-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2020-03-31
2006
2019-12-01
Ta książką posiada w sobie fantastyczną sprzeczność. Piętnując turystykę poszukiwania autentycznych "tubylców" wyrosłą z tęsknoty za "prostym wiejskim życiem", dokładnie ten zew głęboko w nas wzbudza. Aż się ma ochotę bosymi stopami po krowich plackach deptać!
Przy okazji jest też lekko tandetnym romansidłem;) ale lekko to u mnie już duży komplement, bo bardzo źle znoszę te schematy. Dająca głęboko infantylny efekt w innych książkach pierwszoosobowa narracja, tutaj nie razi aż tak.
Choć Olenie jako postaci daleko do barwności zielarki z "Kolorowego człowieka", książkę czyta się wyjątkowo przyjemnie. Forma w której brak jakiekolwiek podziału daje odczucie płynącej lekko chaotycznie opowieści wiejskiej bajarki, co bardzo pasuje do treści.
Przyjemna rzecz na jesienny wieczór, kiedy między unoszącymi się mgłami (a może smogiem) najłatwiej wypatrzeć pogańskie duszki.
Ta książką posiada w sobie fantastyczną sprzeczność. Piętnując turystykę poszukiwania autentycznych "tubylców" wyrosłą z tęsknoty za "prostym wiejskim życiem", dokładnie ten zew głęboko w nas wzbudza. Aż się ma ochotę bosymi stopami po krowich plackach deptać!
Przy okazji jest też lekko tandetnym romansidłem;) ale lekko to u mnie już duży komplement, bo bardzo źle znoszę te...
2020-01-27
Szaleńczo postrzępiona narracja sprawia ze na pierwszy plan wybijają się sylwetki psychologiczne bohaterów. Zbijające się niepostrzeżenie w jedną syntetyczną postać człowieka złamanego, niezależnie od okoliczności, w związku z utraconymi marzeniami, bo każdy człowiek jakieś traci. Przez nieumiejętność znalezienia sensu i przez wzajemne nakładanie się przypadkowych nieszczęść. Bardzo dobra rzecz!
Szaleńczo postrzępiona narracja sprawia ze na pierwszy plan wybijają się sylwetki psychologiczne bohaterów. Zbijające się niepostrzeżenie w jedną syntetyczną postać człowieka złamanego, niezależnie od okoliczności, w związku z utraconymi marzeniami, bo każdy człowiek jakieś traci. Przez nieumiejętność znalezienia sensu i przez wzajemne nakładanie się przypadkowych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-05
Ta ksiązką ma w sobie coś boleśnie "lekturowego". Zmniejsza czytelnika, upupia, każe wrócić do szkolnej ławy i magluje frazami mądrymi acz męczącymi. Można znaleźć w tym pewną perwersyjną przyjemność, przez 50 - 100 stron. W okolicach 380, czujemy już tylko ulgę, że udało nam się przetrwać, przeczekać ten niesłychanie wolno przesypujący się piasek klepsydry.
Czytałam egzemplarz biblioteczny. Na wskroś pokreślony, w którym podkreślone jako ważne dla któregoś z czytelników zostało niema 90% książki. Lubię gdy mogę w taki sposób podglądać jak inni rozumieli przewijające się przede mną słowa. ale to nienatężenie wraz z anachronicznością tematu sprawia, że książka jest wyjątkowo męcząca, przyswajana w niewielkich dawkach, może za to stać się lekarstwem.
Ta ksiązką ma w sobie coś boleśnie "lekturowego". Zmniejsza czytelnika, upupia, każe wrócić do szkolnej ławy i magluje frazami mądrymi acz męczącymi. Można znaleźć w tym pewną perwersyjną przyjemność, przez 50 - 100 stron. W okolicach 380, czujemy już tylko ulgę, że udało nam się przetrwać, przeczekać ten niesłychanie wolno przesypujący się piasek klepsydry.
Czytałam...
2019-04-23
Ta książka jest taka "ludzka". Ma momenty genialne i przerażające, czasem popada w patos albo żenujące uproszczenia(?). Można się doszukać balansu na granicy grafomanii, kiedy przed oczami przewijają się wszystkie złe rzeczy które człowiekowi zdarzyło się w życiu przeczytać. A przy tym wszystkim ma w sobie coś głęboko swojskiego. Autorka trafia w taką strunę, wydobywa z wnętrza (chyba) każdego z nas, coś niedopowiadzianego/niedopomyślanego, bo ta książka jest trochę "niedopomyślenia".
Jest też miejscami Gombrowiczowsko, a to dla mnie synonim geniuszu.
A do tego! Za konstrukcję świata, w którym Kociebabcie to archetyp dobra a Kotojady są symbolem-"ucieleśnieniem" zła wstawiam niniejszym dodatkową gwiazdkę.
Na pewno spotkam się jeszcze kiedyś z Panią która to wymyśliła!
Ta książka jest taka "ludzka". Ma momenty genialne i przerażające, czasem popada w patos albo żenujące uproszczenia(?). Można się doszukać balansu na granicy grafomanii, kiedy przed oczami przewijają się wszystkie złe rzeczy które człowiekowi zdarzyło się w życiu przeczytać. A przy tym wszystkim ma w sobie coś głęboko swojskiego. Autorka trafia w taką strunę, wydobywa z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-31
Z punktu widzenia szeroko pojętej troski i prób ocalenia naszej planety, każdy głos poruszający temat zapaści ekologicznych jest ważny, a i studium ludzkiej psychiki zawsze na plus.
Tutaj mamy to wszystko, lub niby mamy, bo wypada to jednak blado i płasko. Wymarcie pszczół niby jest katastrofalne w skutkach, ale w sumie nie przeraża, ich powrót niby coś ma zmienić, ale nie do końca wiemy co i wiemy ze nie wszystko. Może to kwestia tłumaczenia i skandynawskiej powściągliwości?
Dla mnie książka na 4+. Dwie strony artykułu z gazety o podobnej tematyce wzbudziły we mnie ostatnio 10x więcej emocji niż ten tom, no ale fajnie że jest, może komuś coś uświadomi? Można trafić gorzej.
Z punktu widzenia szeroko pojętej troski i prób ocalenia naszej planety, każdy głos poruszający temat zapaści ekologicznych jest ważny, a i studium ludzkiej psychiki zawsze na plus.
Tutaj mamy to wszystko, lub niby mamy, bo wypada to jednak blado i płasko. Wymarcie pszczół niby jest katastrofalne w skutkach, ale w sumie nie przeraża, ich powrót niby coś ma zmienić, ale nie...
2019-02-10
Po serii spektakularnych zawodów, powoli zaczynałam się zastanawiać czy z moim gustem jest wszystko w porządku. I jest. Jeszcze potrafię się zachwycić. Choć może nie jest to najbardziej odpowiednie słowo w kontekście tej książki. Jest ona raczej dogłębnie przerażająca, bo mimo iż to fikcja literacka od początku nie mamy wątpliwości, że kryje się za nią prawda o fundamentach na których zbudowane zostało "najwspanialsze państwo świata", o okrucieństwie niewolnictwa, którego niby każdy w jakimś tam stopniu jest świadomy, ale nie często mamy okazję mierzyć się z tym tematem tak wprost.
W tej książce, jest coś z mocy najlepszego reportażu, który sprawia, że po lekturze rozumiemy świat trochę bardziej, stajemy się go w jakiś sposób świadomi, możemy zacząć brać ciut więcej odpowiedzialności za to jak to wszystko funkcjonuje, a przez to ma on szansę stać się odrobinę lepszym miejscem.
Znamiennym jest, że najbardziej fikcyjnym zjawiskiem w tej opowieści, jest to najbardziej pozytywne - kolej podziemna.
Po serii spektakularnych zawodów, powoli zaczynałam się zastanawiać czy z moim gustem jest wszystko w porządku. I jest. Jeszcze potrafię się zachwycić. Choć może nie jest to najbardziej odpowiednie słowo w kontekście tej książki. Jest ona raczej dogłębnie przerażająca, bo mimo iż to fikcja literacka od początku nie mamy wątpliwości, że kryje się za nią prawda o fundamentach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-11-09
Z ocen w serwisie wynika, że powinna to być jedna z lepszych książek z jakimi miałam ostatnio do czynienia. Nie jest. W mojej opinii, to raczej zwyczajna grafomania! Świat mamy czarno biały, z bohaterami dobrymi i złymi krystalicznie, a historia układa się życzeniowo z założeniem, że co złe to minęło a teraz będzie już tylko super. Można by rzec, że baśniowo, gdyby nie język, na poziomie średnio rozgarniętego licealisty, czyli: niby poprawnie, dostrzec można mniejsze i większe potknięcia, z pseudo homeryckimi porównaniami i związkami frazeologicznymi na czele, ale w sumie to przede wszystkim nuda.
Ta powieść to jest taka telenowela wśród książek, bardzo słaba telenowela. Połowa objętości to sytuacje kiedy ktoś do kogoś przychodzi i gdzieś idą albo jedzą albo ludzie spotykają się na drodze i się witają i gdzieś idą a potem jedzą i śpią, bo się robi późno więc dla podniesienia napięcia przerywają rozmowę w pół zdania, wybiła 9, trzeba iść spać. Tylko żadnego napięcia tu nie ma. Nie czekałam na powrót żadnego z wątków, czekałam na koniec książki. Ten następuje po 500 stronach, truizmów i powtórzeń, truizmów i fabuły o niczym. Jest to pewna niespotykana umiejętność napompować tyle słów bez zamysłu w tym jakiegokolwiek.
Dorzucę do puchnącej ostatnio kategorii: W sumie nie wiem czemu i po co to przeczytałam.
*zawód architekta przedstawiony w sposób totalnie surrealistyczny, ale nie wybija się to jakoś specjalnie na kanwie całości książki.
**czytając opinie o tym dziele w serwisie, poważnie wątpię w ludzkość.
Z ocen w serwisie wynika, że powinna to być jedna z lepszych książek z jakimi miałam ostatnio do czynienia. Nie jest. W mojej opinii, to raczej zwyczajna grafomania! Świat mamy czarno biały, z bohaterami dobrymi i złymi krystalicznie, a historia układa się życzeniowo z założeniem, że co złe to minęło a teraz będzie już tylko super. Można by rzec, że baśniowo, gdyby nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-25
Do bestsellerów podchodzę z dużym dystansem. Chyba od Jo Nesbo nie skusiłam się na powieść z tej półki. Opis Małego Życia jednak w jakiś sposób do mnie przemówił, i po kilkumiesięcznym sezonowaniu książki na regale, wreszcie nadeszła na nią pora.
Długo się w tę książkę wgryzałam, okazała się zupełnie nieprzystającą do moich oczekiwań. Okazała się o wiele lepsza. Gęsta, uzależniająca lecz nie pociągająca, wiążąca czytelnika tym dziwnym rodzajem ambiwalencji. Nie jest to lektura porywająca, nie jest to typ książki od której nie można się oderwać ale jest w niej coś co sięga bardzo głęboko w czytelnika i zostaje w nim już na zawsze.
Intuicyjnie, bardziej niż formalnie mogłabym ją opisać jako skrzyżowanie American Psycho z "Poczwarką" D.Terakowskiej i między innymi jej fanom mogę tę lekturę polecić. Ale polecam też wszystkim, niezależnie od gustu. To po prostu książka którą przeczytać jest dobrze dla człowieka.
(mogłabym jeszcze pochwalić, że genialnie skonstruowana technicznie, że informacje są nam dawkowane w idealnej kolejności, częstotliwości i natężeniu, że z ponad 800 stron każda ma sens i nie czujemy się oszukani niepotrzebnymi dłużyznami, że jest boleśnie plastyczna i zostawia czytelnikowi ogromne pole dla wyobraźni i pewnie jeszcze wiele pozytywnych słów. To po prostu kawał dobrej roboty/talentu, który nie zniknie w pomroce dziejów, razem z większością sąsiadów z pierwszej półki po wejściu do księgarni:) KLASYKA?
Do bestsellerów podchodzę z dużym dystansem. Chyba od Jo Nesbo nie skusiłam się na powieść z tej półki. Opis Małego Życia jednak w jakiś sposób do mnie przemówił, i po kilkumiesięcznym sezonowaniu książki na regale, wreszcie nadeszła na nią pora.
Długo się w tę książkę wgryzałam, okazała się zupełnie nieprzystającą do moich oczekiwań. Okazała się o wiele lepsza. Gęsta,...
2018-09-28
Na okładce książki znajdziemy oczywiście całą litanię ochów i achów mniej lub bardziej znanych osobistości i osobliwości popkultury. Jest w nich tym razem coś takiego, że od początku wydały się mało przekonujące;)
Po pierwsze dochodzę do wniosku, że mam problem z 75% popularnych książek tłumaczonych z angielskiego. To zawsze brzmi bardziej swojsko jak nasz piękny język kaleczy średnio zdolny pisarz, niż gdy takowego tłumacz okrasza dodatkowo mało zgrabnymi kalkami z języków obcych.
Mam też zastrzeżenia do warstwy psychologicznej. I oczywiście, że jakby się odrobinę nagiąć można uznać, że infantylność, niespójność działań i emocji dorosłej wersji naszej bohaterki to efekt jej trudnego dzieciństwa, wolałabym jednak gdyby ktoś napisał to nie korzystając z tej wymówki co drugi akapit.
Książka kompozycyjnie jest okropnie poszatkowana, mamy fragmenty baśni J.Ch. Andersena i pozbawione chronologii migawki z życia naszych bohaterów, które zamiast budować napięcie, wprowadzają odpychający chaos. Rzadko mi się zdarza, żeby pogubić się w tym czy akurat postrzelona została mała dziewczynka czy nasza dorosła bohaterka, a tu można:P
Na brak szacunku wobec czytelnika, nie próbę budowania emocji, zakrawa też bezsensowne sugerowanie śmierci jednego z bohaterów, pozostawienie z tym na następne rozdziały a potem uznanie że nie, to tylko taka pomyłka, pierwsze wrażenie.
Paranoja.
Jeśli już ktoś zaczął czytać, to może i warto w to brnąć. Zakończenie trzyma dobre tempo i prezentuje poziom trochę wyższy niż połowa dotychczasowej paplaniny. Na plus również przywołanie mało znanej baśni. Poza tym nie zachwyca.
(chyba powinnam wreszcie przeczytać coś dobrego, niestety w kolejce mamy Ove/Mroza i Bondę zalegających na półce i czekających na swój bilet do "poczytajmi", ale potem obiecuję!)
Na okładce książki znajdziemy oczywiście całą litanię ochów i achów mniej lub bardziej znanych osobistości i osobliwości popkultury. Jest w nich tym razem coś takiego, że od początku wydały się mało przekonujące;)
Po pierwsze dochodzę do wniosku, że mam problem z 75% popularnych książek tłumaczonych z angielskiego. To zawsze brzmi bardziej swojsko jak nasz piękny język...
2016
Na mnie ta książka nie zrobiła wrażenia. Napięcie wydawało się sztucznie budowane, w stylu "wiem ale nie powiem" gra z czytelnikiem w pozostawianie go w pół słowa by przeskoczyć do innego wątku, nieuczciwa. Takie niepotrzebne tworzenie nastroju sensacji. Nie poruszyły mnie straszne historie, postaci wydawały się na wpół nakreślone, nierealne, zmienne jak plastusie, kształtowane przez ręce autorki zgonie w aktualnymi potrzebami narracyjnymi, tak wy wypaść jak najlepiej. Niby nie jednowymiarowe, ale w końcu jednak prawe, dzielne i sprawiedliwe. Sama narracja okropnie poszatkowana, żonglowanie losami bohaterek od pewnego momentu już tylko męczące, a analogie między nimi sztucznie jednoznaczne. Niby można poczytać, w końcu nie odłożyłam w połowie, raczej jednak lepiej wcale nie otwierać.
Na mnie ta książka nie zrobiła wrażenia. Napięcie wydawało się sztucznie budowane, w stylu "wiem ale nie powiem" gra z czytelnikiem w pozostawianie go w pół słowa by przeskoczyć do innego wątku, nieuczciwa. Takie niepotrzebne tworzenie nastroju sensacji. Nie poruszyły mnie straszne historie, postaci wydawały się na wpół nakreślone, nierealne, zmienne jak plastusie,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to