![Co się będzie działo na Targach Książki w Krakowie](https://s.lubimyczytac.pl/upload/texts/10900/10985/4_15402072279.jpg)
![LubimyCzytać - awatar](https://s.lubimyczytac.pl/upload/avatars/33184/1046241-32x32.jpg)
Ale choć najlepsi maratończycy budzą podziw biegających, w końcu biec przez ponad dwie godziny w tempie ok 20km/h to wręcz niewiarygodne to ...
Ale choć najlepsi maratończycy budzą podziw biegających, w końcu biec przez ponad dwie godziny w tempie ok 20km/h to wręcz niewiarygodne to jednak mój największy szacunek budzili zawsze inni. Ci, którzy biegli nie na początku, ale na końcu, często zmagając się z limitem 6godz, którego nie można przekroczyć jeśli nie chce się być zdyskwalifikowanym i zdjętym z trasy. Trudno sobie wyobrazić coś bardziej inspirującego, budzącego większy podziw niż widok ludzi, którzy podejmują heroiczny wysiłek zmagając się często w strasznych bólach z każdym kilometrem, z każdym metrem także wtedy gdy większość biegaczy jest już dawno w domu. Wysiłek tych ostatnich z założenia jest o niebo większy niż tych, którzy dobiegają do mety o wiele wcześniej. I jeśli słowa "ostatni będą pierwszymi" czasem mają naprawdę głęboki sens, to jest tak właśnie w przypadku maratonów.
Kocham maratony bo to najbardziej demokratyczne zawody. Startują biedni i bogaci, wykształceni i niewykształceni, tacy, którzy mają naturaln...
Kocham maratony bo to najbardziej demokratyczne zawody. Startują biedni i bogaci, wykształceni i niewykształceni, tacy, którzy mają naturalne predyspozycje do biegów długodystansowych i tacy, którzy wojny z nadwagą do końca nie wygrywają nigdy, nawet jeśli biegają codziennie. Biegną kobiety i mężczyźni, ludzie młodzi i starzy. Każdy ściga się ze sobą i rzeczywiście wszyscy mają dla siebie ogromny szacunek.