-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-03-22
2019-06-16
Pozytywnie zaskoczony :)
Co skłoniło mnie do podjęcia „wyzwania” zrecenzowania tej książki? Raczej nie tematyka ale czas, w którym rozgrywa się akcja. Pomyślałem, że warto przypomnieć sobie czasy młodości.
Początkowo szło mi opornie. Przede wszystkim krótki oficjalny opis książki znakomicie streszcza pierwsze kilkadziesiąt stron, w związku z tym treść wydawała się lekko nudnawa. Kolejną przyczyną był specyficzny styl autorki. Musiało upłynąć trochę czasu zanim do niego przywykłem. No i oczywiście rodzaj literatury – niezbyt często sięgam po tego rodzaju książki.
Po przebrnięciu przez pierwszą część (bardzo umowną bo książka nie jest podzielona na części czy rozdziały) czytanie sprawiało mi coraz większą frajdę. Przywykłem do stylu autorki, skończyły się znane z opisu wydarzenia, zaczęły się nowe, no i powoli zacząłem się zastanawiać czy i jak to możliwe, kocha czy nie kocha, zejdą się czy rozejdą?
Najfajniejsze jest to, że książka mi się spodobała. Być może właśnie dlatego, że rzadko czytam pozycje z kategorii „literatura obyczajowa, romans”. Być może dlatego, że po przeszło trzydziestu latach małżeństwa pewne aspekty życia wydają się trochę inne niż w młodości.
Dla mnie, czytelnika który nie jest wielbicielem tego gatunku, książka okazała się zaskakująco dobra. A nawet bardzo dobra (7 na 10).
Co więcej, lektura tej książki była dla mnie impulsem do rozważań na kobiecą psychiką :)
A dla tych, którzy doczytają tę recenzję do końca: zdjęcie z okładki zdecydowanie odbiega od mojej wizji głównej bohaterki.
Pozytywnie zaskoczony :)
Co skłoniło mnie do podjęcia „wyzwania” zrecenzowania tej książki? Raczej nie tematyka ale czas, w którym rozgrywa się akcja. Pomyślałem, że warto przypomnieć sobie czasy młodości.
Początkowo szło mi opornie. Przede wszystkim krótki oficjalny opis książki znakomicie streszcza pierwsze kilkadziesiąt stron, w związku z tym treść wydawała się lekko...
2019-07-07
How To Walk Away – oryginalny tytuł bardziej mi pasuje do tej książki niż tytuł tłumaczenia.
Znowu sięgnąłem po coś z czego pewnie bym nigdy nie przeczytał. Powody były dwa. Po pierwsze – lipcowe wyzwanie czytelnicze. A po drugie – jak już się czegoś podejmuję to trzeba się wywiązać, w tym przypadku mam na myśli po prostu recenzję książki.
Tym razem okazało się, że trafiłem z wyborem lektury idealnie. Trochę wolnego czasu i potrzeba zrelaksowanie sprawiły, że dosłownie „połknąłem” tę pozycję.
Początkowo zapowiada się banał: fantastyczne plany, tragiczny wypadek, koszmarny narzeczony i tak dalej, i tak dalej. Okazuje się jednak, że nie jest to kolejne „romansidło”. To w istocie przyjemna w odbiorze „powieść o przetrwaniu” (cytuję z okładki). A jak już o okładce – fotka według mnie, choć przyjemna to jednak kompletnie nie pasuje do treści.
Z reguły obyczajowa literatura ze Stanów Zjednoczonych nie trafia do mnie ze względu na pewną odmienność kulturową, wydaje się, że zbyt różnię się od typowego czytelnika ze Stanów. Jednak w przypadku „Miliona” nie mamy do czynienia z typowym romansem czy oklepanym tematem obyczajowym. Dla mnie jest to raczej opowieść o życiu, o przypadkach, no i też o miłości, choć jak wcześniej pisałem nie jest to typowe (w moim wyobrażeniu) romansidło.
Oczywiście nie wszystko w książce całkiem mi się podobało. Na przykład wydarzenia w Brugii (na szczęście zajmuję niewiele miejsca) wydają się mocno naciągane. Jednak cała książka sprawia bardzo pozytywne wrażenie.
Określenie „rewelacyjna” może odrobinkę przekracza moją ocenę, ale „bardzo dobra” to za mało :)
How To Walk Away – oryginalny tytuł bardziej mi pasuje do tej książki niż tytuł tłumaczenia.
Znowu sięgnąłem po coś z czego pewnie bym nigdy nie przeczytał. Powody były dwa. Po pierwsze – lipcowe wyzwanie czytelnicze. A po drugie – jak już się czegoś podejmuję to trzeba się wywiązać, w tym przypadku mam na myśli po prostu recenzję książki.
Tym razem okazało się, że trafiłem...
2019-10-15
Po pierwsze: nie czytałem pierwszej części czyli „PS Kocham Cię”.
Po drugie: nie widziałem filmu, który powstał na podstawie tamtej książki.
Po trzecie: choć czytam książki o rozmaitej tematyce to gatunek, do którego można zaliczyć „PS Kocham Cię na zawsze” nie zajmuje u mnie żadnej z czołowych lokat.
Pomimo tego chętnie skorzystałem z możliwości przeczytania egzemplarza „przedpremierowego”, zapewne mając w pamięci inne książki o podobnej tematyce z wydawnictwa „Muza” (w tym przypadku tylko imprint, wydawcą jest "Akurat").
Początek książki jednak mnie rozczarował. Nie znając pierwszej części, czyli bez „bagażu doświadczeń”, czytanie szło mi opornie. Brakowało tego „czegoś” co sprawia, że odkłada się inne sprawy aby dowiedzieć się co będzie dalej. Co więcej przedstawiona w książce sytuacja wydawała się odrealniona.
Jednak w dalszej części emocje zawarte w treści wzięły górę nad moim sceptycyzmem (zaczęło się chyba w chwili wypadku głównej bohaterki). Pomimo niełatwego tematu przewodniego – bliskość śmierci i potrzeba pożegnania się z bliskimi osobami – autorka przekazuje w treści ogrom „pozytywnych wibracji” oraz dostarcza czytelnikom wielu wzruszeń.
Biorąc pod uwagę słaby (w mojej opinii) początek oraz świetny dalszy ciąg ostatecznie oceniam na 7 gwiazdek.
Po pierwsze: nie czytałem pierwszej części czyli „PS Kocham Cię”.
Po drugie: nie widziałem filmu, który powstał na podstawie tamtej książki.
Po trzecie: choć czytam książki o rozmaitej tematyce to gatunek, do którego można zaliczyć „PS Kocham Cię na zawsze” nie zajmuje u mnie żadnej z czołowych lokat.
Pomimo tego chętnie skorzystałem z możliwości przeczytania egzemplarza...
2019-10-27
„Ciszę białego miasta” znam tylko z pozytywnych opinii. Gdy dostałem możliwość przeczytania przed oficjalną premierą „Rytuałów wody” chętnie z niej skorzystałem. Tym bardziej chętnie, bo jest to mój ulubiony gatunek.
Niestety fakt, że nie czytałem pierwszej książki z serii nie ułatwiał mi lektury. Autorka dosyć często odwołuje się do wydarzeń z pierwszego tomu trylogii, ale jakoś sobie poradziłem.
Początki nie były łatwe. Choć czytelnik od razu dostaje porcję mocnych wrażeń to minęło sporo czasu (około stu stron) zanim książka mnie wciągnęła. Później było już znacznie lepiej. Niestety chroniczny brak czasu w ostatnich dniach spowodował, że lektura się przeciągnęła.
Pomysł na fabułę okazał się świetny. Trochę słabiej wypada czasami realizacja tego pomysłu. Nie przypadł mi do gustu sposób narracji niektórych rozdziałów (narratorem główny bohater), autorka zapewne chciała aby czytelnik bardziej wczuwał się w jego rolę, do mnie jednak to nie trafiło.
Zacytuję dwa zdania z książki (a dokładnie z końcowych podziękowań): „To powieść o macierzyństwie i ojcostwie. Na jej stronach pojawiają się dobrzy i źli rodzice: toksyczni, nieobecni, niezdecydowani, despotyczni, dziadkowie zastępujący rodziców, ciotki, które próbują ocalić dzieci i cierpią jak matki”.
Myślę, że te dwa zdania stanowią dobre podsumowanie.
Zapewne skuszony niezłymi wrażeniami przeczytam wkrótce „Ciszę” (choć znam już zakończenie). Z pewnością zaś sięgnę po trzeci tom trylogii.
„Ciszę białego miasta” znam tylko z pozytywnych opinii. Gdy dostałem możliwość przeczytania przed oficjalną premierą „Rytuałów wody” chętnie z niej skorzystałem. Tym bardziej chętnie, bo jest to mój ulubiony gatunek.
Niestety fakt, że nie czytałem pierwszej książki z serii nie ułatwiał mi lektury. Autorka dosyć często odwołuje się do wydarzeń z pierwszego tomu trylogii, ale...
2019-12-04
Kryminalno-szpiegowska powieść z początków II Rzeczpospolitej.
Kolejna książka, którą przeczytałem w ramach akcji czytajpl i pierwsza którą przeczytałem autorstwa Marka Krajewskiego. Jak na początek znajomości wyszło całkiem nieźle, choć nie aż tak abym wiedział, że znajomość będzie pogłębiana.
Czytając książkę miałem możliwość spojrzenia na pewne fakty i sytuacje z młodego państwa polskiego. Trudno mi ocenić na ile były one realne, część z nich wydaje się faktami, część jest pewnie wytworem wyobraźni autora. I właśnie ten sposób przedstawienia czytelnikowi sytuacji które mogły wydarzyć się w 1920 roku sprawił, że książkę oceniam jako dobrą. Sam wątek sensacyjny miał dla mnie drugorzędne znaczenie.
Kryminalno-szpiegowska powieść z początków II Rzeczpospolitej.
Kolejna książka, którą przeczytałem w ramach akcji czytajpl i pierwsza którą przeczytałem autorstwa Marka Krajewskiego. Jak na początek znajomości wyszło całkiem nieźle, choć nie aż tak abym wiedział, że znajomość będzie pogłębiana.
Czytając książkę miałem możliwość spojrzenia na pewne fakty i sytuacje z młodego...
2019-08
Książka przeczytana w trakcie letniego urlopowego wyjazdu. Nie był to co prawda sezon ogórkowy, ale zmiana środowiska, inna organizacja czasu itd. sprawiły, że sięgnąłem po ebooka kupionego kiedyś za jakieś śmieszne pieniądze.
Pomysł fabuły nawet mi się spodobał. Niestety ogólne wrażenia były takie sobie. Przeczytałem do końca, ale nic nie wskazuje na to, żebym miał sięgnąć po kolejne części cyklu.
Książka przeczytana w trakcie letniego urlopowego wyjazdu. Nie był to co prawda sezon ogórkowy, ale zmiana środowiska, inna organizacja czasu itd. sprawiły, że sięgnąłem po ebooka kupionego kiedyś za jakieś śmieszne pieniądze.
Pomysł fabuły nawet mi się spodobał. Niestety ogólne wrażenia były takie sobie. Przeczytałem do końca, ale nic nie wskazuje na to, żebym miał sięgnąć...
2019-11-12
Wielka intryga na dworze elfów
Darowanemu koniowi (przeczytałem w ramach czytajpl) ale jednak. Dla mnie ta książka była jedynie na 4/10. Grupa docelowa to raczej młodzież (ta młodsza) i to w dodatku ta ładniejsza część.
Wielka intryga na dworze elfów
Darowanemu koniowi (przeczytałem w ramach czytajpl) ale jednak. Dla mnie ta książka była jedynie na 4/10. Grupa docelowa to raczej młodzież (ta młodsza) i to w dodatku ta ładniejsza część.
2019-08
Sam nie wiem dlaczego Horst jeszcze nie trafił na listę moich ulubionych autorów.
Choć początki (chodzi o moją znajomość z tym autorem) były takie sobie, to z każdą kolejną przeczytaną książką było coraz lepiej. Najciekawsze jest to, że zacząłem „od środka” (Szumowiny) i dopiero od którejś następnej starałem się zachować chronologię (oryginałów, bo z tłumaczeniami było rozmaicie).
Wracając do „Kathariny” - sprawa sprzed lat. I nie ma tu sterty trupów, spektakularnych strzelanin czy mrożących krew pościgów z wykorzystaniem rozmaitych środków. Autor stworzył świetny kryminał bez uciekania się do takich środków. Oczywiście są w książce sytuacje „niewygodne” czy „niepewne”, ale jest ich niewiele i stanowią (pozwolę sobie użyć kulinarnych sformułowań) doskonałą przyprawę do świetnej całości.
Gorąco polecam.
Sam nie wiem dlaczego Horst jeszcze nie trafił na listę moich ulubionych autorów.
Choć początki (chodzi o moją znajomość z tym autorem) były takie sobie, to z każdą kolejną przeczytaną książką było coraz lepiej. Najciekawsze jest to, że zacząłem „od środka” (Szumowiny) i dopiero od którejś następnej starałem się zachować chronologię (oryginałów, bo z tłumaczeniami było...
2019-11-24
W końcu się zdecydowałem.
Książkę (ebooka) kupiłem już dosyć dawno, jednak celowo zwlekałem z czytaniem. Jo Nesbo ma u mnie świetne notowania. I właśnie dlatego „Nóż” długo czekał na specjalną okazję.
No i zgodnie z oczekiwaniem – nie tylko się nie rozczarowałem, lektura byłą dla mnie wręcz fantastyczną ucztą.
Jak zwykle u autora, książka wciągnęła mnie od samego początku. Trudno było się od niej oderwać i bez żalu zdarzało się rezygnować z godziny czy dwóch godzin snu na rzecz sprawdzenia co będzie dalej.
Trzeba przyznać, że autor nie oszczędza – ani czytelnika, ani głównego bohatera. Przed sięgnięciem po książkę trzeba przygotować się na „trudne chwile”. Jednak całość sprawiła, że wybaczam autorowi.
Jedno mnie tylko niepokoi – niestety w tej chwili nie mam na półce do przeczytania żadnej książki, co do której miałbym pewność, że będzie równie dobra jak „Nóż”. Mistrzu – musisz coś z tym zrobić.
W końcu się zdecydowałem.
Książkę (ebooka) kupiłem już dosyć dawno, jednak celowo zwlekałem z czytaniem. Jo Nesbo ma u mnie świetne notowania. I właśnie dlatego „Nóż” długo czekał na specjalną okazję.
No i zgodnie z oczekiwaniem – nie tylko się nie rozczarowałem, lektura byłą dla mnie wręcz fantastyczną ucztą.
Jak zwykle u autora, książka wciągnęła mnie od samego początku....
2019-11-18
Po słabej „Żmii” z pewnym wahaniem zabrałem się za lekturę pierwszego tomu „Trylogii husyckiej”. No i rzeczywiście wrażenia nie były olśniewające. Trochę się rozczarowałem.
Zbyt dużo opisów, zbyt dużo politykowania, zbyt mało akcji. No i w dodatku znów permanentny brak czasu. Te czynniki spowodowały, że książkę „męczyłem” dosyć długo. I dopiero gdy mogłem znaleźć trochę wolnego okazało się, że nawet akcja zrobiła się bardziej wartka. Końcowa część (mniej więcej jedna trzecia) okazała się całkiem „przyjazna” i stąd moja końcowa ocena tej książki.
Ponieważ autora cenię, to kolejne tomy już czekają na przeczytanie i pewnie nie będą czekać długo.
Po słabej „Żmii” z pewnym wahaniem zabrałem się za lekturę pierwszego tomu „Trylogii husyckiej”. No i rzeczywiście wrażenia nie były olśniewające. Trochę się rozczarowałem.
Zbyt dużo opisów, zbyt dużo politykowania, zbyt mało akcji. No i w dodatku znów permanentny brak czasu. Te czynniki spowodowały, że książkę „męczyłem” dosyć długo. I dopiero gdy mogłem znaleźć trochę...
2019-11-05
Jest listopad i jest czytajpl. Sprawdziłem czy akcja jest kontynuowana i okazało się, że tak. I można skorzystać nawet przed oficjalnym startem :)
Wybrałem „Skazę” bo chciałem poczytać coś lekkiego, dla odpoczynku. I okazało się że trafiłem doskonale. Trochę wolnego czasu i książka się skończyła.
Wydaje się, że schemat jest nieco oklepany. Główny bohater i ta jego poplątana sytuacja rodzinna. Drugi policjant z problemami osobistymi, i jeszcze policjantka do tego (choć to tylko wątek poboczny). No i zagadka – oczywiście z korzeniami w przeszłości, a przeszłość jest stopniowo przez autora pokazywana czytelnikowi. Wyda się, że takich fabuł jest „na pęczki”.
Jednak tę książkę czytało mi się wyjątkowo dobrze. Może czytałem ją we właściwym momencie. A może po prostu jest dobrze napisana.
Myślę, że chętnie sięgnę po kolejną z cyklu
Jest listopad i jest czytajpl. Sprawdziłem czy akcja jest kontynuowana i okazało się, że tak. I można skorzystać nawet przed oficjalnym startem :)
Wybrałem „Skazę” bo chciałem poczytać coś lekkiego, dla odpoczynku. I okazało się że trafiłem doskonale. Trochę wolnego czasu i książka się skończyła.
Wydaje się, że schemat jest nieco oklepany. Główny bohater i ta jego...
2019-11-01
Początek był obiecujący. Niestety tylko początek. Później jest słabo. Kilka lepszych fragmentów znalezionych w dalszym ciągu nie mogło zmienić mojej oceny w jakiś znaczący sposób. Na szczęście "Wiedźmin" zrobił na mnie takie wrażenie, że słaba "Żmija" nie jest w stanie zniechęcić mnie do autora. Każdy może mieć jakiś gorszy dzień czy miesiąc ...
Początek był obiecujący. Niestety tylko początek. Później jest słabo. Kilka lepszych fragmentów znalezionych w dalszym ciągu nie mogło zmienić mojej oceny w jakiś znaczący sposób. Na szczęście "Wiedźmin" zrobił na mnie takie wrażenie, że słaba "Żmija" nie jest w stanie zniechęcić mnie do autora. Każdy może mieć jakiś gorszy dzień czy miesiąc ...
Pokaż mimo to2019-09
Zapewne osoba autora obecnie bardziej kojarzy się z filmem niż książkami, jednak ta książka jest starsza niż głośny niedawno film.
Akcja toczy się niejako w dwóch płaszczyznach: „political fiction” oraz kryminalno-sensacyjnej. Ponieważ polityki mam powyżej uszu na co dzień to ten wątek zdecydowanie mniej przypadł mi do gustu. Natomiast część kryminalna okazała się całkiem niezła. Ostatecznie oceniam na 6/10
Zapewne osoba autora obecnie bardziej kojarzy się z filmem niż książkami, jednak ta książka jest starsza niż głośny niedawno film.
Akcja toczy się niejako w dwóch płaszczyznach: „political fiction” oraz kryminalno-sensacyjnej. Ponieważ polityki mam powyżej uszu na co dzień to ten wątek zdecydowanie mniej przypadł mi do gustu. Natomiast część kryminalna okazała się całkiem...
2019-08-04
W ramach „sprzątania” na półce (wirtualnej) trafiłem na Dragonezę. Ebook dostępny na darmo, do pobrania za strony Fantazmaty.
Czy za darmo oznacza że nic nie warte? W tym przypadku – nie. Dwadzieścia opowiadań (fantasy), w których jest coś o smokach. Myślę, że każdy lubiący ten gatunek znajdzie coś co mu się spodoba. W moim przypadku były to raptem trzy czy cztery opowiadania, ale to i tak nieźle – jak na tego rodzaju publikację.
Wielkim plusem jest obecność tego rodzaju projektów, gdzie pojawiają się publikacje składające się z utworów autorów początkujących, lub osób, które pisanie traktują jako hobby a nie źródło dochodu.
W ramach „sprzątania” na półce (wirtualnej) trafiłem na Dragonezę. Ebook dostępny na darmo, do pobrania za strony Fantazmaty.
Czy za darmo oznacza że nic nie warte? W tym przypadku – nie. Dwadzieścia opowiadań (fantasy), w których jest coś o smokach. Myślę, że każdy lubiący ten gatunek znajdzie coś co mu się spodoba. W moim przypadku były to raptem trzy czy cztery...
2019-07-27
Kulinarny – jak najbardziej, kryminał – hmm ...
Najpierw małe wyjaśnienie – czytam przeważnie ebooki (w tym przypadku też tak było). I dopiero po przeczytaniu głównej treści trafiłem na słowniczek, w którym są zawarte wszystkie „trudne słowa” występujące w książce. Być może gdybym trzymał w ręce papierowe wydanie szybciej bym zauważył ten „dodatek”.
Dla czytelników – smakoszy, zwłaszcza dla wielbicieli kuchni zachodnioeuropejskiej, książka może być ciekawa. Dla przeciętnego czytelnika (za takiego się uważam) książka jest … po prostu – taka sobie. Akcja – jak na kryminał – jest kiepska. Lubię czytać dobre kryminały, smakoszem nie jestem, więc moja ocena to „może być”. Na plus trzeba zaliczyć (nie wiem na ile prawdziwe) objaśnienie pewnych mechanizmów, np. działanie wzmacniaczy smaku (między innymi glutaminian sodu) czy też znaczenie pojęć „produkt seropodobny”. Może warto zweryfikować te informacje? Na to pytanie powinien odpowiedzieć sobie każdy, kto przeczyta książkę.
Kulinarny – jak najbardziej, kryminał – hmm ...
Najpierw małe wyjaśnienie – czytam przeważnie ebooki (w tym przypadku też tak było). I dopiero po przeczytaniu głównej treści trafiłem na słowniczek, w którym są zawarte wszystkie „trudne słowa” występujące w książce. Być może gdybym trzymał w ręce papierowe wydanie szybciej bym zauważył ten „dodatek”.
Dla czytelników –...
2019-07-16
Poprzednie spotkanie z Górską i Tomczykiem miałem przeszło półtora roku temu. Kolejny tom oceniam tak jak poprzednie – dobra książka, miło się czyta. Wodotrysków tu nie ma, ale jest kawałek dobrze napisanej książki. I jest też coś jeszcze – zwrócenie uwagi na pewne aspekty dzisiejszych realiów.
Jak zwykle nie jest całkiem różowo. Wątek z zarzutami i aresztem dla Agaty wydaje się naciągany. No ale to nie ja jestem autorem :)
Poprzednie spotkanie z Górską i Tomczykiem miałem przeszło półtora roku temu. Kolejny tom oceniam tak jak poprzednie – dobra książka, miło się czyta. Wodotrysków tu nie ma, ale jest kawałek dobrze napisanej książki. I jest też coś jeszcze – zwrócenie uwagi na pewne aspekty dzisiejszych realiów.
Jak zwykle nie jest całkiem różowo. Wątek z zarzutami i aresztem dla Agaty...
2019-07-21
To moje trzecie spotkanie z inspektorem McLeanem. Nawet nie wiem dlaczego dwie wcześniej przeczytane z tej serii książki nie znalazły się w mojej biblioteczce.
Książkę czytało się dobrze. Chyba znowu przyczyniło się do tego trochę wolnego czasu. A może wspomnienia z krótkiego pobytu w Edynburgu? Tak czy inaczej – czytanie sprawiało mi przyjemność. Niestety zakończenie mocno mnie rozczarowało. Choć to przecież nie pierwszy raz gdy McLean ma do czynienia z dziwnymi sprawami.
Gdyby nie zakończenie pewnie ocena byłaby wyższa a tak książkę oceniam na 6/10
To moje trzecie spotkanie z inspektorem McLeanem. Nawet nie wiem dlaczego dwie wcześniej przeczytane z tej serii książki nie znalazły się w mojej biblioteczce.
Książkę czytało się dobrze. Chyba znowu przyczyniło się do tego trochę wolnego czasu. A może wspomnienia z krótkiego pobytu w Edynburgu? Tak czy inaczej – czytanie sprawiało mi przyjemność. Niestety zakończenie mocno...
2019-07-05
Znowu przekombinował
Pierwszą część (Nieodnaleziona) czytałem prawie półtora roku temu. Jakoś mnie nie zachwyciła. Dokładnie tak samo jest z drugą częścią – też jakoś mnie nie zachwyciła.
Znowu jest narracja w pierwszej osobie, a właściwie w dwóch pierwszych osobach – dwoje głównych bohaterów. I znowu autor pozwolił sobie na niezłe przekombinowanie. Niestety spora część zdarzeń jest zbyt mało wiarygodna/prawdopodobna by stworzyć wrażenie realnych wydarzeń.
Na plus zaliczam styl i umiejętności autora (to subiektywne odczucia), książkę czyta się łatwo, „lekkie pióro” Remigiusza jest wielką zaletą. Niestety pomysł tym razem okazał się zaledwie „jako-taki”
Znowu przekombinował
Pierwszą część (Nieodnaleziona) czytałem prawie półtora roku temu. Jakoś mnie nie zachwyciła. Dokładnie tak samo jest z drugą częścią – też jakoś mnie nie zachwyciła.
Znowu jest narracja w pierwszej osobie, a właściwie w dwóch pierwszych osobach – dwoje głównych bohaterów. I znowu autor pozwolił sobie na niezłe przekombinowanie. Niestety spora część...
2019-06-29
Z jednej strony – dostępne za friko, z drugiej strony – za friko nie musi oznaczać słabizny
Niestety, w tym przypadku jest to właśnie słabizna.
Od czasu do czasu sięgam po darmowe wydania. No bo dlaczego nie?. Tym bardziej jeśli w nazwie jest coś o nominacjach i nagrodach.
Tym razem spotkało mnie rozczarowanie. Jeśli to są opowiadania nominowane do nagrody to jakie są te co nominacji nie zdobyły??? Ja nie będę sprawdzał!
Z jednej strony – dostępne za friko, z drugiej strony – za friko nie musi oznaczać słabizny
Niestety, w tym przypadku jest to właśnie słabizna.
Od czasu do czasu sięgam po darmowe wydania. No bo dlaczego nie?. Tym bardziej jeśli w nazwie jest coś o nominacjach i nagrodach.
Tym razem spotkało mnie rozczarowanie. Jeśli to są opowiadania nominowane do nagrody to jakie są te...
Pomyślałem: a co mi tam …
gdy zobaczyłem informację o 400 egzemplarzach do rozdania i zrecenzowania. Zgłosiłem się i kilka dni później dostałem przesyłkę. Rozpakowałem i … szok. Spodziewałem się pliku luźnych kartek (albo najwyżej zespojonych zszywaczem biurowym) a wyciągam cienką książeczkę, całkiem elegancko wydaną, z sympatycznie uśmiechniętą dziewczyną na okładce (w kubku trzyma z pewnością zieloną herbatę :)) Wydawnictwo Muza poszło w koszty – malutki nakład, niewielka objętość, nawet musieli zostawić kilkanaście pustych stron… no i rozesłanie tego do czytelników.
Córa nawet się zaśmiała – do wieczora to przeczytasz i napiszesz recenzję, żona dodała – nawet masz miejsce na tę recenzję w książeczce – i pokazała puste kartki.
Rzeczywiście – do wieczora przeczytałem, ale recenzję piszę zgodnie z prośbą wydawnictwa dopiero 1 kwietnia (ale to nie żart).
No ale do rzeczy. Tak się składa, że znam osobę z zespołem Aspergera. Zatem już początek mnie zaciekawił. Autorka, jak sama przyznaje w „Od autorki”, zdiagnozowała się w wieku 34 lat, ale wydaje mi się, że opis bohaterki (rozdział pierwszy) jest nieco spłycony (może jest rozwinięty w dalszej części).
Całkiem sympatycznie czyta się opis pierwszego spotkania dwojga bohaterów (rozdział drugi), pierwszy bliższy kontakt cielesny (rozdział trzeci) też jest napisany nieźle. Opisy są dosyć miłe, nie ma żadnych wulgaryzmów, jest lekka erotyka. Z mojego punktu widzenia ta erotyka jest przeznaczona raczej dla kobiet, i to raczej młodych.
Gdyby okazało się, że dalsza część książki bardziej ukazuje osobowość bohaterki to pewnie sięgnę po całość, jeśli jednak dalsza akcja skręci w stronę tych erotycznych opisów to raczej zrezygnuję.
Trochę dziwią mnie dosyć wysokie oceny tych trzech rozdziałów, ale każdy z nas (czytelników) jest inny. Ja daję 5 gwiazdek.
Pomyślałem: a co mi tam …
więcej Pokaż mimo togdy zobaczyłem informację o 400 egzemplarzach do rozdania i zrecenzowania. Zgłosiłem się i kilka dni później dostałem przesyłkę. Rozpakowałem i … szok. Spodziewałem się pliku luźnych kartek (albo najwyżej zespojonych zszywaczem biurowym) a wyciągam cienką książeczkę, całkiem elegancko wydaną, z sympatycznie uśmiechniętą dziewczyną na okładce (w...