Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To jest debiut, który daje nadzieję. Kawał solidnej roboty. Bardzo się cieszę, że Grzech wpadł mi w ręce tuż przed premierą drugiego tomu, oczekiwanie nie będzie zbyt bolesne.

To jest debiut, który daje nadzieję. Kawał solidnej roboty. Bardzo się cieszę, że Grzech wpadł mi w ręce tuż przed premierą drugiego tomu, oczekiwanie nie będzie zbyt bolesne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Motylek to najsłabsza książka, jaką przeczytałem od wielu, wielu miesięcy. Rozumiem, że to debiut, ale czytałem takie debiuty, że, za przeproszeniem, portki mi fruwały!
Tutaj leży i kwiczy wszystko. Warsztat pisarski zerowy, podobne napięcie buduje moja jedenastoletnia siostra jak pisze opowiadanie na polski. Może nawet z przewagą siostry, ale tu mogę nie być do końca obiektywny.
Kreacja bohaterów zerowa. Bohaterowie banalni, do bólu przewidywalni, określone postaci zachowują się i mówią dokładnie to, co powinny, nie dając większych popisów charakteru. Jedyną rzeczywiście napisaną tu postacią jest Klementyna Kopp, ale to za mało, żeby tę książkę uratować.
Intryga zbudowana niby misternie, na zasadzie: to wszystko, co się dzieje, zaczyna się dawno, dawno temu..., ale tak naprawdę to również jest bardzo schematyczne, odgrzewane. Nie ma żadnego zaskoczenia, żadnych fajerwerków, niczego odkrywczego ta książka ze sobą nie niesie.
Straszna, straszna nuda, potworna irytacja i ciągłe wypatrywanie końca. Tak, dotarłem do końca, ale zajęło mi to tydzień i więcej do Lipowa nie wracam.
Natomiast wszystkim, którzy uważają to za świetny kryminał i rozpływają się w zachwytach mogę tylko jednocześnie współczuć i zazdrościć. Współczuć, bo nie trzymali w ręku dobrego kryminału. Zazdrościć, bo to się w końcu stanie.

Motylek to najsłabsza książka, jaką przeczytałem od wielu, wielu miesięcy. Rozumiem, że to debiut, ale czytałem takie debiuty, że, za przeproszeniem, portki mi fruwały!
Tutaj leży i kwiczy wszystko. Warsztat pisarski zerowy, podobne napięcie buduje moja jedenastoletnia siostra jak pisze opowiadanie na polski. Może nawet z przewagą siostry, ale tu mogę nie być do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety, nie jest to powieść lepsza od "Za zamkniętymi drzwiami". Warsztat pani Paris nie poprawił się ani odrobinę. Bohaterowie wypowiadają kwestie tak sztywne i tak nieprawdopodobne w danych sytuacjach, że utrudniało mi to czytanie, odbierało płynność.
Główna bohaterka i jej narastająca histeria od pewnego momentu stają się już po prostu irytujące, a zakończenie ani mnie nie zaskoczyło, ani nie zasmuciło, ani nie usatysfakcjonowało.
Takie byle co.

Niestety, nie jest to powieść lepsza od "Za zamkniętymi drzwiami". Warsztat pani Paris nie poprawił się ani odrobinę. Bohaterowie wypowiadają kwestie tak sztywne i tak nieprawdopodobne w danych sytuacjach, że utrudniało mi to czytanie, odbierało płynność.
Główna bohaterka i jej narastająca histeria od pewnego momentu stają się już po prostu irytujące, a zakończenie ani mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę ładnie, estetycznie wydana książka, ale jej pozytywy na tym się kończą. Nudne flaki z olejem, które niczego nowego nie wprowadzają do życia czytelnika.

Naprawdę ładnie, estetycznie wydana książka, ale jej pozytywy na tym się kończą. Nudne flaki z olejem, które niczego nowego nie wprowadzają do życia czytelnika.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie nakreślone postaci, zgrabne klamry łączące wszystkie opowiadania, ładny język. Świetna pozycja!

Świetnie nakreślone postaci, zgrabne klamry łączące wszystkie opowiadania, ładny język. Świetna pozycja!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ten reportaż to jedna z najważniejszych pozycji, jakie przeczytałem w ostatnich latach. Niesie dla mnie przede wszystkim wartość edukacyjną, bo obecnie w szkole już się o PRL-u nie uczy. Nie ma czasu. Przy dobrych wiatrach nauczyciele docierają z materiałem do II Wojny Światowej. O historii najnowszej naszego kraju ludzie z mojego pokolenia mogą się dowiedzieć jedynie od starszych członków rodziny. Lub z takich pozycji.
Porażająca i przerażająca historia ukazująca mechanizmy działania władzy dosłownie na kilka lat przed moimi narodzinami! Mija już kilka dni od kiedy skończyłem czytać ten reportaż, a ja wciąż nie mogę się otrząsnąć z faktu, że przeczytałem o prawdziwych wydarzeniach. I to z mojego własnego kraju!

Ten reportaż to jedna z najważniejszych pozycji, jakie przeczytałem w ostatnich latach. Niesie dla mnie przede wszystkim wartość edukacyjną, bo obecnie w szkole już się o PRL-u nie uczy. Nie ma czasu. Przy dobrych wiatrach nauczyciele docierają z materiałem do II Wojny Światowej. O historii najnowszej naszego kraju ludzie z mojego pokolenia mogą się dowiedzieć jedynie od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby wyzbyć się z umysłu świadomości, że czyta się reportaż, można by pomyśleć, że dostaliśmy do ręki całkiem dobry kryminał, w którym podążamy za śledczymi i prokuratorem do odkrycia, kto zabił i porzucił w stawie małego chłopczyka.
I właśnie dlatego tak bardzo ten reportaż powala i przeraża, bo jest jednak chronologicznym zapisem rzeczywistych wydarzeń z Polski z ostatnich dosłownie lat.
To pokazuje, że najgorsze historie tworzą najlepszą literaturę.

Gdyby wyzbyć się z umysłu świadomości, że czyta się reportaż, można by pomyśleć, że dostaliśmy do ręki całkiem dobry kryminał, w którym podążamy za śledczymi i prokuratorem do odkrycia, kto zabił i porzucił w stawie małego chłopczyka.
I właśnie dlatego tak bardzo ten reportaż powala i przeraża, bo jest jednak chronologicznym zapisem rzeczywistych wydarzeń z Polski z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najmocniejszą stroną tej książki są bez wątpienia fragmenty opisujące to, co dzieje się w głowie bohaterki w związku z atakami jej choroby psychicznej. Są mocne i dają do myślenia, pozwalają zrozumieć, że chociaż nasz rówieśnik może wyglądać zupełnie zwyczajnie, w jego umyśle będą działy się straszne rzeczy.
Niestety, reszta fabuły nie porwała mnie jakoś szczególnie, a szkoda.

Najmocniejszą stroną tej książki są bez wątpienia fragmenty opisujące to, co dzieje się w głowie bohaterki w związku z atakami jej choroby psychicznej. Są mocne i dają do myślenia, pozwalają zrozumieć, że chociaż nasz rówieśnik może wyglądać zupełnie zwyczajnie, w jego umyśle będą działy się straszne rzeczy.
Niestety, reszta fabuły nie porwała mnie jakoś szczególnie, a szkoda.

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pudełko z guzikami Gwendy Richard Chizmar, Stephen King
Ocena 6,7
Pudełko z guzi... Richard Chizmar, St...

Na półkach:

Na godzinę, półtorej, z nudów, do poczytania. Niczego ta pozycja w moim życiu nie zmieniła, niczego nie dodała, niczego nie odjęła. Jest dla mnie tak nijaka, że nawet nie wiem, co więcej mogę o niej powiedzieć.

Na godzinę, półtorej, z nudów, do poczytania. Niczego ta pozycja w moim życiu nie zmieniła, niczego nie dodała, niczego nie odjęła. Jest dla mnie tak nijaka, że nawet nie wiem, co więcej mogę o niej powiedzieć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra, z humorem napisana świąteczna opowieść o pierwszej miłości. Nie zachwyca, ale i nie żenuje. Jay Asher będzie miał grono wiernych nastoletnich czytelników, wiem to i cieszę się, że ktoś taki im się przytrafił.

Dobra, z humorem napisana świąteczna opowieść o pierwszej miłości. Nie zachwyca, ale i nie żenuje. Jay Asher będzie miał grono wiernych nastoletnich czytelników, wiem to i cieszę się, że ktoś taki im się przytrafił.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka ma gorsze i słabsze momenty, osobiście urzekła mnie część o księciu i jego wieśniackim przyjacielu. Całość jest z pewnością ważna dla autora i jego życiowego partnera, ale dla mnie nie jest to nawet top30 ostatnich lat.

Ta książka ma gorsze i słabsze momenty, osobiście urzekła mnie część o księciu i jego wieśniackim przyjacielu. Całość jest z pewnością ważna dla autora i jego życiowego partnera, ale dla mnie nie jest to nawet top30 ostatnich lat.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo, że to zbiór dedykowany kobietom, każdy znajdzie tu coś dla siebie. To piękny, smutny, mądry i wstrząsający zbiór myśli, uczuć i emocji, podczas czytania którego uświadomiłem sobie, jak bardzo wszyscy jesteśmy do siebie podobni, jak podobnie reagujemy, jak podobnie myślimy. Chylę czoła przed Rapi Kaur za odwagę, by to wszystko zebrać w jednym miejscu.

Mimo, że to zbiór dedykowany kobietom, każdy znajdzie tu coś dla siebie. To piękny, smutny, mądry i wstrząsający zbiór myśli, uczuć i emocji, podczas czytania którego uświadomiłem sobie, jak bardzo wszyscy jesteśmy do siebie podobni, jak podobnie reagujemy, jak podobnie myślimy. Chylę czoła przed Rapi Kaur za odwagę, by to wszystko zebrać w jednym miejscu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Absolutny majstersztyk i wirtuoz słowa. Kłaniam się nisko.

Absolutny majstersztyk i wirtuoz słowa. Kłaniam się nisko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybaczcie mi, ale nie.

Wybaczcie mi, ale nie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałem podobnie szalonej książki. Coś świetnego.

Dawno nie czytałem podobnie szalonej książki. Coś świetnego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dn Brown ani już nie zaskakuje, ale też nie zawodzi.

Dn Brown ani już nie zaskakuje, ale też nie zawodzi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Co to jest?!
E. L. James lepiej prowadziła narrację.
Totalna, prostacka, prymitywna szmira w naprawdę ładnej okładce i z zachęcającą zapowiedzią.

Dobrze, że to tylko pożyczyłem, bo wydanie na to 50 groszy na tę książkę to marnotrawstwo.

Nie. Nie. Nie.

Co to jest?!
E. L. James lepiej prowadziła narrację.
Totalna, prostacka, prymitywna szmira w naprawdę ładnej okładce i z zachęcającą zapowiedzią.

Dobrze, że to tylko pożyczyłem, bo wydanie na to 50 groszy na tę książkę to marnotrawstwo.

Nie. Nie. Nie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W moim odczuciu nie przebiła Inwigilacji, która wciąż pozostaje absolutnym numerem 1 tej serii, ale jest to kolejna dynamiczna, pełna ciętego języka, zwrotów akcji i niebanalnej sprawy odsłona historii o Chyłce i Zordonie.

No i znów to zakończenie!!!

W moim odczuciu nie przebiła Inwigilacji, która wciąż pozostaje absolutnym numerem 1 tej serii, ale jest to kolejna dynamiczna, pełna ciętego języka, zwrotów akcji i niebanalnej sprawy odsłona historii o Chyłce i Zordonie.

No i znów to zakończenie!!!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kawał czytadła, ale na pewno nie literatury wysokich lotów. Język prostacki i nie uwzględniam uzasadnienia, że to ma oddawać realizm, bo to, co Żulczyk funduje w finale z realizmem nie ma nic wspólnego. Z bzdurą, bezsensem, brakiem logiki i brakiem uzasadnienia, dlaczego właściwie bohaterowie robią, co robią - jak najbardziej.

To, że bohaterowie co 10 stron czują jakiś zapach, który jest jednocześnie zapachem mydła, palonego drewna i zleżałego gówna, jest potwornie irytujące. Czy pan Żulczyk opanował tylko takie porównania w swoim pisarskim warsztacie? Takie odnoszę wrażenie.

Stawiam tę książkę na równi z Instytutem, bo schemat tych historii jest taki sam, a finał równie absurdalny i głupi. Ale w zasadzie myślę, że Wzgórze Psów powinno mieć nawet słabszą ocenę, bo między jedną i drugą książką jest wiele lat odstępu, w czasie których pan Żulczyk, zdawałoby się, wpadnie na coś nowego i ciekawego.

A tutaj mamy pachnące mydłem gówno, różniące się od Instytutu jedynie czterokrotnie większą objętością.

Kawał czytadła, ale na pewno nie literatury wysokich lotów. Język prostacki i nie uwzględniam uzasadnienia, że to ma oddawać realizm, bo to, co Żulczyk funduje w finale z realizmem nie ma nic wspólnego. Z bzdurą, bezsensem, brakiem logiki i brakiem uzasadnienia, dlaczego właściwie bohaterowie robią, co robią - jak najbardziej.

To, że bohaterowie co 10 stron czują jakiś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak na pierwsze spotkanie z autorem - jestem zachwycony. Książka krótka, ale maksymalnie intensywna, w zasadzie uważam, że to gotowy scenariusz na naprawdę dobry, mocny, a przede wszystkim, przerażający film.
Może nie do końca wierzę, że coś takiego naprawdę mogłoby się wydarzyć. No bo naprawdę, siedem osób zamkniętych w jednym mieszkaniu, w kamienicy, która nagle opustoszała, odciętych od internetu i telefonów, a ostatecznie nawet z zamurowanymi oknami? I nikt by się tym nie zainteresował? Nikt?
Mimo pierwiastka nieprawdopodobieństwa i tak Pan Żulczyk zbudował tu kawał solidnej emocji.

Jak na pierwsze spotkanie z autorem - jestem zachwycony. Książka krótka, ale maksymalnie intensywna, w zasadzie uważam, że to gotowy scenariusz na naprawdę dobry, mocny, a przede wszystkim, przerażający film.
Może nie do końca wierzę, że coś takiego naprawdę mogłoby się wydarzyć. No bo naprawdę, siedem osób zamkniętych w jednym mieszkaniu, w kamienicy, która nagle...

więcej Pokaż mimo to