-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2022-12-15
2021-11-26
... bo wiecie, w takim codziennym zabieganiu, zmaganiu się z rutynami, problemami, pędzącym również dookoła świecie siadasz do książek Olgi i dociera do Ciebie ilu rzeczy w ogóle nie dostrzegasz, jak sporo spraw i detali zwyczajnie Ci umyka. A Olga jest fantastyczną obserwatorką; prywatnie jej opinie i poglądy mnie nie interesują, lubię Olgę w książkach i w tym wydaniu zupełnie mi wystarczy. Uwielbiam jej spostrzegawczość, uwielbiam podróżować z nią, uwielbiam odkrywać świat, który ona widzi. I choć były momenty, gdzie zwyczajnie nie rozumiałem co czytam to i tak było to mało istotne - bo doborem słów także się delektowałem; ona ma "to coś" w swojej prozie co przyciąga wzrok i sprawia, że płynę w tym nieoderwany; coś jak hipnoza :D Ale zdaję sobie sprawę, że nie są to książki dla wszystkich, sam mierzę się z trudem z ich złożonością ale w moim odczuciu warto.
... bo wiecie, w takim codziennym zabieganiu, zmaganiu się z rutynami, problemami, pędzącym również dookoła świecie siadasz do książek Olgi i dociera do Ciebie ilu rzeczy w ogóle nie dostrzegasz, jak sporo spraw i detali zwyczajnie Ci umyka. A Olga jest fantastyczną obserwatorką; prywatnie jej opinie i poglądy mnie nie interesują, lubię Olgę w książkach i w tym wydaniu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020
"Szatan jest bliżej nas niż nam się wydaje" - taki wniosek przyszedł mi do głowy po przeczytaniu tej barwnej opowieści choć mam pewne odczucia, że jak kilka lat później znów sięgnę (a zrobię to z rozkoszą) do niej to będę miał inne wnioski (zobaczymy). Szatan jest bliżej nas, by wprowadzać chaos, by wytykać nam nasze przywary, by bawić się nami, bo mu się nudzi, bo może, bo chce, bo... by... powodów jest wiele. Czytając czułem swoisty bunt Bułhakowa na to w jakich czasach przyszło mu żyć oraz jak te czasy potrafiły niszczyć wolne umysły. Prawdę mówiąc bardzo się cieszę, że nie czytałem Mistrza i Małgorzaty w szkole bo nic bym nie zrozumiał i najpewniej zraził się do tej książki a tak oto uważam ją za jedną z najlepszych jakie przyszło mi czytać :D Mnogość wątków, groteska, lekkie pióro - tym się człowiek (a przynajmniej ja) delektuje! Nawet historia Jeszui i Piłata, choć ciężka niczym palące słońce tamtego miejsca, także miała swój urok. Woland bezdyskusyjnie jest moją ulubioną postacią, gdyż czasem chciałbym być taki jak on - utrzeć z premedytacją co poniektórym nosa za swoje impertynencje, głupkowatość czy inne przywary ale niestety nie jestem nim... może by tak chociaż chwycić za kartkę i stworzyć własnego Wolanda przelewając na papier swój bunt? Polecam, sam będę wracał do Mistrza i Małgorzaty co parę lat.
"Szatan jest bliżej nas niż nam się wydaje" - taki wniosek przyszedł mi do głowy po przeczytaniu tej barwnej opowieści choć mam pewne odczucia, że jak kilka lat później znów sięgnę (a zrobię to z rozkoszą) do niej to będę miał inne wnioski (zobaczymy). Szatan jest bliżej nas, by wprowadzać chaos, by wytykać nam nasze przywary, by bawić się nami, bo mu się nudzi, bo może, bo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019
2019
2019
Na wpół słuchałem Superprodukcji z Audioteki, na wpół czytałem. Pozwolę sobie jej nie oceniać bo zwyczajnie nie wiem jakie noty przyznać...
Momentami przydłuuuuga do bólu. Może i Freud ją polecał jako obowiązkowa literatura ale widać miał on więcej cierpliwości niż ja. A może miał inne oczekiwania. Ja sądziłem, że zajrzę w umysł Rosjanina i tego jak on definiuje pewne pojęcia; zabójstwo, sprawiedliwość, zabobon, religia, miłość, więzi, społeczeństwo...
Nie umiem jej obiektywnie ocenić. Mogę tylko powiedzieć, że najbardziej (i jednocześnie jedynie) podobała mi się postać ojca, Fiodora. A to dlatego, że był szczery, był szczery do bólu ze sobą, to mi imponowało, wywarło niesamowite wrażenie, nakręciło refleksję, żebym i ja przyznawał się do swoich niedoskonałości. To jedyne w sumie, co wyniosłem z lektury Braci Karamazow na tą chwilę. Albo sięgnąłem w niewłaściwym czasie po tą pozycję, albo nie dojrzałem do niej, albo miałem inne oczekiwania albo... zwyczajnie nie zrozumiałem przekazu Dostojewskiego.
Może jeszcze kiedyś przysiądę do niej, i wtedy złapię więź z Karamazowami i ich problemami? Może.
Na wpół słuchałem Superprodukcji z Audioteki, na wpół czytałem. Pozwolę sobie jej nie oceniać bo zwyczajnie nie wiem jakie noty przyznać...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMomentami przydłuuuuga do bólu. Może i Freud ją polecał jako obowiązkowa literatura ale widać miał on więcej cierpliwości niż ja. A może miał inne oczekiwania. Ja sądziłem, że zajrzę w umysł Rosjanina i tego jak on definiuje pewne...