczach ze szczęścia (a to tylko fikcja!). Trafiłam na kilka bezspoilerowych recenzji gdzie każdemu niezbyt podobało się zakończenie. Więc przy tym pechu jaki często miała Rewera spodziewałam się czegoś katastrofalnego. Kolorowo nie było, ale nie było najgorzej. W posłowiu dowiadujemy się początków Mroza z piłką nożną, oraz jakiemu klubowi kibicuje (współczuję bo wiem, jakie ten klub przechodzi słabe chwilę) też pamiętam mundial tylko w moim przypadku 2014 i to, że przed finałem jechałam na kolonię, na szczęście udało mi się na zacinającym telewizorze obejrzeć jakąś część meczu. Takich emocji w tej książce się nie spodziewałam i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
Długo wzbraniałam się przed zaczęciem tej powieści. Ostatnie co mogłam powiedzieć o Remigiuszu Mrozie, że jest fanem piłki nożnej. No gdzie taki prawnik w krawacie. Również okładka nie była jakoś specjalnie zachęcająca, a chcąc nie chcąc jestem okładkową sroką oraz dosyć mocno zagorzałą fanką piłki nożnej. I o ludzie to było takie dobre. Po pierwsze czytałam ją na Legimi,...
więcej Pokaż mimo to