Najnowsze artykuły
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant8
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
- ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
- ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zdzisław Jan Ryn
10
6,8/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
110 przeczytało książki autora
456 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Antoni Kępiński. Samarytanin naszych czasów
Zdzisław Jan Ryn
7,0 z 1 ocen
4 czytelników 0 opinii
1997
Cierpienie ma tysiąc twarzy. Jan Paweł II i chorzy
Zdzisław Jan Ryn
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1988
Najnowsze opinie o książkach autora
Medycyna indiańska Zdzisław Jan Ryn
7,8
Bardzo ciekawie napisana książka o medycynie, zwyczajach i obrzędach Indian Ameryki Południowej i Północnej. Osobiście głównie interesują mnie południowoamerykańscy Indianie Aymara i Quechua. Muszę przyznać, że znalazłam tam o nich kilka ciekawych informacji.
Dodatkowo książka pisana jest zrozumiałym językiem, bez ciężkiej terminologii medycznej, a wszystkie terminy indiańskie oprócz objaśnień w tekście, dodatkowo wyjaśnione są jeszcze na końcu książki w specjalnym słowniczku. Polecam!
Wyspa Wielkanocna. Eskulap na Rapa Nui Zdzisław Jan Ryn
7,8
Wszystko o Pępku Matki Ziemi... W każdym razie wszystko, co jest dostępne, a zostało zachowane w podaniach, legendach, archeologicznych badaniach, historycznych relacjach i wspomnieniach, którymi jeszcze mogą podzielić się najstarsi mieszkańcy. Naprawdę wszystko, bo dzieło Zdzisława Jana Ryna – profesora psychiatrii, naukowca, badacza medycyny i antropologii i, co jest kluczowe w tym przypadku, kierownika naukowego wypraw na Wyspę Wielkanocną – jest naprawdę wszechstronne, obszerne, czerpiące ze wszystkich możliwych źródeł, uwzględniające różne, nawet skrajne poglądy, oraz dobre i złe strony tych samych wydarzeń, włącznie z osobistymi obserwacjami prowadzonymi podczas dziewięciu pobytów na Rapa Nui.
Treść przekazana jest w formie bezosobowej – charakterystycznej dla opracowań naukowych, jedynie we wstępie autor pozwala sobie na osobiste wyznania, które, oczywiście, dotyczą młodzieńczych marzeń związanych z Wyspą Wielkanocną oraz krętej drogi ich realizacji „na deser życia”.
Ale co to za treść! Naukowa skrupulatność i rzetelność połączona z dyskretną sympatią dla pierwotnych mieszkańców, historii związanej z ich przybyciem na ten skrawek Ziemi oraz współczuciem związanym z tragediami, jakie przynieśli ze sobą „ludzie cywilizowani” (cudzysłów jest mój własny - po lekturze tego opracowania pojęcie „cywilizowany” traci wszelkie pozorne okrycia i staje się jedynie nagą prawdą...).
Autor czerpie z legend, z rozmów z mieszkańcami, ale i z historycznych relacji, raportów naukowych, także domysłów – bo wiadomo, że tutaj akurat tajemnic jest wiele, a źródła ich wiedzy zaginęły wraz z przybyciem cywilizacji. Znajdziemy różne wersje wydarzeń , które możemy ułożyć we własną interpretację tajemnic (a niewiele brakowało, byśmy znali prawdę – ostatni dzierżcy tradycji, historii i znawcy hieroglificznego pisma rongo-rongo zostali porwani z wyspy przez najeźdźców i skierowani do niewolniczej pracy, gdzie zginęli bez wieści).
Są także wątki polskie, włącznie z zacytowanym fragmentem specjalnego orędzia Jana Pawła II skierowanego do Rapanui (takim słowem autor określa narodowość mieszkańców, natomiast rapanui z małej litery traktuje jako przymiotnik),przesłanym drogą radiową podczas wizyty papieża w Chile.
Całość zawiera kolorowe zdjęcia, słownik terminów medycznych w języku rapanui, historię, mity i wierzenia, fakty kolonizacyjne, obecną sytuację mieszkańców włącznie z ich problemami demograficznymi, zdrowotnymi i kondycją psychiczną – a ta ma głębokie podłoże w tragediach, jakie przyniosły kontakty z bezdusznością człowieka „cywilizowanego”.
I tutaj ostrzegam.
Nie jest to lektura z typu turystycznych ciekawostek. Owszem, jest interesująca, pasjonująca, rzetelna - ale smutna, czasami wręcz tragiczna. Tym bardziej, że prawdziwa. Mi przywodzi na myśl fenomen „Jądra ciemności” J. Conrada, który rozwijał również Jacek Dukaj w „Sercu mroku” i „Sercu ciemności” – okrucieństwo, jakie rodzi się w kontakcie człowieka „silnego” wspieranego przez cywilizację z bezbronnym „prymitywnym” człowiekiem żyjącym w zgodzie z naturą. Wstrząsające okrucieństwo powodowane samym faktem „bo mogę”. Ale to nie jedyna ciemna strona wydarzeń. Są jeszcze demograficzne katastrofy przed odkryciem wyspy oraz frustracja i rozczarowanie niemocą bóstw czczonych przez tysiąc lat, które okazały się bezsilne wobec broni palnej. Może stąd zniszczenia moai – wszystkie powalone były twarzą do ziemi, a oczy były przecież wszystkowidzącymi oczami bóstwa, które pozwoliły na tragedie (nie jedną)...
Generalnie historia smutna, momentami tragiczna, bez filmowego happy endu. Do bólu prawdziwa. Dzięki bogactwu i rzetelności informacji pozwalająca na budowę własnego zdania, poglądu, wersji wydarzeń. Ale fakty i tak mówią same za siebie.