-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2021-04-20
2021-12-05
Jestem prosty facet - widzę klimaty gangsterskie, czytam.
Z początku raził mnie chaos jaki panuje podczas czytania tej książki. Po czasie trochę się przyzwyczaiłem, ale nie całkiem, aż do momentu pięknego twista, jakie pan Szczepan zastosował - niczym myk Finchera z Fight Clubu, niespodziewany i zaskakujący.
Ogólnie czułem klimat tamtych czasów, czułem te ulice Warszawy, podziały między ludźmi, między wyznaniami, autor dobrze zarysował historię i miał ciekawą narrację. Postacie również wyraziste, historia nieprzewidywalna.
I jednocześnie tak bardzo pachnie mi "Ślepnąc od świateł" Żulczyka (opinia na podstawie wyłącznie obejrzanego serialu, przyznaje - książki nie czytałem). Jest dużo podobieństw; miasto, główny bohater, to, co siedzi w jego głowie, podobny półświatek ale to jest wyłącznie subiektywne odczucie.
Machnąłem na raz co rzadko mi się zdarza przy książkach, a to znaczy, że wciągająca. Jestem ciekawy serialu, jak wypadł.
Jestem prosty facet - widzę klimaty gangsterskie, czytam.
Z początku raził mnie chaos jaki panuje podczas czytania tej książki. Po czasie trochę się przyzwyczaiłem, ale nie całkiem, aż do momentu pięknego twista, jakie pan Szczepan zastosował - niczym myk Finchera z Fight Clubu, niespodziewany i zaskakujący.
Ogólnie czułem klimat tamtych czasów, czułem te ulice Warszawy,...
2021-12-25
Pierwsza moja książka Pana Żulczyka. Mocna! I przede wszystkim wydaje mi się nie dla każdego. Według mnie żaden alkoholik nie powinien po nią sięgać... Ja choć nie mam problemu z odmową tych trunków to jednak czytając tak wnikliwą analizę umysłu nałogowca picia sam miałem ochotę sięgnąć po coś mocnego - i to nie raz!
Obcowanie z diabłem, który niszczy Cię od środka, na zewnątrz oraz wszystko dookoła; podpisujesz z nim cyrograf. Z początku jest niewinnie, daje ulgę i ucieczkę od problemów by dalej przerodzić się w coś totalnie destrukcyjnego. Zastanawiałem się skąd u Pana Kuby tak dobra znajomość tego tematu, tego umysłu - odpowiedź leży na ostatniej stronie książki. No i oczywiście fabuła jest wciągająca, zaplątanie w wątek morderstwa i pewnej warszawskiej afery.
Podoba mi się u Żulczyka jego dosadność oraz wiarygodność w przedstawieniu każdemu co się dzieje w umyśle człowieka uzależnionego od alkoholu we wszystkich stadiach.
Ostrzegam jednak - to książka nie dla każdego. A już szczególnie nie dla tych, którzy mają faktycznie problem z alkoholem bo może (moim zdaniem) rozerwać więzy wstrzemięźliwości. Człowiek uzależniony nie myśli - on tylko czuje, że coś jest nie tak.
Swoją drogą to moja 16. książka przeczytana w tym roku, skromny acz osobisty rekord z którego jestem bardzo dumny :D
Mocna, dosadna, smutna, trudna i być może potrzebna - dla kogoś kto mógłby zrozumieć osobę w uzależnieniu.
Pierwsza moja książka Pana Żulczyka. Mocna! I przede wszystkim wydaje mi się nie dla każdego. Według mnie żaden alkoholik nie powinien po nią sięgać... Ja choć nie mam problemu z odmową tych trunków to jednak czytając tak wnikliwą analizę umysłu nałogowca picia sam miałem ochotę sięgnąć po coś mocnego - i to nie raz!
Obcowanie z diabłem, który niszczy Cię od środka, na...
2021-12-25
To mój pierwszy komiks w życiu (tych z dzieciństwa przeglądanych w szkolnej bibliotece zwyczajnie nie pamiętam).
Nie jest to Wiedźmin jakiego ja znam, wydaje mi się czasem zbyt głupio postępować w tej historii, jednakże przyjmę każdą dodatkową, fanowską opowieść o Geralcie.
Obrazki są momentami zrobione na 'odwal się' - albo jakieś dziwne karykatury robione na kolanie albo obrazy, których kształtów i sensu nie mogłem się w ogóle dopatrzeć.
Dałbym 6 gwiazdek za to właśnie ale podbijam o jedną więcej ze względu na puentę płynącą z tej historii i tytułowego Domu ze Szkła - zaimponowali mi tym, zaimponowali :D
To mój pierwszy komiks w życiu (tych z dzieciństwa przeglądanych w szkolnej bibliotece zwyczajnie nie pamiętam).
Nie jest to Wiedźmin jakiego ja znam, wydaje mi się czasem zbyt głupio postępować w tej historii, jednakże przyjmę każdą dodatkową, fanowską opowieść o Geralcie.
Obrazki są momentami zrobione na 'odwal się' - albo jakieś dziwne karykatury robione na kolanie...
2021-12-09
Ubawiłem się, uśmiałem. To moja druga książka Bukowskiego, inna od poprzedniej, którą czytałem ("Faktotum"). Autor bawi się stylem, jest już znużony życiem i w 'Szmirze" poddaje pod wątpliwość wiele absurdów, które spotykały go na drodze; wyśmiewa też te, którymi się przejmował. Polubiłem jego styl, odmóżdża i sprawia, że nabieram dystansu do życia. Czasem faktycznie człowiek jest znużony, nie chce mu się grać kogoś innego. Bukowski oddaje świetnie nurt "Beat Generation". A tutaj, w jego ostatniej książce czuć to nad wyraz.
Ubawiłem się, uśmiałem. To moja druga książka Bukowskiego, inna od poprzedniej, którą czytałem ("Faktotum"). Autor bawi się stylem, jest już znużony życiem i w 'Szmirze" poddaje pod wątpliwość wiele absurdów, które spotykały go na drodze; wyśmiewa też te, którymi się przejmował. Polubiłem jego styl, odmóżdża i sprawia, że nabieram dystansu do życia. Czasem faktycznie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-26
... bo wiecie, w takim codziennym zabieganiu, zmaganiu się z rutynami, problemami, pędzącym również dookoła świecie siadasz do książek Olgi i dociera do Ciebie ilu rzeczy w ogóle nie dostrzegasz, jak sporo spraw i detali zwyczajnie Ci umyka. A Olga jest fantastyczną obserwatorką; prywatnie jej opinie i poglądy mnie nie interesują, lubię Olgę w książkach i w tym wydaniu zupełnie mi wystarczy. Uwielbiam jej spostrzegawczość, uwielbiam podróżować z nią, uwielbiam odkrywać świat, który ona widzi. I choć były momenty, gdzie zwyczajnie nie rozumiałem co czytam to i tak było to mało istotne - bo doborem słów także się delektowałem; ona ma "to coś" w swojej prozie co przyciąga wzrok i sprawia, że płynę w tym nieoderwany; coś jak hipnoza :D Ale zdaję sobie sprawę, że nie są to książki dla wszystkich, sam mierzę się z trudem z ich złożonością ale w moim odczuciu warto.
... bo wiecie, w takim codziennym zabieganiu, zmaganiu się z rutynami, problemami, pędzącym również dookoła świecie siadasz do książek Olgi i dociera do Ciebie ilu rzeczy w ogóle nie dostrzegasz, jak sporo spraw i detali zwyczajnie Ci umyka. A Olga jest fantastyczną obserwatorką; prywatnie jej opinie i poglądy mnie nie interesują, lubię Olgę w książkach i w tym wydaniu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-25
Polubiłem przygody Lupina, polubiłem to jak autor bawi się zarówno postaciami jak i czytelnikiem - głównie jak bawił się mną :D Zwięźle się czyta, lekka lektura dla relaksu; z kolejnymi rozdziałami-przygodami postać Lupina nieco się odsłoniła ze swej enigmatyczności i nabrała cech ludzkich ale to też miało swój urok. Bardzo polecam szczególnie dla rozrywki przeczytać o ikonicznej postaci dżentelmena włamywacza :D
Polubiłem przygody Lupina, polubiłem to jak autor bawi się zarówno postaciami jak i czytelnikiem - głównie jak bawił się mną :D Zwięźle się czyta, lekka lektura dla relaksu; z kolejnymi rozdziałami-przygodami postać Lupina nieco się odsłoniła ze swej enigmatyczności i nabrała cech ludzkich ale to też miało swój urok. Bardzo polecam szczególnie dla rozrywki przeczytać o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-23
To moja pierwsza styczność z Bukowskim a plan zabierania się za niego miałem już od jakiegoś czasu. Powiem tak - potrzebowałem go w tej danej chwili. Jego "zmęczony" życiem, nie przywiązujący wagi do społecznych zachowań Henry Chinaski to był ktoś, kto mi wyczyścił nieco głowę i dał do myślenia po co spinam się nad niektórymi rzeczami - i tak wszystko minie. Pierwszy Bukowski i na pewno nie ostatni, bardzo przypadł mi do gustu ten styl - prosty, zwiewny i specyficzny. Więcej więcej! :D
To moja pierwsza styczność z Bukowskim a plan zabierania się za niego miałem już od jakiegoś czasu. Powiem tak - potrzebowałem go w tej danej chwili. Jego "zmęczony" życiem, nie przywiązujący wagi do społecznych zachowań Henry Chinaski to był ktoś, kto mi wyczyścił nieco głowę i dał do myślenia po co spinam się nad niektórymi rzeczami - i tak wszystko minie. Pierwszy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-03
Pozwolę sobie ocenić wszystkich Wiedźminów (oprócz Szponów i Kłów) w tej jednej opinii; zacząłem czytać w zeszłym roku i jednym ciągiem, gdyż mam cały komplet sagi.
Pomimo tego, że jestem zdania iż Trylogia Husycka > Wiedźmin to jednak polubiłem przygody Geralta na papierze. Owszem, dwa pierwsze zbiory opowiadań Ostatnie Zyczenie i Miecz Przeznaczenia są genialne, później następuje Krew Elfów przez którą brnąłem z mordęgą (niczym trzeci sezon Peaky Blinders - ciężki ale musisz przez niego przejść, żeby znać dalszą fabułę). Czas Pogardy i Chrzest Ognia bardzo fajne (ile razy miałem ochotę strzelić Geralta w pysk, na szczęście jego kamraci mnie wyręczali w tym :D). Wieża Jaskółki średnia, Pani Jeziora świetna i Sezon Burz też bardzo mi się podobał.
Styl Sapkowskiego porywa mnie. Opisy bardzo działają na wyobraźnię, często ma się wrażenie, że Andrzej wie o czym pisze - niezależnie czy są to opisy dachów budynków, budowy statków czy tkanin; jest niezwykle wiarygodny w swoich opisach. Gość ma smykałkę do tworzenia wyrazistych postaci.
Bardzo mi się podoba różnorodność światów jakie przeplatają się ze sobą; mamy świat magiczny, świat polityczny, świat wiedźmiński, świat miłości i uczuć. Lubię też za to, że są zwroty akcji, Sapkowski uwielbia wikłać swoje postacie w przeróżne przygody, których często nie sposób przewidzieć :D
Mieszanie się światów, zwięzły język, opisy działające na wyobraźnię... po prostu uniwersalny. Zaglądasz w myśli różnych warstw społecznych.
Na koniec został lekki smuteczek, że to koniec jego przygód, czyli zżyłem się z Wiedźminem i co jakiś czas będę wracał.
Pozwolę sobie ocenić wszystkich Wiedźminów (oprócz Szponów i Kłów) w tej jednej opinii; zacząłem czytać w zeszłym roku i jednym ciągiem, gdyż mam cały komplet sagi.
Pomimo tego, że jestem zdania iż Trylogia Husycka > Wiedźmin to jednak polubiłem przygody Geralta na papierze. Owszem, dwa pierwsze zbiory opowiadań Ostatnie Zyczenie i Miecz Przeznaczenia są genialne, później...
2021-01-08
Rozkręca się ciężko i wolno, dużo rozmów i opisów kompletnie nic nie wnoszących do fabuły dających wrażenie zapełniaczy.. W połowie książki akcja nabiera tempa ale co z tego skoro już większości rzeczy się domyślasz? Kto zawinił, kto co zrobił, jak do tej sytuacji doszło... Nie nawiązałem więzi z główną bohaterką, nie poczułem jej emocji, ogromu bólu jakiego doświadczyła; może dlatego, że książka jest napisana dosyć lekko. Przeczytana raz, więcej do niej nie wrócę.
Rozkręca się ciężko i wolno, dużo rozmów i opisów kompletnie nic nie wnoszących do fabuły dających wrażenie zapełniaczy.. W połowie książki akcja nabiera tempa ale co z tego skoro już większości rzeczy się domyślasz? Kto zawinił, kto co zrobił, jak do tej sytuacji doszło... Nie nawiązałem więzi z główną bohaterką, nie poczułem jej emocji, ogromu bólu jakiego doświadczyła;...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-21
Puzo jak ryba w wodzie odnajduje się (a w zasadzie tworzy od podstaw) w mafijnym świecie ukłutym wśród ubogich i wyzyskiwanych ludów Sycylii; gnębieni i uciskani a zarazem dumni ponad miarę mieszkańcy Montelepre w charakteryzacji amerykańskiego powieściopisarza to coś więcej niż scenariusz na dobry film. To wciągająca, wielowątkowa historia młodego Turiego Guiliano (była to postać autentyczna), który z małego, niewinnego wieśniaka przeobraził się w wielkiego bojownika o wolność uciskanego ludu; istny Robin Hood Sycylii. Nie obędzie się tutaj bez specyficznego dla Maria przedstawiania świata, który za skrywaną uprzejmością w krawacie chowa morderstwa na zlecenie, brudne interesy, nepotyzm, wyzysk czy łapówkarstwo. Jest to także opowieść o sile charakteru, o trzymaniu emocji na wodzy po to tylko, by przetrwać. Obraz Sycylijczyka wychowanego w świecie biedy, nędzy oraz ubóstwa i jednocześnie przepełnionego szacunkiem do wartości, do rodziny, do obrony własnego honoru.
Puzo tak skrzętnie buduje swoją historię, że cały czas wertowałem strony z wielkim zaciekawieniem co będzie dalej; zżyłem się z bohaterami, czułem ich sytuację... Trafiłem do świata niebezpiecznych ludzi z manierami, do świata gorących Włoch, unoszącym się w powietrzu zapachem cytrusów, cykaniem świerszczy w polu czy wieczornych spotkań całych rodzin przed domem na kolacji - świetnie się to czytało szczególnie patrząc jak za oknem prószy styczniowy śnieg :D
Na koniec dorzucę cytat, który może zachęci do sięgnięcia po tą książkę - "Albowiem każdy Sycylijczyk uważa, że jedyną prawdziwą sprawiedliwością jest zemsta, a ona nie zna litości. Na tej katolickiej wyspie, gdzie w każdym domu stoi figurka płaczącego Jezusa, wybaczali jedynie tchórze".
Puzo jak ryba w wodzie odnajduje się (a w zasadzie tworzy od podstaw) w mafijnym świecie ukłutym wśród ubogich i wyzyskiwanych ludów Sycylii; gnębieni i uciskani a zarazem dumni ponad miarę mieszkańcy Montelepre w charakteryzacji amerykańskiego powieściopisarza to coś więcej niż scenariusz na dobry film. To wciągająca, wielowątkowa historia młodego Turiego Guiliano (była to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-30
"(...) wszystkie rozkazy wychodzą z tego biura. Jesteśmy bronią tej agencji. Koniec z biurokracją, koniec z czekaniem na decyzje sądów podczas gdy złoczyńcy uciekają" - Noah Vosen, szef CIA [Ultimatum Bourne].
No właśnie. Momentami przypominało mi Ludlumowego Bourne'a tyle, że Snowden żyje, opowiedział prawdziwą historię, która dotyczy również mnie. Bałem się i jednocześnie byłem ciekawy treści oraz przesłania. Sądziłem też, że to była jedyna jego okazja, żeby opowiedział trochę o swoim życiu szerszemu gronu i zrobił to wyśmienicie. Ciekawy wiedzy geek, który nie jest oderwany od rzeczywistości i klarownie prezentuje swoje poglądy oraz stanowisko wobec tego, co odkrył. Niezwykle cenię sobie (a nawet skrycie uwielbiam :D) czytać książki w których czuję, że autor jest szczery i bezpośredni; szczególnie zaś w kontekście biografii, których póki co mało czytałem (sic!).
Główny temat przesłania zaczyna się w połowie książki ale warto (a nawet trzeba) przeczytać historię od początku, żeby poznać kontekst autora; szczególnie, że jest napisana bardzo sprawnie, prosto (pomimo sporej ilości pojęć), są podane fakty, bez lania wody (choć z naprawdę odrobinką wycieczek osobistych).
Sedno książki? Wpadłem. Jestem tu. Ty też. Wiedzą o nas więcej niż mamy tego świadomość. Mam profile w internecie, zostawiam jawne ślady bytności tutaj. Za późno się zorientowałem, podobnie jak Edward. Czy można było jednak tego wszystkiego uniknąć? Chyba nie. Zawsze więksi będą próbowali deptać mniejszych, zawsze rząd będzie dążył do całkowitej kontroli społeczeństw a ich zapewnienia, że jest inaczej to tylko mrzonki. I proszę nie odbierzcie mnie jako sympatyka teorii spiskowych (chociaż temat przewodni daje żyzny grunt pod takowe teorie bądź pobudzenie anarchii) bo staram się kierować zdrowym rozsądkiem i właśnie dzięki temu Snowden przekazuje pewną świadomość tego, że jesteśmy inwigilowani i coś powinniśmy z tym zrobić; albo zawalczyć albo zabezpieczyć się jakoś.
Jedną z wizji coraz realniejszych końców świata jest rozpad planety, bunt i degradacja natury. Drugim jest szalone tempo rozwoju technologii i zatracenie się człowieczeństwa (na kształt Bladerunnera, teorii Orwellowskich, Huxleyowskich czy niejednego filmu z gatunku SCI-FI). Snowden został bohaterem narodowym a moją sympatię wzbudził po prostu szczerością i tym, że nie stał się bezmyślnym pracownikiem agencji; widział, że coś jest nie tak i postanowił zawalczyć. Książka opowiada kulisy tego.
"(...) wszystkie rozkazy wychodzą z tego biura. Jesteśmy bronią tej agencji. Koniec z biurokracją, koniec z czekaniem na decyzje sądów podczas gdy złoczyńcy uciekają" - Noah Vosen, szef CIA [Ultimatum Bourne].
No właśnie. Momentami przypominało mi Ludlumowego Bourne'a tyle, że Snowden żyje, opowiedział prawdziwą historię, która dotyczy również mnie. Bałem się i...
2021-02-11
Czym jest książka? Oprócz oczywistości, że jest to sterta kartek z napisaną historią bądź informacjami spiętą obwolutą przez maszynę bądź introligatora, jest to także historia autora, który przelał swoje myśli na papier oraz wydawcy, który zebrał i poukładał wszystko w całość. Jaką drogę zatem musi przejść książka z myśli rodzącej się w głowie pisarza do rąk czytelnika? "Geniusz" Scotta Berga odpowiada na to pytanie.
Książka w pewnym sensie odpowiada temu po co w ogóle czytam. Robię to bo literatura jest Wartością. Złapałem się na tym, że czytając każdą pozycję czytelniczą zadaję sobie pytanie "co ona mi da, co mogę z niej wynieść?" a zatem szukam jej wartości - podobnie jak Perkins. Ludzie czytają żeby się dokształcić, rozwinąć wyobraźnię, poprawić słownictwo, mieć tematy do rozmów, doznawać katharsis, zrozumieć lepiej otaczający nas świat bądź dla rozrywki (albo z musu, pozdrawiam tych, którzy walczą z lekturami szkolnymi :D) a moim priorytetem jest dostrzeżenie Wartości książki i nauk z niej płynących. Zatem jeżeli książka będzie mnie typowo bawić (aspekt rozrywki) to będę siebie pytał "czy i ja mógłbym być zabawny jak ten/ta bohater/ka i czy ja mógłbym postrzegać świat w tak zabawny sposób" itp
Te refleksje pokazują mi jakim mogę być wymagającym czytelnikiem a jakiemu zadaniu musiał sprostać Max Perkins odkrywając nowych artystów. Musiał naraz łączyć kilka światów a w dodatku chętnie dopomagał swoim podopiecznym w ich życiowej drodze. Książka jest swoistą biografią, opisuje życiowe perypetie Maxa i ludzi mu bliskich. Momentami męczyłem się od nadmiaru informacji ale i tak wyżej napisana refleksja to była największa wartość, jaką wyciągnąłem z tej lektury. Na zimowe, obecne dni i wieczory jak znalazł. Chciałbym żyć w tamtych czasach pełnych pisanych listów, uprzejmości, podróży, zabaw, z dala od dzisiejszej cyfryzacji, spłycających rozmowy smsów, messengerów achhh...
Czym jest książka? Oprócz oczywistości, że jest to sterta kartek z napisaną historią bądź informacjami spiętą obwolutą przez maszynę bądź introligatora, jest to także historia autora, który przelał swoje myśli na papier oraz wydawcy, który zebrał i poukładał wszystko w całość. Jaką drogę zatem musi przejść książka z myśli rodzącej się w głowie pisarza do rąk czytelnika?...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-14
To jedna z tych książek, które można czytać całe życie; w mojej biblioteczce oprócz niej znajdują się także Rozmyślania Marka Aureliusza a teraz drugi Mark dołączył. Ostatni raz taką dawkę sarkazmu, ironii, autoironii i potępienia natury rodzaju ludzkiego zaserwowałem sobie parę lat temu przy okazji czytania książki Witkacego. Celnie punktuje rzeczywistość momentami przerażając prawdą a momentami bawiąc. Doceniam ją, cieszę się, że są/byli ludzie, którzy dostrzegali jak bardzo potrafimy być okrutni i okazywali obrzydzenie wobec tego - cieszę się, że nie ja jedyny widzę to wszystko na tyle mocno, że nie umiem zamieść tego pod dywan. Dorzucę jeden z ulubionych aforyzmów: "Nie rozstawaj się ze swoimi złudzeniami. Kiedy Cię opuszczą może jeszcze będziesz egzystować, ale przestaniesz już żyć" :D
To jedna z tych książek, które można czytać całe życie; w mojej biblioteczce oprócz niej znajdują się także Rozmyślania Marka Aureliusza a teraz drugi Mark dołączył. Ostatni raz taką dawkę sarkazmu, ironii, autoironii i potępienia natury rodzaju ludzkiego zaserwowałem sobie parę lat temu przy okazji czytania książki Witkacego. Celnie punktuje rzeczywistość momentami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-17
2021-02-24
Książka jest egzegezą doktryn religijnych gdzie logika spotyka się z dogamtyzmem i wiarą. Ciekawa pod tym względem, że autor przeplótł świat Żyda Wiecznego Tułacza, który to kierując się logiką próbował odnaleźć Boga, ze światem Biblijnych opowieści pokazując swoje przypuszczenia "jak to mogło być" wtedy naprawdę, za czasów Jezusa i tak dalej. Podróżuje on [owy Żyd Wieczny Tułacz] przez różne krainy i mierzy się z różnymi wyznawcami różnych bóstw a jednak jego droga nigdy się nie kończy. Czy zatem w miejscu wierzeń nie ma miejsca na logikę? Ahaswerus, jedna z głównych postaci, zadaje pytania które i ja chętnie bym zadał chociaż znam na nie odpowiedzi. Nie jestem wyznawcą żadnej wiary dlatego mogłem śmiało czytać "Syna marnotrawnego" z dystansem i otwartą głową i sądzę, że niejednemu chrześcijaninowi wbiłaby szpileczkę w umysł. Kryminałem nie można tego nazwać pomimo pojawiającej się zbrodni bo czytając odnosi się wrażenie, że Yi bardzo chciał przekazać swoje spostrzeżenia dotyczące religii a nie wciągać czytelnika w zawiłą zagadkę z trupem jako motyw główny. Nieco trudna w odbiorze dla mnie, ponieważ pojawia się cały panteon bóstw o których nigdy nie miałem pojęcia a jednocześnie zostawiła we mnie sporo refleksji nad tym, żebym utwierdził się w swoich przekonaniach jeszcze bardziej.
Książka jest egzegezą doktryn religijnych gdzie logika spotyka się z dogamtyzmem i wiarą. Ciekawa pod tym względem, że autor przeplótł świat Żyda Wiecznego Tułacza, który to kierując się logiką próbował odnaleźć Boga, ze światem Biblijnych opowieści pokazując swoje przypuszczenia "jak to mogło być" wtedy naprawdę, za czasów Jezusa i tak dalej. Podróżuje on [owy Żyd Wieczny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-31
Dla początkujących (tj. wchodzących w świat zadbania o siebie osób) właściwa; osobiście nic nie mam do diety ketogenicznej a książka zawiera porady nie tylko dotyczące tego, co powinniśmy jeść. Dała mi parę ciekawych informacji do tego co mogę poprawić w swoim stylu życia.
Dla początkujących (tj. wchodzących w świat zadbania o siebie osób) właściwa; osobiście nic nie mam do diety ketogenicznej a książka zawiera porady nie tylko dotyczące tego, co powinniśmy jeść. Dała mi parę ciekawych informacji do tego co mogę poprawić w swoim stylu życia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to