-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2022-01-13
2022-02-04
Drugiej części daje już solidne 7. Więcej magii, więcej alchemii, więcej o enklawach. Coś dla czego czytam powieści Materia Prima. Jest tutaj także więcej polityki, więcej intryg i więcej akcji względem pierwszej części.
Jednak tej trylogii (póki co) nie mogę dać oceny większej niż 7 i mniejszej niż 6. Mam czasem mieszane uczucia; z jednej strony irytuje mnie sposób wyrażania emocji bohaterów w rozmowach a z drugiej strony te dialogi są na tyle ciekawe, że wertuje kartki i nawet nie wiem kiedy tyle stron przeczytam. Irytuje mnie to, że wszystkie postacie brzmią takim samym, inteligentnym i wnikliwym tonem, a z drugiej strony jestem ciekawy co kto ma do powiedzenia. Mnogość intryg nie zraża, tempo jest bardzo dobre jednak mówię - pewne zmieszanie we mnie pozostaje. Jestem ciekawy ostatniej części a słowem podsumowania - cieszę się, że sięgnąłem po twórczość Przechrzty.
Drugiej części daje już solidne 7. Więcej magii, więcej alchemii, więcej o enklawach. Coś dla czego czytam powieści Materia Prima. Jest tutaj także więcej polityki, więcej intryg i więcej akcji względem pierwszej części.
Jednak tej trylogii (póki co) nie mogę dać oceny większej niż 7 i mniejszej niż 6. Mam czasem mieszane uczucia; z jednej strony irytuje mnie sposób...
2022-03-04
Przychylam się do opinii użytkownika Ammir, który niżej napisał: "Zdecydowanie najgorsza książka z serii. Trochę jak gra o tron. Zakończenie bardzo płytkie. Dużo wątków niezakończonych. Odnoszę wrażenie, że autor chciał zakończyć cykl jak 3 tomie. A szkoda bo można by to było jeszcze fajnie rozwinąć, chociaż być może ilość wątków i niejako problemów Rudnickiego mogła przytłoczyć i logicznie rzecz biorąc bardzo ciężko byłoby to ogarnąć. Mimo tych wszystkich wad czyta się nadal lekko i przyjemnie, ale trochę już jakby to wszystko bez sensu bez logiki. Szkoda".
Za dużo gmatwaniny. Czytałem nie wiedząc o czym już czytam. Dużo wątków nieskończonych, które teraz traktuje jako wypełniacze. Rudnicki niestety nie ma przygód, które szczególnie wciągają - ot leci się przez jego historię.
Ocena między 5 a 6.
Przychylam się do opinii użytkownika Ammir, który niżej napisał: "Zdecydowanie najgorsza książka z serii. Trochę jak gra o tron. Zakończenie bardzo płytkie. Dużo wątków niezakończonych. Odnoszę wrażenie, że autor chciał zakończyć cykl jak 3 tomie. A szkoda bo można by to było jeszcze fajnie rozwinąć, chociaż być może ilość wątków i niejako problemów Rudnickiego mogła...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-31
Do dużego kotła z naklejką "Pani Cisza" wrzucamy: ogromną garść fantastyki połączonej z magią, szczyptę romantyzmu, zalewamy to sosem o krwistej barwie i przyprawiamy uncją tradycji.
Bardzo mi się podobała druga część Zapisków Stali, poczułem klimat feudalnej Japonii; te wszystkie egzotyczne nazwy, to wyznawanie cnót i honoru, ta dbałość o tradycję. Bynajmniej nie była to miałka przygoda, chociaż momentami spadało tempo to jednak płynnie brnąłem przez strony.
Czekam na dobranie się do trzeciej części, mruga do mnie okiem z biblioteczki 🤭 tą bardzo polecam, Arkady trzyma poziom, ma swój ciekawy styl, kupuję to 😁
Do dużego kotła z naklejką "Pani Cisza" wrzucamy: ogromną garść fantastyki połączonej z magią, szczyptę romantyzmu, zalewamy to sosem o krwistej barwie i przyprawiamy uncją tradycji.
Bardzo mi się podobała druga część Zapisków Stali, poczułem klimat feudalnej Japonii; te wszystkie egzotyczne nazwy, to wyznawanie cnót i honoru, ta dbałość o tradycję. Bynajmniej nie była to...
2022-04-13
Porwała mnie! Poczułem klimat wymieszania się brudu oraz krwi ze skrytymi emocjami mówionymi ciszą. To był dla mnie dobry moment na otwarcie tej książki, moment w którym potrzebowałem znaleźć inspirację - a Czerwony Lotos okazał się dla mnie fantastycznym natchnieniem - Kentaro urzekł mnie swoją osobą.
Momentami ckliwa, momentami brutalna, z przewidywalnym i romantycznym zakończeniem ale bez względu na to dobrze mi się czytało; poczułem ten klimat, czerwień wymieszana z czernią grały główne role w wyobraźni. Gotuję się, by otworzyć część drugą i płynąć dalej 😁
Porwała mnie! Poczułem klimat wymieszania się brudu oraz krwi ze skrytymi emocjami mówionymi ciszą. To był dla mnie dobry moment na otwarcie tej książki, moment w którym potrzebowałem znaleźć inspirację - a Czerwony Lotos okazał się dla mnie fantastycznym natchnieniem - Kentaro urzekł mnie swoją osobą.
Momentami ckliwa, momentami brutalna, z przewidywalnym i romantycznym...
2021-12-05
Jestem prosty facet - widzę klimaty gangsterskie, czytam.
Z początku raził mnie chaos jaki panuje podczas czytania tej książki. Po czasie trochę się przyzwyczaiłem, ale nie całkiem, aż do momentu pięknego twista, jakie pan Szczepan zastosował - niczym myk Finchera z Fight Clubu, niespodziewany i zaskakujący.
Ogólnie czułem klimat tamtych czasów, czułem te ulice Warszawy, podziały między ludźmi, między wyznaniami, autor dobrze zarysował historię i miał ciekawą narrację. Postacie również wyraziste, historia nieprzewidywalna.
I jednocześnie tak bardzo pachnie mi "Ślepnąc od świateł" Żulczyka (opinia na podstawie wyłącznie obejrzanego serialu, przyznaje - książki nie czytałem). Jest dużo podobieństw; miasto, główny bohater, to, co siedzi w jego głowie, podobny półświatek ale to jest wyłącznie subiektywne odczucie.
Machnąłem na raz co rzadko mi się zdarza przy książkach, a to znaczy, że wciągająca. Jestem ciekawy serialu, jak wypadł.
Jestem prosty facet - widzę klimaty gangsterskie, czytam.
Z początku raził mnie chaos jaki panuje podczas czytania tej książki. Po czasie trochę się przyzwyczaiłem, ale nie całkiem, aż do momentu pięknego twista, jakie pan Szczepan zastosował - niczym myk Finchera z Fight Clubu, niespodziewany i zaskakujący.
Ogólnie czułem klimat tamtych czasów, czułem te ulice Warszawy,...
2021-12-25
Pierwsza moja książka Pana Żulczyka. Mocna! I przede wszystkim wydaje mi się nie dla każdego. Według mnie żaden alkoholik nie powinien po nią sięgać... Ja choć nie mam problemu z odmową tych trunków to jednak czytając tak wnikliwą analizę umysłu nałogowca picia sam miałem ochotę sięgnąć po coś mocnego - i to nie raz!
Obcowanie z diabłem, który niszczy Cię od środka, na zewnątrz oraz wszystko dookoła; podpisujesz z nim cyrograf. Z początku jest niewinnie, daje ulgę i ucieczkę od problemów by dalej przerodzić się w coś totalnie destrukcyjnego. Zastanawiałem się skąd u Pana Kuby tak dobra znajomość tego tematu, tego umysłu - odpowiedź leży na ostatniej stronie książki. No i oczywiście fabuła jest wciągająca, zaplątanie w wątek morderstwa i pewnej warszawskiej afery.
Podoba mi się u Żulczyka jego dosadność oraz wiarygodność w przedstawieniu każdemu co się dzieje w umyśle człowieka uzależnionego od alkoholu we wszystkich stadiach.
Ostrzegam jednak - to książka nie dla każdego. A już szczególnie nie dla tych, którzy mają faktycznie problem z alkoholem bo może (moim zdaniem) rozerwać więzy wstrzemięźliwości. Człowiek uzależniony nie myśli - on tylko czuje, że coś jest nie tak.
Swoją drogą to moja 16. książka przeczytana w tym roku, skromny acz osobisty rekord z którego jestem bardzo dumny :D
Mocna, dosadna, smutna, trudna i być może potrzebna - dla kogoś kto mógłby zrozumieć osobę w uzależnieniu.
Pierwsza moja książka Pana Żulczyka. Mocna! I przede wszystkim wydaje mi się nie dla każdego. Według mnie żaden alkoholik nie powinien po nią sięgać... Ja choć nie mam problemu z odmową tych trunków to jednak czytając tak wnikliwą analizę umysłu nałogowca picia sam miałem ochotę sięgnąć po coś mocnego - i to nie raz!
Obcowanie z diabłem, który niszczy Cię od środka, na...
2021-12-09
Ubawiłem się, uśmiałem. To moja druga książka Bukowskiego, inna od poprzedniej, którą czytałem ("Faktotum"). Autor bawi się stylem, jest już znużony życiem i w 'Szmirze" poddaje pod wątpliwość wiele absurdów, które spotykały go na drodze; wyśmiewa też te, którymi się przejmował. Polubiłem jego styl, odmóżdża i sprawia, że nabieram dystansu do życia. Czasem faktycznie człowiek jest znużony, nie chce mu się grać kogoś innego. Bukowski oddaje świetnie nurt "Beat Generation". A tutaj, w jego ostatniej książce czuć to nad wyraz.
Ubawiłem się, uśmiałem. To moja druga książka Bukowskiego, inna od poprzedniej, którą czytałem ("Faktotum"). Autor bawi się stylem, jest już znużony życiem i w 'Szmirze" poddaje pod wątpliwość wiele absurdów, które spotykały go na drodze; wyśmiewa też te, którymi się przejmował. Polubiłem jego styl, odmóżdża i sprawia, że nabieram dystansu do życia. Czasem faktycznie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Daję 6 chociaż prawdę mówiąc ocena waha się między mocnym 5.5 a słabym 6. Już mówię dlaczego.
W trakcie wertowania kartek okazało się, że czytałem dla fabuły ale nie dla postaci. Ich charakterystyka nie zbudowała między nami więzi, niby te postacie były jakieś ale koniec końców były nijakie; wszyscy mówili jednym, inteligentnym tonem, niczym szczególnym się nie wyróżniali oprócz przynależności do innych... fachów. Nawet prosty najemnik wypowiadał się tak samo celnie jak wykwalifikowany mistrz gildii. Jedyna różnica w wymowie i sposobie myślenia była u posługaczki głównego bohatera.
Dialogi, choć ciekawe, to po pierwsze w większości jest to książka przegadana a po drugie, co ważniejsze - wszyscy tam strasznie nerwowo ze sobą rozmawiają. Powtarzające się oburzenia, nadmiar wykrzykników... zniechęca.
Kolejna rzecz - mamy tutaj historię przygód alchemika, który obraca się również w świecie magicznym. Jakby nie patrzeć jest to książka fantasy ale niestety - alchemii i magii tutaj tyle co Geralt napłakał... Warto byłoby rozwinąć pewne wątki z tym związane, dorzucić trochę ciekawostek, opisów jak ten świat funkcjonuje.
Plusem jest fabuła. Trochę pokręcona, zaczyna się dużo wątków, mieszają się dziwnie, jest też dużo politykowania ale byłem ciekawy co zaraz się stanie, co spotka gospodina ałchimika za kolejnym zakrętem. Tempo było również dobre i mimo zagmatwania czytało się Adepta dosyć lekko.
Dlatego ocena między mocne 5.5 a słabe 6. Jestem ciekawy kolejnej części bo zakończenie, spodziewane jakimś twistem albo kulminacją wydarzeń, nie powaliło.
Daję 6 chociaż prawdę mówiąc ocena waha się między mocnym 5.5 a słabym 6. Już mówię dlaczego.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW trakcie wertowania kartek okazało się, że czytałem dla fabuły ale nie dla postaci. Ich charakterystyka nie zbudowała między nami więzi, niby te postacie były jakieś ale koniec końców były nijakie; wszyscy mówili jednym, inteligentnym tonem, niczym szczególnym się nie wyróżniali...