Ballada o pewnej panience

- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2017-10-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-12
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308064337
- Tagi:
- literatura polska mężczyzna niebezpieczeństwo odmiana losu opowiadanie podstęp relacje międzyludzkie rywalizacja spotkanie zazdrość zbiór opowiadań
Ballada o pewnej panience
Nowa książka Szczepana Twardocha.
Wszystkie najważniejsze opowiadania.
I nic więcej nie trzeba już mówić. Reszty dowiecie się sami.
Spis treści:
1. Ballada o pewnej panience
2. Ballada o Jakubie Bieli
3. Ewa i duchy
4. Moje życie z Kim
5. W piwnicy
6. Gerd
7. Masara
8. Dwie przemiany Włodzimierza Kurczyka
9. Uderz mnie
10. Tak jest dobrze
11. Fade to: black
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ballady z tworzywa
Literatura to litery. Układają się one w słowa, zdania, akapity, dialogi, opisy. Nadajemy im sens. Proces czytania stwarza dzieło po raz drugi. Litery to tworzywo, materia, którą ożywia twórca i po raz drugi czytelnik. Za każdym razem, za każdym odczytaniem tekst jest inny. Nakładamy nań swoje refleksje, wyobrażenia, marzenia. Nakładamy też swoje oczekiwania. I kiedy ta poprzeczka zawieszona jest wysoko, to trudno poradzić sobie z wysokością. Tak mam z opowiadaniami z cyklu „Ballada o pewnej panience”.
Oczekiwałem Bóg wie czego. Dostałem zbiór opowiadań – śląskich, mrocznych, surrealnych, czyli znany czytelnikom stały zestaw motywów, który powinien zapewnić nam bezpieczeństwo i przyjemność, a może po prostu bezpieczną przyjemność w odbiorze prozy Szczepana Twardocha. I ona jest, ale nie jest oszałamiająca. Te opowiadania, dodajmy „najlepsze opowiadania” Szczepana Twardocha jak głosi blurb, nie uniosły mnie w rejony, gdzie za każdym razem niosły mnie jego powieści. Cóż zrobić?
Zaczynamy od tytułowej „Ballady o pewnej panience” z 2016 roku, która jest w duże mierze z „Króla” - tej maestrii gatunkowej z dwudziestolecia, gdzie mniej demonów i diabłów i Śląska, za to wartka akcja i aktualne nasze problemy przeglądają się w epoce przedwojnia”. Ładne, klimatyczne opowiadanie. I tyle. Ballada z warszawskiego półświatka. Druga jest śląska „Ballada o Jakubie Bieli” i też jest miło, trochę jak z ”Dracha”, powieści, którą bardzo lubię. Przebiegamy między latami 2016- 2012 w pierwszej połowie tekstów z tej książki. Aż mijamy rubikon i od opowiadania „Gerd” wchodzimy w świat tekstów nieco starszych – w okolice roku 2010, a najstarszy i najciekawszy według mnie tekst „Dwie przemiany Włodzimierza Kurczyka” pochodzi z 2009 roku.
Ta druga część jest z czasów przemiany Twardocha w prawdziwego pisarza. To mniej więcej wtedy powstawał „Wieczny Grunwald” - naprawdę pierwsza ważna powieść tego autora. W tych opowiadaniach widać zmaganie się z tworzywem, z formą, poszukiwanie swojej drogi. Wiele z tych tekstów sięga do korpo światka, światka z którym Twardoch próbuje się zmierzyć jako pisarz i w wielu tych tekstach odnosi zwycięstwo.
„Balladę o pewnej panience” czytałem jako przyczynek do twórczości Szczepana Twardocha. Rozpoznawałem w tej książce motywy i wątki, z którymi zetknąłem się wcześniej w jego powieściach. Nie było to dla mnie spotkanie zaskakujące, nie było też rozczarowujące. I to mnie zirytowało najbardziej, że było nawet przyjemnie, że nawet porządnie zdenerwować się tą książką nie potrafiłem.
Sławomir Domański
Oceny
Książka na półkach
- 1 662
- 629
- 388
- 81
- 53
- 30
- 20
- 18
- 17
- 12
OPINIE i DYSKUSJE
Jak to zawsze z opowiadaniami bywa raz lepsze,raz mniej. To reguła i ten zbiór to żaden wyjątek.Ale co innego jest przekleństwem albo fenomenem pana Twardocha.Jeszcze nigdy nie spotkałem się czymś takim żeby praktycznie w paru zdaniach dosadnie i obrazowo opisane były te najbardziej przyziemne,codzienne,realistyczne rzeczy o których większości wstyd pomyśleć a co dopiero o tym czytać.A autor nie ma problemu z opisaniem tego.Żadnego.Co jednych zniesmaczy,innym zbuduje historię.Bardziej przerażająco-prawdziwe mogą być tylko raporty medyczne i zapewne fachowa literatura fizjonomii człowieka.Literacko brutalnie.Dobrze się to łączy.I dobrze wyróżnia na tle innych. Powieść jednak lepsza jak opowiadanie u pana Twardocha.Ale i tak lubię...
Jak to zawsze z opowiadaniami bywa raz lepsze,raz mniej. To reguła i ten zbiór to żaden wyjątek.Ale co innego jest przekleństwem albo fenomenem pana Twardocha.Jeszcze nigdy nie spotkałem się czymś takim żeby praktycznie w paru zdaniach dosadnie i obrazowo opisane były te najbardziej przyziemne,codzienne,realistyczne rzeczy o których większości wstyd pomyśleć a co dopiero o...
więcej Pokaż mimo toZbiór plastycznych opowieści, które mnie po prostu nie porwały.
Zbiór plastycznych opowieści, które mnie po prostu nie porwały.
Pokaż mimo toZdecydowanie wolę powieści Twardocha...
Zdecydowanie wolę powieści Twardocha...
Pokaż mimo toTwardoch w tej wersji niestety mnie nie przekonuje, zdecydowanie wolę jego powieści. Dlatego zdecydowanie odradzam na pierwszy kontakt z autorem. I raczej nie jest to wina krótkiej formy, bo zdarzają się opowiadania na kilka stron, które zawierają więcej treści niż niejedna powieść. Tutaj większość wywietrzała mi z głowy tuż po przeczytaniu. Może jedno lub dwa są godne uwagi, pozostałe dosyć przeciętne.
Twardoch w tej wersji niestety mnie nie przekonuje, zdecydowanie wolę jego powieści. Dlatego zdecydowanie odradzam na pierwszy kontakt z autorem. I raczej nie jest to wina krótkiej formy, bo zdarzają się opowiadania na kilka stron, które zawierają więcej treści niż niejedna powieść. Tutaj większość wywietrzała mi z głowy tuż po przeczytaniu. Może jedno lub dwa są godne...
więcej Pokaż mimo toAudiobook tego zbioru opowiadań ma wielką wadę i zaletę. Wadą jest, że każde opowiadanie to jeden plik, a niektóre trwają około półtorej godziny, co trudno połknąć na jeden przejazd do pracy (i to w godzinie szczytu). Za to zaletą są wspaniali aktorzy, którzy zostali dobrani odpowiednie do narracji (np. kobiety czytają żeńskich narratorów opowieści, a mężczyźni męskich i sprawdza się to znakomicie).
Jedenaście opowiadań, które składają się na ten zbiór to historie ludzi pokiereszowanych przez życie. Sześć z tej jedenastki opowiedziane przez samych bohaterów (narracja pierwszoosobowa). Ale nawet pozostałe opowiedziane są w tej sposób, że czuję się jakbym siedział wewnątrz głowy bohatera. Twardoch z łatwością porywa w nurt swych opowieści, dzięki żywemu językowi, mocnym porównaniu, bogactwo środków stylistycznych, czasem użytym wylgaryzmom. Wszystko po to, aby wejść w skórę bohatera, aby odczuć się w każdej kawałku jestestwa. No i to się w większości udaje autorowi. Do tego dochodzi akcent śląski; czasem tylko w miejscu akcji, czasem w obyczajach i gwarze, czasem zaś w samem tożsamości, która nie jest ani polską, ani niemiecką, choć balansuje w tym pogranicznym hajmacie.
A jednak książka ta zmęczyła mnie straszliwie. Prawie po każdym opowiadaniu musiałem sobie zrobić przerwę, aby ta ludzkie doświadczenia nie wciągnęły mnie w swoja otchłań. Niemal pornograficzna wiwisekcja ludzkich dusz to dla mnie za wiele. Z całego zbioru – mimo całej tragedii - „Tak jest dobrze” jaśnieje dla mnie światłem nadziei.
Audiobook tego zbioru opowiadań ma wielką wadę i zaletę. Wadą jest, że każde opowiadanie to jeden plik, a niektóre trwają około półtorej godziny, co trudno połknąć na jeden przejazd do pracy (i to w godzinie szczytu). Za to zaletą są wspaniali aktorzy, którzy zostali dobrani odpowiednie do narracji (np. kobiety czytają żeńskich narratorów opowieści, a mężczyźni męskich i...
więcej Pokaż mimo toJest w tych opowiadaniach poza dobrym warsztatem pisarskim autora coś, co po prostu nie przekonuje mnie do większości tekstów.
Kilka z nich robi wrażenie, ale niektóre są bardzo przeciętne, momentami rozczarowujące, pomimo ciekawych pomysłów.
Szanuję Szczepana Twardocha, ale ten tomik opowiadań niestety nie zachwyca.
Jest w tych opowiadaniach poza dobrym warsztatem pisarskim autora coś, co po prostu nie przekonuje mnie do większości tekstów.
Pokaż mimo toKilka z nich robi wrażenie, ale niektóre są bardzo przeciętne, momentami rozczarowujące, pomimo ciekawych pomysłów.
Szanuję Szczepana Twardocha, ale ten tomik opowiadań niestety nie zachwyca.
Opowiadania bardzo różne. Po pierwszych byłam bardzo rozczarowana. Podobne do siebie, w klimacie Morfiny. Cieszę się, że nie odłożyłam książki, bo następne są zaskakujące i rozmaite.
Opowiadania bardzo różne. Po pierwszych byłam bardzo rozczarowana. Podobne do siebie, w klimacie Morfiny. Cieszę się, że nie odłożyłam książki, bo następne są zaskakujące i rozmaite.
Pokaż mimo toNie wszystkie opowiadania podobały mi się w równym stopniu, ale i tak są dobre. Twardoch eksperymentuje z formą, czasem, przestrzenią, sięga w głąb naszego umysłu. Pojawia się tu żart, groteska, motywy fantastyczne, alternatywna rzeczywistość.
Poza tym Twardoch to prowokator - specjalnie wstawia takie zdania żeby prowokować.
Odnaleźć można również historię Śląska i Ślązaków - odpowiada mi to bardzo bo podobnie jak Twardoch jestem Hanyską z krwi i kości;))) i po prostu mnie to interesuje.
Nie wszystkie opowiadania podobały mi się w równym stopniu, ale i tak są dobre. Twardoch eksperymentuje z formą, czasem, przestrzenią, sięga w głąb naszego umysłu. Pojawia się tu żart, groteska, motywy fantastyczne, alternatywna rzeczywistość.
więcej Pokaż mimo toPoza tym Twardoch to prowokator - specjalnie wstawia takie zdania żeby prowokować.
Odnaleźć można również historię Śląska i...
Wspaniałe, słodkie uniesienie. Miód na moją duszę. Opowiadania bardzo mi smakują i pozwalają całkowicie się nasycić. Dla mnie to rarytas. Każdy utwór ma inny smak. Inną intensywność. Lubię takie krótkie formy w dni, kiedy można pomyśleć o każdej z osobna I nasycić się chwilą.
Wspaniałe, słodkie uniesienie. Miód na moją duszę. Opowiadania bardzo mi smakują i pozwalają całkowicie się nasycić. Dla mnie to rarytas. Każdy utwór ma inny smak. Inną intensywność. Lubię takie krótkie formy w dni, kiedy można pomyśleć o każdej z osobna I nasycić się chwilą.
Pokaż mimo toW porównaniu z powieściami Twardocha opowiadania zawarte w zbiorze „Ballada o pewnej panience” wypadają blado, brakuje im wielopłaszczyznowej głębi. Zapewne to krótsza forma literacka nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Te opowiadania to przegląd drogi literackiej autora. Niektóre z nich łatwo odnieść do powieści, które powstawały mniej więcej w tym samym czasie.
„Ballada o pewnej panience” jest krewną „Króla”, „Ballada o Jakubie Bieli” i „Gerd” klimatem i stylem narracji przypominają „Drach”. Najbardziej podobały mi się dwa opowiadania starsze „Masara” (2010) i „Dwie przemiany Włodzimierza Kurczyka” (2009). „Ballada o pewnej panience”, jak głosi dopisek na okładce to wszystkie najważniejsze opowiadania autora. I rzeczywiście, to trochę taki Twardoch w pigułce. Ktoś kto jeszcze nie zna tego pisarza będzie miał okazję poznać jego styl, sposób narracji, surrealistyczną konstrukcję opowieści. A kto czytał i lubi powieści Twardocha dostanie do rąk ciekawostkę literacką, która na kolana go pewnie jednak nie rzuci.
Więcej na: https://znienacka.com.pl/2019/08/23/miekkie-podbrzusze-twardocha/
W porównaniu z powieściami Twardocha opowiadania zawarte w zbiorze „Ballada o pewnej panience” wypadają blado, brakuje im wielopłaszczyznowej głębi. Zapewne to krótsza forma literacka nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Te opowiadania to przegląd drogi literackiej autora. Niektóre z nich łatwo odnieść do powieści, które powstawały mniej więcej w tym samym czasie.
więcej Pokaż mimo to„Ballada o...