-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać1
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać4
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać4
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2016-08-06
2019
Ostatnia część trylogii, jak zapowiadano już wcześniej, opowiada o życiu blatnych w czasach rewolucji. Ta oczywiście zmienia wszystko - także sposoby działania złodziei. W tym tomie tajniki ich zawodu zajmują o wiele mniej miejsca, skupiając się na realiach życia w powstającym (ale jeszcze nie ogłoszonym) właśnie ZSSR. Jest to właściwie satyra i ostra krytyka komunizmu, przez co powieść nieco traci na oryginalności, gdyż takich powieści jest niemało. Brakuje mi tu tej dawnej finezji głównych bohaterów, którzy już nie dokonują tak spektakularnych skoków jak w poprzedniej części; popisowy numer Filipa "Żaby" wcale nie był tak sprytny i udał się jedynie dzięki naiwności bolszewików. Ale czy nie na tym polega złodziejski fach?
Ostatnia część trylogii, jak zapowiadano już wcześniej, opowiada o życiu blatnych w czasach rewolucji. Ta oczywiście zmienia wszystko - także sposoby działania złodziei. W tym tomie tajniki ich zawodu zajmują o wiele mniej miejsca, skupiając się na realiach życia w powstającym (ale jeszcze nie ogłoszonym) właśnie ZSSR. Jest to właściwie satyra i ostra krytyka komunizmu,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-19
Lekturę trylogii S. Piaseckiego mógłbym podsumować słowami „Pochwała złodziejstwa”. Autor, były „blatyny”, czyli złodziej znany w półświatku, uchyla częściowo zasłonę tajemnicy, aby nam pokazać, ale i oswoić świat zawodowych przestępców i oszustów. Tych ostatnich przedstawia jako niemal wyłącznie ludzi sumiennych, szczerych i honorowych, uważając że my – czyli frajerzy (co w żargonie złodziejskim oznaczało jedynie niezłodzieja!), jesteśmy sami sobie winni. W świecie Piaseckiego nie ma ludzi uczciwych – są tylko ci, którzy boją się kary i ci którzy drwią sobie z wymiaru sprawiedliwości. Sami przestępcy to z kolei tylko niewinne ofiary niesprawiedliwości systemu. Hmm. Szkoda tylko, że do tego modelu nie pasuje postać Janka, który mimo iż „miał fach w ręku” (był zdolnym szewcem), wybrał działalność przestępczą. Ale mniejsza o przesłanie – lektura jest niesamowicie klimatyczna, pełna „terminów zawodowych” i sporo zdradza o tym trudnym rzemiośle. Z drugiej strony jest jednak też dosyć naiwna, część postaci jest niesamowicie prosta i szablonowa, a ich motywy są wyjaśniane w łopatologiczny sposób, co dosyć obniża ocenę całości.
Lekturę trylogii S. Piaseckiego mógłbym podsumować słowami „Pochwała złodziejstwa”. Autor, były „blatyny”, czyli złodziej znany w półświatku, uchyla częściowo zasłonę tajemnicy, aby nam pokazać, ale i oswoić świat zawodowych przestępców i oszustów. Tych ostatnich przedstawia jako niemal wyłącznie ludzi sumiennych, szczerych i honorowych, uważając że my – czyli frajerzy (co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-08
Lubię książki R. Dębskiego, ale na tej powieści bardzo się rozczarowałem. Wiem, że nie łatwo jest napisać coś o twardzielu walczącym ze złem i nie przeszarżować. Ale wiele razy widziałem całkiem udane (albo przynajmniej przyjemne w odbiorze, jak powieści M. Żambocha) rezultaty tych prób. W tym przypadku autor zrobił ten przysłowiowy jeden krok za daleko: samotny agent, który regularnie pakuje się tarapaty przez swój niewyparzony język, próbuje ocalić niesłusznie skazanego przyjaciela po drodze ratując piękną kobietę. Na jego przeszkodzie staje sadystyczny zdrajca handlujący uranem i demoniczny przywódca sekty wykorzystujący piękną młodzież do zaspakajania prymitywnych żądz. Serio? Taki zarys fabuły mógłby ułożyć generator kryminałów. Żeby chociaż nasz bohater musiał trochę pogłówkować… ale nie, przecież wystarczy znaleźć najniższego z poruczników głównego złego, najlepiej skorumpowanego polityka, spuścić mu łomot i zmusić go zaprowadzenia do szefa. I tak do skutku. Mam nadzieję, że nasz wywiad ma nieco bardziej finezyjne metody…
„Krzyże na rozstajach” są książką zwyczajnie słabą. Owszem, części czytelników mogą się spodobać cięte riposty komisarza Wrońskiego, lekki styl albo szybka akcja. Ale nie zmienia to faktu, że niemal identycznych powieści napisano już setki i nie ma potrzeby sztucznego śrubowania statystyk.
Lubię książki R. Dębskiego, ale na tej powieści bardzo się rozczarowałem. Wiem, że nie łatwo jest napisać coś o twardzielu walczącym ze złem i nie przeszarżować. Ale wiele razy widziałem całkiem udane (albo przynajmniej przyjemne w odbiorze, jak powieści M. Żambocha) rezultaty tych prób. W tym przypadku autor zrobił ten przysłowiowy jeden krok za daleko: samotny agent,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-09
Po mimo wszystko udanym tomie, do drugiego zasiadłem z rozpędu. Początkowo nawet mi się podobało - niezłe, chociaż nie genialne poradniki dla złych władców i kandydatów na bohatera. Niestety, potem było gorzej. Chociaż w zbiorku pojawiło się kilka ciekawych pomysłów ("Ucieczka z planety misów" T. Holta, "Awantura z dwudziestoma czteroma kosami" N. Gaimana) i parę niezłych, chociaż nie porywających tekstów, to żaden, słownie ŻADEN nie zapadł mi w pamięć. A przy kilku męczyłem się niemiłosiernie. Nie polecam.
Po mimo wszystko udanym tomie, do drugiego zasiadłem z rozpędu. Początkowo nawet mi się podobało - niezłe, chociaż nie genialne poradniki dla złych władców i kandydatów na bohatera. Niestety, potem było gorzej. Chociaż w zbiorku pojawiło się kilka ciekawych pomysłów ("Ucieczka z planety misów" T. Holta, "Awantura z dwudziestoma czteroma kosami" N. Gaimana) i parę niezłych,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-10
Zakręcona opowieść o czasach, gdy handlarz walutą kojarzył się często z typem, którego lepiej nie spotkać w ciemnej uliczce. Ale co ma to wspólnego z owym ,,legatem"? Przez długi czas trudno się tego domyślić, bo fabuła uskutecznia dzikie wręcz akrobacje. Prawdziwe cuda, niewidy: porządni ludzie napadają bandytów, podejrzani pytają policję o rady, nie ma przestępstwa - a jest trup... Zanim dotarłem do końca, byłem już gotów na każdy możliwy scenariusz. Absurdu dodaje postać głównej bohaterki-narratorki, która zupełnie nie pasuje do tego wszystkiego (chociaż w ogólnej koncepcji, odnajduje się doskonale). Na szczęście, ten radosny absurd czyta się znośnie. Tempo skacze w zupełnie losowych momentach, a logiki nie ma w tym za grosz, więc może to być dobra alternatywa dla czytelników znudzonych tradycyjnymi kryminałami. Z drugiej strony, muszę jednak przyznać, że dla najlepszych książek Chmielowskiej ta pozycja nie stanowi żadnej konkurencji. Podsumowując – tylko dla fanów autorki.
Zakręcona opowieść o czasach, gdy handlarz walutą kojarzył się często z typem, którego lepiej nie spotkać w ciemnej uliczce. Ale co ma to wspólnego z owym ,,legatem"? Przez długi czas trudno się tego domyślić, bo fabuła uskutecznia dzikie wręcz akrobacje. Prawdziwe cuda, niewidy: porządni ludzie napadają bandytów, podejrzani pytają policję o rady, nie ma przestępstwa - a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-14
Zadymiony, mroczny pokój, pogrążone w nieładzie biurko, a przy nim zgorzkniały, niepotrzebny detektyw siedzący przy szklance whisky. I wtedy wchodzi (Obowiązkowo!) piękna kobieta w uderzająco czerwonej sukni... i rzuca się na niego z kłami i pazurami, bo to wampir. Tak można podsumować ten zbiorek opowiadań, będący próbą połączenia powieści sensacyjno-kryminalnych z fantasy i horrorem. Efekt, szczerze mówiąc, jest przeciętny. Niezwykłe moce mogą się bowiem wydawać intrygujące, jednak są (dla klimatu) groźniejsze niż przystawiony do głowy pistolet. Jedynie kilku autorów poradziło sobie z tym wyzwaniem. Pozostałe historie to proste opowiadanka, w których główny bohater musi tylko powęszyć, lub użyć swojego szóstego zmysłu, a potem rozerwać winnego na strzępy. Na szczęście, znalazło się parę interesujących wyjątków, jak opowiadanie ,,Krwawiący cień" Joe R. Lansdale’a (przykład na to, że dobry kawałek potrafi wciągnąć aż za bardzo), czy ,,Czerwień i perły" M. Briggs (którego bohaterem jest, niebojący się zdecydowanych działań, wilkołak próbujący znaleźć sprawców zamachu na swojego kochanka) czy, bardzo lekkie i przyjemne opowiadanie ,,Złodzieje cienia" G. Cooka. Dobór autorów jest typowy dla duetu Marin & Dozois, dzięki czemu ich fani mogą spotkać kilka znanych już sobie postaci. Ogółem, mimo tak zawężonego spektrum opowieści, kilka z nich to bardzo oryginalne, wręcz nie do końca pasujące do zbioru, historie. Problem w tym, że ciekawe pomysły występują nieco rzadziej od tych banalnych i kończyłem lekturę raczej zmęczony.
Zadymiony, mroczny pokój, pogrążone w nieładzie biurko, a przy nim zgorzkniały, niepotrzebny detektyw siedzący przy szklance whisky. I wtedy wchodzi (Obowiązkowo!) piękna kobieta w uderzająco czerwonej sukni... i rzuca się na niego z kłami i pazurami, bo to wampir. Tak można podsumować ten zbiorek opowiadań, będący próbą połączenia powieści sensacyjno-kryminalnych z fantasy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-13
To już trzeci zbiór opowiadań duetu Martin & Druzois który ostatnio czytałem i – przynajmniej na jakiś czas – ostatni. Po całkiem przyzwoitych ,,Łotrzykach” i średnim ,,Chodząc ciemnymi ulicami” spotkałem się ze sporym rozczarowaniem. Nic dziwnego, gdyż wybrany przez autorów tematyka stwarza takie możliwości, że niezwykle trudno podołać oczekiwaniom czytelnika. Niebezpieczne kobiety… czy to słabe, bezbronne dziewczyny, uwodzicielskie famme fatale, wojowniczki mogące być ideałem Conana barbarzyńcy, czy zimne i okrutne władczynie posyłające rzesze śmiertelników na rzeź. Spodziewałem się sprytu, finezji, delikatności i - mniejszej lub większej – odrobiny erotyki. A także zdrady. W końcu, jak powiedział to jeden z bohaterów uwielbianej opowieści, piękna kobieta jest jak zatruty sztylet owinięty jedwabiem. Czy jakoś tak… W każdym razie, dostałem zupełnie co innego. Zaprezentowane w zbiorze opowiadania obejmują bardzo szerokie spektrum gatunków (fantastykę, SF, western, dramat historyczny, kryminał), jednak niezbyt często pasują do klimatu. Główne bohaterki rzadko mają okazję w nich pokazać że są niebezpieczne. Ba, w niektórych z opowiadań (np. ,,Prawiczki” D. Gabaldon) panie odgrywają rolę zdecydowanie drugorzędną. W przypadku takiej pozycji, to absolutnie to niewybaczalne. W przypadku gdy miałem okazję już zetknąć się z niebezpiecznymi paniami, często okazywało się, że nie mają w sobie za grosz finezji (Jako przykład podam otwierające zbiór ,,Też mi desperado’’ J. Abercrombie – słaba i bezbronna kobieta na dzikim zachodzie poczyna sobie niczym Rambo), a jedyną rzeczą jaką mogły zagrozić była… nuda. Większość czasu spędzonego z książką była dla mnie mordęgą i kilka razy planowałem zająć się czymś innym. Ponad połowa z tego potężnego (21 opowiadań) zbioru nie wnosi nic do tematu. Owszem, znajdzie się też kilka perełek. Do nielicznych wyjątków należy ,,Raisa Stiepanowa” C. Vaughn - historia radzieckich lotniczek, które musiały zmierzyć się nie tylko z nazistami, ale i uprzedzeniami zdominowanego przez mężczyzn sztabu. Interesującym uzupełnieniem zbioru jest dziwne, psychologiczne opowiadanie ,,Wiem, jak je wybrać” (L. Block), pokazujące, że dziewczęcy urok nie zawsze działa… Do tego należy wspomnieć o kilku, lekkich, znakomicie się czytających historiach, jak ,,Dłonie, których nie ma” M. Snodgrass (opowieść o rasie kosmitów projektuje genetycznie stworzone do uwodzenia osobniki, aby przejąć władzę nad ludzkością) czy ,,Bombowe laski” J. Butcher (historia czarodziejki, która wspólnie z koleżanką wilkołakiem infiltruje siedzibę potężnej organizacji, korzystając w równym stopniu ze swoich talentów, jak i uroku), jednak nie wiem czy warto dla nich sięgać po tę książkę. Rzadko uważam czas spędzony na lekturze, zwłaszcza opowiadań, za czas stracony. W tym przypadku czułem się tak niemal bez przerwy.
To już trzeci zbiór opowiadań duetu Martin & Druzois który ostatnio czytałem i – przynajmniej na jakiś czas – ostatni. Po całkiem przyzwoitych ,,Łotrzykach” i średnim ,,Chodząc ciemnymi ulicami” spotkałem się ze sporym rozczarowaniem. Nic dziwnego, gdyż wybrany przez autorów tematyka stwarza takie możliwości, że niezwykle trudno podołać oczekiwaniom czytelnika....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-08-10
Ten niewielki zbiorek opowiadań przeczytałem ponad rok temu, więc przed napisaniem ten opinii postanowiłem jeszcze raz go przejrzeć, tak pobieżnie, żeby przypomnieć sobie ,,co i jak". I tak go przeglądałem, że ponownie przeczytałem go od deski do deski i parę razy lektura przyprawiła mnie o problemy z zaśnięciem. Osobiście nie jestem fanem książkowych horrorów które zwyczajnie do mnie nie przemawiają, ale w ,,Pokoju do wynajęcia" autorzy postawili na zupełnie inny sposób oddziaływania na czytelnika, niż ociekająca krwią bestia wyskakująca zza szafy (z jednym małym wyjątkiem). Zbiór ten tworzy 16 różnorodnych (w paru wypadkach bardzo krótkich) opowiadań, poprzedzonych krótkimi biografiami autorów. Ich teksty są bardzo różnorodne, jednak we wszystkich napięcie jest budowane stopniowo i z wyczuciem. Nieco irytujące mogą okazać się te zmiany klimatu, np. ,,Tylko ciało" jest typowym sensacyjnym fantasy, po czym następuje króciutki, chociaż zgrabny kryminał ,,Worek", a trzecie z kolei opowiadanie ,,Pokój do wynajęcia" jest już typowym thrillerem. Niestety, po pierwszych kilku opowiadaniach klimat bardzo słabnie i o ile nie mam nic przeciwko wątkom humorystycznym (,,Potwór", ,,Zmysły") to niektóre z opowiadań są zwyczajnie przeciętne (,,Powrót do domu", ,,2:31") i gorsza - najdłuższe. Mimo tego, moje ogólne odczucia z lektury są najbardziej pozytywne, raz nawet miałem przez nią problem z zaśnięciem.
Ten niewielki zbiorek opowiadań przeczytałem ponad rok temu, więc przed napisaniem ten opinii postanowiłem jeszcze raz go przejrzeć, tak pobieżnie, żeby przypomnieć sobie ,,co i jak". I tak go przeglądałem, że ponownie przeczytałem go od deski do deski i parę razy lektura przyprawiła mnie o problemy z zaśnięciem. Osobiście nie jestem fanem książkowych horrorów które...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
2014
Na samotną stację badawczą gdzieś na granicach wszechświata przybywa kosmiczny rozbitek, Adam Bartold. Oczywiście nie jest to ani zwykły rozbitek (ale to tajemnica!) ani zwykła stacja. Co w niej niezwykłego? Po pierwsze, w stacji panuje niemal rodzinna atmosfera, gdyż większość załogi pozostaje ze sobą w mniej lub bardziej formalnych związkach, co nie przeszkadza (a może wręcz pomaga) im się zaciekle nienawidzić. Po drugie, badają oni zjawisko, które może zatrząść nauką w posadach. Czy muszę dodawać, że pierwsze zabójstwa i dywersje są kwestią czasu?
,,Zoroaster", mimo nietypowych realiów jest klasycznym kryminałem, chociaż wątek fantastyczno-naukowy jest dosyć obszerny. Fabuła, chociaż ma przestoje, jest nieźle poprowadzona. Nie brak w niej zwrotów akcji, ba, niektóre są nawet przesadzone, gdyż główny bohater sporo ukrywa przed czytelnikiem. Szkoda, że relacje międzyludzkie zostały przedstawione w dosyć uproszczony sposób. Książka bardzo dobrze prezentuje się pod względem logiki - autor nie uzasadnia żadnego zjawiska na zasadzie ,,bo tak", co często irytuje w fantasy i SF. Nieco kuleją natomiast dialogi i postać głównego bohatera, z którym w żaden sposób nie da się utożsamić, ani poczuć do niego cokolwiek. Ogólnie, to niezła książka, chociaż uważam ją za pewien rodzaj przerostu formy nad treścią.
Na samotną stację badawczą gdzieś na granicach wszechświata przybywa kosmiczny rozbitek, Adam Bartold. Oczywiście nie jest to ani zwykły rozbitek (ale to tajemnica!) ani zwykła stacja. Co w niej niezwykłego? Po pierwsze, w stacji panuje niemal rodzinna atmosfera, gdyż większość załogi pozostaje ze sobą w mniej lub bardziej formalnych związkach, co nie przeszkadza (a może...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011
XVII wiek, Wenecja pogrążona w karnawałowym chaosie. Namiętność, narkotyki i okultyzm opisany kartami tarota. Ciekawe, chociaż bardzo dziwne. No i śmierdzi kanałami.
XVII wiek, Wenecja pogrążona w karnawałowym chaosie. Namiętność, narkotyki i okultyzm opisany kartami tarota. Ciekawe, chociaż bardzo dziwne. No i śmierdzi kanałami.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011
Świetny, klimatyczny kryminał, którego akcja rozgrywa się tuż po wojnie secesyjnej. Gdy w zagadkowy, ale interesujący sposób zostają zamordowane kolejne osoby, kilku fanów poezji postanawia rozwiązać zagadkę. Sprawa nie jest prosta - w XIX wieku nie znano nawet daktyloskopii, zatem jedyne czym dysponują śledczy to ich własny umysł. Skutkuje to bardzo klimatyczną lekturą, której uroku dodają liczne wstawki z poezji Dantego i jego naśladowców. Fabuła jest ciekawa i absolutnie nieprzewidywalna, gdyż autor zerwał z kanonem gatunku w bardzo drastyczny sposób...
Świetny, klimatyczny kryminał, którego akcja rozgrywa się tuż po wojnie secesyjnej. Gdy w zagadkowy, ale interesujący sposób zostają zamordowane kolejne osoby, kilku fanów poezji postanawia rozwiązać zagadkę. Sprawa nie jest prosta - w XIX wieku nie znano nawet daktyloskopii, zatem jedyne czym dysponują śledczy to ich własny umysł. Skutkuje to bardzo klimatyczną lekturą,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
Zasadniczo, nie jestem fanem kryminałów. Przeczytałem tylko kilka i zwykle się rozczarowywałem. W tym przypadku było jednak inaczej. Fabuła ,,Niegodziwców" jest ciekawa i dynamiczna. Nie jest wprawdzie powieść w której do ostatniej chwili zastanawiam się, kto zabił, ale i tak czytałem ją z przyjemnością. Ponieważ winnych poznajemy niemal od razu, dalsza akcja jest przeplatanką działań morderców i policji próbującej ich schwytać. Dzięki temu (dzisiaj również mało oryginalnemu) rozwiązaniu mamy okazję dokładnie poznać motywy przestępców i muszę przyznać, że (podobnie jak sami prowadzący śledztwo - fabuła porusza bardzo trudne tematy) miałem wątpliwości, czy chciałbym aby zbrodnia została ukarana...
Zasadniczo, nie jestem fanem kryminałów. Przeczytałem tylko kilka i zwykle się rozczarowywałem. W tym przypadku było jednak inaczej. Fabuła ,,Niegodziwców" jest ciekawa i dynamiczna. Nie jest wprawdzie powieść w której do ostatniej chwili zastanawiam się, kto zabił, ale i tak czytałem ją z przyjemnością. Ponieważ winnych poznajemy niemal od razu, dalsza akcja jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
,,Sokół maltański" to książka, a także film, które przeszły do kanonu gatunku, głównie za sprawą głównego bohatera, archetypowego dzisiaj przystojnego, szorstkiego detektywa o szerokiej, niemal kamiennej szczęce. Niestety, powieść która była prawdziwą rewolucją w gatunku, czyta się dzisiaj średnio. Fabuła jest do bólu przewidywalna, wydarzenia rozgrywają się w zasadzie bez udziału głównego bohatera który po prostu czeka na kolejne ,,wizyty" zwalczających się przestępców. Podczas żmudnego przebijania się przez długie i drętwe dialogi wytrwale czekałem na jakiś prawdziwy zwrot akcji, jakieś ukryte drugie dno. Możecie łatwo wyobrazić sobie moje rozczarowanie, kiedy odkryłem że go nie było...
,,Sokół maltański" to książka, a także film, które przeszły do kanonu gatunku, głównie za sprawą głównego bohatera, archetypowego dzisiaj przystojnego, szorstkiego detektywa o szerokiej, niemal kamiennej szczęce. Niestety, powieść która była prawdziwą rewolucją w gatunku, czyta się dzisiaj średnio. Fabuła jest do bólu przewidywalna, wydarzenia rozgrywają się w zasadzie bez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011
Bardzo ponura, brudna, psychologiczna historia zbrodni, w której od razu wiadomo kto jest zabójcą. Pytanie brzmi: kim jest ofiara?
Bardzo ponura, brudna, psychologiczna historia zbrodni, w której od razu wiadomo kto jest zabójcą. Pytanie brzmi: kim jest ofiara?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011
Jestem tą książką rozczarowany. Czyta się ją powoli, fabuła jest nieciekawa i przewidywalna. Słabo...
Jestem tą książką rozczarowany. Czyta się ją powoli, fabuła jest nieciekawa i przewidywalna. Słabo...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-06
Ciekawa historia kryminalna. Smaku dodają wstawki z Boskiej komedii Dantego. Dodam także, że bardzo długo nie da się odkryć kto jest mordercą, ani kto będzie jego następnym celem.
Ciekawa historia kryminalna. Smaku dodają wstawki z Boskiej komedii Dantego. Dodam także, że bardzo długo nie da się odkryć kto jest mordercą, ani kto będzie jego następnym celem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wszyscy kochamy łotrzyków, przekonuja nas autorzy. Problem, gdy intrygujące szelmy okazują się zwykłymi zbirami, albo ,,łotrami" którzy szelmostwa mają mniej niż serialowy ojciec Mateusz. Finezja, dyskretny urok i czar szelmostwa nieraz ustepuja miejsca prymitewnemu oszustwu. Takich ludzi możemy spotkać wszędzie - zarówno na wschodzie jak i dalekim zachodzie, w szeregu fantastycznych krain jak i w okolicach doskonale nam znanych. Zwykle to są spotkania nieprzyjemne, ale bardzo pouczające i ciekawe. Przynajmniej teoretycznie. W tym przypadku jest... różnie. Przygoda z łotrzykami rozpoczyna się nieco sztampowym, ale bardzo dynamicznym opowiadaniem Joa Abercrombie, pod tytułem ,,Czasy są ciężkie dla wszystkich" które jest wręcz podręcznikowym przedstawieniem zawodu łotrzyka i mogłoby być wzorem dla wszystkich historii tego typu. Szkoda tylko, że to jedna z nielicznych ocecnych w zbiorze historii o prawdziwych szelmach. W końcu, nie tak łatwo być łotrzykiem. Potrzeba do tego zręczności, pomysłowości i finezji. Nie wszyscy podołali temu zadaniu. Do grona tych, którzy jemu sprostali należą przede wszystkim M. Swanwick (,,Tawny Petticoats" - świetne opowiadanie w realiach alternatywnego XIX-wiecznego Nowego Orleanu), D. Abraham (z kolei akcja tego opowiadania ,,Co znaczy miłość" rozgrywa się w realiach równie altarnatywnego dalekiego wschodu), P. Rothfuss (,,Drzewo błyskawic" - pełna magii opowieść o tym, że łotrzykowie równie dobrze mogą być małymi psotnikami) i W. Williams (,,Diamenty z Tequili" - jedyna typowo gangsterska historia w tym zbiorze). Na kartach ich historii poznajemy całą plajadę łotrzyków, kierujących się najróżniejszymi pobudkami i jedną zasadą - cel uświęca środki. Szkoda tylko, że niekiedy są one tak prymitywne, że nasz bohater jest bardziej zbójem niż łotrzykiem, jak Leonard z opowiadania ,,Zgięta gałązka", ,,łotrzyk" który większość problemów rozwiązuje... dając im czymś ciężkim w łeb. Z kolei bohaterowie opowiadań N. Gaimana (,,Jak Markiz odzyskał swój płaszcz"), G. Nixa (,,Transport posążków"), czy P. Eisenseina (,,Gospoda siedmiu błogosławieństw"), chociaż ciekawi, są zbyt porządni na bycie łotrzykami - to w miarę uczciwi ludzie, których okoliczności zmusiły do nieszablonowych działań. Niestety, bohaterowie ponad połowy opowiadań ze zbioru popełniają grzech znacznie cięższy od łotrostwa - są zwyczajnie nudni, bezpłciowi, a ich przygody nie mają w sobie nic z czaru jakiego oczekujemy od kandydatów do tytułu księcia złodziei. Bardzo rozczarowuje tytułowa historia ,, Książę łotrzyk albo królewski brat", gdyż po kilku bardzo udanych opowiadaniach oczekiwałem od G. R. R. Martina bardzo wiele. Tymczasem jego bohater miał w sobie tyle z łotrzyka, co jest trucizny w zapałce... Reasumując, antologia łotrzyków zawiera pokaźną ilość dobrych, a nawet bardzo dobrych opowiadań. Niestety, zawiera jeszcze więcej histori przeciętnych. Osobiście uważam, że warto było po nią sięgnąć, chociaż parę opowiadań mogłem ominąć nie tracąc zbyt wiele.
Wszyscy kochamy łotrzyków, przekonuja nas autorzy. Problem, gdy intrygujące szelmy okazują się zwykłymi zbirami, albo ,,łotrami" którzy szelmostwa mają mniej niż serialowy ojciec Mateusz. Finezja, dyskretny urok i czar szelmostwa nieraz ustepuja miejsca prymitewnemu oszustwu. Takich ludzi możemy spotkać wszędzie - zarówno na wschodzie jak i dalekim zachodzie, w szeregu...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to