-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2022-08-05
2020-02
2020-02-28
2020-02-28
2020-02-27
2020-02-26
2019-08-24
2019-08-23
2019-08-22
2019-08-21
2019-08-19
2019-06-09
Boże co za dno..
Najbardziej rozwaliło mnie zdanie mniej więcej lecące tak: "położył jej palce na oczach, delikatnie jak grabarz"... w samym środku sceny erotycznej.
No błagam! Szczyt podniecenia, na prawdę.
Dziwna ta książka. Ni to erotyk, ni to romans, ni to kryminał. Chyba brakło już pomysłów więc sklecono to co sklecono i puszczono w świat.
Trudno. Mam nauczkę na następny raz.
Boże co za dno..
Najbardziej rozwaliło mnie zdanie mniej więcej lecące tak: "położył jej palce na oczach, delikatnie jak grabarz"... w samym środku sceny erotycznej.
No błagam! Szczyt podniecenia, na prawdę.
Dziwna ta książka. Ni to erotyk, ni to romans, ni to kryminał. Chyba brakło już pomysłów więc sklecono to co sklecono i puszczono w świat.
Trudno. Mam nauczkę na...
2019-03-24
Nie umiem wystawić oceny gwiazdkowej. Chciałabym napisać coś o tej książce, ale nie mogę. Normalnie czuje się trochę jak Styx, jakby pyton zaciskał się na moim gardle, palcach, głowie a nawet sercu...
Flame... Flame... Mój Boże Flame... mój Flame...
Odjęło mi głos, popłynęły łzy. Macie tak czasem, że czujecie, w średniej książce, że jakiś bohater jest wyjątkowy, a później gdy poznajecie go bliżej, okazuje się, że macie ochotę wyrwać sobie serce i mu dać? Niech spłonie, a co tam już i tak jest do niczego. Tak mam z Flame.
Książka schematyczna, podobna do pierwszych dwóch, z różnicą tą, że tu "rozwalony" był właśnie nasz brat-świr. Bardzo emocjonalna dla mnie. Brutalna, krwawa i pełna uczuć. Najlepsza z serii.
Flame, kocham cię. Buziaki przesyłam z daleka, bo wiem, że nikt nie może cię dotknąć, poza Maddie. Trzymaj się.
Nie umiem wystawić oceny gwiazdkowej. Chciałabym napisać coś o tej książce, ale nie mogę. Normalnie czuje się trochę jak Styx, jakby pyton zaciskał się na moim gardle, palcach, głowie a nawet sercu...
Flame... Flame... Mój Boże Flame... mój Flame...
Odjęło mi głos, popłynęły łzy. Macie tak czasem, że czujecie, w średniej książce, że jakiś bohater jest wyjątkowy, a...
2019-03-22
Dawno, a może nigdy, nie czytałam z tego gatunku czegoś tak dobrego. Odpowiednio mrocznego, brutalnego, krwawego i pełnego uczuć.
Mae jest wypaczona przez sektę, w której kobieta ma być uległa, posłuszna i zawsze gotowa na zespolenie. Styx to szef gangu motocyklowego, słynny milczący kat. Ich drogi przecięły się dawno temu, on szukał jej i w końcu, w sumie przez przypadek trafia ona w jego ręce. Czy Mae, która od małego była wykorzystywana i odcięta od świata nauczy się żyć przy Styxie? Jakie zagrożenie dla Katów stanowi Zakon? Czy Styx w końcu przemówi?
Tak jak napisałam, historia bardzo brutalna (choć pierwszy tom najdelikatniejszy), pieprzna, wulgarna i krwawa. Ale doczynienia mamy z Katami - najgroźniejszym gangiem motocyklowym w Stanach oraz z Zakonem - z szajbusami z sekty, gdzie kobieta od dziecka jest tylko seksualnym obiektem, który trzeba zbawić swoim nasieniem.
W tym tomie poznajemy losy Styxa i Mae. Dwie wyjątkowe postaci. Ona oczywiście idealna, piękna i w miarę szybko się dostosowuje, ale on... wyobraźcie sobie "Ojca chrzestnego" i Don Corleone nie mówi, tylko posługuje się językiem migowym, a wszyscy drżą ze strachu... to jest właśnie to. Styx mówi, ale się jąka, więc odzywa się tylko przy swoim ojcu i najlepszym przyjacielu. Podoba mi się to, że nie jest idealny. Byłoby za cukierkowo.
Denerwował mnie trójkąt Styx - Mae - Rider, ale kiedy wydało się kim ten ostatni jest naprawdę, zaczęłam bardziej rozumieć i zaakceptowałam ten wątek.
Zadziwiająco dobra. Wszystkiego po trochu w odpowiednich ilościach. To nie tylko mocny, ostry romans. Ta książka za mocno trzyma w napięciu by nazwać ja romansem.
Polecam
Dawno, a może nigdy, nie czytałam z tego gatunku czegoś tak dobrego. Odpowiednio mrocznego, brutalnego, krwawego i pełnego uczuć.
Mae jest wypaczona przez sektę, w której kobieta ma być uległa, posłuszna i zawsze gotowa na zespolenie. Styx to szef gangu motocyklowego, słynny milczący kat. Ich drogi przecięły się dawno temu, on szukał jej i w końcu, w sumie przez przypadek...
2019-03-23
Drugi tom Katów Hadesa, jest jeszcze mroczniejszy i brutalniejszy. Nie ma co się dziwić w tym tomie bohaterami są ci "najpiękniejsi" Lilah i Ky.
Lilah, podobnie jak Mae i Maddie, uznana w zakonie była za przeklętą, za kusicielkę. We wczesnym dzieciństwie była molestowana przez ojca, a później "zajęli się" nią apostołowie. Lilah była posłuszna, a słowo proroka było dla niej święte. Jej mózg jest wypaczony tak, jak żadnego z bohaterów tej serii. Jej świat legł w gruzach, gdy Zakon upadł. Chciałabyć tylko zbawiona, a Kaci zabijając apostołów i proroka Dawida, zniszczyli jej szansę na zbawienie, dodatkowo Ky, piękny, przeklęty Ky...
... który miał się nigdy nie ustatkować, bo jak uczył go ojciec: "Ci*y zostały stworzone po to, żeby je porządnie lizać i ostro ru**ać - nie żeby wielbić". Przez całe swoje życie stosował się do tej zasady, aż na jego drodze stanęła Lilah. Niestety jest "nawiedzona" a Zakon nie podaruje przeklętym ucieczki.
O wiele brutalniejsza od tomu 1. To co zrobiono Lilah i nie mówię tu o fizycznych krzywdach. Rozwala mnie to jak bardzo wyprali jej mózg, do czego była zdolna, po tym co ją spotkało. To po prostu rozwalające jakim zwierzętami mogą być ludzie, jak bardzo mogą mieć spaczony mózg i jak bardzo można spaczyć innego człowieka. Dobrze, że historia ogólnie ma Happy End. Nie idealnie cukierkowy, ale ta książka, ta seria nie jest taka.
Polecam.
Drugi tom Katów Hadesa, jest jeszcze mroczniejszy i brutalniejszy. Nie ma co się dziwić w tym tomie bohaterami są ci "najpiękniejsi" Lilah i Ky.
Lilah, podobnie jak Mae i Maddie, uznana w zakonie była za przeklętą, za kusicielkę. We wczesnym dzieciństwie była molestowana przez ojca, a później "zajęli się" nią apostołowie. Lilah była posłuszna, a słowo proroka było dla niej...
2018-12-03
Byłam ciekawa o co tyle szumu. Kto ma racje, bo takich skrajnych emocji dawno, żadna książka nie budziła... Paradoksalnie tak skrajne opinie słyszałam ostatnio o książce, do której "365 dni" jest porównywane - "50 twarzy Greya".
Mówiąc szczerzę, przeczytałam jakieś 70% książki. Skakałam ze strony na stronę, a i tak mogłabym opowiedzieć całą fabułę. Jest fatalna. Jak kobieta porwana, której grożą, grożą jej rodzinie może po kilku dniach rozłożyć przed porywaczem nogi! I jest jej dobrze! To nie jest gwałt! Jest zachwycona, szczęśliwa, spełniona. No najlepszy seks w jej życiu. ABSURD! Potem jest jeszcze lepsza jazda... Koło "Ojca chrzestnego" to, to nie stało.
Bohaterowie są okropnie zbudowani. Płascy i rozhisteryzowani, bez kręgosłupa moralnego, życiowego jakiegokolwiek. Robią to, co autorce się podoba, bez ładu i składu, i sensu. Koszmar.
Dlaczego więc dwie gwiazdki? Ano jest jedna, co dziwne, dobra rzecz w tej książce.
Pani Blanka powiedziała, że napisała tę książkę, bo mało się mówi o seksie. Cóż, o seksie to mówi Anja Rubik w swojej książce, a nie pani Lipińska. To jest po prostu porno. A jak ktoś chce rozmawiać o seksie (i rozumem w ten sposób obalać tabu, uczyć, edukować) i chce to robić poprzez pornografie to dla mnie jest skończonym idio....
Trzeba jednak oddać autorce, że o ile wszystkie podobne, ostre, pornograficzne, to napisane całkiem dobrze. Brak lęku przy pisaniu jest widoczny. Odważne - w sensie używanego słownictwa, terminologii. To się chwali. Bo jak czytam kolejny raz o "drągu", albo "pale" to ręce opadają. Ta część ciała ma swoja nazwę. Ludzie! Uprawiacie seks i boicie się mówić czym go uprawiacie? To penis, na boga!, a nie drąg, pała, korzeń (hit! - "korzeń" kur*a!). Pałą to tacy autorzy powinni przez łeb dostawać.
Książka pod względem fabularnym jest fatalna, bohaterowie słabi, seks mocny, ostry, ale poprawnie opisany. "50 twarzy..." było zdecydowanie gorsze językowo pod każdym względem(cóż do tej pory tylko Greya przeglądałam, ale tak myślę).
Nie mogę polecić tej książki, choć jak widać znajdą się fani takiej literatury.
Byłam ciekawa o co tyle szumu. Kto ma racje, bo takich skrajnych emocji dawno, żadna książka nie budziła... Paradoksalnie tak skrajne opinie słyszałam ostatnio o książce, do której "365 dni" jest porównywane - "50 twarzy Greya".
Mówiąc szczerzę, przeczytałam jakieś 70% książki. Skakałam ze strony na stronę, a i tak mogłabym opowiedzieć całą fabułę. Jest fatalna. Jak...
2019-02-02
Drugi tom seksualnych przygód niepokornej skrzypaczki i profesora ze specyficznymi upodobaniami.
Tym razem akcja powieści rozgrywa się głównie w Nowym Jorku tyle, że go w ogóle nie czuć. Dla mnie mogłoby to być jakiekolwiek inne miejsce na ziemi, a ponoć NY to jedno z najszybszych miast na świecie. Autorka tym razem nie skupiła się aż tak na erotycznych relacjach głównych bohaterów. Seksu nadal jest mnóstwo, tylko nie koniecznie między Summer a Dominikiem. Poznajemy trochę więcej ich świata, nowych ludzi, tworzymy nowe związki i znajomości, ale to wszystko jest płytkie. Nie tylko w kwestii relacji między bohaterami, ale ogólnie potraktowano powierzchownie całą historię. Ten tom to bardziej erotyk (bardzo mocny) niż porno, dlatego boli mnie tak blade tło wydarzeń.
A zakończenie... śmiech na sali. Przepraszam, ale obydwoje zachowali się na nastolatkowie... W ogóle wątek z Victorem jest bardzo słaby i niedopracowany - bardzo naciągnięta guma od majtek, ach zaboli jak pęknie, bo coś czuję, że to nie koniec.
No i niby w końcu pojawia się to, co uznawałam w literaturze za temat tabu... tyle, że jakieś miałkie. Skupiono się na przemyśleniach bohatera. Naprawdę w takim momencie?
Drugi tom podobał mi się chyba trochę bardziej niż pierwszy, ale nadal szału nie ma.
Drugi tom seksualnych przygód niepokornej skrzypaczki i profesora ze specyficznymi upodobaniami.
Tym razem akcja powieści rozgrywa się głównie w Nowym Jorku tyle, że go w ogóle nie czuć. Dla mnie mogłoby to być jakiekolwiek inne miejsce na ziemi, a ponoć NY to jedno z najszybszych miast na świecie. Autorka tym razem nie skupiła się aż tak na erotycznych relacjach głównych...
2019-01-31
Chyba naprawdę powinnam zacząć się leczyć, bo moje ciągoty to tego typu literatury robią się niebezpieczne.
Ta książka to przedziwny twór... Mamy intrygujących bohaterów. Skrzypaczkę Summer, która nie jest tak wysublimowana jak, wydaje się, być powinna skrzypaczka. Brakuje jej jakiejś ogłady, klasy.. jest trochę dzika, niesforna, nieokiełznana. Podoba mi się ten rys, ten rozdźwięk, szkoda tylko, że poprowadzony tak słabo, trochę po łebkach.
Dominik jest bogatym wykładowcą na uczelni z dziwnymi upodobaniami w sferze seksu. Nie ma żadnego problemu by znajdować sobie nowe koleżanki i próbować z nimi nowych rzeczy. Któregoś dnia przypadkiem trafia na Summer, która w metrze gra Vivaldiego. Całkowicie zauroczony postanawia ją mieć.
Z bohaterką wkraczamy w dziwny świat, otwieramy drzwi, które ciężko będzie Summer zamknąć. Tak jak napisałam bohaterowie mają ciekawy rys, pomysł na całą książkę nie jest oryginalny, ale ciekawy. Zaintrygował mnie wątek z Victorem, choć znów mam wrażenie, że mam jakąś upośledzoną wersję, z której wycięto co nie co. Językowo średnio, co prawda nie pojawił się mój ulubiony "korzeń" jako określenie penisa, ale "maszt" brzmi równie absurdalnie. Rozumiem, że zwrot "flaga na maszt" od dziś znaczy "załóż kondom". Eh...
W sumie książka bardzo dziwna, jak napisałam wyżej. Jest sporo seksu, dużo napięcia, ale w sumie akcji żadnej nie ma, seks jest tylko dla seksu, w sumie nie wiem czy kogoś on podnieci. Ja się rajcowałam czytając opinie, że będzie jakaś zbiorówka... Myślę sobie: wreszcie ktoś, kto nie będzie romantycznych pierdół owijał w bawełnę z pornosa (bo przecież bicie, podwieszanie, przyduszanie może "być okazywaniem miłości", ale "dzielenie się" partnerem już nie), że ktoś wreszcie sięgnie po coś, czego wszyscy się boją, a tu lipa. Może w dalszych częściach.
Czytałam gorsze gnioty (patrz -> p. Lipińska), ale szału nie ma. Znajdę ja wreszcie coś co mnie naprawdę rozgrzeje?
Chyba naprawdę powinnam zacząć się leczyć, bo moje ciągoty to tego typu literatury robią się niebezpieczne.
Ta książka to przedziwny twór... Mamy intrygujących bohaterów. Skrzypaczkę Summer, która nie jest tak wysublimowana jak, wydaje się, być powinna skrzypaczka. Brakuje jej jakiejś ogłady, klasy.. jest trochę dzika, niesforna, nieokiełznana. Podoba mi się ten rys, ten...
Opinia dotyczy całego cyklu.
Jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona, bo bardzo polubiłam Sinnersów, szczególnie Jace i Treya. Brian i Sed (nieziemsko podoba mi się imię Sedrick, polski odpowiednik jakiś jest?), szczególnie ten pierwszy, zostali wykastrowani przez autorkę w późniejszych częściach. Erick jest całkiem spoko, ale jest tłem, w porównaniu do pozostałej 4.
Bardzo podoba mi się to, że przynajmniej na początku, każdy z panów jest inny: Brian romantyczny, Sed zarządzający, Jace masochista, Eric, który szybko kończy, i biseksualny Trey.
Tak jak napisałam Brian za bardzo zrobił się rozmemłany, Sed też, Jace został tym samym skrytym, nieśmiałym chłopakiem (mam słabość do potłuczonych przez życie ludzi, kocham Flame z Katów Hadesa to i w Jaca musiałam polubić), Erick z początku był dziwny, lubił patrzeć czasem dołączał pod koniec, jak się okazało dlatego, że do długodystansowców nie należy no i Trey, który swoim poczuciem humoru i zamiłowaniem do panów od początku zdobył moją uwagę (kolejna moja słabość w literaturze - geje).
Kobiety bardzo słabe, choć też bardzo różne, na uwagę chyba największą zasługuje Rebecka. Szkoda, że postać Izaaka była tak słabo opisana. Sceny łóżkowe dobre, różne, nie nudzą się, pikantne, wulgarne, takie jak trzeba.
Szkoda, że 5 tom można przeczytać tylko z fanowskim tłumaczeniem, bo książka wiele traci.
Zakończenie za mdłe, za słodkie, rzyganie tęczą aby słodkości się pozbyć może nie wystarczyć.
Ale ogólnie podobało mi się.
Opinia dotyczy całego cyklu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczona, bo bardzo polubiłam Sinnersów, szczególnie Jace i Treya. Brian i Sed (nieziemsko podoba mi się imię Sedrick, polski odpowiednik jakiś jest?), szczególnie ten pierwszy, zostali wykastrowani przez autorkę w późniejszych częściach. Erick jest całkiem spoko, ale jest tłem, w porównaniu do...