-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-01-06
2023-02-17
2023-06-23
2023-08-01
2022-10-05
2022-10-02
Lubię dobre romanse. Lubię oderwać się i przez chwilę pobuszować w obcym świecie. I czasami mi się to nawet udaje. Tak było i tym razem.
Niby książka krótka, niby nic wielkiego, ale jednak czytało się bardzo przyjemnie. Zdecydowanie do moich najulubieńszych scen należy spotkanie bohaterów, kiedy on jeszcze nie jest odkrytym onym, a jedynie lub aż, poetą. Powielając modne reklamy – bezcenne. I tak, wiadomo było, że mistyfikacja zostanie odkryta szybciej niż najszybszych, ale i tak było miło.
Tak, pewnie można byłoby się czepiać. Głównie pewnie o zachowanie bohaterów, zasad panujących w towarzystwie. Panuje pewna rozwiązłość zarówno w sferze zachowań jak i rzucanych słów. Ale z ręką na sercu, średnio wrażliwy czytelnik miast skupiać się na problemach, szybko wejdzie w intrygę i razem z bohaterami będzie poszukiwał złego szpiega.
Można się pośmiać, można i chwilkę podenerwować. Można pokręcić głową z niedowierzaniem, ale i przyjemnością. To po prostu całkiem dobry kawałek literatury romansowej. I tyle. I czasami to wystarczy. Niekiedy nie potrzeba nic wielkiego, przesadzonego, przeładowanego, aby czytelnik odczuł przyjemność z kontaktu ze słowami. Prosta forma niekiedy jak znakomita do oddania uczuć i emocji bohaterów.
Polecam, to dobry, nieskomplikowany romans historyczny. Na tyle zachęcający, że chętnie przeczytałabym kolejną książkę autorki. Kiedyś, za jakiś czas, ale przeczytałam. I tyle. Może nawet poszukam w tej samej serii.
Lubię dobre romanse. Lubię oderwać się i przez chwilę pobuszować w obcym świecie. I czasami mi się to nawet udaje. Tak było i tym razem.
Niby książka krótka, niby nic wielkiego, ale jednak czytało się bardzo przyjemnie. Zdecydowanie do moich najulubieńszych scen należy spotkanie bohaterów, kiedy on jeszcze nie jest odkrytym onym, a jedynie lub aż, poetą. Powielając modne...
2022-09-03
Kocha nie kocha? Rzeczywiście chciał nią manipulować czy nie? Pójdzie na imprezę z jej kuzynką, czy wcale na nią się nie wybiera? Będzie ja kochał czy zostanie jej najlepszym przyjacielem? Po raz który bohaterka zalewa się łzami?
Ale oprócz tych rozważań, więcej się działo. I rzeczywiście było ciekawiej. Nie żeby opowiadać o nieziemskim przeskoku, ale lepiej. Sama bohaterka nabrała wiatru w żagle i zaczęła pokazywać na co ją stać. Uroku dodało jej zdecydowanie, ale i zauroczenie bohaterem. Było to takie bardzo szesnastoletnie.
Najsłabszy moment – impreza. Najlepsze – wyprawy w przeszłość, sceny z duchami, rodzice bohaterki. Końcówka? Po tym całym galimatiasie, trochę prosta się wydała.
Podsumowując:
Chyba największym moim zarzutem wobec tej opowieści jest rozłożenie jej na tak dużą ilość stron. Mam wrażenie sporego przegadania. Tyle, że jest to zarzut kogoś „dorosłego” przynajmniej wiekowo. Coś mi mówi, że moja Mała, gdyby w końcu zdecydowała się przeczytać ten cykl, to spijałaby te momenty patrzenia, zachwytu, rozpisania rzeczy oczywistych na ileś tam stron. Pewnie emocjonowała by się razem z główną bohaterką i oczywiście zakochiwała w jej ukochanym. Mnie te emocje raczej nie dotknęły.
Tak, wydaje mi się, że to całkiem niezła młodzieżówka, choć do tej pory byłam głęboko przekonana, że dzisiejsza młodzież potrzebuje znacznie więcej stymulacji, akcji, tempa i zaskoczenia. Żeby nie powiedzieć, że obawiałam się czy, przy obecnym poziomie wrażeń z jakimi młodzi ludzie maja do czynienia, ksiązka nie wyda im się nudna. Ale może nie.
Dawno nie mówiłam czegoś takiego, być może nawet nigdy, ale z chęcią obejrzę film. Bo na ekranie może być, dla mnie przynajmniej, znacznie bardziej atrakcyjny. A jeśli na dodatek skoncentruje się na akcji, a nie ogólnym trwaniu i gadaniu będzie super.
I co mi pozostało w głowie po lekturze? Stroje. Szalenie plastyczne opisy. I bardzo chciałabym je zobaczyć.
Kocha nie kocha? Rzeczywiście chciał nią manipulować czy nie? Pójdzie na imprezę z jej kuzynką, czy wcale na nią się nie wybiera? Będzie ja kochał czy zostanie jej najlepszym przyjacielem? Po raz który bohaterka zalewa się łzami?
Ale oprócz tych rozważań, więcej się działo. I rzeczywiście było ciekawiej. Nie żeby opowiadać o nieziemskim przeskoku, ale lepiej. Sama bohaterka...
2022-09-01
Niewiele się zmieniło. Nadal siedziałam w głowie 16-latki i zagłębiałam się w wygląd zewnętrzny, oczywiście nieziemsko atrakcyjny, jej ukochanego. W zasadzie ukochanego dopiero od pewnego momentu. Jak dla mnie było bardzo podobnie do części pierwszej. Może kilka detali zostało dodanych, elementów, które miały podkręcić tempo i atmosferę, ale podobnie jak w Czerwieni rubinu, najlepsza była końcówka.
Faktycznie, w tym momencie nie wyobrażałam sobie, aby przerwać lekturę.
Nie oczekuję czegoś wielkiego, spektakularnego, myślę, że całość powinna wolno dopłynąć do samego końca.
Niewiele się zmieniło. Nadal siedziałam w głowie 16-latki i zagłębiałam się w wygląd zewnętrzny, oczywiście nieziemsko atrakcyjny, jej ukochanego. W zasadzie ukochanego dopiero od pewnego momentu. Jak dla mnie było bardzo podobnie do części pierwszej. Może kilka detali zostało dodanych, elementów, które miały podkręcić tempo i atmosferę, ale podobnie jak w Czerwieni rubinu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-01
Nie ukrywam, że czekałam na tę część od samego początku. Mam wielką słabość do takich par. On bogaty, lekko wychuchany, dobry chłopiec z dobrego domu. Ona z mniej dobrego, ale pazurami walcząca o prawo do szczęścia, do pójścia swoją drogą. Samodzielna i w większości samowystarczalna. Nieziemska odskocznia od idiotek przewijających się po kartach literatury kobiecej. No i moment kiedy to ona przenosi ich znajomość na inny wymiar. Przyznaję, że uśmiechałam się przez większość tej książki. Dobrze zrobiła mojemu poszukiwaniu sensu w bohaterach i ich relacjach. Cudne są poszukiwania Zoe, jej cofanie się, odszukiwanie ścieżek, szukanie swojej drogi, wędrówki śladami przeszłości. I jej walka z niedźwiedziem. Nie ucieczka, ale walka. Czyż nie jest cudna?
No a Simon? I jego rozmowa z Bradem? Moja ulubiona. I oni, i psy, i ich przyjaciele. Jak dla mnie znakomite zakończenie tej serii. Często to części początkowe wzbudzają moją sympatię, ale tutaj zakończenie jest z mocnym przytupem. Oby takich więcej. No i to Zoe poprosiła Brada o rękę. Czułam się kupiona na amen.
I jeszcze na zakończenie przyznam, że albo nie pamiętam, albo w innych trójkącikach w poszczególnych tomach/częściach mniejszy nacisk położony był na inne pary. Tutaj choć każda z nich ma swój tom, to jednak mocno osadzeni są w historii pozostali bohaterowie. Na zasadzie aktywnych uczestników, a nie tylko elementów pobocznych, przestawianych w miarę zapotrzebowania. A może wszędzie tak było, a tutaj akurat jakoś szczególnie rzuciło mi się w oczy.
Polecam całą serię. Warto poznać kolejną serię Nory Roberts.
Nie ukrywam, że czekałam na tę część od samego początku. Mam wielką słabość do takich par. On bogaty, lekko wychuchany, dobry chłopiec z dobrego domu. Ona z mniej dobrego, ale pazurami walcząca o prawo do szczęścia, do pójścia swoją drogą. Samodzielna i w większości samowystarczalna. Nieziemska odskocznia od idiotek przewijających się po kartach literatury kobiecej. No i...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-17
Dwie pierwsze strony i od razu wiadomo, że trzeba na bok odłożyć zdrowy rozsądek, uzbroić się w dobry humor i pozytywne nastawienie, a wtedy zabawa będzie przednia. Kajdanki, poprawa życia erotycznego według scenariusza opracowanego przez poczytny magazyn i narzeczony, który zamiast sprostać zadaniu ratowania lub napastowania (w zależności od potrzeby i rozwoju sytuacji) uwięzionej kobiety, znika z telefonem komórkowym i bardzo ważnymi sprawami, natychmiast do załatwienia. A bohaterka nagusieńka niczym niemowlę, przykuta kajdankami do łóżka odlicza godziny, a i widmo śmierci głodowej jest jej coraz bliższe. Z inscenizacji scenariusz „Bezbronna dziewica zniewalana przez mrocznego, niebezpiecznego przybysza" ratuje ją nowy sąsiad, agent FBI. Tenże w osobie nowej sąsiadki księgowej, dostrzega nadzieję na rozwiązanie zagadki kryminalnej w której trup ściele się gęsto, a narkotyki przesyłane są workami. Kobieta na etapie zmian (zrywa ze starymi figurkami, starym wyglądem, starym narzeczonym – tym od telefonu) zgadza się na wszystko i staje się nową Matą Hari.
Całość idealna do kawy, zabawy, odpoczynku i totalnego resetu. Scena podczas której bohaterowie przeszukują magazyny w poszukiwaniu narkotyków, potem zostają „uwięzieni” na kilka godzin przez strażników i nachodzi ich niespodziewana ochota na uprzyjemnianie sobie czasu sobą, bezcenna. Szczególnie wielki nóż kontra rajstopy czy pokonywanie muru z drutem kolczastym.
Ogólnie dużo nieskrępowanego, a właściwie bardzo skrępowanego seksu, namiętności i fantazji erotycznych.
Czas na zmianę zadanie odpoczynkowe spełnia w 100%. Nie jestem przekonana czy nadmiar byłby wskazany, ale jako pojedynczy tytuł, tylko brać i czytać.
Dwie pierwsze strony i od razu wiadomo, że trzeba na bok odłożyć zdrowy rozsądek, uzbroić się w dobry humor i pozytywne nastawienie, a wtedy zabawa będzie przednia. Kajdanki, poprawa życia erotycznego według scenariusza opracowanego przez poczytny magazyn i narzeczony, który zamiast sprostać zadaniu ratowania lub napastowania (w zależności od potrzeby i rozwoju sytuacji)...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-04
Ostania część opowiada o losach ostatniego z braci. Jacob znany aktor z Hollywood, mega przystojny, mega znany, mega cudowny spędza swoje sześć miesięcy w Sugarloaf. Tam spotyka Brennę, mega piękną, mega cudowną, kobietę, matkę, a później kochankę.
Przyznam, że ta część jakoś szczególnie przypadła mi do gustu. Podobnie jak poprzednie, napisana jest zgodnie z pewnym schematem, który w tym wypadku zupełnie nie przeszkadza. Bohaterowie wydają się bardzo naturalni, a ich pragnienia bardzo ludzkie. Kilka dramatycznych chwil jakie przeżyją bohaterowie tylko utwierdzi ich w zasadności swojego postępowania i sprawi, że przestana mieć wątpliwości.
Podobnie jak w poprzednich częściach, bardzo dobrze wypadają w historii dzieci. Dodają do historii i relacji wiele ciepła, radości, naturalności, ale i doprowadzają do zawirowań fabularnych.
Sama historia skomponowana jest czytelnie, dopełniająco. Autorka zadbała, aby każdy wątki dotyczące braci i ich nowych rodzin zostały pozamykane. Czytelnik nie musi się martwić czy w przyszłości, na drodze bohaterów nie staną jakieś wielkie przeszkody. Nie staną. A nawet jeśli coś się pojawi, to każdy z nich uzbrojony w nie tylko w swoją siłę, ale również moc całej rodziny, poradzi sobie z nimi bez problemu.
Autorka zakończyła historię czterech braci w z wielką dawką miłości obdarzając swoich bohaterów tym o czym żaden z nich nie myślał – miłością i rodziną.
Polecam, to bardzo sympatyczna seria. Znakomicie sprawdza się jako odskocznia od szarości dnia codziennego, nudnej pracy czy ogólnego znudzenia i poszukiwania czegoś ciepłego. Być może nie jest to książka, o której pamiętać będziemy bardzo długo, jednak jej zadanie zostanie i tak spełnione – spędzimy milo czas w otoczeniu pięknych, młodych i bogatych.
Ostania część opowiada o losach ostatniego z braci. Jacob znany aktor z Hollywood, mega przystojny, mega znany, mega cudowny spędza swoje sześć miesięcy w Sugarloaf. Tam spotyka Brennę, mega piękną, mega cudowną, kobietę, matkę, a później kochankę.
Przyznam, że ta część jakoś szczególnie przypadła mi do gustu. Podobnie jak poprzednie, napisana jest zgodnie z pewnym...
2021-12-22
No i przyszedł czas na kolejnego brata. Tym razem poznajemy Seana, zawodowego gracza w baseball, który, jak każdy z braci został zmuszony do spędzenia sześciu miesięcy w Sugarloaf. Tam spotyka swoją wieloletnią przyjaciółkę, dziewczynę z którą wiele lat temu podzielili serce i choć żadne się do tego nie przyznało, nadal tkwią w nich niewypowiedziane uczucia.
Gdybym powiedziała, że było podobnie, to pewnie nie skłamałabym. Klimat, emocje, nawet niektóre elementy z historii, sposób opowiadania, przedstawiania czy układ. Ale serie, tym bardziej tego typu tak mają i albo ktoś to lubi i się z tym zgadza, albo musi szukać innych lektur.
Moim zdaniem, to znakomite historie na odstresowanie, odpoczynek, pobłądzenie marzeniami w świecie gdzie piękni mężczyźni spotykają idealnie kobiety i niezależnie jak wiele napotykają przeszkód na drodze do szczęścia docierają do niego. A potem trwają w nim do końca, z coraz większą miłością z dnia na dzień.
Podobnie jak poprzednie również historia Devney i Seana wzrusza, ściska za gardło, pokazuje, że miłość skrywana przez lata niekoniecznie musi wygasnąć, a jeśli między dwójką ludzi jest miłość i chęć wspólnego życia, to razem są w stanie pokonać niejedną przeszkodę.
Autorce trzeba oddać sprawiedliwość – choć tworzy niemal idealnych bohaterów, i dobiera im niesamowite bohaterki, a w tle przecudowną progeniturę, to każdą historię czyta się bardzo przyjemnie. Niekiedy nawet wierząc w opowiadane przez nią historie po których zostaje czytelniku sporo ciepła i zadowolenia.
Polecam, i jako kontynuację serii, ale również jako książkę czytaną oddzielnie. Mam już na półce historię ostatniego z braci, więc niedługo będę musiała się pożegnać z tą rodziną. Jednak jak wyczytałam z zapowiedzi, nie jest to ostatnia historia z Sugarloaf, więc być może jeszcze kilka miłości czytelniczych przede mną.
No i przyszedł czas na kolejnego brata. Tym razem poznajemy Seana, zawodowego gracza w baseball, który, jak każdy z braci został zmuszony do spędzenia sześciu miesięcy w Sugarloaf. Tam spotyka swoją wieloletnią przyjaciółkę, dziewczynę z którą wiele lat temu podzielili serce i choć żadne się do tego nie przyznało, nadal tkwią w nich niewypowiedziane uczucia.
Gdybym...
2021-09-28
Myślę, że każdemu raz na jakiś czas, a niektórym może i częściej, przyda się taka historia. Pełna ciepła, pięknych mężczyzn, problemów, które choćby nie wiem jak wielkie i skomplikowane, uda się rozwiązać, urokliwych dzieci i klimatu miasteczka w którym każdy zna każdego. Klimatu przyjazności, dobroci i zainteresowania.
Wróć do mnie to romantyczna historia dwójki młodych ludzi, którzy kilka lat temu spędzili ze sobą noc. Ona następnego dnia wyszła za mąż, on ruszył w swoją drogę, byle dalej od miejsca w którym się wychował. Ale los i przeznaczenie bywają pokrętne. Jak postanowią, że ma być tak a nie inaczej, to nawet bohaterowie nic na to nie poradzą.
Bardzo sympatyczne rozpoczęcie serii o czterech bardzo przystojnych, naznaczonych dramatem przeszłości braciach, którzy będą musieli w kolejności zmierzyć się z powrotem do miejsca z którego każdy z nich chciała jak najszybciej uciec.
Wróć do domu to typowy romans. Motyw konsekwencji jednej nocy też nie należy do najbardziej odkrywczych jednak książka kryje w sobie trochę więcej niż na przeciętny romans przystało. Autorka wprowadza do fabuły ważne problemy społeczne. Przemoc domowa, alkoholizm, dysfunkcyjne rodziny, problemy psychiczne, porzucenie, odrzucenie. Wcale nie jest tak łatwo i kolorowo jak mogłoby zdawać się na pierwszy rzut oka. Kilka elementów może zapaść w pamięć mimo wpisania ich w tę kategorię.
Mnie Wróć do mnie spodobało się. Znakomita książka na dłuższą kawę z ciastkiem. Śmiało można przeczytać ją od początku do końca za jednym poczytaniem. Tym bardziej, że napisana jest sprawnie, prostym językiem a obecność cudownego dziecka okrasza wszelkie niedociągnięcia.
Polecam, choćby dla rozjaśnienia jesiennego nieba i oderwania od literatury krwawej, morderczej czy po prostu trudnej. A jeśli komuś spodobają się wystrzałowi bracia, warto mieć kolejną część pod bokiem. Ja mam.
Myślę, że każdemu raz na jakiś czas, a niektórym może i częściej, przyda się taka historia. Pełna ciepła, pięknych mężczyzn, problemów, które choćby nie wiem jak wielkie i skomplikowane, uda się rozwiązać, urokliwych dzieci i klimatu miasteczka w którym każdy zna każdego. Klimatu przyjazności, dobroci i zainteresowania.
Wróć do mnie to romantyczna historia dwójki młodych...
2021-04-24
Są książki, które rozpoczynają się bardzo dobrze. Ale są też takie, które rozpoczynają się znakomicie. Łapią czytelnika w potrzask i nie puszczają do samego końca, niemal do ostatniej strony. Taka jest - Ty będziesz następna.
Ty będziesz następna to poprowadzona przez lata historia najpierw dzieciaków, później młodych ludzi. To historia o dorastaniu, popełnianych błędach i konsekwencjach jakie mogą one wywołać. A co ważne, to również opowieść o tym, co tkwi nam w głowie, sercu, do czego jesteśmy zdolni, co możemy poświęcić w imię ważnych dla nas spraw.
Trójka nastolatków dorasta. Mają swoje marzenia, sympatie, miłości, zachowania. Są dzieciakami i dlatego popełniają błędy. Jednak niektóre z nich dotyczą czegoś więcej niż upicia się na imprezie czy skrytych pocałunków w zamkniętym pokoju. Jedna z trójki znika bez śladu, by po czternastu latach jej szczątki zostały odkryte. Na jaw wychodzą inne tajemnice. Małe dziewczynki okazują się partnerkami okrutnego mordercy, a przeszłość pokazuje jak doszło do najtragiczniejszego dnia w wydarzeniu całej trójki dzieciaków.
Hillier napisała znakomitą książkę. Świetną fabularnie, dopracowaną psychologicznie, pełną emocji. Po raz kolejny pokazała, że nie jest jej obce stopniowania napięcia i powolne ujawnianie tajemnic. W efekcie otrzymujemy historię równie dramatyczną fabularnie jak dopracowaną psychologicznie. Autorka potrafi zmuszać nas do odmiennych emocji, otwiera nam oczy wydarzeniami, by po jakimś czasie pokazać coś zupełnie w innym świetle zmuszając nas do ponownego zajęcia stanowiska.
Rozumiemy zachowania bohaterów czy nie? Co zrobilibyśmy w ich sytuacji? Czy możemy zrozumieć zachowanie młodych? Jak my zachowalibyśmy się w podobnym momencie?
Treść wymusza na nas odpowiedzi na pytania. W sumie, wymusza na nas zmierzenie się z sytuacją, próbę jej zrozumienia. Wymaga zajęcia stanowiska. A to niekiedy wcale nie jest takie łatwe.
Moim zdaniem, Ty będziesz następna to znakomita historia opowiedziana w bardzo dobry, przejmujący i wymagający zaangażowania czytelnika sposób. Trudno oderwać się od bohaterów, ich zachowania, przeżyć. Silne pozytywne emocje jak miłość czy przyjaźń łagodzą okropieństwa o jakich można przeczytać. Dają pozytywny element, który sprawia, że całą historia staje się wielowymiarowa.
Bardzo dobra książka.
Polecam z całego serca. Myślę, że to książka, która znajdzie wielu zwolenników. Choć trudna, niekiedy niewyobrażalnie okrutna, ma w sobie pierwiastek dobra, o którym zawsze dobrze poczytać. Mam nadzieję, że autorka jeszcze niejedną książką nas zaskoczy. Czego sobie i innym czytelnikom życzę z całego serca.
Są książki, które rozpoczynają się bardzo dobrze. Ale są też takie, które rozpoczynają się znakomicie. Łapią czytelnika w potrzask i nie puszczają do samego końca, niemal do ostatniej strony. Taka jest - Ty będziesz następna.
Ty będziesz następna to poprowadzona przez lata historia najpierw dzieciaków, później młodych ludzi. To historia o dorastaniu, popełnianych błędach i...
2020-10-26
Nie ukrywam, że zdecydowanie więcej obiecywałam sobie po drugiej części serii. Część pierwsza była na tyle dobra/ciekawa/intrygująca, że postanowiłam zmierzyć się z kolejną. Nie żałuję, jednak myślałam, że będzie lepiej. Prawdę mówiąc - znacznie lepiej.
Rozmyli mi się bohaterowie. Mal, którego bardzo polubiłam po części pierwszej, denerwował mnie na każdym kroku, swoim niezdecydowaniem, narzekaniem, brakiem jasności w działaniu i myśleniu. Sama Alina sprawiała wrażenie jakby wszystko chciała, potem nie do końca wiedziała czy chce, a potem rozpaczała, że nie dostała. W efekcie miałam wrażenie, że bohaterowie denerwują mnie na każdym kroku, ich działania były chaotyczne, a oni sami niczym dzieci w piaskownicy miotali się w poszukiwaniu zabawek i siebie samych. Sprawia to, że oni sami wydają się nijacy, a ich związek (sic!)… w sumie jaki związek?
Sam pomysł historii nadal się krystalizuje, ale stanowi raczej kontynuację poprzedniej części niż wielkie odkrycie nowej książki. Nie, nie jest zły. Nadal ciekawi i skłania do dalszej lektury, jednak jak dla mnie wyhamował. Być może w oczekiwaniu na część ostatnią, gdzie wybuchnie niczym światło w rękach głównej bohaterki.
Jak na razie mamy dużą ilość słów, niewielką ilość scen szybkich i emocjonujących, bohaterów, którzy najlepiej spisują się gdy są od siebie oddzieleni, uczucie które swoją toksycznością boje po oczach i zapowiedź kolejnej części.
Czuję się znudzona. Czy na tyle, że nie sięgnę po część drugą? Pewnie zerknę, ale czy przeczytam to już będzie zależało od kilku czynników.
Mikołaj jest dobry. Chyba najlepszy z całej książki.
Polecam, ale bez większego przekonania. Do samodzielnego sprawdzenia, oceny i wyciagnięcia wniosków.
Nie ukrywam, że zdecydowanie więcej obiecywałam sobie po drugiej części serii. Część pierwsza była na tyle dobra/ciekawa/intrygująca, że postanowiłam zmierzyć się z kolejną. Nie żałuję, jednak myślałam, że będzie lepiej. Prawdę mówiąc - znacznie lepiej.
Rozmyli mi się bohaterowie. Mal, którego bardzo polubiłam po części pierwszej, denerwował mnie na każdym kroku, swoim...
2020-10-07
Raz na jakiś czas, taka książka może sprawić się jako lektura bardzo dobrze.
Raz na jakiś czas, może pozwolić nam naładować baterie, wyrównać szalone emocje, wyciszyć negatywne myśli.
Raz na jakiś czas, można pozwolić sobie na lekturę książki, która pewnie nie zostanie na długo w naszej pamięci.
Raz na jakiś czas, można zabłądzić na tereny obyczajowo-erotyczne, które na pierwszy rzut oka banalne, po jakimś czasie okazują się nie tak bardzo proste.
Taka dla mnie była Kusząca pomyłka.
W żadnym wypadku to nie jest zła książka, ale dla mnie właśnie taka – „raz na jakiś czas”.
Myślę, że jestem odrobinę rozczarowana, bo chyba jednak oczekiwałam po autorce czegoś więcej. Czytałam kilka jej książek i miałam wrażenie, że w każdej z nich było to coś więcej, coś więcej niż taka historia ozdobiona erotyką w czynach, słowach i myślach.
Główny bohater mnie nie powalił na kolana, bohaterka wkurzała odpowiednią ilość razy, otoczenie bywało zabawne i jak zwykle pomocne, a więc myślę, że to całkiem niezła książka autorki, utrzymana w klimacie jej opowieści. Znakomita do odpoczynku i relaksu. Raczej nie to zapamiętania, ale nie ukrywajmy, nie każda książka do tego się nadaje.
Polecam, jak remedium na smutny nastrój.
Raz na jakiś czas, taka książka może sprawić się jako lektura bardzo dobrze.
Raz na jakiś czas, może pozwolić nam naładować baterie, wyrównać szalone emocje, wyciszyć negatywne myśli.
Raz na jakiś czas, można pozwolić sobie na lekturę książki, która pewnie nie zostanie na długo w naszej pamięci.
Raz na jakiś czas, można zabłądzić na tereny obyczajowo-erotyczne, które na...
2020-08-31
Znakomite zakończenie serii. Bardzo dobre. Trzymające w napięciu, wymagające skupienia i uwagi.
Główna bohaterka, podobnie jak w poprzednich częściach, nie ma sobie równych. Pokazuje że jest zaakceptowaną przez ziemię Królową krainy.
Królową niczego czyta się bardzo szybko, chyba najszybciej ze wszystkich części. Jest dynamiczna, pełna akcji i niespodzianek. Przyznaję, że przekleństwo korony zaskoczyło mnie lecz uważam, że sam pomysł, zresztą podobnie jak jego rozwiązanie, był fantastyczny.
W sumie trzecia część trylogii pozwala nam zweryfikować zdanie o części bohaterów. Nie wszyscy okazują się tak niedobrzy jak w poprzednich częściach. Poznajemy ich prawdziwe oblicza i nie ukrywam, że niekiedy możemy być nim mocno zdziwieni. Za plus uważam również fakt, że udaje się nam polubić niektórych bohaterów, których dwie pierwsze części niemal spisały na straty.
Seria kończy się tak jak powinna. Źli w większości zostają ukarani, dobrzy dostają to na co sobie zapracowali, miłość pisana jest przez duże M. każdy czytelnik zdaje sobie również sprawę z tego, że przed naszymi bohaterami jeszcze wiele pracy, zarówno w królestwie jak i poza nim.
Podsumowując uważam, że Holly Black udało się stworzyć całkiem niezłą, nietuzinkową serię, w której intrygi, mieszają się z krwią bohaterów, okrucieństwem elfów i słabymi ludźmi. Na szczęście nie wszystkimi, jak pokazuje nam Jude a także jej siostra.
Myślę, ze to całkiem dobra seria. Odmienna od tych tak często wychwalanych, czytanych i wyróżnianych. Inna, ale warta uwagi i zainteresowania.
Polecam. Warto zobaczyć elfy w innej odsłonie i ludzi, którzy potrafią przeciwstawić się istotom znacznie silniejszym i potężniejszym.
Znakomite zakończenie serii. Bardzo dobre. Trzymające w napięciu, wymagające skupienia i uwagi.
Główna bohaterka, podobnie jak w poprzednich częściach, nie ma sobie równych. Pokazuje że jest zaakceptowaną przez ziemię Królową krainy.
Królową niczego czyta się bardzo szybko, chyba najszybciej ze wszystkich części. Jest dynamiczna, pełna akcji i niespodzianek. Przyznaję, że...
2020-07-22
Cóż. Nie ukrywam, że zachwyt nad autorką zawsze budził moje zainteresowanie i lekkie zdziwienie. Po lekturze jej dwóch paranormalnych książek i jednej o Tajemniczym mężczyźnie, miałam pewien pogląd, ale słyszałam, że akurat ten cykl jest świetny, fantastyczny, do zakochania, pokochania i mocnego lubienia.
A jak było?
Gdybym miała powiedzieć jednym zdaniem to stwierdziłabym, że to taka prosta, trochę głupiutka historyjka, którą czyta się bardzo szybko. Podejrzewam, że książka ma wiele miłośniczek, choć ja pewnie do nich nie będę należeć, choć nie wykluczam możliwości przeczytania kolejnej części w określonych warunkach.
Jakie to warunki? Zdecydowanie wakacje, dużo piasku wokół, wiele czasu do swoistego stracenia, być może przesyt dobrymi książkami, wymagającymi czegoś więcej niż składanie literek w słowa i chęć oderwania się od wszystkiego, wejścia w świat mało skomplikowany, prosty i potrzebach i obsłudze.
I chyba właśnie taka jest Córka gliniarza. I tu już nie chodzi o to czy polubi się główną bohaterkę z jej strojami, przebieraniem i się i ciągłą potrzebą informowania czytelnika co właśnie robi, o czym myśli, co ma w planach, etc. Czy pokocha się jej głównego bohatera, jego zaborczość, tendencje dominowania, narzucanie swojej woli i wszechobecną siłę, która stawia na baczność nie tylko jego pracowników, ale i złych bohaterów jak również dobrych policjantów. Jak można ich nie polubić, kiedy są tak diabelnie doskonali, niesamowicie seksowni, przystojni, a ich wygląd przywodzi na myśl modeli z pierwszych stron najznamienitszych pism świata.
Przy takim postrzeganiu można zapomnieć o ocenie fabuły. Fabuły tak niewiarygodnej, że chyba lepiej jej nie oceniać, tylko cichutko przeczytać chwaląc autorkę za fantazję i brak ograniczeń w ilości przygód głównej bohaterki.
Podsumowując, jeśli mam być szczera po tej wakacyjnej lekturze, wcale nie było tak źle. Gorąca plaża zniesie wszystko, ja w sumie też, pod warunkiem, że będę mogła za jakiś czas odsunąć tę książkę na półkę kiedyś do zapomnienia. Można kilka razy się uśmiechnąć, sposób pisania do najtrudniejszych nie należy, nie grozi nam gubienie wątków, ani rozterki co do osobowości bohaterów.
Polecam wakacyjnie, nawet jeśli po lekturze pojawi się w nas pytanie – dlaczego ja to w sumie przeczytałam?
Cóż. Nie ukrywam, że zachwyt nad autorką zawsze budził moje zainteresowanie i lekkie zdziwienie. Po lekturze jej dwóch paranormalnych książek i jednej o Tajemniczym mężczyźnie, miałam pewien pogląd, ale słyszałam, że akurat ten cykl jest świetny, fantastyczny, do zakochania, pokochania i mocnego lubienia.
A jak było?
Gdybym miała powiedzieć jednym zdaniem to stwierdziłabym,...
2020-08-03
Jeśli ktoś lubi Zapatę, będzie zadowolony.
Ja osobiście uważam, że nie każdy czas jest na nią dobry, ale są momenty w naszym życiu, kiedy tylko Zapata może uchronić nas od szaleństwa otaczającego świata, pozwolić się zresetować, oderwać od tego co mniej przyjemne i przeżyć historię, która z góry skazana jest na powodzenie.
To kolejna opowieść w której duże znaczenie ma słowo, przeżycia, nawet wielokrotne powtarzanie tego samego. Historię, w której nikt się nie spieszy, a całość naładowana jest pozytywnymi emocjami od pierwszej do ostatniej strony.
On jest gwiazdą futbolu, wielkim jak ściana wojownikiem. Ona jest jego asystentką całościową, taką od gotowania, prania, ustalania wszystkiego, dbania o dom, media społecznościowe. Ma też swoje marzenia i dlatego pewnego dnia odchodzi. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się to takie proste, ale czy to będzie takie łatwe? Czy on jej na to pozwoli?
Lubię historie tworzone przez Zapatę, cenię jej bohaterów i losy jakie gotuje im autorka. To zwykle grupa fajnych ludzi z którymi każdy chciałby się zaprzyjaźnić. Tutaj jest podobnie. Lubimy główną bohaterkę, choć potrafi zagadać nasze myśli przez te kilkaset stron, można nawet polubić jej powtarzane lubienie ciała głównego bohatera, narastającą niemal ze strony na stronę słabość do niego. Lubimy też jej stanowczość, niemal tak bardzo jak mrukliwość i zachowanie głównego bohatera. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że ktoś taki jak Aiden mógłby doprowadź kogoś do wariactwa, Vanessa znakomicie daje sobie z nim radę.
Jak to u Zapaty jest milo i sympatycznie, ale w całości udaje się autorce przemycić sprawy społeczne, problemy z jakimi współcześni ludzie borykają się nader często, przemoc, dysfunkcyjne rodziny, agresję, pęd do pieniądza. Układ akcentów jest jednak odpowiedni i po lekturze książki wyjdziemy z przekonaniem, że nieszczęście to nie stan chroniczny, można go pokonać, można nawet dojść do momentu, kiedy zapomnimy o tym co to jest nieszczęście.
Polecam z całego serca. Fajna, podnosząca na duchu, no i z fantastycznym facetem w tle, książka o spełnianiu marzeń i dążeniu do szczęścia.
Jeśli ktoś lubi Zapatę, będzie zadowolony.
Ja osobiście uważam, że nie każdy czas jest na nią dobry, ale są momenty w naszym życiu, kiedy tylko Zapata może uchronić nas od szaleństwa otaczającego świata, pozwolić się zresetować, oderwać od tego co mniej przyjemne i przeżyć historię, która z góry skazana jest na powodzenie.
To kolejna opowieść w której duże znaczenie ma...
2020-08-01
Zwykle raz w roku, najczęściej w wakacje, wpadam w jakąś serię fantasy dla młodzieży. To całkiem niezła odskocznia od czytanych przez cały rok kryminałów, niekiedy romansów czy książek o tematyce wysokogórskiej. Tak było i w tym roku.
Moja progenitura w tym roku wskazała na tę serię. Okrutnego księcia przeczytałam, a jako, że w domu mam jeszcze dwie pozostałe części jest szansa, że znajdę czas i na te pozostałe. Ale uczucia mam mieszane.
Zdecydowanie na plus jest świat stworzony przez Black. Takich elfów jeszcze nie czytałam i nie ukrywam, że mają swój urok - w tej niedoskonałości, w tym okrucieństwie, w wizerunku jakże odmiennym od tego, do którego przyzwyczaili nas autorzy.
Tak, jest brutalnie. Ale nawet ja, która nie lubuje się w takich historiach, przeczytałam i przeżyłam. Okrucieństwo nie tak, że jest usprawiedliwione, ale ono wynika z koncepcji, a jeśli tak jest, wtedy łatwiej jest mi się z nim pogodzić.
Problem miałam z określeniem grupy odbiorców do których autorka chciała skierować książkę. Bo i owszem niektórzy bohaterowie to młodzież z całym bagażem odpowiedzialności, z drugiej ich zachowania nie do końca pasują do wieku, a nie wszystko można wytłumaczyć doświadczeniem i warunkami otoczenia. I stąd czegoś mi brakowało, jakby autorka nie do końca widziała konkretnego odbiorcę, jakby chciała napisać dla wszystkich, ale nie do końca jej się to udało.
Bohaterowie do polubienia? Też niekoniecznie. Ani świetna główna bohaterka kreowana na mózg całej operacji, z wątpliwościami, ale jakby nieprzekonującymi. Główny bohater, okrutnik z założenia, zły, ale nader szybko godzący się na zmianę warunków gry. Siostra bliźniacza głównej bohaterki to postać jedynie do nielubienia. Przy niej nie ma złudzeń. Jej chłopak? Podobnie. Przyszywany ojciec – morderca rodziców dziewczynek? Ze świecą szukać tego, którego da się polubić. Jednak to też jest ciekawe. Stworzenie świata w którym w zasadzie można nikogo nie lubić, a jednak chce się poznać przyszłe losy bohaterów, to nie lada wyzwanie.
Ciekawa jestem dalszych części. Zastanawiam się, na ile autorce uda się utrzymać poziom i zainteresowanie czytelnika. Czy potrafi poprowadzić bohaterów nadal tym samym torem, trzymać ich na dystans z odbiorcą jednocześnie prowadząc ich w dalsze losy. Mam nadzieję to sprawdzić.
Być może nie jest to wybitna książka, być może szybciej lub później wyleci nam z głowy, jednak wydaje mi się, że dla poszukujących czegoś innego, może być ciekawą pozycją na wakacyjną lekturę.
Polecam do lektury z pewnymi zastrzeżeniami. I jakoś tak wydaje mi się, że to lektura dla pewnie niewielkiej grupy czytelniczej niezakochanej w Tronach.
Zwykle raz w roku, najczęściej w wakacje, wpadam w jakąś serię fantasy dla młodzieży. To całkiem niezła odskocznia od czytanych przez cały rok kryminałów, niekiedy romansów czy książek o tematyce wysokogórskiej. Tak było i w tym roku.
Moja progenitura w tym roku wskazała na tę serię. Okrutnego księcia przeczytałam, a jako, że w domu mam jeszcze dwie pozostałe części jest...
Lektura książek Ilony Andrews to plaster na moją czytelniczą duszę. Na oderwanie się od tego co codzienne, co nie do końca fajne, co mnie boli czy uwiera. Decyzja o wydaniu kolejnej historii małżeństwa Andrews przez Fabrykę słów, uważam, za strzał w dziesiątkę. Szata graficzna, dwie okładki… to fantastyczny pomysł i z tego co czytałam, bardzo dobrze odebrany przez czytelników.
A co do samej historii… Choć z całej serii, jak dla mnie, Płoń dla mnie jest najsłabszą częścią, to i tak przeczytałam ją z wielkim zainteresowaniem i przyjemnością. Przypomniałam sobie bohaterów i otaczających ich przyjaciół (w sumie wrogów też) i nie ukrywam, że bawiłam się doskonale.
Rodzina… Andrews umie tworzyć rodzinę i przyjaciół. Seria Kate Daniels jest tego najlepszym przykładem. Tutaj jest podobnie. Rodzina Nevady to fantastyczna grupka indywidualności z których każdy ma znacznie więcej do pokazania niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Sama Nevada ma w sobie wiele cech wspólnych z Kate, tych które lubimy i za które tak cenimy postacie kobiece w powieściach Andrews.
Wszystko składa się w Płoń dla mnie w fantastyczną historię. Fabułę, przez którą jako czytelnik, przechodzi szybko, niekiedy bardzo szybko, szukając kolejnych części, sprawdzając ich termin wydania, poszukując wiedzy.
To znakomity początek serii. Cyklu z którego każda kolejna część jest lepsza, bardziej pochłaniająca, zajmująca.
Zdecydowanie polecam. Warto wejść w kolejny świat Ilony Andrews, warto poznać jej bohaterów, polubić ich i uczestniczyć w ich niekiedy wybuchowym, głośnym i bardzo szalonym życiu.
Lektura książek Ilony Andrews to plaster na moją czytelniczą duszę. Na oderwanie się od tego co codzienne, co nie do końca fajne, co mnie boli czy uwiera. Decyzja o wydaniu kolejnej historii małżeństwa Andrews przez Fabrykę słów, uważam, za strzał w dziesiątkę. Szata graficzna, dwie okładki… to fantastyczny pomysł i z tego co czytałam, bardzo dobrze odebrany przez...
więcej Pokaż mimo to