Bio Caitlin started writing novels at age 13. Her first was a Star Wars tie-in. Fortunately, she branched out from there and after a few years trying to be a screenwriter, a comic book writer and the author of copious amounts of fanfiction, she tried to write a novel again. Her epic dark fantasy (thankfully) never saw the light of day but while she was struggling with elves and sorcerers she got the idea of writing a story about a werewolf who fought crime.
Two years and many, many drafts later, she pitched Night Life to a bevy of agents and one of them, Rachel Vater, sold the series to St. Martin’s.
Caitlin collects comic books, print books, vintage clothes, and bad habits. She loves tea, loud music, the color black (especially mixed with the color pink) and ghost stories. She can drive a stick shift, play the violin and knows more English curses than American ones.
Caitlin lives in Olympia, WA with two pushy cats.http://www.caitlinkittredge.com/
Już nie pamiętam, dlaczego kiedyś dodałam tę książkę na półkę „Chcę przeczytać”. Może jakaś recenzja mnie zainteresowała? Opis – połączenie fantasy, dystopii i jeszcze kolejnych elementów zapowiadał ciekawą lekturę? Nie wiem. W każdym razie kilka miesięcy temu robiłam zakupy w księgarni czytam.pl i zobaczyłam, że ta książka kosztowała… 3 zł. Jak to zakupoholiczka, zakupiłam ją.
Trochę przeleżała na półce, ale w końcu do niej zajrzałam. Dawno nie miałam tak mieszanych uczuć po lekturze książki. Zaczęło się dość ciekawie – mowa o jakimś nekrowirusie, który powoduje obłęd i główna bohaterka boi się, że „ma to we krwi” i zwariuje jak jej mama czy brat. Miasto, w którym żyła wydawało się mroczne, niebezpieczne, pełne złych istot – z jedną z nich spotyka się dość szybko. Nagle postanawia uciec z uczelni, żebym pomóc swojemu szalonemu bratu. O ile początek wędrówki jest ciekawy, jak już docierają do domu ojca głównej bohaterki… robi się tak dziwnie, że powiem szczerze: to do końca mi się nie podoba.
Autorka chciała tak wiele dodać do tej książki: szaleństwo, maszyny, równoległe światy, różne dziwne postacie… W pewnym momencie byłam już znużona czytaniem od tego natłoku informacji. A jak jeszcze na końcu okazało się, że wiele z tych informacji to bzdura, manipulacja pewnych ludzi itp. itd. to trochę mi opadły ręce. Odetchnęłam z ulgą, kiedy w końcu przeczytałam ostatnie zdanie i mogłam ją odłożyć.
Książka ma kontynuacje, ale z tego co widziałam, chyba nie zostały wydane w Polsce. Prawdę mówiąc nie dziwi mnie to. Ja sama nie jestem zainteresowana dalszymi losami Aoife. Co więcej, z ulgą się pozbyłam tej książki, ponieważ na pewno nie będę chciała do niej wrócić, nawet jeśli przez jej większość dość dobrze się czytało i miejscami była naprawdę interesująca.
To książka z gatunku takich, po przeczytaniu których cieszę się, że to już koniec. I nawet nie jest mi smutno, że nie ma polskiego tłumaczenia następnych części.
Długo się do niej zabierałam. Zastanawiałam się, czy jest sens zaczynać serię, której kontynuacji nie przetłumaczono, ale ponieważ kiedyś ją kupiłam, bo już dawno temu mnie zainteresowała i że tak powiem, znalazła się na mojej "kolejce" książek, uznałam, że nadszedł jej czas.
Nie zgadzam się z dość licznymi pozytywnymi opiniami. Mnie ta historia nie powaliła, podczas jej lektury nie miałam tak, że przed zaśnięciem koniecznie muszę przeczytać przynajmniej parę stron. Dopiero pod koniec, kiedy wyszła na jaw prawda o Calu, zaciekawiło mnie, co dalej.
Ale nie zmienia to faktu, że nie ubolewam nad brakiem polskiego tłumaczenia. Gdyby istniało, pewnie bym po nie sięgnęła. Nie ma? Ok, zabieram się za inną książkę z kolejki.