Opinie użytkownika
Za dużo.
Tak jak sagę połknęłam i stała się jedną z moich ulubionych, tak ten tytuł mnie przytłoczył. Nie dałam rady przeczytać do końca.
Skusiłam się na "Pół Króla" będąc na głodzie po sadze "Pierwszego Prawa", po której chyba już nic nie będzie takie samo.
W międzyczasie gdzieś mignęło mi, że to młodzieżówka (a tych szczerze nie trawię) i już miałam sobie odpuścić, jednak za mocno ciekawiła mnie wizja kolejnej powieści spod pióra mojego ulubionego autora.
Mocno obniżyłam swoje oczekiwania i dzięki temu nie...
Moja ukochana saga!
Trzeci tom tak samo dobry jak poprzedni.
Nigdy bym nie przypuszczała, że tak mocna książka tak bardzo mi się spodoba. Tyle emocji, tyle przemyśleń, nawet cytatów, których nigdy przedtem nie zapisywałam. Coś pięknego.
Zaskoczyło mnie kilka spraw, niektóre były całkiem przewidywalne. Mam niedosyt jeśli chodzi o Wściekłego, którego tak uwielbiam po 2...
Przykro mi i już. To nie to samo co saga, nawet rzekłabym, że zwykłe pisanie dla kasy, na kolanie i na złość.
Początkowe, niecałe 100 stron tak mnie zniechęciło, że odłożyłam książkę na rok-dwa i wróciłam do niej, kiedy nie miałam nic innego, a biblioteki były zamknięte. To było coś okropnego.
"Sezon burz" z dawnych opowieści ma zaledwie imiona i miejsca, bo nawet Geralt...
Najlepsza w tej książce jest okładka.
Uwielbiam filmy i książki "kostiumowe", więc dałam się złapać i czekałam na ten tytuł od kiedy pojawił się w bibliotece (włączając w to ponad dwuletnią kolejkę).
Przez 1/3 książki niesamowicie drażniła mnie narracja. Ależ to było ciężkie! Jakbym czytała opis do sztuki teatralnej w szkolnym przedstawieniu, albo skrypt do serialu. Nie...
Po drugi tom sięgnęłam z nadzieją na więcej opowieści o Błaźnie i Cierniu. Doczytałam do połowy, utknęłam tak na 2 miesiące... nadal nie czuję się zachęcona do dalszego czytania.
Bastard nadal mnie irytuje i mam wrażenie, że czytam o chłopaku, który tylko lata do każdego, chce wszystkim pomóc ale nie bardzo wie jak. Do tego te jego wielkie rozmyślania... Wydaje mi się...
Ah, co to była za książka!
Cacuszko!
Pochłąnełam ją jednym tchem i szkoda mi, że już się skończyła (a cegła z niej niezła). Ratuje mnie jeszcze trzeci tom.
O ile przez poprzednią część raczej czekałam na opowieści Glokty lub ewentualnie Logena tak tutaj każdy rozdział był wciągający. Wręcz wchłaniający do granic. Nawet potyczki Westa (ah, Wściekły!). I o dziwo też Jezal...
Ciężko powiedzieć i ocenić jednoznacznie, bo udało mi się dotrwać tylko do ok 100 strony.
Nie porwała mnie fabuła, postacie mnie irytowały, a przydługie opisy mechaniki walki wymęczyły i sprawiały wrażenie, jakbym czytała filmowy scenariusz.
I wszędzie tylko te monety i metal...
Zupełnie nie dla mnie.
Całkiem przyjemna książka, jednak nie na tyle dobra abym mogła ją polecić z czystym sercem.
Zabrakło mi chwil napięcia i mocniej wciągającej fabuły, ale daje radę. Skoro udało mi się doczytać do końca i nie usnąć przy okazji to znaczy, że nie było tragedii.
Liczyłam jednak na dużo więcej opowieści na temat skrytobójstwa i nauk temu poświęconych. I na jakiś ciekawy czarny...
Zaciekawiła mnie na tyle, aby sięgnąć po kolejny tom, a to już coś!
Tak jak lubię Gloktę, tak irytuje mnie Jezal, którego śmiało mogłabym usunąć z całej powieści, ale ja w większości powieści/filmów czuję jakąś awersję do głównego bohatera.
Natomiast często zachwycałam się językiem, atmosferą i opisami - byłby z tego przepiękny, bardzo obrazowy film!
Nudy! Coś potwornego. Starałam się ze wszystkich sił, żeby ją przeczytać, ale poległam po 200 stronach, przy czym 1/3 z nich już tylko skanowałam.
Bohaterka irytująca i jakaś bezpłciowa. Historia zupełnie nieprawdopodobna i naiwna - obca kobieta przyjeżdża na wyspę i nagle po kilku dniach jest na niej najważniejszym człowiekiem. Do tego nie potrafi sama za siebie...
Książkę wciągnęłam błyskawicznie, bo to Coben - czyli dla mnie szybka rozrywka, niczym 1 odcinek niezbyt wymagającego serialu (czytasz/oglądasz i za chwilę zapominasz).
Wiele dialogów płytkich i zupełnie bez sensu. Irytujące były tu specyficzne porównania, które występowały o wiele za często.
W pewnym momencie nawet się pogubiłam kto jest kim i jak się w końcu nazywa, ale...
Miałam wrażenie, że to dwie różne książki. Na początku czytało się szybciutko (i hm... bezmózgowo) przez te ploteczki i opowiastki o niczym. Do połowy wydawało mi się jakbym oglądała jakiś tani, typowo babski serial - sami źli faceci, same cudowne i skrzywdzone przez nich kobiety. Te zdrobnienia, język, mdłe bohaterki bez wyrazu, z którymi ani nie chcesz się zaprzyjaźnić...
więcej Pokaż mimo to
Mimo wszystko miałam nadzieję na ciekawy, klimatyczny świat, z którego nie będę chciała wyjść. Mogło być tak cudownie: szeptuchy, lasy, rodzime wierzenia, trochę stworów i duża dawka magicznej atmosfery...
A co było? Infantylny harlekin dla nastolatek.
Dobrnęłam do końca, bo czytało się błyskawicznie, ale to jedyny plus.
Gosia ( po co to zdrobnienie? Tutaj Jarogniewa,...
Książka puzzle. Bohaterka irytująca, a jej przemyślenia strasznie rozwlekłe i powtarzające się. Sama historia może być całkiem ciekawa, ale bardzo mocno naciągana. Żaden z bohaterów nie wydał mi się ciekawy ani bliski.
Za to w jakiś tajemniczy sposób do dziś została mi atmosfera i widok willi i miasteczka, zupełnie jakbym sama tam mieszkała. I te bratki!
ps. sceny z...
Książkę czytało się całkiem szybko chociaż muszę przyznać, że męcząco. Brakowało mi w niej napięcia i tego "czegoś".
Do ostatnich stron czekałam na jakieś mocniejsze opisy - bezskutecznie.
Irytowała mnie narracja jak i sama bohaterka, którą niejednokrotnie miałam ochotę potrząsnąć.
Z drugiej strony nadal pamiętam atmosferę i widoki jakie wykreowała mi wyobraźnia podczas...
Wchłonęłam całą w jedno posiedzenie.
Dopiero na ostatniej stronie książki dowiedziałam się, że to dopiero I tom. I to w dodatku bardziej "młodzieżowy".
Ale mam ochotę na więcej.
Książka miejscami wydawała mi się zbyt naiwna, ale sama fabuła i akcja mocno wciągająca.
ps. Na początku słabo się czytało, ale to tylko ze względu na zbyt duże litery.
Gdyby nie to, że w tle pojawia się kot w ogóle nie sięgnęłabym po tę książkę.
Gdyby nie to, że siedziałam kilka godzin w kolejce u lekarza, nie doczytałabym dalej niż 100 stron.
Jak dla mnie książka mocno średnia [dałam dodatkową gwiazdkę za kota]. Mam wrażenie, że pisana głównie o dzieciach.
Jedyne co ratuje tę powieść to Kleo. ;)
Z braku laku można zajrzeć.