-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2016-08
2016-07-16
2016-07-01
2016-06-12
2016-05-28
2016-05-11
2016-03-30
2016-02-29
2009
Do świetnych książek powraca się wielokrotnie. Czasami po kilkuletniej przerwie, czasami wcześniej. O ilości razy, kiedy czytało się książkę najczęściej świadczą ślady użytkowania: złamany grzbiet, poniszczona okładka, okruszki między kartkami czy zagięte rogi. Zgadzam się, takie rzeczy są czynieniem zła dla książek. Ale tak jak my z biegam lat, z każdym rokiem "użytkowania" zaczynamy siwieć oraz zyskujemy zmarszczki, tak książki podczas użytkowania zyskują kolejne "zmarszczki".
W mojej biblioteczce są dwie pozycje, które owych przejawów użytkowania mają najwięcej, gdyż po nie naprawdę często sięgam nie zależnie od tego co akurat robię. Po prostu mam ochotę na tą pozycje. Te książki to ostatnia część Pottera oraz pierwsza Tuneli.
Do tej książki naprawdę mam bardzo duży sentyment. I to z kilku powodów. Po pierwsze to pierwsza książka, którą kupiłam do swojej kolekcji. Można powiedzieć, że od niej zaczęła się moja obsesja na punkcie kupowania książek.
Po drugie, ta książka w niesamowity sposób nawiązuje do mitu o Atlantydzie Platona. Zawsze fascynował mnie nieodkryty świat, który funkcjonuje w tajemnicy przed nami, gdzieś tam.
Po trzecie, ten niesamowity zwrot akcji pod koniec książki. Gdy już się wydaje, że wszystkie jest dobrze, nagle tak przestaje być. A bohaterowie nie są do końca przewidywalni, ani schematyczni. Każdy z nich jest inny i w toku zdarzeń się zmienia. W tej grze o przetrwanie postacie pokazują swoje mocne strony oraz swe wady, które mogą zaważyć o ich życiu bądź śmierci.
Uwielbiam tą serię za ten niesamowity realizm. Fakt, że jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że to wszystko może się zdarzyć.
Do świetnych książek powraca się wielokrotnie. Czasami po kilkuletniej przerwie, czasami wcześniej. O ilości razy, kiedy czytało się książkę najczęściej świadczą ślady użytkowania: złamany grzbiet, poniszczona okładka, okruszki między kartkami czy zagięte rogi. Zgadzam się, takie rzeczy są czynieniem zła dla książek. Ale tak jak my z biegam lat, z każdym rokiem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-11
Niesamowita książka, dająca do rozmyśleń zarówno egzystencjalno-moralnych, jak i politycznych czy spiskowych.
Po prostu świetna.
Niesamowita książka, dająca do rozmyśleń zarówno egzystencjalno-moralnych, jak i politycznych czy spiskowych.
Po prostu świetna.
2015-12-31
Najlepsza książka z serii jak dotychczas. Druga część piątego już tomu przypadła mi najbardziej do gustu. Mimo śmierci pewnej osoby, którą kocham, mimo że zachowanie tej postaci działało mi na nerwy. Wszystko działo się tak niepostrzeżenie j w zawrotnym tempie. "Spiski, podstępy, szepty, kłamstwa, tajemnice wewnątrz tajemnic (...)" Ten cytat doskonale odnajdą klimat i fabułę tej książki. Dzięki tym rzeczą cały cykl zyskał taką popularność. Ludzie uwielbiają bohaterów, ale kochają tych cwanych i przebiegłych. Marzymy o tym by wykorzystywać swoją urodę i pozycję jak Cersei; śnimy o tym by swoje wady i ułomności wykorzystywać jako własne zalety jak Tyrion. Chcemy myśleć przyszłościowo i zapomnieć o urazach wyssanych z mlekiem matki jak Jon.... Chcemy tego wszystkiego. A ta książka nam to daje.
Najlepsza książka z serii jak dotychczas. Druga część piątego już tomu przypadła mi najbardziej do gustu. Mimo śmierci pewnej osoby, którą kocham, mimo że zachowanie tej postaci działało mi na nerwy. Wszystko działo się tak niepostrzeżenie j w zawrotnym tempie. "Spiski, podstępy, szepty, kłamstwa, tajemnice wewnątrz tajemnic (...)" Ten cytat doskonale odnajdą klimat i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-24
Piękna, niesamowita, wciągająca książka o przyjaźni, odwadze i honorze. Nic dodać nic ująć
Piękna, niesamowita, wciągająca książka o przyjaźni, odwadze i honorze. Nic dodać nic ująć
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-06
2015-12-21
2015-12-02
2015-11-02
Nawet nie wiem kiedy tą książkę przeczytałam... ona jest tak rewelacyjna. Zakochałam się w niej. Ta okładka, ta historia...
Zacznijmy jednak od początku.
Na książkę czekałam od czerwca bodajże. Dostałam wtedy na urodziny kartkę podarunkową do Empika i przez cały ten okres czasu próbowałam się powstrzymać, by nie kupić czegoś innego. Naprawdę nie wiem jak tego dokonałam. Posiadam chyba jednak silną wolę.
Gdy przyszła paczka z książką, najpierw przez pierwsze kilka minut zachwycałam się tą przecudowną okładką. Potem przeszłam do "narkotyzowania się" zapachem. Przez bite półgodziny siedziałam w nosem w książce. Dosłownie! Uwielbiam zapach książek z tego wydawnictwa.
Jak wreszcie zabrałam się do lektury, nawet nie zauważyłam kiedy zbliżyłam się do ostatnich stron! Co prawda, przez szkołę głownie, lektura tych pięciuset stron zajęła mi około 4 dni. Jednak to były jedne z najlepiej spędzonych dni w moim życiu.
Na początku, gdy usłyszałam o nowej serii pisanej przez Riordana potraktowałam to jako próba zarobienia większej ilości pieniędzy. Myślałam, że będzie to bardziej na poziomie Kronik Rodu Kane, które mimo że pokochałam, nie dorastają do pięt Percy'emu Jacksonowi czy Olimpijskim Herosom. Myliłam się! Magnus Chase ma w sobie wszystko co najlepsze w historiach Ricka Riordana. Niecodzienny bohater, którego narracja i niecodzienne komentarze nie rzadko wywołują śmiech. Świat mitologiczny, taki przecież obcy dla współczesnych czytelników przedstawiony w sposób prosty i zrozumiały.
Czytając ciągle przyłapywałam się na porównywaniu Magnusa (ciągle wymawiam jak mango, nie jak magnez) do Percy'ego oraz Sam do Annabeth. (Gdy ona się pojawiała miałam fangirling w najczystszej postaci). Zestawiałam też mitologię oraz bogów greckich/rzymskich do tych nordyckich. Mimo niewielkich podobieństw, książka jest niesamowita, genialna, wspaniała, fantastyczna... Mogę długa wymieniać. Po prostu czuję, że zaczęłam kolejną niesamowitą serię.
Nawet nie wiem kiedy tą książkę przeczytałam... ona jest tak rewelacyjna. Zakochałam się w niej. Ta okładka, ta historia...
Zacznijmy jednak od początku.
Na książkę czekałam od czerwca bodajże. Dostałam wtedy na urodziny kartkę podarunkową do Empika i przez cały ten okres czasu próbowałam się powstrzymać, by nie kupić czegoś innego. Naprawdę nie wiem jak tego dokonałam....
2015-10-29
Po drugą część "Uczty dla wron" sięgnęłam pewny odstęp czasu po przeczytaniu pierwszej części. Można więc powiedzieć, że po tą część sięgnęłam raczej jak po osobny tom. Jednak muszę powiedzieć, że czytając obydwie książki miałam w głowie te same myśli. Książka jest genialna, tak idealnie zawikłana, wątki się tak cudownie przeplatają... po prostu coś niesamowitego.
Nie ukrywam, z serialem jestem na bieżąco, więc nie powinnam czuć typowego uczucia niewiedzy, które towarzyszy zawsze przy pierwszym czytaniu danej pozycji. Jednak czułam to! Mogę więc tylko dziękować twórcą serialowej ekranizacji za to, że wiele wątków zostało zmienionych lub po prostu pominiętych. Dzięki temu mimo znajomości, dość dobrze, ogólnej fabuły, nadal zdarzenia w Królewskiej Przystani mnie zadziwiały. Ciągle mam przed oczami scenę w Dorne: Książę Doran Martell ściskający figurkę smoka i mówiący "Ogień i krew". Nie macie pojęcia jak słowa wpłynęły na mój cały dzień.
W wielu książkowych TAGach pojawia się taka kategoria jak "Postać, którą jednocześnie kocham jak i nienawidzę". Zwykle nie miałam tutaj jakiegoś szczególnego bohatera książkowego... aż do teraz. Teraz bez namysłu daję Cercei. Kocham ją za jej spryt, inteligencję oraz sposób w jaki radzi sobie, i to fantastycznie!, w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Jednocześnie nienawidzę ją właśnie za to, jak usuwa wszelkie przeszkody na swojej drodze. Nie cierpię sposobów w jaki sposób chroni swoje dzieci, a przynajmniej myśli że to robi. To co zrobiła Małej Królowej... Ugh! (Myślę jednak, że moja sympatia do Margery jest spowodowana serialem nie książką. Za mało jej tam było!)
Jedynym minusem tej książki jest brak moich ukochanych postaci (mam nadzieje, że prędko nie zginą, chociaż znając Martina...). Co jakiś czas zastanawiałam się co słychać u Matki Smoków, Karła albo Bękarta na Murze. Oj zdecydowanie mi ich brakowało! Eunucha zresztą też (te jego rozmowy z Karłem!).
Po drugą część "Uczty dla wron" sięgnęłam pewny odstęp czasu po przeczytaniu pierwszej części. Można więc powiedzieć, że po tą część sięgnęłam raczej jak po osobny tom. Jednak muszę powiedzieć, że czytając obydwie książki miałam w głowie te same myśli. Książka jest genialna, tak idealnie zawikłana, wątki się tak cudownie przeplatają... po prostu coś niesamowitego.
Nie...
Słabe. Oczekiwałam czegoś innego. Zawiodłam się
Słabe. Oczekiwałam czegoś innego. Zawiodłam się
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to