-
Artykuły
Zwyciężczyni Bookera ścigana przez indyjski rząd. W tle kontrowersyjne prawo antyterrorystyczneKonrad Wrzesiński3 -
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
Biblioteczka
2020
2015-05-07
2015-02-04
Po namowie koleżanki postanowiłam pożyczyć od niej tę książkę i ją przeczytać. O ile pierwsze strony czytało się nieźle, tak w drugiej połowie książki miałam już dość. Miałam dość mało ciekawej akcji, właściwie jej braku. Jedynymi akcjami były sceny seksu, gdzie zazwyczaj chodziło o "szybkie numerki". Nuda.
Po namowie koleżanki postanowiłam pożyczyć od niej tę książkę i ją przeczytać. O ile pierwsze strony czytało się nieźle, tak w drugiej połowie książki miałam już dość. Miałam dość mało ciekawej akcji, właściwie jej braku. Jedynymi akcjami były sceny seksu, gdzie zazwyczaj chodziło o "szybkie numerki". Nuda.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-05-17
Książka, którą czyta się jednym tchem. Opisuje pracę psów warszawskiego Mokotowa od podszewki. Mundurówka to ciężki kawałek chleba - potwierdzają to historie opisane przez Patryka. Policjanci często niedoceniani, często opluwani, stojący na straży prawa, niekiedy będąc na granicy tegoż prawa, bez ceregieli mówią jak łapali zbójów, jak zakładali pierwsze podsłuchy, co czuli i o czym wtedy myśleli. Mocna i prawdziwa, czasem nawet zabawna.
Książka, którą czyta się jednym tchem. Opisuje pracę psów warszawskiego Mokotowa od podszewki. Mundurówka to ciężki kawałek chleba - potwierdzają to historie opisane przez Patryka. Policjanci często niedoceniani, często opluwani, stojący na straży prawa, niekiedy będąc na granicy tegoż prawa, bez ceregieli mówią jak łapali zbójów, jak zakładali pierwsze podsłuchy, co czuli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-05-19
Książka ukazuje dwa światy. Świat SS-manów, w którym nie ma powodów do zmartwień, śpi się w trzypiętrowym domu w czystej pościeli, na obiad podadzą kaczkę, a przy kolacji śmieją się, pijąc wino z kryształowych kieliszków. Dzieci cieszą się dzieciństwem, bawiąc się lalkami i huśtając się na oponie. Za kolczastym drutem świat NIE-LUDZI, którzy ubrani w pasiaste piżamy, smutnymi oczyma wpatrują się w ziemię. Nad wyraz chude dzieci, których buzie są szare i ponure, nie mają do zabawy piłki czy skakanki. Resztkami sił ciągną ciężkie taczki, płacząc, bo nie mogą znaleźć rodziców.
Być może książka ta nie została napisana wyszukanym językiem, trochę infantylnym, z licznymi powtórzeniami. Być może autor powinien lepiej dobrać słowa, bo przecież Bruno nie był narratorem. Jednak czytając tę książkę ma się wrażenie, że tam jesteśmy. Lektura Boyna wzbudza emocje: wzruszenie, współczucie, poczucie niesprawiedliwości i pogardę dla złoczyńców. I co najważniejsze, z książki płynie morał, który można dostrzec w obozie koncentracyjnym w Dachau: NIE WIEDER KRIEG! Nigdy więcej wojny!
Książka ukazuje dwa światy. Świat SS-manów, w którym nie ma powodów do zmartwień, śpi się w trzypiętrowym domu w czystej pościeli, na obiad podadzą kaczkę, a przy kolacji śmieją się, pijąc wino z kryształowych kieliszków. Dzieci cieszą się dzieciństwem, bawiąc się lalkami i huśtając się na oponie. Za kolczastym drutem świat NIE-LUDZI, którzy ubrani w pasiaste piżamy,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-04-05
Pozycja ta traktuje o przerażających eksperymentach, które przeprowadzano głównie w obozie koncentracyjnym w Dachau podczas wojny. Eksperymenty były sposobem między innymi na to, aby (zezwolił na to dowódca SS Heinrich Himmler) "w sposób nierzucający się w oczy" przeprowadzić eksterminację słabych, upośledzonych fizycznie i psychicznie ludzi. Dano więc oficjalne przyzwolenie na eliminację NIELUDZI. W związku z tym lekarze, którzy wbrew słowom przysięgi Hipokratesa sprawdzali ludzką wytrzymałość w komorach wysokich ciśnień, w basenach wypełnionych lodem, wstrzykując tyfus oraz malarię, itd. Doskonale wiedzieli, że takie praktyki prędzej czy później doprowadzą do trwałego kalectwa, a najczęściej do śmierci. Mimo to nie wahali się, usprawiedliwiając się dobrem rasy nordyckiej.
Vivien Spitz jako reporterka podczas Procesów Norymberskich pisze językiem typowym dla dziennikarza. Sucho relacjonuje zeznania oskarżonych lekarzy, świadków/ofiar. Opisuje jak udało jej się zostać reporterką. Wiele miejsca poświęciła na skrupulatne opisy miejsc, w których przebywała, np. nawet tego co jadła w hotelu. Moim zdaniem jednak zabrakło trochę bardziej szczegółowych opisów samych rozpraw w sądzie. Odnoszę wrażenie, że kilka stron poświęconych poszczególnym rozdziałom opisujących eksperymenty to zdecydowanie za mało. Czuję niedosyt.
Niemniej jednak książka jest kolejnym dokumentem tragicznej historii. Historii, o której powinniśmy pamiętać.
Pozycja ta traktuje o przerażających eksperymentach, które przeprowadzano głównie w obozie koncentracyjnym w Dachau podczas wojny. Eksperymenty były sposobem między innymi na to, aby (zezwolił na to dowódca SS Heinrich Himmler) "w sposób nierzucający się w oczy" przeprowadzić eksterminację słabych, upośledzonych fizycznie i psychicznie ludzi. Dano więc oficjalne...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to