Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Za dużo.
Tak jak sagę połknęłam i stała się jedną z moich ulubionych, tak ten tytuł mnie przytłoczył. Nie dałam rady przeczytać do końca.

Za dużo.
Tak jak sagę połknęłam i stała się jedną z moich ulubionych, tak ten tytuł mnie przytłoczył. Nie dałam rady przeczytać do końca.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nudna, utknęłam chyba w połowie, resztę przekartkowałam.

Nudna, utknęłam chyba w połowie, resztę przekartkowałam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Skusiłam się na "Pół Króla" będąc na głodzie po sadze "Pierwszego Prawa", po której chyba już nic nie będzie takie samo.
W międzyczasie gdzieś mignęło mi, że to młodzieżówka (a tych szczerze nie trawię) i już miałam sobie odpuścić, jednak za mocno ciekawiła mnie wizja kolejnej powieści spod pióra mojego ulubionego autora.

Mocno obniżyłam swoje oczekiwania i dzięki temu nie jestem rozczarowana. Abercrombie w wersji dla dzieci. Postacie są czarno-białe, świat jest przedstawiony dosyć ubogo. Fantasy jak na lekarstwo - ledwie kilka wzmianek, że istniały jakieś elfy, magi nie zauważyłam. Fabuła wydaje się być zupełnie jednowątkowa i całkiem przewidywalna, jednak mimo to dałam się wciągnąć.

Ciężko mi ocenić jednoznacznie, dałabym 6.5 gwiazdek - bardzo dobra jak na młodzieżówkę, jednak za słaba jako książka sama w sobie. Idealna jako szybka i odprężająca lektura. Myślę, że dokończę sagę w przerwach między pozostałymi tytułami dla zdecydowanie starszych czytelników.

Ps. bardzo drażniły mnie zlepki takie jak np. "elf-kamień/ elf-metal" oraz powtarzane zbyt często mądrości babki.

Skusiłam się na "Pół Króla" będąc na głodzie po sadze "Pierwszego Prawa", po której chyba już nic nie będzie takie samo.
W międzyczasie gdzieś mignęło mi, że to młodzieżówka (a tych szczerze nie trawię) i już miałam sobie odpuścić, jednak za mocno ciekawiła mnie wizja kolejnej powieści spod pióra mojego ulubionego autora.

Mocno obniżyłam swoje oczekiwania i dzięki temu nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja ukochana saga!

Trzeci tom tak samo dobry jak poprzedni.
Nigdy bym nie przypuszczała, że tak mocna książka tak bardzo mi się spodoba. Tyle emocji, tyle przemyśleń, nawet cytatów, których nigdy przedtem nie zapisywałam. Coś pięknego.

Zaskoczyło mnie kilka spraw, niektóre były całkiem przewidywalne. Mam niedosyt jeśli chodzi o Wściekłego, którego tak uwielbiam po 2 tomie, za mało go! Glokta nadal nr 1 po wsze czasy. Mimo, że nie podoba mi się wątek z Ardee, ale to moje osobiste odczucia.

Czytałam w emocjach i zbyt zachłannie, więc możliwe, że przeczytam sagę drugi raz, aby sobie wszystko poukładać. A do tej pory tylko 1 tytuł tego dostąpił i w dużej mierze z sentymentu. Kilka razy się zaśmiałam (a chyba nigdy mi się to nie zdarzyło przy czytaniu)! A na ostatnich dwóch stronach serce waliło mi jak młotem (żeby na koniec było wielkie "o nieeee") - nigdy jeszcze nie przeżywałam tak bardzo żadnej książki.

Z zakończenia nie jestem zadowolona, bo nie przepadam za otwartymi, ale rozumiem, że bohater musiał przeżyć, żeby pojawić się w kolejnej książce. Chociaż muszę przyznać, że po stopniu męczenia bohaterów, miałam nadzieję, że wreszcie doczekam się uśmiercenia głównych postaci.

Moja ukochana saga!

Trzeci tom tak samo dobry jak poprzedni.
Nigdy bym nie przypuszczała, że tak mocna książka tak bardzo mi się spodoba. Tyle emocji, tyle przemyśleń, nawet cytatów, których nigdy przedtem nie zapisywałam. Coś pięknego.

Zaskoczyło mnie kilka spraw, niektóre były całkiem przewidywalne. Mam niedosyt jeśli chodzi o Wściekłego, którego tak uwielbiam po 2...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nudy! Wytrzymałam 1/4 książki i dałam sobie spokój.

Nudy! Wytrzymałam 1/4 książki i dałam sobie spokój.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przykro mi i już. To nie to samo co saga, nawet rzekłabym, że zwykłe pisanie dla kasy, na kolanie i na złość.

Początkowe, niecałe 100 stron tak mnie zniechęciło, że odłożyłam książkę na rok-dwa i wróciłam do niej, kiedy nie miałam nic innego, a biblioteki były zamknięte. To było coś okropnego.

"Sezon burz" z dawnych opowieści ma zaledwie imiona i miejsca, bo nawet Geralt z Jaskrem nie są sobą.
Reszta postaci jest albo kopią albo składanką innych występujących w sadze. Nie ma ani jednej, z którą chciałabym się utożsamić, podziwiać, znienawidzić czy... cokolwiek. Wszyscy są mi zupełnie obojętni.

Z całej książki pamiętam ten obleśny początek, statki, morze, statki, sztorm nie wiadomo skąd i po co, i znowu te statki...
Zero humoru, wzruszenia, ciekawości czy elementu zaskoczenia. "Twist" ślubny/pogrzebowy przewidywalny, przypominający telenowelę.

Za dużo niepotrzebnego chędożenia, za dużo przedziwnych i hermetycznych słów, które nic nie wnoszą, nie wyjaśniają. Zwykłe zapchajdziury.

Miałam wrażenie, że czytam scenariusz do nowego, słabego DLC albo nawet samouczka! Wiedźmin bez mieczy przez całą książkę, postać na lvl 1, która łapie co popadnie i sieka każdego kto się nawinie, żeby zdobyć EXP.

I te nowoczesne słowa! Errory? Faktury? Uh.

Ocena gwiazdkę wyżej za sentyment.

ps. Okładka też straszna.

Przykro mi i już. To nie to samo co saga, nawet rzekłabym, że zwykłe pisanie dla kasy, na kolanie i na złość.

Początkowe, niecałe 100 stron tak mnie zniechęciło, że odłożyłam książkę na rok-dwa i wróciłam do niej, kiedy nie miałam nic innego, a biblioteki były zamknięte. To było coś okropnego.

"Sezon burz" z dawnych opowieści ma zaledwie imiona i miejsca, bo nawet Geralt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najlepsza w tej książce jest okładka.

Uwielbiam filmy i książki "kostiumowe", więc dałam się złapać i czekałam na ten tytuł od kiedy pojawił się w bibliotece (włączając w to ponad dwuletnią kolejkę).

Przez 1/3 książki niesamowicie drażniła mnie narracja. Ależ to było ciężkie! Jakbym czytała opis do sztuki teatralnej w szkolnym przedstawieniu, albo skrypt do serialu. Nie wiem czy dalej język się poprawił, czy to zwykłe przyzwyczajenie.

Od połowy zostałam jednak wciągnięta i pochłonęłam resztę powieści - w pogoni za rozwiązaniem zagadki tytułowej postaci... która urwała się tak samo nagle jak się pojawiła. Zgroza! Jedyny ciekawy wątek, dla którego sięgnęłam po książkę, nie został wyjaśniony. Co prawda byłam na to już przygotowana dzięki opiniom z LC, dlatego moje wzburzenie było znacznie mniejsze, ale i tak jestem zła. Mam wrażenie, że główną postacią był Johaness i cukier, cukier i Johaness.

Nie poczułam żadnej sympatii ani współczucia do żadnej z postaci (no, najwyżej może do Otto).

Na plus: klimat - zimny, mroczny i cuchnący - bez upiększania.

Ah, a mogło być tak pięknie.

Najlepsza w tej książce jest okładka.

Uwielbiam filmy i książki "kostiumowe", więc dałam się złapać i czekałam na ten tytuł od kiedy pojawił się w bibliotece (włączając w to ponad dwuletnią kolejkę).

Przez 1/3 książki niesamowicie drażniła mnie narracja. Ależ to było ciężkie! Jakbym czytała opis do sztuki teatralnej w szkolnym przedstawieniu, albo skrypt do serialu. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po drugi tom sięgnęłam z nadzieją na więcej opowieści o Błaźnie i Cierniu. Doczytałam do połowy, utknęłam tak na 2 miesiące... nadal nie czuję się zachęcona do dalszego czytania.

Bastard nadal mnie irytuje i mam wrażenie, że czytam o chłopaku, który tylko lata do każdego, chce wszystkim pomóc ale nie bardzo wie jak. Do tego te jego wielkie rozmyślania... Wydaje mi się takim bezbarwnym, snującym się po korytarzach duchem.

Już większą uwagę przykuła Ketriken.
Na obecną chwilę nie mam ochoty wracać do tej książki.

Po drugi tom sięgnęłam z nadzieją na więcej opowieści o Błaźnie i Cierniu. Doczytałam do połowy, utknęłam tak na 2 miesiące... nadal nie czuję się zachęcona do dalszego czytania.

Bastard nadal mnie irytuje i mam wrażenie, że czytam o chłopaku, który tylko lata do każdego, chce wszystkim pomóc ale nie bardzo wie jak. Do tego te jego wielkie rozmyślania... Wydaje mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ah, co to była za książka!
Cacuszko!

Pochłąnełam ją jednym tchem i szkoda mi, że już się skończyła (a cegła z niej niezła). Ratuje mnie jeszcze trzeci tom.

O ile przez poprzednią część raczej czekałam na opowieści Glokty lub ewentualnie Logena tak tutaj każdy rozdział był wciągający. Wręcz wchłaniający do granic. Nawet potyczki Westa (ah, Wściekły!). I o dziwo też Jezal dawał się polubić.

Opisy są baardzo plastyczne i obrazowe, mocno działające na wyobraźnię. Język nadal tak samo dobry, a może nawet jeszcze lepszy.

A zakończenie? Tego się nie spodziewałam i jeszcze chętniej sięgnę po kolejną część!

Cudowne, mocne, krwawe fantasy. Polecam!

ps. w zasadzie brakowało mi tylko jakiegoś twista z Quaiem. Ale kto wie? Może jeszcze będzie jakaś niespodzianka.

Ah, co to była za książka!
Cacuszko!

Pochłąnełam ją jednym tchem i szkoda mi, że już się skończyła (a cegła z niej niezła). Ratuje mnie jeszcze trzeci tom.

O ile przez poprzednią część raczej czekałam na opowieści Glokty lub ewentualnie Logena tak tutaj każdy rozdział był wciągający. Wręcz wchłaniający do granic. Nawet potyczki Westa (ah, Wściekły!). I o dziwo też Jezal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko powiedzieć i ocenić jednoznacznie, bo udało mi się dotrwać tylko do ok 100 strony.

Nie porwała mnie fabuła, postacie mnie irytowały, a przydługie opisy mechaniki walki wymęczyły i sprawiały wrażenie, jakbym czytała filmowy scenariusz.
I wszędzie tylko te monety i metal...

Zupełnie nie dla mnie.

Ciężko powiedzieć i ocenić jednoznacznie, bo udało mi się dotrwać tylko do ok 100 strony.

Nie porwała mnie fabuła, postacie mnie irytowały, a przydługie opisy mechaniki walki wymęczyły i sprawiały wrażenie, jakbym czytała filmowy scenariusz.
I wszędzie tylko te monety i metal...

Zupełnie nie dla mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem przyjemna książka, jednak nie na tyle dobra abym mogła ją polecić z czystym sercem.

Zabrakło mi chwil napięcia i mocniej wciągającej fabuły, ale daje radę. Skoro udało mi się doczytać do końca i nie usnąć przy okazji to znaczy, że nie było tragedii.

Liczyłam jednak na dużo więcej opowieści na temat skrytobójstwa i nauk temu poświęconych. I na jakiś ciekawy czarny charakter, którego tu w zasadzie całkowicie brak!

Męczyłam się strasznie z imionami innych postaci, szczególnie rozróżnieniem tych wszelkich królów, książąt itp. Mam wrażenie, że wszyscy bohaterowie są albo tylko dobrzy albo tylko źli. Bastard działał mi na nerwy i chyba głównie przez niego miałam wrażenie, że czytam książkę dla nastolatków.

W zasadzie drugi tom wypożyczyłam licząc na rozkręcenie tematu o Błaźnie i Cierniu.

ps. w innych opiniach zauważyłam opis, że to książka o skrytobójcy, który nie zabija. Do tego przez cały czas tylko lata i próbuje wszystkim dogodzić - zupełnie się pod tym podpisuję.

Całkiem przyjemna książka, jednak nie na tyle dobra abym mogła ją polecić z czystym sercem.

Zabrakło mi chwil napięcia i mocniej wciągającej fabuły, ale daje radę. Skoro udało mi się doczytać do końca i nie usnąć przy okazji to znaczy, że nie było tragedii.

Liczyłam jednak na dużo więcej opowieści na temat skrytobójstwa i nauk temu poświęconych. I na jakiś ciekawy czarny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaciekawiła mnie na tyle, aby sięgnąć po kolejny tom, a to już coś!
Tak jak lubię Gloktę, tak irytuje mnie Jezal, którego śmiało mogłabym usunąć z całej powieści, ale ja w większości powieści/filmów czuję jakąś awersję do głównego bohatera.

Natomiast często zachwycałam się językiem, atmosferą i opisami - byłby z tego przepiękny, bardzo obrazowy film!

Zaciekawiła mnie na tyle, aby sięgnąć po kolejny tom, a to już coś!
Tak jak lubię Gloktę, tak irytuje mnie Jezal, którego śmiało mogłabym usunąć z całej powieści, ale ja w większości powieści/filmów czuję jakąś awersję do głównego bohatera.

Natomiast często zachwycałam się językiem, atmosferą i opisami - byłby z tego przepiękny, bardzo obrazowy film!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nudy! Coś potwornego. Starałam się ze wszystkich sił, żeby ją przeczytać, ale poległam po 200 stronach, przy czym 1/3 z nich już tylko skanowałam.

Bohaterka irytująca i jakaś bezpłciowa. Historia zupełnie nieprawdopodobna i naiwna - obca kobieta przyjeżdża na wyspę i nagle po kilku dniach jest na niej najważniejszym człowiekiem. Do tego nie potrafi sama za siebie zadecydować i robi wszystko co każą jej mieszkańcy.

Dialogi jak i wiele scen zupełnie nic nie wnoszą do fabuły.
Miejscami miałam wrażenie, że czytam same imiona albo streszczenie odcinków miernych seriali w telegazecie.
Gdyby pominąć kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt stron to i tak nic się nie traci.

A pokładałam w niej tak wielkie nadzieje, tym bardziej, że jestem uzależniona od robienia na drutach. Niestety nawet ten wątek nie uratuje tej książki.

Daję gwiazdkę więcej za starego rybaka, którego historię czytało się sporo przyjemniej i był on jedyną ciekawszą postacią.

Nudy! Coś potwornego. Starałam się ze wszystkich sił, żeby ją przeczytać, ale poległam po 200 stronach, przy czym 1/3 z nich już tylko skanowałam.

Bohaterka irytująca i jakaś bezpłciowa. Historia zupełnie nieprawdopodobna i naiwna - obca kobieta przyjeżdża na wyspę i nagle po kilku dniach jest na niej najważniejszym człowiekiem. Do tego nie potrafi sama za siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę wciągnęłam błyskawicznie, bo to Coben - czyli dla mnie szybka rozrywka, niczym 1 odcinek niezbyt wymagającego serialu (czytasz/oglądasz i za chwilę zapominasz).

Wiele dialogów płytkich i zupełnie bez sensu. Irytujące były tu specyficzne porównania, które występowały o wiele za często.
W pewnym momencie nawet się pogubiłam kto jest kim i jak się w końcu nazywa, ale w sumie prawie żadna strata - na przedostatnich stronach i tak wszystko okazuje się na opak.

Zwykle czytam Cobena dla samych historii i zawiłości, które wyjaśniają się na samym końcu. Tym razem trochę się zawiodłam i wynudziłam.
To moja piąta jego książka i chyba już mi wystarczy.

Książkę wciągnęłam błyskawicznie, bo to Coben - czyli dla mnie szybka rozrywka, niczym 1 odcinek niezbyt wymagającego serialu (czytasz/oglądasz i za chwilę zapominasz).

Wiele dialogów płytkich i zupełnie bez sensu. Irytujące były tu specyficzne porównania, które występowały o wiele za często.
W pewnym momencie nawet się pogubiłam kto jest kim i jak się w końcu nazywa, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam wrażenie, że to dwie różne książki. Na początku czytało się szybciutko (i hm... bezmózgowo) przez te ploteczki i opowiastki o niczym. Do połowy wydawało mi się jakbym oglądała jakiś tani, typowo babski serial - sami źli faceci, same cudowne i skrzywdzone przez nich kobiety. Te zdrobnienia, język, mdłe bohaterki bez wyrazu, z którymi ani nie chcesz się zaprzyjaźnić ani nie chce Ci się o nich czytać.

Przez małą chwilę poczułam się zaciekawiona, ale tylko i wyłącznie w momencie czytania o wojennych losach jednej z bohaterek.

A potem nagle trach! Przenosimy się daleko w czasie i druga połowa książki jest zupełnie oderwana i czyta się topornie. I jest tak naciągana i nieprawdopodobna, że aż ściska.
Ogólnie przez całą książkę wszelkie wątki przedstawione są bardzo chaotycznie i ciężko się w nich połapać. A może nie byłam zbyt wciągnięta w historię, żeby się w nich zagłębiać?

Dobrnęłam do końca, bo nie chciałam mieć wyrzutów sumienia.

Miałam wrażenie, że to dwie różne książki. Na początku czytało się szybciutko (i hm... bezmózgowo) przez te ploteczki i opowiastki o niczym. Do połowy wydawało mi się jakbym oglądała jakiś tani, typowo babski serial - sami źli faceci, same cudowne i skrzywdzone przez nich kobiety. Te zdrobnienia, język, mdłe bohaterki bez wyrazu, z którymi ani nie chcesz się zaprzyjaźnić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo wszystko miałam nadzieję na ciekawy, klimatyczny świat, z którego nie będę chciała wyjść. Mogło być tak cudownie: szeptuchy, lasy, rodzime wierzenia, trochę stworów i duża dawka magicznej atmosfery...
A co było? Infantylny harlekin dla nastolatek.

Dobrnęłam do końca, bo czytało się błyskawicznie, ale to jedyny plus.

Gosia ( po co to zdrobnienie? Tutaj Jarogniewa, Sława, Mieszko, a zaraz obok ta zdziecinniała Gosia) była najbardziej irytującą bohaterką z jaką miałam do czynienia. Zachowania i teksty godne nastolatki, a podobno ma dekadę więcej i nawet skończyła studia! Teoretycznie jest w wielkim niebezpieczeństwie, prawdopodobnie grozi jej śmierć, a dla niej najważniejsze jest czy nie złapie kleszcza, albo że zostanie zauważona jej bielizna...
Swoją drogą mam wrażenie, że Gosine (i nie tylko) majtki przewijały się przez całą książkę - babcine pantalonki, gatki z Hello Kitty, fikuśne koronki czy fioletowe stringi. (Poważnie?! Fantasy! Ma być magia, potwory, nadprzyrodzone moce, a autorka i bohaterka skupiają się na majtkach?!)

Czekałam na te wszelkie upiory i bóstwa, ale wszystko to było tak spłycone i jałowo przedstawione, że chciało mi się płakać. Oczywiście każda z postaci musiała być "kimś" (aż cud, że matkę Gosi pominięto), ale żadnej nie dało się polubić, ani nią zaciekawić. No może poza Babą Jagą i Welesem, któremu się kibicuje, żeby w końcu pozbył się tej bohaterki.

Co zapamiętałam? Kleszcze, majtki, kleszcze i zachwyty nad mięśniami Mieszka.

Napięcie żadne, humoru brak, no chyba, że kogoś śmieszą naprawdę żałosne i przygłupie wypowiedzi bohaterki na poziomie klasy podstawowej/ gimnazjum.

Taki niby to słowiański "Zmierzch". Gdyby ocenić to w kategorii młodzieżowego czytadła dla dziewcząt w okresie burzy hormonalnej, to pewnie dałabym więcej gwiazdek.

Mimo wszystko miałam nadzieję na ciekawy, klimatyczny świat, z którego nie będę chciała wyjść. Mogło być tak cudownie: szeptuchy, lasy, rodzime wierzenia, trochę stworów i duża dawka magicznej atmosfery...
A co było? Infantylny harlekin dla nastolatek.

Dobrnęłam do końca, bo czytało się błyskawicznie, ale to jedyny plus.

Gosia ( po co to zdrobnienie? Tutaj Jarogniewa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka puzzle. Bohaterka irytująca, a jej przemyślenia strasznie rozwlekłe i powtarzające się. Sama historia może być całkiem ciekawa, ale bardzo mocno naciągana. Żaden z bohaterów nie wydał mi się ciekawy ani bliski.

Za to w jakiś tajemniczy sposób do dziś została mi atmosfera i widok willi i miasteczka, zupełnie jakbym sama tam mieszkała. I te bratki!

ps. sceny z kotem, a raczej gazetą... bez komentarza.

Książka puzzle. Bohaterka irytująca, a jej przemyślenia strasznie rozwlekłe i powtarzające się. Sama historia może być całkiem ciekawa, ale bardzo mocno naciągana. Żaden z bohaterów nie wydał mi się ciekawy ani bliski.

Za to w jakiś tajemniczy sposób do dziś została mi atmosfera i widok willi i miasteczka, zupełnie jakbym sama tam mieszkała. I te bratki!

ps. sceny z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czytało się całkiem szybko chociaż muszę przyznać, że męcząco. Brakowało mi w niej napięcia i tego "czegoś".
Do ostatnich stron czekałam na jakieś mocniejsze opisy - bezskutecznie.
Irytowała mnie narracja jak i sama bohaterka, którą niejednokrotnie miałam ochotę potrząsnąć.

Z drugiej strony nadal pamiętam atmosferę i widoki jakie wykreowała mi wyobraźnia podczas lektury. Małe miasteczka, wsie, trakty, mgłę, zimno i wnętrze angielskiego domku.

Książkę czytało się całkiem szybko chociaż muszę przyznać, że męcząco. Brakowało mi w niej napięcia i tego "czegoś".
Do ostatnich stron czekałam na jakieś mocniejsze opisy - bezskutecznie.
Irytowała mnie narracja jak i sama bohaterka, którą niejednokrotnie miałam ochotę potrząsnąć.

Z drugiej strony nadal pamiętam atmosferę i widoki jakie wykreowała mi wyobraźnia podczas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wchłonęłam całą w jedno posiedzenie.
Dopiero na ostatniej stronie książki dowiedziałam się, że to dopiero I tom. I to w dodatku bardziej "młodzieżowy".
Ale mam ochotę na więcej.

Książka miejscami wydawała mi się zbyt naiwna, ale sama fabuła i akcja mocno wciągająca.

ps. Na początku słabo się czytało, ale to tylko ze względu na zbyt duże litery.

Wchłonęłam całą w jedno posiedzenie.
Dopiero na ostatniej stronie książki dowiedziałam się, że to dopiero I tom. I to w dodatku bardziej "młodzieżowy".
Ale mam ochotę na więcej.

Książka miejscami wydawała mi się zbyt naiwna, ale sama fabuła i akcja mocno wciągająca.

ps. Na początku słabo się czytało, ale to tylko ze względu na zbyt duże litery.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby nie to, że w tle pojawia się kot w ogóle nie sięgnęłabym po tę książkę.
Gdyby nie to, że siedziałam kilka godzin w kolejce u lekarza, nie doczytałabym dalej niż 100 stron.
Jak dla mnie książka mocno średnia [dałam dodatkową gwiazdkę za kota]. Mam wrażenie, że pisana głównie o dzieciach.

Jedyne co ratuje tę powieść to Kleo. ;)
Z braku laku można zajrzeć.

Gdyby nie to, że w tle pojawia się kot w ogóle nie sięgnęłabym po tę książkę.
Gdyby nie to, że siedziałam kilka godzin w kolejce u lekarza, nie doczytałabym dalej niż 100 stron.
Jak dla mnie książka mocno średnia [dałam dodatkową gwiazdkę za kota]. Mam wrażenie, że pisana głównie o dzieciach.

Jedyne co ratuje tę powieść to Kleo. ;)
Z braku laku można zajrzeć.

więcej Pokaż mimo to