-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2022-04-17
2022-04-18
Najpierw skojarzyło mi się z Macomber Zapominalska panna młoda, potem z Jordan Silver. Moja głowa podjęła trop HQ i tak już zostało do końca.Nie wiem jakie były założenia, ale dla mnieto typowy hq rozbudowany o sceny z seksem w tle, w środku i na pierwszym planie. Seksem na dodatek stereotypowym, średnio interesującym, mało odkrywczym, w sumie kiepskim, podanym na tacy bez nutki zmysłowości, emocjonalności czytelniczej, bez tego elementu, który sprawia, że nawet niewinne słowa grzeją czytelnika w kilku miejscach. ;
Nie przepadam za niemądrymi bohaterkami, a tutaj z taką mamy do czynienia. Bohater to typowy macho nie wyłamujący się ze schematu.
Niestety, przyłapywałam się na tym, że nie pamiętam ostatnich dwóch przeczytanych stron, coś w pewnym momencie przykuwało moją uwagę i w sumie nie wiedziałam z jakiego powodu bohaterowie znaleźli się w tym, a nie innym miejscu, widać oczy ślizgały mi się po tekście, a głowa nie rejestrowała;
Jednym zdaniem – lekko infantylna historyjka opowiedziana średniej jakości językiem, bez specjalnego zaangażowania i polotu, która nie wzbudziła we mnie zainteresowania, nie przywiązała mnie do bohaterów, nie sprawiła, że pomyślałam „fajna”;
Zdecydowanie do szybkiej lektury i pewnie do zapomnienia szybciej niż później.
Najpierw skojarzyło mi się z Macomber Zapominalska panna młoda, potem z Jordan Silver. Moja głowa podjęła trop HQ i tak już zostało do końca.Nie wiem jakie były założenia, ale dla mnieto typowy hq rozbudowany o sceny z seksem w tle, w środku i na pierwszym planie. Seksem na dodatek stereotypowym, średnio interesującym, mało odkrywczym, w sumie kiepskim, podanym na tacy bez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-17
Dwie pierwsze strony i od razu wiadomo, że trzeba na bok odłożyć zdrowy rozsądek, uzbroić się w dobry humor i pozytywne nastawienie, a wtedy zabawa będzie przednia. Kajdanki, poprawa życia erotycznego według scenariusza opracowanego przez poczytny magazyn i narzeczony, który zamiast sprostać zadaniu ratowania lub napastowania (w zależności od potrzeby i rozwoju sytuacji) uwięzionej kobiety, znika z telefonem komórkowym i bardzo ważnymi sprawami, natychmiast do załatwienia. A bohaterka nagusieńka niczym niemowlę, przykuta kajdankami do łóżka odlicza godziny, a i widmo śmierci głodowej jest jej coraz bliższe. Z inscenizacji scenariusz „Bezbronna dziewica zniewalana przez mrocznego, niebezpiecznego przybysza" ratuje ją nowy sąsiad, agent FBI. Tenże w osobie nowej sąsiadki księgowej, dostrzega nadzieję na rozwiązanie zagadki kryminalnej w której trup ściele się gęsto, a narkotyki przesyłane są workami. Kobieta na etapie zmian (zrywa ze starymi figurkami, starym wyglądem, starym narzeczonym – tym od telefonu) zgadza się na wszystko i staje się nową Matą Hari.
Całość idealna do kawy, zabawy, odpoczynku i totalnego resetu. Scena podczas której bohaterowie przeszukują magazyny w poszukiwaniu narkotyków, potem zostają „uwięzieni” na kilka godzin przez strażników i nachodzi ich niespodziewana ochota na uprzyjemnianie sobie czasu sobą, bezcenna. Szczególnie wielki nóż kontra rajstopy czy pokonywanie muru z drutem kolczastym.
Ogólnie dużo nieskrępowanego, a właściwie bardzo skrępowanego seksu, namiętności i fantazji erotycznych.
Czas na zmianę zadanie odpoczynkowe spełnia w 100%. Nie jestem przekonana czy nadmiar byłby wskazany, ale jako pojedynczy tytuł, tylko brać i czytać.
Dwie pierwsze strony i od razu wiadomo, że trzeba na bok odłożyć zdrowy rozsądek, uzbroić się w dobry humor i pozytywne nastawienie, a wtedy zabawa będzie przednia. Kajdanki, poprawa życia erotycznego według scenariusza opracowanego przez poczytny magazyn i narzeczony, który zamiast sprostać zadaniu ratowania lub napastowania (w zależności od potrzeby i rozwoju sytuacji)...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-04
Ostania część opowiada o losach ostatniego z braci. Jacob znany aktor z Hollywood, mega przystojny, mega znany, mega cudowny spędza swoje sześć miesięcy w Sugarloaf. Tam spotyka Brennę, mega piękną, mega cudowną, kobietę, matkę, a później kochankę.
Przyznam, że ta część jakoś szczególnie przypadła mi do gustu. Podobnie jak poprzednie, napisana jest zgodnie z pewnym schematem, który w tym wypadku zupełnie nie przeszkadza. Bohaterowie wydają się bardzo naturalni, a ich pragnienia bardzo ludzkie. Kilka dramatycznych chwil jakie przeżyją bohaterowie tylko utwierdzi ich w zasadności swojego postępowania i sprawi, że przestana mieć wątpliwości.
Podobnie jak w poprzednich częściach, bardzo dobrze wypadają w historii dzieci. Dodają do historii i relacji wiele ciepła, radości, naturalności, ale i doprowadzają do zawirowań fabularnych.
Sama historia skomponowana jest czytelnie, dopełniająco. Autorka zadbała, aby każdy wątki dotyczące braci i ich nowych rodzin zostały pozamykane. Czytelnik nie musi się martwić czy w przyszłości, na drodze bohaterów nie staną jakieś wielkie przeszkody. Nie staną. A nawet jeśli coś się pojawi, to każdy z nich uzbrojony w nie tylko w swoją siłę, ale również moc całej rodziny, poradzi sobie z nimi bez problemu.
Autorka zakończyła historię czterech braci w z wielką dawką miłości obdarzając swoich bohaterów tym o czym żaden z nich nie myślał – miłością i rodziną.
Polecam, to bardzo sympatyczna seria. Znakomicie sprawdza się jako odskocznia od szarości dnia codziennego, nudnej pracy czy ogólnego znudzenia i poszukiwania czegoś ciepłego. Być może nie jest to książka, o której pamiętać będziemy bardzo długo, jednak jej zadanie zostanie i tak spełnione – spędzimy milo czas w otoczeniu pięknych, młodych i bogatych.
Ostania część opowiada o losach ostatniego z braci. Jacob znany aktor z Hollywood, mega przystojny, mega znany, mega cudowny spędza swoje sześć miesięcy w Sugarloaf. Tam spotyka Brennę, mega piękną, mega cudowną, kobietę, matkę, a później kochankę.
Przyznam, że ta część jakoś szczególnie przypadła mi do gustu. Podobnie jak poprzednie, napisana jest zgodnie z pewnym...
2021-04-01
Kiedyś powiedziałabym, że romanse Sandry Brown dobre są na wszystko. Szczególnie kiedy coś doskwiera, coś nie idzie po naszej myśli, coś czego byliśmy pewni zawiodło. Po kilkunastu latach od czasu kiedy przeczytałam jej pierwszą książkę, mogę powiedzieć to samo.
Kiedyś ktoś powiedział, że Sandrę Brown albo się odrzuca po kilku stronach, najdalej po pierwszej książce, albo przyjmuje z całym dobrodziejstwem inwentarza. Nawet jeśli ten inwentarz nie należy do najbardziej wiarygodnych, mądrych i prawdopodobnych.
Ja lubię Sandrę Brown wybiórczo. W szczególnych sytuacjach. I choć sama niekiedy kręcę głową nad swoimi wyborami czytelniczymi, sięgam po jej książkę. Ładuję baterie.
Pewien zbuntowany nastolatek dorasta, mądrzeje, po wybojach młodości postanawia osiąść w miejscowości w której się wychował. Pewna młoda kobieta w tym samym czasie wystawia na sprzedaż swój rodzinny dom. Los chciał, że losy młodych ludzi splotły się ze sobą w przeszłości. Los chce, aby splotły się i teraz. A każdy kto przeczytał choć jedną książkę Sandry Brown, wie jak zakończy się to spotkanie.
Laura Nolan zmuszona okolicznościami sprzedaje swoją rodzinną posiadłość, wielki dom w którym się wychowała, w którym przeżyła całe swoje życie. Jak się okazuje James Paden przejmuje nie tylko wielki budynek, ale coś co jest znacznie bardziej cennego.
Jest kilka historii romansowych Sandrę Brown, które lubię, a Huragan miłości należy do nich. Pełno w nim miłości, poświęcenia, pożądania, ale i pada sporo mądrych słów, sytuacji, wydarzeń, które pokazują, że są rzeczy ważne i ważniejsze i to tylko od nas zależy co zaklasyfikujemy do której kategorii.
Polecam, to znakomita książka na odstresowanie, odpoczynek, kilka namiętnych chwil i miłość, która zawsze wygrywa. Dobrze od czasu do czasu przymknąć oko i cieszyć się historią, a nie poszukiwaniem w niej złych rzeczy. Ta historia ma przynieść odpoczynek, pokazać miłość i poświęcenie. I w tej roli spisuje się całkiem nieźle.
Kiedyś powiedziałabym, że romanse Sandry Brown dobre są na wszystko. Szczególnie kiedy coś doskwiera, coś nie idzie po naszej myśli, coś czego byliśmy pewni zawiodło. Po kilkunastu latach od czasu kiedy przeczytałam jej pierwszą książkę, mogę powiedzieć to samo.
Kiedyś ktoś powiedział, że Sandrę Brown albo się odrzuca po kilku stronach, najdalej po pierwszej książce, albo...
2021-03-24
Chyba obiecywałam sobie zbyt wiele po tej historii. Jest kilka książek, które na pierwszy rzut oka – lekkie, łatwe i przyjemne, zostawiają po sobie w czytelniku coś znacznie więcej niż wrażenia po lekturze. Kilka. A ja nadal poszukuję kolejnych. I choć tej nie zaliczę do tej grupy, to napiszę, że to dobra opowieść.
To tylko przyjaciel to całkiem niezła historia pełna młodych ludzi, którzy z jednej strony potrafią walczyć o swoje, z drugiej robią tak wiele przeciwko sobie. I choć można im się dziwić, niekiedy zastanawiać się nad sensownością zachowania, to zawsze należy pamiętać, że prawo do popełniania błędów i ciągłe szukanie drogi wpisane jest w młodość.
Sama historia jest interesująca i atrakcyjna w dużej mierze przez kłopoty zdrowotne głównej bohaterki. Dobrze, że w końcu ktoś poruszył ten problem, wcale nie tak odosobniony, i jego konsekwencje dla kobiety, życia, rodziny. To ważny element w literaturze i oby te trudne sprawy, pojawiały się coraz częściej w książkach skierowanych do młodych ludzi. Dobrze mówić o nich, dobrze uświadamiać, że przeszkoda nie jest rzeczą wymyśloną na potrzeby książki, a może zdarzyć się każdemu niemal w każdym momencie.
Niestety, nie udało mi się jakoś polubić z głównymi bohaterami. Choć kibicowałam im od samego początku, wydawali mi się atrakcyjni jako ludzie i ciekawi jako postacie literackie, to coś jednak mnie uwierało czytelniczo i nie do końca zyskali moją sympatię. Być może to wynik nastawienia książki na nich. Na nich. I jeszcze raz na nich. Ich relacja, przekomarzania słowne. Byłam w pewnym momencie tym po prostu zmęczona i w jakimś sensie znudzona. Znacznie bardziej żywa, na pierwszy rzut oka bardziej prawdziwa, bardziej przesycona ludzkimi reakcjami wydawała mi się druga para. Końcówka należała do nich. Niestety.
Myślę, że to dobra książka skierowana do młodych ludzi, choć i ci starsi znajdą w niej coś dla siebie.
Chyba obiecywałam sobie zbyt wiele po tej historii. Jest kilka książek, które na pierwszy rzut oka – lekkie, łatwe i przyjemne, zostawiają po sobie w czytelniku coś znacznie więcej niż wrażenia po lekturze. Kilka. A ja nadal poszukuję kolejnych. I choć tej nie zaliczę do tej grupy, to napiszę, że to dobra opowieść.
To tylko przyjaciel to całkiem niezła historia pełna...
2020-11-14
Pamiętam jak czytałam część pierwszą Rock Chic latem w ciepłych podmuchach morskiego wiatru. I jak napisałam, że być może kiedyś za jakiś czas w równie sprzyjających okolicznościach sięgnę po część następną. Kiedy patrzę na to co za oknem, ciężko uznać, że warunki są sprzyjające, jednak zupełnym przypadkiem wpadły w moje ręce dwie kolejne części serii, więc cóż było robić? Aura – nie aura – trzeba czytać.
I jak mawia moja mama – O Matko i Córko!
Do lektury tej książki potrzebowałaby tropików!
Wydawało mi się, że w pewien sposób przyzwyczaiłam się do stylu Pani Ashley, do jej bohaterów, do jej bardzo charakterystycznych facetów i chyba jeszcze bardziej charakterystycznych kobiet. Okazuje się, że jednak nie. Nie byłam gotowa na taką powtórkę.
Dawno nie spotkałam tak irytującej bohaterki. Nie ma nic złego w odrobinie szaleństwa, nieogarnięcia, działania impulsywnego, braku zdrowego rozsądku, ładowaniu się w głupie rzeczy, trwaniu przy absurdalnych poglądach, zaprzeczaniu oczywistości, modelowi „tak, a może nie, jednak tak, no chyba, że nie”. Naprawdę nie ma, pod warunkiem, że autorka nie wpakuje tego całego misz-maszu w jedną bohaterkę. I na dodatek postawi naprzeciwko niej takiego Eddiego. Choć z drugiej strony, tak naprawdę, to kto inny wytrzymałby z Jet.
Szaleństwo zachowań nadal nie odstępuje bohaterów, działania impulsywne, emocjonalne (i nie mówię tylko o głównej bohaterce) charakteryzują każdy dzień z życia bohaterów, a już kiedy zbiorą się w gromadę i postanawiają zrobić coś wspólnie…
Cóż, nie ukrywam, że uśmiałam się kilka razy, głównie przy działaniach grupowych bohaterów. Wydaje mi się jednak, że w relacjach książka jest bardzo zbliżona do części pierwszej. A przez to mniej atrakcyjna. Zobaczymy jak będzie z częścią trzecią, której, nie ukrywam tego, obawiam się teraz jeszcze bardziej.
Tej książki nie trzeba polecać, ma tak duże grono czytelniczek i zwolenniczek, że sama zapewnia sobie zainteresowanie. Ze swojej strony powiem, że podejrzewam, że przy odpowiednim podejściu podczas lektury można bawić się świetnie, przy jego braku, można poćwiczyć krytycyzm i dystans.
Musze popracować nad podejściem.
Pamiętam jak czytałam część pierwszą Rock Chic latem w ciepłych podmuchach morskiego wiatru. I jak napisałam, że być może kiedyś za jakiś czas w równie sprzyjających okolicznościach sięgnę po część następną. Kiedy patrzę na to co za oknem, ciężko uznać, że warunki są sprzyjające, jednak zupełnym przypadkiem wpadły w moje ręce dwie kolejne części serii, więc cóż było robić?...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-25
To chyba najsłabsza jak do tej pory część serii o tytułowych Katach Hadesa. Przynajmniej jak dla mnie. Podobnie jak w poprzednich częściach można odszukać pewne elementy schematu, ale jest znacznie więcej nowych i „odkrywczych” w stosunku do poprzednich tomów. Tym razem mamy dwóch bliskich, bardzo bliskich przyjaciół – braci i kobietę. Siostrę jednego z głównych katów, już samo to brzmi problemowo. I jest takie jakim brzmi.
Nie jestem przekonana czy trójkąt jest tym elementem, który mi zgrzytał w tej części. Po latach lektur różnych myślę, że jednak nie on zaważył na mojej niższej ocenie. Może bardziej wstrzymuje mnie inne ułożenie akcentów w treści. Autorka przyzwyczaiła nas do brutalnych opisów, krwawych działań, zachowania okrutnego, śmierci i cierpienia. Znacznie mniej uwagi, poświęcała sferze emocjonalnej bohaterów. Tutaj mamy odwrotnie. Wiele dowiadujemy się o emocjach, uczuciach. Wiele jest bardzo wolnych momentów przepełnionych ciepłem, rodząca się radością, ale i wątpliwościami i rozterkami. Mniej samego działania, choć i tego tutaj nie brakuje.
Polubiłam trójkę bohaterów. Ich dopasowujące się charaktery, nawet ich przeszłość, która uczyniła z nich ludzi takimi jakimi są dzisiaj. Ukształtowała ich charaktery, zasady, zachowanie. Znakomite dopasowanie, które wbrew ludziom z przeszłości, a także z teraźniejszości, czyni z nich dobrze współpracujący team.
Polecam, szczególnie dla fanów serii. Jakby nie patrzeć to historia kolejnych katów i koniecznie trzeba się z nią zapoznać. A przy okazji podumać o kolejnej części i kolejnych bohaterach.
To chyba najsłabsza jak do tej pory część serii o tytułowych Katach Hadesa. Przynajmniej jak dla mnie. Podobnie jak w poprzednich częściach można odszukać pewne elementy schematu, ale jest znacznie więcej nowych i „odkrywczych” w stosunku do poprzednich tomów. Tym razem mamy dwóch bliskich, bardzo bliskich przyjaciół – braci i kobietę. Siostrę jednego z głównych katów, już...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-07
Raz na jakiś czas, taka książka może sprawić się jako lektura bardzo dobrze.
Raz na jakiś czas, może pozwolić nam naładować baterie, wyrównać szalone emocje, wyciszyć negatywne myśli.
Raz na jakiś czas, można pozwolić sobie na lekturę książki, która pewnie nie zostanie na długo w naszej pamięci.
Raz na jakiś czas, można zabłądzić na tereny obyczajowo-erotyczne, które na pierwszy rzut oka banalne, po jakimś czasie okazują się nie tak bardzo proste.
Taka dla mnie była Kusząca pomyłka.
W żadnym wypadku to nie jest zła książka, ale dla mnie właśnie taka – „raz na jakiś czas”.
Myślę, że jestem odrobinę rozczarowana, bo chyba jednak oczekiwałam po autorce czegoś więcej. Czytałam kilka jej książek i miałam wrażenie, że w każdej z nich było to coś więcej, coś więcej niż taka historia ozdobiona erotyką w czynach, słowach i myślach.
Główny bohater mnie nie powalił na kolana, bohaterka wkurzała odpowiednią ilość razy, otoczenie bywało zabawne i jak zwykle pomocne, a więc myślę, że to całkiem niezła książka autorki, utrzymana w klimacie jej opowieści. Znakomita do odpoczynku i relaksu. Raczej nie to zapamiętania, ale nie ukrywajmy, nie każda książka do tego się nadaje.
Polecam, jak remedium na smutny nastrój.
Raz na jakiś czas, taka książka może sprawić się jako lektura bardzo dobrze.
Raz na jakiś czas, może pozwolić nam naładować baterie, wyrównać szalone emocje, wyciszyć negatywne myśli.
Raz na jakiś czas, można pozwolić sobie na lekturę książki, która pewnie nie zostanie na długo w naszej pamięci.
Raz na jakiś czas, można zabłądzić na tereny obyczajowo-erotyczne, które na...
2020-03-24
Osaczona wpisuje w lubiany ostatnio typ literatury. Szybko, przyjaźnie, z odpowiednią dawką humoru i oczywiście z odpowiednią dawką seksu. To książka do przeczytania kiedy odpoczywamy, kiedy potrzebujemy oddechu, kiedy chcemy „połknąć” coś, co sprawi, że się uśmiechniemy, a nie zagłębimy w rozważaniach o sensie życia.
Osaczona to historia nieszczęśliwej kobiety. I już nie jest ważne czy świat zgotował jej to nieszczęście, czy sama się w nie wpakowała. Jest jej źle. Właściwie w pracy, w domu, w emocjach i w seksie. Karolina lubi żałować. Żałuje kupionego domu, żałuje niewykorzystanych szans, żałuje… Kiedy świat w postaci pracy, męża, koleżanki i okoliczności, odwraca się od niej, kobieta budzi się i postanawia, że nadszedł czas, aby przestała żałować. Jedno działanie wywołuje lawinę innych, a Karolina nabiera odwagi, siły i determinacji. Już nie chce niczego żałować. Chce zacząć żyć! Czy jej się to uda? Trzeba przekonać się samemu.
Osaczona napisana jest prostym językiem, szybkim w czytaniu, nie przytłaczającym, przyjaznym dla odbiorcy. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, co również sprzyja szybkości lektury.
Nie jestem zagorzałą czytelniczką powieści erotycznych, czy powieści z elementami seksu, ale podejrzewam, że akurat w przypadku tej historii ta grupa czytelniczek (czytelników?) może poczuć się usatysfakcjonowana. Sceny są gorące, ostre, czy szokujące to zależy od własnych doświadczeń i znajomości tematu. Bywa, że pozbawione są elementów emocjonalnych, ale to akurat w konkretnym momencie dobrze robi tej historii.
Gdybym miała na coś ponarzekać to pewnie na sex. Samo jego przedstawienie nie przypadło mi do gustu. Jak na moje potrzeby zbyt mechanicznie, zbyt bezosobowo, zbyt automatycznie. Z tego powodu warstwę erotyczną uważam za najmniej udany aspekt tej historii. Bardziej w formie niż w temacie.
To nie jest książka do zapamiętania na lata czy miesiące, ale może znakomicie spisać się jako książka doraźna, na poprawę humoru i doładowanie baterii.
Niezaprzeczalnym plusem historii Poli Roxa jest wprowadzenie wątku kryminalnego, dzięki niemu historia zyskała na emocjach, szybkości i otrzymała taki pazur, którego niekiedy brakuje w powieściach obyczajowych. Tak więc mamy obyczaj, mamy erotyk, ale mamy i kryminał, a jako połączenie te trzy elementy spisują się bardzo dobrze.
Polecam Osaczoną do lektury, szczególnie w dzisiejszych czasach kiedy każdy promyk radości i pozytywnych emocji jest tak ważny.
Osaczona wpisuje w lubiany ostatnio typ literatury. Szybko, przyjaźnie, z odpowiednią dawką humoru i oczywiście z odpowiednią dawką seksu. To książka do przeczytania kiedy odpoczywamy, kiedy potrzebujemy oddechu, kiedy chcemy „połknąć” coś, co sprawi, że się uśmiechniemy, a nie zagłębimy w rozważaniach o sensie życia.
Osaczona to historia nieszczęśliwej kobiety. I już nie...
2020-02-21
Trzecia część historii braci de Vincent to historia Devlina. Przedstawionego w sposób najbardziej okrutny, demoniczny, diabelski, a przez to najbardziej interesujący. Nie ukrywam, że również i ja byłam zainteresowana co kryje się za jego zakładaną codziennie maską. Jaki jest naprawdę i co sprawiło, że stał się takim jaki jest?
Trudno nie polubić Rosie. Jej niewyparzony język, ale i ponętna figura zwracają uwagę najstarszego brata. Spotkania tej dwójki przebiegają nadzwyczaj burzliwie. Słowo za słowo, cięta riposta za ciętą ripostę. Bardzo dobrze czyta się ich potyczki słowne i kryjące się za nimi emocje.
Wątki paranormalne nie należą do moich ulubionych, jednak tutaj sprawdziły się bardzo dobrze. Są elementem łączącym nie tylko głównych bohaterów, ale również ich przyjaciół i rodzinę. Pomagają w wyjawieniu tajemnic bogatej, nie do końca uczciwej rodziny, wyciągają na światło dzienne kłamstwa, oszustwa, morderstwa i zwykła nieuczciwość.
Bardzo polubiłam bohaterów jako parę. Rzeczywiście pasują do siebie idealnie, a ich związek choć wybuchowy, jest ciekawy i dobrze rokujący na przyszłość. I choć nie raz zgrzytałam zębami na zachowanie Devlina i na miejscu bohaterki przetrzepałabym mu skórę, to okazuje się, że nawet tak twardogłowy facet jak Devlin potrafi pójść po odpowiednim czasie po rozum do głowy.
Devlin to książka szybka w czytaniu, wciągająca fabułą, kusząca tajemnicami i ich wyjaśnianiem. Okraszenie watkami paranormalnymi dodaje tajemniczości, ale pozwala jeż autorce na pewną swobodę fabularną, która czyni z rzeczy niemożliwych, możliwe i występujące.
Przyznaję, że choć początkowo podchodziłam sceptycznie do całej serii, po lekturze ostatniej części oceniam ją znacznie lepiej niż po pierwszej. Z biegiem czasu nabrała wyrazu, przestała być jednostronna i jednowymiarowa. Bohaterowie stali się bardziej interesujący, a ich związki ciekawe.
Miło czytało się perypetie rodziny de Vincent i z jednej strony cieszy fakt, że poukładali sobie życie, z drugiej jednak trochę szkoda, że to już koniec spotkania z braćmi i ich wybrankami.
Polecam. Głównie jako serię czytaną w odpowiedniej kolejności.
Trzecia część historii braci de Vincent to historia Devlina. Przedstawionego w sposób najbardziej okrutny, demoniczny, diabelski, a przez to najbardziej interesujący. Nie ukrywam, że również i ja byłam zainteresowana co kryje się za jego zakładaną codziennie maską. Jaki jest naprawdę i co sprawiło, że stał się takim jaki jest?
Trudno nie polubić Rosie. Jej niewyparzony...
2020-01-27
Jak lubię autorkę, tak Dzikie pragnienie zdecydowanie nie jest pozycją, która przykuła moją uwagę, zainteresowała, sprawiła, że czytałam ją z wypiekami na policzkach czy najchętniej rzuciłabym się na część drugą (która mogłaby nawet okazać się lepsza niż pierwsza – zadatki tematyczne w każdym razie ma).
Zamiast fajnej, ciekawej historii z nutką (mniejszą lub większą) seksu w tle otrzymaliśmy opowieść nieszczęśliwej kobiety, która nastawiona jest na siebie, na swoją krzywdę, krytycznie postrzega świat i obraża ludzi. Jej się nawet polubić nie da. Wiecznie nieszczęśliwa, wiecznie nastawiona na marzenia o mężczyźnie, który ocieka seksem i zainteresowaniem płci przeciwnej. Piękny kowboj prowadzący wycieczkę góry. Nieustraszony, odważny i bardzo, bardzo męski.
W sumie gdyby autorka poprzestała na scenach pod prysznicem, marzeniach, wzdychaniach, rozpalanej namiętności, można byłoby wrzucić na półkę „erotyki” i odstawić, tyle, że w akcję wplata się wątek sensacyjny. I jak dla mnie, właśnie w tym momencie przestaje być jednotorowo seksualnie, a staje się absurdalnie.
Zawsze twierdziłam, że nie każdy powinien pisać watki sensacyjne, że do dobrego opisania akcji służb specjalnych potrzeba nie tylko umiejętności pisania, czy znajomości sztuki walki, ale również zdrowego rozsądku pisarskiego, który jasno mówi, że akcja to jest akcja, a nie kolejne rozważania sfrustrowanej bohaterki. Bohaterki, która w końcówce sensacyjnej jawi się jako super kobieta, która poraniona, pokrzywdzona stawia czoło największym przeciwnościom losu ratując i chroniąc. Wymieszanie początkowej historii w której chodziło głównie o zaspokojenie seksualne z akcją rodem z filmów sensacyjnych klasy średniej można przeżyć, ale dołączenie do tego traumy jaką autorka zafundowała drugiej bohaterce sprawia, że całość wydaje się szalenie nieprzystająca do siebie. Każdy z tych wątków być może bardzo dobrze funkcjonowałby jako temat główny, tutaj zmieszanie wszystkiego w jednym kotle sprawiło, że nie wiedziałam czy śmiać się czy denerwować czy zastanawiać nad traumą bohaterów. Mam wrażenie, że mam tutaj do czynienia z tym przysłowiowym barszczem, w którym pływa za dużo grzybów.
Mam nadzieję, że Dzikie pragnienie, to wypadek przy pracy, a nie nowy styl autorki. Moim zdaniem stać ją na więcej, tym bardziej, że w poprzednich historiach pokazała, że potrafi tworzyć pogubione, traumatyczne postaci i nie potrzebuje do tego dodatkowej otoczki. Tęsknię za takimi i proszę o kolejne.
Jak lubię autorkę, tak Dzikie pragnienie zdecydowanie nie jest pozycją, która przykuła moją uwagę, zainteresowała, sprawiła, że czytałam ją z wypiekami na policzkach czy najchętniej rzuciłabym się na część drugą (która mogłaby nawet okazać się lepsza niż pierwsza – zadatki tematyczne w każdym razie ma).
Zamiast fajnej, ciekawej historii z nutką (mniejszą lub większą) seksu...
2020-01-08
Piąta część serii opowiada o losach kolejnych bohaterów Klanu Hadesa i ludzi z nim związanych. Z jednej strony, bardzo przewidywalna, z elementami, które po czterech poprzednich częściach nie wywołują już takiego zaskoczenia. Z drugiej, z czymś nowym bardzo silnym, bardzo krzywdzącym.
Jak dla mnie jednak, i to chyba po raz pierwszy tak wyraźnie, ta część jest zbyt okrutna. Po raz pierwszy miałam wrażenie, że autorka pogubiła się, kładąc bardzo silny akcent na okrucieństwo i bestialstwo. Jestem w stanie zrozumieć uzasadnienie fabularne opisywanych faktów, ale nie rozumiem dokładności i szczegółowości w opisywaniu. Nie ukrywam, że zastanawia mnie czy w kolejnych częściach jest podobnie. Czy przy zachowaniu bardzo podobnego schematu (bo niestety po kilku częściach schemat jest nie do przeoczenia) autorka skupia się coraz bardziej na tym co brudne, czarne. Jakby koniecznie musiała zaskoczyć czymś odbiorcę. Tylko czemu akurat tym?
Tym bardziej jestem zdziwiona ponieważ sama historia przeszłości AK jest bardzo ciekawa i dobrze rozpisana. Przeszłość Rudej też ujmuje, a poruszone nowe, niewprowadzone do tej pory problemy, wpisują się w bohaterów.Związek burzliwy, bardzo silny, bardzo erotyczny.
Brutalność języka, brutalność świata katów, brutalność kontaktów to coś do czego po poprzednich częściach można się przyzwyczaić i rzeczywiście w jakimś stopniu uodpornić. Jak zwykle nie polecę tej książki, zostawiając decyzję „czytać – nie czytać” w rękach przyszłych bądź niedoszłych czytelników. Ja sama podejrzewam, że dłużej niż zwykle będę zastanawiać się czy sięgnąć po kolejną część czy nie.
Piąta część serii opowiada o losach kolejnych bohaterów Klanu Hadesa i ludzi z nim związanych. Z jednej strony, bardzo przewidywalna, z elementami, które po czterech poprzednich częściach nie wywołują już takiego zaskoczenia. Z drugiej, z czymś nowym bardzo silnym, bardzo krzywdzącym.
Jak dla mnie jednak, i to chyba po raz pierwszy tak wyraźnie, ta część jest zbyt okrutna....
2019-12-10
Od razu powiem, że dla mnie to najsłabsza ze znanych mi części cyklu. I nie wynika to z samej historii, lecz raczej z głównej bohaterki, którą było mi bardzo ciężko polubić. I muszę przyznać, że chyba mi się to do końca nie udało. Dahlia stanowiła tak wielką przeciwwagę do Michaela, który wykreowany został na chodzący, świecący przykładem ideał mężczyzny, zakochanego przez całe życie w jednej kobiecie.
Young lubi pisać na wysokim C. Lubi swoich bohaterów kiedy rozkładają na czynniki pierwsze swoje myśli, emocje, działania. Lubi, utrzymywać ich w stanie wątpliwości, wyrzutów sumienia, niepewności. Czasami dostają od niej również za ten stan po przysłowiowym nosie. I wszystko być może byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że Dahlia wyjątkowo dobrze realizuje zamiary autorki, przez co dla mnie była męcząca. Nie jej historia, która należy do interesujących, ale ona sama.
Jak zawsze Young czyta się szybko. „To, czego o mnie nie wiesz” to ciekawa, wciągająca opowieść o młodych ludziach i błędach jakie popełniają. Zresztą nie tylko oni. Cała rodzina głównej bohaterki, zachowanie w sytuacji kiedy dziewczyna zniknęła z ich świata, relacje z matką budzą wiele wątpliwości. Fantastyczny ojciec, który szanując decyzję córki, zatrzymał się w miejscu, które ona mu wyznaczyła.
To boląca historia nie tylko o młodych ludziach, ale również o relacjach w rodzinie, relacjach z przyjaciółkami, otoczeniem. I po raz kolejny cudowna kartka z życia małego miasteczka, znajomych łączących się w pary, przyjaciołach, którzy zajmują wiele miejsca w sercu głównej bohaterki.
Hartwell to miejsce do pokochania, senne małe miasteczko, do którego bije serce każdego czytelnika. Do niego i do jego mieszkańców.
I tak, bardzo czekam na kolejną część. Chyba najbardziej.
Polecam, i jako część kolejną część cyklu i jako oddzielną część.
Od razu powiem, że dla mnie to najsłabsza ze znanych mi części cyklu. I nie wynika to z samej historii, lecz raczej z głównej bohaterki, którą było mi bardzo ciężko polubić. I muszę przyznać, że chyba mi się to do końca nie udało. Dahlia stanowiła tak wielką przeciwwagę do Michaela, który wykreowany został na chodzący, świecący przykładem ideał mężczyzny, zakochanego przez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-07
Obojętnie co napiszę później, to niewątpliwie jest książka przy lekturze której, cały czas uśmiechałam się. Szaleni bohaterowie, szalone okoliczności, szalone zdarzenia. Niewiarygodne to wszystko. Tak, ale w tej niewiarygodności była taka dawka ciepła, radości, szczęścia i miłości, że nie można tego zanegować. Można przymknąć oko, można uśmiechnąć się z rozbawieniem pod nosem, można nawet kręcić głową z niedowierzaniem, ale trzeba się uśmiechnąć i patrzeć jak dobre działanie terapeutyczne ma ta historia.
Czego by nie mówić, ja bawiłam się podczas lektury fantastycznie. Historia z tych o których czyta się częściej niż się o niej słyszy od znajomych, że o przytrafieniu się takiej komuś z nas, nawet nie wspomnę. Ale dobrze się ją czyta. Zresztą jakżeby inaczej, skoro przepełniona jest grupą fantastycznie zgranych bohaterów. Bohaterów, z których każdy zachował swoją indywidualność, a jednocześnie posiadają te cechy, przez które patrzy się na nich wszystkich jak na całość. Dwie grupy: dziewczyny od ciuchów i chłopaki od klubu. A potem jedna grupa, z której wychodzi jedna para, a jak rozumiem, również i druga, a może i jeszcze więcej…
Pewnie, że bywała infantylna, dziewczyny bywały infantylne, nawet facetom się to zdarzało, ale jest w tej historii pewna nutka poważna, która sprawia, że nie można patrzeć na nią jak na opowiastkę „przeczytać i zapomnieć”. Jak dla mnie, fantastycznie zostały wplecione w historię wątki przeszłe. To one sprawiają, że historia zakotwiczona została w rzeczywistości, a nie jedynie buja w obłokach.
Romans, humor, zabawa, nutka nieszczęścia, złe wspomnienia mieszanka całkiem nieźle dobrana i całkiem dobrze wyrobiona.
Jak dla mnie znakomity sposób na odreagowanie od szarości dnia codziennego. Książka dobra i na gorąca plażę i na zimową aurę. Po prostu warta przeczytania i dlatego polecam.
I tak. Oczywiście, że przeczytam część drugą, ale za jakiś czas. Wtedy kiedy będę potrzebowała czegoś na wzmocnienie w zbyt realnym świecie.
Obojętnie co napiszę później, to niewątpliwie jest książka przy lekturze której, cały czas uśmiechałam się. Szaleni bohaterowie, szalone okoliczności, szalone zdarzenia. Niewiarygodne to wszystko. Tak, ale w tej niewiarygodności była taka dawka ciepła, radości, szczęścia i miłości, że nie można tego zanegować. Można przymknąć oko, można uśmiechnąć się z rozbawieniem pod...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-11
Ta książka ma w sobie znacznie więcej niż sugeruje napakowany mężczyzna z okładki. Zdecydowanie więcej. Wiele różnorodności podanych w nader przyjemny i przyjazny dla czytelnika sposób.
Tak więc mamy dwójkę bohaterów, którzy stracili kogoś ważnego w swoim życiu. Rozbici, rozczarowani i rozgoryczeni radzą sobie jak potrafią. Brody bezczelny, seksowny, nakręcony, jednokierunkowy. Delilah kryjąca się za pracą, ze zdjęciem na szafce nocnej, które dawno temu powinno zostać odłożone na wyższą półkę. Spotykają się w szatni drużyny po meczu, kiedy ona ma przeprowadzić z nim krótki wywiad, a on postanawia ją stremować. I niejedno kryje się pod tą chęcią. Dalej jest tylko ich przyjaźń, seks, poznawanie, seks, wspólne uczenie się siebie, seks. Dobrze wyglądają razem. W tym wszystkim pojawiają się przerwy, które sprawiają, że bohaterowie odsuwają się od siebie. Kochają się, ale przeszłość, uprzedzenia i pierwsza miłość każdego z nich, nie pozwalają im przezwyciężyć trudności tak łatwo, jak to niekiedy bywa w dzisiejszych książkach.
Bardzo mi się podobała ta książka. Opowieść, w której w sposób bardzo przyjazny dokopano się w bohaterach znacznie więcej, niż można byłoby sądzić na początku. Cała historia sprawia wrażenie wiarygodnej, dobrze rozpisanej i z odpowiednimi akcentami. Bohaterów można polubić. W pewnym momencie nawet zafiksowany na seksie Brody zaczyna bawić, a w chwilach smutku miałoby się ochotę go przytulić, pocieszyć i nie, wcale nie odebrać Delilah, bo razem stanowią fantastyczną parę. Wybuchową, seksowną, interesującą i zabawną. Dopasowaną i dobraną.
Zdecydowanie poleciłabym Gracza osobom poszukującym utwierdzenia w przekonaniu, że jednak można i nie każdy facet, który ściąga przed tobą ręcznik, myśli tylko o jednym, nawet jeśli myśli głównie o tym.
Bardzo mi się podobało.
Nie była to głupia historia. I dlatego polecam.
Ta książka ma w sobie znacznie więcej niż sugeruje napakowany mężczyzna z okładki. Zdecydowanie więcej. Wiele różnorodności podanych w nader przyjemny i przyjazny dla czytelnika sposób.
Tak więc mamy dwójkę bohaterów, którzy stracili kogoś ważnego w swoim życiu. Rozbici, rozczarowani i rozgoryczeni radzą sobie jak potrafią. Brody bezczelny, seksowny, nakręcony,...
2019-08-13
Po raz kolejny w ostatnim czasie nie do końca wiem co napisać o książce. A może zbyt wiele mam do powiedzenia na jej temat, zbyt wiele niejednoznacznych rzeczy, co skutkuje tym, że brak w mojej głowie i palcach jednoznacznego pomysłu na ocenę.
W sumie nie wiem jak traktować tę książkę. To romans? Erotyk? Obyczaj? Dramat? Humor? Dziecko autystyczne? Niezdecydowany mężczyzna? Małżeństwo zakończone dramatycznym wypadkiem? W sumie dwa małżeństwa? Dotykająca maniakalnie kobieta? Chcę, ale w sumie nie chcę? A może jednak chcę?
Sporo tego. O ile początek był humorystyczny, o tyle końcówka już do takich nie należała. Bohater walcząc o swój nowy świat, wpada w poprzedni z którego do tej pory nie udało mu się wyjść. Bardzo, bardzo to pomieszane, bo rozpisania tego w sumie nie ma. Więcej chyba autorka poświęciła na rozterki seksualne niż rzeczywiste powypadkowe, no chyba, że załatwiła to powtarzającymi się stwierdzeniami: Zabiłem mu matkę. Zabiłam żonę. Zabiłem ją… Tak, to fakt, ale niekiedy miałam wrażenie, że lepiej z traumą, bardziej naturalnie, bardziej po ludzku, poradził sobie z tym problemem Harry niż jego ojciec. Dziecko autystyczne? Rzeczywiście? W łagodnej formie? Tylko po co w kontekście tej historii?
Myślę, że z jednej strony ta książka przytłoczyła mnie nadmiarem wszystkiego, z drugiej rozczarowała brakiem poważnego podejścia. Zawsze w historiach w których dzieją się faktycznie ciężkie, trudne rzeczy, sprawy czy sytuacje, uważam, że potrzeba wyjątkowego wyczucia i w sumie fachowej wiedzy, aby dobrze rozpisać taką historię. I moim zdaniem nie udało się to autorce do końca.
Tak, to książka w której o „coś” chodzi, tyle, że jak na moje czytelnicze oko, to tych „cosiów” jest zbyt wiele, co skutkuje nadaniem lekkości historii w której dramat goni dramat.
Jestem przekonana, że to książka która zyska dużą popularność, która spodoba się dużej ilości czytelników i osiągnie wysokie noty. Ja w sumie też ją zapamiętam, choć może z trochę innego powodu.
Polecam, bo jakbym mogła tego nie zrobić.
Po raz kolejny w ostatnim czasie nie do końca wiem co napisać o książce. A może zbyt wiele mam do powiedzenia na jej temat, zbyt wiele niejednoznacznych rzeczy, co skutkuje tym, że brak w mojej głowie i palcach jednoznacznego pomysłu na ocenę.
W sumie nie wiem jak traktować tę książkę. To romans? Erotyk? Obyczaj? Dramat? Humor? Dziecko autystyczne? Niezdecydowany mężczyzna?...
2019-07-14
To już kolejna część cyklu opowiadająca o rodzinie Wright. Tym razem poznajemy historię Sutton, młodziutkiej siostry tytułowej rodziny, która jako jedyna nigdy nie była związana z rodzinnym biznesem. Związała się z ukochanym mężczyzną, zaszła w ciążę, wzięła ślub, a niedługo po urodzeniu syna, straciła męża. Choroba o której nikt nie wiedział, zatrzymała jego serce zostawiając młoda żonę z malutkim synem.
Zawsze przy tobie rozpoczyna się mniej więcej rok po śmierci męża Sutton, w czasie kiedy ta postanawia zmienić coś w swoim życiu. Nie do końca wie czego oczekuje, jakie ma plany, ale całą sobą pragnie dokonać jakiejś zmiany. Praca? Podzielenie opieki nad malutkim synem? Spotkania? Randka? Sutton nie wybiegała w przyszłość tak daleko do czasu kiedy David, zatrudniony w dniu śmierci jej męża dyrektor w ich rodzinnej firmy, patrzy na nią inaczej niż zwykle. A może patrzy tak samo, a ona jedynie po raz pierwszy dostrzega ten wzrok.
Można było zrobić z tej historii coś znacznie więcej niż podarowała nam autorka. Zamiast rzeczywistego problemu skończyło się na przepychankach i ciągłej zmianie zdania młodej kobiety. Tak więc kilka razy mamy zgodę Sutton na związek, kilka razy ją odwołuje. Pojawiają się przeciwności ze strony rodziny Davida, tajemnice wychodzą na jaw i kiedy czytelnik uspokojony cieszy się spokojem, kolejny zwrot akcji. Przyznaję, że byłam tym zmęczona. W pewnym momencie nawet życzyłam Davidowi, aby znalazł sobie kogoś innego. Jednak jak można było przewidzieć od pierwszej strony autorka doprowadziła historię do szczęśliwego finału. I chwała jej za to.
Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie napisała, że motyw kobiety po śmierci męża poszukującej swojego miejsca, nie został wykorzystany. Ładny, mógłby być bardziej rozbudowany, a przez to bardziej doceniony. Szkoda. Bo tak mamy w sumie dosyć banalną historię, fakt sprawnie napisaną, fakt do szybkiego czytania, fakt do szybkiego przesunięcia na półkę do zapomnienia. A potencjał był.
Jeśli chodzi o całą serię to nie ukrywam, że zastanawia mnie pewna dysproporcja między opisem losów, historii, która napisana jest z pewna wrażliwością, zrozumieniem i delikatnością, a opisami scen intymnych. Rozumiem, że zbliżenie nie musi być równie grzeczne i uładzone, ale tutaj jest tak jakby autorka/tłumacz korzystali z innego słownika przy pisaniu tych dwóch elementów.
Myślę, że Zawsze przy tobie może być ciekawą pozycją dla osób znających poprzednie części serii, choć znajomość nie jest konieczna. Jest pomocna, ale można sobie bez niej poradzić.
To już kolejna część cyklu opowiadająca o rodzinie Wright. Tym razem poznajemy historię Sutton, młodziutkiej siostry tytułowej rodziny, która jako jedyna nigdy nie była związana z rodzinnym biznesem. Związała się z ukochanym mężczyzną, zaszła w ciążę, wzięła ślub, a niedługo po urodzeniu syna, straciła męża. Choroba o której nikt nie wiedział, zatrzymała jego serce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-10
Jak na razie najbardziej smutna i najbardziej nieprawdopodobna historia cyklu Kaci Hadesa. Niesamowicie brutalna, przerażająca, okrutna. Zarówno w stosunku do Maddie jak i Flame’a. Dwójka młodych ludzi, którzy przeżyli piekło i w dzieciństwie i w późniejszych latach. Ludzi, którzy spotkali się podczas ataku na sektę zakończonego niejednym brutalnym morderstwem. Morderstwem za które Maddie podziękowała Flame’owi uściskiem. Przytuleniem mężczyzny, którego nikt nie dotyka, który nie pozwala sobie na żaden kontakt fizyczny, dotykiem, który okazało się był pierwszą kroplą drążąca skałę.
Nie umiem napisać jak wiele trudu kosztowało mnie przeczytanie historii tych bohaterów. Jak trudne było to dla mnie jako czytelnika. Jak niewyobrażalne byłoby przeżycie czegoś takiego. Czy realne? I to najgorsze, bo obawiam się, że jednak tak. Niejeden program opowiadający o praktykach jakie mają miejsce w sektach czy historiach przemocy domowej, przemocy uzupełnionej fanatyzmem religijnym, może to tylko potwierdzić. Nawet jeśli Cole przesadziła, wyolbrzymiła, przejaskrawiła to w głowie nadal mam myśl, że jednak takie rzeczy się zdarzają. Gdzieś tam, daleko… Albo całkiem blisko…
Dobrze napisana historia, bardzo nieprawdopodobna, niemal niewiarygodna. Czy możliwa na etapie dochodzenia do siebie? Nie wiem. Naprawdę nie wiem, ale bardzo chciałabym, aby to było możliwe. Aby ludzie tak ciężko doświadczeni przez los, przez złych ludzi, potrafili odnaleźć się i stworzyć coś nowego, od początku i trwać w tym przez kolejne lata.
Ciężko powiedzieć, czy książka mi się podobała. Zwykle w cyklach o pięknych, niekoniecznie żyjących zgodnie z prawem mężczyznach, pojawia się ten najbardziej poraniony (i o dziwo, często jest to właśnie tom 3). Musiał pojawić się i tutaj. Choć tym razem w parze dostał kogoś równie umęczonego. W tej dwójce tkwiła niewiarygodna siła, której jako jednostki nie mieli. Razem im to się udało. I chyba nie ma osoby, która im nie kibicowała, która nie wczuła się w tę historię, która potrafiła podejść do niej bez emocji. Ładne, ale czy mi się podobało? Inny zestaw pytań poproszę.
Tak, decyzję o przeczytaniu tej książki trzeba podjąć samodzielnie. Oszacować na ile ktoś jest gotowy wejść w taki smutek i na ile jest w stanie go przyjąć i w niego uwierzyć. Tak więc…
Decyzja należy do czytającego.
Jak na razie najbardziej smutna i najbardziej nieprawdopodobna historia cyklu Kaci Hadesa. Niesamowicie brutalna, przerażająca, okrutna. Zarówno w stosunku do Maddie jak i Flame’a. Dwójka młodych ludzi, którzy przeżyli piekło i w dzieciństwie i w późniejszych latach. Ludzi, którzy spotkali się podczas ataku na sektę zakończonego niejednym brutalnym morderstwem. Morderstwem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-07
Było dobrze. Lepiej niż w przypadku pierwszej części. Przynajmniej dla mnie. Wydaje mi się, że Gabriel jest bardziej dopracowany, bardziej interesujący, tworzy rzeczywiście tło postaci, a nie tylko koncentruje się na ich najbardziej wyraźnych cechach.
Gabriel to druga historia braci z rodu de Vincent. Historia pełna męskiego pożądania, siły, arogancji, ale i dziwnie pojętego świata męskiego w którym facet potrafi zachowywać się jak emocjonalne dziecko, by po chwili zdać sobie sprawę z własnej głupoty. Czy ją próbuje naprawić? Tak, po jakimś czasie i równie dziwacznymi emocjonalnymi i dziecięcymi sposobami.
Jednak w przypadku akurat tej części sposób rozpisania relacji, zawiązku między głównymi bohaterami mi odpowiadał. Było gorąco, emocjonalnie, niekiedy niezręcznie, niekiedy wręcz łopatologicznie, ale było ciekawie. W przeciwieństwie do części pierwszej, mam wrażenie, że tutaj o coś chodziło, a autorka wiedziała, co chce przekazać czytelnikom.
Gabriel to nie tylko historia drugiego z braci, to również kolejne cegiełki do budowania obrazu całej rodziny de Vincent. Poznajemy nowe fakty z przeszłości rodu, poznajemy brutalność braci, poznajemy ich bezwzględność. A razem z tym poznajemy szaleństwo ludzi żyjących wokół nich czy razem z nimi. W takim ujęciu bohaterka jawi się tutaj niczym promyk słońca który stara się oświetlić od dawna wyjałowioną ziemię. No i Gabriela, z którym jak się okazuje życie nie obeszło się zbyt delikatnie.
Podobało mi się również zakończenie. Dające nadzieję. Tak oczywiście nie ma wątpliwości, że wszyscy teraz będą żyli długo i szczęśliwie, ale autorka nie zalała ostatnich stron litrami miodu i za to jej wielkie dzięki.
No i w końcu pojawia się połówka trzeciego brata. Nie powiem, to bardzo interesująca połówka, a w komplecie z bardzo interesującym bratem, może być bardzo interesująco. Więc nie ukrywam, że czekam na część trzecią, kończąca.
Tak, polecam Gabriela. Dobry, lekki w czytaniu z fabułą wcale nie tak lekką jak mogłoby wydawać się na pierwszy rzut oka. Myślę, że każdy może z tej historii wyciągnąć coś dla siebie. Mnie się to udało w każdym razie. Polecam.
Było dobrze. Lepiej niż w przypadku pierwszej części. Przynajmniej dla mnie. Wydaje mi się, że Gabriel jest bardziej dopracowany, bardziej interesujący, tworzy rzeczywiście tło postaci, a nie tylko koncentruje się na ich najbardziej wyraźnych cechach.
Gabriel to druga historia braci z rodu de Vincent. Historia pełna męskiego pożądania, siły, arogancji, ale i dziwnie...
Fakt.
Było najlepiej.
Chess dostała po nosie.
Nawet w pewnym momencie było mi jej szkoda.
Terrible pokazał co potrafi.
Nie lubię Chess bo przez niego Terrible zachowywał się głupio.
Fajna fabuła.
Najlepsza z tych które przeczytałam.
Zainteresowała mnie.
Jednak nie wiem czy na tyle, aby kontynuować czytanie. Zobaczymy.
Fakt.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toByło najlepiej.
Chess dostała po nosie.
Nawet w pewnym momencie było mi jej szkoda.
Terrible pokazał co potrafi.
Nie lubię Chess bo przez niego Terrible zachowywał się głupio.
Fajna fabuła.
Najlepsza z tych które przeczytałam.
Zainteresowała mnie.
Jednak nie wiem czy na tyle, aby kontynuować czytanie. Zobaczymy.