-
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać1 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać4 -
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać4 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2017-12-31
2015-06-16
"Ale nikt z was nie wypadł tak dobrze jak Cztery."
Bardzo polubiłam tę postać już czytając trylogię, teraz wiem dlaczego.
Tobias przeciwstawia się codziennie swoim lękom, potrafi dla dobra innych zdławić lęk i zrobić to co powinien, to co uważa za słuszne.
Te kilka opowiadań o jego życiu w Nieustraszoności pomaga zrozumieć go jeszcze lepiej. Historie fajnie splatają się z treścią Niezgodnej.
Można by tylko przyczepić się do stylu. Jest on rzeczywiście przeciętny.
Książka jest obowiązkową pozycją dla fanów trylogii. Tym, którzy chcieliby zacząć od tej pozycji przygodę z twórczością pani Roth muszę odradzić. Nie oddaje pełni historii, jest to tylko dodatek. Ciekawy, poszerzający "horyzonty" dodatek.
"Ale nikt z was nie wypadł tak dobrze jak Cztery."
Bardzo polubiłam tę postać już czytając trylogię, teraz wiem dlaczego.
Tobias przeciwstawia się codziennie swoim lękom, potrafi dla dobra innych zdławić lęk i zrobić to co powinien, to co uważa za słuszne.
Te kilka opowiadań o jego życiu w Nieustraszoności pomaga zrozumieć go jeszcze lepiej. Historie fajnie splatają się z...
2022-01-28
2019-08-23
2016-06-14
Chciałabym zacząć oryginalnie, ale przy tej książce się nie da. Nie ma co do tego potencjału. Od pierwszej stronie lądujemy w niezłej jatce. Autor od pierwszego zdania buduje napięcie, które z czasem gdzieś umyka.
Głównym bohaterem i narratorem jest były złodziej samochodów i ogólnie typek z pod ciemnej gwiazdy - Raymond Lilly. Temu wydziarganemu kolesiowi towarzyszy jego szefowa Annalise - drobna, równie wytatuowana i bardzo niebezpieczna. Annalise należy do tajemniczego bractwa, które zajmuje się ochroną ludzi przed magią, drapieżcami z Pustek i innymi dziwadłami - ogólnie bardzo niebezpieczna robota. Tym razem ma się ona udać do Hammer Bay, gdzie dzieją się dziwne rzeczy. Jeszcze po drodze trafiają na uciekinierów z miasteczka, ich syn staje w płomieniach i przemienia się w kupkę dziwnych robali. Pewnie serce by wam pękło z rozpaczy, gdybyście mieli przeżyć coś takiego, a gdzie tam Bentonowie już parę sekund po całym wydarzeniu zapominają, że kiedykolwiek mieli dziecko! Śmierdzi czarną magią na kilometr, no nie?
Nasza urocza parka głównych bohaterów robi wszystko by rozwiązać zagadkę. Niestety jest to bardzo słaby punkt ksiażki. Zapowiadało sie naprawdę fajnie, strasznie, wciągająco. Dostałam jakiś ochłap... To przykre. Było kilka mocnych elementów, sam pomysł na stające w ogniu dzieciaki, na kartkę papieru, która dzięki magicznym znakom stała się nożem mogącym przeciąć wszystko i wszystkich, czy magiczne wstążki Annalise... Jednak to wszystko. Nie wiem po co autor napchał tu jeszcze sforę wilkołaków. Nie wniosły one nic poza kilkoma litrami rozlanej krwi i stówą dodatkowych stron. A może autorowi od znaku płacono...
Postacie: marne. Annalise cicha i spokojna, w ogóle nie przeraża. Nic a nic. Nie wiadomo czy jeszcze jest człowiekiem, ale do Ray wydał mi się mniej ludzki. Prawie że niezniszczalny Superman, ile on razy oberwał, ile razy był w kłopotach, których powinien nie przeżyć - nie zliczę. Dodatkowo taki z niego kryminalista jak ze mnie baletnica. Jest po prostu mdły. Żadna inna postać nie przewinęła się przez tę książkę na tyle bym mogła coś o niej więcej powiedzieć. Może to i lepiej, bo by było więcej nietrafionych punktów.
Samo zakończenie też beznadziejne. Akcja po drodze zgubiła swój rozpęd. Autor miał ciekawy pomysł, ale pomysł to nie wszystko. Mogłabym się łudzić, że to wina tłumacza, ale jak głosi słynne przysłowie "z gówna bicza nie ukręcisz".
Skłamałabym gdybym napisała, że książka sie dłużyła, czy że męczyła. To dobrze spędzony czas. Z tej pozycji jest dobre czytadło, niewymagające głębszego zastanowienia. Zwykły odmóżdżacz na wieczór.
Chciałabym zacząć oryginalnie, ale przy tej książce się nie da. Nie ma co do tego potencjału. Od pierwszej stronie lądujemy w niezłej jatce. Autor od pierwszego zdania buduje napięcie, które z czasem gdzieś umyka.
Głównym bohaterem i narratorem jest były złodziej samochodów i ogólnie typek z pod ciemnej gwiazdy - Raymond Lilly. Temu wydziarganemu kolesiowi towarzyszy...
2019-02-02
Drugi tom seksualnych przygód niepokornej skrzypaczki i profesora ze specyficznymi upodobaniami.
Tym razem akcja powieści rozgrywa się głównie w Nowym Jorku tyle, że go w ogóle nie czuć. Dla mnie mogłoby to być jakiekolwiek inne miejsce na ziemi, a ponoć NY to jedno z najszybszych miast na świecie. Autorka tym razem nie skupiła się aż tak na erotycznych relacjach głównych bohaterów. Seksu nadal jest mnóstwo, tylko nie koniecznie między Summer a Dominikiem. Poznajemy trochę więcej ich świata, nowych ludzi, tworzymy nowe związki i znajomości, ale to wszystko jest płytkie. Nie tylko w kwestii relacji między bohaterami, ale ogólnie potraktowano powierzchownie całą historię. Ten tom to bardziej erotyk (bardzo mocny) niż porno, dlatego boli mnie tak blade tło wydarzeń.
A zakończenie... śmiech na sali. Przepraszam, ale obydwoje zachowali się na nastolatkowie... W ogóle wątek z Victorem jest bardzo słaby i niedopracowany - bardzo naciągnięta guma od majtek, ach zaboli jak pęknie, bo coś czuję, że to nie koniec.
No i niby w końcu pojawia się to, co uznawałam w literaturze za temat tabu... tyle, że jakieś miałkie. Skupiono się na przemyśleniach bohatera. Naprawdę w takim momencie?
Drugi tom podobał mi się chyba trochę bardziej niż pierwszy, ale nadal szału nie ma.
Drugi tom seksualnych przygód niepokornej skrzypaczki i profesora ze specyficznymi upodobaniami.
Tym razem akcja powieści rozgrywa się głównie w Nowym Jorku tyle, że go w ogóle nie czuć. Dla mnie mogłoby to być jakiekolwiek inne miejsce na ziemi, a ponoć NY to jedno z najszybszych miast na świecie. Autorka tym razem nie skupiła się aż tak na erotycznych relacjach głównych...
2019-01-31
Chyba naprawdę powinnam zacząć się leczyć, bo moje ciągoty to tego typu literatury robią się niebezpieczne.
Ta książka to przedziwny twór... Mamy intrygujących bohaterów. Skrzypaczkę Summer, która nie jest tak wysublimowana jak, wydaje się, być powinna skrzypaczka. Brakuje jej jakiejś ogłady, klasy.. jest trochę dzika, niesforna, nieokiełznana. Podoba mi się ten rys, ten rozdźwięk, szkoda tylko, że poprowadzony tak słabo, trochę po łebkach.
Dominik jest bogatym wykładowcą na uczelni z dziwnymi upodobaniami w sferze seksu. Nie ma żadnego problemu by znajdować sobie nowe koleżanki i próbować z nimi nowych rzeczy. Któregoś dnia przypadkiem trafia na Summer, która w metrze gra Vivaldiego. Całkowicie zauroczony postanawia ją mieć.
Z bohaterką wkraczamy w dziwny świat, otwieramy drzwi, które ciężko będzie Summer zamknąć. Tak jak napisałam bohaterowie mają ciekawy rys, pomysł na całą książkę nie jest oryginalny, ale ciekawy. Zaintrygował mnie wątek z Victorem, choć znów mam wrażenie, że mam jakąś upośledzoną wersję, z której wycięto co nie co. Językowo średnio, co prawda nie pojawił się mój ulubiony "korzeń" jako określenie penisa, ale "maszt" brzmi równie absurdalnie. Rozumiem, że zwrot "flaga na maszt" od dziś znaczy "załóż kondom". Eh...
W sumie książka bardzo dziwna, jak napisałam wyżej. Jest sporo seksu, dużo napięcia, ale w sumie akcji żadnej nie ma, seks jest tylko dla seksu, w sumie nie wiem czy kogoś on podnieci. Ja się rajcowałam czytając opinie, że będzie jakaś zbiorówka... Myślę sobie: wreszcie ktoś, kto nie będzie romantycznych pierdół owijał w bawełnę z pornosa (bo przecież bicie, podwieszanie, przyduszanie może "być okazywaniem miłości", ale "dzielenie się" partnerem już nie), że ktoś wreszcie sięgnie po coś, czego wszyscy się boją, a tu lipa. Może w dalszych częściach.
Czytałam gorsze gnioty (patrz -> p. Lipińska), ale szału nie ma. Znajdę ja wreszcie coś co mnie naprawdę rozgrzeje?
Chyba naprawdę powinnam zacząć się leczyć, bo moje ciągoty to tego typu literatury robią się niebezpieczne.
Ta książka to przedziwny twór... Mamy intrygujących bohaterów. Skrzypaczkę Summer, która nie jest tak wysublimowana jak, wydaje się, być powinna skrzypaczka. Brakuje jej jakiejś ogłady, klasy.. jest trochę dzika, niesforna, nieokiełznana. Podoba mi się ten rys, ten...
2019-01-25
Co jest ze mną nie tak, że czytam taki kicz?
Nie, nie było to aż takie złe, jakby się mogło wydawać. Rzeczywiście jest to tanie (2o zł to tanio?) porno, ale porównując do "dzieł" pewnej pani Blanki to ta książka jest niemal arcydziełem!
W sumie jest naiwna. Akcja rozgrywa się szybko, miłość od pierwszego włożenia... przepraszam wejrzenia i to taka na śmierć i życie. Piorun to superbohater i syn właścicieli dużej sieci hotelów, do tego jest nieziemsko przystojny. IDEAŁ. Nasza bohaterka to piękna kobieta, która chce więcej niż mąż, dzieci, idealnie przystrzyżony trawnik...dlatego podejmuje się pracy w hotelu i w sumie nie wiem co tam robi poza "usługiwaniem" szefowi.
Cóż seksu tu dużo, Piorun też trochę świata ratuje, ale to zdecydowanie porno. Całkiem sympatycznie napisane. Podobały mi się rozmowy między bohaterami, których trochę było. Opisy seksu.. im dalej tym mniejsze na mnie robiły wrażenie.
Zastanawia mnie jeszcze jedno, ale może ja czytałam jakąś "skrzywioną wersję". Jak to bywa z superbohaterami ma on swojego antagonistę, który poluje na niego i jego bliskich. Pojawia się więc wątek z zerwaniem i ukrywaniem i raptem w środku tego wątku Piorun a przyjęciu z kamerami i aparatami wyznaje Emmie miłość? WTF? To wreszcie ją ukrywa czy robi z niej wielki czerwony X? Zakręcone to.
Dziwna książka. W sumie nie wiem o czym, ale miło się czytało, takie czytadło nieszkodliwe, choć niskich lotów, ale nie utrwala złych zachowań.
Jeżeli naprawdę nie macie co czytać, to możecie chwycić za tę książkę.
Co jest ze mną nie tak, że czytam taki kicz?
Nie, nie było to aż takie złe, jakby się mogło wydawać. Rzeczywiście jest to tanie (2o zł to tanio?) porno, ale porównując do "dzieł" pewnej pani Blanki to ta książka jest niemal arcydziełem!
W sumie jest naiwna. Akcja rozgrywa się szybko, miłość od pierwszego włożenia... przepraszam wejrzenia i to taka na śmierć i życie....
2015-10-30
2016-01-10
2016-03-21
2016-07-16
2011-06-05
2011-10-03
2015-09-19
Każdy z nas jest zagrożony chorobą. Każdy z nas w każdej chwili może popaść w obłęd i wylądować w zakładzie. Matka Aofie była już w kilku i jest z nią co raz gorzej. Aofie wpadnie zapewne w obłęd jak jej rodzicielka i starszy brat. Jednak ona z tym walczy i kiedy dostaje list od brata z prośbą o pomoc nie odmawia mu. Namawia do ucieczki z Akademii swojego przyjaciela Cala, po drodze spotykają dziwnego Deana i razem wędrują do rodzinnego domu ojca Aofie, razem popadają w tarapaty.
Dobra książka, pełna przygód. Fajnie napisana. Ciekawe postacie. Polubiłam zaciętą Aofie i Cala, choć pod koniec zdecydowanie przegięto z jego postacią i przestała mi się tak podobać jak na początku. Dean jest dziwny i tajemniczy, ale mało pociągający jak dla mnie. Oczywiście musi być wątek miłosny i pod koniec był on trochę irytujący. Zaskakuje fabuła, wciąga. Jest "Zagmatwana jak wiejska śmietana". Pełno tajemnic, wiele z nich udaje się na końcu rozwikłać. Nie wszystkie. Fajny pomysł z Dziwnością i Życzliwymi, którzy nie do końca są życzliwi.
Dobry wstęp do trylogii (bo to chyba ma być trylogia). Ciekawa młodzieżówka, ale starsi czytelnicy nie będą zawiedzeni. Liczę, że ukażą się kolejne tomy.
Będę czekać.
Każdy z nas jest zagrożony chorobą. Każdy z nas w każdej chwili może popaść w obłęd i wylądować w zakładzie. Matka Aofie była już w kilku i jest z nią co raz gorzej. Aofie wpadnie zapewne w obłęd jak jej rodzicielka i starszy brat. Jednak ona z tym walczy i kiedy dostaje list od brata z prośbą o pomoc nie odmawia mu. Namawia do ucieczki z Akademii swojego przyjaciela Cala,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-05-07
2015-10-09
A mama mówiła, ostrzegała, że te gry to nic dobrego. No ale jeżeli twój przyjaciel smok nalega, to co robisz? No grasz! Smokowi się przecież nie odmawia. choćby ze względu na jego wielkie pazury, kły i ogólnie jego gabaryty takiego 50 piętrowego wieżowca. Co najmniej 50 piętrowego wieżowca. A potem taki jeszcze ma pretensje, że się przeniesiliśmy do innego świata i został mieczem. I weź tu pyskuj do smoka, nawet jak jest mieczem, to nie wiadomo czego się bardziej bać. W taką kabałę zapakował Eugeniusz Dębski swoich bohaterów. Coleen otrzymuje w darze magię i na potrzeby nowego świata nazywa się Chainekken - brzmi znajomo? Zaciąga się na służbę do króla a ten wysyła go do walki z jaką dziwną, nieznaną magią, która może osłabić jedno z najważniejszych miast kraju.
CÓŻ... poza humorem i ciekawym pomysłem z piciem piwa ze smokiem, i z feralną grą to ta książka nie ma nic specjalnego. Akcja beznadziejna i trochę bez sensu. Wlecze się jak flaki z olejem ,zakończenie akcji zagmatwane. Moje pierwsze spotkanie z panem Dębskim uznaję za średnio udane. Ale znając moje zamiłowanie do tego typu poczucia humoru pewnie jeszcze sięgnę po jakąś jego książkę. Ciężko polecić, ale nie jest to czas całkowicie zmarnowany.
A mama mówiła, ostrzegała, że te gry to nic dobrego. No ale jeżeli twój przyjaciel smok nalega, to co robisz? No grasz! Smokowi się przecież nie odmawia. choćby ze względu na jego wielkie pazury, kły i ogólnie jego gabaryty takiego 50 piętrowego wieżowca. Co najmniej 50 piętrowego wieżowca. A potem taki jeszcze ma pretensje, że się przeniesiliśmy do innego świata i został...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-03-21
WYMĘCZYŁAM - moja pierwsza myśl, gdy skończyłam ostatnią stronę. Po tej trylogii nie spodziewałam się wiele, ale to co dostałam... Wydawało mi się, że jestem dość elokwentna, ale brakuje mi słów na opisanie niskiego poziomu tej pozycji.
Najwierniejszy chce wskrzesić Raena. Ma mu w tym pomóc Tyen. Reillie jest przeciwna jak i Odnowieciele. Do wszystkiego jeszcze wtrąca się Quall, który miał zostać "przemieniony" w Raena w poprzednim tomie. W okół tych kilku zdań zbudowana jest cała akcja tego tomu. Szantażowany Quall przyłącza się do popleczników swojego poprzednika i tym samym psuje wszystkie plany Odnowicieli. Światy stoją na granicy unicestwienia, bo wszędzie toczą się wojny no i powórt Raena może wiele zmienić. Na gorsze i na lepsze.
Czy Raen powróci, jak rozwiązany zostanie problem Qualla? Czy coś połaczy Tyena i Reille? Jeżeli dacie radę przebrnąć przez tę książkę dowiecie się tego wszystkiego.
Największą jej wadą jest to, że jest przegadana. Po prostu. Milion podróży, rozmów, rozważań, które nic nie wnoszą do akcji. W sumie cała książka mogłaby mieć 200 a nie 600 stron, więc łatwo sobie wyobrazić jak wiele jest tu "zbędnej" treści.
Po Canavan spodziewałam się więcej, nawet jak na to, że ta trylogia od początku była słaba. Jednak zakończenie jest fatalne do kwadratu.
Jeżeli lubisz Canavan, to pewnie sięgniesz po tą pozycję, choć nie polecam.
Jeżeli nie lubisz Canavan albo jej nie znasz, to nie zaczynaj czytać tej trylogii.
Jeżeli chcesz dopiero zacząć swoją przygodę z fantastyką w ogóle, to polecam zacząć od innej opowieść pani Canavan - Trylogii Czarnego Maga.
Prawo Milenium, drogi czytelniku, omijaj. Ja udam, że ta pozycja po prostu nie istnieje (podobne "zdanie" mam np. o Transformers 4).
Przykro pisać te słowa przy pozycji Trudi Canavan, ale nie mam innego wyjścia - Nie Polecam.
WYMĘCZYŁAM - moja pierwsza myśl, gdy skończyłam ostatnią stronę. Po tej trylogii nie spodziewałam się wiele, ale to co dostałam... Wydawało mi się, że jestem dość elokwentna, ale brakuje mi słów na opisanie niskiego poziomu tej pozycji.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajwierniejszy chce wskrzesić Raena. Ma mu w tym pomóc Tyen. Reillie jest przeciwna jak i Odnowieciele. Do wszystkiego jeszcze wtrąca się...