-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać103
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
Biblioteczka
2024-04-25
2024-04-14
2024-04-03
2024-04-03
Sześć surowców, którym nie poświęcamy codziennie nadmiernej uwagi. Sześć surowców, bez których nasza codzienność wyglądałaby zupełnie inaczej. Nie zastanawiamy się co daje nam elektryczność, wymieniając telefon na nowszy model i wrzucając stary do szuflady, nie myślimy o potencjale tego urządzenia oraz o surowcach, które mogłyby wrócić do wtórnego obiegu. Książka Conwaya to nie tylko dokładne przyjrzenie się sześciu tytułowym surowcom: piaskowi, soli, żelazu, miedzi, ropie i litowi. To także podróż przez wieki, przez czasy gdy człowieka nie było jeszcze na ziemi, a zachodzące procesy tworzyły zasoby, z których aktualnie dane nam jest korzystać. Conway opisał w tej książce złożoność procesów chemiczno-fizycznych, oraz zagadnienia geopolityczne. Odkrycie poszczególnych zasobów w danym rejonie to szansa na rozwój, uniezależnienie się od dostaw zewnętrznych, ale też obciążenie środowiska.
To nie tylko książka o surowcach, ale również tekst w którym widać docenienie nauki i jej rozwoju. Conway za sukces uważa, to że nie myślimy o zaawansowanej technologii towarzyszącej nam na co dzień. Sądzę jednak, że powinniśmy mieć świadomość tego jak pozyskiwane są surowce, jak są przetwarzane i w jakim stopniu wpływają na otoczenie. Oddam oczywiście sprawiedliwość autorowi, który opisał szereg negatywnych wydarzeń związanych z pozyskiwaniem i obróbką poszczególnych surowców. Jednak jest to, przynajmniej w moim odczuciu, ukazane jako cena, którą jako ludzkość płacimy za postęp.
Dzięki zaangażowaniu autora czytając można odwiedzić miejsca, w których pozyskiwane są surowce, odwiedzić fabryki, w których dochodzi do ich przetwarzania.
Podsumowując: jeśli ktoś potrafi w angażujący sposób napisać 100 stron o piasku, to musi być to pasja, i w książce Conwaya tę pasję widać.
Sześć surowców, którym nie poświęcamy codziennie nadmiernej uwagi. Sześć surowców, bez których nasza codzienność wyglądałaby zupełnie inaczej. Nie zastanawiamy się co daje nam elektryczność, wymieniając telefon na nowszy model i wrzucając stary do szuflady, nie myślimy o potencjale tego urządzenia oraz o surowcach, które mogłyby wrócić do wtórnego obiegu. Książka Conwaya to...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-10
2024-03-07
2024-03-01
“Głód”. Reportaż, w którym Martin Caparros stara się uchwycić, czym jest głód. W tym celu reportażysta odwiedził wiele państw, rozmawiał z osobami dotkniętymi głodem, lekarzami organizacji Lekarze bez granic, czy działaczami organizacji pozarządowych.
Uchwycenie istoty głodu nie jest łatwe.
Jest to książka o tym, że pozornie najedzona osoba doświadcza głodu, bo głód to niedobór składników odżywczych, mikro i makroelementów.
Jest to również książka o tym, że często o głodzie setek tysięcy osób decyduje konstrukt państwa, i sztuczne dzielenie granic jak od linijki.
Jest to książka o spekulacjach cenami żywności na giełdach towarowych i wyzysku wielkich korporacji w krajach rozwijających się.
To również historie kobiet, które decydują się na świadczenie usług seksualnych czy surogactwo, gdyż w ten sposób są w stanie zapewnić sobie oraz rodzinie dostęp do żywności.
To obraz ludzi, którzy decydują się grzebać w ogromnych wysypiskach śmieci w celu znalezienia czegoś do jedzenia.
To również obnażenie manipulacji danymi statystycznymi, które sprawia, że może faktyczna liczba głodujących na świecie się nie zmniejsza, ale zmniejsza się ich procent w ujęciu dekad, co uznawane jest za sukces, gdy ten trzeba odtrąbić.
Patologii powodujących głód jest wiele, im większa ich kombinacja występuje w danym miejscu, tym większej ilości dotyka oraz tym trudniej jest się klęski głodu pozbyć.
I wbrew temu, co czasami można usłyszeć, problemem wcale nie jest za duża liczba ludzi na świecie, a raczej gargantuiczna zachłanność jednostek zachłyśniętych kultem wzrostu.
“Głód”. Reportaż, w którym Martin Caparros stara się uchwycić, czym jest głód. W tym celu reportażysta odwiedził wiele państw, rozmawiał z osobami dotkniętymi głodem, lekarzami organizacji Lekarze bez granic, czy działaczami organizacji pozarządowych.
Uchwycenie istoty głodu nie jest łatwe.
Jest to książka o tym, że pozornie najedzona osoba doświadcza głodu, bo głód to...
2024-01-30
2024-02-02
Chyba nikogo nie dziwi, że wraz z rozwojem technologii nie tylko normalne życie zwykłego człowieka, ale i życie przestępcze przenosi się i sprawnie operuje w świecie wirtualnym. Niepokojące, ale niestety każdy z nas raczej słyszał o podstawowych metodach, które mają pomóc uchronić się nam przed staniem się ofiarą ataku cybernetycznego. Niestety teoria jedno, a życie drugie i często nawet mimo wiedzy i świadomości zagrożeń, można stać się ofiarą wirtualnego ataku.
Właśnie do świata przestępczego, wielkiego świata- jak inaczej można nazwać grupę hakerską działającą na rzecz państwa- przenosi czytelnika Geoff White w książce „Wielki skok Grupy Lazarus”.
Może okaże się, że jestem ignorantką, ale do momentu przeczytania tej książki nie słyszałam o działającej na rzecz Korei Północnej Grupie Lazarus. Wydaje mi się, że White, prowadząc to dziennikarskie śledztwo, wiedział, że po jego tekst sięgną osoby, które nie są zorientowane w sprawie. Dziennikarz bardzo przystępnie przybliżył skróconą wersję powstania Korei Północnej i dyktatury, opisał ład społeczny- songbun, oraz stosunki z innymi państwami. Wszystkie te zagadnienia są istotne, gdyż pozwalają zrozumieć, czemu Korea Północna zdecydowała, że jednym z filarów utrzymania państwa będzie działalność hakerska.
Grupa Lazarus działa na ogromną skalę, atak na Sony, banki centralne, giełdy kryptowalut, a niepowodzenia w danym ataku wykorzystują jako formę doskonalenia swoich umiejętności. Ciekawe jest to, iż zamknięcie Korei Północnej za świat tylko sprzyja tej działalności przestępczej. Jak pokazał White, czasami udaje się dokonać aresztowania osób powiązanych z Grupą Lazarus, ale najczęściej są to tak zwane płotki. Czołowi członkowie grupy mogą bezpiecznie dla siebie działać w granicach Korei Północnej.
Oprócz wiedzy książka White’a dostarczyła mi dobrej rozrywki. Czułam się, jakbym czytała kryminał opisujący bardzo angażującą sprawę. Dlatego, jeśli np. ktoś z Was jest fanem kryminałów, ale dawno nie czytał nic satysfakcjonującego, to uważam, że ta książka może być tym, co przerwie złą passę.
Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu.
Chyba nikogo nie dziwi, że wraz z rozwojem technologii nie tylko normalne życie zwykłego człowieka, ale i życie przestępcze przenosi się i sprawnie operuje w świecie wirtualnym. Niepokojące, ale niestety każdy z nas raczej słyszał o podstawowych metodach, które mają pomóc uchronić się nam przed staniem się ofiarą ataku cybernetycznego. Niestety teoria jedno, a życie drugie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-22
Eseje wydane w 1952 roku. Co można z nich wynieść, prócz myśli „o matko przecież to na pewno jakiś archaizm”? I może sam tekst, to, jakie opisuje problemy ówczesnego świata, są już częściowo przeszłością, o tyle wnioski, które płyną z treści, są bardzo aktualne. W latach 50 XX wieku czarny żyjący w Europie żył w dziwnym zawieszeniu, w którym mentalnie nie był wystarczająco czarny by czuć więź z dawną ojczyzną i na pewno nie był wystarczająco biały, by zostać zaakceptowanym i zyskać wszelkie prawa białego człowieka.
Obecnie o podobnie brzmiących dylematach słyszę w wypowiedziach osób z rodzin mieszanych, szczególnie dzieci, które opowiadają, że mierzą się z problemem bycia niewystarczająco czarnym, białym czy przedstawicielem innej rasy.
Fanon poruszył znacznie więcej zagadnień, między innymi przedstawienia czarnej osoby w popkulturze, czy kojarzenia czarnych z ponadprzeciętną fizycznością.
Lata, dekady mijają, problemy społeczne wciąż zostają, zmieniając nieco formę, bądź jedynie rozrastają się o kolejny element. W moim odczuciu bardzo mocno świadczy o jakości tekstów Frantza Fanona, to, że ich treść przekłada się na czasy współczesne. Czytając, można się zastanowić, pomyśleć, wejść w dyskusję z tekstem. Dla mnie, jako że ja nie czytam dla rozrywki, eseje te okazały się bardzo wartościowo spędzonym czasem.
Eseje wydane w 1952 roku. Co można z nich wynieść, prócz myśli „o matko przecież to na pewno jakiś archaizm”? I może sam tekst, to, jakie opisuje problemy ówczesnego świata, są już częściowo przeszłością, o tyle wnioski, które płyną z treści, są bardzo aktualne. W latach 50 XX wieku czarny żyjący w Europie żył w dziwnym zawieszeniu, w którym mentalnie nie był wystarczająco...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-09
2023-12-30
2024-01-03
2023-12-25
2023-11-06
2023-10-27
2023-12-08
2023-11-29
2023-11-10
Nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem osobą, która posiada szeroką wiedzę na temat Chin. Coś wiem, ale coś w przypadku Państwa z tysiącami lat tradycji i historii, to jak nie wiedzieć nic.
Zdecydowanie więcej wiem o aktualnych wydarzeniach, aniżeli tych historycznych. I właśnie wydaje mi się, że książka "Chiński obwarzanek" idealnie pasuje do takiego odbiorcy jak ja.
Michał Lubina w każdym z rozdziałów przybliżył, historię danego regionu, ubarwił narrację spostrzeżeniami z własnych wypraw, oraz przedstawił tę aktualną sytuację. I choć napisałam, że jest to dobra książka dla laików, to i tak należy czytać ją uważnie, ze względu na solidne pigułki wiedzy historycznej, jakie serwuje Lubina.
Po przeczytaniu całości niemal na raz powrócę na pewno do każdego rozdziału z osobna, otwierając podczas ponownego czytania mapy danego regionu - tych zabrakło mi w książce.
Książka Michała Lubiny daje do myślenia o tym, jak wyglądają imperialne zapędy Chin względem danego miejsca, w zależności od tego, do czego ono obecnie ma służyć. (Makau, Ujguria).
Każda strona tej książki świadczy o wielkiej pasji i ogromie wiedzy autora.
Za możliwość przedpremierowego przeczytania dziękuję wydawnictwu.
Nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem osobą, która posiada szeroką wiedzę na temat Chin. Coś wiem, ale coś w przypadku Państwa z tysiącami lat tradycji i historii, to jak nie wiedzieć nic.
Zdecydowanie więcej wiem o aktualnych wydarzeniach, aniżeli tych historycznych. I właśnie wydaje mi się, że książka "Chiński obwarzanek" idealnie pasuje do takiego odbiorcy jak ja....
” Trzymaj się z dala, kochanie. Opowieść o Afryce Wschodniej” Konrada Piskały jest książką, która w największym skrócie pisząc, miała opowiedzieć o tym, jak wygląda miłość w krajach Afryki Wschodniej.
Jest to jakieś założenie, z którego mógłby powstać dobry reportaż. Mógłby, gdyż pomysł jest ok, jednak wypełnienie wnętrza książki jest rozczarowujące.
Przede wszystkim przytoczone historie nie są w moim odczuciu reprezentatywne. Zresztą, dla mnie chyba nigdy spojrzenie na szeroki temat przez pryzmat indywidualnych opowieści takie nie jest.
W moim odczuciu w książce jest stanowczo za dużo autora (uwierzcie przez pomyłkę napisałam słowo “bohatera”), oraz historii z jego życia. Wspomnienie wakacji, gdy jako dziecko nie potrzebował nic i to sprawiło, że właśnie ten czas wspomina jako najszczęśliwszy, by później przytoczyć historię dziecka pochodzącego z jednego z opisywanych państw Afryki Wschodniej, które czeka na matkę wracającą z potwornie ciężkiej pracy w kopalni, ze świadomością, że nie mają nic, ale mają siebie i swoją miłość. To nie to samo. Wspomnienia z dzieciństwa, w którym żyło się w błogiej nieświadomości wartości pieniądza, nie ma nic wspólnego z życiem, w którym każdy dzień bez możliwości spożycia odpowiedniej ilości pożywienia brutalnie o tej wartości pieniądza uczy.
Oddając sprawiedliwość, w książce znajdują się też historie, których czytanie jest angażujące. Tylko ponownie, mi zabrakło ich szerszego osadzenia. Aktualnie to historie do przeczytania i prawdopodobnie szybkiego zapomnienia.
Autor często puszcza w tej książce wodze fantazji i ma to odzwierciedlenie w zastosowanych zwrotach. Nazbyt często pisze o dawnej urodzie, którą można jeszcze dostrzec w twarzach jego rozmówczyń.
Niestety wątki historyczne zostały opisane tak jakby historia krajów afrykańskich była czytelnikom dobrze znana, ja mam w tej dziedzinie braki, lektura tej książki nic na lepsze u mnie nie zmieniła.
Ostatnia rzecz istotna dla ludzi czytających zbyt uważnie. W redakcji umknęło nieco poprzekręcanych słów czy przyimków prostych. Mnie to wytrąca z płynnego czytania.
Mam wrażenie, że słowo „Opowieść” z tytułu świetnie oddaje to czym jest ta książka. To zbiór bardzo dygresyjnych opowieści, trochę o danych krajach, o ludziach w nich żyjących, o sobie i własnych odczuciach. Nie tego szukałam w tej książce.
” Trzymaj się z dala, kochanie. Opowieść o Afryce Wschodniej” Konrada Piskały jest książką, która w największym skrócie pisząc, miała opowiedzieć o tym, jak wygląda miłość w krajach Afryki Wschodniej.
więcej Pokaż mimo toJest to jakieś założenie, z którego mógłby powstać dobry reportaż. Mógłby, gdyż pomysł jest ok, jednak wypełnienie wnętrza książki jest rozczarowujące.
Przede wszystkim...