Dziewczyna i chłopak, wszystko na opak Wendelin Van Draanen 7,3
ocenił(a) na 94 lata temu Ona i on. Tak młodzi, a jednak na swój sposób dorośli. Bryce i Julianna. Kiedy go ujrzała, miała wrażenie, że zagląda w najgłębsze wody morskie, zatraciła się zupełnie w tym spojrzeniu i najchętniej nie spuszczałaby z niego swojego spojrzenia nawet na sekundę. Problem w tym, że on nie chce jej widzieć. Traktuje ją niczym natrętną muchę latem. A z czasem można dojść do wniosku, że się jej boi. Ona stopniowo się tym uczuciu zatraca, a te ją rani. Pewnego dnia postanawia się więc wyleczyć z chorej i nieszczęśliwej miłości. I kiedy już praktycznie się jej to udaje, on zmienia swoje postępowanie o sto osiemdziesiąt stopni.... Co z tego wyniknie?
Szczerze mówiąc, kiedy zabierałam się za lekturę nie wiedziałam praktycznie nic o niej. Dlaczego? Bo dostałam ją w ramach akcji organizowanej przez Darię, a polegającej na tym, że sięgamy po książkę, którą ktoś nam, owszem, poleca, ale nie znamy jej okładki, tytułu ani opisu. Nie mogłam mieć żadnych oczekiwań, chyba że nadzieję, że druga osoba wybrała dla mnie książkę, która zaskarbiła jej serce. I tak też było! Z początku nie wiedziałam, co o niej sądzić, była dość dziwnie poprowadzona, lecz z czasem, nim się spostrzegłam wciągnęła mnie ta historia. To bardzo życiowa historia o uczuciu młodej dziewczyny do kolegi ze szkoły. Niby dotyczy gimnazjalistów, ale jednak można w jej schemat wpisać nawet dorosłe osoby. Czyta się szybko i przyjemnie, bowiem autorka ma lekki styl pisania. To niepozorna powieść o problemach dorastania. Czytelnik ma tu okazję poznać przedstawiane wydarzenia z perspektywy dwóch osób – Bryce'a oraz Julianny, co sprawia, że całość jest jeszcze przystępniejsza i łatwiejsza w odbiorze, bowiem znamy motywy postępowania dwóch stron, a nie tylko jednej, nie ma więc miejsca na żadne domysły. Po skończeniu lektury mogłam w końcu zdjąć papier zakrywający okładkę i nastąpiło wielkie rozczarowanie! Oprawa graficzna nie jest w najmniejszym stopniu zachwycająca, gdybym ujrzała tę książkę w bibliotece czy księgarni na sto procent nie zwróciłabym na nią uwagi. Ta akcja pokazuje więc, że nasze pierwsze wrażenie czasem może być „krzywdzące” dla treści książki.